• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Cukierkowa Ulica » "Zaciszny Kącik"
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 17 Grudzień 2010, 16:20   "Zaciszny Kącik"

      Miejsce to jest, jak to się mówi, inne od innych. Maleńki barek, nie rzucający się w oczy i niezbyt przepełniony gośćmi. Niektórzy doprawdy lubią tu przebywać, ponieważ można tu łatwo uciec od reszty świata. Gdy wchodzisz do środka przez nie-wyróżniające-się-niczym drzwi widzisz przed sobą kilka stolików z dość wygodnymi krzesłami i dwa w kątach z narożną kanapą. Przy barze mamy wysokie krzesła obite czarną skórą w czerwone wzorki. Wszystkie meble są w tych samych odcieniach. Za ladą najczęściej stoi ten sam kelner, jednak czasami bywa tam również właścicielka, która nie chce aby jej pracownik musiał się zbyt przemęczać, jednak mimo wszystko nie zatrudnia nikogo nowego. Są tu głównie napoje, ale można również znaleźć coś do przekąszenia. W tle zazwyczaj leci muzyka jazzowa, choć organizowane są również rockowe soboty, w czasie których po całym pomieszczeniu unosi się nad ziemią sztuczna mgła. Ogólnie można odbierać to miejsce zarówno jako dziwne i sympatyczne.


    Postać rozsiewająca w koło jakąś dziwną aurę złości wędrowała przed siebie pewnym krokiem nie oglądając się na boki nawet na sekundę. Głowę miała uniesioną wysoko i każdego przechodnia mierzyła z niezadowoleniem, jakby któryś z nich chwilę temu wybił jej pół rodziny. Maska, którą dość często nosiła, teraz spoczywała na dnie jej torebki, w której siedział sobie w najlepsze jej towarzysz- Pan Królik. Pan Królik jako dżentelmen nie narzekał na to, że Dark (bo właśnie tak się zwracają do owej panienki) wyrwała go z domu, choć on nie miał ochoty na spacery. Pogłaskała pluszaka po głowie, jakby to był prawdziwy zwierzak, jednak nie spojrzała na niego nawet na chwilę.
    Cała postać wyglądała na prawdę dostojnie. Pewne, energiczne, lekkie kroki... Głowa uniesiona... Postawa wyprostowana... I ten jej strój. Miała na sobie mianowicie czarne, grube rajstopy, balową sukienkę w tym samym kolorze, kozaczki na obcasie, czarno-czerwony płaszczyk, czerwone nauszniki i szalik oraz rękawiczki w tym samym kolorze. Długie, delikatnie sfalowane włosy idealnie ułożyły się na ramionach, grzywka zasłaniała jej oczy, a lekkie rumieńce, spowodowane zimnem, kontrastowały z jej okropnie bladą cerą.
    Po jakimś czasie zaczęło jej być zimno, więc wzrok zaczął powoli latać z miejsca na miejsce, szukała jakiegoś gniazdka, gdzie będzie mogła się ukryć przed chłodem. Nawet zaczęła pocierać ręką o rękę i na nie chuchać aby było jej cieplej. Z jej ust unosiła się para, cóż się dziwić, w końcu było parę stopni na minusie.
    W końcu jej rozmyślania nad odpowiednim schronieniem przerwał głos w jej głowie.
    Madi... a może Zaciszny?

    Na jej twarzyczkę wpełzł delikatny uśmieszek. Tak, to był idealny pomysł. W Kąciku nie będzie musiała się przejmować ani chłodem, ani natłokiem ludu. Przestała się obracać i przyśpieszyła trochę kroku. Teraz już dobrze wiedziała gdzie ma iść.
    Jesteś genialny Tencio- skwitowała w myślach.
    Stanęła przed wejściem do baru i uśmiechnęła się po raz kolejny, delikatnie, po czym ułożyła dłoń na klamce i po chwili otworzyła drzwi wchodząc do środka. Powoli podeszła do kąta i zaczęła ściągać płaszczyk, wcześniej pozbywając się nauszników, rękawiczek i szalika.
    -Gorącą czekoladę na początek.
    Zawołała do kelnera z miejsca, a ten się tylko uśmiechnął i zabrał się za wykonywanie zamówienia. Prawdę mówiąc, nie musiała nawet składać zamówienia, on dobrze wiedział, że dziewczyna od tego zacznie, bo robiła to niemalże zawsze. Usiadła na kanapie sadzając obok na płaszczu Pana Królika i uśmiechnęła się do niego delikatnie. Teraz czekała na swą czekoladę w zamyśleniu i wpatrywała się w sufit, a z jej twarzy zniknął ten delikatny uśmieszek. Westchnęła cicho i tak siedziała, nie zmieniając punktu, na który zerkała, na żaden inny..
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 17 Grudzień 2010, 16:53   

    Padał śnieg. No cudnie. W pewnej części możemy stwierdzić, że chłopak nie lubił tej zamarzniętej wody, jednak z drugiej była podziękowaniem boga za naszą ciężką prace, gdyby chociaż Greg w niego wierzył. Symetryczny płatek spadł mu na otwartą dłoń, która skryta w białej rękawiczce po prostu nie mogła czuć jak to piękno rozpuszcza się pod wpływem ciepła. Ciepła, które płynęło z głębi serca, lub ciągle pracującego układu krwionośnego - możecie wybrać co Wam bardziej pasuje. Widział jednak koniec jej żywota i z pewną nostalgią przypłynęły wspomnienia. Śnieg... Zaśmiał się pod nosem. Gdyby ciągle był tym samym sentymentalnym gościem, któremu słowa - carpe diem - przywodzą na myśl tylko niezrozumiałą formułkę, najpewniej poczułby się w pewnym sensie opuszczony. Jednak nie to było w tej chwili ważne. Odchylił głowę do tyłu, tak że biały kaptur zsunął się z niej ukazując złociste blond włosy. Zaczynało się coraz bardziej ściemniać, a narastająca śnieżyca raczej nie była w nastroju do ustępowania. Rozsądnie byłoby się gdzieś schronić, nieprawdaż? Greg obejrzał się w około. Nic, ciężko było zobaczyć coś przez tą ścianę białych cudów natury. Zmarszczył czoło, głównie dlatego, że z daleka jego wzrok przykuł ledwo widoczny szyld ''Zaciszny Zakątek'', czy jakoś tak. Marnie było widać początek i chłopak musiał sobie przysłowiowo dośpiewać. Dlaczego się tam nie udać? Nazwa była co prawda nie na tyle komercyjna, by przyciągać tam rzesze ludzi, ale w pewnym sensie mu to odpowiadało. Przebrnął przez dopiero co tworząca się zaspę, by jego lewa dłoń powędrowała na klamkę. Stało się nieszczęście. Zmęczony przymykaniem oczu Blaise oparł całą swoją posturę na owej klamce, która z powodu mrozu odznaczała się niezwykłą śliskością. Co w takim wypadku się stało? Oczywiście drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka wpadł -dosłownie- zdziwiony białowłosy. Właśnie? Białowłosy? Ah, całe szczęście to tylko gruba skorupa śniegu osadziła się na jego jasnych kosmykach tworząc kopułę, niczym biały kask. Zobaczywszy dziwne spojrzenia zebranych strzepał go ze swoich włosów i udał, że nic się nie stało. Jak zwykle z resztą.
    Szybkim ruchem zdjął białe rękawiczki i wepchnął się do kieszeni płaszcza, który zaraz potem zrzucił z ciała, by zostać w samej białej koszuli. Narzuta na jego niezaprzeczalnie dorosłe już barki była cała przemoczona. Westchnęła zrezygnowany i przewiesił ją sobie przez ramię. Wzrok zaczął mu krążyć po wszystkich zebranych, którzy powrócili już do rozmów, jedzenia bądź picia. Zajęte zajęte. Właściwie to było dużo wolnych miejsc, ale chłopak nie lubił siadać sam. Samotność to nie coś co sobie cenił. Wyłapał w ''tłumie'' intelektualistów czarnowłosą dziewczynę, a właściwie jej czerwony płaszczyk. Uśmiechnął się pod nosem. Kolor czerwony budzi chyba najwięcej emocji. Kiedy spróbujemy przywołać swobodne wyobrażenia, może skojarzyć się z krwią, a zatem z życiem, energią, żywiołowością, agresją, działaniem. Jest to barwa, która działa pobudzająco na przysłowiowego byka i w podobny sposób porusza inne żywe stworzenia, zachęcając je do akcji. Symbolicznie zawsze wiąże się z działaniem, ruchem, energią. Bo — jak głoszą reklamy zachęcające do honorowego oddawania krwi — krew to życie. A zatem czerwień jest bezpośrednio związana ze wszystkimi dynamicznymi przejawami istnienia. Również z agresją.
    Nie można pominąć szczególnej erotycznej wymowy tej barwy. Nie bez powodu kobiety od lat malują usta i paznokcie na czerwono. Nawet nie znając symboliki, podświadomie wiedzą, że ich ukochany najsilniej zareaguje na czerwona bluzkę czy spódnicę. Możesz sporadycznie ubrać czerwony kolor w celu dodania sobie witalności i jednocześnie atrakcyjności. Jednak nie jest to odcień szczególnie korzystny do noszenia na co dzień, gdyż jego tajnym przyjacielem jest czarny, a takiego kolory była właśnie sukienka dziewczyny.
    Reasumując, wymowa czerwieni to: rozsadza mnie energia, chcę działać, chcę kochać, zauważ mnie i podziel moją pasję, doceń moje możliwości i pozwól mi się zrealizować, przecież jestem najlepszy.
    Dlatego właśnie tak to przykuła uwagę chłopaka, który podniósł wysoko głowę i podszedł do ''wielbicielki'' czekolady, napoju który leżał na jej stoliku.
    -Mogę się dosiąść? -zapytał grzecznie z uśmiechem, któremu po prostu odmówić nie mogłeś.




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 17 Grudzień 2010, 17:32   

    Dziewczyna nie musiała długo czekać na swoją wymarzoną czekoladę. Kelner znał ją już tak dobrze, że po prostu rzucił wszystkie zadania i zajął się przygotowaniem dla niej czekolady. Nie wiedziała dlaczego ją lubił, w końcu kto jak kto, ale ona do sympatycznych osób nie należała, czasem nawet nabijała się z niego, a on śmiał do niej mówić "przyjaciółko", bądź "moja droga". Ona w duchu wyśmiewała jego zwroty, ale nie wypowiadała tego na głos. Nie nazwałaby go przyjacielem, był dla niej zbyt mało interesujący. Taki zwykły szary ktosiek, a ona lubiła tylko tych wyróżniających się, silnych i pewnych siebie, oj tak. Poza tym jej jedynym przyjacielem był Pan Królik i to się szybko nie odmieni. Nie miała nic do kelnera, po prostu był i tyle. Krzywdy raczej by mu od tak nie zrobiła, ale nie powiedziałaby, że go bardzo lubi. Po chwili dostała swój napój.
    -Dzięki...
    Mruknęła pod nosem bez uśmiechu i spojrzała w taflę czekolady.
    -Smacznego skarbie.
    Usłyszała. Czyżby nowe określenie dla niej od jej znajomego? Na to wychodzi. Miała już coś odpowiedzieć, ale tylko wzruszyła ramionami i nawet nie spojrzała na niego gdy odchodził.
    Nie pozwalasz mu na zbyt wiele?- odezwał się w jej głowie głos.
    Nie bądź zazdrosny Tencio. Niech se mówi co chce... słowa to nic nie warte śmiecie. Mówiłam Ci już coś na ten temat.
    Pluszak zamilkł. Widocznie się obraził, jednak jej to zbytnio nie obchodziło, nawet Pan Królik nie ma prawa jej szantażować! To jej sprawa, czy pozwala kelnerowi wypowiadać jakieś wymyślne określenia w jej stronę, czy nie!
    Miała już się napić gdy usłyszała jakiś głośny huk. Ktoś wpadł do Zacisznego Kącika.
    Cóż za niewychowana osoba... - pomyślała sobie i westchnęła cicho, nie spojrzała jednak w tamtą stronę jak pozostałe dwie pary, które siedziały gdzieś tam na sali. Po tym jak zastygła w ruchu poczekała tylko aż drzwi się zamkną i na nowo zabrała się za picie. Jeden łyczek i ciepło rozniosło się powoli po jej ciele.
    Ach, jak zawsze wspaniała.- pomyślała i aż się lekko uśmiechnęła. Z tego wszystkiego, gdy usłyszała głos nad sobą, nawet nie zrozumiała, że chłopak może się zwracać właśnie do niej. Dopiero gdy odstawiła kubek uświadomiła sobie, że jednak ktoś nad nią stoi. Zerknęła na nieznajomego i jej delikatny uśmiech zniknął z twarzy. Mierzyła go dziwnie nieprzyjemnym wzrokiem. Spojrzała na chwil kilka na Tencia.
    Jak myślisz, czego chce?
    Nie wiem, ale pozwól mu, będzie ciekawie...
    Jej oczęta skierowały się znów ku Blaise'owi.
    -To twój szczęśliwy dzień, siadaj.
    Mruknęła z lekkim niezadowoleniem i wskazała wzrokiem miejsce po swej lewej stronie, bo po prawej siedział Pan Królik. Po tym powróciła do picia czekolady, jakby nigdy nic. Nie interesowało ją to, że mogła go zniechęcić. Jeżeli tak by się stało, to jego sprawa.
    Pomyślała dopiero teraz, że z wyglądu jest jej zupełnym przeciwieństwem. Ona była ubrana na czarno i miała ciemne włosy, on zaś był taki... zupełnie jasny, jakby odezwał się do niej śniegowy bałwan. Z resztą, co ją to obchodzi. Czekolada w tym momencie była ważniejsza, ona ponad wszystkim stała i lepsza od wszystkiego była. Oczywiście prócz Tencia, on był tym numerem uno.
    Siedziała w milczeniu. Jeśli chłopak chciał z nią usiąść, niech sam zacznie rozmowę, ona nie będzie się wysilać, nie chciało jej się. Gdy ktoś z innego stolika na nich spojrzał(cóż dziwnego, musieli przykuwać uwagę wszystkich w koło- ona swym wyglądem, on narobił pełno hałasu... wyróżniali się. nie pasowali do tego miejsca) Dark, najzwyczajniej w świecie zaatakowała go swym gniewnym spojrzeniem. Nikt nie będzie obserwował jej z jakiejś głupiej ciekawości! Nie jest okazem w zoo!
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 17 Grudzień 2010, 17:56   

    Zobaczył to niezbyt zachęcające spojrzenia, ale jakoś się tym nie przejął. Wiele osób nie było przychylnie nastawionych do obcych i całkowicie to rozumiał. Bo jak taka niepozornie dziewczyna będzie chciał okraść, wykorzystać lub w coś wrobić? A jak grzeczny chłopiec nagle da nam głową kijem bejsbolowym i wyczyści nasze mieszkanie z najmniej nawet wartościowej rzeczy? Różne agregaty chodziły po tym świecie, nie powiem.
    Owszem kolory ubrań troszkę ich, można powiedzieć, wyróżniały.
    Kolor biały zajmuje szczególne miejsce w palecie barw. Bliski absolutu i światła, kojarzy się z reguły z czystością i niewinnością, ale nie jest to jedyna jego wymowa. Kiedy pomyślisz o bieli i zamkniesz oczy, co widzisz? Czy nie nasuwa się pod powieki śnieżna przestrzeń zimowego krajobrazu? Zima to chłód i dystans, ale także ogromna jasna płaszczyzna, którą możesz zapełnić tym, czym chcesz. Jest jak czysta tablica, która zachęca do działania, do zapisania nowych historii. To także przestrzeń, w której możesz swobodnie oddychać, w której nikt nie zakłóca twojej pracy. Czyż duża jasna przestrzeń nie daje nam swobody i lekkości? To najpełniej pojęta wolność!
    Biel zawiera w sobie wszystkie pozostałe barwy, jest zatem na swój sposób wszechstronna, reprezentując sobą wartości wszystkich kolorów. Jednocześnie drzemie w niej potrzeba dotknięcia „wszystkiego”, wszelkich możliwych doznań, jakie tylko zjawią się w zasięgu rąk. Biały kolor najchętniej noszą osoby, które nie lubią być ograniczane i starają się być za wszelką cenę niezależne. W pozytywnym wydaniu wskazuje dążenie do podkreślenia własnej indywidualności, dojrzałości, samodzielności. Bywa jednak, że do założenia takiego ubrania skłania przejściowe nawet poczucie nałożenia ograniczeń i biała barwa jest manifestacją potrzeby zerwania krepujących więzów.
    Zwróć uwagę, że większość duchowych mistrzów nosi białe szaty i zaleca ten kolor do ćwiczeń nad rozwojem wewnętrznym.
    Reasumując, podstawowe przesłanie bieli brzmi: zróbcie mi miejsce, abym mógł zacząć działać, pokazać swoje ogromne możliwości i to jaki jestem doskonały, stwórzcie mi przestrzeń, obdarujcie mnie wolnością, abym mógł zebrać jak najwięcej nowych ciekawych doświadczeń.
    To wszystko w pewnym sensie odnosiło się Blaise'a, zwłaszcza że koszula, rękawiczni płaszcz mieniły się właśnie w tym odcieniu. Dziewczyna, jak z resztą zauważył na początku miłowała się chyba również w czarnym.
    Kolor czarny to noc, ciemność, ale przede wszystkim żałoba. W naszej kulturze kolor ten odzwierciedla tęsknotę za kimś, kto odszedł na zawsze, za etapem życia, który bezpowrotnie się zakończył. I nawet jeśli człowiek, który nosi czerń formalnie nikogo nie pochował, zakładanie takiej barwy mówi o wewnętrznej żałobie za... utraconą miłością? za stracona szansą? za kimś kto żyje, ale odszedł, aby żyć z kimś innym? Tak czy owak czerń jest żalem i tęsknotą, pokazuje ogromna potrzebę zaspokojenia wewnętrznej pustki, wyciszenia rozpaczy. Poszukuje rekompensaty w postaci zaspokojenia zmysłowych pożądań.
    Najczęściej związany jest z uczuciami, z nieudanymi związkami. Dlatego też tak często noszą go młode osoby, które dopiero szukają swojej drugiej połowy raz po raz rozstając się z kolejnymi sympatiami, ponosząc fiasko w kolejnych związkach, nie umiejąc przede wszystkim określić swoich wymagań i oczekiwań. Jest też próbą odcięcia się od świata, symbolicznego "obrażenia się", na zasadzie: ciągle mi nie wychodzi, ale kiedyś uporządkuje swoje emocje i nareszcie sobie ze wszystkim poradzę i wrócę do normalnej aktywności. Główne przesłanie czarnego to: tęsknię za miłością, pozwól mi uporać się ze swoim smutkiem i tęsknotą, pozwól, że sam odnajdę w sobie energię do działania, pozwól mi rozwiązać swoje sprawy.
    Właśnie to ich połączyło. Tego samego koloru buty, u niej sukienka u niego spodnie. Jeśli iść za tym tokiem myślenia, to owszem Greg miał osobę, którą stracił, ale czy dziewczyna również? A może była niestabilna emocjonalnie. Tego nie wiedział, jednak miał zamiar się dowiedzieć. Teraz w tej sekundzie, lub w najbliższym czasie. Nie wiadomo jak się los potoczy.
    Odwrócił się do baru i rzucił krótkie, aczkolwiek grzeczne - Poproszę czerwoną herbatę!
    Barman kiwnął głową na znak, że zrozumiał, jednak nie parzył na chłopaka zbyt przymilnie. Może był zazdrosny? Albo po prostu ujawniły w nim się stalkerskie zapędy? Kto wie.
    -Przepraszam, nie przedstawiłem się. - zaczął powoli kłaniając się. Chciał ucałować dłoń dziewczyny, ale za bardzo nie dopowiadało mu fatygowanie jej, by wstała.
    -Blaise Gregory Premiereve - krótko i zwięźle się przedstawił. Zanim usiądzie, chciałby usłyszeć imię swojej przyszłej rozmówczyni, chodź nie był pewien czy ona mu go ujawni.




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 17 Grudzień 2010, 19:33   

    Wiele osób nie było przychylnie nastawionych do obcych, racja. Pomińmy to, że Dark była wrogo nastawiona również do znajomych. Szczególnie gdy okazywało się, że jest to człowiek. Ludzi nienawidziła, w końcu to człowiek zabił jedyna bliską jej osobę, dowódca tej cholernej MORII. Niby go zabiła, ale nienawiść pozostała dalej. Dalej chciała niszczyć ich wszystkich, po kolei- każdego człowieka. nie ważne czy był w organizacji, czy nie. Niby nie zaatakowałaby bez maski, jednak na pewno by się to skończyło w dość nieciekawy sposób.
    Jakby wierzyć przemyśleniom Blaise'a, trzeba by stwierdzić po prostu, ze spotkały się w tym momencie dwie osoby, które pragną być niezależne i uciec od czegoś co je rani. Cóż, po części to była prawda. Ona czuła się zraniona, straciła jedyną osobę, którą kochała. Teraz była sama. Chciała się zamknąć w swoim świecie, pozostać indywidualistką do końca życia i powybijać wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób mogliby się przyczynić do śmierci jej matki. Najlepiej wszystkich ludzi. Była wściekła na cały świat. Obiecała sobie, że do nikogo się nie przywiąże, nie pokocha. Będzie wiecznie sama z Tenciem, on jej nie zrani, go nikt nie zabije, on jest częścią jej duszy, bliźniakiem, który nie przeżył. Teraz to on jest całym światem Dark- on, czekolada, chęć zemsty i nienawiść. Żyła wraz ze swym gniewem w swym małym świecie i to jej pasowało, nawet bardzo. Była niezależna, mogła robić co chciała, mogła planować... mogła wszystko!
    -Czerwona herbata...
    Wyszeptała nagle, jakby sama do siebie i westchnęła cicho wpatrując się ślepo w czekoladę. Nie wiedziała nawet, że wypowiedziała to na głos. Czuła jak coś rozrywa jej serduszko od środka. Czerwona herbata... Krew jest dla mnie jak czerwona herbata. mignęły jej w głowie słowa, które były tworem pewnej osoby, którą niestety kiedyś poznała... niestety. Upajał się tą krwią... teraz można powiedzieć, że ona też tak miała. Na całe szczęście chłopak nie czytał jej myśli, jeszcze by pomyślał, ze jest jakąś psychopatką. Z resztą... przecież ona się tym nie przejmuje, nieprawdaż?
    Zerknęła na barmana. Czyżby był zły na Blaise'a? Możliwe... czasami zdawało jej się, że mężczyzna wyobrażał sobie zbyt wiele, a jego ociąganie się wskazywało na to, że chyba nie podobało mu się to, że nieznajomy stoi obok Dark. Z zamyślenia wyrwały ją kolejne słowa panicza w bieli. Zerknęła na niego i odezwała się:
    -Madeline... bądź Dark... Tyle wystarczy.
    Wyciągnęła przed siebie swą delikatną i chłodną dłoń, jednak nie wstała. Chciała mu najzwyczajniej w świecie podać rękę, tyle. Mimo, że bywała na prawdę wredna, to przedstawiając się, starała się choć odrobinę zachować odpowiednio. Nawet wysiliła się na to, aby wygiąć kąciki ust w delikatnym uśmiechu.
    Spojrzała mu prosto w oczy, mógł zauważyć w jej własnych coś dziwnego. Wzrok jej mówił o wielu rzeczach na raz. Było tam zadowolenie ze smaku i ciepła gorącej czekolady, oprócz tego swego rodzaju żal do całego świata, smutek i nieufność, niepewność co do tego, czy powinna pozwolić mu wkroczyć w strefę jej prywatności, chociażby na tyle, żeby mógł usiąść przy niej. Te wszystkie uczucia mieszały się w taki sposób, że jej oczęta na prawdę wyglądały dość... inaczej. Dodatkowo zmrużyła delikatnie powieki, ale to jakby nadawało sympatycznego wyrazu jej twarzy, gdy łączyło się z tym delikatnym, łagodnym uśmieszkiem.
    Zastanawiała się dlaczego wciąż sili się na to udawanie przyjaźnie nastawionej, ale kto ją tam wie.
    Madi, myślisz, że on jest w porządku?- spytał Pan Królik, jednak odpowiedzi nie uzyskał. Dark stwierdziła, że dobrze ją zna i wie co teraz siedzi w jej głowie, a była to niepewność, ogromna niepewność i niewiara.
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 12:07   

    Madeline, Madeline... Madeline. - powtarzał sobie w myślach, jakby chciał za wszelką cenę zapamiętać to imię. Bardzo piękne z resztą. Madeleine lub Madeline jest imieniem żeńskim. Oznacza - "kobietę z Magdalii" lub "wspaniały",'' oszałamiający''. Jest to forma pierwotnego imienia - Magdalena , znanego ze względu na św. Marie Magdalenę , która jest uważana za jedną z najczystszych kobiet na świecie. Za osobę, która mogła wyjść z grzechu. Na początku co prawda, jak głosi biblia, prawiła się zawodem prostytutki, by potem zawrócić na dobrą drogę jaką wyznaczył jej sam Zbawiciel. Z drugiej strony, niektóre dokumenty dowodzą, że pochodziła ona ze znakomitego rodu, który w Palestynie był uważany, w pewnej części, za królewski. Dopiero potem wyszła za naszego jedynego Jezusa. W każdym razie możemy czytać to imię jako coś wspaniałego.
    Z drugiej strony początek Mad w języku angielskim oznacza szaleńca. Czyżby jego rozmówczyni była osobą o niespełna zdrowych zmysłach? W przekonaniu Grega w obłędzie nie było nic złego, ale cóż.
    Jednak powróćmy do Blaise'a, który miał co najmniej problemy z zapamiętywaniem ludzkich imion. Może dlatego, że był tak zapatrzony w sobie? Objawiała się w nim nienaturalna chęć zostania megalomanem? Kto wie. Jego pierwsze imię, przecież nie oznaczało takich pięknych i wzniosłych rzeczy jak to dziewczyny.
    Imię chłopca - Blaise jest również znane jako imię noszone przez dziewczynki, ale w tej odmianie znacznie mniej się upowszechniło. Blaise jest używany głównie w języku angielskim i francuskim. Może, datego że ma łacińskie pochodzenie? W sumie tylko w tych państwach ten wymarły język ma aż tak duże znaczenie. Wywodzący się w części z"blaesus'', co oznacza, seplenienie, jąkanie się. Imię to stało się sławne dzięki Saint Blaise' owi - lekarzowi i biskupowi z Sebaste w Armenii. Idąc jednak katolickim tokiem myślenia ukazywany jest zazwyczaj jako patron wyczeski wełny, w pewien sposób ze względu na instrumenty jego męczeństwa - żelazne grzebienie. W arturiańskich legendach , Blaise był sekretarzem Merlina, który całe życie poświęcił naukom swego mistrza . Imię to, jednak najbardziej popularne jest we Francji ze względu na sławę filozofa Blaise'a Pascala
    Może to odbija się na jego stosunkach z innymi? Kto wie.
    -Miło mi panienkę poznać.
    Zamiast uścisnąć jej dłoń, pochylił się i ucałował tą drobną i bladą łapkę. Nie było pomyłki. Dziewczyna musiała być cieniem, ale jakoś mu to nie przeszkadzało. W końcu nie można segregować ludzi ze względu na takie drobnostki. On jako lunatyk, przecież nie kolekcjonował zegarów. Hipokryta.
    Wyprostował się, a jego wzrok zaczął niebezpiecznie latać po sali. Ah czyżby wszyscy się gapili? A niech wytrzeszczają swoje niedowierzające gałki oczne. Co jak co, ale Blaise lubił zainteresowanie wokół własnej osoby. Może to go zgubiło jako szpiega? Otrząsnął się z tych myśli, by namierzyć sofę naprzeciw tej, na której siedziała Dark. Dark? O nie. Greg nie będzie jej tak nazywał, za żadne skarby. Ciemność? Kto wymyślił coś takiego, dla tak delikatnej i urodziwej dziewczyny. Nie podobało mu się to. Usiadł.
    Odwrócił się do kelnera, który wciąż z niesmakiem parzył herbatę. Pewnie był w pewnym sensie na ''rozwidleniu dróg''. Zachowywać się normalnie, czy zaryzykować i podać mu jakieś pomyje? Ciekawe co chłopak wybierze. Dziewczynę czy stratę pracy? Dlaczego nie to drugie. Przecież nie było aż tak pewne, że Blaise był osobą wpływową, dobrze wychowaną na pewno, ale nie wpływową.
    Założył nogę na nogę.
    -Owszem czerwona herbata. - powiedział wracając do jej pierwszej wypowiedzi.
    -Czyżbym zachował się nietaktownie zamawiając ją? - zapytał z prawdziwą troską. Nie chciał urazić nowo poznanego rozmówcę. Oj nie chciał.




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 20:39   

    Ona lubiła swe imię i uważała, że nawet do niej pasuje. Szczególnie gdy spojrzy się na jego początek. Mad... madness. Oj tak, ona nie była w pełni zmysłów. Lubiła siedzieć w swym świecie i czasem zachowywała się jak kompletna psychopatka. Po prostu była świrnięta na swój sposób i wściekła na cały świat.
    Ona nie przejmowała się imionami, w przeciwieństwie do swego rozmówcy, nawet nie musiała bać się o to, że ich nie zapamięta, w końcu jeśli jej się nie chciało, to Tencian zrobił to za nią. Dziewczyna zawsze mogła liczyć na Pana Królika, był on dobrym doradcą, robił za nią to czego jej się robić nie chciało, często się z nią śmiał i ją zabawiał, albo wspierał w ciężkich chwilach. Nie ma co, na prawdę zasłużył sobie na miano jej jedynego przyjaciela. Był z niego dobry pluszaczek. Miał w sobie duszę jej drugiej połowy, więc nic dziwnego w tym, ze dogadywali się bardzo dobrze.
    Tym razem jednak nawet nie potrzebowała pomocy Tencia, najzwyczajniej w świecie jego imię wpadło w jej ucho i nie zginęło zbyt szybko... Może nawet nie zniknie nigdy? Zawsze jest nadzieja.
    Zdziwiło ją to, że chłopak ucałował jej dłoń zamiast nią uścisnąć. Uniosła delikatnie brwi ze zdziwienia. Nie obchodziła jej jaką mąż ów miał motywację, więc nie zadała o to pytania. Jej zdziwienie było wynikiem tego, że w dzisiejszych czasach było niewiele dżentelmenów i rzadko kiedy natrafiało się na takich ludzi. Zabrała rękę i sięgnęła nią do kubka, aby znów się napić, jakby nigdy nic.
    Blaise widocznie miał o niej zbyt dobre pierwsze zdanie, ponieważ bardzo się pomylił twierdząc, że nie pasuje do niej jej pseudonim. Ona była Dark, zarówno wyglądem, charakterem i tym co robiła. Jak zakładała maskę to jeszcze silniej się odmieniała i nie było możliwości, aby ktokolwiek nazwał ją uroczą damą. Jej biała, porcelanowa maska w czerwone wzorki, która spoczywała w tym momencie na dnie jej torebki, była czymś co sprawiało, że wszelkie bariery znikały i odmieniała się zupełnie, była osobą bezwzględną i nieprzyjaźnie nastawioną do innych.
    W tym momencie, kiedy on założył nogę na nogę, ona zrobiła to samo, tylko w przeciwną stronę. Nie zwróciła nawet uwagi na to, że zachowali się podobnie w tym samym momencie. Kończyła już pić czekoladę, gdy nagle usłyszała jego pytanie. Zerknęła na chłopaka i po dość długim zastanowieniu odezwała się.
    -Nie... skąd. Po prostu, wspomnienia.
    Wyrzekła i zaśmiała się nerwowo, po czym odwróciła od niego wzrok. Znów ten sam mężczyzna się na nich patrzał, po raz kolejny zmierzyła go gniewnym spojrzeniem. Zastanawiała się jak to wyszło, że Blaise zechciał usiąść przy niej. Mogła użyć niby swoich mocy i przeczytać w jego głowie jaki ma cel w prowadzeniu rozmowy z nią, ale nie miała ochoty się męczyć i cokolwiek robić. Nie będzie się nadwyrężać, dowie się w inny sposób. Wzruszyła ramionami jakby odpowiadając sama na pytania, które kłębiły się w jej głowie. Zerknęła na kelnera. Jej czekolada się skończyła, a czerwonej herbaty jeszcze nie było... dziwne.
    On przesadza... na prawdę przesadza, Darkiś...- odezwał się Pan Królik po swym jakże długim myśleniu.
    Może jest zajęty... wiesz jak to bywa.- odpowiedziała sama nie wierząc w swe słowa. Po chwili stwierdziła, że nie obchodzi jej za ile czasu Blaise dostanie swoje zamówienie, to jego wina, mógł najpierw zamówić, a po tym się dosiąść. Choć wiadomym było, że nie mógł wiedzieć o tym jak odbiera ją kelner.
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Grudzień 2010, 11:23   

    Spojrzał na nią jak skarcony pies.
    -Wspomnienia mogą ranić. - skwitował jej odpowiedź. O tak, wspomnienia mogę być jak ostre noże przecinające naszą świadomość. Są w pewnym sensie karą za grzechy, wieczne wracanie do przeszłości. Z drugiej strony jednak nawet Ci święci je posiadają, ale w ich przypadku może to w pewnym sensie próba męczeństwa? Chciał ją przeprosić, ale z drugiej strony nie wiedział jak to odbierze. Przeprosiny są, przecież jedną z form ukorzenia się.
    Uśmiechnął się na tę myśl. Właśnie śmiech. W pewnym okresie rozwoju kościoła, kiedy różnica między zarobkami społeczeństwa rzucała się w oczy, w zakonach był obiektem wielu rozważań i kłótni. W dominikańskich murach stał się on przyjemnością zakazaną. Uważali, że śmiech zabija strasz, a bez strachu nie ma wiary. Z drugiej strony jednak franciszkanie, którzy kochali ubóstwo, sądzili że śmiech to rzecz ludzka, którą trzeba jak najbardziej propagować. Dla Blaise'a zaś był w pewnej części ukazaniem obłędu. Nawet małe dziecko gaworzące radośnie przejawia psychopatyczne zapędy.
    Do stolika podszedł kelner z nie mały grymasem i niepewnością w oczach. Pozostawił herbatę dość niedelikatnie, tak że trochę spłynęło po owej porcelanie. Nie powiedział przepraszam, ani nawet tego nie wytarł tylko odszedł z tym samym grymasem. Zaś Greg nie miał zamiaru zwracać na to uwagi. Może jest nowy i sobie nie radzi? Taki tok myślenia był naprawdę błędny. Upił łyk i... To było do przewidzenia, że na jego twarzy zaraz widać było, że coś z napojem jest nie tak. Oczywiście, nie ma pomyłki. Wszyscy kochają ludzkie płyny do płukania, nieprawdaż? No może Blaise nie. Z teatralną aż wdzięcznością przełknął owy trunek. Nie dobre, nie dobre. Miał mu zwrócić uwagę i dostać jeszcze gorszy? O nie, pobawi się trochę. Spojrzał przelotnie na dziewczynę, jakby chciał upewnić ją, że większość rzeczy jakie powie to tylko zabawa, po czym zawołał kelnera jeszcze raz. Ten przyczłapał się z przerażaniem w oczach, które widząc natrętny uśmiech gościa przerodził się w widoczną wrogość.
    -Mój drogi... - zaczął Greg powoli, jakby nie chciał go przestraszyć.
    -Jestem homo - powiedziała robiąc dłońmi, gdzieś na wysokości twarzy, znaczek który często możemy zaobserwować na dziewczynach kochających się w modzie harajuku. Oczywiście to była nieprawda, chociaż może Blaise wyglądał trochę lewoskrętnie. Kto wie.
    -A teraz przynieś mi jeszcze jedną. - rzucił podając mu filiżankę z wystygłą już herbatą. Kelner zaś próbował go nie dotykać. Ach ten wstręt przed innością. Odebrał ją, by rzucić nieme przepraszam. Tak, skoro teraz nie ma powodów do obaw ze strony chłopaka, na pewno dostanie świeżą i smaczną herbatkę albo po prostu będzie go traktował jak normalnego gościa.

    Cofam to o długości postów ._. Z Tobą nie da się innych i bardzo dobrze ~




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 20 Grudzień 2010, 19:00   

    Nie zauważyła spojrzenia skarconego psa, w końcu po swych słowach odwróciła wzrok, więc nawet nie było w tym nic dziwnego.
    Usłyszała jednak jego słowa i tylko westchnęła na nie cichutko. Mogą ranić, ale co z tego? Ona była na to odporna, a przynajmniej tak twierdziła. Uważała, że da sobie radę z tym wszystkim, że wypali blizny i w jakiś sposób je zagoi.
    Dobrze, że w tym momencie nie była nastawiona na czytanie jego myśli, bo w takim wypadku na pewno zareagowałaby źle na to, ze chciał ją przeprosić. Ona nie lubiła, gdy ktoś bez sensu przepraszał. W końcu Blaise jej nie znał i nie wiedział, że ma złe wspomnienia związane z czerwoną herbatą. To nie była jego wina, więc przepraszanie nie było w tym momencie na miejscu. Pewnie by go w tym momencie zakwalifikowała do "robaków", tego typu do którego zalicza większość świata.
    Jej nerwowy śmiech był do prawdy przejawem obłędu. Ukazała swój strach i zaśmiała się głupkowato, choć nie miało to nawet odrobinki sensu. Przecież nie miała powodu ze śmiechu. To wszystko spowodował jej psychopatyczny lęk przed odkryciem jakiejkolwiek ze swych słabostek. Sama nabijała się z problemów innych, ale w życiu by nie pozwoliła aby inni nabijali się z niej. Dlatego też starała się wszystko zatuszować.
    Po tym przyszedł kelner. Obserwowała całe "przedstawienie" z niemałym grymasem, zaś Pan Królik wyskakiwał z tym swoim:
    A nie mówiłem? A nie mówiłem? Za dużo se wyobraża!
    Tencio był wkurzony i to nawet bardzo. Od zawsze był zazdrosny o kelnera, a teraz dodatkowo się upewnił w tym, że coś jest z nim nie tak.
    Powinnaś z nim pogadać baka! Albo przestać tu przyłazić. Sama kochać nie potrafisz to nie rań innych... - wołał dalej.
    Przestań... zamilknij. - odpowiedziała mu i znów spojrzała na panicza Premiereve i westchnęła cicho pod nosem.
    Czytała w myślach i dobrze wiedziała, że chłopak kłamie, ale kelner widocznie mu uwierzył. Ech ci mężczyźni. Gdy tylko kelner odszedł by zrobić inną herbatę Madeline postanowiła skomentować zaistniałą sytuację.
    -I na co te kłamstwa? Jakbym zwróciła mu uwagę to by przestał...
    Powiedziała obojętnym głosem, choć prawdę mówiąc nie było to dla niej bez znaczenia. Niby będzie miała teraz chwilę spokoju, ale później chłopak zniknie, a ona będzie musiała się przyzwyczaić do tego, że każdemu kolejnemu kelner będzie robić pod górkę... Chociaż nie, nie będzie kolejnego. Ona jakoś nie miała ochoty na rozmowy z płcią przeciwną, nie należała do osób, które szukają uczuć, czy też przyjaźni, albo jakiejkolwiek innej przyjaźni. Nawet lepiej jeżeli nie ma zbyt wielu znajomych skoro jest Briarem. Dzięki temu nie nadejdzie nigdy moment, w którym będzie musiała decydować, czy woli przyjaźń, czy stowarzyszenie. Nie będzie musiała stwierdzać, czy chce kochać, czy dalej mścić matkę. Nic nie będzie musiała! Brak znajomości to dobry mechanizm obronny przed podejmowaniem zbyt kłopotliwych decyzji. Osobie która nie odczuwała dobrych emocji łatwiej jest być bezwzględną i chamską. Jeżeli jesteś milusi i nie potrafisz zrobić komuś nic co by go zasmuciło, nie możesz zajmować wyższego stanowiska. Jeżeli masz podejmować decyzje to musisz umieć wybierać między dobrem ogółu i jednostki, niestety.
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Grudzień 2010, 19:35   

    Rzeczywiście, może Dark nadawała się na swoje stanowisko, przecież jeszcze nie wiemy jaka była naprawdę. Znając życie sam Blaise, ten którego ludzie można powiedzieć nużą, ten który po latach odgadywania ludzkiej natury i co najważniejsze duszy, by być przygotowanym na jakiekolwiek wyskoczenie ze strony obserwowanego, od pewnego czasu zaprzestał tej swojej wnikliwej obserwacji. Po prostu stwierdził, że przysporzyła mu w życiu zbyt wielu problemów. Teraz lubiał się w kontaktach z ludźmi, teraz nawet nie próbował rozmyślać nad ludzkim zachowaniem. Chciał być zaskakiwany, chciał się bawić prostotą życia. Jednak jak widać, na przykładzie kelnera niekiedy chłopak nie mógł się powstrzymać. Co pozostaje, gdy jego mroczne przyzwyczajenia wyjdą na jaw? Zwykle wtedy postanawia zabawić się jak za starych czasów. Pokpić z ludzkiej świadomości i z niedawno przyjętej prostoty. W sumie można przyjąć, że Greg miał dwa oblicza. Miłego dżentelmena, który wierzy bezgranicznie w ludzką uczciwość i ogólne uwielbienie w ludzkie życie, z drugiej strony można go porównać do problematycznego paniczyka, który zapomniał że świat nie został stworzony tylko dla niego. Sami wybierzcie, który Blaise bardziej Wam się podoba. Popatrzył z uśmiechem na Mad. Właśnie? Mad? O nie, nie uważał jej jeszcze za istotkę kochającą obłęd, nie. Po prostu zastanawiał się jak skrócić jej imię. W końcu Maddy brzmi tak pospolicie, tak amerykańsko i gorzko. Myślał jeszcze nad Madie, ale wymowa jest prawie identyczna. Został więc przy Mad, co chyba jest dość trafne.
    -Nie chciałem panienki kłopotać. - powiedział zmieniając ułożenie nóg. Oh, kości już nie te co parę lat temu i lewa nieco ścierpła. Faktycznie rzecz biorąc nie wziął pod uwagę, tego że mógł ją o coś poprosić. To damy prosiły ''mężów'' o drobiastki a nie na odwrót. To było po prostu wbrew logice. Po za tym jakoś nie przychodziło mu na myśl, że dziewczyna mogłaby dla niego coś zrobić. Znają się stanowczo za krótko, ale nie powiem przypadła Blaise'owi do gustu. Proszę ograniczyć swoją wyobraźnie o jakieś podteksty związane z seksualnością. Spodobała mu się w znaczeniu osoby, zachowania, w pewnym sensie tego, że była uosobieniem elokwencji. Chociaż możliwe że chłopak nie poznał jej na tyle dobrze, by móc w jakikolwiek sposób ją oceniać.
    Kelner przyniósł już ze spokojnym wzrokiem normalną herbatę, którą Greg z teatralną aż wrażliwością rozkoszował swe nozdrza. Lubił zapach świeżo zrobionej herbaty, zwłaszcza jeśli była z dobrej ''firmy'', jakbyśmy to powiedzieli współcześnie. Chłopak zaś nie odchodził od stolika. Czego on jeszcze chce?
    -Coś jeszcze podać? - zapytał Dark, chociaż naoczny świadek mógłby stwierdzić, że mówi do ściany bez uczuć. Dolna warga mu drgała - kto wie może z podniecenia, zaś oczy wirowały w przerażeniu godnym psychopaty. Nie powiem. Freud miałby zabawę, przecież wszystkie jego teorie są oparte na ludzkim pociągu do drugiej osoby.




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 20 Grudzień 2010, 20:28   

    Szczerze mówiąc cała ta historia z kelnerem nawet ją rozbawiła i pewnie gdyby nie te ciągła narzekania Tencia- jej najlepszego przyjaciela, zapewne zaśmiałaby się, gdyby mężczyzna odszedł od stołu, ale nie potrafiła, kiedy słyszała te ciągłe wyzwiska. Nie ma co, jej bliźniakowi nie podobało się, że komuś wpadła w oko jego siostrzyczka. Pan Królik śmiał nawet rozkazać jej opuszczenia lokalu, jednak go nie posłuchała i po raz kolejny uciszyła go krótkim "Milcz". Oj tak, nie lubiła słuchać jak on mówił w ten sposób. Nie narodził się jako jej brat, jakimś cudem dostał się po prostu do pluszaka i potrafi się kontaktować tylko z nią, a mimo wszystko zachowuje się jak braciszek, który uważa, że jego siostrzyczka, to jego własność i nikt nie ma prawa mu jej odbierać. Aż miała chęć chwycić pluszaka i go mocno utulić, ale wyglądałoby to dość dziwnie patrząc na jej zachowanie do tej pory i to co by się miało wydarzyć. Niby była bezduszna, ale dla Tencia robiła wyjątek. Tencio był wyjątkowy, więc na wyjątkowanie se zasłużył. Kto wie, może Blaise również zasłuży na wyjątkowanie? Nie wiadomo. Wiadome jest jednak to, że zaintrygował Mad i nawet nie wkurzało ją to, że siedział obok.
    Gdyby Darkiś miała wybierać, którą osobowość swego towarzysza lubi bardziej, na pewno zdecydowałaby, że tą drugą. Była inna i lepsza, po części złośliwa i problematyczna. Najważniejsze, że wybijająca się z kanonu zachowań i rzucająca się w oczy, świadcząca o sile człowiek- przynajmniej według twierdzeń Medeline.
    Jakoś tak dziwnie uśmiech chłopaka przypadł jej do gustu. Niektóre uśmieszki ją okropnie wkurzały, ale ten był do wytrzymania. Na szczęście(a może i pech) Blaise'a, bo ją łatwo przekonać do tego, ze nie powinno się kogoś lubić, najmniejszym błędem. Madi była idealistką. Każdego, kto nie był swego rodzaju ideałem odrzucała.
    - Kłopotać, kłopotać... ten facet mnie drażni i należało mu się kilka słów do słuchu.
    Stwierdziła wzruszając ramionami. W tym momencie pojawił się kelner. Patrzył na nią, później przeniósł wzrok gdzieś w bok, jakby się bał. Wiedział widocznie dobrze jak może zareagować. Już raz widział jak strzeliła komuś za to, że gapił się na nią zbyt długo, a co dopiero jeśli skomentował to jak wygląda pan królik! A teraz, gdy nalał takich pomyj jej towarzyszowi, mógł się spodziewać czegoś nieprzyjemnego. W dodatku musiał zauważyć jej gniewne spojrzenie, ponieważ nagle ochłonął, jakby ktoś go palnął gumowym młotkiem.
    -Puki co nie mam ochoty na płyn do naczyń...
    Mruknęła pod nosem gasząc go już zupełnie. Spojrzała na pana królika i się do niego uśmiechnęła.
    Masz rację, braciszku.- oznajmiła w myślach, po czym znowu spojrzała na kelnera.
    -Chociaż wiesz... możesz mi podać coś mocnego, na przykład sok pomarańczowy z wódką. Ktoś mnie zdenerwował i muszę się uspokoić, bo jeszcze zrobię coś czego bym nie chciała.
    Pokiwała głową na boki i wydęła usta w grymasie rozczarowania. Jak małe dziecko, które się obraziło, bo nie dostało ulubionej zabawki. Teraz była najzwyczajniej w świecie zła i dobrze było to widać, chociażby po tym, że uderzała swoimi długimi wymalowanymi na zmianę na czerwono i szaro paznokciami o blat stolika.
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Grudzień 2010, 11:24   

    Chłopak obserwował całe zdarzenie z boku, jakby zbierał informację. Można powiedzieć, że w pewnym sensie to robił. Ciekawiła go. Była jakby odskocznią w tym codziennym życiu, kolejna osobą z nietypowym zachowaniem. Czyżby to zaczynała być codzienność? Czyżby powrócił do tych niechcianych czasów. W głowie latały mu myśli, że trzeba było przeprowadzić się do ludzkiego świata i ograniczyć kontakty z tym, ale nie mógł. Tam było na razie niebezpiecznie i jeszcze długo miało tam pozostać. Jednak skoro już wpadł po przysłowiowe uszy, czyli skoro królicze to dość głęboko, mógł się chwilę zabawić. Kelnera w obecnej chwili miał dość. Był zbyt prostym celem. Głupi, zakochany i pełny innych równie dziwnych uczuć, w tej minucie się z deczko zdziwił. Jak mówiłam, dzięki teorii Freud'a wiemy, że złamany parasol oznacza strach przed impotencją, a co mu się śni? Może skok z rzeki do wody - lęk przez gwałtownymi zmianami spowodowanymi zachowaniem jego własnej osoby. Blaise nie wiedział i jak mówiłam nie chciał. Jego mózg miał ograniczoną pojemność, zapamiętać sprawki zwykłego lustrzaka czy kupić na obiad wszystkie potrzebne składniki? Oto jest pytanie godne władcy Rzymu. Wolał jednak kupić warzywa.
    Wzrok wędrował mu z jednej osoby na drugą, a filiżankę wciąż trzymał wysoko przy wardze. Wciąż była przyjemnie ciepła i w przerwie rozmyślań napełniam naczyńka w nosie tym ożywczym zapachem. Hoho. To co powiedziała dziewczyna wcale go nie zdziwiło. Miał dwie, a nawet trzy teorię. Po pierwszy, każda nawet ta najsłodsza istotka ma w sobie demona, coś co może kiedyś wbić Ci sztylet w plecy lub oślepić. Po drugie, musiała polubić Grega, w końcu inaczej by go nie broniła. Po trzecie, każdy odczuwa instynkt obronny, kiedy reszta stada jest zagrożona. Po czwarte, nie przypadło jej do gustu zachowanie kelnera. Ah, to wyszły aż cztery? Mógłby wysnuć jeszcze kilkadziesiąt na podstawie samych ruchów, których wykonywała niewiele. Można powiedzieć, że była skrępowana, albo nieśmiała. Chłopakowi wydawało się jednak, że to pierwsze - które na szczęście rozniosło się po kościach po trafnej ripoście.
    Kelner widocznie zbity z tropu i nieco smutny odszedł, nucąc pod nosem wiele przekleństw. No i po co mu to było? Przecież nie każde ciacho na drodze może zagrozić jego pozycji - kelnera?- zwłaszcza, że niektórzy po porostu nie mają prawa się w niej zakochać zważywszy na ich rodzaj pociągów seksualnych.
    Wódkę z sokiem pomarańczowym?. Blaise uśmiechnął się zza naczynia, który wciąż spoczywało na wysokości nosa. Hoho, czyżby nasza niewiasta miała ciągoty do zakazanych prawie używek? Ciekawe czy miała przynajmniej mocną głowę, bo Greg na pewno nie. Jedyne co zapamiętał z ostatniego przyjęcia to to, że nigdy nie może mieszać alkoholu. Po za tym on pił tylko wino, jakoś tak uważał, że to elegancko. Spojrzał na cały rządek butelek, które znając życie świśnięto z ludzkiego świata i rzucił krótkie A dla mnie Pinot Gris Grand Cru. Kiedy kelner z nieco zmieszanym wzrokiem latał po półkach, Blai dorzucił ciche i deprawujące - To z niebieską nalepką. A może to nie blondyn, a jakieś siły niebieskie? W końcu teraz tak często się o nich mówi. Jakby nie patrzeć wszędzie są duchy, w powietrzy i nawet w wodzie. Kończąc życie swojego pragnienia można wchłonąć żywą istotę! Tak przynajmniej mówił kiedyś jeden z ''przyjaciół'' Grega, oh przemiły był to chłopak. Jednak życie ludzkie jest kruche i krótkie, nieprawdaż? Kiedy pracownik odkorkowywał trunki i mieszał alkochol z sokie i własnymi, słonymi jak morze łzami, Biały Królik z uśmiechem zwrócił się do dziewczyny. Coraz częsciej się ostatnio uśmiecha, ale nie tak stucznie i dla zamaskowania prawdziwych uczuć, a z serca. Brzmi to trochę jak wywód jednego z księży warszawskiej parafi.
    -No i po co te docinki? Mogłaś mu wprost powiedzieć co chcesz. - zauważył naśladując ją. Nie miało być to w żaden sposób obraźliwe, ale różni ludzie różne rzeczy różnie odbierają.




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 22 Grudzień 2010, 14:46   

    Dark rzadko kiedy poznawała osoby, które by ją zaciekawiły, więc nie mogła nazwać tego codziennością, tak jak Blaise. Nie byłby to raczej strzał w dziesiątkę. Ona wszędzie widziała szare i nieciekawe, wkurzające, słabe, bądź po prostu głupie stworzenia. Zazwyczaj przekreślała kogoś już na samym starcie. Pewnie Gregory'ego by również przekreśliła, gdyby miała czas na myślenie o tym. Póki co była zarzucana w myślach różnymi określeniami na temat kelnera i próbowała uciszyć słowa, które wypowiadał jej brat.
    On se tam wytwarzał swe teorie, a ona starała się nie słuchać jego myśli. Jeszcze by mu zdzieliła i na tym byłby koniec wielkiej znajomości. Nie wiadomo czemu chłopak ubzdurał sobie, że jest słodka i milutka i tylko ma w sobie jakiegoś tam demona. Wiadome było to, że ten demonek to dość dużych rozmiarów stworzenie, które sprawia, że jak ktoś ją wkurzy najchętniej by mu przywaliła. Zapewne i w tym objawiał się jej psychopatyzm i podejście do życia. Wszystko było spowodowane tym, że zabijała. Kiedyś zasłyszałam mądre zdanie: "Człowiek w pełni zmysłów nie może zabić z premedytacją, a nawet jeśli, to po tym zabójstwie prędzej czy później zwariuje." Taka była prawda. Zwariowała, jej życie się zawaliło po śmierci matki i właśnie dlatego stała się bezwzględna i okrutna. Z tym lubieniem Greg się jednak zupełnie mylił. Ona nie polubiłaby kogoś po krótkim czasie znajomości. Trzeba przyznać jednak, że ją zaciekawił, a bycie interesującą osobistością jest dla niej rzeczą na wielki plus. Pomińmy to, że głównym powodem kłótni z kelnerem było to, ze wyobrażał sobie zbyt wiele, a nie to, że nalał pomyj paniczowi Premiereve. Choć po części może odrobinkę go broniła. Ona by się wkurzyła jakby ktoś dał jej coś dziwacznego zamiast jej wymarzonego napoju. Trzecie i czwarte było po części prawdą, więc nie będę się tu zbytnio rozpisywać na ten temat, bo jeszcze kogoś tu zanudzę.
    Czasem miała dość tego miejsca, jednak ciągle tu wracała, ponieważ uwielbiała tutejszą ciszę i gorącą czekoladę. Uśmiechnęła się pod nosem, jakby z chorą satysfakcją, gdy tylko kelner odszedł. Psychopatyczny uśmiech pogłębił się, gdy tylko dziewczyna zauważyła, że mężczyzna ze stolika niedaleko, który wcześniej ich obserwował zaprzestał swej czynności.
    Biedactwo się wystraszyło...- pomyślała z radością.
    Ech Madi, Madi... czasem się zastanawiam jak to możliwe, że jesteśmy rodziną.- odezwał się Pan Królik komentując zachowanie siostry, na której jak zwykle się zawiódł.
    Ona zaś z trudem powstrzymywała śmiech. Nie chciała wyjść na kompletną idiotkę, w końcu nikt z osób tu obecnych nie wiedział, że potrafi rozmawiać z pluszakiem.
    Zerknęła na swego towarzysza i uśmiechnęła się tak, że wyglądała jakby właśnie opuściła zakład psychiatryczny. Wiecie, pokój z miękkimi ścianami, cieplutki kaftanik i te sprawy które mają wyciszać osoby chore.
    -Kto jak kto, ale ty w tej sprawie nie powinieneś mnie pouczać, Blaise.
    Oznajmiła i spojrzała na kelnera. Płakał. Pewnie gdyby była osobą czułą przeprosiłaby go, albo sama się poryczała, bo go zraniła, jednak tego nie zrobiła. Niby z jej buzi znikł ten głupi uśmiech, ale to zapewne dlatego, że ciągłe uśmiechanie się było tak męczące i wkurzające. Miała gdzieś to co czuł ten głupiec.
    Zraniłaś go, wiedziałem że tak będzie.- odezwał się Tenico karcąc Dark.
    Jeszcze przed chwilą go wyzywałeś. Jak zawsze, wszystko wiesz. Może jeszcze powiesz, że go lubisz?- odpyskowała krótko.
    Ale te łzy...
    Ach, no już, zaraz popadnę w czarną rozpacz, bo jakiś słaby głupiec przeze mnie płacze. Jak chce ryczeć niech ryczy, ja mu nie kazałam. Nie potrzebuję prywatnego sumienia.
    Na tym rozmowa się zakończyła, a ona na nowo spojrzała na swego towarzysza.
    -Należało mu się.
    Odpowiedziała w końcu coś więcej na jego stwierdzenie.
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Grudzień 2010, 15:26   

    Może i tak. Jakby się bardziej zastanowić nad zachowaniem chłopaka. Mimo wszystko złamała mu serce. Ten delikatny jak mówią ludzie organ, a jednak jeden z najsilniejszych rozprysł się w jego klatce piersiowej na tysiące małych odłamków, których nikt już nie pozbiera. No chyba, że Dark miała okazać się dobroduszna. Coraz mniej wierzył z swoją teorię słodkiej dziewczynki, chociaż nie. Inaczej. To, że chciał myśleć iż jego towarzyszka zachowuje się jak na panienkę przystało było coraz mnie wiarygodne. Warto mieć marzenia, prawda? Z drugiej strony jednak, większość osób po ciężkich przeżyciach porzuciła je dawno, przecież nigdy się nie spełnią. Blaise, a raczej jego dobra strona, sądził zaś, że marzenia są dobre. W złej chwili zawsze można się do nich odnieść i zapomnieć... Zapomnieć ból i łzy, i co najważniejsze śnieg - całe tabuny śniegu.
    Chłopak musiał się jednak szybko pozbierać. W końcu musi podać drinki, huhu. Podszedł do stolika ze szklaną tacą. No tak - jak upuścisz to większe straty będą. Pomysłowe. Napój Mad był niezwykle i wspaniale przygotowany. Widać, że się chłopak starał. Górna części wysokiej i prostej szklanki obsmarowana była cukrem, który wyglądał jak kawałki lodu, a na dnie wdzięcznie szczerzył się kawałek cytryny, wycięty w dość ciekawy sposób. Greg w swoim życiu widział już różyczki i inne duperele, ale serduszka jeszcze nie. Zaśmiał się pod nosem. Tak, musi to zapamiętać - w gruncie rzeczy było epickie.
    Co do drugiej osoby jaką obsługiwał. No cóż. Nic wymyślnego z kieliszkiem wina nie mógł wymyśli i wdzięcznie położył to uosobienie prostoty przed blondynem, który nadal szczerzył się w niezwykłym zacieszu. Oh, podobało mu się to. Zabawa, zabawa ~
    Kątem oka zaobserwował gościa przy stoliku obok. Bał się? Bać się takiej ślicznej twarzyczki jak ta Mad? Dziwne dziwne. Blaise nienawidził strachu. Ludzie mogą mieć jakiekolwiek odczucia, ale strachu przed drugą osobą nie! Oczywiście, lęk przed stratą kogoś był jak najbardziej normalny, ale okazując go wypuszczali się na niebezpieczne wody zamętu i morderstw ludzkich dusz. Ot, i koniec filozofii.
    W ostatniej chwili, kiedy kelner odchodził o mało co nie złapał go za rękaw. To by było okropne naruszenie ludzkiej przestrzeni! O nie, blondyn by nigdy czegoś tak nietaktownego nie zrobił. No, przynajmniej nie świadomie. Raz mu się rzecz jasna zdarzyło, ale to nie był on - a jedna z wielu wymyślonych tożsamości. W gruncie rzeczy podobała mu się. Była taka otwarta...
    -To jak masz na imię jeśli mogę spytać? - rzucił do niego bardzo grzecznie, przy okazji strzelając ''zalotnie'' oczko. A niech ma coś z życia.
    Patrzył na niego swoimi nienaturalnie fioletowymi oczyma. Czy człowiek może mieć takie? Na pewno nie, ale zaraz po tym nasuwa się pytanie czy Blaise jest człowiekiem? Czy jakikolwiek mieszkaniec krainy luster może zwać się człowiekiem? Czy skoro raczej nie, czy możemy mieć ludzkie odczucia. Czy możemy mieć ludzką moralność, bądź mowę. Gdyby w Krainie Luster funkcjonowali filozofowie mieliby na prawdę wiele pytań do zadania. Kiedyś Grega korciło, by zadać je całemu światu na raz, ale plan spalił na panewce. W końcu czas jest jak złoto, lub srebro?
    Kelner zaś patrzył a niego jak na idiotę. No tak, jak już się dowiedział smutnej prawdy orientacji królisia to uważa go za ździebko nie normalnego i bardzo dobrze. Jak już mówiłam coś co ludzie nazywają obłędem, może być w większości objawem geniuszu. Greg zdjął nogę z kolana i oparł się bardziej o sofę, chciał wiedzieć jak się nazywa. W końcu kelner nie jest zbyt wyrafinowane.
    Gość z sąsiedniego stolika wciąż patrzył na nich spode łba. Znając życie rozmyślał jak na świecie mogło powstać aż tyle beznadziejnych przypadków? Jakby nie patrzeć dwóch psychopatów, w końcu homoseksualizm to podobno też choroba psychiczna. Tak jak tęcza i jednorożce satanistycznymi symbolami.




    Mieszkaniec Szkarłatnej Otchłani

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Czarna Róża
    Godność: Madeline Dark Wind.
    Wiek: 18-20.
    Rasa: Cień - rzecz jasna.~ x3
    Wzrost / waga: 163 /
    Aktualny ubiór: Sukienka balowa- czarna, maska, wysokie buty.
    Znaki szczególne: Ona jet cała szczagólna.~ x3
    Pan / Sługa: Sob? w?ada? nie da. x3 | Ci?gutek do spraw specjalnych. x3 Maskotka Noah.
    Pod ręką: Tencio, kosa, bandaże, czarna torebka z potrzebnymi rzeczami i... nutka tajemnicy, czyli maska.~ x3
    Stan zdrowia: Głęboka rana w nodze zrobiona paznokciami.
    SPECJALNE: Główny spiker w SpectroFM | Miss Spectrofobii 2011
    Dołączył: 01 Gru 2010
    Posty: 545
    Wysłany: 23 Grudzień 2010, 17:25   

    Bo Madeline była takim "harto-brejkerem". Jakby kazano jej zliczyć wszystkich tych, którym złamała serce nie odwzajemniając ich uczuć... O rany, rany, trochę tego liczenia by było. Czasem się zastanawiała, jak taka osoba jak ona może się komuś spodobać, ale cóż, może kręciła ich ta jej dziwna inność, która jakimś cudem przyciągała do niej ludzi różnych płci i orientacji. Nie skruszyła się nawet na chwil kilka, gdy widziała te łzy, nie zamierzała. Wręcz miała ochotę go wyśmiać, ale jakoś się przed tym powstrzymała mając resztki jakiejś tam umiejętności powstrzymywania się przed robieniem rzecz, które nie są na miejscu.
    Chłopak przybył do stolika, a ona się przyjrzała swemu drinkowi i choć uważała się za bezduszną coś ją chwyciło za serce. Pomyślała, że on zawsze się dla niej tak stara, a ją śmieszą jego łzy. Niemalże poczuła się zakłopotana, ale było do tego jeszcze wystarczająco daleko, aby tylko obróciła wzrok od napoju i o wszelkich wyrzutach zapomniała. Nie ma co- szybko jej się odmieniło.
    Przyjęła swój napój i już się cieszyła, że kelner odejdzie, gdy nagle trafiło do niej, że Blaise coś kombinuje. Westchnęła cicho i pokiwała głową z dezaprobatą.
    Imię? O imię się go chciał zapytać... na to wychodzi. Wiedziała jak chłopak się nazywa, jednak milczała, niech sam się przedstawi.
    Gapiła się w stół i z trudem się powstrzymywała przed wybuchem śmiechu. Jeszcze biedny kelnerek pomyśli, ze Gregory go podrywa. Rozmyślała nad wszystkim co się teraz działo i coraz bardziej ją to bawiło. To takie śmieszne, że nawet Blaise zaczął ją ciekawić coraz bardziej.
    Gość z sąsiedniego stolika wciąż patrzył na nich spode łba, a ona to zauważyła. Miała ochotę wstać z krzesła i go strzelić. Tak szast prast i po kłopocie. Miała już taki charakter. Jednak nie zaatakowałaby nikogo nie mając na sobie maski, więc dała sobie spokój. Przyjrzała mu się tylko z jeszcze większym zdenerwowaniem niż do tej pory, po czym znów wróciła wzrokiem do swego towarzysza i jego rozmówcy.
    Kelner milczał i gapił się na niego z rozdziawioną paszczą, zaś Blaise widocznie czekał na jego odpowiedź, choć nie zapowiadało się, żeby miał ją uzyskać.
    -Uważaj, bo ci mucha wleci.
    Odezwała się rozbawionym i pouczającym jednocześnie głosem wplatając specjalnie do swego tonu odrobinę troski. Niech se myśli, że to przyjacielska rada i zna jej łaskę. Prawdę mówiąc nabijała się, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć, nieprawdaż?
    Tencio milczał, już nie miał widocznie do niej siły. Każdy w końcu może stracić cierpliwość, toć to oczywiste.
    Zaczęła sączyć swego drinka, aby ukryć swój złośliwy uśmiech i była pewna, że jej się to udało.

      wybacz, że tak nijak, ale nie mam dziś do niczego głowy >.<
    _________________


        Piękna róża zła
        Każdego kwitnie dnia
        w okrutne kolory przyodziana
        Każdy chwast co w drogę zechce pięknej róży wejść
        Aa, wkrótce zwiędnie i zamieni szybko się w jej część.

          Piękna róża zła
          Każdego kwitnie dnia
          W mordercze kolory przyodziana
          Chociaż kwiatem cudnym nasza piękna róża jest
          Aa kolce jej poranią nawet najłaskawszy gest.


      Galeryjka:


      x
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,6 sekundy. Zapytań do SQL: 9