To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Eventy - W lesie przedziwne znalezisko

Anonymous - 4 Maj 2014, 21:15

Była nieco zdziwiona. Przed chwilą słyszała głos. Teraz nic. Może to kolejna iluzja? To byłoby ciekawe. Usłyszeć małego głos od czasu do czasu. Do tego nie potrafiła się gniewać na szczeniaczka. Puchate futerko, wręcz kuleczka. Arte ciekawiło jedno, skąd on się tu wziął. Przecież maleństwo było takie zadbane. Takie milutkie i kochane, a jednocześnie wredne. Polubiła go, ba, nawet bardzo. Nie była zła na niego, o takie bzdury. Chętnie by go nawet wzięła do siebie.
- Szkoda, że jednak nie mówisz. Wiesz.. Polubiłam cię, ciekawe czy twoi rodzice byliby źli, gdybym cię wzięła.
Nie oczekiwała na odpowiedź, ani nic w tym stylu. Spojrzała się w jego piękne oczy. Byli podobni, tylko, że mały był bardziej otwarty niż Arte. Postanowiła się z nim pobawić. Siedziała naprzeciwko małego. Głaskała jego po łebku, podroczyła się z nim. Najbardziej łaskotała go po brzuszku. Przecież nie można się oprzeć. Był taki mięciutki. Właściwie, nie była pewna jednego. Czy to był chłopiec, czy dziewczynka. Podczas przemyśleń, nadal się z nim bawiła. Lecz w pewnym momencie, przestała. Był przyjacielski, lecz młody i głupi. Tak jak Arte, ona też była w pewnym sensie głupia, bo naiwna.
- Masz na coś ochotę?
Cóż, wyjęła z torby jedzenie. Podsunęła mu pod nosek. Była to kanapka z szynką, może zje samą szynkę. Arte zadowolona z tego, że ma jeszcze więcej, na wszelki wypadek. Podsunęła mu kubeczek ze słabą herbatą.
- Jak nie lubisz herbaty, to możemy się przejść nad wodę, napijesz się.
Nie była przygotowana na tak malutkie zwierzątko. Nie wiedziała czym się go karmi. Miała nadzieję, że chociaż to zje.

Tyk - 5 Maj 2014, 19:21

Oczywiście zwierzę mogło być nazwane kochanym. Gdyby tylko wszystko nie wskazywało na to, że chwilę wcześniej okrutnie nastraszyło biedną dziewczynkę, spacerującą przez las, to na pewno byłoby doskonałym kandydatem na przytulankę roku. Drogę do tego tytułu otwierało mu nie tylko wspaniałe, lazurowe futerko, ale także domaganie się głaskania, czy też zerkanie swoimi oczkami na dłoń, gdy ta przestawała się poruszać. Dopiero sięgnięcie do torby i wyjęcia coś z niego. Zwierzak nie będąc pewny z czym dłoń się wysunie od razu odskoczył, po czym przyglądał się ciekawo temu, co przed nim w powietrzu trzymano. Z początku zrobił nawet dwa kroki do przodu, żeby powąchać - wyraźnie nie miał jednak teraz ochoty się czymkolwiek częstować. Może by się skusił na herbatę, której zapach wydał mu się intrygujący, lecz gdy już miał zanurzyć nos w kubku, to nagle przeskoczył za dziewczynę, ukrywając się tam.
Początkowo dziewczyna mogła nie wiedzieć co było powodem takiego zachowania, lecz już po chwili dało się słyszeć przerażający dźwięk powalanych drzew, zbyt intensywny żeby mówić o jakimkolwiek wycinaniu lasu. Niezaprzeczalnie zbliżało się coś wielkiego, czego zwierzę niezwykle się bało. Co gorsze zmierzało prosto w ich stronę, a przynajmniej tak dało się wywnioskować z dźwięków, które do Arte dobiegały. Mgła wciąż była zbyt gęsta i nie można było dojrzeć nic, co wykraczało ponad okrąg o promieniu sześciu metrów wokół dziewczyny.
Teraz tylko należy zadać sobie pytanie, czy odpowiednim będzie uciekać, zostać tutaj - wierząc w dobre zamiary tego czegoś lub w kolejną iluzję, bądź też ukryć się i starać przeczekać zagrożenie. Czy jednak to rzeczywiście było zagrożenie? Malec bał się tego niezwykle, co widać można było po jego futrze i zachowaniu, lecz czy nie było to po prostu zwierzęce przewrażliwienie?

Anonymous - 6 Maj 2014, 00:55

Było przyjemnie i zabawnie. Dobrze się czuła, bawiąc się z małym. Art nie była małą dziewczynką. Jest pełnoletnia. Cóż, każdy ma ochotę pożartować. Nikt nie zakaże modemu używać iluzji w celu pożartowania. Lecz nie wiedziała, czy da się wychować na tyle, by nie używał w świecie ludzi. To naprawdę będzie ciężkie. Uśmiechała się. Musiał coś malutki zjeść. A nóż, był głodny. Nie chciał zjeść, ale widocznie nawet chciał się napić. Jest taki słodki. Jego lazurowe futerko tak się błyszczało. Nagle, przed już zanurzeniem, jego futro się nastroszyło. Przychodziło, coś niebezpiecznego. Sama to czuła po sobie. Schowała szybko rzeczy do torby. Wzięła małego na ręce i szepnęła cicho.
- Mam nadzieję, że to nie twoi rodzice.
Cóż, nie była do najodważniejszych ludzi. Ba, może była nawet strachliwa. Ryzyko lubiła, ale nie ryzykować życiem młodego. Postanowiła uciekać. Powinno to być w miarę bezpieczne. Schować się w gęstych krzakach i czekać.Tak to zrobiła, uciekała przed potworem. Po czym schowała się w krzaczkach. Małego schowała do torby, po czym wyjęła nóż i obraz. Sztylet na ewentualne zabijanie, zranienie. Obraz był bardziej do schowania tego potwora w nim lub się z psem przenieść. Czekała, tylko na oznak.

Tyk - 6 Maj 2014, 21:21

Zwierzę niezbyt chciało być włożone do torby, tym bardziej teraz, gdy przestraszone szukało za Arte schronienia, jakby licząc że potwór weźmie ją, a nie jego - znaczy, że go obroni. Tak, obroni! Czy jednak uciekali naprawdę przed jakimś przeogromny zwierzęciem, które zdolne było powalać drzewa? Kształt, który wyłonił się z mgły całkiem blisko nich wyglądał przerażająco, ale nie przypominał wcale zwierzaka. Ogromne gąsienice i żelazny pancerz bardziej przywodziły na myśl jakiś czołg, chociaż na szczycie była dosłownie wieża - tym razem drewniana, na której zasiadał jakiś człowiek - lub jemu podobna istota - i rozglądał się. Jeszcze nie spostrzegł Arte, a zwierzę na całe szczęście siedziało cicho. Pytanie tylko co to za wielka maszyna przed nimi, która nic sobie nie robiąc z piękna lasu, niszczy drzewa na swojej drodze gąsienicami, których wysokość przekracza trzy metry.
Co zatem mogła zrobić dziewczyna ze swoim nożem? Walka byłaby jak szarżowanie z kopią na słońce - z góry skazana na niepowodzenie. Może jednak właściciele byli tylko miłymi wandalami bez złych zamiarów? Ważne jednak jest to, że dziewczyna powinna szybko się ruszyć, bo inaczej zostanie rozjechana przez ogromną maszynę i nie uratuje ani psa, ani siebie. Dzięki temu, że pojazd przestał wydawać złowrogie dźwięki, Arte mogła usłyszeć za sobą szum wody, najprawdopodobniej rzeczki, którą pamięta z początku wyprawy. Poza tym wszędzie był las, a przez mgłę niezbyt wiedziała co jest za tymi kilkoma drzewami, które był w zasięgu jej wzroku.

Anonymous - 7 Maj 2014, 09:46

Szczeniaczek stawiał jej opór. Cicho mruknęła, że musi. Dość brutalnie go teraz potraktowała, no ale dla samego bezpieczeństwa musiała. Zauważyła, że jednak by wolał by Arte zjedzono, nie małego. Prychnęła i się zaśmiała. Mgła robiła się na tyle łaskawa, że pokazała zarys tego czegoś. Spojrzała i zauważyła jakiś nie groźny zarys. Lecz spychając to coś powalało drzewa, uważnie można również wysłuchać gąsienice. Była nieco zdziwiona, co tu wszystko robiło. Serce jej biło jak nie wiadomo co. Czyżby Świat ludzi się tutaj wkradł? Czy co? Zemsta, ludzie nie lubili nas? Posmutniała, przykro jej się zrobiło, że nie są wszyscy tolerancyjni. Lecz sobie przypomniała. Z drugiej kieszeni od torby wyjęła obraz. Mały był na szczęście cicho. Szepnęła cicho, żeby nie zwymiotował i trzymał się. Czas użyć mocy. Trzeba było uciekać. Mgła jej sprzyjała, uciekła trochę na bok, gdzie mgła była gęstsza..
Rozejrzała się, po czym zanurzyła rękę w obrazie. Działa, to dobrze. Położyła na ziemi, po czym wskoczyła wraz z szczeniakiem. Wybrała sobie miejsce gdzie była na początku. Można by otworzyć oczy psiaka i zobaczył, ze są już w innym miejscu, niż wcześniej. Wzięła obraz, po czym dalej zaczęła z małym uciekać, wychodziła z lasu. To było straszne.
- Dobrze się czujesz mały? Daj jakiś znak.
Miała nadzieje, że mały zrozumie nieco i szczeknie czy coś. Przecież musi dawać jakiś znak.

Tyk - 7 Maj 2014, 13:07

Wielka maszyna nie przypominała tych, które budowano w świecie ludzi. Była zbyt prowizoryczna, a nadto zbyt przywodziła na myśl dawno minioną epokę przemysłową. Skoro jednak zagrożenie zostało zażegnane pozwolę sobie zdradzić, że był to nowy wynalazek lokalnej rodziny, która zapragnęła zbudować sobie ruchomy dom, aby za jego pomocą móc wędrować po krainie luster. Taka ekstremalna wersja przyczepy kempingowej. Co nie oznacza, że w istocie nie byli oni zagrożeniem dla dziewczyny, lecz ich pojawienie się nie miało żadnego ze zwierzęciem związku.
Arte znalazła się zatem na dróżce, przed drzewem gdzie swoją wyprawę rozpoczęła. Mgła wciąż unosiła się gęsto nad ziemią, choć pozwalała już widzieć na odległość 10 metrów, a więc wyraźnie słabła. Zwierzę z początku próbowało się wydostać z torby, lecz teraz zaintrygowało się niezmiernie wnętrzem baśniopisarskiego skarbca, przeszukując go uważnie przy użyciu łap i nosa. Stało się to tuż przed tym, jak dziewczyna zapragnęła dostać znak. Złożyło się więc tak, że intensywny ruch w torbie, widoczny aż za dobrze z zewnątrz, a ponadto odczuwalny, okazał się upragnionym znakiem, chociaż w istocie szczeniak zapragnął jedynie zbadać swoje więzienie, czy też bezpieczne schronienie.
Właściwie od czasu, gdy ogromny pojazd przestał się poruszać, a więc także przestał wydawać dźwięki, zwierzak wyraźnie się uspokoił. Można powiedzieć, że Arte miała niemal wolną rękę w zabraniu go do domu.
Nagle na ścieżce pojawiła się jakaś osoba, której zakwalifikowanie do jakiejkolwiek grupy było ponad ludzkie możliwości. Istota ta miała sześć długich rąk, które zachowywały się tak, jakby w ich wnętrzu nie było kości, do tego biała kula zamiast twarzy i czarny płaszcz, z którego wystawały tylko wspomniane ręce. Zjawisko w istocie makabryczne, a do tego powoli idące do miejsca, w którym stała Arte, a także ukryty w jej torbie zwierzak. Nic jednak nie wskazywało na to, że dziwne stworzenie miałoby złe zamiary, po prostu wolnym krokiem szło przez las po ścieżce. Z drugiej strony, kto wie?

Anonymous - 7 Maj 2014, 14:40

Uśmiechnęła się na myśl, że zwierzak, w swoim schronieniu nawet bawił się dobrze. Nie szczekał, tylko się wiercił. No cóż, to normalne. Przynajmniej on się uspokoił. Dobrze, że nie widział, to co ona. Przynajmniej maszyna uspokoiła się. Nie było żadnego dźwięku ani nic. Wiec pies zaczął myszkować w torbie. Może znajdzie coś tam ciekawego? Kto wie. Ona się tylko zaśmiała, dobrze się czuł. Prawie nic nie stanęło na przeszkodzie Arte, by zabrać małego do siebie. Lecz użala kolejny nie miły widok.
Nie wiedziała co ma powiedzieć.. Dziwnie koleś wyglądał. Może to Cyrkowiec? Nie wiedziała, lecz mogła tylko podejrzewać po jego stylu bycia. Oni nigdy nie byli takich dobrych zamiarów co inni. Co tu robić..? Co tu robić? Nagle sobie przypomniała o obrazie. Przecież jej podpowiadał różne wyjścia. Tym razem mówił, biegnij w stronę rzeczki lub drzewa… Jakby nie patrzeć w miarę dobry pomysł. Lecz tez mówił o wykorzystaniu psiaka. Lecz Arte to od razu skreśliła. Mogło być to tylko wyjątkiem. Lecz gdyby zrobić jakąś iluzję tym czymś, a oni w tym momencie by uciekli? Nie wiedziała zatem ile musi odczekać. Prawdopodobnie gdy psiak się nim by zajął to by mogła zrobić nowy obraz – rzeczkę. Lecz zauważyła w myślach, we wspomnieniach, a miała doprawdy dobra pamięć i szybko myślała, że było miasteczko. Może oni nam pomogą? Nie wiedziała, ale trzeba było zaryzykować. Zatem biegła do rzeczki, a potem do mostu.. Może go zgubią.

Tyk - 8 Maj 2014, 23:55

Arte spostrzegła przed sobą dziwne stworzenie, które zbliżało się do niej niebezpieczne szybko, a którego zamiarów nie sposób było jednoznacznie określić. Niektórzy co prawda wybraliby inną drogę, nie rzucaliby się do ucieczki, lecz nasza podróżniczka postanowiła pośpiesznie oddalić się od możliwego niebezpieczeństwa.
Niektórzy wybraliby walkę, gotowi byliby dobyć mieczy, pistoletów i inszych jeszcze śmierciotwórców i bez zastanowienia ugodzić nadchodzącego. Może jednak ze względu na charakter, czy troskę o małego zwierzaka w torbie, Arte odrzuciła tę drogę. Jeszcze inni postanowiliby najpierw rozpoznać sytuację, spokojnie przyglądać się nieznajomemu i zachowywać tylko taki dystans, który był bezpieczny i dawał szansę na ewentualną obronę. W końcu kto przesądził, że spotkana istota musi mieć złe zamiary? Z drugiej strony jego wygląd był raczej dość złowrogi i może lepiej nie ryzykować?

Podczas swej ucieczki, gdyby Arte zapragnęła się odwrócić nie dostrzegłaby dziwnej postaci. Nie widziała jej również, gdy dotarła do mostu, lecz gdy miała już stanąć na drewnianych deskach, to przed nią pojawiło się to stworzenie z nadmiarową liczbą rąk. Było zaledwie o metr, może półtora metra od niej, gdy ta się zatrzymała. Powoli uniosło jedną ze swych dłoni, kierując ją w stronę dziewczyny.

Anonymous - 11 Maj 2014, 10:44

Biegła i biegła. Mając jedynie sztylet przy sobie, nie chciała jednak ryzykować. Może i źle też oceniłaby sytuacje. Lecz po tych przeżyciach nie można się jej dziwić. Cały czas albo dziwnego albo niebezpiecznego się dzieje. Zaczęło się od małego psiaka, który okazał się być tak słodkim, że hoho. Nie kończy się nawet ta lista niebezpieczeństw. Nie ufała prawie, że nikomu, może nieco Cindy. Cóż, dopiero co ją poznała. Miała również słodkiego psiaka, a Arte chyba znalazła zagubionego Noaliksa. Cóż, czyściocha na to wychodzi i rozrywkowego. Nie mogła zaprzeczyć, że miło jej było, jak się mogła chwilę pobawić.
Nagle w zamyśleniu, dotarła do mostu, tak się cieszyła, że ma wspaniałą pamięć. Właściwie, do wszystkiego miała pamięć. Więc znalezienie mostu, nie było takie to trudne. Lecz po rozglądaniu się nie widziała już kolesia, więc zwolniła.
- Uff.. Mogę trochę już zwolnić tempo.
Noaliks, chyba miał niezłą zabawę, bo jednak to był rollercoaster. No przynajmniej, by Arte się cieszyła. Spojrzała się w torebkę. Był bezpieczny.
Już miała wchodzić na most, gdy nagle się on pojawił. Arte się nieco cofnęła, bo jednak miał do mnie metr. Wyciągał rękę.
- Nie dotykaj mnie, wiesz co to jest kultura? Czego chcesz ode mnie?
Mogła zawsze zawoła o pomoc lub krzyknąć. Trochę się cofnęła. Przecież za tym mostem coś mieszka. Jakaś mała wioska jest i nie wyglądała na opuszczoną. Ciekawe czy ma telepatię czy równie coś powie, albo iluzja, jak pies. Nie wiedziała jakie ma zamiary, ale wygląd nie był kuszący do zaprzyjaźnienia z nim.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group