• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Herbaciane Łąki » Pierwszy Jednorazowy Bal Kolejowy
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 1 Czerwiec 2012, 00:35   Pierwszy Jednorazowy Bal Kolejowy

    Z okazji braku jakiejkolwiek okazji postanowiłem zorganizować kolejny bal na forum! Oczywiście tym razem nieco inny, gdyż odbywać się będzie w specjalnym, nieco przydużym pociągu. Nie wydłużając jednak zbytnio wstępu parę informacji organizacyjnych. Wszyscy w pierwszym poście mogą opisać swoje wejście do wagonu balowego, gdzie będzie mieć miejsce uroczyste rozpoczęcie przyjęcia, jednak nie jest to konieczne i tak naprawdę jedyne co jest istotne to opisanie gdzie się ma zamiar udać. Nie będzie też masowych postów mg, a indywidualne dawane co kilka odpisów graczy. Na sam koniec dodam jeszcze, że tym razem nie jest to bal maskowy, a motywem przewodnim jest szeroko rozumiana rewolucja przemysłowa. Nie ma jednak pełnej dowolności i strój powinien być wyjściowy, żeby ktoś przypadkiem nie pomyślał przebrać się za robotnika fabrycznego. Skoro jednak mam już za sobą ten nudny wstęp przejdźmy do opisu miejsca. Jako, że nikt jeszcze nie zbudował w okolicy domu Rosarium żadnych torów to pociąg nie wykorzystuje żadnej istniejącej stacji. Stoi po prostu na środku łąki otoczony przez ogromną liczbę wojska, które pilnuje, aby nikt nie wszedł w złe drzwi. Całe wojsko ubrane jest w czerwone mundury, a uzbrojone w karabiny i szable. Cały strój jest jednak bardziej reprezentacyjny niż bojowy, nie ma więc czego się obawiać. Przejdźmy więc do tego co najważniejsze, czyli miejsca balu. Z daleka, a z bliska tym bardziej, nie przypomina pociągu, a raczej gotycki pałac, czy nawet całą osadę zbudowaną w tym stylu. Wszystkie wagony są bowiem wielkości niewielkiego domu, a pierwszy i drugi liczą sobie nawet dwa piętra. Oczywiście dzięki zamysłowi konstruktorów, którzy na wpół byli architektami nie widać znaczącej różnicy pomiędzy poszczególnymi elementami. Teraz trzeba opisać dokładnie każdy z wagonów, lecz najpierw lokomotywa. Z zewnątrz widać ogromny komin przypominający wieżę z licznymi podporami. Wysokość tej części jest równa najwyższemu z wagonów, lecz u góry znajduje się jedynie jeden sporych rozmiarów pokój. Owalne pomieszczenie nie jest jednak miejscem skąd steruje się olbrzymią maszyną, a jedynie pokojem gospodarza balu, w którym będzie spędzał swoją podróż. Dlatego też znajduje się tam specjalny telefon do porozumienia się z innymi częściami pociągu. To jednak jest przy ścianie, tuż obok wielkiego obrazu przedstawiającego prawdziwy pociąg zatrzymujący się na jakiejś stacji wśród mgły. Po drugiej stronie znajduje się natomiast niewielka szafka i stolik, którego zawartość na razie pozostanie tajemnicą. Na samym środku jest natomiast biurko. Za biurkiem, tuż przy oknach znajduje się ogromny stół z mapą krainy luster, oraz kilkoma innymi ułożonymi na pobliskim stojaku. Po obu stronach stołu, tuż przed końcem okien są jeszcze schodki prowadzące w dół, lecz gdzie - to również przemilczę. Na pierwszym piętrze znajduje się prawdziwa sterownia, przy czym dostęp do niej jest zamknięty. Można tam zobaczyć ogromną ilość skomplikowanych urządzeń. Ogromne, lekko pochylone okna zapewniają doskonałą widoczność, a przy tym są wykonane tak, że z zewnątrz wyglądają jak barwne witraże, natomiast z wewnątrz jak zwykłe szkło. Nieco dalej znajdują się pokoje straży, a później w czym na wzór holu przejście na niewielki most prowadzący do kolejnego wagonu. Oczywiście jest on wykonany tak, aby nie przeszkadzać w podroży, a co więcej może być w dowolnej chwili złożony. Jest stabilny, o to się obawiać nie trzeba. Dalej można ujrzeć główne pomieszczenie naszego eventu, czyli sale balową. Utrzymana w czerwonej kolorystyce, z silnym akcentem czerni i złota, jest pomieszczeniem typowo reprezentacyjnym. Cztery podwójne drzwi umieszczone niemalże na rogach wagonu zapewniają możliwość wejścia do środka. Jak na sale balową przystało nie ma tutaj stołów czy innych zbędnych akcesoriów, jedynie w rogu są ustawione krzesła, na których zmęczeni goście mogą usiąść i odpocząć, bądź ci samotni zaczekać na swoją parę. Parkiet nie zajmuje jednak całego pomieszczenia, gdyż po obu, pomiędzy wejściami jednej ze stron wagonu, znajdują się sceny. Jedna jest zajęta przez orkiestrę, druga natomiast niewykorzystana. Oznacza to, że przeciętny gość nie ma możliwości ujrzenia pięknych witrażowych okien sali balowej, lecz sytuacja zmienia się na drugim piętrze, gdzie można spojrzeć na tańczących z niewielkiego balkonu, lub wyjść na taras na dachu pociągu, gdzie nie zapomniano o stolikach i fontannach. Wodnej ozdoby nie mogło zabraknąć również w głównej sali balowej, tak więc po stronie skierowanej ku lokomotywie można dostrzec niewielki wodospad, a nad nim miejsce gdzie zapewne pojawi się gospodarz by wygłosić swoją przemowę, jak to zwykle bywa odpowiednio ponad gośćmi. Sklepienie sali jest zdobione wieloma mitologicznymi scenami, zresztą tak samo jak witraże. Kolejny wagon to restauracja, a raczej cztery, wraz z pomieszczeniami dla kuchni na piętrze. Najbliżej sali balowej jest tradycyjna klasycystyczna restauracja z piękna fontanną przedstawiającego Apollina i muzy. Siedzący tam mogą wsłuchać się w spokojną muzykę graną przez trzyosobową orkiestrę. Na przeciwko znajduje się natomiast coś dla fanatyków przyrody, czyli prawdziwa dżungla w samym środku pociągu. Każdy stolik oddzielony jest ścianą pokrytą najróżniejszym rodzajem kwiatów bądź też innych roślin, a nierzadko można ujrzeć również fontanny stylizowane na naturalne zbiorniki wodne. Dalej znajduje się jeszcze sala z jednym tylko stołem, za to znacznie większym, wykorzystywana na uroczyste kolacje, obiady czy też jako sala konferencyjna. Na przeciwko niej, ostatnia już, orientalna restauracja wzorowana na kulturach wschodu, głównie Chin i Japonii. Kolejne wagonu są już zwykłe, to znaczy służą do odpoczynku podczas podróży, przy czym w wypadku pierwszej klasy kupuje się pokoje, które standardami nie odbiegają od tych z najlepszych hoteli. Reszta jest już bardziej standardowa przy czym na końcu, oraz w samym środku wagonu znajdują się specjalne wagony garnizonowe, gdzie stacjonują małe oddziały mające utrzymać porządek, czy też chronić pasażerów w razie wypadku. Na razie jednak dostępna jest jedynie sala balowa.
    _________________

    *****
    Yashamaru
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Czerwiec 2012, 19:26   

    Yashamaru niezbyt był przekonany do wybrania tutaj, jednak mimo wszystko uznał, że może być całkiem interesująco. Nawet jeśli miał ubrać się w gajerek, który nigdy wcześniej na sobie nie miał, to trzeba przyznać, że wiązanie krawata poszło mu całkiem nieźle.Szkoda było mu się, żegnać nie tylko z kamizelką i wygodnymi butami na rzecz garnituru, naprawdę. Nie, żeby miał temu ciuchowi coś za złe, nie. Nie przywykł jednak do takiego strojenia się ( o ile można powiedzieć, że wcześniej nie stroił, choć zajmowało mu to dłużej jak założenie garniaka). Pomińmy jednak ten fakt, że było mu strasznie niewygodnie i już po dotarciu do portalu, miał dość tego całego nieco chorego pomysłu. Czuł się jak jakaś ustrojona lalka, niczym ken opakowany w jakieś cudeńko, chociaż w istocie nie przejmował się ani firmą, ani też krojem ciuchu, ten de facto dobrała mu kobiecina w sklepie i to z jaką ochotą, prosić dwa razy nie musiał. Prezentuje się więc nieskazitelnie, no i regulaminowo dla owego balu, o którym dowiedział, się całkiem przez przypadek. Wędrując do miejsca docelowego zastanawiał się czy aby na pewno będzie tak jak głosiły zasłyszane słowa. Nie żeby marudził, ale czasu na próżno tracić nie miał zamiaru, z resztą, zawsze można jak coś urwać się wcześniej. Tak więc sceptycznie nastawiony doszedł w końcu na polanę i zobaczywszy pociąg lekko pod nosem się uśmiechnął. ah Ci upiorni, zawsze wszystko z przepychem. Teraz zrozumiał dlaczego obowiązywał taki a nie inny strój, cóż to nie tak, że o krainie luster nic nie wiedział, to raczej fakt, że pojęcia o balach nie miał. więc skąd miał wiedzieć, że są ich różne rodzaje. Nigdy na takie imprezy się nie pchał, nawet gdy ktoś go zmuszał ( a zwłaszcza wtedy).
    Miejsce wywarło na cieniu dobre wrażenie, tak samo jak i pociąg, do którego nieśpiesznie podszedł, wszak gdzie miało mu się śpieszyć, co nie? Wszedł i rozglądając się z ciekawością podążył do sali balowej. Ta, jak mniemał ma być głównym miejscem całego zajścia. Rozeznanie w pomieszczeniu przyprawiło na jego ustach wielki uśmiech. Fakt, nie mogło to się równać z przepychem, jaki królował w zakazanym mieście, lecz mimo to sprawiało kolosalne wrażenie. Trzeba przyznać, że organizator ma niesamowity gust i jak będzie miał okazję go spotkać, trzeba będzie go pochwalić, to na pewno. Potem spokojnie i bez pospiechu podążył do krzesełek, by zasiąść na jednym z nim, zakładając nogę na nogę, a dłonie zginając w łokciach i krzyżując je ze sobą by podeprzeć boki. Przy okazji swój kucyk umiejscowił na ramieniu tak by go sobie nie przyciskać i tym samym nie narażać na wyrywanie włosów i bólu rzecz jasna, chociaż ten najmniej był istotny. Teraz zostało tylko czekać na to aż cała uroczystość się rozpocznie. Warto też powiedzieć, jak ubrany jest Yashamaru, nawet jeśli już wspomniane było o garniturze to warto powiedzieć coś o kolorach, prawda? Tak więc jest on czarny, lecz nie kruczo, bo lekko stonowany, jakby metaliczny, ale nie mylić z typowo metalicznym proszę, a spodnie w tym samym odcieniu i fakturze. Do tego biała koszula i czerwony ciemny krawat oraz czarne dopasowane pantofle.
    Alvaro de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Czerwiec 2012, 21:50   

    Chwilę po tym, jak Yashamaru z Aemon powędrował do pociągu, w oddali pojawiła się jakaś para. O wiele wyższy od swojej partnerki chłopak, z rogami wystającymi z głowy, ubrany był w dość nietypowy strój, aczkolwiek pasujący do tematu rzuconego w zaproszeniu. Rewolucja pomysłowa, powiadacie? Niechaj będzie! Wracając jednak do tematu - białowłosy miał na sobie białą koszulę ze złotym krawatem, na to nałożoną również złotą kamizelkę z łańcuszkiem przyczepionym do jednego z guzików. Na sam wierzch narzucona czarna marynarka, a łańcuszek wcześniej wspomniany kończył w kieszeni tej właśnie części garderoby, będąc przyczepionym do zegarka kieszonkowego z okresu rewolucji przemysłowej. Przechodząc trochę wyżej, możemy dostrzec skórzaną opaskę na oko, dość nietypową, gdyż mającą w miejscu zakrywającym oko przyrząd używany przez zegarmistrzów w ich pracy. W niższych partiach ubioru jest już bardziej normalnie - czarne spodnie i pantofle. Bo po co kombinować? Szczerze mówiąc to białowłosy miał wątpliwości co do tej złotej kamizelki, ale chyba aż tak źle nie było. No tak, ja tu o ubiorze, a was pewnie śmiertelnie ciekawi, kto jest partnerką panicza Alvaro. Otóż to nikt inny jak panienka Agnes, inaczej Agnieszka Fleur o ile się nie mylę. Mierząca równo 20 centymetrów mniej niż on (do czepialskich - napisane jest w KP jak i w polu profilu, że to mniej więcej 160, dlatego zakładam że jest 163.) brązowowłosa została jakimś cudem wybrana na tę jakże zaszczytną rolę. Może to przez troskę Alvka o nią? Otóż dziewczynę dotknął problem większości nastolatków, a mianowicie skłonność do garbienia się. A takowy bal mógłby bardzo ładnie skłonić ją do ćwiczenia prostej postawy. De Averse uśmiechał się złośliwie za każdym razem, kiedy brązowooka zrobiła sobie "przerwę" i trochę się przygarbiła, a rogacz klepał ją energicznie w plecy. W końcu padło na niego widmo obrażonej znajomej, dlatego zaprzestał czegoś takiego. Ale ona też już się prawie wcale nie garbiła, więc nie było takiej potrzeby. Przemieśćmy się jednak do tematu wejścia do sali balowej. Ten proceder był całkiem prosty, chwila na zatrzymanie się przed wejściem do wagonu, aby docenić wspaniały gust organizatora, wspomniany już wcześniej w poście dotyczącym Yashamaru. Otworzywszy drzwi, Alvaro wpuścił swoją towarzyszkę do środka i wchodząc tuż za nią, rozejrzał się po sali. Wśród kilku innych osób, zupełnie nie przyciągających uwagi siedział jakiś mężczyzna z blizną na twarzy. Huhuhu, czyżby zawadiaka i awanturnik? Niech wie, że jeśli dobrze posługuje się swoją bronią, to będzie miał uznanie Alvka i ten na pewno zechce mieć go w swej szerokiej służbie! Tak czy inaczej, wzrok białowłosego wrócił do jakże pochłaniającego zajęcia polegającego na analizowaniu wnętrza sali balowej. Jako że nic specjalnego oprócz powalającego wystroju nie rzucało się w oczy, Arystokrata zwrócił się do swojej partnerki.
    - Czy panienka chciałaby może usiąść? - spytał z ledwie widocznym uśmiechem na twarzy, ręce splatając za plecami. Ogólne odczucia chłopaka co do całego tego wydarzenia były jak na razie bardzo dobre. Ciekawe było tylko to, czy Agnes nie czuje się tu jakoś źle. Bo sam Alvaro był na balach niemal co tydzień, ale ona?
    Agnes
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2012, 20:07   

    Cała ta sytuacja ją zaskoczyła. Nagle nie wiadomo w jaki sposób została przekonana do pójścia na bal. Zapewne miało na to wpływ to, kto ją przekonał. Nie było dla niej ważne, gdzie miała iść, gdy osobą, która ją do tego nakłaniała, był Alvaro de Averse. O rany, ona nadal nie mogła uwierzyć, że coś takiego spotkało właśnie ją. Los chyba naprawdę się do niej uśmiechał, czasem.
    Przeszukała całą swoją szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego, ale jako że nigdy nie była na żadnym balu, nie za bardzo wiedziała, co na siebie włożyć. Po zastanowieniu się, założyła na siebie prostą granatową w białe groszki sukienkę na ramiączkach z lekkim dekoltem. Do tego dołożyła swoje czarne baletki. Po obejrzeniu się w lustrze stwierdziła, że nic więcej nie może już dodać. Zresztą głupio by się czuła.
    W końcu znaleźli się na tej całej sali balowej. Mimo tego, że nie było tam jakiś tłumów, od razu poczuła się głupio. Natychmiast stwierdziła, że tam nie pasuje, że będzie tylko przeszkadzać, że przyniesie Alvaro wstyd. Najzwyczajniej w świecie spanikowała. Najchętniej uciekłaby stamtąd, wróciła do domu, schowała się w swoim pokoju i w swojej ulubionej koszulce utonęła w książce. Ale nie mogła. Miała choć trochę rozumu i wiedziała, że ucieczka była najgorszą możliwą rzeczą. Pozostało jej teraz tylko to wszystko wytrzymać.
    W chwili, gdy skończyła rozglądać się po sali, która wywołała w niej wielkie zdumienie i jeszcze większy podziw, usłyszała pytanie. Natychmiast spojrzała na jego nadawcę i zarumieniła się.
    -Uhm, jak dla mnie, to obojętnie. Ale mogę usiąść.-Powiedziała, zakładając sobie włosy za ucho. Natychmiast jednak je uwolniła i zaczęła pocierać o siebie palcami. Jednocześnie rzucała swojemu towarzyszowi spojrzenia pełne nadziei. Po cichu liczyła na to, że to on zadecyduje i odrobinę wprowadzi ją we wszystko, co się na takim balu robi. Jeśli o nią chodziło, jej wiedza na ten temat była równa zeru.
    Timmy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2012, 21:36   

    Opcja pojawienia się na kolejnym balu w jego dość krótkiej egzystencji, była kusząca, bynajmniej dla odprężenia od natłoku wydarzeń w ostatnim czasie. Relaks zaczął się od samych gorączkowych przygotowań, w końcu fakt rewolucji przemysłowej, był niezwykle bliski jego sercu, chociaż by z powodu miejsca jego urodzenia i historii dla którego głównym motywem rozwojowym właśnie była możliwość uprzemysłowienia - w prawdzie, z czasem okazało się, że był to także najtragiczniejszy okres istnienia, przez wręcz rabunkowe wydobywanie surowców naturalnych, mnożenie się hut po okolicach. Jednak wracając do główniejszego wątku. Pierwszą opcją był strój niemal w każdym calu nawiązujący do architektury okresu rokoka, jednym słowem, złota, ozdób i przepychu, wylewało się na każdą ze stron... Jakkolwiek taka kreacja nie wydawała by się na miejscu na bal, wyszedł z założenia, że jest przecież XXI wiek! Dlatego też lepszą alternatywą wydała się kreacja w duchu nowoczesności, co w gruncie rzeczy nie było do końca najlepszym pomysłem. Otóż, wersja z suknią w kształcie komina i wiecznie dymiącym kapeluszem chyba była zbyt ekstrawagancka, a przynajmniej jak na moment wkraczania na nowe salony, niż te z którymi miał okazję obcować do tej pory. Stąd właśnie wziął się pomysł na czerwień. W końcu, czy jest coś, co rzuca się w oczy bardziej, niż prosta, czerwona suknia? Dlatego właśnie, zaraz na gorset zaciągnięty do oporu - tudzież tworzący talię osy, oraz biustonosz, nadający niewielkich krągłości została narzucona właśnie czerwona suknia, z dekoltem w łódkę, a przynajmniej z przodu, z tyłu natomiast były odkryte plecy możliwie jak najdalej by nie odsłonić stanika. Do tego brak rękawów, otóż przy barkach, spływały jedynie wąskie pasy. Suknia pozornie prosta, a jej fason był niezliczone razy modyfikowany, by już kobiecą figurę tegoż chłopaka, wizualnie wymodelować na czysto żeńskie kształty. Głównie dlatego, po gładkiej i przyległej do pleców linii jedwabiu nastąpił fragment kontrastujący. Na jego szanownym tyłku, materiał był nałożony wielokrotną ilością warstw, z czego w część nici były wplecione białe perły z tym złotawym błyskiem. Dalej materiał, pod wpływem kroju, spływał rozlewając się na wszystkie strony. Z przodu, linia gładko dążyła do podłoża, aby nie kolidować z butami, których sam dziesięciocentymetrowy obcas sprawiał kłopoty w poruszaniu się - za to jak wyglądały! Czarne pantofle na szpilce niczym do szycia, a tak długiej! Uwielbiał zaginać prawa fizyki. Do tego lakierowany kolor odbijał możliwie światło, po wysunięciu po za materiał. Gładziutkie nogi do nieba, zostały oplecione czarnymi kabaretkami. W końcu, jak już stylizacja ma mieć tą dozę pazura, to po co skąpić. czarne rękawiczki za łokcie powinny być wystarczającą dekoracją, jednak to bal - przepych! Stąd wzięły się złote pierścionki na jednej z dłoni, ozdobione wcześniej wymienionymi perłami, na drugiej natomiast pojawiła się bransoleta z trzech rzędów tych kamieni. Długi sznur pięknych białych okręgów, także zawisł na szyi, pomimo trzykrotnego oplecenia przez kark, nabrał kilku poziomów: pierwszy zatrzymywał się na linii końca żeber, drugi na sztucznym biuście, następny niemal równo z linią dekoltu, ostatni natomiast sztywno przylgnął do szyi. Do tego stosunkowo krótkie włosy - jedynie do szyi, zostały posplatane w kok usadowiony niemal na czubku głowy, poprzetykany także perłami. No i oczywiście kolczyki, które zostały ograniczone do pojedynczych kamieni. Piękna karminowa szminka pod kolor sukni, przylgnęła także do pełnych warg. Oczy zostały podkreślone grubą, czarną linią na powiece, tak zwaną jaskółkę. Do tego możliwie wyciągnięte rzęsy. Niewielka, czarna kopertówka, nie miała odciągać uwagi, miała jedynie zmieścić paczkę papierosów i kosmetyki do ewentualnej poprawy w wypadku naruszenia idealnego stanu jego tapety. Co do papierosa, udało mu się znaleźć munsztuczek, czyli to przedłużenie papierosa, nadające palaczom dystyngowanego tonu - a przynajmniej w jego mniemaniu. Tak wyszykowany, śmiał by ruszyć na podbój świata co przyszło by mu pewnie z nijaką łatwością. Gdy udało mu się znaleźć podwózkę na tę że polanę... No właśnie, polanę. W chwili gdy wysunął pierwszą nogę, już podano mu pomocną dłoń przy wysiadaniu. Zaciągnął się, wydał usta i dmuchnął dymem przed siebie. Przydała by mu się osoba towarzysząca, która to była by na tyle łaskawa by go przenieść razem z butami do sali balowej. Popełnił gafę, nie załatwiając sobie takiegoż partnera. Jednak jego gra aktorska, możliwie przyniosła efekt, któryś z żołnierzy, był na tyle uprzejmy by mu pomóc się przemieścić. W chwili przenoszenia, nie musiał się skupiać nad faktem, czy zaraz spotka podłoże z twarzą, tak też przyjrzał się wagonom. Gdyby nie fakt, że musi trzymać fason tego wieczoru, rzygnął by na widok. Co z tego, że cały pociąg jeszcze trzymał się jakoś kupy względem siebie. Przecież miał ukończony cudowny kierunek jakim była architektura, dlatego chociaż z książek dowiedział się możliwie wiele na tematy najróżniejszych stylów które to panowały. Co oznacza, ze pojawiły się w czasie przeszłym. Teraźniejszość powinna zmusić osoby bogate, do nauczenia się tego i sprzyjania współczesnym kierunkom. Historyzm był ciekawy, jednak budowany w czasach aktualnych, popadał w niełaskę. W okresie rozkwitu chociaż by gotyku, było to podparte filozofią, monumentalizm dla kościołów, następnie dla władców, aby wzbudzać możliwie największy respekt. Koniec krytyki. Jego stopy natrafiły na twarde podłoże. Uśmiechnął się wdzięcznie do postaci która umożliwiła mu dotarcie tutaj, po czym zniknął zatapiając się we wnętrze. Widząc wystrój sali, przez chwilę stanął jak wryty. Czy aby na pewno drzwi nie były żadnym portalem? Najpierw przykład świeckiego gotyku, a wewnątrz nie było śladu chociaż by po konstrukcji która notorycznie była prezentowana przy tego typu zabudowie. Ba! To był okres, kiedy konstrukcja stała się jednocześnie sposobem dekoracji. Stąd też malowidła sugerowały rozbieżność w czasie chociaż by o kilkaset lat. Czuł że co odwiedzi kolejne pomieszczenie, to reakcja prawdopodobnie będzie się powtarzać. Póki co jednak, dłoń która trzymała torebkę, chwyciła również materiał sukni unosząc ją nieco, aby bez większych problemów mógł przejść dystans, który go dzielił od niezwykle wygodnie wyglądającego krzesła. Usiadł zakładając nogę na nogę, które to umieścił pod znacznym kątem - jak na damę przystało! Usadowił jedną dłoń na kolanach, drugą natomiast, skierował z papierosem ku ustom, by znów mieć okazję poczuć większą ilość nikotyny w organizmie. Na ile dyskretnie było możliwe, rozejrzał się po obecnych. Równie dobrze, mógł się spóźnić, aby zwrócić na siebie uwagę w czym lepszym apogeum urody. Wypuścił dym przed siebie przymykając oczy. Miał nadzieję na ciekawy obrót spraw tego wieczoru. Bynajmniej, nic nie zapowiadało się, aby mogło stać się inaczej. Samo zwracanie na siebie wzroku, mogło być spowodowane niewyjaśnioną kwestią, co do ubioru. Poszedł tym razem w symbolizm. Każdy kolor, miał pewne odzwierciedlenie w historii okresu industrializacji. Biel, oznaczająca niewinność miejsc wyzyskiwanych, czerń, jako kolor naturalnego dziedzictwa - złóż, oraz czerwień symbolizująca młodość i piękno. W końcu sama kwintesencja wyzysku, nie miała miejsca tak dawno temu, a jednak stałą się pewnym powodem do rozwoju tak pięknego dziedzictwa..
    Jasper
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2012, 21:56   

    Uznał za swoją powinność, ażeby zjawić się na balu. W końcu wysoka pozycja do czegoś zobowiązywała, jak to uparcie wpajali paniczowi rodzice. Nie przepadał za przyjęciami ani trochę. Westchnął cierpiętniczo w duchu, z nieznacznym ociąganiem zmierzając po trawie w kierunku pociągu. Na swoje nieszczęście poprzysiągł ukochanym trupom, że będzie czasami reprezentował rodzinę na jakichś spotkaniach towarzyszkich, mimo że uważał to za zupełnie niepotrzebne. No bo kogo niby obchodziła obecność bezimiennych możnych, hm?
    Zerknął kątem na towarzyszącego mu sługę. Aż uśmieszek się cisnął na usta, nie da się zaprzeczyć. Aczkolwiek odznaczał się Jasper jako-takim opanowaniem, toteż powstrzymał się od wybuchu śmiechu, jaki miał już następować.
    Obecność służby jakoś zawsze dodawała mu otuchy. No i poczucia bezpieczeństwa. Wprawdzie potrafił się bez niej obejść, ale jak się już ma, to trzeba korzystać, nieprawdaż? Chyba okazał nieco złośliwości względem Vanillia. Wszelako strój, na pewno różniący się od jego powszechnych, był dosyć upokarzający. Właściwie na razie nie wyglądało, aby zbytnio przeszkadzał lokajowi, pocieszył się nagle Jasper. I tak winno być. Chłopiec wydał z siebie coś na podobieństwo nieeleganckiego parsknięcia.
    Wzrok znowuż powędrował do celu. Wojsko troszeczkę go niepokoiło, lecz zapowiadało się obecnie, że nic nie groziło nikomu z gości. I po co ktoś przedsięwziął takie środki ostrożności? A może chciał zwyczajnie pochwalić się grzecznie stojącymi, posłusznymi pachołkami z bronią...
    Zaczynały brać go wątpliwości, czy naprawdę zbliżał się do pociągu. Coraz bardziej nie był pewien jego kształtu. Niemniej, lubił styl gotycki, toteż poświęcił konstrukcji więcej uwagi, niż planował początkowo. Wielkość wagonów doprawdy przytłaczała.
    Rozstawienie wzmiankowanego wojska nie pozostawiało innego wyboru, aniżeli udanie się do sali balowej. Przed wkroczeniem do obranego miejsca spojrzał ponownie na towarzysza. Ten ubiór nadawał mu niepojętego powabu, nie ma co! Jednak sługa, a pan to coś innego, jeśli ten drugi nie będzie się należycie prezentował, to zrobi z siebie pośmiewisko o wiele większe w porównaniu do kamerdynera.
    Włosy sterczały na wszystkie strony tradycyjnie i sprawiały wrażenie... No, powiedzmy, niedoprowadzonych do perfekcji, ale ubiór wyglądał jak najbardziej znośnie. Elegancki, nie żadne przebranie dostosowane do tematyki.
    Nie lubił bali. Nie lubił bali.
    Poprawił żakiet, już mając wejść do środka, gdy przypomniał sobie o manierach. Odchrząknął cicho, po czym uchyliwszy lekko głowę, niemal służalczym gestem zaprosił Vanillia do pomieszczenia.
    - Panie przodem, bądź łaskawa wybaczyć - odezwał się z uśmiechem, nie omieszkając okazać kurtuazji. Po wpuszczeniu rzekomej damy do sali, bądź jeśli się zanadto ociągała uprzednio ją wyprzedził, wszedł sam, nie starając się nawet zachować pozorów, iż otoczenie go interesuje. Przeszukał naprędce jego fragmenty, ażeby znaleźć jakieś krzesło. Kiedy do tego doszło, niezwłocznie udał się w tamtą stronę, dając ruchem głowy znak, by Vanillio nie odstępował go na krok. Zasiadł w miarę wygodnie, wyprostowany, i splótł ręce na piersi. Udrękę czas zacząć. Dopiero teraz rozejrzał się bez większego zainteresowania po osobach.
    Dulce
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2012, 20:12   

    Otóż, specjalnie nie interesował go fakt, balu. Był zziębnięty, zmarznięty i zlodowaciały by uświadomić Wam jego osobistą tragedię. Pojawił się tu jeszcze o poranku, jak wszelkie przygotowania dopiero miały miejsce. Może ktoś go wziął za służbę, wręczyli mu garniec z jakimś zamrożonym jedzeniem i wysłali do którejś z restauracji. Skończyło się na tym, że po oddaniu przesyłki, pozostał w środku. Nijak pasował do balu, ubrany w jakieś codzienne szmaty, prędzej na kelnera, czy przytulankę z którą można sobie robić zdjęcia. Otóż, za duża biała koszulka, lub po prostu rozciągnięta, dopasowane szare spodnie, gruby wełniany sweter w odcieniu grafitu i stosunkowo znoszone trampki nie nadawały się na tą okazję. Jakkolwiek, siedzenie w ciepłym miejscy nie przeszkadzało mu w jakimkolwiek stopniu, a wersja by się zaszyć na balkonie sali balowej, za którymś z elementów dekoracji był co najmniej atrakcyjny. Do tego opcja by wyczarować sobie kilka cudownie miękkich poduszek na których to się wyłożył... Bynajmniej dobry motyw. Naciągnął jedną z nich na tułów, po czym podkurczył nogi dociskając ją i obejmując jeszcze. Taki to śpiący kociak za jakąś rzeźbą nie czuł najmniejszego zaniepokojenia miejscem. Sen miał fantastyczny, kraina pełna słońca i ciepła, miękkich rzeczy z deszcze czekoladowych ciastek, które były suplementem diety powodującej chudnięcie z minuty na minutę. Jednak dźwięk muzyki wywołał u niego dreszcze od stóp do głów, obudził się niczym poparzony rozglądając z przerażeniem naokoło. Dźwignął się minimalnie, jak to było możliwe, by wyściubić łeb za balustradę i spojrzeć na główny poziom. Jacyś niezwykle elegancko ubrani ludzie zaczęli się schodzić, co kolejni to wykwintniejsi. Nie odpowiadał mu ten fakt. Bynajmniej zestresował się na tyle, ze wydał z siebie przerażone miauknięcie przypominające pisk. Po którym to czym prędzej przytkał sobie usta chowając się za czum to tylko było możliwe. Się wkopał, i to stosunkowo nie najlepiej. Już zaczął snuć pesymistyczne scenariusze, na wypadek gdy go tam odnajdą i co z nim zrobią. Ze skóry obedrą, wygotują na parze, nakarmią nim jakieś psy. Albo co gorsza, każą jeść aż pęknie. Tak to aż go ciarki przeszły (znowu!). Znów wychylił się poza barierki zainteresowany całą sytuacją, nie przewidział jednego w swym kamuflażu, że na tle czerwieni i malowideł, jego niemal białe, kocie uszy stosunkowo będą odstawać tematycznie od reszty i zapewne wzbudzą prędzej czy później zainteresowanie. Podobnie stało się z jego ogonem, który bezwiednie zaczął krążyć w powietrzu, wychodząc poza tą małą architekturę, która stała się jego ostoją spokoju. Przymrużył oczyska w kilku przypadkach, zastanawiając się, czy części z tutejszych gości nie miał okazji kiedykolwiek wcześniej spotkać...
    Vanillio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2012, 18:25   

    Vanilliowi ani trochę nie spodobała się opcja ubrania kiecki. Do jasnej ciasnej w końcu jest facetem, no nie? Dziwnym by było gdyby mu to odpowiadało, w końcu nie jest transwestytą czy coś, a Jasper kiedyś pewno pożałuje swoich dziwacznych pomysłów, bo Vani wcale nie zamierzał tego mu popuścić oj nie, w swoim czasie zapłaci. Oczywiście tak, że nikt inny prócz niego o tym nie będzie wiedział, na razie jednak pozostało to tylko i wyłącznie w myślach kotołaka. Pomimo tego, że długowłosy jakoś specjalnie niechęci nie okazywał, w końcu musiał trzymać fason, nic nie było widać po nim chociaż w duszy, cóż był mocno zdenerwowany pomysłem swojego pana. A w dodatku te spojrzenia i ta świadomość, że powstrzymywał się przed parsknięciem śmiechem to, po prostu kota przytłaczała, jedynie po nerwowym drganiu końcówki ogona można było się zorientować o prawdziwych emocjach lokaja.
    Widząc jak Jasper rusza poczynił to samo, lecz buty na szpilce mającej dwanaście centymetrów jego chód znacznie utrudniały. Skoro już jesteśmy przy ubiorze to warto wspomnieć, że na sobie ma damską kreację, bo jakby inaczej, w której czuł się wyjątkowo niekomfortowo, całkiem różniła się od jego zwyczajowego stroju lokaja. Prócz tych łaszków można zaobserwować włosy związane w dwa kucyki, oraz usta pociągnięte szminką czy czymś w ten deseń, pomalowane ładnie oczy, o to zaś zadbała już jedna ze służących. Cała ta tapeta sprawiła, że można wziąć Vanillia za Vanillię, wyjątkowo urodziwą kotkę, o wzroście przekraczającym sto dziewięćdziesiąt centymetrów, szczegół, że płaska jak deska. Pokonanie dystansu dzielącego ich od powozu do pociągu pokonał bardzo wolno i raczej niezdarnie, nie umiejąc jeszcze chodzić w tak wysokich butach, z resztą nigdy takich na nogach nie miał! Zapewne gdyby nie wrodzona kocia zwinność i umiejętność utrzymania równowagi leżałby z twarzą w błocie, wtedy to już na pewno Panicz Jasper miałby się z czego śmiać. On w porównaniu do swojego pana nie był zainteresowany tym co dookoła tylko skupiony na tym by się nie przewrócić i nie przynieść jeszcze większego upokorzenia. No cóż, podejrzewa, że goście będą mieli sporo śmiechu na jego widok, ale co on biedny mógł? Ah no istotnym elementem też jest torebka, którą kocur ze sobą wziął, zmieściła się w niej zarówno książka jak i jego strój, PRAWDZIWY strój, a nie to co ma na sobie, godne pożałowania i jednego wielkiego aplauzu śmiechu. Za chwilę ku radości kota doszli do pociągu, gdzie po raz kolejny Panicz raczył sobie z Vanillia zakpić, na co miał odpowiedzieć ciętą ripostą, jak to zwykle miało miejsce, stwierdził jednak, że nie ma to większego sensu i tylko mruknął, raczej bez gracji
    -Dziękuję Paniczu Jasperze.
    Po czym zakręcił ze zdenerwowaniem ogonem, co było niestety widać, lepiej tego kotka nie wkurzać, bo drapnie. Potem zaś widząc ruch głowy podążył za swoim panem, raczej w niezbyt eleganckim stylu, chociaż w jakiś sposób uroczości krokom lokaja odmówić nie można było, z resztą co robi tutaj taka wysoka dziewoja? Tak czy inaczej widząc jak Jasper siada, sam także to uczynił, z jak największą ulgą rzecz jasna, nie omieszkując fuknąć czegoś niezbyt entuzjastycznie pod nosem, coś pod adresem owych szpilek.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 6 Czerwiec 2012, 03:42   

    Ogłoszenie balowe:
    Od tego postu każdy nowo przybyły proszony jest o opisanie swojego przybycia w formie wspomnienia, lub pominiecie go. Powód jest taki, że w tej właśnie chwili wejścia przestaje być możliwy i chociaż nie wszyscy chętni się pojawili to formalnie wszyscy już są na sali balowej.


    Jego Wysokość Mistrz Gry
    Ogłasza co następuje:

    Większość zapewne sądziła, że bal będzie typowym przyjęciem, z którego w dowolnej chwili można się urwać. Nie jest to do końca kłamstwo, gdyż wyjść można kiedy tylko się zechce, lecz wymaga to wyskoczenia z jadącego pociągu, który w tym wypadku nie ma zamiaru zatrzymywać się na żadnej stacji. Wielu z gości po prostu nie zrozumiało, że jest to bal kolejowy, a więc jak kolej nie może być statyczny. Zresztą, pomimo piękna sali balowej, wykonanej wedle wskazówek Rosarium, który jest tutaj sędzią co jest odpowiednie, a co nie ważniejszym niż garstka krytyków uznających współczesną architekturę za ideał, nie było to najwspanialsze tego typu miejsce należące do Agasharra. Bal odbywał się tutaj właśnie dlatego, żeby pociąg się poruszał, a podczas tej przejażdżki można było zwiedzić całą niemal krainę luster. Do rzeczy jednak, by nie przedłużać zbytnio. Kilka minut przed zamknięciem drzwi na sali balowej pojawił się jakiś oficer, albo inny żołnierz wyższego stopnia na co wskazywał mundur. Zamienił kilka słów ze stojącymi przy każdym z czterech wejść, rzucił okiem na pozostałych strażników w sali balowej i zniknął tak samo szybko jak uprzednio się zjawił. Co mówił? Nic istotnego, zwykłe wojskowe, przesiąknięte lakonicznością, dialogi, z których nie dało się dowiedzieć nic więcej poza tym, że wszystko idzie zgodnie z planem. Jakim planem? Tego nikt nie zdradził. Za to przy instrumentach w końcu pojawiła się orkiestra, lecz jeszcze nie zaczęła grać, a po prostu zajęła miejsca. Poszczególni muzycy jeszcze rozmawiali o czymś, a inni dopracowywali szczegóły. Ciekawsze mogły się okazać rozmowy przy jednym z wejść. Dwójka przechadzających się ludzi prowadziła ze sobą spór na temat tego czy jakiś pomysł jest słuszny. Zaczęli jednak na długo przed przybyciem kogokolwiek z gości i nie byliście w stanie dowiedzieć się o czym dyskutują. Nieco dalej, na samym środku stała jakaś stara kobieta z nieco młodszą i się o coś kłóciły, a raczej spoglądały na siebie wroga jakby obie obrażone bądź niezdolne w złości znaleźć odpowiednich argumentów do kłótni. Ach, tak było jeszcze jedno ciekawe zjawisko, a mianowicie jakiś gruby człowiek ze śmieszną bródką szukający czegoś po sali z wielkim zapałem. Poza tym wielu innych ludzi, którzy nie robili nic istotnego, czasem tylko wyróżniali się interesującym strojem, lecz było ich tak wiele, że nawet te indywidualności ginęły w rzecze dziwności. Nadszedł wreszcie czas, w którym drzwi zostały zamknięte. Dokonali tego strażnicy stojący obok nich, lecz nie poszli, a stanęli nieco bliżej siebie i tak pilnowali, aby nikt przypadkiem nie wyszedł, czytaj nie wypadł z jadącego pociągu. Ich znajomi wciąż blokowali dostęp na balkon czy do dalszych części pociągu. Nieco więcej mógł ujrzeć Dulce, który włamawszy się na balkon był świadkiem powolnego ruszenia pociągu, który unosząc się lekko nad ziemią zaczął sunąć ponad herbacianymi łąkami. Z drugiej strony było to nawet przerażające, gdyż właśnie stabilny budynek okazał się być ruchomy. To jednak nic w porównaniu ze stosem jaki na pewno spotka biednego kota gdy Tyk się dowie o jego nieodpowiednim stroju... czy jakoś tak. Gdzie jest jednak Rosarium? Pociąg już jedzie, lecz on się jeszcze nie pojawił, a orkiestra wciąż milczy. Macie za to siebie i kilku NPC, a i gospodarz zjawi się niebawem.

    Alvaro de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Czerwiec 2012, 11:47   

    Słysząc odpowiedź swojej towarzyszki, jak również widząc jej pełen nadziei wzrok, Alvaro nie mógł poczynić nic innego niż zaprowadzenie jej do jakiegoś ustronnego miejsca i uspokojenia. Nerwowa "zabawa" włosami dawała rogaczowi jeszcze większą niż zwykle pewność, że Agnes jest zdenerwowana i najchętniej by stąd uciekła. Szczerze mówiąc, dziewczyna zachowywała się w podobny sposób niemal zawsze, kiedy Al poświęcał jej choć trochę więcej uwagi. To dziwne, zwłaszcza w połączeniu z tym rumieńcem, który zawitał na twarzy brązowowłosej chwilę po zadaniu jej pytania o spoczęcie sobie gdzieś nieopodal. W każdym bądź razie, białowłosy pokazał jej ruchem ręki dwa trochę odosobnione krzesła, lekko się przy tym kłaniając. Jego usta były wykrzywione w trochę sztucznym uśmiechu, spowodowanym dosyć małą jeszcze wtedy ilością gości. Powędrował jednak ze swoją partnerką i gdy tylko usiedli, de Averse rzucił zaciekawiony wzrok w stronę Yashamaru z Aemon. Jego poza wydawała się być niezmienioną od ostatniego sprawdzenia, dlatego aby nie dawać mężczyźnie powodów do bycia podejrzliwym, Alvy zabrał z niego swój wzrok i natychmiast przeniósł go na Agnieszkę, resztę sali tylko delikatnie zahaczając.
    - Wydajesz się nieco spięta. Czyżby to był Twój pierwszy raz? - spytał, oczywiście mając na myśli pierwszy raz, kiedy to dziewczyna jest na takiej "imprezie". Imprezie w cudzysłowie, gdyż różni ludzie mają różne definicje owego wyrażenia. Jak na przykład Alvaro i Agnes, istoty z dwóch zupełnie odmiennych światów, z dwóch zupełnie różnych warstw społecznych, i tak dalej i tak dalej. Dla panny Fleur impreza odnosiła się pewnie do zabawy w jakimś głośnym klubie, gdzie muzyka gra na o wiele wyższym poziomie głośności niż powinna. Nie mówię oczywiście, że tak jest na pewno, bo któż to może wiedzieć oprócz niej samej? W oczekiwaniu na odpowiedź swojej towarzyszki, krwistoczerwone tęczówki powędrowały w stronę wejścia, skąd zaczęło przybywać coraz to więcej osób. Pierwszą z nich była całkiem podejrzana kobieta, paląca papierosa. Rysy jej twarzy wywoływały co prawda lekkie wątpliwości co do płci, ale paniczowi de Averse nie zdarzyło się jeszcze spotkać mężczyzny tak wiernie odwzorowującego kobietę, dlatego wszystkie myśli typu "Czy to nie jest przypadkiem facet?" z miejsca poszły w odstawkę. Chwilę później, wśród niewielu osób niezasługujących na dokładniejszy opis, pojawił się jakiś Upiorny Arystokrata, którego nie dane było wcześniej poznać białowłosemu. A skoro już o włosach mowa, to te na głowie Jaspera, tak komicznie odstające na wszystkie strony, wywołały u siedzącego chłopaka lekki uśmiech. Nie żeby było to specjalnie rozśmieszające, na pewno nie przy osobie, którą przyprowadził ze sobą. Ta jakże wysoka niby-kobietka, zapewne będąca Dachowcem, poruszała się z zaledwie maleńką dozą kociej gracji. Czyżby biedna była ograniczana przez te szpilki? Na jej, lub też jego, niezadowolenie wskazywała dosyć niezadowolona mina i wspomniane gdzieś tam "fuknięcie", po umiejscowieniu się na jednym z krzeseł. Tego zbioru zdarzeń panicz Alvaro nie mógł już przepuścić i niemalże parsknął śmiechem, ledwie się powstrzymując. Wtem stało się coś dziwnego. Pomijając już piski dobiegające gdzieś z góry, wywołane oczywiście przez Dulce, czego sam Arystokrata nie wiedział. Chodzi mianowicie o drgania całej sali, które dawały wrażenie, jakby pociąg miał nagle ruszyć. Tylko jak to się niby mogło stać? Czyżby organizator tego balu, znany niemalże całej śmietance Krainy Luster pan Agasharr Rosarium postarał się tak bardzo, że zdobył zaczarowany pociąg? A może to on i jego ludzie zbudowali ten cud magii i techniki? Szczerze mówiąc nie ważne, bo bez względu na to, która opcja jest prawdziwa, wrażenie jakie na rogaczu wywołał cały ten obiekt właśnie wzrosło dwukrotnie. Przecież nie było nawet najmniejszej szansy, żeby to coś ruszyło. A może pod pociągiem były jakieś ukryte tory? Albo coś jeszcze innego? Tak wiele możliwości, tak wiele niewiadomych, tak żądny odpowiedzi umysł dziewiętnastoletniego handlarza informacji...
    Yashamaru
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Czerwiec 2012, 13:25   

    Z chwili na chwilę pojawiało się coraz więcej gości, których Yashamaru obserwował z zaciekawieniem. Nawet jeśli nie ruszał się ze swojego krzesełka i tylko patrzył, to nie można powiedzieć by był całkowicie bierny, bo w swoim mniemaniu brał udział w tym co się działo a, ze w taki a nie inny sposób, to tylko szczegół. Nikt go nie zaczepiał chociaż, miał wrażenie, że chyba ulegnie to zmianie. Jeden z gości bowiem dziwnie jakoś na niego spoglądał, jakby zaciekawiony jego osoba. Cień zmarszczył lekko nos i powrócił, do wcześniejszej czynności, obserwacji przybyłych. Oczywiście jego uwadze nie umknął fakt, że zjawiły się dwie dziwne panie, chociaż miał podejrzenia, że jednak nimi nie są, na dłużej się tym nie zainteresował, nie było takiej potrzeby.
    Pojawiło się kilka osób z załogi, co sprawiło iż długowłosy uśmiechnął się, coś przynajmniej zaczęło się dziać, no i nie pomylił się w swych twierdzeniach. Chwilę potem poczuł jak cały ten pociąg rusza. Może gdyby nie żył tyle lat na świecie, to byłby w szoku, bo przecież nie ma torów, wie jednak iż ten świat w nie tylko takie dziwy obfituje, ha. Przeszedł więc nad tym do porządku dziennego. Jednak powtórzenie spojrzenia jednego z arystokratów ewidentnie wybiło go z rytmu i nie wiedział jak ma to odebrać. Lekko zirytowany i zaciekawiony o co mu może chodzić wstał i ruszył ku tej dwójce, z lekkim uśmiechem na ustach. Gdy doszedł do celu, starym dworskim zwyczaje ukłonił się mówiąc do dziewczyny.
    - Witam Szanowną Madame.
    Tym razem zrobił to w sposób odpowiedni dla tego społeczeństwa, bardziej europejskiego niżeli przypominającego kulturą daleki wschód. A kultura taka wymagała by najpierw przywitać kobietę a dopiero potem mężczyznę. Tak więc idąc za przykładem spojrzał na Alvaro także lekko kłaniając i witając podobnie co z dziewczyną
    - Witam, czy Panicz coś chciał konkretnego, że tak się przyglądał?
    Nie sądził by to chodziło tylko o bliznę, bowiem już to przestało wzbudzać w społeczeństwie sensację, zatem musiało być jakieś drugie dno, tylko jakie? łypiąc więc na Upiornego czerwonymi ślepiami czekał co ten mu odpowie, był niezmiernie ciekaw.
    Agnes
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Czerwiec 2012, 19:47   

    Uff, na szczęście Alvaro zadecydował za nią. Co za ulga! To nie to, że lubiła być od kogoś zależna, o nie! Wręcz przeciwnie, nie cierpiała sytuacji, w której musiała się kogoś ciągle i bezkrytycznie słuchać. Mimo wszystko w sytuacji, w której za nic nie czuła się pewnie, w której była przerażona, w której czuła, że nie pasuje do otoczenia, wtedy wręcz życzyła sobie, by decydowano za nią. Tak więc była bardzo wdzięczna, kiedy usiedli.
    Zaczęła się rozglądać po sali. Przybywało coraz więcej gości, z których każdy był, a przynajmniej wyglądał na wytwornego i dystyngowanego. Wszystkie panie były ubrane w piękne suknie, dużo ładniejsze od tej, którą ona miała na sobie. Coraz bardziej jej się wydawało, że nie powinna tu być. Zaczynała się załamywać i poważnie rozważać opcję ucieczki. Z knucia planu wyrwało ją pytanie białowłosego.
    -Um, tak. Ogólnie nie bywam w miejscach, gdzie jest tak dużo obcych osób. Nigdy nie byłam na żadnym balu. I coraz bardziej potwierdza się moja teza, że kompletnie tu nie pasuję. Nie powinno mnie tu być.-Wyżaliła się i od razu zrobiło jej się jeszcze gorzej. Jakby słowa wypowiedziane potwierdziły tylko myśli. Teraz normalnie zaczęła się już bać tego miejsca. Odrobinę zdołowana i zterroryzowana, tak się czuła. Okropność!
    Jakby tego było mało, podszedł do nich mężczyzna, który dotychczas siedział, a na którego co jakiś czas zerkał Alvaro - tak, zauważyła to, prawie cały czas patrzyła na Arystokratę! Jak miała okazję, to czemu jej nie wykorzystać, prawda? W każdym razie nieznajomy ukłonił się przed nią i przywitał się. Poczuła się zobowiązana zrobić to samo, więc wstała.
    -Bonjour.-Powiedziała, próbując ukłonić się z jak największą gracją. Tradycyjnie jej to nie wyszło, bo po co. Nigdy nie grzeszyła wdziękiem, wiecznie się o coś potykała, ruszała się jak jakiś rolnik. Tymbardziej, gdy była zdenerwowana, co objawiło się tu dodatkowo mową w ojczystym języku. Gdy się zorientowała o tym wszystkim, zrobiła się jeszcze bardziej czerwona i postanowiła jak najbardziej wtopić się w tło. Dlatego stanęła trochę z tyłu i opuściła sobie włosy na twarz, by ją zasłonić.
    Timmy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Czerwiec 2012, 17:36   

    Chwila relaksu siedząc, ot taki momencik jak nogi miały okazję odpocząć. Rozejrzał się po obstawionych już drzwiach przewracając przy tym oczyma. Niepotrzebny element jakim stało się stacjonujące tu wojsko, było bynajmniej denerwujące, jak gdyby nie mogli mieć tu świętego spokoju. Minimalne drganie, które najefektowniej odbiło się na lampach, najpewniej oznaczało poruszenie się gmaszyska? Istniała także możliwość z trzęsieniem ziemi. Jakkolwiek nie przejął się tym. Tak samo jak puścił w odmęt myśli ciekawskie spojrzenia. Gdyby wiedział, o dylematach person, odnośnie płci, roześmiał by się w twarz. Miał jednak niedopracowaną wizję tego wieczoru i nadal zastanawiał się, czy przyznawać się do bycia mężczyzną, czy już na pełnej linii odgrywać rolę. No cóż, jakkolwiek, w wypadku tak bezpośredniego pytania o sprawę na tyle osobistą, jak płeć, tak elegancka dama jaką był nie omieszkała by trzasnąć w twarz. Tutaj pojawiał by się mały problem, czy warto użyć do tego wszystkich nagromadzonych sił w wątłej ręce, czy zrobić to jak na kobietkę przystało, z puszczeniem możliwie dźwięcznego "plasku". Jednak po za tą rozsadzającą umysł dywagacją, warto było zacząć coś. Rozmowę, znajomość? Wstał, po czym ruszył w stronę grubaska niemal płynąc po posadzce. Dziwne, na ogół przy niesamowicie wypolerowanych podłogach, trudno było się poruszać w butach na obcasie, w tym wypadku, pomimo niewielkich niedogodności, było to bynajmniej łatwe. Zaczepił tą dziwną postać za pomocą swojego wizerunku naprzeciw.
    -Przepraszam, przypadkiem zauważył-a-m, że namiętnie czegoś Pan poszukuje, może była bym w stanie pomóc?
    Spytał kwitując to zdanie sympatycznym uśmiechem. Jedno mu odpowiadało, poprzez mutację jaką przeszedł, dzięki zabawom głosem przy niej wykształcił jak by dwa możliwe sposoby mówienia, jeden typowy dla niego z niskim głosem, drugi jednak wysoki, niekoniecznie od razu piskliwy głosik, jednak możliwie zaliczający się do gamy dźwięków kobiecych. Zaciągnął się wydychając dym przy wydęciu ust. Niby naturalne, a jednak nie przewidział, że podkreślenie warg czerwienią, może jedynie przykuć uwagę ku takiemu ruchowi. Objął swój pas jedną ręką, by na nadgarstku oprzeć łokieć drugiej - co umożliwiło mu trzymanie papierosa stosunkowo blisko usta, jednak i tak ta musiała być odchylona w bok, aby wyminąć biust. Póki co musiał się powstrzymywać od wybuchu śmiechu. Fakt faktem, że podobnego pokroju ekscesy zdarzały się odnośnie przebieranek i przebawił niejeden bal bez demaskacji, chociaż na pierwszych zdarzały mu się takie sytuacje. Całe szczęście ograniczało się to do pojedynczych osób, które były łaskawe trzymać dziób na kłódkę, a mimo to bywały i sytuacje, że w chwili wylewu prawdy nie krył się z tym, najczęściej z takim obrotem wydarzeń wiązało się jak najwięcej ciekawych możliwości... Jednak skończmy z wspomnieniami i powróćmy do realiów aktualnych.
    Jasper
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Czerwiec 2012, 22:28   

    Drgający ogon był jak najbardziej pewnym zwiastunem zdenerwowania. Ale, prawdę powiedziawszy, Jasper się tym zanadto nie przejmował, kot nie miał prawa zażądać zapłaty za ten dość osobliwy kaprys. Może sobie tylko w myślach wyliczać mnóstwo sposób na ukatrupienie panicza, nieprawdaż? Wzmiankowany bawił się doprawdy świetnie, choć za wiele starał się nie zdradzać. Zwłaszcza to urocze kroczenie, jakoś niezbyt godne słynącego z gracji kota, rozbrajało. Byłby pewnie o wiele bardziej nachmurzony całą sytuacją związaną z pojawieniem się na balu, lecz osoba Dachowca niwelowała paskudny nastrój.
    - Ależ proszę bardzo - odparł uprzejmie przy wejściu do wagonu. Jak tak dalej pójdzie, to pożałuje za te jawne kpiny, nawet mimo łączącej ich relacji. Przydałoby się nie przeciągać struny, a jedynie ostrożnie napinać.
    Z dezaprobatą spostrzegł, iż Vanillio zasiadł styrany obok. Co więcej, napomknął coś niepochlebnego o szpilkach. Czy damy winny się tak zachowywać?
    Mignął mu jakiś człowiek. Kolejny żołnierz? Starannie obszedł wszystkie cztery wejścia i zniknął z sali, zasiewając niepokój u Jaspera. Może się za bardzo przejmował, to wszystko przez te nerwy tyczące się balu...
    Zmąconą uwagę przykuła teraz orkiestra. Muzycy wylegli, żeby raczyć uszy gości, chociaż na razie się zbytnio do tego nie palili. Z dwojga złego, wolał już ich od tego nieznośnego zbiorowiska istot, a to sprzeczających się, a to paradujących w oryginalnych strojach, a przede wszystkim nużących.
    - Ruszyliśmy - mruknął cicho, bez sprecyzowanego odbiorcy owego słowa. Pociąg rzeczywiście zaczął jechać. Nabrał ochoty na zajęcie się czymś, czymkolwiek, co by ulżyło mu w katuszach. Achm, no tak, przypomniał sobie o książce.
    - Ach, moja droga, nie okazuj po sobie tyle zdenerwowania. - Doradził nagle Feivel życzliwie długowłosemu. - Zawsze sądziłem, iż, zwłaszcza tak urodziwym, damom wypada snuć się po sali w poszukiwaniu partnera do tańca, a nie kryć się po kątach, na obrzeżach parkietu. Nie wstydź się - rzekł, uśmiechając się szeroko. Zamierzał jeszcze dorzucić coś na podobieństwo "nie jesteś tu najdziwniejszą istotą", ale to chyba nie poprawiłoby humoru lokajowi, w końcu wcielało go to do grona niezaprzeczalnych dziwów, choć nie najabsurdalniejszych.
    - Nie krępuj się, nie będę cię zatrzymywał; zatańcz, jeśli tego sobie życzysz - zachęcał dalej, jednakże w jego głosie zadźwięczało coś, co nie dawało złudzeń. To on był tutaj panem i sprawował władzę nad Dachowcem, nawet takie drobne zachcianki, które prędzej wychodziły z ust rozpuszczonego dziecka, należało spełniać. Panicz mógł sobie przecież pozwolić od czasu do czasu na takie zachowanie, prawda? Byleby tylko Vanish nie wpadł na przykład na pomysł tańca z samym Jasperem, tego już by nie zniósł. Bardzo zatrważająca ewentualność.
    - A, jeszcze, uprzednio książka, jeśli łaska - nie bez powodu zmusił do przytaszczenia lektury w torebce. Jego uzależnienie nawet w takich chwilach domagało się swego towarzystwa, książek. Zabezpieczył się jedną z nich jednak nie tylko z owego powodu: co może się niby ciekawego wydarzyć na tym balu?
    Dulce
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Czerwiec 2012, 23:23   

    Na głównym poziomie, coraz to więcej osób zaczęło się gromadzić, rozmawiać, dyskutować. Nie było to alternatywą do wyjścia niepostrzeżenie. W sumie, zawsze można by było poszukać jakiejkolwiek innej trasy wyeksmitowania się. Pomysł jednak padł w chwili gdy dojrzał za oknem ruch. Nie, to chyba nie zaczął się ruszać cały świat w stosunku do tego budynku(?!), a pewniej było na odwrót. Bynajmniej nie przypadła mu do gustu ta opcja. Opatulił się w swetrze siedząc pod balustradą i wyglądając za okno pobladły. Miał dość i nie wiedział zbytnio jak miał by zareagować na taki rozwój akcji. Westchnął cicho co przerodziło się w którymś momencie w ciche miauknięcie. Zawsze można by wyskoczyć póki jeszcze jest takowa okazja... Chociaż wydawało się to nazbyt niebezpieczne, pomimo umiejętności wytwarzania poduch pod sobą. Wpadł na co najmniej inteligentny pomysł - jak na jego realia - aby przemieścić się bardziej w kąt. Poduszki poznikały. Pozostał on sam zawinięty w przetwór wełniany z podbródkiem opartym na balustradzie. Zaczął się przyglądać każdemu z osobna, co dokładniej z braku innego zajęcia. Panie, panowie, suknie i garnitury. Orkiestra. Nudy. Miał okazję się kilka razy pojawić na imprezach, jednak były to bardziej szalone rytmy w klupach w półmroku, niż eleganckie salony do których i tak już miał awers. Te wszystkie sztywne zasady savoir vivre. Zdarzyło się, że pomimo dobrych chęci, zrobił coś co skończyło się obrazą godności przez tą głupią etykietę. Dlatego właśnie przerażała go tym bardziej wizja pojawienia się w świecie pełnym takich osóbek. Nie ma co. Już po nim.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,28 sekundy. Zapytań do SQL: 10