• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto » Bary i Restauracje » Kawiarnia Kaprys
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 11 Grudzień 2014, 10:10   Kawiarnia Kaprys



    ~Niedaleko parku miejskiego na rozstaju dróg jednej z głównych ulic można dostrzec samotnie stojący budynek, o jasnych ścianach, których barwę można przyrównać do waniliowego kremu. Budynek posiada dwa piętra, z czego pierwsze w całości stanowi lokalna kawiarnia, o której istnieniu poza przyjemnym słodkim aromatem wyczuwalnym wokół tego miejsca informuje również duży szyld, na którym widnieje napis „Kawiarnia Kaprys”.Owy słodki przybytek jest własnością Pani Olivi Anders, która wraz z swym synem i jego żoną prowadzą ów kawiarnię już od piętnastu lat. Pani Olivia ma już swoje lata, już przeszło sześćdziesiąt jednak jest niezwykle energiczna i bardzo przeczulona na punkcie swego wieku. Kobieta wręcz nienawidzi zwrotów „starcza Pani”, „babcia” i za ich stosowanie emerytka zawsze znajdzie jakiś sposób na skarcenie ów persony. Wracając jednak do rzeczy…. Weście oraz okna budynku zdobią różnorodne kwiaty posadzone w starych acz gustownie zdobionych glinianych donicach. Gdy już przekroczymy próg tego przybytku na wstępie goście zostają powitani aromatem świeżo parzonej kawy, herbaty oraz słodyczą dostępnych tu łakoci w postaci ciast, ciasteczek, lodów, bez oraz wielu, wielu innych. Jeśli o ofertę kawiarni chodzi właśnie to „Kaprys” nie jest nazwą przypadkową, ponieważ bywalcy tego miejsca poza podstawowym menu otrzymują również specjalną kartę życzeń, na ów karcie klienci mogą właśnie umieścić swe wszelkie kaprysy dotyczące preferowanych przez siebie słodkości czy napojów. Po otrzymaniu karty kaprysów, ktoś z obsługi określa ile czasu potrzeba na jego realizacje czasem jest to kilka godzin a niekiedy i dni w zależności od złożoności zamówienia, jednak po zrealizowaniu zamówienia klienci informowani są telefonicznie o możliwości jego odbioru. Zatem w „Kaprysie” nawet najbardziej wybredne osoby będą miały gwarancję, iż znajdzie się tu coś specjalnie z myślą o nich. Wracając jednak do wystroju ów przybytku, wnętrze lokalu prezentuje prowansalski styl, jasne i delikatne kolory wprowadzają tu miłą atmosferę czyniąc to miejsce idealnym, kiedy ktoś przy filiżance kawy czy herbaty pragnie zaznać chwili relaksu. Ściany oraz meble zdobią tu liczne urocze, ale i stylowe bibeloty, nie brak również nastrojowych świec oraz żywych kwiatów. Niektóre z ścian zdobią lustra, które wizualnie powiększają to przytulne jednak niezbyt obszerne miejsce. Poza typowymi miejscami przy stolikach goście mają do dyspozycji również obszerną kanapę oraz obite miękkim materiałem i wyposażone w poduszki okienne parapety, ów miejsca mają dobry widok na miejski park oraz ulicę. Poza salą dla gości na pierwszym piętrze znajduje się również kuchnia gdzie produkowane są wszystkie smakołyki, którymi kawiarnia raczy swych gości.

    Tyle, jeśli chodzi o pierwsze piętro, teraz kilka słów o drugim, które to stanowi skromne mieszkanie właścicielki kawiarni. Prowansalski styl również i tu zagościł i widać, że jest bliski sercu Pani Olivi. Wdowa już od ponad 7 lat mieszka tu całkiem sama, odwiedzana jedynie przez swego syna i jego żonę. Od paru miesięcy zarówno tu jak i w kawiarni zagościła nowa dusza, którą właśnie jest Revi, starsza Pani, która nigdy nie doczekała się wnuków postanowiła pomóc młodej dziewczynie, która jak myśli kobieta uciekła z domu. Poniekąd można tą wersję uznać za prawdziwą w końcu domem sennej zjawy była kraina snów, z której Revi musiała zbiec, kiedy ta została zaatakowana przez tajemniczego Cienia. Senna Zjawa chcąc odwdzięczyć się starszej Pani, która okazała jej tyle życzliwości, zaczęła pomagać jej w zajmowaniu się domem oraz kawiarnią, w której Revi pełni rolę kelnerki, ale i pomocy kuchennej.~




     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 11 Grudzień 2014, 11:06   

    Ciężko było mi wrócić do codzienności po tym jak odwiedziłam Krainę Luster, moje myśli ciągle wracały do wydarzeń ostatnich dni. Nowy świat zdawał mi się teraz taki kuszący i już nie mogłam się doczekać kolejnej wizyty w nim. Jednak jeszcze bardziej niż cała kraina Luster moją głowę zaprzątał Aron, to ponowne niespodziewane spotkanie z nim dało mi wiele do myślenia. Na początku były obawy, czy to, że ponownie nasze ścieżki się zeszły było dobre? Nie jestem w stanie jeszcze sobie na to odpowiedzieć, ale jeśli o mnie chodzi to cieszyłam się, że stało się właśnie tak, że mogłam znowu spotkać się z swym stwórcą i że ten zdaje się, że zaakceptował mnie. Przez to wszystko byłam ostatnio roztargniona, co nie uszło uwadze Pani Olivi, która nieustanie żartowała sobie ze mnie i stwierdziła, że musiałam się zakochać skoro chodzę z głową w chmurach. Mieszkałam z tą staruszką dostatecznie długo by wiedzieć, że próby walki i tłumaczeń spowodują odwrotny niżeli zamierzony skutek….
    Dzisiejszy dzień minął tak szybko, sama nie wiem, kiedy za oknem zrobiło się ciemno jednak do zamknięcia Kawiarni zostało jeszcze półtorej godziny. Zostałam sama jak to zwykle wieczorem, od kiedy zrobiło się chłodniej niewielu gości przychodziło do nas o tej godzinie, dziś nie było już nikogo a ja zdążyłam posprzątać salę. Nie mając, co zrobić z nadmiarem czasu postanowiłam skończyć swój rysunek, powstało ich już kilka, od kiedy wróciłam z maskowego balu. Z zaplecza przyniosłam swoje przybory i rozłożyłam je przy swoim ulubionym stoliku koło okna. Moja aktualna praca była dość kontrowersyjna, na białym tle widniała ludzka czaszka, którą otaczały pojedyncze kwiaty, delikatnie oplatające swymi łodygami kości. Brakowało jeszcze kilku kwiatów, nie wiem, co inni sądziliby o tej pracy dla mnie jednak była pamiątką nawiązującą do wizyty w nawiedzonym domu o szalonych drzwiach. Czaszka miała symbolizować zmarłego marionetkarza, natomiast kwiaty reprezentowały marionetki, ponieważ narysowałam rośliny, których imienniczkami były lalki. Rysowanie bardzo mnie absorbowało, teraz byłam pochłonięta malowaniem kwiatu róży, którego łodyga i ciernie ocierały się o czaszkę, starałam się, aby każdy szczegół wyglądał jak najpiękniej. Dla ułatwienia sobie zadania w stojącym przede mną wazonie po chwili za sprawą mej mocy pojawiła się kompozycja kwiatów, jakie znajdowały się i miały jeszcze znaleźć na mojej pracy, jeśli zaś chodzi o czaszkę musiałam zdać się na swoją pamięć wzrokową.
    Szary
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Styczeń 2015, 19:03   

    Egzystencja w Świecie Ludzkim znacznie różniła się od tej w Krainie Luster. Tutejsze istoty inaczej patrzyły na takie sprawy jak wojna czy ciepło. Panowały tutaj całkowicie odrębne obyczaje, wierzenia. Na samym początku Szary nie mógł się tutaj odnaleźć. Zwłaszcza jeśli chodzi o walutę. Jakiś czas zajęło mu zorientowanie się w tutejszym systemie.
    Usłyszawszy o takim naparze jak kawa natychmiast zapragnął napić się tegoż napoju. Pragnął posmakować, porównać ze swoją niebiańską herbatką.
    Wybór "knajpki", czy też "oberży" odbył się drogą "co pierwsze, ładnie wygląda i nawet tanio to tam idę".
    Przekroczywszy prócz odczuł niejakie zadowolenie z wyboru lokalu. Słońce zdążyło już zajść za horyzont, zrobiło się też odrobinę zimno, więc wizja spędzenia wieczoru w ciepłej i dobrze oświetlonej kawiarence napawała go dużą dozą szczęścia. Coraz bardziej podobało mu się tutejszym świecie.
    Jego zmysły natychmiast zaatakowała woń świeżo upieczonego ciasta, które dumnie spoczywało za szybką, oko cieszył estetyczny wygląd tegoż miejsca. Nie obchodziła go późna godzina – miał przeogromną chęć wypicia tutaj kawy.
    Marzył tylko o tym by nie zniknąć, co jako Strachowi zdawało mu się raz na jakiś czas. Ale zawsze w najmniej odpowiednim momencie. O zgrozo! Cóżby to była za klęska, gdyby właścicielka wybiegła z krzykiem, ujrzawszy lewitujące ubranie, bez „właściciela”.
    Upewnił się, że wszystko w porządku jednym spojrzeniem lustro. Widział twarz, włosy – tak więc mógł przystąpić do kupowania. Podszedł do lady, nikogo nie ma. Odchrząknął dosyć niemrawo i czekał. Może właśnie skończył się zapas ciasteczek migdałowych i osoba sprzedająca wróciła na zaplecze?
    Dopiero po chwili zobaczył osóbkę odrobinę na uboczu. Czyżby go nie zauważyła? A może to on zapomniawszy użyć drzwi wślizgnął się do środka? Cholera. Nie chciał jej wystraszyć, ale przecież nie wróci do Krainy Luster bez jakiekolwiek powiększenia swego „bagażu doświadczeń”. Miał przeogromną ochotę na ciasto rabarbarowe i kawę! Odchrząknął jeszcze raz , lecz tym razem postarał się by zabrzmiało to jak chrząknięcie, a nie pisk myszy.
    W sumie to może go nie zauważy? Wszak tak bardzo zajęta jest rysowaniem. Może to znak, że nie warto wchodzić w interakcję z ludźmi? Ale przecież należał do Anarchs! Chciał walczyć o równość dla obu ras! Tak więc koniecznym jest poznanie ich. Natychmiast się uspokoił. Podwinął mankiety swej koszuli, zdjął płaszcz. Uff… Spokój. To gwarancja sukcesu.
    – Czy mógłbym prosić o kawałek placka rabarbarowego i filiżankę… Cholera! Jaka to nazwa? Ma zapisaną ją w notesie. Ale przecież nie zrobi z siebie wariata! Myśl, Ivanie! Ach! Tak! Filiżankę Latte Macchiato z dwiema kostkami cukru?
    Udało się. Wiktoria. Teraz wystarczy rozgościć się, odprężyć i czekać na napój. Dopiero teraz zauważył, że jest jeszcze drugie piętro. Cóż tam może się znajdować? Mieszkanie? Zaplecze? A może dalsza część przybytku słodkości? Puścił owy szczegół w niepamięć. Czekał teraz na rozwój wydarzeń, mając cichutką nadzieję, że nie usłyszy słowa: „nie” . Jeszcze parę minut do zamknięcia. Nieprawdaż?
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 25 Styczeń 2015, 15:58   

    Pasja to coś niesamowitego otwierającego nam drzwi do innego świata, do najróżniejszych zakamarków własnego umysłu. Tak właśnie uważałam, ponieważ gdy oddawałam się własnym pasjom zatracałam się na chwilę w sobie, we własnych myślach i wspomnieniach dzięki temu mogłam chyba lepiej zrozumieć własną osobę a może kiedyś dzięki swoim pracą również inni będą w stanie to osiągnąć? Kto wie. Odcięta od realnego świata z zapałem, ale i niezwykłą precyzją rysująca piękny kwiat róży nie zauważyłam nawet, że ktoś zawitał jeszcze do kawiarni. Niby coś usłyszałam jednak w tym stanie ów dźwięki nie wydały mi się na tyle istotne, aby zwrócić na nie uwagę, dopiero męski głos i wypowiadane przez niego słowa nagle porwały mnie z powrotem do rzeczywistości. Szybko podniosłam zaskoczone spojrzenie na stojącą przede mną postać a kiedy tylko zdała sobie sprawę, iż ta właśnie złożyła zamówienie zerwałam się z miejsca i stanęłam na równe nogi.
    -Przepraszam bardzo… nie zauważyłam, kiedy Pan wszedł.
    Cóż prawda była taka, że o tej porze mało, kto pojawiał się jeszcze w kawiarni, nie zmieniało to jednak faktu, iż dalej trwał mój czas pracy i powinnam być bardziej czujna. Posłałam mężczyźnie przepraszające spojrzenie, z nerwów obracałam jeszcze w palcach karmazynową kredkę, której nie zdążyłam odłożyć na miejsce.
    -Em… kawałek ciasta rabarbarowego oraz filiżanka Latte Macchiato z dwiema kostkami cukru, tak ?
    Dla pewności powtórzyłam zamówienie a jako że nie było specjalnie skomplikowane nie bawiłam się w zapisywanie go w notatniku. Obłożyłam kredkę na stolik i wyprostowałam się nabierając już pewniejszej postawy, poprawiłam kosmyk włosów opadający mi na twarz i z ukosu zerknęłam na zegar wiszący na ścianie za ladą.
    -Już podaję Pańskie zamówienie. Zapowiada się, że będzie Pan dziś naszym ostatnim klientem, jeśli do zamknięcia nikt inny się nie pojawi to kawa będzie na koszt firmy.
    Uśmiechnęłam się wspominając o nieopisanej promocji, której przestrzegała nasza kawiarnia, czyli miły gratis dla pierwszego oraz ostatniego klienta odwiedzającego lokal. Skłoniłam się lekko i ruszyłam do kuchni, aby zrealizować zamówienie. Kiedy już przygotowałam ciasto i delikatnie przyozdobiłam je kilkoma jadalnymi kwiatami czekałam aż ekspres zaparzy kawę, wtedy właśnie przypomniało mi się o kwiatach, które stworzyłam. Moje rośliny były piękne jednak czas ich materialnego istnienia był ograniczony… jeśli nagle od tak zaczną znikać z wazonu? Miałam nadzieję, iż nie zwróci to uwagi zielonookiego chłopaka.
    Szary
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Styczeń 2015, 00:40   

    Głos dziewczyny brzmiał w sposób specyficzny. Ale ku zaskoczeniu Ivana nieprzepełniony odrazą, dezaprobatą czy inszym negatywnym uczuciem. Posłusznie zniknęła celem realizacji zamówienia, a on oddał się czynności czekania. Czekając miał czas na dokładne obejrzenie pomieszczenia. Bo teraz jego głowy nie zaprzątały toporne myśli dotyczące kawy i placka rabarbarowego. Przeciwnie. Czuł jako jego zdrętwiałe ciało powoli "odpuszcza" - a co za tym szło - rozluźniał się.
    Uwagę przykuły kwiaty. Tak dogłębna paleta barw. Niemal czuł ich zapach. Podszedł bliżej celem sprawdzenia czy rzeczywiście w takowy sposób pachną czy też po prostu wyobraźnia spłatała mu figla. I wtem ujrzał rysunek - niezbyt wielki, niezbyt skromny. W tamtym momencie wydało mu się, że nigdy w swym jakże krótkim życiu nie miał przyjemności oglądać podobnego dzieła sztuki. Bo tylko takie określenie mogło wówczas pasować.
    Delikatnie chwycił kartkę i przybliżył sobie rysunek coby lepiej dostrzec owe kolory i kształty. Czaszka. Ludzka w dodatku i nie sama. W towarzystwie kwiatów, które... zaraz! Spojrzał na rośliny w wazonie i na rysunek. Zdumiewające podobieństwo. Ciekawe z czym się to wiązało? Co mogła mieć z tym wspólnego ta urocza dama? Czyżby była kimś niebezpiecznym? Z tego co pamiętał czaszki jako znak często zostawiała po sobie Karciana Szajka. Ale przecież był w LUDZKIM świecie. To tutaj wpływy wszystkiego co "magiczne" się kończyły. NA SZKARŁATNĄ OTŁCHŁAŃ! Jak on mógłby tu zamieszkać? Znacznie bardziej wolał swój światek. Może odrobinę zwariowany, może odrobinę niepoprawny, ale nadal jego. Ojczyzna. Którą zamierzał bronić, a raczej walczyć o równość. W sumie. To sam nie wiedział czy tego chce. Niby należał do Anarchs, ale tylko z przymuszonej woli kogoś. Kogoś komu już nie podlegał. Mógł odejść - wolna amerykanka gdzie i na jak długo. Ale czy to było poprawne? Spędził przecież odrobinę czasu w tej organizacji i na zawsze pozostanie jej ślad. Przecież to nikt inny jak ON pozbawił życia paru członków Morii, doprowadzając ich do szaleństwa. Czyż to nie on cieszył się z pochwał i zdumionych oczu pozostałych?
    Odłożyła rozważania na bok. Ten rysunek jest tylko rysunkiem. I powinien odłożyć go na miejsce. Ale wyglądał tak "uroczo", miał coś hipnotyzującego. Czy wywoływał jakieś emocje? Chyba prócz lekkiego zaintrygowania to nie. Strachy nie czują nic. Są jak kamienne posągi - zawsze ta sama mina, zawsze ten sam sposób bycia.
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 27 Styczeń 2015, 03:55   

    Po krótkiej chwili wróciłam na salę niosąc w rękach drewnianą tace, na której widniał talerzyk z ciastem, filiżanka, znad której unosił się przyjemny aromat świeżo parzonej kawy oraz niewielki srebrny widelczyk do ciasta. Poczułam się odrobinę zmieszana i nieco zwolniłam krok, gdy dostrzegłam, iż chłopak właśnie przygląda się mojej pracy, zazwyczaj nikomu nie pokazywałam nikomu swoich rysunków, może poza moją zwariowaną miłującą się w kapeluszach przyjaciółką. Delikatnie przygryzłam dolną wargę i starałam się już pewniej ruszyć do klienta, kiedy jednak miałam się odezwać spostrzegłam jak moje kwiaty zaczynają wygasać, płatki zaczęły opadać na stół a po chwil one oraz same kwiaty rozpłynęły się w powietrzu jak gdyby nigdy ich tu nie było. Przeszłyby mnie dreszcz, obawiałam się, iż chłopak to dostrzeże a ja nie będę w stanie wytłumaczyć, co właśnie miało miejsce. Odezwałam się w końcu chcąc zwrócić na siebie uwagę zielonookiego gościa a tym samym odciągnąć jego wzrok od stolika, który służył mi tymczasowo za pracownię.
    -Pańskie zamówienie. Do którego stolika mam podać? Wybór ma Pan całkiem spory.
    Uśmiechnęłam się łagodni mając cichą nadzieję, iż moje zdenerwowani nie zostanie przyuważone. Odsunęłam się nieznacznie od stolika licząc na to, że chłopak zrobi to samo i nie zwróci uwagi na pusty wazon, jeśli tak by się stało mogłabym ponownie uzupełnić go kwiatową kompozycją, wolałam jednak z tym zaczekać do czasu aż gość zajmie się rozsmakowywaniem w cieście. Właściwie przez tą przerwę w rysowaniu i przygotowywaniu zamówienia i mnie naszedł apetyt na odrobinę słodyczy. Właścicielka zawsze była dla mnie niezwykle miła i pozwalała się częstować wszystkim, uczyła mnie też swoich rodzinnych przepisów. Im dłużej zamieszkiwałam to miejsce tym bardziej zaczęłam zdawać sobie sprawę, iż starsza Pani traktuję mnie jak wnuczkę, której się nie doczekała, jedyne, co mogłam robić to starać się nie sprawiać jej zawodu i odpłacać równą życzliwością, jaką i ona kierowała względem mnie. Może po oficjalnej godzinie zamknięcia przyniosę dla siebie kawałek czekoladowej tarty? Tak to całkiem apetyczna myśl jednak to nie ona powinna mi teraz zaprzątać głowę. W końcu właśnie istniało całkiem realne ryzyko, iż zostałam przyłapana na korzystaniu ze swoich mocy… a co by się stało gdyby ten chłopak okazał się członkiem organizacji, o której powiadała mi Airil? Wojna między ludźmi a istotami magicznymi myśli wokół tego tematu często błąkały się we wspomnieniach niektórych z osób, jakie miałam okazję sprawdzić.
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
    Szary
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Styczeń 2015, 18:37   

    Drgnął nieznacznie, usłyszawszy głos kelnerki. Miał już odłożyć rysunek i całkowicie zapomnieć o całym poczuciu niezwykłości, zatonąć w ekstazie jaka płynęłaby z pałaszowania ciasta i raczenia się nowym napojem, gdy nagle ni stąd ni zowąd kwiaty spoczywające w wazonie poczęły znikać - jakoby ktoś za pomocą magicznej różdżki przyśpieszył proces starzenia się. Natychmiast zauważył, że nie uszło to uwadze i dziewczynie. Na jej twarzy malowało się lekkie zakłopotanie, a przynajmniej wydawało mu się że tak to dostrzega.
    Co robić? Wpadł jak śliwka w kompot. A co jeśli to jakaś łowczyni? Jeśli ten lokal to także złudzenie, kuszące swym wyglądem istoty pozaludzkie? Co jeśli zaraz ta miła dzierlatka wyskoczy nań z jakąś bronią, a on powalony na ziemię i pozbawiony, w jakiś ohydny sposób, życia już nigdy nie napije się swej herbaty?
    Chwycił za tacę i uważnie spojrzał w jej szmaragdowe oczęta. Czuł jak serce mu przyśpieszyło. Czy to z powodu emocji czy raczej z winny adrenaliny?
    - Te... kwiaty... - Tak z pewnością mu zdradzi co z nimi nie tak! Pewnie nie dokończy zdania, zaraz ujrzy broń w jej rękach. - Co się z nimi dzieje?
    Fakt - może wyszedł na ciekawskiego, ale wolał wiedzieć. Starał się zachować powagę. A co jeśli ma do czynienia z "bratnią mu duszą"? A co jeśli właśnie stoi twarzą w twarz z kimś z Szkarłatnej Otchłani lub Krainy Luster? Może te włosy o jakże czekoladowej barwie wcale nie pochodzą z tego wymiaru? Podobnie jak cała reszta tej dziewczyny? Cóż za niedorzeczność.
    I nasz chłopiec mógłby zabijać się pytaniami. Z pewnością nikt by tego nie zauważył. Niestety - było coś co zaczęło się rzucać w oczy. Bo to właśnie Ivan - zwany dalej Szarym co parę sekund stawał się na przemian widzialny i nie. Co parę sekundy ujrzeć można było jedynie "lewitujące" ubrania. Taki był jego los jako Stracha.
    Uniósł rękę w taki sposób by móc dostrzec jak ma się sytuacja. Cholera. Tylko nie teraz!
    - Chyba oboje wpadliśmy. - Uśmiechnął się krzywo, a jego mimika twarzy przypominała raczej nieznośny grymas. W sumie - to nie był na tyle dobry w kłamaniu by ukryć swe zażenowanie! Czy było coś w tym dziwnego? Starał się nadać swemu głosowi odrobiny kokieterii, ale pewnie jego wypowiedź zamiast kusząco zabrzmiała odrobinę groźnie.
    Na wszelki wypadek kątem oka zaczął obserwować drzwi. Jeśli okaże się, że ta miła dziewczyna jest członkinią tego pieprzonego stowarzyszenia, tedy on natychmiast rzuci się ku ucieczce. Już samo przejście przez portal do Świata Ludzi stanowiło zagrożenie i już wtedy miał "przyjemność" spotkać się ze strażnikami.
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 28 Styczeń 2015, 03:27   

    A jednak niedane mi było oddalić się ani też odwieźć uwagi mego gościa od nagle opustoszałego wazonu. Naczynia jak i moje dłonie zadrżały, kiedy brunet nagle złapał tacę, tym samym nie pozwalając na moje odejście. Zorientował się, było to widać w jego oczach, które swoją drogą choćby przez barwę przypominały mi własne. Jego słowa tylko utwierdziły moje obawy i zmusiły moje spojrzenie do chwilowej ucieczki, aby zatrzymać się na pustym wazonie a potem na moment ukryło się pod wachlarzem czarnych rzęs. Co robić? Jak wybrnąć z tej sytuacji? Kłamstwo nic tu nie da, wszak moja sztuczka została wyraźnie dostrzeżona i w świecie ludzi nie było dla niej logicznego wyjaśnienia. Jak zachować się w takiej sytuacji? Cóż po niezwykle krótkim namyśle postanowiłam zaryzykować, mogłam sobie na to pozwolić wszak tworzenie fantazyjnych kwiatów nie było moją jedyną umiejętnością, jeśli coś się stanie… zawsze mogę usunąć ten skrawek wspomnień z pamięci chłopaka, prawda? Jednak czy stanie się to koniecznością? Wszystko zależało już tylko od dalszych poczynań mego rozmówcy. Już rozchyliłam usta w celu złożenia wyjaśnień i ponownie podniosłam spojrzenie na stojącego naprzeciw mnie nieznajomego i w tej samej chwili stało się coś dziwnego. Nie byłam w stanie ukryć zdziwienia, które zrodziło się na skutek tego, czego właśnie byłam świadkiem. Przez kilka sekund chłopak na przemian znikał i pojawiał się a ja martwiłam się, iż tym razem to mój wzrok dotknęły jakieś dziwne omamy, tak jak ostatnio miało to miejsce ze słuchem. Zamrugałam kilkukrotnie starając się sobie wytłumaczyć to, co się stało. Nie była to wina światła, nic innego nie przychodziło mi do głowy… nic jak tylko fakt, iż wcale nie mam do czynienia z człowiekiem. Kim był? Stres, jaki czułam jeszcze chwilę temu uleciał gdzieś na chwile zaś jego miejsce przejęło zaintrygowanie zarówno chłopakiem, ale i tym zjawiskiem, które właśnie miało z nim miejsce. Znikał? Ale chyba nie całkiem, w końcu ubrania pozostały i zdawały się wisieć w powietrzu bez swego właściciela. Moja ciekawość rosła coraz bardziej i przez nią zapominałam zupełnie o czymś takim jak czujność. Gdy chłopak podniósł rękę, ja przesunęłam własną pod tacą tak, aby utrzymać ją w równowadze przy użyciu jednej kończyny. Wolna już dłoń skierowałam ku dłoni chłopaka i jeśli ten w porę jej nie zabrał to nie myśląc wiele ujęłam ją delikatnie chcąc sprawdzić materialność mojego rozmówcy, podczas tego nagłego znikania. Przez moment z zaciekawieniem przyglądałam się swojej ręce, która zdawała się obejmować palcami powietrze a jednak czułam ciepło i miękkość skóry. Dopiero po chwili, kiedy przeniosłam wzrok na twarz chłopaka i zdałam sobie sprawę, co właśnie robię szybko wycofałam dłoń, jak gdybym dotknęła czegoś, co mogło ją sparzyć.
    -Przepraszam…
    Powiedziałam tylko ledwie słyszalnie, byłam strapiona swoim zachowaniem i tym, że tak łatwo zapominam się, kiedy tylko coś nadmiernie przyciągnie moją ciekawość. Dopiero kolejna wypowiedź mego rozmówcy była dla mnie pretekstem by móc ponownie utkwić w nim wzrok. Miał rację, wpadliśmy… oboje okazaliśmy się nie dość ostrożni, ale być może wyniknie z tego coś ciekawego? Jak zawsze starałam się być dobrej myśli a świadomość, że chwilowo oboje wiemy o sobie więcej niż zapewne mieliśmy zamiar sobie zdradzać jakoś dodawała mi pewności siebie. Postanowiłam ryzykować dalej, ujawnić się i zobaczyć, jaki będzie to miało skutek. Wyciągnęłam dłoń w stronę stolika wskazując na wazon, w którym nagle ponownie pojawiła się kompozycja kwiatowa, tym razem jej barwy zdawały się jeszcze bardziej zjawiskowe.
    -Kwiaty… choć nie zupełnie zwyczajne, powstają za sprawą mojej woli. Lecz…
    Przerwałam na moment a w tej samej chwili w mej dłoni pojawiła się biała róża, którą ostrożnie położyłam na tacy tuż nad talerzykiem z ciastem.
    -Lecz ich żywot i uroda są dość ulotne.
    Dokończyłam swoją myśl a na moich ustach ponownie pojawił się delikatny, choć jeszcze odrobinę niepewny uśmiech.
    Szary
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2015, 02:43   

    Kraina Luster była takim miejscem, które zamieszkiwały przedziwne istoty. Z pozoru całkowicie przypominające ludzi – niestety skrywały one pewną tajemnicę. Bowiem wielu z nich posiadało liczne talenty. Jedni potrafili przesuwać przedmioty, drudzy przemieszczać się na ogromne odległości. Byli posiadaczami niezwykłych zdolności, które nam LUDZIOM są całkowicie niedostępne. W czasach wielkiego „spięcia” z ludźmi lepiej było trzymać język za zębami. No bo przecież nikt nie chciał narazić się na niepotrzebną kłótnię, z każdym dniem ilość dziwnych organizacji, ździebko podobnych ideologicznie do sekt, rosła. Nikt nie miał pojęcia czy dany członek owego stowarzyszenia akurat nie wyznaje zasady: „wymordować wszystko co inne”. Zatem po co się ujawniać? Dlatego też wiele niezwykłych jednostek, mieszkańców Krainy Luster ukrywało to „coś”.
    Szaloną rzeczą mogłoby się zdawać przebywanie w ludzkim świecie i prezentowanie swych talentów. Ale to nieprawda. Wszak wielu cyrkowców mogło śmiało zatrudniać się jako artyści teatralni. Mimo to jednak preferowano nie afiszowanie się z tym i owym. Dlatego też nie dziwnym jest, że dwójka naszych bohaterów była całkowicie zdezorientowana i nie miała pojęcia w czym rzecz. Na ich oczach rozgrywało się prawdziwe szaleństwo, bo właśnie złamali niemówioną zasadę ciszy. Oboje nie potrafili ukryć swych uzdolnień. Szczęściem nie doprowadziło to do jakiejś katastrofy. Wszak już zmierzchało, na całe miasto spadała mgła zwana mrokiem, a ulice powoli pustoszały z prawych i ciekawskich przechodniów. Władzę obejmowała teraz cisza.
    Co ciekawe Szary nie odwrócił się. Nie uciekł, myśląc tylko o schronieniu. Nie bał się. Co winien jest zrobić? Czy naprawdę spotkał kogoś z lustrzanego światka? Wyprostowawszy się, przyjął szarmancki wyraz twarzy. Gdzieś z mgły zapomnienia wygrzebał wszystkie zasady dotyczące savoir vivre’u i etykiety. Co więcej pragnął uwodzić – oczywiście w samym pozytywnym znaczeniu. Ot – zapragnął spędzić mile wieczór z tą właśnież osóbką. Czy to aż tak wielki grzech? Większy od mordowania? Czy nieetycznym jest zaproszenie kogoś „bliskiego” na herbatę? Właśnie! Prawie że magiczne zioła herbaty znajdowały się w jego torbie. Może zrobi małą konkurencję i zaproponuje jej swój napar? Sam nie miał pojęcia. Wyjdzie w praniu , rzekł głos w jego myślach.
    – Nic nie szkodzi – Odchrząknął – Czy… czy jesteś z Krainy Luster?
    Pierwsze koty za płoty. Zwrócił uwagę na swą skórę. Widoczna – czyli już po wszystkim. Może teraz nie wygląda tak bardzo „strasznie”. Uśmiechnął się – kiedyś owy „uśmiech” miał nawet cyfrę. Cztery – bo innych było wszak pełno, na każdą okazję, niczym frak czy żabot.
    – Gdzieś moje maniery? Zwą mnie Szarym, madame. - W owym momencie Ivan spróbował ująć dłoń dziewczyny. Oczywiście o ile ta sobie pozwoli na ten jakże pozbawiony dystansu czyn. Lekkie muśnięcie wargami. W ten sposób postara się uniknąć jakiegokolwiek sygnału lubieżnego. Zwykły całus w rękę. Szarmancki, czyż nie? – Już ciemno, jak powiedziałaś - zaraz zamykacie. No więc czy przystaniesz na mą propozycję wspólnego napicia się czegoś? Mam w plecaku wybitną herbatę – nigdy nie piłaś lepszej.
    I ta niezręczna cisza kiedy ona myśli nad odpowiedzą. Na Boga! A co jeśli ona pomyśli, że jestem natrętem? Albo że owa zioła herbaty wcale nie są tylko herbatą?! Wtedy jest trupem. Skulił się lekko, czekając na odpowiedź.
    Ciekawa rzecz. Czyżby istniała niewidzialna nić, która przyciąga niczym magnes ludzi o podobnej historii? Przecież w mieście istniały setki podobnych kawiarni, a on odwiedził akurat tą, gdzie pracowała istota magiczna. Intrygujące. Czy to przeznaczenie? Jakiś omen?
    A więc potrafiła tworzyć kwiaty. Iluzja? Władanie naturą? A może jakiś jeszcze inny talent? Poza tym. Cóż za różnica. Tak czy owak mogła wbić się w tłum. Magiczne zdolności nie odcisnęły na niej swego obecności tak bardzo niż na nim. Ona nagle nie znikała. Wyglądała jak prawdziwa istota ziemska. I zapewne gdyby nie kwiaty nigdy nie poznałby na ulicy, że jest jedną z „nich.
    Miał nadzieję na miły relaks. Zapomnienie o Anarchs i problemach świata tamtejszego. Był jakoby na urlopie – nie zjawił się nawet na zebraniu stowarzyszenia, bo wyruszył tutaj. Po prostu pragnął spokoju. Do czegoś do czego dąży każdy człowiek. Choćby na chwilę.
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 29 Styczeń 2015, 14:46   

    Atmosfera nagle się zmieniła, ujawnienie się przyniosło dziwny rodzaj spokoju, ale i przyjemnej ulgi. Rzadko miewałam okazję porozmawiać otwarcie z kimś wywodzącym się z Krainy Luster, od kiedy dowiedziałam się o istnieniu tego świata był on źródłem mojej fascynacji. Dziwne, iż kraina bliższa mej naturze została przeze mnie odwiedzona tak późno, dzięki temu jednak mogłam się cieszyć świeżymi wspomnieniami magii tego nietuzinkowego świata. Bal maskowy, spotkanie się z Aaronem i nasza niezwykła, ale i całkiem niebezpieczna wycieczka po zakamarkach opuszczonego domu Marionetkarza. Lalka, którą podarował mi wtedy na pamiątkę białowłosy spoczywała dumnie na nocnym skąpana w świetle niewielkiej starej lampki, która co wieczór wiernie towarzyszyła mi podczas lektury wszystkich ciekawych ksiąg, jakie udało mi się znaleźć w biblioteczce starszej Pani. Cały czas z uwagą przyglądałam się swemu rozmówcy, kiedy zaś zadał mi pytanie na chwilę przybrałam zamyślony wyraz twarzy. Dziwne, zastanawiać się, do jakiego świata w rzeczywistości się należy. W moim wypadku namysł był jednak wskazany, wszak nie byłam człowiekiem jednak to wśród nich żyłam, jestem istotą magiczną jednak to nie w Krainie Luster się zrodziłam, jednak stamtąd właśnie wywodził się ten, któremu ów żywot zawdzięczałam. Gdzie, zatem mieściła się moja ojczyzna? Byłam częścią świata Lunatyka, częścią jego snów, królestwa, w którym zatracał się, co noc. Kraina snów to właśnie moja odpowiedź, to mój porzucony świat, który jednak zdaniem Zegarmistrza jestem w stanie odwiedzać, ciekawe czy w istocie tak jest… Delikatnie pokręciłam głową na boki dając tym samym chłopakowi niemą odpowiedź, którą jednak szybko wzbogaciłam o słowa.
    -Na pewno to Kraina, o której wspominasz jest bliższa mej naturze jednak nie mogę nazwać jej swoim światem. Jednak osoba, z której snów uciekłam pochodzi z tejże Krainy, jeśli zaś chodzi o moją to kiedyś ojczyzną był mi świat snów.
    Wyjaśniłam spokojnie tym samym zdradzając swemu rozmówcy również i swą rasę, jednak nie czułam potrzeby krycia się z nią, mój gość raczej nie wyglądał mi na cienia, choć swój osąd wysnułam jedynie na braku szkarłatu w jego spojrzeniu. Cienie z tym właśnie były przeze mnie kojarzone, głodnym krwiście czerwonym spojrzeniem, którego wspomnienie i teraz wywołało u mnie dreszcze. Miałam prawo się ich bać, bo w końcu to przez jednego z Cieni zmuszona byłam do ucieczki i życia w obawie, iż nasze ścieżki jeszcze, kiedy się przetną. Kiedy chłopak nagle złapał mnie za rękę i poczułam na skórze delikatny pocałunek na mojej twarzy dało się dostrzec zarówno subtelny uśmiech jak i rumieńce z wolna malujące się na mych policzkach. Nie byłam przyzwyczajona do takiej szarmanci, jak najbardziej miłej. Zaczęło mnie zastanawiać czy wszystkim istotom z świata luster towarzyszył ten rodzaj wdzięku i elegancji, który ludzie zdali się zatracić wieki temu.
    -Miło mi Cię poznać. Jestem Revi.
    Przedstawiłam się krótko, bo cóż więcej można by jeszcze dodać w tym temacie? Jeśli chodzi zaś o Szarego zdawał się być barwniejszą postacią niżeli sam jego przydomek. Zaskoczył mnie nieco swoją propozycją, jednak była całkiem miła skoro będąc w kawiarni gdzie herbaty bynajmniej nie brakowało miał zamiar podzielić się ze mną własnymi zapasami. Nie musiałam długo głowić się nad odpowiedzią, nie miałam żadnych planów na wieczór a to spotkanie mogło się okazać jego całkiem miłym urozmaiceniem. W końcu to chyba nic złego napić się herbaty w jak sądzę miłym towarzystwie.
    -Skoro nigdy nie piłam lepszej żal byłoby nie skorzystać z takiej okazji.
    Odezwałam się uśmiechając przy tym już zdecydowanie pewniej. W między czasie sprawnie przeniosłam zamówienie Szarego jak i samotną różę na stolik.
    -Zaraz wrócę, przyniosę tylko imbryk z wodą i filiżanki.
    Jak zapowiedziałam tak i uczyniłam, do kuchni wróciłam jednak okrężną drogą, aby zawitać przy drzwiach wejściowych i przekręcić wiszącą na nich drewnianą tabliczkę z napisu „zapraszamy” na „zamknięte”. Z czystego przyzwyczajenia miałam zamiar zgasić również światła jednak powstrzymałam się przed tym w porę. Nie było mnie kilka minut, potrzebnych na zagotowanie się wody, po tym jednak czasie powróciłam do towarzystwa Szarego niosąc ze sobą wcześniej wspomniany zestaw.
    Szary
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Luty 2015, 22:41   

    Cytat:

    Need more friends with wings
    (...)
    There's nothing to lose
    When no one knows your name
    There's nothing to gain.


    W istocie z każdą minutą humor Ivana przestawał być szarawy. Naturalnie - nadal w wielu kwestiach zachowywał obojętność, ale taka już była jego natura jako jednostki "strasznej". Przez cały czas zachowywał czujność, ale już miał pewność, że raczej nie będzie dziś uciekać czy walczyć z tą damą w roli głównej. Dlatego też powoli "zwalniał obroty". Pozwolił sobie na odrobinę lubieżniejszy pocałunek niż zamierzał. Ale ku jemu zdziwieniu nic się nie stało - Revi nie zdzieliła go w twarz wazonem, wręcz przeciwnie - zarumieniła się.
    Kiedy przystała na tą jakże niemoralną propozycję, znikła za winklem celem przyniesienia akcesoriów koniecznych do zaparzenia herbaty. A więc jest zjawą. Senną na dodatek. Co łączyło zarówno ją jak i jego? Cóż to było proste. Strachy nie należały ani do świata żywych, ani do świata zmarłych. Senne Zjawy tymczasem nie przynależały ani do Krainy Snów and do świata rzeczywistego. Oboje byli czymś po środku. Istoty, które tak naprawdę nie miały miejsca. Włóczyły się bez sensu - całkowicie zagubione i może odrobinę... samotne? Czyż nie brakowało im kogoś kto mógł ich zrozumieć? Czyżby mieli szansę na przyjaźń? Jako dwie istoty, których losy w jakiś niezrozumiały sposób zetknęły się? Niczym zjawisko interferencji w fizyce.
    Usiadłszy na miejscu wyjął wszystko co potrzebne do zaparzenia herbaty. Tym razem miał zaparzyć herbatę o zapachu świeżych pomarańczy, smakowo jednak zbliżoną do imbiru. Jego prawdziwy specjał, który w zabawny sposób kpił ze zmysłów: smaku i węchu. "Ofiara" pijąc po raz napar jest ZAWSZE pewna, że herbata będzie miała smak pomarańczy. A tu proszę! Istny kot w worku. Imbir.
    Uważnie obserwował kwiaty w wazonie. Wspaniały talent. Jakże piękny i kunsztowny. Cóż by dał za moc tworzenia kwiatów. A nie za to... obrzydlistwo. Posiadał naprawdę potężną i straszną moc. Która dawała mu przewagę nad innymi. Potrafił materializować lęki. Jeśli ktoś się bał, że utonie natychmiast pokój delikwenta zalewała fala nieistniejącej wody. Ludzie - zwłaszcza oni - po prostu tracili świadomość, zdolność do trzeźwego myślenia. Często zdarzało się, że nie musiał atakować - często umierano po prostu na zawał.
    Zrobił głęboki wdech. Zdjął płaszcz i położył na krześle, kilkakrotnie spojrzał na paznokcie - upewnił się czy są nienagannie piękne. Były w istocie. Dla niego przynajmniej. Kiedy Revi wróciła szybkim ruchem wrzucił wszystko co potrzebne do imbryka. Jeśli ktoś był czujny mógł zauważyć jak wrzuca tam jeszcze coś zielonego, wyglądającego jak pigułka. Na szczęście - to nic szkodliwego. Zwykły "trik" starego herbaciarza. Po owej tabletce chciało się pić więcej owej herbaty - w taki sposób Szary pragnął przedłużyć spotkanie. Dzięki temu miał pewność, że dziewczyna nie opuści go po jednym łyku wywaru. Jakieś czarne, perwersyjne myśli? Nie. To nie dla niego. Uwodził, ale nigdy nie gwałcił. TYLKO zabijał.
    - A więc jesteś zjawą. Tak jak i ja. - Czyżby słyszał gorycz w swoim głosie? Czyżby zatęsknił za dawnym życiem Lunatyka? Nonsens. Właśnie - to już przeszłość, zamknięty rozdział.
    - Dlaczego... uciekłaś? Ze snów? Czyżby realne życie było aż nadto kuszące?
    Tak czy owak Revi musiała pochodzić z naprawdę dobrego snu - pozbawionego strasznych monstrów o kwadratowych twarzach, męczących często małe dzieci.
    Nawiązała się nowa znajomość. Czyżby Szary potrzebował więcej przyjaciół ze skrzydłami? W sumie to nigdy nie posiadał nikogo bliższego prócz "mamuszki". Nie miał nic do stracenia by wypić herbatę. Magiczny napój łagodzący spory i wymuszający pokoje.
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 6 Luty 2015, 14:28   

    Kto by się spodziewał, że ten dzień będzie miał tak intrygujące zakończenie. Cieszyła mnie perspektywa rozmowy z kimś „z niesytego świata”. Z zaciekawieniem przyglądałam się jak mój towarzysz zabiera się za przygotowanie aromatycznego naparu, zawsze mogła to być dobra okazja abym nauczyła się czegoś nowego w końcu nie miałam długiego stażu w realnym świecie i z chęcią się uczyłam, tym bardziej, że często zdarzały mi się jeszcze sytuacje, w których nie rozumiałam rzeczy uważanych za oczywiste. Ale starałam się tym nie martwić i po prostu cieszyć każdym nowym doświadczeniem, choćby deszcz, z którym spotkałam się kilka ni po mojej ucieczce. Wszyscy wokół nagle gdzieś zniknęli, uciekali przed chłodnymi kroplami, które niebo zesłało na ziemię, ja z kolei, mimo że byłam zupełnie przemoczona i było mi zimno to cieszyłam się i spacerowałam ulicami miasta brodząc w kałużach niczym dziecko, cóż wtedy też właśnie zmartwiona Starsza Pani zaprosiła mnie do siebie i postanowiła pomóc, sądząc, że uciekłam z domu, co było po części prawdą.
    Tabletka? Owszem nie uszła mej uwadze i przez chwilę pochłonęło mnie snucie teorii, czym była ów tajemnicza pastylka. Może słodzik? Tylko kolor jakoś nie pasował, nie miałam jednak żadnych obiekcji czy też niecnych podejrzeń. Chciałam spytać o tabletkę z zwykłej ciekawości jednak w tej samej chwili Szary odezwał się a jego wypowiedź zaintrygowała mnie bardziej niż działanie zielonej pastylki. Również był zjawą od razu uznałam, że senną, co rozbudziło mnie jeszcze bardziej, ponieważ byłoby to moje pierwsze spotkanie z innym przedstawicielem mojej rasy. Uśmiechnęłam się mimowolnie na tą myśl. Pochyliłam się nieco do przodu by móc lepiej poczuć aromat, który szybko rozprzestrzeniał się z imbryka. Przyjemny cytrusowy zapach po chwili został przypisany do pomarańczy, od razu na myśl przyszedł mi pomarańczowy sorbet, za którym przepadałam. Pytanie Szarego nieco zmąciło mój wcześniejszy entuzjazm. Wspomnienia i to te przykre zaczęły odzywać się echem w mojej głowie. Na moment odwróciłam wzrok w stronę okna, moje palce zaczęły z nerwów męczyć materiał fioletowego fartuszka, który ciągle miałam na sobie.
    -Po części masz racje, realne życie… a właściwie ogóle chęć życia. Sny, które zamieszkiwałam zostały nawiedzone przez Cienia, kiedy ten odkrył moje istnienie postanowił je zakończyć, wiec musiałam uciec, spotkanie z nim było bodźcem, przez który znalazłam się w tej rzeczywistości. Poza tym… w snach nie wiodłam własnego życia. Byłam wspomnieniem zmarłej narzeczonej mężczyzny, który mnie wyśnił.
    Żyłam życiem, które nie było moje, obdarowywana uczuciami i troską, jaka należała do Camill, nie wiem ile mogłabym żyć w takich realiach, choć gdyby nie „interwencja” Cienia zapewne nie zdołałabym wyrwać się ze snów. W końcu ponownie szmaragd mojego spojrzenia padł na mego towarzysza.
    -A jak było z Tobą?
    Spytałam z szczerą ciekawością. Miałam jeszcze wiele pytań, ciekawiło mnie na przykład czy chłopak miał kontakt z osobą, która go wyśniła, albo ile miał lat. Ile dane jest tkwić na tym świecie takim jak my? Szary.. ciekawe skąd taki właśnie przydomek? Jaką historię z sobą niósł? W takich chwilach korciło mnie aby zajrzeć z zakamarki pamięci i przeglądać cudze wspomnienia niczym album video, jednak miałam świadomość że w ten sposób naginam cudzą prywatność, dlatego starałam się przed tym powstrzymywać.
    Sofia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Luty 2015, 00:23   

    -Właśnie, jak było z tobą? Czekam na kolejną fascynująca opowieść - powiedział mężczyzna siedzący przy tym samym stoliku co Revi i Szary*.
    Zaraz, jaki niby mężczyzna? Przecież nikt tutaj inny nie wchodził, więc skąd on się tutaj wziął i co robił? Nie było go, nie było, a teraz już jest i siedzi jakby był tutaj od samego początku dokładnie wsłuchując się w kolejne słowa sennej zjawy. A wkrótce zapewne też i Szarego, jeśli ten postanowi wyjawić coś prawdziwego.
    Ale właściwie kogo mogli ujrzeć gdy już go spostrzegli? Otóż podparty łokciami o stolik siedział dość młodo wyglądający chłopak, o jakże specyficznych rysach twarzy, odznaczający się przede wszystkim dość zapadniętymi policzkami, mocnymi kośćmi policzkowymi i odstającymi uszami. Ale kto by się tam przejmował tą piegowatą twarzą w momencie, gdy już zauważył olbrzymi kapelusz napoleoński w barwach purpury i zgniłej zieleni, przeplatających się w nieregularnych plamach. A chwilę później dało się dostrzec, że jego białe, długie włosy są zdecydowanie z sporą premedytacją zaczesane w kolce i wymoczone w żelu, żeby przypadkiem się choć odrobinę nie wyginały. A uśmiechał się uroczo i całkiem niewinnie, zdecydowanie czekając na dalszy ciąg opowieści.
    - Ale zanim wyjawisz nam swoją historię czy mogę prosić o kawałek sernika z jabłkami i sok cynamonowy? Ta herbata ma niesamowity aromat, ale nie w smak mi herbaciarskie sztuczki, więc jednak zostanę przy swoich zwyczajach. Czekolady? - powiedział wyciągając przy ostatnich słowach z kieszeni wojskowego prochowca w czarno-białą kratkę całą, olbrzymią tabliczkę czekolady i kierując ją w stronę dziewczyny, chłopaka, dziewczyny, chłopaka. - Bo zjem całą sam, a tego nikt nie chce - zachęcił przypominając sobie, że chyba powinien otworzyć opakowanie.
    I gdy już otwarł to opakowanie i połamał kilka linijek znów wyciągnął przed siebie tabliczkę proponując ją nowym znajomym.


    *Jestem ślepa i nie wyczytałam z postów, że siedzicie przy stoliku, a to się sugeruje samo, więc tak założyłam. Jak by co mogę zmienić, bo i tak się wprosiłam, więc co mi tam. xD
    Szary
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Luty 2015, 18:30   

    Od najwcześniejszych lat rodzicie próbują wpoić swym dzieciom podstawowe wartości takie jak: miłość , taktowność czy po prostu kultura. Od podlotka stara się zwracać uwagę na savoir-vivre i inne tego typu "wymyślunki" ludzkości. I o ile Szary czy ta urocza młoda dama posiadali jakąś tam część opanowaną tychże zasad, o tyle chłopak pojawiający się ni stąd ni zowąd raczej nie. Dlatego chyba Ivanowi drgnęła powieka, zadrżała ręka.
    Strach bowiem już szykował się do odpowiedzi, do snucia przerażającej, acz niebywałe intrygującej, historii, gdy wtem ktoś wtrynił mu się w zdanie. Usłyszawszy głos natychmiast odnalazł źródło owego "rozgardiaszu" jeśli można to tak nazwać. Na krześle przy stoliku siedział nieznajomy. W kapeluszu na głowie -co ciekawe. Czy zdziwiło to samego Szaraka? Nie. Przecież sam chodził z parasolką w nawet najgorętsze dni! Zdziwił go zaś tupet owego Kapelusznika. Niestety - zjawa nie miał pojęcia kim ja ta persona trzecia. Ale pewnego był jeden! Kiedy wchodził do lokalu nie było tutaj nikogo w tak mocno rzucającym się w oczy kapelutku. A przynajmniej nikogo WIDZIALNEGO, dostrzegalnego dlań.
    Zmierzył nowego gościa niemalże zabójczym spojrzeniem, nawet na moment nie zmienił wyrazu twarzy. Nie lubił jak ktoś wtryniał się w picie jego herbaty. W ten jakże cudownie intrygujący rytuał. W tą rozwagę nad... Oh! Czy on właśnie częstował ich czekoladą?! I czy on coś powiedział złego o jego herbatce? Czyżby?
    Kim jest na Szkarłatną Otchłań ta persona? Zjawa? A może zasnął teraz i Revi robi mu wodę z mózgu? Nie. To nie ona, wszak sama jest zaskoczona. Czyż nie?
    - Przepraszam... - zaczął cicho, ale natychmiast odchrząknął i nadał poważniejszy ton swej wypowiedzi - ale jeśli twierdzisz, że zaczniemy zajadać się twoją czekoladą, nie znając nawet tego imienia... Cóż. Jesteś w błędzie. A przynajmniej ja nie tknę niczego dopóty, dopóki nie usłyszę jakiejś autoprezentacji, waćpana.
    Spojrzał zachęcająco na Revi. Pij , pomyślał. To nie trucizna. To nektar.
    Niegdyś słyszał opowieści o istotach zamieszkujących jego świat. O lalkach żyjących swym własnym, całkowicie samodzielnym życiem, o ludziach którzy mogli strzelać ogniem z palców. Może i ten tutaj był kolejnym utalentowanym? Dar niewidzialności - o wiele lepsza forma tego co sam posiadał - od prześwitywania, jak zwykł to nazywać.
    Czekolada? Jak już to tylko orzechowa albo niesamowicie gorzka! Bardziej gorzka od piwa chmielowego, bardziej od gorzkiej herbaty! Starał się kątem oka zauważyć jaki to "rodzaj" delikatesu. Nie mógł. Więc ostentacyjnie począł pałaszować swoje zamówienie, łyknął też kawy. Mmm... Przyjemny napój dostarczył ekstazy - odrobinę gorzki... pasowałby do przesłodkiej czekolady albo i gorzkiej - co za różnica.
    Z każdym kwadransem uświadamiał sobie, że w ludzkim świecie jest znacznie więcej jego krewniaków niż ludzi w Krainie Luster...
    Ukryta Wiadomość:
    Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość.

    --- If you are a *registered user* you need to post in this topic to see the message ---
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 8 Luty 2015, 15:00   

    Zdążyłam już ująć w dłonie jeszcze gorącą filiżankę z aromatycznym naparem przyrządzonym dla mnie przez Szarego, spokojnie zerkałam na jego oblicze czekając aż i ten wyjawi coś o sobie. Byłam bardzo ciekawa jego opowieści i moja uwaga krążyła teraz wyłącznie wokół jego osoby i chyba przez ten fakt to, co nagle się stało było dla mnie jeszcze dotkliwszym zaskoczeniem. Rozległ się głos jednak nie wydobył się on z ust siedzącego naprzeciw mnie chłopaka, w chwili, kiedy dostrzegłam ekscentrycznego nieznajomego, który pojawił się tu niczym jakaś zjawa… zamarłam na moment wbijając w niego spojrzenie. Ręce zadrżały mi nieznacznie, jednak szybko je uspokoiłam nie chcąc przez przypadek rozlać cennej cieczy o bursztynowej barwie, która gościła w delikatnej filiżance. Strapiona i zdezorientowana przeniosłam pytające spojrzenie na swego towarzysza, ten jednak zdawał się również nie wiedzieć, co ma znaczyć nagłe pojawienie się owego gościa. W tym przekonaniu utwierdziły mnie również słowa zielonookiego i cieszyło mnie, że pierwszy podjął się próby konwersacji z tajemniczym nieznajomym. Skąd się tu wziął? Przecież nikogo nie było w kawiarni od dłuższego czasu aż do pojawienia się Szarego, co więcej nie jest możliwym bym mogła przeoczyć obecność tak…oryginalnie prezentującej się persony. Jego niezwykłe nakrycie głowy oraz fakt tego niecodziennego pojawienia się dały mi do myślenia. Był Kapelusznikiem, a przynajmniej tak właśnie sądziłam, ekscentryczność, pojawianie się w dziwnych momentach no i intrygujący kapelusz te cechy równie dobrze pasowały do mojej przyjaciółki, która była właśnie przedstawicielką ów rasy. Kiedy nieznajomy złożył zamówienie, nawykiem z pracy zaczęłam oczami pamięci przeglądać zaplecze w poszukiwaniu ciasta jak i składników potrzebnych do przyrządzenia soku. Prawdę powiedziawszy mogłabym stwierdzić, że lokal jest już zamknięty jednak uczyniłam już dziś jeden wyjątek a kolejny gość z Krainy Luster, może jednak jego towarzystwo okaże się miłym zaskoczeniem? Uspokoiłam się nieco a kiedy zebrałam już myśli i ja odezwałam się jednak bardziej nieśmiało niż moi poprzednicy.
    -Ciasto zostało, jednak, co do soku będę musiała przygotować świeży, co może zająć chwilę, jednak i ja chciałabym poznać najpierw twe miano, oraz dowiedzieć się od jak dawna tu jesteś?
    Tak to bardzo mnie zastanawiało, czy pojawił się niedawno a może tkwił tu już większą ilość czasu? Gdyby okazało się, że ta druga opcja jest prawdziwą poczułabym się zapewne dość niekomfortowo zdając sobie sprawę, iż mogłam być obserwowana i zupełnie nie zdawać sobie z tego sprawy. Kiedy moje spojrzenie znów napotkało Szarego ten zerknął przez chwilę na filiżankę, którą trzymałam w dłoniach, zapewne czekał aż ocenię jego herbaciarski kunszt. Przez krótki moment zastanawiałam się, co nieznajomy miał na myśli mówiąc o herbaciarskich sztuczkach, przez które zrezygnował z uraczenia się tym naparem. Zignorowałam jednak zupełnie ów frasunki oczarowana przyjemnym cytrusowym aromatem unoszącym się znad filiżanki, uśmiechnęłam się przyjaźnie, po czym przybliżyłam naczynie do swych ust i upiłam łyk naparu. Kiedy odsunęłam filiżankę od ust i czułam jak po moim podniebieniu rozciąga się przyjemny smak…imbiru, na mojej twarzy dało się spostrzec oznaki zaskoczenia. Zerknęłam na Szarego z uśmiechem .
    -Mój nos czuje się oszukany, byłam przekonana, że to herbata o smaku pomarańczy. Jednak przymknę oko na to małe oszustwo, bo jest wyjątkowo pyszna.
    Imbir miał niezwykły smak, co ciekawe zarazem intensywny jak i subtelny, chłopak rzeczywiście miał rację, że nie piłam jeszcze lepszej herbaty. Ciekawe czy gdybym go ładnie poprosiła to dałby mi kilka rad w kwestii swego kunsztu. Po upiciu kolejnego łyka naparu mą osobę ponownie zaintrygował tajemniczy gość którego ubiór jak i styl starałam się teraz po kawałku zanalizować.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 9