• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Eventy » Śnieżna Pustynia » Śniegi Pustyni
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość



    Żelkowy Szpieg

    Godność: Panienka Lux!
    Wiek: Chciałoby się :D
    Rasa: Tęczowa x3
    Lubi: Rażące kolory, żelki, lizaki
    Nie lubi: Czarnego koloru!
    Wzrost / waga: Kolosalne...159 cm! / 53 kg
    Aktualny ubiór: Rażące po oczach filetowe rurki, biała, obcisła koszulka z słodkim obrazkiem(tęcza i pełno różoffych króliczków).Adidasy(jeden jest żółty i ma zielone sznurówki, drugi zielony i ma żółte sznurówki.Bluza w kolorowe paski i czapka z daszkiem z króliczkiem.
    Znaki szczególne: Dziwaczny ubiór <3
    Pod ręką: Bidon z wodą, królik pluszowy
    Dołączył: 24 Mar 2011
    Posty: 35
    Wysłany: 4 Lipiec 2014, 19:23   Śniegi Pustyni


    Rodzeństwo także wyruszyło w podróż. W przeciwieństwie do Iskry przez jakiś czas renifery nie leciały, a szły powolnym krokiem po śniegach pustyni. Po jakiś dziesięciu minutach chodu, leniwie uniosły się w powietrzu, zaczynając powolny lot. Wszędzie otaczał ich śnieg. Nie mieli żadnego punktu orientacyjnego. Mogłoby się wydawać, że krążą ciągle w kółko. Ale renifery wiedziały, gdzie lecą... chyba. W sumie lokalizacja marzenia nie była ściśle określona. Mori wraz ze Sonią mogli tak naprawdę krążyć po Pustyni aż do śmierci. No ale Mikołaj był pewny, że sobie poradzą. On przez tyle lat dawał sobie radę, a młodym się nie uda?
    Z góry był doskonały widok. Sonia, która zapewne się interesowała tym, co ją otaczało, mogła zauważyć na śniegu ślady zwierząt, a czasem jej oczom ukazała się jakaś bestia. A to wielki zając z szarym futrem, a to dziki renifer, a to jeszcze coś innego. Oczywiście, jeżeli Mori się oglądał także mógł to zobaczyć. Ale oprócz śladów zwierząt rodzeństwo mogło też dojrzeć ślady butów. Istoty ludzkiej, bądź człowieka przypominającą...


    _________________

      A kto Ciebie śliczna tęczo,
      siedmiobarwny pasie,
      namalował na tej chmurce
      jakby na atlasie?
    Mori
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Lipiec 2014, 22:27   

    Możecie sobie wyobrazić tą minę znudzonego i w wkurzonego dziecka, które poczuło się oszukane, że wielki basen jaki mu kupili rodzice okazał się sięgać zaledwie po kostki? Mniej więcej taką minę miał Mori gdy renifery ruszyły w ten leniwy nieogarnięty sposób.
    Gdy renifery łaskawie się uniosły Mori wydmuchał mocniej powietrze przez nos w namiastce niewielkiego śmieszku. Irytująca dość ta sprawa, znów zaczął sobie wyrzucać, że w ogóle postanowił wyjść z domu dzisiaj. Niby spotkał dzięki temu siostrę, ale mógł się z nią spotkać w bardziej sprzyjających warunkach. O wiele bardziej sprzyjających, niż dziwna wyprawa po jakieś dziwne rzeczy. I zaczynało mu się robić zimno. Znaczy cały czas było zimno tylko teraz zaczął dopuszczać do siebie myśl, że zwyczajny ubiór nie posiadał odpowiednich ociepleń na taką pogodę.
    Patrzył w dół raczej od niechcenia, nie ekscytował się zbytnio tym co widział, bo w końcu to Kraina Luster jest. Nawet jeśli nie był w stanie ustalić, jaka jej część to jednak wciąż magiczna, zamieszkana przez dziwactwa kraina irracjonalności i głupoty. I jego siostry, oraz częściowo jego rodziny. Ale to tylko niewielki odsetek wszystkiego, reszta to dziwadła.
    Na przykład te dziwadła co czasami pojawiały się pod nimi. Ciekawie byłoby je zbadać, dowiedzieć się o nich więcej... Ale tylko tyle. Mori nie ekscytował się nimi, patrzył tylko dlatego, że równie dobrze mógłby patrzeć wszędzie indziej, więc patrzył tam.
    Ale długo jeszcze? Że też przyszło im lecieć na tak leniwych istotach...
    Ale zaraz, co to tam w dole? Ślady butów? Ktoś tamtędy szedł? Ślady zwierząt to raczej nie były, choć zwierzęcych śladów było tam też sporo.
    - Spójrz, wiedzisz? - spytał siostry wskazując na ten szlaczek, zadziwiający dowód, że jednak ktoś mógł tam przebywać.
    Sonia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Lipiec 2014, 16:03   

    Jeśli chodzi o wyobrażenie sobie miny zawiedzionego dziecka, to odpowiem- w moim wyobrażeniu owy nieszczęśnik stoi w owym płytkim baseniku, wyubierany w różnego rodzaju kółka i rękawki, krzycząc żałośnie i płacząc tak głośno, że sąsiedzi kilka ulic dalej wiedzą, jakiego baseniku nie kupować.
    Ale to zależy od wieku owego nieszczęśnika.
    Mori jest dużym chłopcem. Na pewno nie płacze.
    Jego mina w mniemaniu Sonii bardziej przypomina minę dziecka, które poszło do kina na podobno ciekawy film, ale okazał się niesamowicie nudny i drętwy.
    Albo jak dziecko któremu powiedziano że będzie leciało na prawdziwym, magicznym reniferze, a te nie chciały latać.
    Oh wait.
    Oczywiście, że się rozglądała. To Sonia w końcu, to zobowiązuje! Chociaż na dłuższą metę niesamowicie raziło ją odbijające się od skrzącego się śniegu słońce. A Jaruzelski przez to musiał nosić potem do końca życia okulary przeciwsłoneczne.
    Mimo tej jednak małej niedogodności, wypatrywała czegokolwiek na ziemi. Królik, jakieś rogate, królik, ślady stóp.
    Czekaj, akurat ślady to coś ciekawego.
    - No ba że widzę- powiedziała z uśmiechem, ciesząc się że w końcu coś znaleźli. Choć w sumie nie minęło z ... pół godziny?
    Ślady stóp, czarno na białym...chyba. Ich właściciel nie może przecież daleko zajść.
    Nachyliła się i szepnęła do renifera
    - Kochany, nie dało by się odrobinkę szybciej? Wiem, pewnie jesteście zmęczone i tak dalej, ale tak odrobineczkę, odrobinkę...? - powiedziała. Jej też mimo pozorów nie pasowało takie tempo.



    Żelkowy Szpieg

    Godność: Panienka Lux!
    Wiek: Chciałoby się :D
    Rasa: Tęczowa x3
    Lubi: Rażące kolory, żelki, lizaki
    Nie lubi: Czarnego koloru!
    Wzrost / waga: Kolosalne...159 cm! / 53 kg
    Aktualny ubiór: Rażące po oczach filetowe rurki, biała, obcisła koszulka z słodkim obrazkiem(tęcza i pełno różoffych króliczków).Adidasy(jeden jest żółty i ma zielone sznurówki, drugi zielony i ma żółte sznurówki.Bluza w kolorowe paski i czapka z daszkiem z króliczkiem.
    Znaki szczególne: Dziwaczny ubiór <3
    Pod ręką: Bidon z wodą, królik pluszowy
    Dołączył: 24 Mar 2011
    Posty: 35
    Wysłany: 29 Lipiec 2014, 20:32   


    Renifery najwidoczniej miały jakiś cel w tym, że szły tak powoli. Bądź co bądź to mądre stworzenia i wiedziała, gdzie idą. W przeciwieństwie do Moriego i Sonii, którzy nie mieli pojęcia, gdzie są. Otaczała ich Pustynia cała pokryta śniegiem. Nawet Chatka Mikołaja zniknęła gdzieś na horyzoncie i rodzeństwo nie mogło już dojrzeć nawet dymu wydobywającego się z domku świętego. Powolna podróż dała jednak efekty w postaci śladów na śniegu. Jakby się przyjrzeć uważnie były one małe, jakby pochodziły od dziecka. Ale co robiło dziecko samo na pustyni? Trudno stwierdzić. Ciągnęły się one dalej, ciągle przed siebie nie zmieniając kierunku. Paręset metrów dalej do tych śladów bucików dołączyły jeszcze jedne - niewielkie odciski łap psa, może lisa. Na pewno jakiegoś psowatego. I towarzyszyły tym ludzkim (najprawdopodobniej) w dalszej wędrówce.

    _________________

      A kto Ciebie śliczna tęczo,
      siedmiobarwny pasie,
      namalował na tej chmurce
      jakby na atlasie?
    Mori
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Sierpień 2014, 16:29   

    Patrzył na te ślady obserwując je z coraz większym znużeniem. Nie dość, że te jednoroż... renifery, kurna, żadne jednorożce, Mori, pobudka... Że te renifery wcale nie posłuchały jego siostry to jeszcze wszystko wokół było tak jednostajnie monotonne. Nawet ślady. Prawa, lewa, prawa, lewa.
    A później dołączyły do nich drugie ślady i Mori nawet nie zauważył kiedy, skupiając się na próbach nieuśnięcia. Tak, proszę państwa, kończy się wyrywanie ludzi z łóżka o nieodpowiedniej porze. Rogacze też chodziły tym swoim chodem cały czas tak samo. Gdyby się wczuł to pewnie spokojnie mógłby usnąć bez spadania. A nawet jak by spadł... Eee... No, mniejsza, wracamy do rzeczywistości, co mieli znaleźć? Marzenie, tak? Hmm...
    - Niezbyt cię te renifery słuchają - mruknął w końcu chłopak. Coby nie usnąć.
    Sonia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Sierpień 2014, 17:53   

    Dziewczę... ziewnęło.
    - Jestem czarownicą, fakt. Ale ja robię trucizny, a nie przejmuję umysły, kurcze no! - powiedziała, lekko poirytowana i również mocno zasypiająca baśniopisarka. Oklapła ona całkowicie, niemal kładąc się na powolnie sunącym reniferku, śledząc kroki. Jej głowa spoczywała między rogami renifera, bacznie śledząc biały puch.
    Co z tęczowym psowatym? Ten, korzystając ze swojej zręczności, szybko przemieścił się na plecy Sonii i tam też, zahaczając łapami o jej boki i opierając przednie łapy o jej ramiona, sam ułożył się w pozycji leżącej.
    Musiało to wyglądać komicznie.
    Sonia znów ziewnęła.
    Małe ślady, mniejsze niż jej. Do tego w pewnym momencie dołączyły do nich kolejne, jeszcze mniejsze. Zwierzątka? Psa? A co oni sumie tu robili? Zgubili się czy jak? A może mieszkali gdzieś w okolicy?
    Może będzie im dane dowiedzieć się za kilka chwil?
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Wrzesień 2014, 13:47   

    Może renifery nie szły zbyt szybko, fakt, ale czy to jest powód, by do diaska usypiać na ich grzbietach?! Gdy to nasz dzielne rogacze wyczuły, zaczęły iść nieco mniej monotonnie, żeby to rodzeństwo nie usnęło. Renifery szły ciągle naprzód, nie zatrzymując się, a nawet w pewnym momencie zaczęły... biec! Super, co nie? Jednakże nie były to jakieś powalające prędkości. Ale zawsze lepsze to niż monotonny chód, który Sonię i Moriego nużył.
    Co do samych śladów, to ciągnęły się one jeszcze długo przed nimi. Ciągle jakiś psowaty i czyiś nóg, zapewne człowieka bądź istoty do niego podobnej.
    Po kilkunastu minutach podążaniem za śladami dojechali do wielkiego głazu (co do diaska głaz robił na środku śnieżnej pustyni?!). Za nim jednak już nie było żadnych odcisków. Gdyby się tak przypatrzyć, można było zobaczyć na jego powierzchni jakieś litery... a może znaki? Bądź co bądź, ale rodzeństwo nie było w stanie ich odczytać.
    Mori
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Listopad 2014, 21:07   

    Zmiany, ach, tak potrzebne dla młodego umysłu wydały się Moriemu zaledwie marną namiastką prawdziwych wydarzeń. Do diaska, te renifery były doprawdy irytujące w swej stałości. No, ale co najmniej się troszkę rozbudził. Ale nie dość, by powstrzymać słowa cisnące mu się na usta.
    -A szkoda, byłoby jednak wygodniej, gdybyś umiała przejmować umysły, niż robić trucizny.
    Otóż jakby nie patrzeć właśnie w tej chwili Mori powiedział swojej siostrze coś przykrego. Delikatnie przykrego, ale jednak. Dopiero po fakcie ugryzł się w język, ale nie miał zamiaru się wycofywać z tego. Był zirytowany tą całą sytuacją, zimnem i ogólnym stanem rzeczy, plus dodatek permanentnie złej osobowości wcale nie był w tej sytuacji dobrym pomysłem. I jeszcze to cholerne psisko, czy wuj wie co. Po kiego on go zabrał?! Jakby w odpowiedzi na to Brutus - śmieszne było, siostrzyczko - ziewnął potężnie i popatrzył smutnym spojrzeniem na Moriego.
    Chłopak w końcu jednak skupił swe zmysły na kamieniu, na którym jakieś wzorki wydawały się być tajemniczym alfabetem. Jednak w tej chwili byłby się w stanie założyć, że to tylko dowód na to, że dzieciom czasami bardzo, bardzo się nudzi i potrafią z tej nudy zacząć rzeźbić w przypadkowych kamieniach. Ba, nawet by ten zakład wygrał. Wszystko, by przegnać nudę. Ale jednak nie skomentował faktu kamulca na śnieżnym pustkowiu.
    Sonia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Listopad 2014, 22:10   

    Myślicie, że Sonię sytuacja nie irytowała? Że wszystko spływało po niej jak po kaczce? Cze jej pasowało włóczyć się Bóg-wie-gdzie, Bóg-wie-ile, i to w takim zimnie?
    W sumie to mogliście odnieść takie wrażenie. Bo starała się tak wyglądać. Nie mogła dać po sobie poznać tego, że jest jej niewygodnie, że jej zimno, że jej się nudzi i że jedyną radość jak na razie daje jej to, że brat leci z nią w to zimno, na równie niewygodnym reniferze, w równie nudnej atmosferze. No i że on sam z nią leci.
    Lecz musicie sobie wyobrazić, jak poczuła się, gdy Mori rzucił tą, niewinnie wyglądającą, acz bądźmy szczerzy- niemiłą uwagę.
    Coś w niej pękło. Bo jak inaczej nazwać uczucie gdy osoba, którą cenisz nad życie, którą uważasz za lepszą i z której każdym spotkaniem nawiedza cię nie tylko radość, a kolejny kompleks, rzuca nagle stwierdzeniem że lepiej byłoby gdyby umiała coś innego.
    Coś po prostu pęka. I to chyba jest serduszko.
    Jej twarz przybrała wyraz bardzo podobny do typowego wyrazu twarzy Moriego- nagle jakby wyparowały z niej uczucia. Patrzyła tylko pusto w przestrzeń. Dlatego pewnie tego wyrazu brat nie widział.
    Nie widział też delikatnego ruchu brwi.
    - Przepraszam że nie jestem taka idealna jak ty- poszło w przestrzeń z ust dziewczynki. Lecz znów było to coś obcego. Nie był to słodki i radosny głosik, jakim zazwyczaj obdarowywała Moriego i otoczenie Sonia. Można by nawet wysnuć teorię że w głosie było kilka mililitrów jadu. Możliwe że było to spowodowane lekko zaciśniętymi przez dziewczynkę zębami.
    Oczywiście że na niego nie spojrzała. Wolała szukać czegoś co będzie jakimś kamieniem nilowym w tej wyprawie.
    Na przykład takim kamieniem milowym może być ten kamień na pustyni, prawda?
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2014, 22:20   

    Kamień, gdyby nie te dziwne znaki byłby zwykłym w świecie kamieniem. Rodzeństwo najwidoczniej jednak chyba średnio się nim przejmowało, no bo przecież to mógł być przypadek, że go spotkali. A może warto było na niego spojrzeć, bądź co bądź, ale w najbliższej okolicy żadnego innego nie było. Plus, gdyby się tak bardzo dokładnie przyjrzeć, znaki delikatnie świeciły w promieniach słonecznych, jakby ktoś posypał je brokatem. Jak już o słońcu mówimy, to zaczęło się robić całkiem przyjemnie, ponieważ, zrobiło się cieplej i o wiele milej się przy takiej pogodzie dalej podróżowało...
    Renifery były jakieś niespokojne, stojąc przy tych kamieniach. Prychały i trochę się wierciły, jakby się czegoś bały.
    Mori
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 17 Grudzień 2014, 21:58   

    Czy te cholerne renifry coś im sugerowały? Eeee tam, a gdzieżby. Przecież to tylko głupie zwierza, przy których nawet ten przyczepiony do niego reyuin wydawał się być inteligentny. Czasami. Bo jak by na to nie patrzeć Mori nie poznał go jeszcze na tyle, by móc stwierdzić, czy to stworzenie posiada choć zarys inteligencji... By przyczepić się do kogoś takiego jak on, pfff, głupi pies.
    Czasami serce Moriego okazywało się mieć okienko do uczuć w betonowym bloku znieczulicy.
    Tylko, że okienko to miało bardzo grube kraty, które bardzo łatwo się zatrzaskiwały.
    Obrzucił siostrę lodowym spojrzeniem właściwie nie wiedząc co odpowiedzieć. Niby ją obraził, ale nie miał najmniejszej ochoty na przepraszanie. Nawet Soni czasami dostawało się za sam fakt przebywania z Morim dłużej niż ustawa przewiduje.
    - Może zajmijmy się tym kamieniem - mruknął w końcu zsuwając się z renifera.
    Ochoty na kłótnie też nie miał. Za to pokrojenie kogoś na kawałki na stole operacyjnym... Na przykład Mikołaja, choć oczywiście niekoniecznie jego, to tylko taka luźna sugestia. Bardzo luźna sugestia. To już by było ciekawe i być może przyjemne doświadczenie.
    Brutus radośnie zaczął biegać wokół kamienia wąchając wszystko co się da, zapadając się niekiedy w śnieg i skacząc wyżej niż by się można spodziewać, że umie, ale jednak nie oddalał się zbyt daleko. W końcu i tak ktoś postanowi go przebadać, poddać eksperymentom, lub - co gorsza - zabije, jeśli będzie przy Morim przebywał, więc dlaczego wciąż to robi? Zaraz. "Co gorsza"?
    Zmrużył oczy powracając do rzeczywistości. Podszedł kilka kroków do kamienia i zaczął przyglądać się tym wszystkim znaczkom. Czy były do czegoś podobne? Tak, z czymś mu się kojarzyły, ale tak to zazwyczaj jest ze znaczkami, które służą do komunikacji, że choćby ich wcześniej człowiek nie widział to jednak z czymś mu się skojarzą.
    W pewnym momencie położył na kamieniu dłoń i przetarł lekko jego powierzchnię, jakby chciał go oczyścić i ułatwić czytanie. Od, tak z odruchu.
    - Hmm... Kojarzy ci się to z czymś? - spytał, choć wydawać by się mogło, że było to pytanie bardziej do samego siebie, niż do jego siostry.
    A reyuin stanął tuż obok Moriego również wpatrując się w kamień. Zerknął na chwilę na Sonię, wyczuwając jej podły nastrój ale jednak spokojnie stał koło swojego właściciela, który o dziwo po chwili położył mu dłoń na głowie. Dlaczego? Chyba z czystego odruchu.
    Sonia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Grudzień 2014, 19:02   

    Wzięła głęboki wdech, który i tak zaraz zmienił się w wydech.
    Nie chciała się denerwować. Nie teraz.
    Miała misję, którą musiała wykonać.
    I nie miała zamiaru kłócić się z bratem gdy miała coś do zrobienia. Tego by brakowało, żeby chodził za nią i rozprawiał jak co ma zrobić bo przecież sama by nie dała rady.
    Prawda, Mori?
    Więc choć w środku roznosiło ją, próbowała jakoś się uspokoić. Próbowała, i nie chciała się kłócić.
    Ale nie miała zamiaru dawać za wygraną, o nie. Ma zamiar pokazać mu, że nie jest taka jak mu się wydaje. Nie jest przesłodzoną, delikatną dziewczynką z dziwnej krainy, która z niczym sobie nie jest w stanie poradzić. Co więcej, nie jest tępą, przesłodzoną dziewczynką.
    Jednocześnie miała zamiar pokazać mu, jak to jest żyć z tak szorstką w obejściu osobą. A w skrócie?
    Pobawi się w bliźniaka. Jednojajowego.
    Zeszła z renifera, i podeszła do przedziwnego kamienia. Nie podeszła blisko, jak Mori, bo ten i tak przetarł kamień.
    Siedziała cicho. Z kamienną miną, poszukując w pamięci czegoś, co przypominałoby te wzory. I kojarzyła je. Gdzieś je widziała, w jakieś księdze. Ale jednocześnie w jej głowie niczym neonowy napis w Świecie Ludzi migały jej słowa ,,Język Wymarły''.
    Kamień na pustyni. Znaczy że on jest czymś czego szukamy.
    Napis nie do odczytania mieniący się w słońcu. To poszlaka, czy zwykły ozdobnik napisu?
    Ślady dziecka i zwierzęcia, znikające jakimś cudem akuratnie w miejscu kamienia. Do tego zaaferowane czymś renifery.
    Renifery. Pustynia. Ślady. Znaki. Słońce. Brak śladów.
    To na pewno nie był zwykły kamień. Na pewno on, albo coś z czym jest on powiązany jest odpowiedzialny za zniknięcie istot. Do tego renifery dziwne się zachowują.
    To jakaś... brama? - pomyślała czarownica, zgarniając grzywkę, która tylko przeszkadzała jej w patrzeniu. Pierwsza myśl jaka przyszła jej do głowy to próba przesunięcia kamienia, jednak nie widziała żadnych śladów które mogłyby być śladami przesunięć. Mimo że śnieg padał, nie byłby w stanie zakryć śniegiem śladów. Inaczej zakryłby też odciski stóp, prawda?
    Musiało ich więc...wchłonąć? Jak?
    Nic jednak nie powiedziała. Jeszcze by ją brat zganił.
    Poza tym, pewnie sam wiedział lepiej.
    Spojrzała na renifery. I tylko dla niech zmieniła na chwilę wyraz twarzy. Gdyby mogły mówić, może powiedziałyby, co ich tak zaaferowało?
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Grudzień 2014, 22:05   

    Rodzeństwo zapewne miały coraz mniej cierpliwości do tych zwierząt, jednakże one wiedziały, co robią. Cały czas były bardzo nerwowe i ten kamień najwidoczniej były tego powodem. Jednakże oprócz tych znaków, to nie było nic dziwnego w nich - po prostu leżał sobie jakiś głaz nie wiadomo od jak dawna. Mori postanowił jednak nieco dogłębniej zbadać kamień i spróbować coś z niego odczytać. Gdy go dotknął... coś się zmieniło. Znaki zaczęły delikatnie się świecić na niebiesko i zaczęły zmieniać swoje miejsce, układając się w jakąś całość. Nie był to żaden wyraz, a symbol. Rodzeństwo jednak nie mogło się długo na niego popatrzeć, gdyż nagle... znaleźli się w całkowicie innym miejscu. Jakby pod ziemią, w jakimś podziemnym który jednak musiał być powiązany z tym kamieniem, by cały był oświetlona na ten sam kolor, co znaki. Jednakże... byli sami. Renifery musiały zostać na powierzchni.
    Im dalej szli, tym było jaśniej. Korytarz się ciągnął chyba kilometrami (a takie uczucie można było mieć, gdyż wszystko wokół wyglądało identycznie). W końcu dotarli do komnaty, która wyglądała... nieprawdopodobnie. Musiała być tworzona za pomocą magi. Ściany były idealnie gładkie, a sklepienie było jakieś osiem metrów nad nimi. W komnacie nie było nic oprócz wielkiego tronu na samej jej środku oraz pochodni, świecących się błękitnym płomieniem. Na tronie siedziała mała dziewczynka, a obok niej... psowaty. Trudno było określić, do jakiego konkretnie gatunku zwierze należało.
    - Czekałam na was - powiedziała dziewczynka, a jej głos rozniósł się niczym echo po całej komnacie. - Mam coś, czego chcecie. - Mała nieznajoma wyciągnęła przed siebie rękę. Niewiele nad nią lewitowało... coś. Dziwne, niematerialne coś, co cały czas zmieniało swój kształt i mieniło się wszystkimi kolorami tęczy. - Ale nie ma nic za darmo. W zamian chcę... hm...
    Dziewczyna wyglądała na za bardzo zamyśloną. Jej pies uniósł się i spojrzał na swoją panią. Dziewczynka zeskoczyła z tronu i niemal w mgnieniu oka pojawiła się przed nimi.
    - W zamian chcę jedno, najpiękniejsze wspomnienie - Uśmiechnęła się niewinnie. - Hm... w waszym przypadku to chyba będzie pierwsze spotkanie po rozstaniu, prawda? Ubijamy targu, czy wracacie do Mikołaja z niczym? - Widać było, że żadna polemika nie wchodziła w rachubę.
    *Opcja po oddaniu wspomnienia*
    - A więc dobrze. To wspomnienie zniknie, wraz z przebudzeniem się. Może jeszcze się spotkacie! - powiedziała dziewczynka i wręczyła rodzeństwu to, co chciało. Marzenie. Nieznajoma klasnęła w dłonie. Znów byli na powierzchni, renifery na nich czekały. Jak tylko na nie usiedli od razu ruszyły w droga powrotną.
    *Opcja po nie oddaniu wspomnienia*
    - Wasz wybór. Wrócicie więc z niczym. - Westchnęła mała i klasnęła w dłonie. Rodzeństwo znów było na powierzchni, a renifery na nie czekały. Jak tylko na nich usiadło od razu ruszyli w drogę powrotną.

    //Proszę o napisanie posta w chatce Mikołaja(z uwzględnieniem wyboru)
    Mori
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Styczeń 2015, 21:23   

    No świetnie. Po co się w ogóle zgodził? Źle, gorzej, tragicznie. Co jest po "tragicznie"? Ah, tak - masakra. Najlepiej taka piłą motorową. Z chęcią sam by ją wprowadził w życie, choć w sumie niezbyt miał na kim. A co najmniej aktualnie, bo ten korytarz, czy co to tam było był tak cholernie pusty, że no cholera byłby już bardziej pusty tylko jeśli oni by zniknęli tak nagle jak się pojawili. I co to w ogóle był za symbol na kamieniu? Nie rozpoznał go, więc pewnie równie idiotyczny co cała reszta znaczków na nim wcześniej.
    Nie odezwał się przez całą drogę do do komnaty. Nie skomentował nic. Klasyczny foch i to taki z przytupem, niczym u pięciolatka. Foch na cały wredny świat, za to że wyciągnął go przedwcześnie z łóżka, że nie dał porządnie wypić kawy i że zgubił piłeczkę. Oraz, że przyplątał się do niego ten... piesek. Ughr, czy on się do niego przywiązywał? Znaczy to, że psisko było już do niego przywiązane to wiadomo, ale reakcja odwrotna jakoś... Postępowała... Wypierał się tego, ale kolorowe stworzenie jakoś podnosiło jego morale tą całą energią.
    "Czekałam na was", "mam to czego chcecie", "bla, bla, bla, jestem małą i pyszałkowatą suką na tronie, pokłońcie mi się". Posłał dziewczątku spojrzenie, pod którym kamieniał nie jeden dorosły, po czym postarał się wyrzucić z umysłu wyobrażenia o jej dramatycznej śmierci. Jego siostrzyczce raczej by się nie spodobało, gdyby wyszli z krwią dziewczynki zamiast z tym... no... Marzeniem? Po co w ogóle tu przyszli? Nieważne, byle załatwić to szybko i sprawnie i wrócić do laboratorium i sklecić jakieś mordercze urządzenie... Nie, nie specjalnie dla tej dziewczynki. Jej nie planuje nigdy więcej spotkać.
    A później przemyślał sprawę najradośniejszego wspomnienia. Serio? Spotkanie miało by być jego najcudowniejszym wspomnieniem? Nie w tym życiu, złotko, na pewno nie w tym. Pogoń, pościg, zwierzę, śmierć ochroniarza, podstawione lustro, znaczy tfu, siostra i kilka innych nieporozumień miałoby być jego najwspanialszym i ukochanym wspomnieniem? Niee... W tym wypadku wartałoby przedyskutować sprawę czym w ogóle jest "najpiękniejsze wspomnienie" i według jakich kryteriów to ustalić, bo Mori to ten typ, co od dziecka jest sceptyczny względem wszystkiego. Wszystkiego. Więc najprawdopodobniej nawet nie zauważy jakie wspomnienie mu zniknie. Tylko jego siostra... Um, i tu się rodzi kłopot. Ale to już będzie jej decyzja. On może poświęcić nawet dwa wspomnienia, jeśli trzeba będzie.
    - To na pewno nie będzie to wspomnienie, ale bierz, skoro tak bardzo chcesz - prychnął zdegustowany jej irytującym jestestwem. Takie małe, małe cholerstwo.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 10