• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Herbaciane Łąki » Pierwszy Jednorazowy Bal Kolejowy
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Irvette
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Czerwiec 2012, 08:49   

    Nie miała zamiaru początkowo nawet postawić nogi w owym miejscu, lecz została przymuszona przez rodziców, bo tak nakazywały ich tradycje i ktoś oczywiście musiał ich reprezentować na ów wykwintnym przyjęciu, lecz czy aby na 100% było dobrym pomysłem, by to ona była właśnie taką ową osobą? Mniejsza o to, skupiając swoją uwagę, powoli przybyła w ów owe miejsce. Rozglądnęła się najpierw po okolicy, no cóż właściciel owego "zamku", miał specyficzny i dość interesujący gust. Mogła mu jedynie pogratulować, ale jak i wykonawcy owego dzieła.
    Z zaciekawionym uśmiechem skierowała swoje kroki, ku wejściu. Dopiero przy bliższym podejściu spostrzegła wojsko, a raczej może by tak powiedzieć ochronę? Mniejsza o to, nie powinna się bać iż zostanie chyba zatrzymana? A niech tylko spróbuje, to zobaczą co to zadzierać z wysoko postawioną Arystokracją.
    Nie, nie miała zamiaru się wywyższać, ale jednak jak nie patrząc jakiś "żołnierzyk", nie będzie jej rozkazywał.
    Mianowicie wracając już do realnego świata, kiedy doszła do drzwi wejściowych, rozwinęła swój parasol, który raczej nie był czymś co miało chronić, przed deszczem, a raczej uświetnić jej kreację.
    Gdy tylko przekroczyła już ogromne jak dla niej drzwi, barwy ów pomieszczenia przeleciały jej przed oczami, jak i goście którzy się bawili w ów miejscu. Najgorszą rzeczą dla niej było to, że nawet nie wie kto, jest gospodarzem owego przyjęcia, a raczej jak on wygląda. Bo wypadałoby chyba iść się przedstawić, czyż nie? Mimowolnie, że nadal nie miała zamiaru udawać, że jest grzeczną i wychowaną córeczką bogatych rodziców, chciała zachować jednak krztę dobrego i gustownego zachowania, wobec obecnych tu ludzi. Nie chciała być brana, w końcu i postrzegana jak jakiś wyrodny i bogaty bachor, że tak można się wyrazić.
    Po chwili gdy skończyła już się rozglądać, na jej nieszczęście mogła stwierdzić, że nie było tutaj ani jednej osoby którą znała. Pech chciał, że nie mogła zabrać ani jednego ze swoich służących, tak przynajmniej miała by co tutaj robić, a wątpi by kogoś poznała, skoro wszyscy przybyli tutaj z osobami towarzyszącymi i to raczej nimi będą się zajmować, a nie nią. Po chwili rozmyślania, przemieściła się zgrabnie i delikatnie wgłąb sali, i z lekkim piruetem zobaczyła już całe wnętrze, a następnie wolnymi krokami skierowała się na wolne siedzenie, gdzie spoczęła i machając nogami rozglądała się po gościach.
    Bikko
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Czerwiec 2012, 11:37   

    Wiedziałam, że tak zareaguje! Kto normalny nie lubi czekolady? Nikt! A czekoladowe jezioro... Nosz o prostu raj. Chociaż kąpiel w nim średnio mnie pociągała ze względy na wizję lepienia się od stóp do głów. No i pozbycie się tej słodyczy z włosów mogłoby być kłopotliwe.
    Poradę dotyczącą wycieczki nad czekoladowe jezioro odebrałam jako komentarz mojej tuszy, a raczej jej absolutny brak. Uśmiechnęłam się lekko. Zawsze miałam ogromny dystans do swojej osoby. No i sama też uważałam, że jestem strasznie chuda, ale jakoś nie mogłam wrzucić nawet paru kilo. Okej, na święta się udało, ale po dwóch tygodniach znów wróciłam do punktu wyjścia.
    -Tak. -odparłam, jakbym była dumna z tego faktu. -I cholernie mi się to podoba. -wyszczerzyłam się, zastrzygłam uszami i pomachałam ogonem.
    -Hmm... z jednej strony chyba bym nie chciała, moim zdaniem do twarzy mi z nimi. Ale jak z drugiej pomyślę o paradowaniu z nimi ulicą... Tak, to mógłby być problem. -wystarczyło sobie przypomnieć spojrzenia ludzi w centrum handlowym i w drodze do domu, które otrzymała Bren. Po jakimś czasie mogłoby mnie to zacząć wkurzać. No i musiałabym sobie powycinać dziury na ogon w majtkach i spodniach...
    -Niestety, nie potwierdzę. Nigdy z żadnym nie rozmawiałam. -czego bardzo żałuję, ale nie miałam nawet okazji. Kiedyś zaczepiałam ludzi w kapeluszach na ulicy, z nadzieją, że może któryś jest przedstawicielem owej rasy, ale jak któryś z koeli poszczuł mnie psem, a inny zagroził telefonem na policję, to odpuściłam.
    Odniosłam wrażenie, że Alice trochę się rozluźniła. No i prawidłowo, w końcu jesteśmy tutaj, żeby się bawić, a nie ma dobrej zabawy bez rozluźnienia. Złapałam wciąż lewitujący przede mną kieliszek i upiłam łyk szampana.
    -Zasada kina numer jeden: nigdy, ale to NIGDY nie przyrównuj filmu do rzeczywistości, pod warunkiem, że nie jest to film dokumentalny. Przecież prawie wszystko ta to jest ściema. Auta nie wybuchają po strzale w bak, jeden koleś uzbrojony jedynie w karabinek nie rozwali sam trzydziestoosobowej armii i nikt nie strzela aż tak źle, żeby w grupie pięciu osób nie trafić biegnącego truchtem kolesia. -no a o filmach sci-fi nie wspominając. -Więc może nie jest to dziwne na tle filmowej rzeczywistości, ale rzeczywiście interesujące z punktu widzenia takiego naukowego. -a od kiedy to ja w ogóle patrzę na coś przez pryzmat nauki? To znaczy, zawsze mi mówili, że jestem zdolna i w ogóle i w sumie prawda jakbym chciała, to bym miała zawsze czerwony pasek na świadectwie. -Że w dwóch różnych światach wyewoluowały tak podobne do siebie istoty. -kolejny i ostatni już łyk szampana, a kieliszek polewitował prosto na tacę przechodzącego lokaja.
    -Wiesz... zdarzają się różne odbiegi od norm. Na przykład ja - Dachowiec bez uszu. Znaczy się, tak ogólnie. Są też kapelusznicy bez kapeluszy, marionetki ze sztuczną skórą, dzięki czemu nie widać stawów. Może to też jacyś tacy odmieńcy wśród swoich. -albo jedna z tych kilku ras, których nie znam.
    -Ile? Oj sporo. Ja znam pięć: Ludzie, Dachowcy, Kapelusznicy, Marionetk i Marionetkarze. Ludzie oczywiście nie należą do tego świata, ale też się ich liczy jako rasę. Tylko stoi osamotniona w rubryce 'niemagiczni', czy jakoś tak. Ogólnie ras jest dużo więcej, mama miała jakiś taki podręcznik dla zielonych, co trzeba wiedzieć o Krainie Luster, ale nie pamiętam więcej ras. Może mam tę książkę gdzieś w czeluściach pokoju, jeśli ją znajdę, to mogłabym Ci ją pożyczy. -uśmiechnęłam się szeroko.
    -Racja, nie brzmi. -przytaknęłam. -Ja sama też sporo o niej nie wiem. Niebo tam jest czerwone, i ogólnie bardzo przypomina Krainę Luster. Jest tak samo pokręcona. Tylko trochę mniejsza. No i stanowi przejście między Krainą Luster i Światem Ludzi. Tyle wiem.
    Alvaro de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Czerwiec 2012, 13:19   

    Ach, jakże różnorodne postaci pojawiły się na Pierwszym Jednorazowym Balu Kolejowym! Gospodarz powinien być z siebie teraz bardzo dumny. Tak wiele istot, tak wiele stylów, tak wiele osobowości do zbadania... Nie ma co, pana Agasharra Rosarium należy teraz pochwalić. A skoro o nim teraz mowa - nie wydawało się, aby Arystokrata był przesadnie dumny ze swego przyjęcia. Oczywiście pewną dozę zadowolenia zauważy każdy, nawet kompletny laik w dziedzinie badania ludzkiej twarzy pod kątem emocji. Alvaro cieszył fakt, że organizator jest w dobrym humorze. Może to jeden z tych czynników, który wspomoże go w wejściu w coś na wzór spółki z postacią prowadzoną przez Tyka? Kto wie, kto wie. Póki co skupienie białowłosego młodzieńca zabrało ruszenie w stronę tarasu wraz ze swoim rozmówcą. Rzeczywiście, wizja statycznej rozmowy nie była zbyt ciekawa, bo prędzej czy później jedna ze stron znudzi się takim tkwieniem w miejscu i tak czy inaczej dojdzie do zmiany pozycji.
    - Nazywam się Alvaro de Averse. Powodem, dla którego pozwoliłem sobie pana zaczepić, było poniekąd przemówienie wygłoszone przed kilkoma chwilami, a konkretniej kwestia linii kolejowej. Osobiście uważam że to wspaniały pomysł, aczkolwiek nie sądzi pan, że spotka się to ze sprzeciwem? - rozpoczął rogacz. Nie miał on zamiaru kłamać zbyt dużo, tylko jeśli na prawdę zostanie do tego zmuszony. Mówienie fałszywego świadectwa do osób wpływowych nigdy nie kończyło się zbyt dobrze, bo całkiem szybko ich kontakty "zupełnie przez przypadek" uświadamiają je o z lekka gorzkiej prawdzie. Przechadzając się z gospodarzem balu paniczowi de Averse udało się zahaczyć swym wzrokiem kilkoro gości. Jak wielkie było zdziwienie białowłosego, kiedy zobaczył że blondynka, przewrócona przed chwilą przez jakiegoś dziwnego Dachowca teraz rozmawia z nim w najlepsze. Cóż, co kraj to obyczaj, a z tego wynika że co człowiek to charakter. Zresztą, przecież to najprawdziwsza prawda. W tym właśnie momencie białowłosy mógł sobie wyobrazić kolejną parę niby-inteligentów debatujących na temat ludzkiego charakteru, za podstawę dla swej dyskusji podając stereotyp "Wszyscy mężczyźni są tacy sami!", dosyć często używany przez płeć piękną, aczkolwiek nie uczynił tego. Owe wyłączenie się nawet na krótką chwilę mogłoby być tragiczne w skutkach, jako że Agasharr Rosarium mógłby odebrać delikatne zamyślenie jako brak szacunku do jego osoby i do tego, co mówi. Pamiętaj, Alvaro. Pełne skupienie, zero rozpraszania się. Swoją drogą, ciekawe jak sobie radzi... NIE! Nie czas o tym myśleć. Nieważne czy Agnes zemdlała ze strachu o to, że palnie coś głupiego, czy też wdała się z kimś w pasjonującą rozmowę, może nawet z samym Yashamaru z Aemon. Tak właściwie byłoby to całkiem dziwne, znając panienkę Fleur. Z jednej strony panicza de Averse kompletnie nie obchodziło, co się stanie z jego partnerką bo i tak miał zamiar niedługo poprosić do tańca nieznaną mu jeszcze z imienia blondynkę, ale z drugiej byłoby to całkiem nietaktowne obiecywać powrót za parę chwil i nie dotrzymywać owej obietnicy. Na tą chwilę mogę wszystko podsumować jedną, prostą sentencją - pożyjemy, zobaczymy.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 22 Czerwiec 2012, 18:49   

    Podczas spaceru, który miał cechy popołudniowej przechadzki, a więc nigdzie się nie śpieszył, Rosarium miał okazję zauważyć kolejną niezwykłość balu, a mianowicie aż dwójkę dzieci tak blisko siebie! Chociaż czy to na pewno dzieci? Kto tam wie. Zresztą czy zastanawianie się nad tym jest komukolwiek potrzebne? W końcu wiek naszej dwójki niskich person jest mało istotny. W wypadku Irvette dlatego, że białowłosy nie ma żadnych interesów z rodziną, którą reprezentuje to dziecko. Jeśli zaś chodzi o Ciel to jeśli opowie o tym jak pomogła inkwizycji zostanie nagrodzona, lecz jednocześnie nie może liczyć na żadną ulgę czy to wiekową, czy honorową jeśli zdenerwuje Agasharra. Dziewczyna jest jednak na pewno na tyle mądra, że wie o takich oczywistościach. Tak samo jak znając gospodarza nie trudno było zrozumieć jego dobry nastrój. Nie był on z tych osób, które organizują przyjęcia z przymusu. Żaden bal nie był powołany koniecznością czy chęcią zaimponowania swojemu ludowi. Wynika to głównie ze struktury krainy luster oraz posiadanych przez Rosarium możliwości. Dlatego też to co Alvaro uznał za dobry znak było tak naprawdę wyrazem egoizmu i niechęci do współpracy. Oczywiście gdyby arystokrata zaproponował pracę dla arcyksięcia to ten zapewne by ofertę przyjął. W kwestii spółek jest niestety zupełnie inaczej, lecz niczego nie przesądzajmy nim się nie stanie. Na razie dwójka arystokratów, paradoksalnie posiadających ten sam kolor włosów, spacerowała teraz powoli niedaleko sceny. Właściwie dopiero się do niej zbliżyli słuchając z jednej strony muzyki, a z drugiej wypowiedzi Alvaro. Kolejnym paradoksem było zwrócenie uwagi najpierw na ponowne przedstawienie się. Widać rozmówca nie chciał być zapomniany skoro dwukrotnie powtórzył swoje imię i nazwisko. Dopiero po tej krótkiej chwili, niczym mrugnięciu, przeszedł do właściwej części, a więc troski de Averse względem ewentualnych przeciwników budowy linii kolejowej. Był świadom, że zawsze są przeciwnicy, lecz tych należy ignorować, - Jeśli są na tyle słabi, by nie stanowić zagrożenia. - lub pokonać. - Gdy są to oponenci znacznie większego kalibru i nie da się przejść obok nich obojętnie. Z drugiej strony nie po to kilka kroków za białowłosym kroczyła gwardia, a pociąg był wypełniony garnizonem, którego nie powstydziłby się niejeden fort, czy nawet zamek, aby obawiać się przeciwników. Nie było zresztą ich wielu. Większość albo nie zareagowała na informację o budowie linii kolejowej, a nie mniejsza część przyjęła wieści z entuzjazmem.
    -Nie było jeszcze w żadnym z trzech światów pomysłu, idei, osoby, które nie miałyby swoich przeciwników. To oczywiste, że znajdzie się wielu przeciwnych temu rozwiązaniu. Poza sądzącymi, ze kolej zniszczy krajobraz będą również właściciele małych sieci transportowych. Jak zatem łatwo zauważyć jest to środowisko bardzo podzielone. Natomiast wszelkiej maści anarchiści buntują się przeciwko wszystkiemu, lecz na nich jest tylko jeden sposób. Najważniejsze jest jednak, że już za późno, aby przerwać budowę. Najlepszym dowodem jest ten pociąg, który nie mógłby być zbudowany bez wprawy w mniejszych modelach. Tak, czekałem z ogłoszeniem do czasu, aż wszystko będzie już przygotowane.
    Po tych słowach spojrzał za okno i delikatnie się uśmiechnął. Nie był to jednak uśmiech skierowany do Alvaro, który nawet nie widział wtedy twarzy białowłosego. Twarz okazała nieznaczne rozbawienie widokiem kompleksu pałacowego, w którym Rosarium mieszkał. To właśnie tam miał odbyć się bal, lecz to miejsce nie jest gorsze. Można nawet powiedzieć, ze ma specyficzny urok, którego trudno szukać w statycznych gmachach. Szybko jednak czerwone oczy ponownie zwróciły się w stronę rozmówcy, teraz już z twarzą poważną. Przechodząc obok podwyższenia - nazywanego sceną, białowłosy jakby zmienił temat. Tak niespodziewanie, że arystokrata nie mógł dojrzeć przerwy pomiędzy jedną, a drugą wypowiedzią.
    -Podczas odgrywania swych ról można popaść w monotonię. Warto wtedy wejść na scenę i wcielić się w całkiem nową postać. Tak właściwie mam nawet zamiar to ułatwić moim gościom, choć ze względów praktycznych nie wszystkim, lecz grupie wybranych.
    Po tym jeszcze trzykrotnie uderzył o scenę końcem laski jakby wyraźnie pokazując, że tutaj odegra się zapowiedziane przedstawienie. Nie chciał jednak mówić jeszcze wszystkiego, zresztą wystarczyła ta mała część. Jeśli rozmówcy się spodoba pomysł to spyta o więcej, w innym razie będzie po prostu kontynuował swoją dyskusję o linii kolejowej. Rosarium w sumie nie wiedział czemu Alvaro nie woli się teraz bawić, tylko załatwiać interesy, z drugiej strony nie przeszkadzało to białowłosemu, a przynajmniej dopóki arystokrata nie będzie uciążliwy. To jednak nastąpiłoby tylko wtedy gdy de Averse utrudniałby Rosarium taniec bądź prowadzenie przyjęcia, a nikt nie jest na tyle szalony by stawiać przeszkody na jednej z tych dwóch dróg.
    Carlen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Czerwiec 2012, 13:05   

    (Drobne kłopoty, Tyk jeśli coś zepsuje to nie gniewaj się tylko na mnie. Wiem mam duże zaległości na balu ale postaram się je nadrobić, już będę będę częściej, miałam chwilowe bardzo duże urwanie głowy)

    Usłyszawszy słowa jednego z gości , który w tej chwili znajdywał się w zasięgu jej wzroku uśmiechnęła się i skinęła potakująco głową.
    -Zgadzam się, lecz może jeszcze nie teraz. Chyba jeszcze za wcześnie.Nie uważa Pan? - Zapytała przyglądając mu się uważnie. Całkiem przystojny mężczyzna w oczach dziewczyny, która w tej chwili zerknęła dyskretnie na swoje buciki by upewnić się ,że żaden z nich nie został bardzo zdruzgotany przy zetknięciu się z tą nieszczęsną sceną. Niebieskie oczy damy powędrowały na Alice, która przykuła jej uwagę. Tak miała ciekawą suknie i pięknie ułożone włosy.
    Nie odrywała prze chwilę od niej oczu, zaraz potem skierowała jednak swój wzrok na gościa, który ośmielił się przed chwilą zagadać do niej.
    W głowie dziewczyny teraz krzątały się prze różne myśli.
    Dostrzegła zaraz wchodzącą tu Irvette, która wylądowała w foteliku bujając swymi chudymi nóżkami. Zmierzyła ją od góry do dołu. Ale jednak oczka jej skierowały się ponownie w stronę Alice, która rozmawiała z Bikko i tym razem tej osobie się zaczęła przyglądać. Była inaczej ubrana od wszystkich, było widać , że ma luźne podejście do większości. Pixie z zainteresowaniem co chwilę kogoś pożerała wzrokiem. Jej zainteresowania każdą niemalże z tych osób nie dało się nie zauważyć. No oczywiście kolejna ofiarą jej niebieskich oczu okazał się Alvaro , za którym gnała wzrokiem by jeszcze dojrzeć jego rozmówcę, z którym kierował się w stronę tarasów. Główka Daphne latała na prawo i lewo chcąc zapamiętać twarz każdego.
    Westchnęła aż podniecona ze świadomości jak dużo tu zjawiło się ludzi. Pojawienie się tu było doskonałym pomysłem. Czuła się zachwycona i w tej chwili szczęśliwa. Uwielbiała tłumy.. Lewą dłonią chwyciła skrawek swej sukienki i zaczęła bujać nim lekko na boki. Przegryzła policzek od środka wyraźnie nad czymś dumając. Postawiła pierwszy krok do przodu jakby chciała gdzieś popędzić, jednak zaraz pohamowała się i nie ruszyła się z miejsca, odwróciła twarz w stronę rozmówcy, który jako pierwszy na balu zaczepił ją. Wahała się i ciągle zastanawiała się "Iść czy nie iść. teraz? Czy póżniej? Aaaa niech to ..."
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 23 Czerwiec 2012, 14:51   

    Jego Wysokość Mistrz Gry
    Ogłasza co następuje:

    Czas przemija, tak jak i muzyka. Orkiestra na chwilę zamilkła po czym rozpoczęła grać zupełnie inną melodię, tym razem nieco żywszą, choć wciąż doskonale wpasowaną do otoczenia. Pociąg mknął nad herbacianymi łąkami. To tyle z ogłoszeń, a teraz czas na szczegółowe posty MG.

    Pixie

    Nieznajomy w końcu postanowił się przedstawić. Dlatego gdy Pixie ponownie na niego spojrzała ten ukłonił się lekko i powiedział.
    -Nazywam się Nerest Verazio. I masz rację, jeszcze za wcześnie na scenę, przynajmniej nim rozpocznie się przedstawienie. Interesujące czy i na tym balu będzie improwizowany występ. Co jednak widzę, szukasz może kogoś?
    Nieznajomy bowiem uznał fakt rozglądania się za poszukiwanie jakiegoś znajomego, może partnera, który gdzieś się Pixie zapodział.

    Irvette

    Dodam jak załatwię formalności...

    Bikko

    Zbieg okoliczności to paskudny przeciwnik. Nigdy nie wiesz czy się do ciebie uśmiecha, czy pokazuje swe kły. Na przykład Bikko miała okazję spokojnie rozmawiać, a chwilę później przechodzący obok służący z tacą został szturchnięty przez tańczącą parę. W wyniku tego napój będący w kieliszkach na tacy rozlał się, a w części uczynił to na ciele dachowca. Aż cud, że żaden z kieliszków się nie stłukł! Oczywiście służący przeprosił, a następnie zaczął sprzątać. Tylko co z biednym kotopodobnym, teraz gdy jest pokryta alkoholem, a na dodatek nie ma się w co przebrać.

    Alvaro de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Czerwiec 2012, 15:16   

    Taktyka polegająca na maksymalnym skupieniu i przemyślanych działaniach zawiodła na całej linii, skoro białowłosemu udało się przedstawić dwa razy. Z jednej strony to dobrze, że ów manewr został wykonany. Agasharr miał teraz podstawy aby zapamiętać godność owego Arystokraty, który póki co skrywał swe prawdziwe zamiary. Z drugiej strony Alvaro sam przed sobą zrobił z siebie idiotę, skoro zapomniał o fakcie, że raz już się przedstawił. Uprzejmość Rosarium polegająca na pozostawieniu rozmówcy w błogiej nieświadomości o tej wpadce była bardzo sympatycznym ruchem z jego strony. Szkoda tylko, że de Averse nie znał Arcyksięcia na tyle dobrze, aby stwierdzić że jego uśmiech to postawa samozadowolenia i egoizmu. Wtedy chłopak na pewno inaczej podchodziłby do tej rozmowy, teraz jednak ślepo manewruje w labiryncie psychiki swego towarzysza rozmów. Idąc powoli, z lekka za postacią Tyka, słuchał uważnie słów które z jego ust padały. Tu została wprowadzona mała niespodzianka, która poniekąd zwiększyła szacunek Alvka do Agasharra. Budowa jest już rozpoczęta? To przecież wspaniała wiadomość, jeśli mamy odebrać przeciwnikom owego pomysłu "zdolność mowy", mówiąc pewnym rodzajem zagadki, który zrozumie pewnie nieliczna część czytelników.
    - Podoba mi się pańskie podejście do tej sprawy. Gratuluję takiego posunięcia. Żeby nie taić nadal prawdziwego powodu który nakazał mi rozpocząć ową rozmowę, powiem że jestem chętny do wspomożenia projektu. Aczkolwiek oficjalną część, jeśli byłby pan zainteresowany, proponuję zostawić na później. Póki co... Czyżby w planach było organizowane przedstawienie z udziałem gości? - wypowiedź panicza de Averse została zakończona oczywistym wnioskiem wyciągniętym ze słów Rosarium. Każdy głupi znałby odpowiedź na zadane pytanie już od jakiegoś czasu, ale jak to Alvaro, on musiał się upewnić. W międzyczasie, kiedy to laska Upiornego Arystokraty skończyła swe trzykrotne uderzenie o scenę, Alvy usłyszał gdzieś nieopodal jakieś zamieszanie. Było ono spowodowane niezdarnością jednego z kelnerów, za czym szło wylanie alkoholu na równie niezdarnego Dachowca rozmawiającego z nieznaną Alvkowi z imienia blondynką. To poniekąd zabawne, szczerze mówiąc. Oczywiście dla mnie, nie dla samego rogacza, który tylko spojrzał na to wszystko z politowaniem i wrócił wzrokiem na Agasharra. Zainteresowała go kwestia przedstawienia, bo lubił bawić się w kogoś, kim nawet nie jest. Zresztą, czy przypadkiem my wszyscy nie lubimy udawać innych osób? Lepszych, zdolniejszych, silniejszych psychicznie lub fizycznie? Taki temat jest dobry do dłuższej dysputy, może kiedyś ktoś da go na rozprawkę do egzaminu gimnazjalnego, któż wie? W głowie białowłosego zalągł się niewinny pomysł aby za chwilę porwać do tańca Alice, która teraz znalazła się chyba w dość kłopotliwej sytuacji.
    Irvette
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Czerwiec 2012, 15:44   

    Tak, tak było tu zapewne wiele wyśmienitych gości, z którymi mogła by się świetnie bawić, lecz gdyby oczywiście na taką zabawę miała chęć. Rozglądnęła się po okolicy, lecz nie widząc nadal nikogo znajomego, zrezygnowana miała już wyjść, lecz spostrzegła taras, oraz jakąś sylwetkę, a raczej tak jej się zdawało. Przynajmniej tam będzie w pewien sposób cicho, a nawet może pozna kogoś ciekawego. Wstała i lekkim piruetem zakręciła się w koło, a po tym ów tanecznym krokiem, wymachując już złożoną parasolką wślizgnęła się na ów taras, gdzie chciała zbadać
    Początkowo, nie zauważyła nikogo, co sprawiło iż myślała, że po prostu jej się przewidziało i na prawdę nigdy, nikogo tu nie było, a ona na darmo wdrapała się tutaj. Jednak, gdy już zrezygnowana miała zejść na dół i jakoś przetrwać tą całą zabawę, coś się jednak zmieniło bo dojrzała jakiegoś osobnika.
    Widziała, że jakimś dziwnym sposobem obserwuje innych, czyżby złodziej? Nie interesowało ją to, lecz jeśli by nim się okazał w pewnym sensie, mogło się zrobić niebezpiecznie, bo przecież jeśli pójdzie coś nie tak może użyć jej jako zakładniczki, by się po prostu wydostać, lub w najgorszym wypadku po prostu usunąć ją jako niewygodnego światka, ale przecież takie małe dzieci jak ona po prostu o tym nie myślą bo kto, w ich wieku o takim czymś myśli. Podeszła więc po cichu do niego, również się zakradając i zachodząc od tyłu go przystawiła usta do jego ucha.
    - Dlaczego się skradamy?
    Po czym złapała go w pasie i z śmiechem się na nim uwiesiła.
    - Mam złodziejaszka, co dostane za nagrodę?
    Powiedziała na tyle cicho by nikt, poza ich dwójką tego nie słyszał, nie potrzeba było tutaj więcej strażników, czy też innych gapiów.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 23 Czerwiec 2012, 15:56   

    Mnogość możliwości jest tak wielka, że nie zamyka się na tych dwóch: zapamięta jego imię, czy raczej uzna go za osobę dziwną. Jest tyle dróg, że trudno zdecydować, która z nich jest dobra. Tym bardziej biorąc pod uwagę jak wiele czynników wpływa na zmiany teraz i będzie na nie wpływać nieco później. Zresztą, czy był to szczegół na tyle istotny, aby o nim w jakikolwiek sposób mówić? Oczywiście dzieci, chcące śmiać się ze wszystkich, zazdrosne o wszystko, od razu wypomniałyby podwójne przedstawienie i skomentowałyby to głośnym śmiechem, tak ażeby cała sala mogła spojrzeć na Alvaro i wiedzieć, że ten człowiek dwukrotnie się przedstawił. Rosarium jednak nie bawiło nic takiego, a skoro był to błąd wykonany przez nieuwagę, a nie przez fałszywe informacje, to nie było sensu nawet wyprowadzać Alvara z błędu. Zresztą Rosarium zapomniał o całej sprawie już po pierwszych przemyśleniach. Podobnie było z gratulacjami, które skomentował tylko jednym zdaniem.
    -Dziękuje za uznanie, chociaż nie powiem, żeby mój plan nie miał pewnych wad. Nie mówmy o tym teraz. Jak dobrze spostrzegłeś należy interesy zostawić na później. Tutaj gwar rozmów przeszkadza przemyśleniu wszelkich kwestii, a do tego nie ma gdzie spisać ewentualnej umowy.
    Tutaj na krótką chwilę przerwał. Zatrzymał się i spojrzał na orkiestrę, która zmieniła wygrywaną melodię. Teraz właśnie, stojąc miejscu wtajemniczył Alvaro w sekrety przedstawienia, o którym zresztą część gości już wiedziała, a mianowicie ta część, która była obecna na ostatnim balu.
    -Przedstawienia? Oczywiście, wszak nie po to jest tu scena, aby z niej nie korzystać, a sądzę, że stawiania dwóch orkiestr wprowadziłoby pewne komplikacje, chociaż ten dwugłos mógłby być ciekawym doświadczeniem. Wracając jednak do tego co naprawdę istotne, a więc do przedstawienia, to owszem odbędzie się ono i to już niebawem. Pozostaje tylko wybrać gości, którzy staną się aktorami i dopasować ich do wcześniej wybranych ról.
    Gdy tylko skończył mówić, jego oczy przeniosły się ze sceny w stronę Alvaro, a sam Rosarium wrócił do spacerowania po sali. Rozmówcy nie trudno było nadążyć za tymi zmianami. Zresztą wcale nie tak wiele się zmieniło, gdyż temat pozostał wciąż ten sam.
    -Najważniejszym punktem tego przedstawienia jest jednak improwizacja. Cóż to bowiem za problem odgrywać role, znając zakończenie opowieści? Czy nie lepiej wcielić się w rolę i grać ją jakby było się odgrywaną postacią? Oczywiście wymaga to pewnych zdolności, lecz zdarzało się w przeszłości wybranie nieodpowiednich osób i zawsze udało się z tego wyjść co najmniej dobrze, a czasem nawet doskonale.
    Dopiero przy tych słowach zakończył swoją wypowiedź o przedstawieniu. Oczywiście, nie powiedział wszystkiego, lecz nie wszystko było do ujawnienia, a co więcej nie wszystko było warte wypowiedzenia. Tak więc zaznaczył główne motywy, a jeśli Alvaro zechce to dopyta jeszcze o szczegóły, aby zyskać dodatkową wiedzę. Nie oferował również wzięcia w tym udziału, bo nie chciał sytuacji, że Alvaro poczuje się zobowiązany przyjąć zaproszenie, a później źle odegra nadaną mu rolę. W końcu nie wszyscy są dobrymi aktorami, a już niewielu posiada kunszt doskonałej improwizacji. Białowłosy co prawda nie dorównywał Pixie w szybkości rozglądania się, lecz i on uważnie obserwował otoczenie. Być może spotka kogoś znajomego, albo osobę, która idealnie dopasuje się do jednej z wybranych przez Rosarium ról. Dlatego też nie mógł poświęcić całej uwagi na rozmowę z Alvaro, choć poświęcił odpowiednio dużo, aby nie dopuścić się karygodnego ignorowania rozmówcy. Właściwie jedyna niedogodność to brak kontaktu wzrokowego, tak istotnego podczas debat. Ile to można ciekawych informacji wyczytać ze spojrzenie, a iloma można przypadkiem obdarować drugą osobę.
    _________________

    *****
    Carlen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Czerwiec 2012, 18:41   

    Dziewczyna w momencie odpowiedzi owego rozmówcy skinęła mu głową.
    -Miło mi Panie Nerest, mnie zwą Pixie lub Daphne. Jak kto woli. - Oznajmiła wciąż nie przestając się uśmiechać. Zacisnęła prawą rączkę w pięści nerwowo. A niech to.. kogo by tu..I nie dokańczając swej myśli zerknęła na towarzysza.
    -Hm.. a wiesz o czym ma być to przedstawienie? - Zapytała mężczyznę składając obydwie dłonie swoje tak by się splatały, jedną pochwyciła drugą.
    Czekała uważnie na odpowiedź. A w tej chwili z kolei przypomniała sobie, że gość pytał ją o coś. Jeszcze nim zdążył udzielić odpowiedzi na jej pytanie ona zdołała mu już mówić dalej
    -Em , nie to znaczy tak tak, szukam.. ale nieważne. - Wzruszyła ramionami spoglądając na osobę obok.
    Chwilę później ponownie zaczęła się rozglądać w końcu zdążyła już mniej więcej obeznać się z tym kto jest gdzie. Oczy jej utkwiły na Tyku, który rozmawiał z Alvaro. Zaczęła mu się dyskretnie przyglądać. Uwagę jej przykuła postura danego mężczyzny. Był wysoki i szczupły miał ładne rysy twarzy co zdołała zauważyć z tej odległości. I te jego włosy.. tak już było widać,że chcąc nie chcąc były w nieładzie co Pixie lubiła. Ale reszta sprawiała wrażenie i z pewnością tak tez było, mężczyzna był bardzo zadbany. Ah nieba aż przyjemnie się patrzyło. Tak się zagapiła ,że jakby teraz ktoś coś by do niej mówił, nawet by nie zrozumiała tylko prosiłaby o powtórkę. W dodatku jej pełne usta delikatnie się otwarły co mogło wyglądać doprawdy uroczo. Potrząsnęła jednak zaraz swoją główką i odwróciła wzrok od Tyka na rozmówcę i Irvette, która szybkim krokiem znalazła się już na tarasie i zagadnęła do jednego z chłopaków.
    Dziewczyna zaczęła teraz coś w swej głowie porządnie kombinować. Czyżby już wymyśliła jakiś plan?
    Machnęła swobodnie rękoma przy swojej sukience i zaraz na niej zacisnęła swe szczupłe palce. Przechyliła lekko łebek w lewą stronę by jeszcze raz spojrzeć z daleka na osoby będące przy tarasie.
    Ciekawe swoją drogą jak pójdzie to całe przedstawienie , jak będzie ono wyglądać i kto będzie grał w nim te główną rolę.. Czy będzie przedstawienie godne jej Pixowskiej uwagi hihi.
    Ciel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Czerwiec 2012, 22:22   

    Ciel była głodna. Bardzo, bardzo BARDZO głodna. Burczało jej w brzuchu, a to w przypadku tej dziewczynki był bardzo zły znak. Jadła dzisiaj tylko żelki (no tak, nie licząc pokaźnego śniadanka, a z czego się składało, to już lepiej nie wymieniać, ażeby nie gasić u Was ostatniego, maleńkiego promyka współczucia dla tejże dzieweczki), a kto jest w stanie pojeść sobie takimi słodyczami? Poza tym wcale nie jadła ich tak dużo, raczej mordowała z zimną krwią.
    Tak więc teraz, dając upust swojemu wielkiemu sfrustrowaniu (ponieważ była głodna) wierciła się na swoim miejscu jak fryga, rozglądając dookoła, zupełnie jakby tylko szukała zaczepki. Fakt, jedzenia tu przecież nie brakowało. W każdej chwili mogła po prostu wstać i iść po coś do schrupania. Ale tego nie zrobiła i póki co nie miała zamiaru robić. Dlaczego? Ot, prosta przyczyna, naprawdę. Otóż, likwidując przyczynę rozdrażnienia, straciłaby równocześnie okazję do złoszczenia się, zachowywania jak rozwydrzony bachor oraz znajdowania problemów we wszystkim, żalenia się z ich powodu. Oczywiście z jej punktu widzenia niezmiernie atrakcyjnych rzeczy, o czym nie wolno zapominać.
    Tak więc siedziała sobie w najlepsze pod ścianą, blisko kogoś-tam (nie miała zielonego pojęcia kogo), przysłuchując się jego rozmowie z drugim "kogosiem". Jakoś niezbyt była ona ciekawa (poza tym i tak wszystko od razu zapominała, więc na dłuższa metę nie było żadnego sensu w przysłuchiwaniu się temu). Znajdując sobie w nich powód do kolejnego lekkiego zdenerwowania się (poirytowania...?) ucieszyła się z tego powodu niezmiernie. Dając upust swoim znudzonym na śmierć uczuciom, zaczęła mruczeć. Oczywiście nie jak słodka kicia, bo było to tylko zniecierpliwione "mmmm!". Nie wiedzieć czemu, podciągnęła dodatkowo nogi na krzesło i objęła je ramionami siadając równocześnie w dość kontrowersyjnej pozycji, zupełnie niepasującej do sytuacji. Potem przytuliła do nich czoło, aby zwinąć się „jeszcze bardziej w kulkę”, ale po chwili zrezygnowała z tego pomysłu, ponieważ znacznie ograniczał jej widoczność (widziała tylko cień na swoich kolanach, a to niezbyt interesujący widok), a także czynił sama dziewczynkę jeszcze bardziej poirytowaną. Oparła więc brodę o nogi i zezłoszczonymi oczyma wodziła za spacerującymi gośćmi, nie mając już ochoty na przysłuchiwanie się kolejnym arcynudnym rozmowom. Zauważyła kilka osób siedzących samotnie, ale jako jaśnie pani, której każdy, nawet najmniejszy ruch może strącić z głowy błyszczącą i delikatną koronę- nie mogła się ruszyć z miejsca ani o centymetr. Jeżeli oni będą chcieli o czymś z nią pokonwersować, to się w to miejsce łaskawie pofatygują. A jej na żadnych relacjach jakoś specjalnie nie zależało. Szczególnie denerwował ją ten wielki facet w sukience. Wbijała mu w plecy wzrok, tak jakby uwzięła się na ‘zmuszenie go wzrokiem’ do odwrócenia się i zwrócenia na nią uwagi. Zresztą skąd to się urwało…? Było to o tyle ciekawe, że Ciel z olbrzymią chęcią wypytałaby go o wszystko. Tak, o wszystko, bo po pierwszych, podstawowych pytaniach dotyczących jego arcydziwnego wyglądu, posypałyby się te bardzo szczegółowe i bardzo nudne. Te, na które biedak nie musiałby i zapewne nie miałby najmniejszej ochoty odpowiadać. Oczywiście Ciel nie ciekawiłby przedmiot żadnego z tych pytań, ale przecież coś musi sobie wymyślać, w czasie skrajnej nudy. Odpowiedź zapomniałaby jeszcze przed tym, jak odpowiadajcy skończyłby wykonywać swoją ‘robotę’.
    Od głupiego gapienia się w plecy biedaka przerzuciła się na coś znacznie bardziej ciekawego i może, jak powiedział Tyk, dochodowego. Otóż jej oczom ukazał się dziwaczny ktoś, który wygłaszał przedtem swoją cudowną przemowę. Nazywali go „Arcyksięciem”. Poza tym organizował ten bal, więc niewątpliwie musiał być kimś bardzo, bardzo ważnym. Zresztą, Królik też coś mówił. Niestety Arcyksiąże zajęty był dyskutowaniem z kimś innym, więc ewentualnie na swoją „kolej” Ciel mogła sobie czekać.
    Ponieważ zaś nie robiło jej jakiejś wielkim różnicy to, czy czeka tu, czy gdzieś indziej, odpychając się silnie od siedzenia wstała i ruszyła w stronę owego „kogoś”. Zatrzymała się o mały krok za idącymi, a potem podążała ich śladem, wciąż w tej samej odległości. Przy okazji podsłuchując, o czym rozmawiali. No i przecież musiała sobie zająć „kolejkę”, w przeciwnym razie jakiś pazerny zwierz zagrabiłby sobie jej miejsce i musiałaby przeczekiwać kolejną dyskusję. A kto wie, czy ta nie trwałaby jeszcze dłużej…?
    Poza tym jakoś nie kwapiła się do tego, aby przerwać rozmawiającym.
    Dulce
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Czerwiec 2012, 22:33   

    Cały natłok wydarzeń związanych z przesadnie wyrafinowanym wejściem - przynajmniej w oczach kota - oraz z resztą szopki odstawionej przy tym nie wprawiło go w stan komfortu umysłowego, aczkolwiek chwilę poczuł się bezpieczniej, poprzez cały wzrok skierowany na ów personę, która jak chwilę później się okazało, była organizatorem balu. Na tym ten minimalny komfort się skończył powodując nawet drgawki - taka mini epilepsja ze stresu i strachu. Jednak wersja z kamuflowaniem się w kącie wydawała się w najmniejszym stopniu do tolerowania. Jakkolwiek mogło mu się wydawać, że jest niewidoczny dla świata, tak zbladł i skostniał, a następnie minimalnie drgnął, czując czyjeś ciałko na sobie i ten słodki dziewczęcy głos. Nie przeszło mu przez myśl że może ktoś się wokół niego zakręci i zainteresuje, jedynym scenariuszem do tej pory było ukrywanie się - jednak skuteczne i to do końca. Przełknął wolno ślinę, po czym rozchylił usta chcąc wszystko wytłumaczyć, jednak nim to zrobił usłyszał alternatywę jego istnienia wpisaną w kontekst złodziejaszka, który miał by w tym miejscu niezwykłe pole do manewru.
    -Nie... Ja tu tylko... Było ciepło i pusto... I na chwilę się zdrzemnąłem i było dużo ludzi... I nie mam jak wyjść.
    Wydukał co chwilę się jąkając, wieńcząc to opuszczeniem uszu. Powie prawdę - a nóż będzie spokój i nic się nie stanie. Może to dziewczę będzie miłe i grzeczne. Odwrócił się w jej stronę spoglądając w oczy i owinął ją w pasie ogonem przytulając się rozdygotany.Do tego wszystkiego persony na około były odziane w najróżniejsze, a mimo to eleganckie stroje, on nie pasował co go jeszcze bardziej dobijało - tak chociaż by wyszedł jak gdyby nigdy nic. No tak, tulenie do innych powodowało w nim jakiś spokój, dlatego już po chwili oddech mu się ustabilizował, a co za tym idzie, reszta ciała jak by się rozluźniła nie odrywając policzka przyklejonego do jej szyi, czy tam twarzy.
    Alvaro de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Czerwiec 2012, 09:59   

    Ach, jak dobrze zostało kilka postów wyżej ujęte pojęcie wybrania drogi, którą chce się obrać. Rzeczywiście, były setki możliwości i pewnie dziewięćdziesiąt procent z nich to drogi złe, których celem istnienia było zaprowadzenie w życiu osoby która jedną z nich wybrała, jak największego nieładu i zniszczenia. Jednakże ta, którą poszedł Agasharr Rosarium wydawała się być w miarę słuszną. Jak już wcześniej zostało powiedziane, wyprowadzanie panicza de Averse ze złudnej świadomości o swych dotychczasowych poczynaniach mogłoby doprowadzić do wybicia go z rytmu. Na razie jednak i tak był zbyt skupiony na analizie informacje o przedstawieniu, aby jakoś specjalnie się przejąć takową informacją, gdyby się pojawiła. Poza tym, wałkowanie tematu podwójnego przedstawienia się powoli zaczyna być nudne. Zejdźmy teraz z powrotem na temat otoczenia wokół Alvaro. A konkretniej skupmy się na małej dziewczynce, Baśniopisarce, która zaczęła poniekąd dyskretnie, a poniekąd irytująco podążać za gospodarzem balu i jego rozmówcą. Oczywiście zrozumiałą jest chęć zajęcia sobie miejsca w kolejce do rozmowy z mężczyzną, ale co sobie pomyślą żołnierze, przed których tak perfidnie się wepchnęła? Alvek był trochę podenerwowany faktem bycia śledzonym przez Ciel, dlatego rzucił jej nieco wrogie spojrzenie, połączone z dozą zainteresowania jej poczynaniami, po czym wrócił do rozmowy z Rosarium. Improwizowane przedstawienie, jaki to wspaniały pomysł! Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, iż niedokładne trzymanie się tekstu i dodawanie pewnych elementów od siebie z reguły daje przemiłe efekty. Czasami reżyser nie pomyśli o czymś oczywistym, a gdy aktor doda ów brakujący element, nie dość że podniesie poziom kwestii swej postaci, to jeszcze uczyni wspomnianemu reżyserowi prezent w całkiem znośnej formie.
    - Podoba mi się ten pomysł. Ale z drugiej strony, jak ma pan zamiar wybrać grupę gości, która weźmie udział w całym tym przedsięwzięciu? - spytał białowłosy, a równocześnie z oczekiwaniem na odpowiedź rozejrzał się ponownie po sali, tym razem ignorując egzystencję Ciel. Jego czerwone tęczówki powędrowały prosto na Agnes, która jeszcze niedawno została sam na sam z Cieniem. Niestety, grupka gości postanowiła przesłonić mu widok. Na twarzy Arystokraty zawitał znajomy nam wszystkim grymas. Bowiem kto lubi, gdy grupa ludzi, dosyć pulchnych zresztą, zasłania nam bardzo interesujące nas wydarzenie, lub osobę? Właśnie nikt! Dlatego też zrezygnowane oczy Alvaro powędrowały z powrotem na postać Tyka, ledwie zahaczając o zamieszanie spowodowane wylanym alkoholem. Tam oczywiście nic się nie zmieniło.
    Timmy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Czerwiec 2012, 13:05   

    Na to wychodzi, że bycie miłym, aż tak nie popłaca. Wrobił się w pomoc jakiejś dziwnej osobie, która najpewniej - jednak niekoniecznie - nie jest właścicielem samego pierścienia. Jednak skoro już zaproponował pomoc, oczywiście nie umknie teraz z tego postanowienia.
    -Będę cały czas spoglądać za nim, jak uda mi się go znaleźć spróbuję Cię znaleźć, dobrze?
    Uśmiechnął się sympatycznie w jego kierunku. Nie czekając zbytnio na odpowiedź, obrócił się i ruszył w stronę, właśnie, tutaj rodzi się problem. Bo osoba na tyle pragnąca bycia w środku towarzystwa co on, nie przygotował się nawet na prowizorycznego partnera na bal, który to w pierwotnych planach miał być niezwykle uroczą panienką, przebraną za mężczyznę. Taka sytuacja miała nadać całego komizmu ich przebraniom, jednak ten plan diabli wzięli bo biedaczka się rozchorowała. Tak czy inaczej, zawsze zostaje możliwość, aby usiąść gdzieś, to jest na jednym z krzeseł i niby to naburmuszonym czekać na łaskawca, który to zapewni mu zajęcie przez najbliższy czas. Do tego doszedł jeszcze fakt wachlowania się torebką. Śmiejcie się! Ale on mimo ciepłolubnego usposobienia, nie przepadał za duchotą. Zerknął na balkon i prowadzące wyjście na taras. Kusiło. Jednak wolał pozostać przy aktualnym planie, a nie zmieniać pomysłów co pięć sekund. Swoją drogą, uwielbiał się przyglądać wszystkim. Skoro już miał tą wolną chwilę, począł wodzić wzrokiem po krzesłach, i ich okolicach z nadzieją znalezienia tegoż pierścienia. Jak już się zadeklarował do jego znalezienia, to nie pozostawi tej obietnicy jako pustej. No i ta scena... Otóż zawiesił na niej na dłużej wzrok wyrywając się w niewielkie marzenie, gdy się opamiętał z zaczepionym na niej wzrokiem, także usilnie analizował możliwe położenie tegoż brązowo-czekoladowego elementu jubilerskiego.
    Irvette
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Czerwiec 2012, 18:20   

    PO chwili wybuchła cichym śmiechem, gdy ten skończył się jej tłumaczyć, kim on jest a najważniejsze co on tu takiego robi. Nie, oczywiście nie miała zamiaru go nikomu wydać, bo przecież nie zrobił nic złego, a nawet jej dobrotliwe serce w pewnym stopniu nie mogłoby na to pozwolić, jak na jej przynależność czasami, była aż za miła dla innych. Według jej rodziny powinna pomiatać każdym, oraz patrzeć na nich z góry jeśli nie należeli tylko do jakieś arystokracji, a bądź boże już zakochać się, dlatego od urodzenia była już przeznaczona dla niego, tak nie lubiła go aż tak mocno, że nie potrafiła wymówić jego imienia nawet jeśli to tyczyło się tylko jej myśli, jednak wracając spokojnym tonem do pozwoleń, na pewno nie powinno dojść do tego, co on zrobił, czyli do owinięcia jej ogonem i takiego spoufalania się tego nowo poznanego osobnika, z jej ciałem to było niedorzeczne, lecz nie mogła go przestraszyć, w końcu lekko przypominał on jej kotka. Wiadome było, że ona lubi zwierzęta, więc nie przepuści okazji, by go wypieścić, nie zachodząc oczywiście na zakazaną dla niej strefę erotyzmu.
    - Spokojnie kociaku, nie miałam zamiaru wydać, twojego istnienia tutaj nikomu, ze straży. Więc jeśli łaskawie, byś mógł mnie oswobodzić, z lekko niezręcznego uścisku ogonem, oraz odlepić się od mojej szyi, byłabym bardzo wdzięczna.
    Może i jej słowa w lekkim znaczeni zabrzmiały oschle, lecz nie były takie. Martwiła się ona jedynie o swoje ubranie, by nie zabrudził go czy coś. Po prostu egoistka? Ale czy aby na pewno? W końcu, nie powiedziała tego z jakąś przerażającą miną, tylko z lekkim uśmiechem na ustach.
    Na znak, że nic mu z jej strony nie grozi, pogłaskała go po głowie, po czym czekała już tylko aż pozwoli jej się bardziej ruszać.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 10