• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Cukierkowa Ulica » "Zaciszny Kącik"
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Nannari



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Styczeń 2011, 12:59   

    Widząc jego reakcję miała ochotę parsknąć śmiechem, jednakże w tej sytuacji trzeba było zachować najwyższą powagę, a co! Uśmiechnęła się z lubością i oparła się łokciem o stolik, wpatrując się w niego pożądliwie.
    - Ooo i to jak. Jak na prawiczka rozdziewiczyłeś mnie wręcz po mistrzowsku. - odpowiedziała bez nawet najmniejszej krzty zawstydzenia. Przesunęła palec a swoją szyję i puknęła w nią dwa razy chcąc mu uzmysłowić by dotknął swego ciała w owym miejscu.
    - Przyrzekłeś mi wierność i dozgonną służbę, a jako że ja traktuje takie obietnice poważnie mam zamiar niedługo znaleźć ci odpowiedni strój w jakim będziesz wykonywać swe obowiązki sługi. Zamieszkasz ze mną, wśród największych wygód, lecz będziesz za to płacić nie tylko umysłem czy pracą. - uśmiechnęła się tajemniczo i owinęła pasmo włosów wokół palca, zakładając jednocześnie nogę na nogę.
    - Zaskoczony?
    Xardiman
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Styczeń 2011, 13:14   

    Kiedy dowiedział się że jednak jego wyobrażenia co do seksu były prawdą spalił się do czerwoności i czuł jakby miał nogi z waty. Uwierzył jej gdyż miał na to kilka dowodów, obudził się nagi, pił alkohol. Nie wiedział całkowicie co robić a w głowie latały mu tylko obrazy wyobraźni gdyż nie był wstanie przypomnieć sobie ostatniej sytuacji. -Ja.. na prawdę z nią to robiłem?.. Przecież ja wcale nie jestem ładny ani pociągający, nigdy nie uprawiałem seksu- Tłumaczył sobie w myślach. Jak zobaczył że dziewczyna puka się palcem po szyi próbując mu przekazać żeby dotknął się w tym miejscu, delikatnie pomasował się po szyi a kiedy wyczuł obrożę jego twarz pokazała jeszcze większe zaskoczenie i zawstydzenie. Słuchając kobiety przypominającej mu o jego obietnicy nie wiedział czy to sen czy to jawa. "Nic" nie zrobił i nagle wpadł w niewole uroczej, zielonowłosej dziewczyny. Na ostatnie pytanie odpowiadał wyraz jego twarzy, ten usiadł z powrotem obok Nan i zaczął ciężko myśleć. -Wpaść w niewole, czy to źle czy dobrze? U takiej osoby jednak ma to jakieś plusy. Na ogół osoby w moim wieku mają już swoje dziewczyny więc mógłbym się śmiało pochwalić że też taką mam. Poza tym jak męcząca może być służba u kobiety- Pocieszał się w myślach. po czym powiedział.
    -Dobrze.. Dotrzymam obietnicy, w końcu nie mogę odejść od osoby z którą się zbliżyłem.. tak nie postępują dżentelmeni.- Jego ton brzmiał smutno i nieśmiało ale miał w sobie odrobinę podniecenia.
    Nannari



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Styczeń 2011, 13:33   

    Zasłoniła usta dłonią, chwytając się jednocześnie za wargi. Rozśmieszał ją tymi reakcjami, zaś rozbawienie tylko potęgował fakt, że wczoraj był bardzo otwarty i jak najbardziej chętny. Uśmiechnęła się z wyższością i ściągnęła z głowy kapelusz, w celu wyciągnięcia z niego słoiczka z gumą do żucia w drażetkach. Wysypała dwie na dłoń po czym wsunęła je sobie do ust. Może dzięki temu pozbędzie się tego nieprzyjemnego smaku jaki wciąż miała w ustach po wczorajszej nocy. Wyciągnęła rękę z plastikowym słoiczkiem w stronę Xardimana, przerywając mu rozmyślanie.
    - Gumy? - spytała uprzejmie, nadal z podłym uśmieszkiem, czując jak truskawka miesza się z jabłkiem. Nie ma to jak wrzucić wszystkie smaki tej samej gumy do jednego słoiczka. Teraz nie było wiadomym czy wyciągnie się ten smak jaki się chciało. Jednakże z takich połączeń często powstawały bardzo ciekawe miksy. Nannari wydmuchała sporego balona, jaki pękł gdy chłopak skończył się wypowiadać.
    - Bardzo staromodne podejście, aczkolwiek mnie bardzo odpowiada. Chcesz iść do swego nowego domu teraz czy może chcesz zostać teraz sam? Wierz mi potem możesz nie mieć już takiej okazji...
    Xardiman
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Styczeń 2011, 13:48   

    Xardi wylosował gumę z plastikowego słoiczka po czym wziął ją do ust, trafiła mu się guma miętowa, w sumie lepiej dla niego gdyż było mu trochę mdło od tego alkoholu. I namyślił się parę chwil po czym powiedział.
    -Wypadało by wiedzieć gdzie mieszkasz, chodź na razie chyba jestem winny przeprosiny pewnej osobie... tylko nie wiem jak ją znajdę. - Odpowiedział nieśmiało i spokojnie pociągając się za swoją obrożę i żując gumę. Nagle krzyknął do barmana - Poproszę całą butelkę tego błękitnego trunku!- Ten przyniósł mu ją, Xardiman zapłacił i ukrył ją w kieszeni. Odwrócił się do swojej pani i powiedział pokornym głosem. -Chce się przejść sam, muszę to wszystko ogarnąć. Powiedz mi tylko gdzie mieszkasz żebym mógł do ciebie wrócić.- Oczekiwał odpowiedzi cały czas ruszając palcem swoją obrożę, najwidoczniej kiedy dowiedział się że ją nosi stała się ona dla niego dyskomfortowa. Wzrok już tak strasznie nie uciekał od Nan, był to bardziej wzrok niewinnego dziecka które prosiło mamusie o kupno jakieś zabawki.
    Nannari



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Styczeń 2011, 14:13   

    Nan mimowolnie się skrzywiła, chowając gumę do kapelusza.
    - Tylko proszę bez żadnych scen. Teraz obejmuje cię tymczasowy celibat, kochaniutki. - powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu po czym westchnęła i wstała z krzesła, zakładając łomoczący kapelusz na głowę.
    - Nie pij tego kochasiu. W domu mam barek, w którym możesz znaleźć alkohole ludzkie oraz te z krainy luster, a nimi odurzać się jest dużo przyjemniej niż tym paskudztwem. - rzekła, widząc jak kupuje Błękitny Płomień po czym pociągnęła za krańce koszuli, chcąc jakoś skuteczniej zasłonić swe pośladki podczas drogi.
    - Mieszkam na herbacianych łąkach, w drewnianym, wysokim domu. Powinieneś go znaleźć bez problemu. Tymczasem na mnie już pora. Zachowuj się przyzwoicie.
    Po tych słowach spiorunowała go spojrzeniem i wyszła z baru.

    [zt]
    Xardiman
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Styczeń 2011, 14:26   

    Widząc jak dziewczyna wychodzi poczuł drobną ulgę. Celibat, pomyślał z dumą w oczach, może tej osobie na nim zależy, w każdym razie nie będzie musiał spać w knajpach lub pod gołym niebem. Wziął głęboki oddech po czym postanowił wyruszyć do świata ludzi aby kupić sobie nowy płaszcz i koszulę. Myślał też o dziewczynie którą zostawił na altance, bał się że mogła się na niego pogniewać co było by zrozumiałe, bo jaki mężczyzna karze kobiecie czekać a potem zostawia ją na cały dzień na mrozie. Wyjął na chwilę butelkę wódki. -Błękitny płomień- Przeczytał cicho. Po czym schował ją i zniknął z wielkim hukiem.

    [z/t]




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 7 Sierpień 2011, 13:30   

    Madeline... Samotna, zła, okrutna Madeline... Nagle zaczęła się sypać, kawałek po kawałku. Tracić swoją nieczułość na innych. Wiedziała to, bardzo dobrze. No oczywiście wciąż była nieprzyjazna dla większości świata, ale część osób za bardzo wpływała na jej humor i jej się to zupełnie nie podobało. Wszystko zaczął ten cholerny Blaise! Dlaczego aż tak go polubiła? Sama nie wiedziała. Jego szczerość i to oczarowanie Darkisią... Wszystko to jakoś powolutku przyciągało ją do niego. Później Tsukichi przypomniał jej o sobie. Silny, inteligentny, dobrze się z nim dyskutowało... i co najważniejsze, wiedziała, że nie odczuwa bólu, więc jeśli ktoś torturowałby go, żeby wygadał to i owo na temat Darkiś, to na pewno tymi torturami by go nie przekonał... Choć nigdy nie wiadomo. Jednak mimo wszystko czuła, że był bardzo lojalną osobą. Polubiła go. Dalej się wszystko posypało, śmierć Róży, zaatakowanie Blaise'a na oczach Tsukiego, a teraz jeszcze Oleander, jej ulubiona maskotka, postanowił odejść od niej. Serce bolało ją z tego powodu, jednak mimo wszystko gdy jej to oznajmił pożegnała go słowami: "A idź ty sobie gdzie chcesz, nic mnie to nie obchodzi, nie zależy mi na tobie." Tak, było to okrutne, ale ja chyba bardziej zabolało niż samego Królisia. Tak, wszystko było do dupy. Teraz myślała o tym wszystkim i postanowiła, że musi uciec na jakiś czas od smutków. Najzwyczajniej w świecie miała ochotę się upić i nie wytrzeźwieć do końca życia. Albo jak nie upić się to choć odpocząć. Pierwszym miejscem, do którego ją pognało był Malinowy Las. Dziewczyna sama nie wiedziała dlaczego tam chce iść. Niezauważona przemknęła do swych komnat, ubrała się inaczej niż zawsze, aby nikt jej nie poznał nigdzie i uciekła jak tchórz. Miała na sobie wytarte jeansy, zbyt dużą bluzę z kapturem i jakieś stare, szare trampki, które lubiła nosić do świata ludzi aby się nie wyróżniać zbytnio. Może Ci z Anarchs jej nie poznają. Cholerne ugrupowanie, dlaczego musiało się pojawić w takim czasie? Wracając do wyglądu Dark, włosy upięła ona w wysoki kitek i wzięła ze sobą tylko torebkę, w końcu Tencio był w gabinecie, a klucz do niego miał teraz Tsuki, nie chciała go tam napotkać.
    Gdy dotarła do Malinowego Lasu zrozumiała, że to tam ostatnio siedziała z wcześniej wymienionym Różanym Strażnikiem, dlatego natychmiast stamtąd odeszła i trafiła tu, do Zacisznego Kącika. Wiedziała, że może tu natrafić na kogoś z MORII wyczekującego na nią, ale co z tego? Ważne, że uda jej się napić, najwyżej stąd odejdzie. Poza tym, teraz ciężko było ją tu poznać. Przypomniało jej się zdarzenie z Blaisem i mężczyzną z MORII, którego przez przypadek zdemaskował... Oj tak, to było ciężkie dla Darkiś, mimo wszystko została tu. Kurcze, musi być na nowo sobą. Podeszła do baru i poprosiła o drinka z sokiem pomarańczowym. Tak, chyba na prawdę planowała się upić. Była przy tym strasznie niemiła dla kelnera, który po ostatnim wydarzeniu wydawał się patrzeć na nią tak jakby za chwilkę miał się rozpłakać. Biedny, podkochiwał się w niej, a ona złamała mu serce. Jednak ona była zadowolona, bo nie czuła dla niego współczucia, a to znaczyło, ze jednak bezduszność nadal w niej siedzi. Podeszła do jednego ze stolików i zaczęła sączyć drinka. Prócz niej i barmana była tu tylko jedna osoba, która była tak pijana, że leżała pod stołem. O tak, w końcu może pobić się sama ze swoimi myślami w spokoju. Rozłożyła się na kanapie na której siedziała opierając się plecami o ścianę i układając nogi na miejscu, w którym z założenia powinna znajdować się inna osoba, ale jej tam nie było. Czuła się jak za starych dobrych czasów. Szalona, mało dojrzała Dark, ubierająca się tak, aby było jej wygodnie, a nie żeby wyglądać dostojnie... To było coś. Postanowiła, że będzie sobie robić taki wieczorek raz na jakiś czas. W najlepsze delektowała się drinkiem nie przejmując się niczym... W końcu.
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x




    Pożeracz Dusz

    Godność: Amadeusz Odinson
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetkarz
    Wzrost / waga: 190 cm /
    Aktualny ubiór: Czarny garnitur. Biała koszula. Krawat w odcieniu ciemnej zieleni. Spinki do mankietów ze szmaragdami.
    Znaki szczególne: lewe ślepie jest soczyście szmaragdowe, a drugie, czerwone, z dziwnymi symbolami na tęczówce, większość czasu zasłonięte opatrunkiem bądź opaską. Tatuaż runiczny na całych plecach.
    Pan / Sługa: - / Adrien
    Pod ręką: butelka wody mineralnej
    SPECJALNE: Najlepszy Pisarz 2011, Upiorny Książę (Halloween 2011)
    Dołączył: 03 Maj 2011
    Posty: 617
    Wysłany: 7 Sierpień 2011, 16:36   

    Biedna Dark, z całą pewnością nie spodziewała się w tej chwili wizyty kogoś, kto nie zamierzał jej pozwolić na delektowanie się chwilą wolności i oddechu od zmartwień i problemów sercowych. Jakie to szczęście, że Lokiego podobne dylematy nie dręczyły. Czuł się (niesłusznie z resztą) zbyt nieatrakcyjny by w ogóle zawracać sobie głowę romansami i w jakiś magiczny sposób, całkowicie odcinał się od wszelkich przejawów fascynacji, którymi obdarzały go co niektóre niewiasty. Kompleksy, które wyniósł z dzieciństwa ciągnęły się za nim jak zbyt długi tren doczepiony do ślubnej sukienki panny młodej. Rozłożyście sunący po podłodze, zbierający z niej kurz i niszczący białą koronkę. Nie, Loki nie potrafił zauważyć zainteresowania drugiej osoby nim samym. To dość frapujące, bo choć zwykle nie miał problemów z rozszyfrowaniem ludzi, ta jedna rzecz wydawała mu się nadmiernie abstrakcyjna, przez co być może niejednokrotnie tracił okazję wykorzystania kogoś do własnych celów. Teraz jednak, nie miało to większego znaczenia. Zacisnął palce na czerwonym krysztale, który spoczywał bezpiecznie w kieszeni jego marynarki. Opatrunek bielił się na jego prawym oku przyciągając zaciekawione spojrzenia nielicznych przechodniów. Czuł się inaczej, czuł się lepiej niż kiedykolwiek, jak nowonarodzony bóg i władca wszechświata. W przeciwieństwie do Dark, znajdował się w sytuacji bardzo komfortowej, a ostatnimi czasy, wszystko szło po jego myśli. Pod nosem błąkał mu się uśmieszek zadowolenia, na samą myśl o wszystkich korzyściach, które będzie mógł czerpać z tej bezsensownej wojenki. Wojna. Piękna rzecz. Później już nikt nie pamięta co ją wywołało, ale odpowiednim ludziom, przynosi niesamowite profity. Mało tego, udało mu się wreszcie załatwić problem własnego zdrowia i fizycznego upośledzenia. Owszem, cena była niemała, ale warto było ją zapłacić, tym bardziej, że nie należał do ludzi, których specjalnie trawiły wyrzuty sumienia w razie konieczności pozbawienia kogoś życia. O czym świadczy chociażby sam fakt, że bez najmniejszych problemów z zaśnięciem w nocy, korzysta z wojny pomiędzy 'rewolucjonistami' i 'konserwatystami'. Och, prawie że druga wojna secesyjna, choć trzeba przyznać, że nie spodziewał się iż ruch Anarchs uderzy z taką siłą. Udało im się nawet zdemaskować i załatwić kilku członków jego wywiadu, co oczywiście nie przeszkadzało mu zbytnio, bo skoro dali się zdemaskować to znaczy, że nie byli zbyt wiele warci.
    Wszedł do lokalu i rozejrzał się po nim badawczo jednym, szmaragdowym ślepiem. Zignorował pijaną sylwetkę pod stołem i skupił się na damskim cieniu, tańczącym na ścianie w świetle rzucanym przez zepsutą lampę. Gdyby nie był tak dobry w tym, czym się zajmował, prawdopodobnie nie poznałby Róży. Nie wyglądała tak jak zwykle i choć nigdy wcześniej nie pracował z nią bezpośrednio, nie spodziewał się, że kiedykolwiek zastanie ją w dżinsach i trampkach. Zdaje się jednak, że sam w tym dopasowanym, drogim garniturze, bardziej tutaj odstawał niż dziewczę przypominające wyglądem zbuntowaną nastolatkę. Kobiety. Poprawił okulary i upewnił się, że opatrunek dobrze trzyma się na jego prawym oku. Poniekąd żałował, że musiał je zasłaniać, bo niczym dzieciak z nową zabawką, chciałby móc pochwalić się czerwoną tęczówką całemu światu.
    Podszedł do stolika dziewczyny i uśmiechnął się lekko.
    -Mogę się przysiąść?-spytał. Pod maską iluzji ukrył opatrunek na oku. Poluzował krawat i zdjął marynarkę, którą przerzucił przez ramię, by choć odrobinkę wtopić się w klimat tego odrażającego miejsca. Nie lubił podobnych lokali. No i nagle, zupełnie nie przypominał siebie. Bo Loki ubrany w coś co nie wygląda nienagannie i doskonale nie był tym oficjalnym przywódcą siatki szpiegowskiej, którego wszyscy znali. Z resztą, nie zdziwiłby się jakby Madeline nawet nie przyszło do głowy, że to może być on... W końcu przepadł na kilka ostatnich miesięcy i pojawiły się spekulacje, że zginął z rąk Anarchistów. Swoją drogą zastanawiał się czasami, czy komukolwiek przyszło kiedyś na myśl, że jego zniknięcie przypadło całkiem przypadkowo niemal równocześnie na czas wybuchu buntu. Przypadki. Amadeusz niemal całkiem zawiesił w sobie wiarę w podobne zjawisko.
    _________________
    Galeria:|x|x|x|x|x|x|x|x|






    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 9 Sierpień 2011, 22:03   

    Czy problemy Madeline można nazwać tymi sercowymi? Chyba nie do końca. Był to raczej po prostu kryzys osobowości... Dość duży kryzys osobowości, oj tak. A co do tego czy się spodziewała czyjejś wizyty to było z tym tak pół na pół. Miała nadzieję, że nikt się do niej nie zbliży i myślała, że może tym razem to się uda. Jednak z drugiej strony zdawała sobie sprawę z tego, że zazwyczaj wtedy, kiedy najmniej się pragnęło wizyt ktoś się zjawił, więc nie zdziwiłoby jej to, że ktoś do niej podejdzie. Z resztą tutaj zazwyczaj było mało osób i wszyscy przychodzili pojedynczo, więc nie raz ktoś się do niej próbował dosiąść... Raz pozwalała, raz nie. Raz odchodzili po dobroci, raz się przekonywali jak panienki są "niegroźne". Wszystko zależało od wielu czynników, z czego najważniejszym był stan umysłu Darkiś. Teraz dziewczyna nie miała ochoty na jakieś akcje, więc miała nadzieję, ze nie trafi na swej drodze na żadnego upierdliwca.
    Róży nie obchodziła zbytnio wojna, która wybuchła, ale miała już dość napadów Rebeliantów na jej wspaniałą osobistość. Ble. Musiała walczyć z jakimiś słabeuszami, którzy nie potrafili sami się odciąć od swych władców i dlatego potrzebowali walki z nią, wspaniałą i jakże idealną Darkiś, która nie ma ŻADNYCH słabości, o. Swą drogą była trochę tymi osobami zafascynowana, jakby wcześniej do niej przyszli to z chęcią by ich przyjęła w swoje szeregi, bo walczą o swoje. Madeline lubiła takie osoby. Mogła by im pomóc i wykorzystać ich zdolności w odpowiedni sposób. Dla niej niech se wszyscy będą równi, byleby słuchali jej w sprawach walki z MORIĄ, o. Ale nie, te dupki musiały się uczepić wszystkiego, a wina leżała po stronie Lokiego. Gdyby tylko ona to wiedziała! Udusiłaby go własnymi rękoma zanim by zniknął na jakiś czas.
    Ale wróćmy do lokalu. Gdy ktoś wszedł do środka panience Wind nawet się nie chciało obracać głowy by na niego zerknąć i dowiedzieć się kto to taki. Nie interesowała jej to zbytnio. Siedziała nadal sącząc drinka i gapiąc się przed siebie. Wszystko by było ok, mogłaby dalej żyć we własnym świecie, a ten kto wszedł mógłby również spokojnie pić w samotności, ale nieeee, bo po co? Musiała usłyszeć to cholerne "Mogę się przysiąść", którego tak nie chciała. Powoli obróciła głowę i ujrzała przed oczyma pewnego mężczyznę. Spojrzała na niego jakby chciała go zabić wzrokiem po czym westchnęła cicho.
    - Czego chcesz? Nudzi ci się?
    Mruknęła pod nosem niczym zbuntowana nastolatka, na którą wyglądała w tym momencie. Wręcz fuknęła na niego. Chyba za bardzo się wczuła w rolę. Nie chciało jej się siadać normalnie, więc nadal miała nogi na miejscu obok. Jednak zmieniła swój ton, teraz mówiła bardzo melodyjnie.
    - Jeśli tobie zależy na moim towarzystwie to w porządku, ale wszystko ma swoją cenę, mój drogi. Musisz mi złożyć przysięgę!~ Że wypijesz ze mną to co będę chciała iii... zapłacisz za to.
    Teraz na jej twarz wpełzł uśmiech rozbawienia. Skąd ten pomysł? Przecież mogła go wygnać! Ale nieeee. Dlaczego? Bo chłopak kogoś jej przypominał, ale nie wiedziała kogo. Zupełnie nie zwróciła uwagi na jego ubiór. Czytać w myślach też mu nie czytała, bo po co? Dowiadywać się samemu co i jak jest ciekawiej. Iluzji też nie wyczuła. Za to jeśli Loki będzie chciał przejrzeć jej umysł to nie będzie pewny co jest prawdą, a co kłamstwem, bo podrzucała co jakiś czas fałszywe informacje nieproszonym gościom. (Taki rodzaj blokady umysłu, którego nie opisałam jeszcze w kp, ale jest, bo Oleś to zaakceptowała. Z góry ostrzegam, żeby nie było. To nie ukrywa myśli, ale podrzuca sprzeczne informacje, więc nie wiadomo czasem co jest prawdą, a co nie. Ograniczenia postowego nie ma, jednak używając tego Darkiś nie może czytać w myślach no i ta blokada chroni tylko przed telepatią, niczym innym, o.) Dziewczyna czekała na jego odpowiedź z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x




    Pożeracz Dusz

    Godność: Amadeusz Odinson
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetkarz
    Wzrost / waga: 190 cm /
    Aktualny ubiór: Czarny garnitur. Biała koszula. Krawat w odcieniu ciemnej zieleni. Spinki do mankietów ze szmaragdami.
    Znaki szczególne: lewe ślepie jest soczyście szmaragdowe, a drugie, czerwone, z dziwnymi symbolami na tęczówce, większość czasu zasłonięte opatrunkiem bądź opaską. Tatuaż runiczny na całych plecach.
    Pan / Sługa: - / Adrien
    Pod ręką: butelka wody mineralnej
    SPECJALNE: Najlepszy Pisarz 2011, Upiorny Książę (Halloween 2011)
    Dołączył: 03 Maj 2011
    Posty: 617
    Wysłany: 10 Sierpień 2011, 01:08   

    Kryzys osobowości? Ciekawe, czy osoba, która wiecznie kogoś lub coś udaje, tak jak Amadeusz, może właściwie cierpieć na podobny syndrom? Pewnie tak, ale wyglądało na to, że mu to nie grozi, a z całą pewnością, nie w najbliższym czasie. Zdecydowanie zbyt wiele rzeczy układało się po jego myśli, by miał teraz zacząć przejmować się innymi ludźmi bądź pozwolić sobie na jakieś wyrzuty sumienia, czy coś w tym stylu. O problemach Dark z sympatiami nie miał pojęcia, bo też nie interesował się nią aż tak bardzo, a już z całą pewnością nie miał dostatecznej ilości szpiegów w Czarnej Róży by móc poświęcać ich czas na zdobywanie informacji o tym, jakiego koloru są jej majtki, czy kogo lubi, a kogo nie. Jedyne co wiedział to, że maskotka organizacji zrezygnowała ze swojego stanowiska, ale niespecjalnie zagłębiał się w przyczyny tej sprzeczki bowiem dzieci pokroju Oleandra nigdy nie leżały w zakresie jego zainteresowań. Nie rozumiał też jak komuś może sprawiać przyjemność trzymanie czegoś takiego pod ręką? Ani to przydatne, ani sympatyczne.. Mógłby takie zachowania tolerować w przypadku wyjątkowo atrakcyjnej kobiety, ale nie chłopca ze słabością do sukienek. No i pomińmy fakt, że wcale nie przeszkadzałoby mu pełnienie roli maskotki Dark... Chociaż pomińmy te kwestie, bo jeszcze mu się niesłusznie zarzuci jakąś perwersję.
    W jednej kwestii miała z pewnością rację. Los zawsze płata nam złośliwe figle i w chwili, gdy najbardziej chcemy być sami, podrzuca nam irytujących towarzyszy. O dziwo jednak, nagle Loki postanowił zmienić strategię działania. Trudno powiedzieć, czy wyjątkowo uznał, że co się odwlecze, to nie uciecze, czy po prostu miał zamiar osiągnąć w ten sposób coś jeszcze. Tak, czy owak, efekt był taki, że postanowił zagrać w jej grę. Swoją drogą, nie pamiętał kiedy ostatnio pił cokolwiek, a już na pewno nie przypominał sobie, kiedy pił w towarzystwie atrakcyjnej kobiety... Verny nie liczył bo wtedy pili herbatę, a to nie to samo. Może na coś liczył? A może po prostu sam miał już dosyć ciągłej pracy i braku możliwości odprężenia się choć na chwilkę? Skoro zaś Dark najwyraźniej go nie rozpoznała, mógł sobie udawać kogo tylko chciał. Nie musiał się też przedstawiać, pozostać anonimowym... Opcji było mnóstwo. Rzecz jasna, najpewniej pozwolił sobie na to tylko dlatego, że w zaistniałej sytuacji i tak prędzej czy później będą musieli rozmawiać o kwestiach biznesowych, a szczerze mówiąc wolał by najpierw organizacje ustaliły między sobą, czy chcą ostatecznie współpracować, czy też nie. Jakby nie patrzeć, z tym może być problem bo o ile wiedział MORIA wznowiła eksperymenty na stworzeniach z Krainy Luster, czego Róża raczej nie pochwali, nie mówiąc o ich ogólnym stosunku do ludzkiego stowarzyszenia. W całym tym chaosie Karciana Szajka miała jeszcze najlepszą pozycję. Przez moment obawiał się nawet, że może dogadają się jakoś z Anarchistami, ale na razie nie zanosiło się na to by rebelianci chcieli z kimkolwiek rozmawiać, a już na pewno nie z kimś, kto tytułuje się Królem, albo Królową. Pechowe nazewnictwo, bo przecież wzięło się od kart jedynie, nie oznaczało tak naprawdę niczego więcej, ale przy założeniach buntowniczego ruchu, brzmiało cholernie niefortunnie i doprawdy niezgrabnie. Wzruszył lekko ramionami na te własne rozmyślania i przewiesił marynarkę przez krzesło, na którym dziewczyna wciąż trzymała bezczelnie nogi. Nastolatka i kobieta w jednym. Połączenie najstraszliwsze ze straszliwych. Ale wypadałoby jej w końcu coś odpowiedzieć, bo od chwili jej pytania upłynęło już z pewnością kilka momentów nieprzyjemnego milczenia, które Loki zapełniał własnymi myślami i rozważaniami jak właściwie postępować.
    -Można chyba tak powiedzieć-przyznał w końcu, zabierając się za podwijanie rękawów koszuli. Jak miał pić to chciał chociaż wyglądać... Jakby miał pić... To chyba nie miało zbyt wiele sensu. Tak, czy inaczej z chęcią przetestuje relację traumaturgii i alkoholu. Ciekaw był, czy będzie w stanie odseparować trunek od krwi tak, by nie zatruwał mu mózgu? Skoro potrafi krew kontrolować, to powinna być taka możliwość. Wtedy zaś, będzie mógł upić Dark, samemu pozostając trzeźwym co z oczywistych względów wydało mu się znakomitą okolicznością. Ludzie często bardzo dużo mówią gdy są pijani.
    -Od tak urodziwej dziewczyny, mogę przyjąć równie zuchwałą propozycję-odparł, celowo przesadzając z komplementem. Swoją drogą, powiedziała to niemal tak, jakby nie mogła sama sobie zapłacić za własne drinki, choć oboje doskonale wiedzieli o jej stanie majątku. Być może jednak ona nie wiedziała, że on wie, a dla niego to nie miało większego znaczenia. Poprawił okulary, które nieznacznie zsunęły mu się z nosa, jednocześnie dyskretnie zdejmując opatrunek. O ile dobrze zrozumiał, oko umożliwiało mu lepszą kontrolę czerwonej cieczy pulsującej w naszych żyłach i choć w celu zwiększenia wydolności własnego organizmu nie musiał go odsłaniać, to nie wiedział jak to wygląda w kwestii prób oddzielania alkoholu od płynu w jego żyłach. Nagle stwierdził, też, że daruje sobie ukrywanie czerwonej tęczówki pod maską iluzji, bo nie sądził by Dark jakoś szczególnie się nią przejęła, a wolał skupić się na swoim zadaniu niż rozpraszać utrzymywaniem wizji, która i tak po jakimś czasie by się rozpłynęła i wyglądała jeszcze dziwniej niż teraz, kiedy dziewczyna jeszcze zupełnie nie miała okazji mu się przyjrzeć i zwrócić uwagi na kolor jego oczu.
    -W takim razie, czego się napijesz?-zapytał zdejmując krawat i wciskając go do kieszeni marynarki. Teraz wyglądał już całkiem nieformalnie i... wcale nieźle. Choć oko wydawało się niepokojące... Z drugiej strony, byli w Krainie Luster, gdzie roiło się od istot o przedziwnych cechach wyglądu. Tutaj podobna zmiana nikogo nie powinna wzruszać. Będzie się bardziej przejmował po drugiej stronie.
    _________________
    Galeria:|x|x|x|x|x|x|x|x|






    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 10 Sierpień 2011, 18:58   

    Z tymi kryzysami osobowości, tak jak z wszystkim innym, różnie bywa. Dlatego nawet osoby które kogoś ciągle udają mogą go mieć. Bo udawać przed innymi można co się tylko zechce, ale swój charakter się zna i wie się kiedy się go powoli traci. A dodatkowo, kryzysem osobowości dla oszusta może być po prostu niechęć do dalszych oszustw... Wtedy to życie może się pokręcić, ohoho. Nie chcesz oszukiwać, ale musisz, bo już się za bardzo we wszystko zagłębiłeś, a jak próbujesz wszystko naprawić to i tak nic porządnego z tego nie wychodzi. I tyle ze starań. I zagłębiasz się w swych problemach z poprawą samego siebie i w końcu nie wiesz co jak gdzie i kiedy. Dlatego właśnie kryzysy są takie złe. Ale, ale, koniec tu z filozofiami, trzeba przejść do rzeczy i przestać klepać swoje ideologie w kółko.
    Co do maskotki, to zapewne spodobałby się jej fakt, że miałaby na tym stanowisku takiego przebiegłego Lokiego... Oj tak, jej radość z tego powodu zapewne byłaby wielka (pomińmy to, że by tego nie okazywała). Jednak, gdyby tylko dowiedziała się więcej o ruchu Anarchs to zapewne by go wywaliła nie ważne jak by go polubiła. Choć starałaby się nie polubić za wszelką cenę, bo już ma dość osób, których nie chce ranić. W życiu się nie przywiąże do maskotki. Ba! Nie przywiąże się już do nikogo. Oj nie.
    Spokojnie dopiła drinka czekając aż jej odpowie. A może niezbyt spokojnie, tempo było jakieś nazbyt szybkie jak na nią. Gdy zobaczyła marynarkę na oparciu zaczęła się domyślać, że jednak się zgodzi. Gdy zaś zaczął podwijać rękawy koszuli zachichotała pod nosem, rozbawiło ją to, bo wyglądał jakby się szykował na wojnę, a nie do picia. Ale niech się szykuje jak chce. Usłyszała jego słowa, po czym podjęła grę z komplementami.
    - Gdybyś ty nie był takim przystojniakiem to i nawet zuchwałej propozycji byś nie usłyszał, przykro mi.
    Oznajmiła z powagą, po czym uśmiechnęła się głupkowato. Teraz zdjęła nogi z miejsca na kanapie, które było obok i poklepała je z udawaną, ale jakże wspaniale graną, radością. Przyjrzała mu się teraz lepiej. Wyglądał nieźle, a jak ściągnął krawat to już w ogóle, za to czerwona tęczówka była dla niej urocza. Jej własne, błękitne oczęta także przyjmowały identyczny kolor w dwóch przypadkach - gdy używała do walki Tencia, albo swego tajemniczego klejnotu, którego działanie poznali nieliczni. Chłopak mógł poczuć na siebie przeszywający wzrok błękitnych tęczówek przywodzących zazwyczaj na myśl lodowe bryły i niesamowity chłód. Teraz jednak błyszczały w nich tak zwane diabliki.
    - Miło, że się dołączysz. Niby mam gdzieś zdanie innych, ale to wkurzające jak ktoś mówi "taka ładna, urocza dama, a pije samotnie, okropne". Nie wkurza cię to, że ludzie przypisują picie tylko waszemu, "męskiemu gatunkowi"? Drażniące to, nie? I do tego zaraz uważają, że ten kto pije jest ograniczony i głupi.
    Mówiła dużo jak na Darkiś, ale tyle mogła, bo w końcu to gra, nie? Na jego pytanie odnośnie picia nie odpowiedziała mu bezpośrednio, tylko krzyknęła do barmana.
    - Jeszcze raz to samo dla mnie, a dla pana podwójny.
    Po tym zwróciła się do Lokiego.
    - Ja wypiłam jeden więcej, więc trzeba wyrównać szanse, nie uważasz?
    Nie spytała o co lubi, czego nie... W końcu umowa była taka, że wypije to co ona wybierze, no nie? Uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na jego marynarkę.
    - Ciężki dzień w pracy? Ech, wiem jak to jest.
    Po tych słowach odchyliła głowę w tył i spojrzała w sufit. Matko, co ona tu robi i co w ogóle odstawia? Zerknęła do torebki, nie znalazła tego co chciała. Zaczęła macać po kieszeniach spodni po czym zaklęła cicho pod nosem. Widać było, że z czegoś jest bardzo niezadowolona. Zapomniała o pewniej rzeczy, jednak może to i lepiej dla niej.
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x




    Pożeracz Dusz

    Godność: Amadeusz Odinson
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetkarz
    Wzrost / waga: 190 cm /
    Aktualny ubiór: Czarny garnitur. Biała koszula. Krawat w odcieniu ciemnej zieleni. Spinki do mankietów ze szmaragdami.
    Znaki szczególne: lewe ślepie jest soczyście szmaragdowe, a drugie, czerwone, z dziwnymi symbolami na tęczówce, większość czasu zasłonięte opatrunkiem bądź opaską. Tatuaż runiczny na całych plecach.
    Pan / Sługa: - / Adrien
    Pod ręką: butelka wody mineralnej
    SPECJALNE: Najlepszy Pisarz 2011, Upiorny Książę (Halloween 2011)
    Dołączył: 03 Maj 2011
    Posty: 617
    Wysłany: 11 Sierpień 2011, 02:01   

    Och tak, filozoficzne wywody są w postach zdecydowanie najlepsze. Ani się człowiek spostrzeże a połowa okienka jest zapełniona słowami, które za wiele nie wnoszą, ale ładnie wyglądają i dają jakiś pogląd na sposób postrzegania świata danej postaci. Piękna rzecz, jednak czasami irytująca. Przejdźmy więc do treści.
    Loki faktycznie szykował się na wojnę. Jakby nie patrzeć nie pił, był abstynentem i do tej pory jedynymi jego nałogami były papierosy i lek, który musiał stosować by w miarę funkcjonować. Teraz z lekarstwa przerzucił się na ludzkie dusze. Piękna zamiana, nie ma co. Ale opłacała mu się, jeśli nie brać pod uwagę faktu, że gdyby nie wywiązał się ze swojej części umowy to straci własną. Czasami zastanawiał się tylko, czy w ogóle ją posiada i czy przypadkiem nie jest jeszcze gorsza i bardziej czarna od tej, którą szczycił się sam Baal. Wracając do meritum, nie był w ogóle przyzwyczajony do alkoholu więc cholera raczy wiedzieć jakie skutki miałoby jego upicie się, choć on śmiał przypuszczać, że raczej niezbyt dobre. Liczył więc na to, że jego plan z odseparowaniem trucizny powiedzie się przy pomocy magii i oszczędzi sobie wstydu i ewentualnych spowiedzi, do których mogłoby dojść pod wpływem. Nie chciał przecież, by sekret jakim było jego przyczynienie się do wybuchu wojny, kiedykolwiek wyszedł na jaw. Jakby nie patrzeć, był jedyną osobą, która miała taką świadomość i nie chciał, by uległo to zmianie, a już z całą pewnością, wolałby by podobna informacja nie wpadła w chciwe łapki niebieskookiej brunetki.
    Co się zaś tyczyło roli maskotki, to chyba oboje mieli nieco inny pogląd na tę sprawę. Po pierwsze, Loki nie sądził by nadawał się do podobnej roli, a poza tym... Czy ktokolwiek naprawdę mógłby wpuścić go pod swój dach tak ufnie, w roli przytulanki? W sumie, to wcale niezły pomysł, dowiedziałby się z pewnością całkiem sporo i mógłby to potem wykorzystać do własnych, niecnych celów. Hmm... Cóż, jeszcze kilka miesięcy temu podobny pomysł by go zachwycił, ale jego obecna sytuacja była zbyt dobra by miał się poniżać w celu zdobycia czegokolwiek. Już nie musiał, miał to czego chciał i w tej chwili mógł się uważać za osobę spełnioną. Rzecz jasna, trzeba mieć się na baczności, by wszystko nie runęło jak ten domek z kart, no a poza tym... Taki typ osobowości nigdy nie czuje się nasycony. Zawsze będzie chciał czegoś więcej. Teraz na przykład uważał, że tak wpływowy człowiek jak on nie powinien być samotny.. To aż nie wypada! Dark? Nie, nie, chyba za bardzo wchodziliby sobie w drogę, no, ale pozostawmy kwestię ewentualnej partnerki w sferze domysłów i planów, bo na razie jakoś niespecjalnie potrafił umieścić siebie w sytuacji sprawnie funkcjonującego związku jeśli wierzyć w te wszystkie zabobony o wierności i zaufaniu. O tym drugim zwłaszcza, w jego przypadku nie mogło być mowy.
    -W takim razie, mam powód do radości i napisania rodzicom dziękczynnego listu za ofiarowanie mi odpowiedniego bukietu genów w chromosomach-uśmiechnął się z przekąsem. Nie odzywał się do rodziców od dobrych dziesięciu lat. Nie był nawet pewien, czy żyją więc gdyby nagle wyskoczył z podziękowaniami za przystojność jak ten filip z konopi, to mógłby ich przysporzyć o zawał serca. Zastanawiał się tylko przez chwilę, czy słowa Dark miały być drwiną? Automatycznie przyjął, że tak, bo jak było wcześniej wspomniane, niespecjalnie wierzył we własną przystojność, ciągle przekonany o doskonałości brata, którego nigdy nie przypominał. Chociażby przez wzgląd na ciemne włosy, czy zdecydowanie mniejszą muskulaturę. Z drugiej strony, zawsze pocieszał się posiadaniem mózgu, którego natura pożałowała rodzeństwu... W związku z czym skończyło jak skończyło. Zaraz! Czy to wam czegoś nie przypomina? Król Lew, Mufasa, Skaza.... I see what you did there!
    Czuł na sobie zimne spojrzenie dziewczyny, gdy siadał na wskazanym przez nią miejscu. Nie, nie przeszkadzało mu. Choć musiał przyznać, że nieczęsto czuł się obserwowany, bo zazwyczaj sam był zajęty wbijaniem zielonych tęczówek w sylwetki swoich rozmówców. W związku z powyższym odwzajemnił jej spojrzenie z lekkim uśmiechem.
    -Masz absolutną rację-powiedział, choć absolutnie się z nią nie zgadzał. Nie, nie uważał, że to dobrze gdy kobieta pije. A już na pewno nie sądził, że stosownym do tego miejscem jest na wpół pusty bar. Nie. Klasyczna kobieta mogła sobie sączyć wino z kieliszka na wytrawnym przyjęciu, a nie chlać na umów w jakiejś spelunie. Co do głupoty ludzi pijących, nie mógł się nie zgodzić, bo z jakichś powodów, sam odmawiał sobie wątpliwej przyjemności spożywania alkoholu. Choć wynikało to raczej z troski o własny organizm i biznes, bo etanol nie sprzyja zachowywaniu sekretów.
    Skinął głową i z wprawą ukrył pewne zaniepokojenie. Miał nadzieję, że nie piła niczego szczególnie mocnego, bo podwójnym drinku mógłby nie być dostatecznie świadomy by robić cokolwiek ze swoją krwią.
    -Jasne-przyznał ze skinieniem głowy. Faktycznie zachowywał się bardziej jak chłopak niż jak mężczyzna, co rzadko można było u niego zaobserwować, jednak nie sposób powiedzieć z czego to wynika. Może po prostu nie przepadał za taką maską? Z drugiej strony, każda maska odpowiadająca sytuacji, odpowiadała jemu.
    -Oj ciężki, ale cóż pocznę? Mogę jedynie napić się w towarzystwie uroczej panny... Jak ci na imię?-sam zaczął się zastanawiać nad swoim. Może po prostu użyje właściwego? Nie pamiętał kiedy ostatni raz się nim posłużył... Hmm...-Ja jestem Amadeusz-to zabrzmiało aż dziwnie nieswojo... Od tak dawna był Lokim, że niemal zapomniał jak się naprawdę nazywa.
    _________________
    Galeria:|x|x|x|x|x|x|x|x|






    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 14:01   

    Ale super, alkoholowa wojna!~ Czyż to nie urocze? Loki specjalnie dla Darkiś łamie swą abstynencję. Pewnie wiele ludzi pomyślałoby, że Madeline powinna być mu wdzięczna, ale skąd ona miała wiedzieć, że chłopak nigdy wcześniej nie pił? U niej za to nie było mowy o paleniu... do tej pory nie było mowy, bo ostatnio popalała. Dorwała gdzieś paczkę i od śmierci dawnej Róży jest to jej wierna towarzyszka. Jedna paczka... więc nie pali wiele, ale teraz miała na papierosa ochotę... Szkoda, że chyba zgubiła pudełeczko jak się przebierała.
    Co do upijania się i mówienia sobie sekretów... ona nie była do końca pewna, czy jeżeli upija się to dobrze, że ma przy sobie kogoś, choć z tego co słyszała to po piciu była jeszcze bardziej zacięta i zamknięta w sobie... do takiego stopnia, że potrafiła gadać wszystko, ale największe tajemnice omijać. Nigdy jeszcze nie mówiła po alkoholu nic na temat Stowarzyszenia. Nawet wtedy, gdy była z Blaisem nic mu nie powiedziała. Poza tym kiedy ona na prawdę dużo wypijała to padała i spała w najlepsze, nie było szansy by cokolwiek z siebie wykrzesała. Później się budziła w genialnym humorze i śmiała się jak głupia, lub w beznadziejnym i płakała... Zadziwiające, tylko alkohol wywoływał u niej ostatnio łzy. Tak, taka właśnie była Darkiś(identycznie jak jej autorka) i raczej to się u niej nie zmieni, nawet jeśli ktoś nie wiadomo jak zmiękczy jej serce.
    Związki, wierność, zaufanie... Chyba pod tym względem byli na prawdę podobni do siebie. Darkiś nie nadawała się zbytnio do bycia z kimkolwiek. Wątpiła w to, że potrafiłaby być wierna, bo gdy jej natura Sennego Maniaka się odzywa, a ktoś jest nazbyt interesujący(bo na ofiary wybiera tylko przystojne osoby) to nigdy nie wiadomo co jej wpadnie do głowy. Może jakąś maniaczką namiętności nie jest, ale gdy łapie ją głód snu to kompletnie nie jest sobą, jakby odezwała się w niej inna dusza. Wierności więc gwarantować nie może... A zaufanie to dla niej najgłupsze słowo świata. Nikomu nie ufa, zbyt wiele w życiu jej się przytrafiło, zbyt wiele osób próbowało ją zranić. Dlatego właśnie odcina się od innych i nie chce się do nikogo przywiązywać.
    Na jego słowa na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
    - Ja nie mam komu dziękować.
    Darkiś nie do końca drwiła z niego. W końcu zgodziła się na jego obecność dlatego, że wciąż się zastanawiała czy kogoś jej przypadkiem nie przypomina. Jednak mimo wszystko uważała, że jego "komplement" był specjalnie przesłodzony i z tego powodu w jej słowach można było wcześniej wyczuć nutkę złośliwości. Tym razem, gdy mówiła było to dziwnie napełnione delikatną boleścią. Matka... jedyna osoba, za którą ona oddałaby życie, dlaczego właśnie nią zabił ten głupi Zarządca? Czy nie mógł tego zrobić z tym idiotą, ojcem? W końcu on nie zasługiwał na nic, niewierny, zdradliwy kłamca... To chyba po nim Dark odziedziczyła większość cech. Jednak on udawał idealnego, ona zaś nie kryła tego jak beznadziejna jest... Pod tym względem była szczera i kochała w sobie tą cechę, bo to właśnie ją odziedziczyła po matce... Zamyśliła się na chwilę i nawet nie odpowiedziała na kolejne zdanie odnośnie jej własnej racji.
    Z zamyślenia wyrwało ją pytanie o jej imię. Spojrzała na niego unosząc brew i uśmiechnęła się dość sztucznie. Kurde, po co mu to? Zastanawiała się przez chwilę jak się przedstawić. W końcu wybrała skrót od prawdziwego imienia. Właściwym nie zamierzała się przedstawiać, a skrót pasował do kilku. Ci co wiedzieli, ze jest Różą nie wiedzieli jak ona się nazywa na prawdę... Z resztą mało kto to wiedział. A jeśli się przedstawi jako Dark to czar nastolatki minie. Tak, skrót będzie na miejscu.
    - Ciekawe imię... Amadeuszu. Ja jestem Maddie. Miło mi Cię poznać.
    W tym momencie wyciągnęła do niego rękę i uśmiechnęła się po raz kolejny. Teraz uśmiech wyglądał bardziej szczerze, ale było w nim coś niepokojącego. Dark rzadko kiedy podawała komuś rękę na przywitanie, ale co tam, raz wyjątek może zrobić. Jak już być nastolatką to na maksa. Po chwili pojawił się kelner z zamówieniem. Darkiś podał odrobinę mniejszą szklankę, a Lokiemu trochę większą. Na pierwszy rzut oka drinki nie różniły się prawie niczym prócz jednego centymetra różnicy w wielkości, ale po chwili można było zauważyć, że ten Lokiego jest trochę jaśniejszy. Z czego to wynikało? W mieszance Dark tylko 1/3 była wódką, reszta to sok. Zaś ta Amadeusza było na odwrót. Właśnie to nazywają tutaj podwójnym drinkiem. Mocny, oj mocny, ale co tam... Raz się żyje, nie? Sam się zgodził. Musi nadrobić do niej, a po tym będą pić równo. Kelner i tak spojrzał na Maddie z politowaniem. Wiedział dobrze, że dziewczyna ma za szybkie tempo jak na nią, bo nikt inny nie wiedział tak dobrze jak on ile ona może wypić. Chciała się upić i on wspaniale zdawał sobie z tego sprawę.
    Ona tylko go spławiła chłodnym wzrokiem i nadal szukała fajek po kieszeniach i torebce, jak nie było tak nie ma. Szlag by to...
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x




    Pożeracz Dusz

    Godność: Amadeusz Odinson
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetkarz
    Wzrost / waga: 190 cm /
    Aktualny ubiór: Czarny garnitur. Biała koszula. Krawat w odcieniu ciemnej zieleni. Spinki do mankietów ze szmaragdami.
    Znaki szczególne: lewe ślepie jest soczyście szmaragdowe, a drugie, czerwone, z dziwnymi symbolami na tęczówce, większość czasu zasłonięte opatrunkiem bądź opaską. Tatuaż runiczny na całych plecach.
    Pan / Sługa: - / Adrien
    Pod ręką: butelka wody mineralnej
    SPECJALNE: Najlepszy Pisarz 2011, Upiorny Książę (Halloween 2011)
    Dołączył: 03 Maj 2011
    Posty: 617
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 14:41   

    Tak, alkoholowa wojna była znakomitym pomysłem, całkowicie kontrastującym z funkcjonującym w świadomości społeczeństwa wizerunkiem Lokiego. Jak tak dalej pójdzie to i za sto lat dziewczyna się nie skapnie z kim ma do czynienia, bo choć zwykło się mówić o jego zmienności i zdolności zachowania w każdy praktycznie sposób tak, by wyglądało to naturalnie, to jednak nie da się ukryć, że pewnego schematu używał najczęściej. Co oczywiście ułatwiało mu później działanie, gdyby chciał udawać kogoś innego bez konieczności uciekania się do stosowania iluzji. Inna sprawa, że dzisiaj akurat jego kilkumiesięczna nieobecność również pomagała. Jakby nie patrzeć, trudno wpaść na pomysł, że ktoś kogo nie widziano od kilku tygodni nagle ot tak, pojawi się w jakiejś spelunie by upijać się z nieznajomą nastolatką.
    No właśnie. Warto przyjrzeć się lokalowi, w którym przyjdzie mu złamać swoje własne zasady. Nie przepadał za takimi miejscami, choć głupawy uśmieszek jaki naciągnął na twarz, mógł sugerować coś dokładnie odmiennego. Po pierwsze, śmierdziało czyimiś wymiocinami. Zapewne tego pijaczka leżącego pod stołem. Po drugie, meble były obdrapane i uwalone gorzej niż w TVN. Kamil Durczok dostałby zawału. Pozostawało więc pytanie co dziewczyna pokroju Dark robiła w takim miejscu? Czy na stanowisku Róży, jedynie tutaj mogła odnaleźć względny spokój? Czy tutaj nikt jej nie szukał? Cóż, jeśli tak, to mogła liczyć na to, że następnym razem będzie to pierwsze miejsce, do którego zajrzy ewentualny poszukiwacz. Za odpowiednią cenę Loki sprzeda bowiem każdemu, każdą informację. No, z wyjątkiem tych, które dotyczyły jego samego. Na przykład tego, że nie pije... Czasami udawał pijanego w miejscach, w których wiedział, że zostanie rozpoznany dla samej radości wprowadzania innych w błąd. Chore hobby, ale nie da się ukryć, że Odinson był chorym człowiekiem. Chorym i zagrażającym społeczeństwu. Szkoda tylko, że jak na osobę upośledzoną, całkiem dobrze szło mu logiczne myślenie i wystrychanie innych na dudka. Gorzej jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, bo podobnie jak Dark nie ufał absolutnie nikomu, łącznie z sobą samym. Czasami na przykład zdarzało mu się zastanawiać, czy przypadkiem nie cierpi na jakiś rodzaj psychozy wywołanej ciągłym udawaniem kogoś kim nie jest i ukrywaniem własnej osobowości. Podobne postępowanie często prowadzi powiem do wykreowania alter-ego. Osoby, którą chcielibyśmy być. Chory umysł projektuje taką postać, pacjent ją widzi i dochodzi do interakcji, choć działania tej osobowości są jednocześnie działaniami schizofrenika. Przerażające, ale prawdziwe. Z przyczyn oczywistych, Amadeusz nie chciał tak skończyć w związku z czym był wybitnie podejrzliwy w stosunku do niektórych osób. Na szczęście, niewiele razy zdarzało mu się natknąć na kogoś o kim nigdy wcześniej od nikogo nie słyszał, bo jeśli przecież już miał świadomość istnienia danej osoby, to raczej nie mogła być alter ego... Chyba, że wcześniej już by sobie to uroił, wtedy... Ech, poddawanie się samodzielnie takiej psychoanalizie dopiero może prowadzić do obłędu. Nic więc dziwnego, że gdy w końcu zaniechał tej deliberacji i wyrwał się z zadumy, patrzył na przerażająco sporą szklankę wódki rozcieńczonej sokiem. Pohamował się przed skrzywieniem i spojrzał na dziewczynę.
    -Wódka z sokiem?-spytał z niedowierzaniem. Do licha, dlaczego wszystkie inne kobiety piły... Malibu z ananasem, albo Baileysa, albo... Czarną wódkę ze Spritem, albo inne Karmi, a ta jedna musiała pić coś tak mocnego? Inna sprawa, że istniało pewne rozróżnienie pomiędzy chęcią narąbania się, a lekkiego wstawienia, a Dark ewidentnie dążyła do tego pierwszego. No dobrze, zastanówmy się... Mógł w zasadzie spróbować odparować część płynu, ale trochę się obawiał, że to zauważy. Cały zabieg pozbywania się alkoholu musiał więc odbyć się... Dyskretnie i bez interakcji z otoczeniem. Raz kozie śmierć!
    -Na zdrowie... Maddie.-Maddie, co za koszmar.-Mogę ci mówić jakoś inaczej? Raven, na przykład? Wybacz, ale twoje imię jest... Straszne-uśmiechnął się przepraszająco. W większości sytuacji nie zachowałby się w ten sposób, ale nie zaszkodzi poudawać głupka... A może upił się oparami alkoholu? Nie, raczej nie. Chwycił swoją szklankę i lekko stuknął o brzeg tej należącej do dziewczyny. Następnie przyłożył ją do ust i przechylił wlewając żrącą zawartość do żołądka. Zakrztusił się i czuł irytujące palenie w przełyku. Okej, teraz musiał się pośpieszyć, zanim świństwo powędruje wraz z krwią do mózgu i spowoduje tak zwany stan 'upojenia alkoholowego'. Na chwilę przymknął oczy i spróbował się skupić. Runy na jego plecach zaczerwieniły się nieznacznie, aczkolwiek pod ubraniem nie było tego widać, a w dodatku opierał się o kanapę. Udało się? Zdaje się, że przekona się kilka drinków później. Teraz zaś spojrzał na dziewczynę. Czego ona tak szukała? Kobiety, nigdy nie wiedzą gdzie wcisnęły swoją szminkę czy inny badziew. Sam Loki sięgnął do kieszeni po swoją papierośnicę. Wysunął z niej białego przyjaciela z filtrem i zapalił.
    -Palisz?-spytał proponując.. Raven, jedną z fajek. Uśmiechnął się lekko pod nosem. Na razie czuł się nieźle, więc albo podziałało, albo miał dość mocną głowę, albo... Albo alkohol zamierza uderzyć z zaskoczenia za kilka minut.
    _________________
    Galeria:|x|x|x|x|x|x|x|x|






    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 16 Sierpień 2011, 00:57   

    Jakby tak dłużej pomyśleć, to gdyby tak wszelkie wojny zamienić na wojny alkoholowe mogłoby być ciekawie... Zapewne na tym świecie największą szansę na zwycięstwo w takim przedsięwzięciu mieliby Polacy... no może jeszcze Rosjanie. Wszystkie kraje leżałyby pod symbolicznym stołem, a Polska i Rosja nadal by walecznie wypijały kolejne kieliszki wódki. Rany, co ja plotę to chyba ze zmęczenia... Wróćmy więc do właściwej wojny alkoholowej miast gadać tu o jakichś tam Polskach i Rosjach, których i tak nikt nie lubi... Znaczy, nie żeby coś... Nie nasyłajcie na mnie rządu. Więc co ja tu... A no tak, wojna. Na pewno będzie ciekawie, może uda jej się Lokiego upić... a może nie, kto wie jaką on tam głowę ma i jak wiele przetrwać potrafi. Dark nie zdawała sobie sprawy z tego, że ma zamiar pić z abstynentem, ani z tego, że ten abstynent będzie próbował oddzielić alkohol od krwi. Cóż, ciekawe jak to się dalej potoczy.
    Czy Odison uważał siebie za chorego? Łał, to znaczy, że oboje mają problemy ze swoją szaloną psychiką. Różnił ich fakt taki, ze ona nie uważała się za chorą, wręcz przeciwnie. Jej zdaniem nienormalne były te wszystkie słabeusze, które uważały, że Darkiś ma dziwny sposób myślenia i postępowania. Głupcy, nie wiedzieli kompletnie co oni za farmazony wygadują, ona była milion razy mądrzejsza i wspanialsza od nich... przypadkiem jej zdaniem. Cóż, uczepiła się pogłądów pana Nietschego, więc nic dziwnego, że miała takie pojęcie o świecie. Jej zdaniem mądry koleś z tego Nietsche. Chyba nie miała co się chwalić swymi ideologiami, ludzie znienawidzili by jej jeszcze bardziej, a co dopiero Anarchs, które nie raz próbowało ją zaatakować, choć nic im nie zrobiła. Niby nie przejmowała się cudzą nienawiścią, ale jakby ją zaatakowali w ogromnej grupie, to kto wie, czy uszłaby przy tym z życiem.
    Dziewczyna siedziała spokojnie i przypatrywała to tu to tam, gdy nagle pojawił się kelner, na jej twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. Tak, kelner zrobił idealnego drinka dla Lokiego, teraz ich szanse będą równe... nie patrząc na to, że Loki to abstynent z jakimiś magicznymi mocami, czy co on tam ma. Zabawny myk, nie ma co. Jak uda mu się pozbyć choć części alkoholu to będzie interesująco...
    - Tak, wódka z sokiem. Ja pijam tylko to i czasem słodkie wino lub likier, ale drink to jednak dobra rzecz...
    Uśmiechnęła się z nutką złośliwości. Tak, bawiło ją to wszystko. Może miej by bawiło jakby wiedziała o panowaniu nad krwią, ale nie wiedziała, więc czemu miała się nie uśmiechać? Dodatkowo nie zdawała sobie sprawy z tego, że kojarzy mężczyznę, który siedzi tuż obok niej, bo to przywódca Pajęczyny. Po chwili usłyszała jego kolejne słowa i zaśmiała się w dość dziwny sposób. Głośno i po kilku sekundach zamilkła automatycznie zawieszając ostatnie "ha" gdzieś w powietrzu.
    - Nie.
    Skwitowała. Nie podobało jej się imię Raven, dlaczego akurat musiał wybrać to imię? W dodatku obraził skrót od jej imienia, którego i tak nie cierpiała, ale innym obrażać go nie dawała. Spiorunowała go wzrokiem i dodała:
    - Z resztą, nazywaj mnie tak, jeśli bardzo chcesz, ale mogłeś się postarać o jakieś ładniejsze imię.
    Stwierdziła i skrzywiła się delikatnie na znak dezaprobaty. Wtem zobaczyła jak chłopak przechyla szklankę i pije. Wyszczerzyła się gdy się lekko zakrztusił, czyżby nie pijał tak mocnych rzeczy? Sama zaczęła sączyć zawartość swojej szklanki. Zdążyła się już poddać z tymi papierosami, wyjdzie jej to na zdrowie, choć jej już chyba nic zaszkodzić nie mogło. Przeżyła już około tysiąc lat, to może i kolejne parę jej się uda... A jak nie to trudno, wróci tu jako strach, by dręczyć biedne istotki, a szczególnie MORIĘ i swoją jakże cudowną, chorą bliźniaczkę, której nie cierpiała. Cholerna schizofreniczka. - pomyślała i upiła jeszcze więcej alkoholu. Jak tak dalej pójdzie to się upije szybciej niż myślała. Tak się zamyśliła, że nawet nie zauważyła jak chłopak przymyka oczy i się koncentruje.
    Swą drogą ciekawe, czy jeżeli Loki usunął jakąś tam część alkoholu, to czy dużo go zostanie i czy i tak nie da mu po łbie, skoro pierwszy raz w życiu pił? Kto to wie... Ja na pewno nie, bo się tam na tym nie znam... raczej. W każdym razie ją prawdopodobnie ktoś będzie musiał stąd odebrać. Może ktoś ją znajdzie? Na przykład Blaise... nie ten to pewnie ma już jej dość... Albo Tsuki? Hm, jemu kazała siedzieć w gabinecie i czekać na nią. Zawsze jednak zostawał Pączuś, który może ją przenieść w jakieś odludne miejsce, albo co lepsza - do jej komnaty. Z resztą, wszystko wyjdzie w, tak zwanym, "praniu".
    Z zamyślenia nad losem siostry wyrwało ją pytanie Lokiego. Spojrzała natychmiastowo na jego rękę. Chwilkę pomyślała nad tym co może powiedzieć po czym rzekła:
    - Czasem tak, czasem nie. Teraz z chęcią bym zapaliła.
    Wzięła od niego papierosa nawet nie pytając, czy jej na to zezwala czy nie, dla niej jego pytanie było jednoznaczne. Dodatkowo nie podziękowała, bo nie miała tego w zwyczaju. Miast tego dodała bezczelnie:
    - Masz ogień?
    Wsadziła "truciciela" do ust i czekała na jego odpowiedź. Niby mogła użyć swej mocy, jednak po co się chwalić takimi rzeczami? Lepiej nie pokazywać innym od razu tego co się potrafi. Dodatkowo wiedziała, że musiał jakiś ogień mieć przy sobie, bo sam przecież czymś papierosa zapalił, no nie?
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 10