• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Malinowy Las » Czekoladowe Jezioro » Lukrowa łąka
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Talavo
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Styczeń 2012, 19:08   Lukrowa łąka

    Będąc mieszkańcem Lustrzanej Krainy nie można byłoby pominąć tak słodkiego miejsca jak to. Talavo był tu co prawda rzadkim gościem, bo za dużo słodkiego szkodziło, ale w chwili obecnej miał ochotę na spacer.
    Lukrowa łąka była wspaniałym miejscem aby zaspokoić zachciankę szlachcica. Słodka woń niosła się kilometrami, aż chwilami można było dostać mdłości. Ciemnowłosy westchnął siadając na wacie cukrowej koloru zielonego. Doprawdy dziwaczne było to miejsce, ale miało w sobie coś. Ten smak dzieciństwa, który tutaj spędzał z rodziną.
    Przymknął powieki i położył się na miękkim podłożu. Najwyżej będzie słodko pachniał potem. Zakładając ręce za głowę postanowił się odprężyć i odpocząć od codziennej pracy i obowiązków. Przecie każdy miał do tego prawo. Nie spodziewając się żadnego towarzystwo czy też rozrywki na tym wręcz spokojnym zakątku krainy postanowił się chwilę zdrzemnąć. Słodkie liście cicho szumiały zwiewane przez delikatny wiatr, watowa trawa poruszała się rytmicznie, a kwiaty z lukru nieruchomo stojąc drażniły swoimi zapachami receptory zapachu.
    Miejsce jakby wprost dla Baba Jagi, która miała chatkę z piernika. Nie sądzicie tak również?
    Sheryl
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Styczeń 2012, 20:12   

    Och jak dobrze, po pysznym winku trzeba jakoś wytrzeźwieć po tych promilach, chodź raczej po jednej lampce było ich nie wiele, ale co się stanie gdy marionetka wypije zbyt dużo alkoholu? No nic. Sheryl wybrała się więc jak zwykle na jakąś wędrówkę po świecie zwiedzając tę piękną krainę, której jeszcze nie miała okazji poznać zbyt dobrze. Wędrując tak wylądowała na jakiejś słodkie, a dokładnie lukrowej łące. Ten kto ją wyhodował musiał być jakiś psychiczny, no ale jeśli ktoś będzie miał pusto w garnkach to zawsze może przyjść podebrać to i owo, no nie? Hehe...
    Ułamała kawałeczek lukrowej trawki i spróbowała, ech...dobra bo jeszcze się roztyje. Rozejrzała się po okolicy i usiadła na jakimś pokaźniejszych rozmiarów kamieni, miała nadzieje, że ten lukrowy głaz się pod nią nie załamie, bo będzie brzydko.
    Wynudziła się trochę, ale w pewnym momencie stanęła na tym głazie i wyciągnęła ukryty dotąd bezprzewodowy mikrofon, który sam w sobie miał głośnik. Otworzyła usta, wzięła głęboki oddech, a następnie zaczęła śpiewać.
    - Juuryoku hanpirei kazan mitai ni hikaru FIN! Kimi wa shitten no? Atashi no beating heart...
    Śpiewając to starała się ruszać w rytm tej wspaniałej jej zdaniem piosenki. Od czasu do czasu zwracała się w stronę ptaków, udawała w ten sposób, że są one jej publicznością. Sheryl kochała śpiewać, gdyż to właśnie jej śpiew był jedynym czym mogła się pochwalić, nie miała wielkiej mocy, która pozwalała by jej walczyć z silnymi przeciwnikami, ale potrafiła śpiewać jak nikt w krainie luster i była z tego straszliwie dumna. Szkoda, że znała jedynie piosenki, które miała zakodowane w swojej głowie, piosenki ziemskiej Sheryl Nome, która zginęła w wypadku.
    Gdy Sheryl skończyła swoją piosenkę, wytarła czoło i poprawiła włosy, a następnie usiadła na głazie. Odłożyła swój mikrofon, a że trzeba swój głos ćwiczyć by ten nie zanikł to ponownie zaczęła sobie śpiewać, lecz tym razem piosenkę wolniejszą i bez mikrofonu bujając delikatnie swoim ciałem w rytm piosenki.
    - Kami-sama ni koi o shiteta koro wa. konna wakare ga kuru to wa amottenakatta yo...
    Talavo
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Styczeń 2012, 20:45   

    Talowi w drzemce przeszkodził jakiś głos, który go natychmiast obudził. Otworzył oczy natychmiast unosząc się do siadu. Zaczął nasłuchiwać skąd dochodzi tak piękny śpiew, który wręcz poruszał serce. Wstał po czym natychmiast ruszył za głosem otrzepując się z waty cukrowej, która się do niego lepiła w tej chwili.
    Wiedział, że gdzieś niedaleko jest owa istota, która tak pięknie śpiewa. Rozpoznał po śpiewanych słów, że istota jest delikatna, zapewne też i drobna, a przede wszystkim, że jest kobietą. Cóż za istotka miała tak piękny, delikatny głos?
    Spoglądał dookoła siebie idąc naprzód przez piankowe, nieco wyższe trawy. Gdy głos ucichł stanął w miejscu. I co teraz, co miał zrobić, dokąd dalej iść? Dostrzegł lukrowy kamień na którym stanął i z góry wypatrywał. Patrzył, patrzył i w końcu dostrzegł!
    Drobna blondynka siedziała na skale i sobie coś śpiewała. Czy to ta tajemnicza śpiewaczka? Natychmiast tuszył w stronę dziewczęcia Słodka trawa zaczęła powoli maleć, a Tal był coraz bardziej widoczny z daleka. W końcu staną przyglądając się istocie. Marionetka miała tak piękny głos? Dziwy nad dziwami, ale za to bardzo miłe.
    - Witaj marionetko. Pięknie śpiewasz wiesz o tym? - Uśmiechnął się po czym się ukłonił. - Zwę się Talavo Quinntil i wybacz, że ci przerywam twoje śpiewanie. Czemuś sama moja droga tu przesiadujesz? - spoglądał na nią spokojnie, mając doprawdy błogi wyraz twarzy. Jej śpiew go poruszył więc nie dziwne, że był mile nastawiony mimo, że mu przerwano sen. Nie powiedział już ni gram słowa chcąc wysłuchać tej istotki.
    Sheryl
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Styczeń 2012, 21:17   

    Sheryl przez chwilę, podczas swojego śpiewu miała głowę spuszczoną do dołu, więc z początku nie zauważyła mężczyzny, który powoli zmierzał w jej stronę. W pewnym momencie usłyszała jego spokojny i opanowany głos. Wzdrygnęła się lekko, gdyż było to dość niespodziewane, chociaż...każde towarzystwo jest mile widziane, pod warunkiem, że jest ono właśnie miłe, a nie...wiadomo jakie. Przerwała oczywiście swoje śpiewanie i powoli zaczęła podnosić swoją głowę. Widząc jego ubiór mogła już stwierdzić, że nie jest to zwykły przeciętniak, jak nic musiał być jakimś arystokratą. W końcu spojrzała na jego twarz i z uśmiechem odpowiedziała na pytanie mężczyzny, które jednocześnie było bardzo miłym dla niej komplementem, chodź zdziwiło ją trochę, że od razu zauważył, że jest marionetką, nawet co poniektórzy marionetkarze nie widzą tego na pierwszy rzut oka. Jest ona tak skonstruowana, że ciężko odróżnić ją od normalnego człowieka.
    - Ach dziękuję panu bardzo, staram się jak mogę by mój głos brzmiał jak najlepiej.
    Odpowiedziała na ukłon mężczyzny lekkim ukłonem w swoim udzielę, a następnie założyła nogę na nogę lekko się podsunęła robiąc mężczyźnie miejsce, na wypadek, gdyby chciał on koło niej usiąść.
    - Mhm...miło mi. Ja nazywam się Sheryl, Sheryl Nome i jak słusznie zauważyłeś jestem marionetką, ale nie lubię, gdy ktoś się tak do mnie zwraca. Dlatego proszę mówić mi po imieniu. I nie gniewam się, że mi przerwałeś, a nawet powiem, że mnie zbawiłeś od ciągłego śpiewania. Chociaż z drugiej strony uwielbiam śpiewać. Ale od czasu do czasu miło jest z kimś porozmawiać, co nie?
    Rzekła co miała rzec i ponownie uśmiechnęła się do postawnego i eleganckiego mężczyzny mówiąc, a właściwie pytając.
    - Hmm...Jesteś arystokratą, prawda?
    Spytała, chociaż w sumie to nie wypada o coś takiego pytań, ale miejmy nadzieję, że mężczyzna nie ma z tym problemu.
    Talavo
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Styczeń 2012, 11:39   

    Talavo i jego dobrotliwość to tylko pozory chociaż dla kobiet, nie ważne jakich jest on naprawdę miły i sympatyczny. Arystokrata miał bystre oko i nie wiadomo jak dobrze by ktoś się przed nim ukrywał i tak dostrzegłby prawdę. To jego talent wrodzony tak samo jak żyła biznesowa i tyle więcej nie było co tłumaczyć.
    - To dobrze, że dbasz o swój głos, bo jest on naprawdę piękny. Nawet serce takiego osobnika jak ja porusza, a to już jest naprawdę wielkie przedsięwzięcie - patrząc na tą delikatną osóbkę miał cały czas uśmiech na ustach.
    Wyglądała jak porcelanowa lalka, którą bardzo łatwo można było zniszczyć, stłuc. Było to spowodowane jasną cerą dziewczyny, która była naprawdę nietypowo rzadka.
    Widząc jak Sheryl lekko się przesuwa usiadł obok niej, bo swoją drogą niegrzecznie było nad kimś stać gdy ktoś siedział. Wysłuchał spokojnie jej treściwej przemowy, która uprzedziła go czego Nome nie lubi. Na to wszystko przytaknął lekko głową odpowiadając
    - Rozumiem Sheryl i nie martw się nie miałem nawet zamiaru zwać cię od marionetek, bo mimo wszystko nawet nie jesteś do nich posobna. Kto stworzył tak piękne, wręcz oryginalne jak człowiek dzieło? - spytał z zaciekawieniem jednak chwilę potem kontynuował dalej - Tak więc jestem zbawcą dla ciebie? - jego uśmiech się poszerzył - Hm... dobrze wiedzieć, że kogoś uratowałem. Jednak jeśli lubisz śpiewać możesz śpiewać dla mnie. Masz piękny głos, który uspokaja mojego wewnętrznego władcę i panicza, który chce rządzić wszystkim dookoła, każdą możliwą istotą. Co do arystokracji owszem jestem jednym z tych wysoko posadzonych jednak nie bój się mnie. Kobietom nigdy nie zrobiłbym nic złego - nagle wstał z lukrowego kamienia i wyciągnął w stronę dziewczyny dłoń.
    - Przejdziemy się, bo w tak piękną pogodę nie warto siedzieć w jednym miejscu, jak sądzisz? - Lekko ukłonił głowę czekając na to aż dziewczę poda mu swoją delikatną dłoń, aby mogli ruszyć przez słodką krainę.
      
    Sheryl
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Styczeń 2012, 12:47   

    ~ Naprawdę dziękuję, że tak mówisz, sprawiasz w ten sposób mi radość, a nie wielu ludzi potrafi docenić piękno śpiewu. A ja to wręcz kocham, ale niestety znam jedynie piosenki, które zostały mi zaprogramowane...
    Sheryl przekręciła się tak by siedzieć mniej więcej na wprost mężczyzny, a gdy ten zaczął ją wychwalać lekko się zarumieniła. Zaraz...rumieńce u marionetki? A tak, nie tylko wygląd, ale i cechy ma jak ludzie. Uśmiechnęła się leciutko, prawie niezauważalnie i odpowiedziała na jego jakże miły komplement.
    Odwzajemniła uśmiech mężczyzny i również kontynuowała odpowiadanie na słowa mężczyzny, a jej policzki robiły się coraz bardziej czerwone, ale też bez przesady.
    ~ Heh...uratowałeś mnie od samotności, praktycznie od jakiegoś czasu moim towarzystwem jest jedynie moja muzyka, a właściwie piosenki, które śpiewam. Miło mi jest również słyszeć, że nie jestem podobna do marionetek, ale jestem jedynie kopią kobiety ze świata ludzi, która zginęła, a po tym zdarzeniu ja jestem stworzona. Mój stwórca miał bzika na jej punkcie i tak oto powstałam, ale...
    pewnego dnia odszedł, a ja zaczęłam podróżować po kranie luster. W sumie to ja go zaatakowałam, ale nie powinien mnie obrażać, popełnił jeden błąd. Sprawił, że mam niepohamowaną obsesje na punkcie własnego śpiewu, nie potrafię się powstrzymać, gdy ktoś krytykuje mój śpiew. Jestem żałosna...

    Rzekła, a właściwie to zaczęła się mu zwierzać ze swoich słabości, ale czemu? Być może wyczuwa od niego tętniące dobro, które ją uspokaja i nadaje jej chęci do życia. Spuściła głowę lekko do dołu, a następnie ponownie ją podniosła i zwróciła się do mężczyzny kontynuując swoją przemowę. Zdaje się, że gada zbyt dużo...oby tylko mężczyzna się nie zanudził.
    ~ Mówisz, więc że chcesz wszystkimi rządzić? Hehe, a ja poszukuję marionetkarza, który by się mną zajął na wypadek gdyby coś mi się stało.
    W końcu mężczyzna zaproponował jej wspólny spacer, no miejmy nadzieje, że nie jest on jakimś zboczeńcem, chociaż przed chwilą zaświadczył, że kobietom nie wyrządza krzywdy. Nie pozostało więc jej nic innego jak się zgodzić, z resztą od tych słodkich zapachów już bolała ją głowa.
    ~ No czemu nie? Możemy się przejść, ale ja nie znam za dużo miejsc, więc wybierz gdzie możemy iść.
    Uśmiechnęła się do niego i położyła swoją dłoń na dłoni mężczyzny, który gestykulacją zaproponował jej pomoc przy wstaniu.
    Talavo
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Styczeń 2012, 13:47   

    - Nie masz mi za co dziękować, bo ja tylko mówię prawdę. Za prawdę się nigdy nie dziękuję, tylko za oszczerstwa. Tak mnie uczył ojciec. Ja doceniam piękno śpiewu gdyż uwielbiam muzykę. Ona bardzo często mi pomaga zapomnieć o wielu przykrościach, które także zdarzają się w życiu arystokraty - zamyślił się na chwilę.
    - Powiadasz, że znasz tylko zakodowane piosenki, a potrafiła byś się nauczyć innej gdyby ci takową dano? - Spytał zaciekawiony. Bardzo rzadko miał styczność z marionetkami, a szczególnie tak profesjonalnymi jak Sheryl. Doskonale widział te jakże najprawdziwsze rumieńce. Ta dziewczyna była cudem lalkarza! Wysłuchując żali dziewczyny skupiał się na każdym słowie, które padało z jej ust. Chciał po prostu wiedzieć co się tam kroi w tym marionetkowym serduszki.
    - Sheryl jeśli byłaś taka samotna to czemu nie poszłaś w miejsce bardziej zaludnione, gdzie mogłabyś spotkać towarzystwo? Marionetki przecież nie są przez wszystkich traktowane jak lalki. Czasami nawet najmniej podobne do człowieka są do ludzi porównywane. Poza tym jest tu wiele miejsc gdzie są całkiem miłe istoty, chyba, że nie znasz tej krainy to ja będę skłonny ci ją pokazać jeśli tylko zechcesz - na chwilę zamilknął.
    - Wspomniałaś, że jesteś marionetką po zmarłej kobiecie... Ja chyba nawet wiem jakiej. Wiedziałem, że znam skądś twoją twarzyczkę i to imię i nazwisko... a przede wszystkim ten piękny głos - uśmiechnął się szarmancko.
    - Nikt nie jest doskonały, a ty na pewno nie jesteś żałosna. Prawdą jest, że czasem dobra krytyka daje kopa, motywację do dalszych działań. Twój lalkarz nie powinien cię zostawiać mimo wszystko. To on popełnił w tobie ten błąd i powinien go zaakceptować, albo go naprawić. Co do wykonu jesteś bez zarzutu i za to by go chwalić trzeba - po tych słowach zadumał na chwilę rozmyślając w ciszy jakby się nad czym zastanawiając.
    W głębi duszy radowało go to, że Nome się otwiera przed nim, że tak samo jak ona jemu daje uspokojenie. Spokojnie wysłuchał jej kolejnych słów lekko się uśmiechając.
    - Owszem chcę wszystkim władać, bo taka moja natura, iskierka zrodzona w moim sercu przez świętej pamięci ojca - zamilknął na chwilę po czym kontynuował.
    - Gdybym tylko był marionetkarzem zajął bym się tobą bardzo dobrze, ale niestety jestem zwykłym arystokratą i praktycznie nie mam pojęcia o marionetkach - z cichym westchnięciem lekkiej bezradności stał już w tedy przed dziewczyną wyciągając ku niej dłoń. Co do zboczeństw to nie był taki. Nie wykorzystywał każdej osoby w każdy sposób. Krzywdy Sheryl na pewno nie uczyni. Słodkości obojgu istotom było za wiele dlatego Tal zamierzał się wybrać do malinowego lasu, gdzie będzie spokój, a przede wszystkim nie będzie aż tak słodko. Kiedy dziewczyna wstała podając mu wcześniej dłoń uśmiechnął się lekko. Jako dżentelmen użyczył jej nawet swojego ramienia, kiedy już zaczęli iść.
    - Zamierzam Cię zabrać do malinowego lasu, co ty na to moja droga damo? - Uśmiechnął się z rozbawieniem mając cały czas bardzo miły wyraz twarzy.

    [ztx2]
    Hilldegarda
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Grudzień 2012, 10:30   

    Po co Hill przyszła na tą łąkę? Tego chyba nikt nie wiedział, a już na pewno nie ona. Prawdopodobnie było to wynikiem bezmyślnego włóczenia się po Krainie Luster, a może czegoś innego. Nie ważne, przyszła tu i koniec, nie zawsze trzeba mieć powód żeby gdzieś iść.
    Stała na skraju dość rozległej łąki, niedaleko lśniła tafla jeziora, dość osobliwego zresztą bo całego z płynnej czekolady, drzewa szumiały lekko na wietrze, ptaki śpiewały a trawa i kwiaty pachniały tak wspaniale że aż ją trochę mdliło. Słowem, słodycz nad słodyczami. Oczywiście, w Krainie Luster wiele było takich słodkich miejsc ale Hill tam nie chodziła, za dużo osób się tam bywało a ona wolała by ich jednak unikać. Na jej szczęście na polanie nie było nikogo, przeszła się więc kawałek wzdłuż jeziora po czym usiadła na trawie. Rany, wszystko się tu lepiło od lukru i cukru, no ale lepsze lepkie niż obślizgłe. NIe była wybredna w jedzeniu, bo rzadko w ogóle miała co jeść, ale za słodyczami średnio przepadała, wyłączając z tego oczywiście wszystko co było z walerianą lub inaczej, kocimiętką. Głód jednak zwyciężył, zaczęła więc raczyć się lukrową trawą i gorącą czekoladą. Po dość krótkim czasie rozbolał ją brzuch a łapa piekła, bo nie mając filiżanki ani kubka gorącą czekoladę musiała nabierać ręką. No ale przynajmniej nie była już taka głodna. Rozłożyła się na trawie, pomijając fakt że wszystko tu było mdląco słodkie i lepkie, było tu bardzo przyjemnie. Zresztą było to miejsce w którym, przez pierwszych pięć lat, mogła się cieszyć normalnym i całkiem szczęśliwym dzieciństwem. Leżąc tak w słońcu pomyślała o swoim rodzeństwie, co się z nimi stało i gdzie mogą być. Rozmyślała tak chwile, nie długo a to dla tego, że po prostu zasnęła. Zawsze jak myślała o czymś w słoneczny dzień, wśród traw, szybko zasypiała. Rzecz jasna sen nie był głęboki, zawsze miała bardzo czujny i lekki sen, dlatego też rzadko kiedy się wysypiała.
    Słońce świeciło, drzewa lekko szumiały, jezioro z czekolady lśniło a Hill spała wśród traw.




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 30 Grudzień 2012, 13:52   




    I patrz!
    Na te porosłe lukrową sierścią ziemie, wypełniające się w bujne poszycie, zwane przez ludzi trawą.
    Ludzi!
    Och nie, o nich nie pogadamy - nie chce, nie mogę, nie muszę!
    I patrz na te gorące,czekoladowe ciecze, które urzekają nas swym smakiem.
    I nie, nie zmusisz mnie, bym do nich, w ich objęcia, się zagłębiła!
    Nie! Nie pytaj mnie kim jestem, bo i tak nie odpowiem.



    Istna piękność względem tego przybysza, który nie powie kim jest, wyłożyła się na trawie i smacznie zasnęła. Przy niej niczym jest przyniszczone ciało, włosy skradzione dawno zapomnianej przez pokojówkę szczotce, które ani jako słoma na pościelenie we chlewie gadzinie się nie nadadzą. I tylko te oczka spod tej strzechy wyglądają, których pustka w przypadku lewego oka tylko dopełniała zniszczenia gęstwiną rozchodzące się po tym ciele. Co innego z lewym, bo to zdaje się, jako jedyne w całej tej postaci, płonąć jako tako życiodajnym błękitnym ogniem.
    Przybrudzone, porysowane, pokrzywione drewniane ciało ubrane... ubrane?! Tuż to obraza dla dam na balu się bawiących! To zaniedbane ciało to tylko na siłę odziane w strzępy niegdyś pięknej, wijącej się do samej ziemi, malinowej sukienki z akcentami bieli, której zwieńczeniem były lśniące buciki i drobna biżuteria, dodająca zarazem lekkości jak i ważności tej osobie. A te włosy! Moi drodzy, niewielu jest takich, którzy byliby w stanie jeszcze raz ich układ powtórzyć.
    I teraz tylko smutek, strach i otępienie, niczym po wizycie w rzeźni niewiniątek, gościło na tej wyniszczonej twarzyczce, która w końcu dotarła do wyłożonego na lepkich słodkościach ramienia Hilldegardy. Oparła się o nie, jak gdyby nigdy nic się nie stało i zaczęła rozmasowywać sobie stopki, a raczej wybrakowane z palców deseczki, które kiedyś pięknie je imitowały.

    - Blee... wszystko się lepi!

    Zaprotestowała, przy okazji pewnie budząc tego kotka, któremu jeszcze kiedyś chętnie urwałaby kawałek sukienki i na siebie założyła, byleby tylko lśnić na nowo, ale teraz... Teraz to jej wszystko jedno, bo i tak nikt jej nie pokocha. Przecież teraz lalek się już nie produkuje, bo nie ma na nie popytu, a te stare, gadatliwe to tylko chodzące śmieci, jak węże się wijące. I z tym losem przyszło się jej pogodzić, i tylko czekać, aż ktoś ją sprzątnie do wora...


    I może na nowo chciałabym zalśnić w promieniach świetlistego słońca, wraz z kochającą mnie duszyczką...
    By następnie na półce, na honorowym miejscu, zasiadać i towarzyszyć śniącej mej pani, we dwie będąc prześwietlane łagodną poświatą księżyca...
    Ale ja do tego się nie przyznam, nie mogę, więc także i nie odpowiem.
    Nie powiem, co we mnie siedzi, nie licz na to i nic dla mnie nie masz...
    A kiedy nazwiesz mnie brzydką nic się nie stanie
    Ja pójdę dalej, ja, mała Ann..
    Bo przecież tak pięknie jest żyć w monotonii
    I tak pięknie jest się smucić...
    Ten świat nic dla mnie nie ma... i nie jest dla mnie...


    //ale masz ładny avek!
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


    Hilldegarda
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Grudzień 2012, 17:29   

    Tym co ją zbudziło była czyjaś obecność, bardzo cicho coś zbliżało się do niej. Otworzyła oczy ale od razu je zamknęła oślepiona przez promienie słońca. Nawet po zamknięciu oczu różnoklorowe plamki zniknęły dopiero po chwili. Po chwili również, leżąc tak z niepokojem, poczuła na ramieniu czyjś dotyk, jakby jakaś szorstka gałązka w kształcie małej dłoni oparła się o jej ramie.
    Hill przerażona zerwała się na równe nogi, gotowa do ucieczki. Popatrzyła na miejsce w którym spodziewała się ujrzeć napastnika. Choć nie miała żadnego wyobrażenia co może zobaczyć nawet jakiegokolwiek przeczucia, zdziwiła się. To co zobaczyła było przerażające i smutne zarazem. I chodź urodziła się w Krainie Luster nigdy czegoś takiego nie widziała.
    Była to mała może dwudziestopięcio centymetrowa lalka, nie taka jaką zwykle można ujrzeć, z porcelanową twarzyczką i w pięknych koronkowych sukienkach, była to lalka której, jak się Hill zdawało, dni świetności dawno minęły.
    Drewno popękało ze starości, włoski ledwo trzymały się na główce, jednego oka już nie było, ubranie..a raczej szara szmatka wisiała na szorstkich i podniszczonych ramionach. I tylko jedno mogło wskazywać na to że to żywa istotka a nie stary i bezużyteczny przedmiot. Oko, tak tylko to jedno oko wskazywało na jakąkolwiek obecność życia.
    Zdziwiona ale i trochę zawstydzona swoim zachowaniem Hill stała tak patrząc. Lalka nie wyglądała groźnie, raczej smutno. Bała się innych ale nie wyglądało na to żeby nieznajoma miała jakieś złe zamiary, choć i tak wolała zachować bezpieczną odległość. Wreszcie zebrała się na odwagę i odezwała się.
    - Przepraszam, zaskoczyła mnie - niezbyt wiedziała jakiej formy grzecznościowej i czy w ogóle jakiejś, użyć- panienka. Czy mogę wiedzieć - chciała powiedzieć “czym” lecz wydało się to jej nie uprzejme- kim jesteś?


    //Dziękuję ^^




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 1 Styczeń 2013, 13:10   

    Czy widziała dokąd zmierza? Czy dostrzegała ramie, czy jednak tylko skałę na której mogła się oprzeć, nie odczuwając nawet jej miękkości, delikatności i ciepła? Odpowiedź brzmi tak, wiedziała, jednakże dopiero gdy podeszła bliżej. I nie przeszkodziło jej to w spełnianiu celu pójścia dokądkolwiek, czyli donikąd. Nie może wierzyć w ludzi i inne im podobne istoty przy swoim losie jak i mentalności. Co więcej, liczyła poniekąd że napotkana istotka zechce się jej pozbyć i w ten sposób oszczędzić smutku i cierpień. Różniła się od innych Ann, najwidoczniej jakaś sytuacja w przeszłości nieco odmieniła jej spojrzenie na świat, a raczej nakazała je zatracać.. Zadarła głowę do góry, chcąc odnaleźć twarz, sięgającą do sto pięćdziesiątego centymetra.

    - Em... No to.... działaj swoje.. I czemu się do mnie jeszcze odnosisz! Przecież nie jestem tego warta... - Nutka goryczy pośród melodii smutku mówiła o samotności i klęsce łodzi tonącej podczas sztormu.

    Spuściła głowę w gęstwinie słodkiej trawy i ruszyła przed siebie, prosto w jej nogi, chcąc wywołać u dachowca niechęć do siebie - zacząć ją irytować, marnować czas... no bo co innego może?

    No i czemu mnie jeszcze nie wyganiasz.... I czemu mnie pytasz o takie rzeczy! I czemu i czemu i jeszcze raz czemu?...
    - Ja? a... Mała Ann jestem... - Odpowiedziała bez jakiegokolwiek przywiązywania wagi do tych słów, niejako zmuszona do tego przez mile krążące w jej głowie pogłosy, pochodzące od wypowiedzi dziewczyny, której miły ton nic dla niej nie znaczył. Odpowiedziała, bo podświadomie pamiętała że tak trzeba - przedstawiać się.


    //Tak swoja drogą to chyba ten kolor nie jest zbyt czytelny?
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


    Hilldegarda
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2013, 22:31   

    -Działaj swoje? W jakim sensie..? Mam się położyć na trawie i spać nie przejmując się twoją obecnością? - Zmarszczyła brwi nie bardzo wiedząc jak się zachować.
    -Każdy zasługuje na odrobinę miłości, czy szacunku, dla tego tak się do ciebie zwróciłam. Lalka wyglądała na strasznie przybitą, spuściła głowę i zaczęła iść w stronę Hill.
    Im bardziej ta dziwna osóbka się do niej zbliżała tym bardziej Hill się cofała. Lalka wzbudzała w niej litość i strach. Tak, dziewczyna bała się. Czy sprawił to wygląd lalki czy aura przygnębienia jaką wokół siebie roztaczała, tego nie wiedziała, jednak było to straszne.

    -Może chciała byś porozmawiać o czymś..Mała Ann? - spytała, choć sama najchętniej uciekła by z tamtego miejsca czym prędzej. Gdyby tylko nie bała się że tamta za nią pobiegnie, Hill czym prędzej pożegnała się i opuściła Małą Ann.
    Przez strach który zagłuszył nieco inne emocje, Hill zupełnie nie zwróciła uwagi na to że lalka tak samo jak ona mogła zostać sama i że tak naprawdę gdyby się przyjrzeć obie mają wiele wspólnego. Lecz Hill w tej chwili tego nie widziała, nie myślała już tak jak kiedyś, poetycko przekonana że wszystko ma drugie dno. Teraz tylko jedno się liczyło, przeżyć.

    - Ja nazywam się Hill- no, skoro już zdecydowała się że na razie nie ucieknie to wypada się chyba przedstawić. Tak ją nauczono. "Gdy ktoś ci się przedstawi, musisz się mu odwzajemnić tym samym, podając swoje imię."

    //Chodzi o ten twój zielony? Nie, jak dla mnie jest spoko. A i wybacz że tak mało, nie miałam pomysłu.




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 2 Styczeń 2013, 00:20   

    - Tak... albo w końcu mnie dobić i wysłać do nieumarłych, bo ileż można tak łazić donikąd?!
    Słowa o odrobinie miłości? Musiały spotkać się z miłą gościnnością, no bo jak inaczej, tylko że... tutaj stało się inaczej: Ann nie zwróciła na nie uwagi.
    Powoli szła coraz wolniej, próbując zrozumieć czemu tak właśnie jej rozmówczyni, czy też bardziej, wedle jej opinii, przeszkoda, się zachowuje.
    - A co bym miała Hill do powiedzenia? - Zapytała, ponownie jak poprzednio - cicho. Widać jednak było, że na jej słowa reaguje - odpowiada, bądź używa zdobytych informacji. Umiejętność słuchania jako tako jej wychodziła, ale tylko tyle.
    - Że niby nie wystarczy że widać jak tu stoję, że mój wiek minął i pora się mnie pozbyć? A może to, że patrząc jednym okiem ślepa nie jestem i widzę, że ma Pani co inne do roboty, będąc tak ślicznie ubraną, niż zajmować się mną... Może też jeszcze to, że ta wspomniana "odrobina" miała już swój czas trwania, a moje nogi nie powinny poza ten zakres wykraczać?
    Kilka pytań, dotyczących ogółem rozumianej moralności - jej praw i zasad.
    W końcu zatrzymała się, widząc że na darmo zmierza w jej kierunku.
    - O, może jeszcze o tym, że właśnie robisz to o czym mówię. No i po co w ogóle się tutaj produkuję i po co te twoje miłe słówka, jak i tak robisz co inne? Tacy są dwunożni z przeciwstawnym kciukiem...

    /Tak i wybaczam - wcale nie jest mało.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


    Hilldegarda
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Styczeń 2013, 18:37   

    -Mam cię..zabić? - Spytała z niedowierzaniem - Jeśli chcesz umrzeć to nie trafiłaś na właściwą osobę. Nie mam zamiaru mieś jeszcze jednego życia na sumieniu - Odpowiedziała stanowczo. Była to prawda, nie chciała mieć już nic wspólnego ze śmiercią, nigdy. Nie chciała już patrzeć jak ktoś umiera ani już w szczególności być tego sprawcą.

    -Ja..ja nie mam nic ciekawego do powiedzenia...- Powiedziała. Nie wygodnie było jej się tak cofać i patrzeć cały czas na tą małą osóbkę idącą w jej stronę.
    - No tak, rzeczywiście jedyne rozsądne wyjście to się zabić - Tu zdobyła się na ironie - Tylko wiesz moja droga, obarczać tym innych to tchórzostwo, jeśli chcesz umrzeć musisz zrobić to sama a nie wyręczać się innymi. Może nie powinna tego mówić, może było to nieprzyjemne, jednak powiedziała to. Powiedziała to i wiedziała co mówi, nie raz sama dużo o tym myślała. Po co żyć? po co?
    "Ale jednak żyje, a skoro żyję nie powinnam tego marnować."

    Lalka stanęła w miejscu, Hil postąpiła jeszcze jeden krok do tyłu i również się zatrzymała.
    - A co miała bym innego robić? Skoro już tutaj jesteś to nie wypada mi po prostu odwrócić się i odejść. Miała małą nadzieje że może zgorzkniała lalka powie żeby sobie poszła, zostawiła ją w spokoju. Jej obecność już nie tylko napawała Hill strachem ale i przypominała jej włóczęgi i jej życie, a ona nie chciała patrzeć na nie w ten sposób. Nie chciała patrzeć na swoje życie tak jakby ono już dawno się skończyło.

    //Jest spoko. Dziękuję.




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 2 Styczeń 2013, 19:24   


    Słowa dziewczyny nie dodawały 25-centymetrowej istotce wsparcia, a jedynie utwierdzały ją w jej przekonaniach i pokazywały jak daremny jest ten świat.
    - Zabić samą siebie?...- Powtórzyła jej słowa, nieco sparafrazowane, z niedowierzaniem w to, co mówi.
    - Już odchodzisz, wystarczy byś się odwróciła i pokażesz jaka to wielka hipokryzja w was siedzi... Nie, sama się nie zabiję, to za proste... Musze, muszę... - Próbowała wydusić z siebie dalsze słowa, ale nie mogła. Dopiero dłuższy odcinek czasu jej na to pozwolił - Muszę żyć i straszyć was tym jak mnie zaniedbano, abyście widzieli swoje błędy z przeszłości i je naprawili! - Stanowczość w głosie byłą w tych słowach dominantą.

    Usiadła na trawie w tureckim układzie i zaczęła bawić się źdźbłem trawy. Coś jakby "już się czym innym zajęłam, możesz zmykać, nie chcę Cię". Jednakże nie dokładnie to prezentować chciała mała Ann. Potrzebowała po prostu chwili namysłu odnośnie tego, po co ta cała rozmowa tutaj i pytania w niej pojawiające się. Nie ma intelektu dorosłego człowieka, by na wszystko znać odpowiedź. To lalka, którą niegdyś może i Hill miała okazję się za młodu bawić...
    - Hill nie chce mi pomóc... Nikt nie chce,
    a tak pięknie prawią o miłości...
    Rzygać się chcę, a fe,
    minął czas mojej młodości...
    - Stwierdziła cichym, melodyjnym głosem, jakby nuciła słowa smutnej piosenki.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 9