• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Malinowy Las » Ławka
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Grudzień 2014, 18:06   

    Jednak postanowił podejść? Można powiedzieć, że złapał haczyk, tylko że... żadnego haczyka nie było.
    Obserwowała każdy jego krok, jej spojrzenie było wręcz natarczywe - nie spuszczała z niego wzroku ani na chwilę, śledziła ruchy i analizowała. Czy mógł być potencjalnym zagrożeniem? Zacisnęła dłoń na rąbku sukienki, sprawdzając, czy w ogóle jeszcze jest w stanie złożyć ją w pięść i ewentualnie jakoś się obronić. Była spięta, znalazła się sam na sam z nieznajomym mężczyzną, co gorsza, o wiele silniejszym. Wpatrywała się w niego nawet wtedy, kiedy stanął tuż przed jej twarzą.
    Uniosła swoje spojrzenie w górę, a kiedy jej oczy spotkały się z jego, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że to doświadczenie było nieco przerażające. Nie potrafiła określić koloru, jaki miały jego tęczówki, ale była pewna, że dostrzegła w jego oczach coś na kształt smutku i tęsknoty.
    Nie zagłębiała się bardziej, po pierwsze, nie miała na to siły, a po drugie, to nie jej sprawa. Ale za to on wyraźnie zainteresował się nią.
    Jego głos wydawał się szorstki, cała postawa również nie wskazywała na to, że codziennie wybiera się na zbieranie kwiatów po łące i śpiewaniu piosenek o słońcu. Mimo wszystko, nie spodziewała się, że będzie chętny do pomocy. Zresztą, co mógł zrobić? Pożyczyć plaster? Ukrócić jej cierpienia w trochę bardziej drastyczny sposób? Uniosła brwi na słowo "panienka", najwyraźniej okazał się o wiele bardziej uprzejmy niż sądziła.
    - Jeśli całkiem przypadkiem masz przy sobie apteczkę, to chętnie skorzystam - zdobyła się na kiepski żart. Może i wyglądała niekorzystnie, ale wcale nie uważała, że jest z nią tak źle. Poza tym nawet nie miała pojęcia, czy nieznajomy ma pojęcie o co chodzi z "apteczką". W końcu po Krainie Luster chodzą różne dziwne istoty, niektóre nawet nie mające pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak zwykli ludzie.
    Zlustrowała go spojrzeniem po raz kolejny i przesunęła się bardziej w bok, robiąc mu miejsce. Wszystkie rzeczy położyła na swoich kolanach, bo to one zabierały najwięcej przestrzeni. Poza tym, skrawki swetra i niesprawna sakwa nie wyglądały na zbyt wartościowe żeby mieć specjalne miejsce na ławce.
    - Szukasz kogoś? - typowa Nora. Drugie zdanie, a ty już zaczynasz od pytań, dziewczyno?
    Oparła się plecami o ławkę i udawała, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
    Svart
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Grudzień 2014, 22:09   

    Tak jak przewidywał, dziewczyna spięła się.
    Nic dziwnego.
    Uważał to za całkiem naturalny odruch. Można nawet powiedzieć prawidłowy.
    Postał tak chwileczkę wymieniając z nią spojrzenia. Jej było zgoła przerażone, ale nie znał jeszcze przyczyny tej reakcji. Być może to on je spowodował.
    To było chyba najbardziej prawdopodobne. Miała spokojny dziewczęcy głos.
    Zmarszczył brwi słysząc jej odpowiedź. Svartowi nie udało się zrozumieć żartu.
    Podszedł to sprawy całkowicie rzeczowo i poważnie, jak to miał w zwyczaju.
    -Hm. Apteczka? Myślę, że bardziej przyda ci się opatrunek, moja droga.- odpowiedział spokojnie, kiwając przy tym głową. Obrócił sprawnie parasol i zamknął go.
    - Słyszałaś, Giselle. Podaj mi opatrunek, proszę. – zwrócił się do parasolki, by po chwili wsadzić dłoń do jej wnętrza. W moment wyciągnął fiolkę pełną płynu, kawałek materiału i bielutki bandaż. Nie zdawał sobie sprawy jak unikalne to może być zjawisko.
    - Owszem szukam. – skinął głową.
    Co tu dużo mówić? Poszukiwania wciąż trwały i były równie bezowocne, co na początku. Ani śladu po Parasolnikach. Powoli nie wiedział już co ma robić, gdzie iść, kogo pytać? Ale przecież się nie podda.
    Nie ma gdzie wrócić. Czym mógłby się zająć?
    Jedyne co mu pozostało to tułać się, po bezkresach tej krainy.
    Kucnął przy dziewczynie oglądając uważnie ranę na nodze. Nie wyglądała poważnie, ale z pewnością utrudniała dziewczynie funkcjonowanie. Odrzucił płaszcz na plecy, aby mu nie przeszkadzał i zawiesił sobie parasolkę na przedramieniu.
    Nie rozstawał się z nią choćby na moment, zawsze musiała być w zasięgu dłoni.
    Otworzył fiolkę z medykamentem i nasączył nim materiał. Już miał się zaprać za opatrywanie, lecz opamiętał się. Spojrzał w oczy dziewczyny.
    - Panienka pozwoli? – zapytał grzecznie.
    W końcu miał do czynienia z kobietą i w dodatku bardzo młodą. Przynajmniej z wyglądu. Nie wypadało się narzucać, jeśli nie miała na to ochoty.
    Mogłaby to źle odebrać, a przecież Svart nie miał złych zamiarów.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Grudzień 2014, 23:22   

    Kąciki jej ust mimowolnie drgnęły. Spojrzała na niego rozbawionym wzrokiem.
    - Istotnie. Opatrunek jest o wiele lepszym pomysłem - powiedziała z pełną powagą w głosie. Cała sytuacja lekko ją rozśmieszyła, starała się jednak nie dać niczego po sobie poznać. Nie chodziło tu o to, że nie chciała wyjść na ignorantkę, a co gorsza, że uważa się za lepszą od niego - po prostu stwierdziła, że czasami niektóre informacje lepiej jest zachować dla siebie. W końcu to uczucie, kiedy wiesz o czymś, o czym nie wie nikt inny, jest coś warte.
    Już miała zamiar go poprawić - że wcale nie nazywa się Giselle, że wcale nie ma przy sobie opatrunku i wcale nie może mu go podać, kiedy ten po prostu wsadził rękę do wnętrza swojego parasola i zupełnie nieznanym Norze sposobem wyciągnął stamtąd wszystko, czego potrzebował. A właściwie czego ona potrzebowała.
    - Jak... - mruknęła ze zdziwieniem, rozchylając wargi. Widziała dziwne rzeczy, sama jest też całkiem dziwna, ale nadal wiele różnych sytuacji wprawia ją w osłupienie. Chciałaby znać odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie można zadać, ale prawdopodobnie nie będzie jej dane spełnić tego marzenia. Zbyt dużo nonsensów, na których nie można znaleźć logicznej odpowiedzi, zbyt wiele nieodkrytych dotąd miejsc i rzeczy, a zdecydowanie zbyt mało czasu. Przynajmniej dla Nory, w końcu nie została obdarzona życiem wiecznym.
    Mimowolnie nachyliła do przodu - ciekawość jak zwykle zwyciężyła nad rozsądkiem. Przyglądnęła się uważniej parasolce, na usta cisnęło jej się tysiące pytań - w jaki sposób działa, czy jedynym kto może ją o coś poprosić jest sam posiadacz, czy w jakiś sposób potrafi mu odpowiedzieć, ale zadała tylko jedno.
    -Kogo?
    Wbrew pozorom, udało jej się uchwycić poprzednią, krótką odpowiedź. I choć ta kwestia zaczęła ją interesować nieco mniej, to i tak, jeśli może otrzymać jakąkolwiek odpowiedź, to chętnie ją przyjmie.
    Założyła za ucho kosmyk krzywo przyciętych włosów - teraz były jeszcze bardziej uciążliwie niż wcześniej. Wydawało się, że dłuższe włosy są trudniejsze do opanowania, ale Nora bardzo poważnie stwierdziła, że teraz jest jeszcze gorzej. Mimo tego, że wcale takie krótkie nie są.
    Odwzajemniła jego spojrzenie. Była zaskoczona, nie tyle co jego zachowaniem, ale tym, co przed chwilą się stało. Dotarło do niej, że po raz kolejny nazwał ją panienką - może i było to nawet całkiem urocze, ale wszystko co urocze Nora woli zmienić na... mniej urocze.
    - Możesz mi mówić Nora - jej imię brzmiało dziwnie w jej własnych ustach. Skrzywiła się na myśl, jak dawno go nie wymawiała.
    - Nie kłopocz się, mogę zrobić to sama. I tak już dużo mi pomogłeś - wychrypiała, wyciągając w jego stronę dłoń. Nie będzie przecież wyrywać mu nic z ręki, w końcu nawet Nora posiada jakieś resztki uprzejmości.
    Svart
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Grudzień 2014, 00:55   

    Pokiwał głową, gdy ta przyznała mu rację. Z pewnością była osobą rozważną.
    Dobrze, że po tak długiej wędrówce spotkał taką, która spokojnie siedzi na ławce, niż rzuca się, lub prowokuje. W prawdzie z uwagi na ranną nogę, dziewczyna nie miała zbyt wielkiego wyboru.
    Svart doceniał to, gdyż każdy przejaw opanowania był bardzo cenny w tym szalonym świecie.
    Nie usłyszał mruknięcia dziewczyny, lub po prostu je zignorował. Prawdopodobnie zdążył już się przyzwyczaić do zdziwienia, z jakim się spotykał. Była to jedna z głównych reakcji na jego osobę.
    Czasem zapominał, że ślad po Parasolnikach zanikł wiele lat temu i wiele istot może nie mieć pojęcia o ich istnieniu. Niesamowicie bolała go taka ignorancja. Nie wiedział jak inaczej to nazwać, ale czuł się jakby ten ślad został wymazany. On nie mógł zapomnieć. Nie mógł na to pozwolić.
    Westchnął ciężko na samo wspomnienie.
    - Takich jak ja, moja droga. – odpowiedział spokojnym tonem, na końcu, którego gnieździła się szczypta goryczy i rozżalenia. A może tęsknoty? Nostalgii?
    To synonimy. Oznaczały pociąg do tego, co już nie wróci, lub raczej do tych, którzy już nie wrócą, a przecież tak nie mogło być. Jak to nie wrócą? Na pewno gdzieś tam są, ale Svart nie wiedział jeszcze gdzie.
    Otworzył usta ze zdziwienia i skarcił się w myślach. Zaraz wyprostował się i stanął przed dziewczyną.
    - Ah. Wybacz moje maniery, panien-…Noro. Nazywam się Svart Änka. – przedstawił się twardo akcentując nazwisko, kłaniając się z wyczuciem.
    Znów przykucnął przy nodze Nory i odłożył pustą już fiolkę na bok.
    - Dużo pomogłem? Jeszcze nic nie zdążyłem zrobić. – zaprotestował wyraźnie.
    Nie widząc, żadnego sprzeciwu poza tym, co uznał za zwykłe zażenowanie oferowaną pomocą, przyłożył zmoczony materiał do zranionej nogi, wycierając przy tym krew. Całkowicie zignorował fakt, że mimo uprzedniego przedstawienia się, są dla siebie absolutnymi nieznajomymi. Zdawał sobie sprawę, że jest dość wysokim w dodatku obcym mężczyzną, ale jednak ona była w potrzebie, więc nie mógł tego tak zostawić. Wszystko robił bardzo ostrożnie, gdyż za każdym razem, gdy jego wzrok miał okazję spocząć na dziewczynie, wydawała mu się ona niesamowicie krucha i delikatna. Z pewnością mogło to być przekonanie błędne, ale mężczyzna wciąż był pod wpływem pierwszego wrażenia, jakie na nim wywarła Nora.
    Przejechał dłonią po materiale, aby przywarł równo do skóry i zaczął owijać to miejsce bandażem. Wszystko robił dokładnie i porządnie, aby dziewczyna nie musiała kłopotać się poprawianiem go, co chwilę i żeby najzwyczajniej w świecie jej nie przeszkadzał.
    Zawiązał nie za mocno, ocenił swoje dzieło i wyprostował się.
    Był gotów poprawić, jeśli Nora zgłosiłaby jakieś uwagi, ale najwyraźniej nie zanosiło się na to.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Grudzień 2014, 19:36   

    O matko - Nora rozważna? Dobre sobie. Na palcach jednej ręki można wyliczyć momenty, w których Nora wykazała się jakąkolwiek rozwagą. W końcu spanie pod drzewem w obcym miejscu, czy oddanie własnej "broni" nie jest zbyt mądre. No chyba, że jest to tylko tępy, mały nożyk.
    Pierwszy raz, odkąd go ujrzała, zaczęła się zastanawiać kim może być. Nieszczególnie znała się na rasach, czy stworzeniach tutaj żyjących, więc w tym momencie miała jedynie kilka niepewnych typów, a i tak może się okazać, że nie jest żadnym z nich. Nora jest niestety jedną z tych istot, które nie mają bladego pojęcia o istnieniu Parasolników, ale być może jeszcze nie wie, że ma okazję czegoś się o nich dowiedzieć.
    Zmarszczyła brwi. Nie będzie się interesować. Nie będzie dociekliwa ani nachalna, nie będzie męczyć go natarczywym spojrzeniem, nie będzie zadawać bezsensownych pytań. Mimo wszystko...
    - Co masz na myśli? - Nora powinna już dawno wygrać w konkursie na najbardziej upierdliwą osobę. Ale po części to też jego wina - odpowiedź była zbyt tajemnicza i nie zadowalała dziewczyny w żadnym stopniu. To jeszcze bardziej podkręciło jej chęć poznania prawdy. Może tak naprawdę szuka kogoś, kto będzie potrafił go zrozumieć. Może całe to zdanie ma podłoże psychiczne, może potrzebuje pomocy w postaci rozmowy z kimś, kto ma takie same poglądy. Kto myśli w tym samym kierunku.
    Znów spekulacje, które nie doprowadzą Nory do niczego dobrego, a jedynie postawią jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi.
    Pierwszy raz spotkała się z takim nazwiskiem, nie miała pojęcia z jakiego może pochodzić języka, a na ukłon zareagowała jedynie nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Trudno było odgadnąć, co siedzi teraz w głowie Cyrkowej. Nie dało się z niej czytać jak z otwartej książki. Ktoś mógł pomyśleć, że wygląda jakby dokładnie wiedziała, co za chwilę się wydarzy, a tak naprawdę Nora w tym momencie myśli o tym, gdzie sprawić sobie nowe buty.
    Zanim zdążyła zaprotestować, znajomy-nieznajomy bez żadnego uprzedzenia stwierdził, że to on lepiej zajmie się jej raną - skrzywiła się, kiedy zimny materiał zetknął się raną, nie należało to do najprzyjemniejszych uczuć, ale oczywiście porównując do tego w jaki sposób ta rana powstała, było o tysiąc razy lepiej. A nawet milion.
    Zacisnęła dłoń na jednym z kawałków swetra. Nie lubiła dotyku w żadnym wydaniu, a dokładniej rzecz biorąc, jej ciało go nie znosiło, więc czekała jedynie na to, żeby jak najszybciej skończył. Mimo wszystko - sama lepiej by tego nie zrobiła. Doceniała jego pracę w każdym stopniu.
    - Często pomagasz ludziom w potrzebie? - wyraz twarzy miała nieodgadniony, spojrzała na jego dzieło, poruszając nogą. Bardzo powstrzymywała się przed zamienieniem słowa "ludziom" na "dziewczynom", ale uznała, że znowu może nie zrozumieć, o co w tej prowokacji jej chodziło, toteż zdecydowała się na... lżejszą wersję.
    Svart
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Grudzień 2014, 20:53   

    To było jedynie pierwsze wrażenie. Być może przyjdzie pora, aby przekonał się, jaka Nora jest naprawdę. Na razie jednak ulegał złudzeniu, które wytworzyła.
    Svart za to uważał się za rozważną osobę. Zawsze starał się myśleć zanim zdobędzie się za zrobienie czegokolwiek. Mógł polegać jedynie na sobie, no i swojej parasolce, której nie raz próbował się radzić, jednak ta nie zwykła odpowiadać.
    Giselle była dość kapryśną towarzyszką.
    - O ile zdajesz sobie sprawę, kim jestem, moja droga. – zerknął na nią, aby wybadać reakcję, ale była ona niezadowalająca. Domyślił się, że dziewczyna nie wie, o czym on mówi i zasmucił go ten fakt.
    - Mówię o Parasolnikach. – dodał po chwili, a coś w jego oczach aż zabłysnęło.
    Wyprostował się i usiadł obok dziewczęcia. Parasol wbił wierzchołkiem w ziemię i oparł się o nią dłońmi. Westchnął sobie i zastanowił się przez chwilę.
    Nora sprawiała wrażenie osoby ciekawej świata. Zadawała znacznie więcej pytań, niż ci, których miał okazję spotkać. Choć twarz miała nieprzeniknioną wiele zdradzały jej gesty i to, co mówiła. Mimo, że Svart nie do końca wszystko rozumiał.
    Ale ona chyba też. Miał przeczucie, że jest zbyt młoda, aby wiedzieć, kim on jest i o kim wspomniał przed chwilą, ale czekał na odpowiedź. Być może jeszcze go zadziwi.
    - Tak często jak pozwala mi na to potrzebujący. – odpowiedział na wcześniejsze pytanie.
    Nie wiedział, dlaczego pomógł, ale nie widział również potrzeby zastanawiania się nad tym.
    Czy często? Nie często spotykał kogoś w potrzebie, to też nie zawsze mógł się wykazać. Jeśli jednak zdarzyło się, że ktoś potrzebował pomocy, niechętnie przyjmował ją od Svarta.
    Podrapał się po policzku i spojrzał przed siebie zamyślony.
    Zastanawiało go, co też Nora robiła sama w tym miejscu. W dodatku ranna…
    Czy ktoś ją gonił? Obrócił się do niej i spojrzał w oczy.
    - Wybacz panienko moją ciekawość, ale nie wydajesz mi się tutejsza. Mogę poznać twoje pochodzenie? - zapytał najgrzeczniej jak potrafił, aby nie wydać się jej wścibskim.
    Skoro ona tak zdecydowanie go pyta, uznał, że to sprawiedliwe, aby on również zadał choćby jedno pytanie. Tak dla kontrastu.
    Gdyż w rzeczy samej byli dość sprzecznymi osobowościami. Było to widać już na pierwszy rzut oka, choćby z wyglądu.
    Jeśli zaś dziewczyna nie będzie chciała uchylić rąbka tajemnicy, pogodzi się z tym faktem. Sam będzie wtedy mniej skory do rozmowy, ale nie ma w zwyczaju się narzucać.
    Nie był zbyt rozmowną osobą, a i rozmówcy nie pchali się, aby wymienić z nim parę słów. Najczęściej prowadził zawiłe dialogi z Giselle i mimo że komuś mogło się wydawać, że Svart to szaleniec mówiący do parasola, pewnością było, że to właśnie ona ratowała go przed szaleństwem. Był samotnikiem, który od lat nie widział ani jednego przedstawiciela swojej rasy. To wystarczyłoby, aby porządnie zdziwaczał. To i bagaż doświadczeń, który Svart nosił ze sobą. Giselle z pewnością nie raz była utrapieniem i czasami miał jej dosyć zwłaszcza, kiedy się nie słuchała, ale był jej za to wdzięczny. Za to, że wybrała jego i wciąż przy nim trwała, urozmaicając każdy dzień.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Grudzień 2014, 23:43   

    Po części Nora chciała stwarzać tę iluzję skruszonej, nieśmiałej dziewczyny, o którą wszyscy się martwią i wszyscy chcą pomagać. Nie jest to spowodowane pragnieniem zapomnienia o tym, że wcale nie jest normalna i w każdej chwili coś może spowodować jej wybuch. Nie jest naiwna, wie, że to jej w niczym nie pomoże, wręcz przeciwnie - pogrąży we własnych zachciankach, których sama nigdy nie będzie mogła spełnić. Nie może uwolnić się od tego kim jest i dlaczego taka jest, ale lubi stwarzać pozory, zwyczajnie dla własnej przyjemności.
    Parasolnicy. Wcale nie zdziwiła jej ta informacja, przyjęła ją tak, jakby właśnie powiedział jej o tym, co zjadł dzisiaj na obiad. Zdążyła zauważyć, że wiele istotnych infrormacji jeszcze nie zdążyła poznać, po Krainie Luster pałętały się różne dziwne stworki, których nazw nawet nie pamiętała, więc nic dziwnego, że nie słyszała także o Parasolnikach.
    - Opowiedz mi o nich - oparła się o ławkę i przymknęła oczy gotowa na przyjęcie dawki informacji. Była kiepskim słuchaczem, zadawała dużo niepotrzebnych pytań, nie potrafiła do końca się skupić, ale mimo wszystko potrafiła wychwycić interesujące ją fakty i po prostu lubiła cudze opowieści. Były o wiele ciekawsze od jej monotonnego życia, nikłej wiedzy na temat świata i braku życia towarzyskiego.
    Czyli jednak lubi pomagać. Nie wygląda, ale jak to mówią, nie oceniaj książki po okładce. Sam Svart nie jest świadomy tego, do czego ta biedna, chuda kruszyna siedząca obok niego jest zdolna.
    Spojrzała na niego z ukosa. Jeszcze nie spotkała się z tak dziwnymi tęczówkami. Natomiast pytanie... lekko ją zaskoczyło. Nie dała jednak tego po sobie poznać i przewiercając go spojrzeniem zastanawiała się nad odpowiedzią.
    Cóż mogła powiedzieć? Pochodzę z celi, której numeru nie pamiętam, wydaje mi się, że kiedyś miałam własny dom, rodziców i ogród, ale nie jestem tego pewna. Aktualnie tułam się pomiędzy krainami i chodzę na obiadki do ludzi, którzy okazali mi jakąś tam litość i pozwalają mi z nimi czasami pomieszkać.
    Czasami Cyrkowa była jak zepsute radio - leżała w którymś z czterech kątów, a jej porysowana płyta zacinała się w miejscu, powtarzając tylko jedno słowo.
    - To miejsce jest zbyt dziwne, by być nietutejszym - wyznała, trochę wykręcając się od odpowiedzi. Właściwie to nawet nie wiedziała co odpowiedzieć. -Sama nie wiem skąd jestem.
    Nic dodać, nic ująć.
    Svart
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 00:45   

    Skinął głową i wyprostował się na ławce, również opierając plecy wygodnie.
    Patrzył przed siebie, zastanawiając się, od czego zacząć i ile powiedzieć. Jaka odpowiedź zadowoli dziewczynę i jego samego?
    - Parasolnicy… Słynęli niegdyś ze swojej siły. Niesamowite umiejętności bojowe i ogromna siła fizyczna. Przyszło nam żyć w trudnych warunkach, więc tacy się wykształciliśmy. Zazwyczaj trudniąc się egzekucją… Można by nas nazwać płatnymi zabójcami, lub łowcami głów. – powiedział z nostalgią w głosie, a przed oczami miał ojczysty krajobraz.
    - Słabe jednostki nie mają szans na długie życie. Rzadko spotyka się takiego, który przedkłada własne interesy nad dobro grupy. Parasolnicy mają silną skłonność do służby i poświęcenia, dlatego było to chętnie wykorzystane podczas wojny. – zawiesił się na chwilę.
    Przykre wspomnienia dały o sobie znać i przemaszerowały mu dumnie przed oczami. Ile by dał, aby cofnąć się w czasie i zamiast żyć przeszłością, być jej częścią? Było to jednak niemożliwe i zdawał sobie z tego sprawę. Często zdarzały mu się takie chwile słabości. Gdy myślał, że to wszystko jest bez sensu i nie warte jego wysiłku. Patrzył wtedy na Gigi. Rozmawiał z nią.
    - Nieodłącznym atrybutem i tym, co go charakteryzuje jest parasol. Sam wybiera swojego Pana, nigdy na odwrót. – wskazał na swoją parasolkę, a kąciki jego ust uniosły się lekko.
    Obrócił się do dziewczyny i otworzył czarny parasol, który ukazał swoje krwistoczerwone wnętrze.
    - To jest Giselle. Moja wybranka.- dodał i oparł parasolkę o ramię, aby schowała go przed niebem.
    Przekręcił głowę i przypatrzył się dziewczynie. Owszem miała rację, jednak Svart nie mógł powiedzieć, by Nora wydała mu się stałym bywalcem tego miejsca.
    Raczej była zagubiona. Nie prezentowała swoją postawą pewności siebie, a bardziej spłoszenie. Nic przy sobie nie miała, żadnego większego bagażu, albo chociaż ekwipunku, który wskazywałby na podróż. Zwyczajnie była nietutejsza.
    Zmarszczył brwi słysząc kolejne słowa. Miał rację, ale niezbyt się z tego cieszył.
    Nora mogła być zewsząd, a zarazem znikąd. Z tej krainy, lub innej. Z tego świata, bądź obcego.
    - Kim zatem jesteś? – zapytał patrząc jej głęboko w oczy.
    Zastanawiało go to od samego początku.
    Wystarczyła by mu choćby drobnostka, aby przekartkować wszystkie strony swojego umysłu i dociec, co Nora w sobie nosi? Niesamowicie go intrygowała, gdyż nie spotkał się jeszcze ze stworzeniem podobnej urody. Nie od dawna wiadomo, że wszystko, co obce wydaje się egzotyczne, a co za tym idzie fascynujące.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 20:31   

    Czy to możliwe? Być tak bardzo związanym ze swoją rasą, ze swoją przeszłością? Jego słowa wydawały się dziewczynie tak bardzo niezrozumiałe pod tym względem, że poczęła się zastanawiać, co w tym, co powiedział jest nie tak. Wiedziała jednak, że nie znajdzie nic, co miałoby być czystym kłamstwem, bo zauważyła z jakim wyczuciem opowiadał całą historię. To nie z nim, ale z Norą jest coś nie tak - nigdy w pełni nie zaakceptuje tego kim jest, a myśl o przeszłości przynosi jej jedynie nieodłączny ból. Nora gdzieś tam w środku jest wręcz przesycona tragizmem, momentami jest bardziej skłonna do autodestrukcji niż kiedykolwiek i do tej pory nie zamierza nic z tym zrobić. Najłatwiej jest doprowadzać się do coraz większego obłędu, nie poznawać swojego zachowania i czekać aż szaleństwo przejmie kontrolę nad rozumem. Potem słuchać wewnętrznego głosu, który dobijającym szeptem informuje, że sama tego chciała.
    - Tęsknisz za tym? Za tymi czasami? - z pewnością zauważyła w jego głosie i wyrazie twarzy tęsknotę. Coś podkusiło ją do tego pytania, ale nie do końca wiedziała co. - Jak to się stało, że teraz jest was tak mało? Jesteś pierwszym Parasolnikiem, którego spotkałam.
    Oczywiście nie wiedziała, czy wcześniej było ich więcej, ale z jego opowieści wynika, że przedstawiciele jego rasy należeli do choć trochę większej grupy. Coś musi być na rzeczy, skoro teraz jest zmuszony szukać chociaż jednego z nich.
    Spojrzała na parasolkę. Z jednej strony wydawała się całkiem zwyczajna, z drugiej czerwień, która stanowiła jej środek wprawiała ją w niepokój.
    - Parasolka posiada imię od samego początku, czy ty je wybierasz?
    Do tej pory wszystko szło po jej myśli, rozmowa kręciła się na jego temat, a każda nowa informacja zagnieżdżała się gdzieś w głowie Nory, byleby tylko nie uciec i nie stracić tego, co dają jej inni. Wszystko zmieniło się po jego pytaniu.
    Odwróciła wzrok. Już kiedyś musiała udzielić odpowiedzi dokładnie na takie pytanie. Czemu to jest aż tak zastanawiające? Może i wygląd ma niecodzienny, ale większość istot z tych rejonów tak ma. Nie ma w niej nic niezwykłego, nic, co mogłoby się przydać rozmówcy. Jeśli przyzna się, że jest Cyrkowcem, może liczyć się jedynie ze strachem lub pogardą. Uraza, ból i żal - wszystkie te uczucia zostały zduszone w zarodku, zanim zdążyła je poczuć.
    - Nie domyślasz się jeszcze? - zapytała zdawkowo, nie mogąc powstrzymać krzywego uśmiechu. Może nie miał pojęcia, że istnieją tacy jak ona, tak jak ona nie wiedziała nic o Parasolnikach. Ale blizny, nietuzinkowy wygląd - to wszystko ją zdradzało. - Jestem po prostu Norą. Nikim więcej.
    Svart
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 22:20   

    Rozmarzył się, zupełnie zatracając w wizjach przeszłości.
    Mógłby jej opowiedzieć wiele anegdot ze swego życia, ale każda mogłaby się jej wydać ponurą opowiastką, lub horrorem podsyconym jego oschłym poczuciem humoru.
    Svart był prawdopodobnie ostatnim ze swojej razy, ale wciąż nie godził się z tą myślą i uparcie szukał dalej. Czy tęskni? Owszem, ale za swoimi ludźmi, a nie czasami.
    Parasolnik zabijał bez wahania, ginął bez strachu, a nawet swój honor poświęcał dla dobra ogółu. Samotność towarzyszyła mu w podróży, tak jak świadomość, że wokół nie ma nikogo takiego jak on.
    - A jak myślisz, panienko? – zapytał marszcząc brwi. To chyba oczywiste biorąc pod uwagę jak zżytym społeczeństwem byli. Westchnął ciężko.
    - Wojna zebrała swoje żniwo. Od tamtych czasów nie widziałem ani jednego. – dodał po chwili.
    Około 30 lat samotności. Jedynie Giselle ratowała go przed szaleństwem.
    W tym czasie wiele zdążyło się zmienić. Było to dla Svarta ciężkie. Czasem czuł się bezsilny, bo jedyne co mógł robić, to obserwować. Przemierzał Krainę Luster wzdłuż i wszerz. Zaglądał w jej najciemniejsze zakamarki, rozmawiał ze spotkanymi istotami, jednak wszędzie uchodził za ewenement. Lub jak wiele razy usłyszał – za dziwadło. Nazwał go tak pewien Kapelusznik, lata temu. Svart zastanawiał się czy to, co spotkało jego rasę nie było przypadkiem zaplanowane? Rozważał wszystkie opcje, w tym spisek. Jednak nie do końca rozumiał kto chciałby się pozbyć Parasolników i dlaczego?
    - Tak. Każdy parasol ma imię, ale zdradzi je jedynie wybranemu Parasolnikowi. – spojrzał na swoją Giselle.
    Miał jedynie ją.
    Martwy powód, by walczyć. Przyjaźń przedmiotu, który otaczał go ochroną.
    Parasolka była dla niego bezcenna. Nie wyobrażał sobie życia bez niej i nie dopuszczał do siebie takiej możliwości.
    Przetarł oczy i nachylił parasol, aby ukrył go przed słońcem.
    Spojrzał na dziewczynę, a oczy mu zabłysnęły. Odrzucił już wiele możliwych ras, do których mogła ona należeć, a które były mu znane. Jedna opcja wydawała mu się nad wyraz prawdopodobna, ale z tego, co widział Nora nie jest tak dumna ze swojego rodowodu jak on.
    - Sprawia ci to niesamowitą przykrość, panienko. – przyznał przyglądając się jej uważnie.
    Było to dla niego niesamowicie smutne, a zarazem niepojęte. Zapewne ich sytuacje życiowe były całkowicie odmienne, jednak z całą pewnością, Svart żałował dziewczyny.
    - Widać to w twoich oczach. – dodał patrząc na Norę.
    Nie od dawna wiadomo, że są one odzwierciedleniem duszy. Jej były smutne, ale głębokie. Za wielobarwnymi tęczówkami Cyrkowca, krył się spory bagaż doświadczeń, lub wielkie umiejętności aktorskie, w wypadku gdyby rzeczywiście udawała.
    Jednak Svart miał już wiele lat i mógł przyrzec, że dziewczyna nosi coś w sobie i z pewnością trudno jej to unieść.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Grudzień 2014, 18:33   

    Zdziwiła się, słysząc jego słowa. "Ani jednego" brzmiało co najmniej przerażająco. Mimo to, nadal szuka i nie poddaje się. Skoro przez tyle lat nie udało mu się odnaleźć żadnego z nich, wydawałoby się, że jest z góry skazany na porażkę... ale nie przyjmuje tego do wiadomości.
    Zapewne trudno jest wytrzymać tyle czasu w samotności i nie oszaleć z braku jakichkolwiek informacji o istnieniu czegoś, co się pragnie, ale Parasolnik wydaje się całkiem normalny. Jak na Krainę Luster, oczywiście.
    Nora nigdy nie szukała podobnych do siebie, nigdy nawet nie zastanawiała się, co się z nimi dzieje. Nie odważyła się przystąpić do żadnej organizacji zrzeszającej tych, którzy chcą zmienić los, którzy pragną być wolni i niezależni, żyć bez strachu o własne życie. Zwyczajnie by tam nie pasowała. Dlaczego? Nawet jeśli Nora zostałaby rebeliantką, nie walczyłaby o wyzwolenie - miałaby na uwadze jedynie zemstę, chęć zniszczenia tych, którzy odważyli się na okrucieństwa wobec niewinnych, a kierowałaby nią wyłącznie czysta nienawiść. Walka dla dobra ogółu? Nie wyobrażała sobie stać obok kogoś takiego jak ona. W zupełności wystarczała jej własna upiorna przeszłość. Mimo to, coraz częściej o tym myślała.
    Podziwiała jego zaangażowanie i silną wolę. Życie w niewiedzy musiało być wielkim ciężarem, zwłaszcza, kiedy jest się tak do czegoś przywiązanym. Próbowała sobie wyobrazić jego uczucia, ale prawda jest taka, że jeśli ktoś nie przejedzie tego samego, nie będzie mógł do końca tego zrozumieć.
    - Jak to możliwe, że nadal nie przestałeś szukać? - zapytała bardzo, bardzo cicho. Podejrzewała, że zna odpowiedź - nadzieja, dobro ogółu i... parasolka. Czy te trzy rzeczy są w stanie zapełnić pustkę w jego sercu przez tyle lat?
    Wyobraziła sobie grupę Parasolników walczących razem, mających wspólny cel i będąc w pewnym stopniu dla siebie rodziną. Mieć kogoś, dla kogo można żyć, musi być niesamowitym uczuciem.
    Zniszczenie tego, jest już trochę gorsze.

    Przykrość. Nachmurzyła się i nadal patrzyła gdzieś przed siebie, jakby wszystko było znacznie bardziej interesujące od tego, co dziewczyna czuje. Bardziej podobało jej się słowo złość, czy chociaż rozdrażnienie, ale na pewno nie przykrość. Nigdy nie było jej tak po prostu przykro, albo czuła się na skraju wytrzymania i jej emocje brały nad nią górę, albo było jej po prostu źle i wyprana z jakichkolwiek uczuć kroczyła przed siebie nie myśląc zupełnie o niczym.
    Poprawiła się nerwowo na ławce, zaschło jej w gardle i poczuła okrutne pragnienie. Więc... zdradzały ją oczy. Cokolwiek co zdradzało jej uczucia było złe, nie do pomyślenia i nie powinno istnieć.
    Pieprzenie.
    Najwidoczniej można nienawidzić własnych myśli i uważać je za totalny bezsens. Użalanie się nad sobą było czymś, co wydawało się Cyrkowej wręcz żałosne, choć kiedyś bardzo często zadawała sobie pytanie dlaczego. Svart sprawiał, że nie mogła się od takich myśli uwolnić.
    Wolała być wyprana z emocji, nie zdradzać żadnych uczuć. Jedyne co akceptowała, to czyste uczucie złości, szczęścia, ale nie myślenia o tym "co by było gdyby". To najgorsze, co można sobie wpajać.
    Długo milczała. Może i w pewnym stopniu zauważył, że Nora nie jest szczęśliwa, ale do niczego to nie prowadziło. Jest wiele ludzi, którzy przeżywają złe chwile, mają problemy i nie mogą sobie z tym poradzić - sam Svart zalicza się, do jednej z tych grup.
    - Ja widzę w twoich oczach zupełnie to samo.
    Svart
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Grudzień 2014, 19:35   

    Owszem, rzeczywistość, z którą zmagał się codziennie Svart mogła się wydać przerażająca.
    Jednak inna droga życia nie była mu znana. Czym miałby się zająć? Mógłby wrócić, do bycia katem za pieniądze, ale co by to zmieniło? Miałby większy majątek i nic po za tym. Jeśli porzuciłby poszukiwania i oddał się własnym zachciankom, równie dobrze można by go nazwać zdrajcą. Bo istnieje możliwość, że tam gdzieś są jeszcze Parasolnicy. Kraina Luster jest ogromna i trudno jest odkryć każdy jej zakamarek. Jeśli istnieje prawdopodobieństwo, że choć jeden Parasolnik, prócz niego przeżył i błąka się tak jak Svart, to istnieje jednak nikła możliwość, że się spotkają. Dlatego szukał. Wszędzie gdzie był, zostawiał ślady dla swoich.
    On również nie wiązał się z żadną organizacją. Był zbyt zajęty swoimi poszukiwaniami i miał wątpliwości, czy którekolwiek zgrupowanie, pozwoliłby mu na tak wielką swobodę. Mimo, zwarcia, jakie cechowało społeczność Parasolników, przez tyle lat samotności w Svarcie zakorzenił się indywidualizm. Przestał polegać na innych i skupił się jedynie na sobie. Sam był panem swojego losu. To on decydował. Ścieżka, którą podjął również była jego wyborem. Pełnym cierpienia, samotności i wyrzeczeń, ale również nadziei.
    - Cóż innego mógłbym robić, panienko? Czym jest stadne zwierzę, bez swojego stada? Jest nic nie wartą jednostką. Nie ma na świecie stworzenia, które byłoby jedyne w swoim rodzaju. Natura eliminuje takie ewenementy. Skoro po tylu latach jeszcze żyję, to znaczy, że nie jestem na tyle wyjątkowy, aby mnie zabijać. – odpowiedział spokojnie.
    Wierzył, że to jeszcze nie koniec.
    - Już wiele razy chciałem przestać, ale przypominałem sobie, dlaczego zacząłem. Sukces to umiejętność przechodzenia od porażki do porażki, bez utraty entuzjazmu. – zerknął na Nore, jednak ta nie chciała odwzajemnić spojrzenia.
    Poprawił się na ławce i spojrzał w tym samym kierunku, w który patrzyła dziewczyna. Prawdopodobnie nie chciała, aby ktokolwiek widział ją taką, więc Svart nie będzie jej do tego zmuszał.
    - Moje oczy są głębokie, jednak nie boję się ich. Wiem, że nie utonę.- powiedział i przerwał na chwilę.
    - Nie powiedziałem tego po złości, panienko. Wydaje mi się, że zbłądziłaś. – próbował się wytłumaczyć. Nie chciał, aby jego słowa sprawiały jej przykrość.
    Nie o to mu chodziło, ale być może popełnił błąd i nie przemyślał dobrze wypowiedzianych wcześniej słów. Z pewnością dziewczyna nosiła w sobie demony, z którymi nie mogła sobie poradzić.
    - Czasem najgorsza przeszłość, buduje najlepszą przyszłość, Noro. – tym razem spojrzał na dziewczynę.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Grudzień 2014, 21:10   

    Wyobraziła sobie siebie w takiej sytuacji. Codzienne przemierzanie najróżniejszych miejsc, w poszukiwaniu jakiegokolwiek śladu istnienia swoich, myślenie tuż przed snem o tym, że po raz kolejny poniosła porażkę i motywowanie się do dalszego działania, byle tylko się nie poddać. I tak w kółko. Z jednej strony nie chciałaby tego - wolała być sama, nie mieć do czynienia z podobnymi do siebie i nie czuć się nieswojo. Z drugiej, nie miałaby nic lepszego do roboty, więc koniec końców...
    Postanowiła więcej nie wnikać w jego osobiste przekonania. Chyba nie miała w sobie tyle empatii, by do końca zrozumieć jego położenie i silną wolę, którą w sobie ma. Sama starała się być na tyle twarda, by nie załamać się przy pierwszej gorszej okazji i jakoś sobie radzić, ale jednak... nie w podobnym przypadku.
    - Nie? - zapytała, zerkając na niego z ukosa. - Jesteś Parasolnikiem, jednym z niewielu, jeśli nie jedynym. Myślę, że to w pewnym stopniu czyni cię wyjątkowym.
    Znalazła się kandydatka na przyjaciółkę-pocieszycielkę!
    Życie Nory składało się do tej pory w większości z samych porażek, a na sukces raczej się nie zanosiło. Nora miała w sobie tę siłę, która pomagała jej przeżyć każdy kolejny dzień, nie zważając na głosy w swojej głowie, ale... jak długo wytrzyma?
    - A czy twój entuzjazm nieco nie przygasł?
    Tyle lat być tak mocno zaangażowanym i nie stracić ani odrobiny zapału - wydawało się wręcz niewiarygodne. Iść dalej, nie zważając na przeciwności i porażki... niewielu ludziom się to udaje. Zwykle poddają się, tracąc chęci i nadzieję, zostając bez odpowiedzi z wielkim niedosytem i wiedzą o tym, że coś im się nie udało.
    Nora zbłądziła już wiele razy - gubiła się wszędzie, gdzie tylko mogła, nie mogąc znaleźć drogi powrotnej, wydawało jej się, że dokładnie wie, co drugiej osobie chodzi po głowie, nie potrafiła określić, czy ktoś mówi prawdę, czy tylko sobie z niej kpi. Natomiast teraz... zignorowała jego wypowiedź. Nie była zła, bo niby dlaczego? Przynajmniej nie na niego. To, co ewentualnie mogło zezłościć Norę, jest tylko i wyłącznie jej winą. W tym wypadku, oczywiście.
    - "Czasem" to dobre słowo - westchnęła i zrezygnowana przymknęła oczy. Rozmowa zdecydowanie nie była jej mocną stroną, najlepiej wychodziło jej zadręczanie pytaniami, a jej niewiedza mogła zrazić już nie jednego rozmówcę.
    Svart
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Grudzień 2014, 00:51   

    Na początku Svart sam nie mógł odnaleźć się w nowej sytuacji. Nie chodziło o to, że był zdany jedynie na siebie, czy o brak jego bliskich. Głównym problemem było to, że stracił coś w rodzaju domu. Nie miał już dla siebie miejsca. Nieodwracalnie stracił wszystko, co było jego. Pozostało mu jedynie to, co miał przy sobie i od tamtego momentu właśnie to stało się jego światem. Życie zamieniło się w nieustającą podróż. Miejsca, które odwiedzał. Ludzie, których poznawał. Wszystko straciło swoją stabilność. Jego świat zrobił się ruchomy, a sam Svart nie miał już pewności.
    - Nie sądzę, panienko. Tylko wyjątkowi ludzie potrafią dostrzec wyjątkowość w innym człowieku. W dzisiejszych czasach bycie wyjątkowym często równa się byciu samotnym. – stwierdził smutno.
    Svart nie potrzebował pocieszenia. Już dawno pogodził się ze swoim losem. Żal, gorycz, poczucie niesprawiedliwości, obwinianie świata, aż w końcu załamanie. Owszem towarzyszyły mu, jednak doskonale wiedział jak bezsensowne to stany. Jego przeszłość jest już jedynie historią. Nigdy nie dowiedziałby się, jak silny jest, gdyby nie było to jedyną możliwą opcja.
    - Nie. Wiem, że czasem najmniejszy krok w dobrym kierunku, może być tym najważniejszym. Być może kroczę powoli, być może chodzę na palcach, na kolanach, a czasem nawet się czołgam… Ale to wciąż kroki, prawda? – odwrócił wzrok.
    Nie podobało mu się to, co mówiła Nora. Próbowała ściągnąć go na dno. Nie powinna próbować pozbawić go nadziei wiedząc, że to jedyne, co ma.
    Przez te wszystkie lata, pozbył się emocji, poczucia przywiązania, sensu. Nie mógł nazwać niczego, co pchało go naprzód prócz nadziei.
    Mimo, że dziewczyna znacznie zdystansowała przez to Svarta, to na pewno nie odwdzięczy się jej tym samym.
    - Być może za słabo się starasz? – zapytał.
    Nie próbował być złośliwy, to było najzwyklejsze w świecie pytanie. Dziewczyna wydała mu się strasznie słaba. Nie widział w niej samozaparcia, ani chęci do czegokolwiek.
    Zupełnie jakby już się poddała.
    Nie rozumiał takich ludzi, mimo, że sam nie mógł pochwalić się szczęściem. Jego życie również obfitowało w tragedie, większe i mniejsze.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Grudzień 2014, 17:38   

    - Samotność wcale nie jest taka zła. W końcu gwarantuje wieczny spokój, prawda? - jeśli tylko ktoś jest jego zwolennikiem. Nora starająca się znaleźć pozytywy - zdecydowanie niecodzienny widok. Być może trochę go podpuszczała, ale były to niewinne zagrania, które rozumiała tylko ona.
    Prawda jest taka, że nawet Cyrkowej w pewnych momentach samotność doskwiera na tyle, że ma jej po prostu dość. Kiedy ma okazję z kimś porozmawiać, czy chociaż posłuchać jego opowieści, może przynajmniej na chwilę pomyśleć o czymś innym niż zazwyczaj.

    Być może Svart pocieszenia nie potrzebował, ale z pewnością wiele ludzi potrzebuje pocieszyć... kogoś. Czyż nie daje im to świadomości, że mogą przyczynić się do poprawy cudzego samopoczucia? To w pewnym sensie sprawia, że mogą poczuć się ważni, i mimo tego, że świata nie zmienią, mogą wpłynąć na czyjeś życie.
    Bardzo prawdopodobne, że Nora tego uczucia nie potrzebowała, ale starała się choć trochę zlikwidować tę przerażająco smutną aurę, którą wokół siebie stworzyła. Właściwie robiła to po części nieświadomie - nie wiedziała, jakich pytań nie powinno się zadawać, co jest niestosowne, a co może kogoś zranić. Kierowała nią wyłącznie czysta ciekawość, i choć momentami starała się sprowokować rozmówcę do głębszych przemyśleń (niekoniecznie pozytywnych) to wielu rzeczy po prostu nie rozumiała.
    Dlatego też zniechęcała do siebie ludzi. Jeśli Svart poczuł, że Nora chce pozbawić go nadziei, to ona nie miała nawet o tym pojęcia. Nie potrafiła do końca wczuć się w emocje innych, ale je rozumiała. Być może miała za dużo swoich własnych i to w pewien sposób się ze sobą kłóciło - albo po prostu to życie w zamknięciu wyprało z niej owe uczucia.
    Zmarszczyła brwi i przyłożyła chłodną dłoń do czoła.

    Żeby się starać, trzeba mieć najpierw jasno określony cel, a Nora... najzwyczajniej w świecie go nie miała. Mogła dążyć do poprawy swojej sytuacji, ale sama nie wiedziała jak się za to zabrać. Życie wśród ludzi narażało wszystkich dookoła na niekontrolowane ataki złości, a w Krainie Luster nie można nawet w spokoju posiedzieć sobie w Amfiteatrze. Wystarczało jej życie na utrzymaniu przypadkowych ludzi, którzy pozwolili jej u siebie pracować, czy nakarmić.
    Mimo wszystko... mogło być gorzej. Ale jednak była jedną z tych, którzy dostali tę szansę na odbudowanie przyszłości - być może jest to jakiś znak.
    - Albo po prostu moja przeszłość nie była taka zła - stwierdziła rzeczowo, podnosząc się z ławki. Podparła się ręką, żeby nie stracić równowagi. Czas odwiedzić starych znajomych.
    - Powodzenia. Oby w końcu twoje poszukiwania się opłaciły. I dziękuję za pomoc - rzuciła na odchodnym. Nora nigdy nie była specjalnie wylewna, ale zawsze wdzięczna.
    To musi mu wystarczyć.

    [z/t]
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,6 sekundy. Zapytań do SQL: 9