• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Malinowy Las » Czekoladowe Jezioro » Lukrowy Brzeg
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Gwen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 17:08   

    - Co wiem? - zapytała nie odwracając się - Mało co wiem, jak już mówiłam, nikt nie chce ze mną rozmawiać. - powiedziała lekko zawiedzionym głosem - Jak widać Ty byłeś wystarczająco nienormalny by tu zostać. - to mówiąc odwróciła się i uśmiechnęła całkiem całkiem szczerze. Wyglądała przez to dość sympatycznie i gdyby nie fakt, że w głębi swej marnej duszy wcale taka nie była, można by było nawet posądzić ją o bycie miłą!
    Nie powie mu przecież "no tak, czytam Ci w myślach, sory". Chyba nikt tego nie lubi, gdy ktoś nieproszony grzebie w jego głowie - a Gwen nie robiła przecież tego często, tylko gdy chciała coś wiedzieć. Ewentualnie gdy nikogo poza tym kimś obok niej nie było, bo tłum udawało jej się jakoś wygłuszyć. Nie chciała wmawiać Iskariocie, że ma urojenia czy coś w tym guście - acz na pewno nie powie mu, że słyszy wszystkie jego drobne zagwozdki w głowie.
    - Kto wie, może się jeszcze polubimy. - powiedziawszy to znowu odwróciła się do niego plecami.
    Człowiek Każdy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 18:20   

    - Nie dziwię się, jeżeli tak sprytnie zgadujesz myśli innych. - powiedział zirytowanym głosem - Za dużo tych przypadków jak na jedną osobę, Gwen. Nie wiem jak to robisz, że poznajesz mnie, ale przestań to robić. Jeszcze raz i strzelę w obronie własnej.
    Zdecydowanie nie chciał tego robić, ale pewnie pociągnąłby za spust. Oczywiście nie postrzeliłby jej śmiertelnie, więc groźba nie była do końca pusta... Ba, była wciąż groźba, że może się spełnić - Iskariota ani myślał, aby swoją broń odłożyć i stać się przez to bezbronnym.. No może nie całkiem.
    Dziewczyna nie obawiała się go w ogóle. Nie wiedział co ma o tym myśleć, więc starał się jedynie zachować czujność, aby czasem nikt mu nie wbił noża w plecy
    - Nie zrobiłaś dobrego pierwszego wrażenia.
    Gwen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 19:20   

    - No dobrze, więcej tego nie zrobię. - powiedziała, po czym podniosła się z ziemi i otrzepała - Nigdy nie robię dobrego wrażenia. Chyba się pomyliłam. Lepiej pójdę. - rzekła szybko, jednym tchem, poprawiając kapelusz - Przepraszam za zakłócenie spokoju. - zerknęła jeszcze na Iskariotę i machnęła mu ręką, coś w stylu pożegnania czy nie wiadomo czego.
    Zaraz znalazła się blisko brzegu. Znowu, zresztą - tym razem jednak stwierdziła, że wykąpie się w tym jeziorku, w sumie co jej szkodzi. I tak niebieskowłosy nie reagował na jej towarzystwo jakimś super entuzjazmem, rzucając jej podejrzenia, że ktoś ją wysłał po niego by go pojmać. Była trochę zawiedziona tym, że jak zawsze wszyscy od niej uciekają, ale co się dziwić - jak się tak zachowuje to ewenementem byłoby, gdyby ktoś się nie zmieszał czy zirytował. Taki już był urok Gwen.
    Zdjęła buty, rajstopy i koszulkę, zostając w czarnych spodenkach i staniku w tym samym kolorze - po czym zanurzyła bose stopy w czekoladzie. Była przyjemnie chłodna, więc Gwen zaraz cała do niej wskoczyła. Miała jedynie nadzieję, że jak wyjdzie to nie będzie wyglądała jak murzyn.
    Człowiek Każdy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 20:01   

    - No to chyba zostało mi jedynie życzyć Ci miłego dnia i więcej bardziej pozytywnych pierwszych wrażeń - powiedział bardziej przyjaznym tonem niż kiedykolwiek wcześniej w tej rozmowie.
    Gwen była bardzo dziwnym charakterem o jeszcze dziwniejszym sposobie bycia oraz komunikowaniem się z innymi istotami. Na razie to tylko jezioro jej nie odrzuciło, jak i ten czekoladowy potwór czający się na dnie czekoladowego, brudnego. Dodatkowo na pewno brudnego, bo przecież to woda, czekolada znaczy się, stojąca i do tego wiele istot z niej korzysta w przeróżny sposób... Aż strach pomyśleć do czego owa czekolada była wykorzystywana.
    Iskariota nie patrzył na dziewczynę, bo w sumie czuł się zakłopotany. Wpierw nie był z nią w dobrych relacjach przez niego, a teraz miałby podziwiać jej krągłości jakby nigdy nic? Trochę głupio tak korzystać z czegoś, co się odrzuciło i prawie nie zabiło. Trochę takie paranoiczne i do końca nieprzemyślane zachowanie, lecz strach przed organizacjami stał się bardzo wielki. Nie poluje na niego jakiś lokalny, słaby dealer narkotyków, tylko wielkie i potężne organizacje za sekrety, które było mu dane posiąść. A Isk bardzo lubił tajemnice, więc chętnie przejmował wszelkie dostępne informacje zaznaczone podwójnym lub potrójnym stemplem "top secret".
    Teraz wrócił na swoją ławkę, schował pistolet i zdjął z siebie sweter. Jego wcześniejsze zachowanie obijało mu głowę, przez co robiło mu się coraz bardziej głupio. Przez swoje uprzedzenia niemiło potraktował nieznajomą i jego sumienie krzyczało, iż jest winny zarzuconych mu czynów - kara śmierci dla winnego... Albo ładne przeprosiny dla urażonej pani. Do wyboru.
    - Nie wierzę, że to robię. - wymamrotał pod nosem, zdejmując skarpetki i buty. Podwinął również nogawki do kolan, choć sprawiło to trochę trudności przy tym kroju jego spodni. Na pewno wyglądał przy tym całkiem śmiesznie.
    Kiedy już był gotowy, poszedł do brzegu i rozejrzał się po okolicy, upewniając się, że nikt nie chce zrobić z niego czekoladowego posągu. Czekolada była zimna, a im wyżej sięgał płyn, to tym bardziej Iskariota przeklinał siebie w duchu.
    - Hej - powiedział całkiem niepewnie do Gwen. Jego nogi przyzwyczaiły się już do czekolady... Chociaż niekoniecznie całe: skóra, która jeszcze nie miała okazji zetknąć się z zimnym płynem, wysyłała nieprzyjemne impulsy, które powodowały grymas na twarzy mężczyzny. - Chyba jestem winien ci przeprosiny za wcześniej. Być może źle oceniłem twoją osobę i wysunąłem zbyt pochopne wnioski... Nie chcę się się usprawiedliwiać, aczkolwiek na moim miejscu byłabyś równie przewrażliwiona na takie rzeczy. My, lunatycy, strzeżemy swoich tajemnic, które ty z łatwością forsujesz.
    Teraz w głowie pojawił mu się obraz, jak ta cała sytuacja musiała wyglądać z perspektywy trzeciej osoby... A wyglądało to wszystko bardzo tragicznie i Iskariota miał szczęście, że byli tu sami we dwójkę... Chociaż dla Gwen mogło to nie być takie szczęście - przecież ktoś do niej celował... Totalna klapa.
    Gwen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 20:34   

    W czasie gdy Gwen kąpała się spokojnie, nikomu już nie wadząc w czekoladowym jeziorku, zdążyła już zapomnieć o zaistniałej przed chwilą sytuacji. Nie należała do najmilszych, lecz Gwen musiała się liczyć z tym, że ktoś tak zareaguje na jej zachowanie. A wprawdzie działo się to nierzadko, ba, takie sytuacje były dla niej prawie na porządku dziennym - oczywiście, jeżeli Gwen przyszło kogoś zaczepić. A często to robiła, choćby dla rozrywki.
    Za sobą usłyszała pluski stóp wchodzących do wody...znaczy czekolady. Odwróciła się i ujrzała Iskariotę, niepewnie i powoli zanurzającego swoje nogi w płynie. Po co tutaj szedł? Z daleka Gar ledwo co słyszała, co działo się w jego główce, więc nie znała jego intencji. A nóż stwierdził, że skoro ta dzika kapelusznica zna jego imię to musi zginąć? Na jego twarzy wprawdzie nie dało się wyszukać jakichś wyraźnych oznak chęci mordu czy zemsty za grzebanie w myślach niebieskowłosego, więc Gwen póki co siedziała spokojnie i cierpliwie czekała na rozwój wydarzeń.
    Okazało się, że mężczyzna przyszedł tutaj by... przeprosić Gar. Kobietę wręcz zatkało, aczkolwiek na moment - nie można powiedzieć jednak, by nie było widać po niej zdziwienia. Niebieskowłosy był jedną z pierwszych - jak nie pierwszą - osób, które z własnej woli przeprosiły Gwen, w dodatku za ich zachowanie! Bo przecież kto chciałby przepraszać kogoś, kto zachowuje się jak dziwadło i wygląda, jakby zerwał się z jakiejś barwnej kreskówki. Zazwyczaj gdy ktoś się kajał, to była to Gar... nie, chociaż nie, ona nie miała w zwyczaju przepraszać. Po co pokazywać komukolwiek swoje drobne słabości? Niemniej, to co zrobił mężczyzna rozbudziło w niej drobną iskierkę sympatii. Może wcale się aż tak nie pomyliła i faktycznie mają szansę na to, by się polubić?
    - No dobra. Masz plusa, trzy plusy i może zasłużysz na uścisk dłoni. - powiedziała, po czym uśmiechnęła się dość przyjaźnie.
    Wynurzyła się nieco z płynu tak, by stanąć mniej więcej naprzeciwko niebieskowłosego. Musiała wyglądać dość śmiesznie, jak te panny z bitw w kisielu, tylko ona była umorusana czekoladą. Ciekawa była, jak ta jeziorna słodkość wygląda po wyparowaniu - miała głęboką nadzieję, że nie zostawi śladu, jak woda. Póki co była jednak brązowiutka jak batonik.
    - To może przedstawię się od nowa, jestem Gwen, kapelusznica, chodzące dziwadło i takie tam. Miło poznać - po tych słowach wyciągnęła dłoń w stronę Iskarioty. Czekolada, ku uciesze kobiety, powoli bledła, dając głęboką nadzieję na nie pozostawienie po sobie żadnego śladu. No, może prócz zapachu.
    Człowiek Każdy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 23:53   

    Iskariota nie spodziewał się takiego ciepłego powitania ze strony Gwen. Wcześniej grał strasznie niemiłego typa; był nawet stanie pociągnąć za spust pistoletu, jeżeli zaszłaby taka potrzeba i zaprawdę nie wiedział, czy powinien tego żałować. Przecież chronił siebie, miał do tego prawo, ale nie posiadł wystarczająco wiele tajemnic o jego rozmówcy. Chociaż z drugiej strony gdyby była tą złą, to na pewno nie bawiłaby się w poznanie własnego wroga. Po prostu zrobiłaby co do nie należy i zapomniałaby o całym zdarzeniu. Im więcej wiesz o kimś, tym bardziej trudno potem go wyrzucić z głowy... Jednakże Gwen nie okazała się być płatnym zabójcą, ale teraz bardziej można by było celować w seryjnego morderce.

    Wyłoniła się z jeziora czekolady jako wielki czekoladowy posąg. Gdyby Iskariota nie wiedział, iż to ta nieznajoma, to zapewne pokusiłby się o schrupanie tego przysmaku w całości. Naprawdę kusił swoimi kształtami oraz dobrze wyglądającą czekoladą... Prawdziwy rarytas dla każdego czekoladoholika.
    - Tak więc moje imię już znasz - Iskariota. Lunatyk, chodzący samotnik i taki tam. Mi również miło poznać. - podał rękę dziewczynie, a w zamian dostał czekoladowy uścisk - Sądzę, że kąpiel w czekoladzie to bardzo ciekawe przeżycie, ale strasznie brudzące. - Mężczyzna wyciągnął chusteczki z tylnej kieszeni spodni i podał jedną z chusteczek Gwen. - Powinno pomóc choć trochę.
    Gdy przyzwyczaiło się do tej zimnej czekolady, to była całkiem znośna i można było w niej chwilę dłużej postać. A takie stanie w tej brązowej brei powodowało u Iskarioty przemyślenia na temat sekretów, które skrywa to wielkie jezioro: głównie głowił się nad organizmami, które mogą żyć w tym słodkim płynie. Przecież żyją w takim nieprawdopodobnym świecie, który gdyby został opisany na Ziemi, to pewnie luzie uznaliby go za fikcyjny twór.. A jednak całe to uniwersum istnieje i ma się bardzo dobrze, a ciekawe jak z wielkimi przedwiecznym zamieszkującym dno czekoladowego jeziora. Niektóre lektury robią zbyt wielką nadzieje czytelnikowi, który chciałby przenieść słowo pisane do rzeczywistości.
    - Może przejdziemy się gdzieś indziej... Chyba, że masz ochote popluskać się w tej brei, to droga wolna. Ja jednak wrócę na ławkę, bo jakoś nie chce się bardzo brudzić dziś. - Uśmiechnął się do kobiety. - Bo wiesz, niby nasza czekolada jest magiczna, aczkolwiek plamy tutaj nie schodzą równie magicznie.
    Gwen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Marzec 2014, 18:00   

    Chłopak uścisnął dłoń dziewczyny mimo faktu, że była cała w czekoladzie. Momentalnie jednak wyciągnął chusteczki ze spodni i podał jedną z nich Gwen. Pf, jedną! W drugiej dłoni miał przecież resztę, więc dziewczyna zmarszczyła lekko brwi i właśnie po nie sięgneła. Uśmiechnęła się lekko, po czym wyszła z czekolady mniej-więcej przed kolana i prowizorycznie wytarła swoje umorusane ciało. Oczywiście, uprzednio ściągnęła swoimi własnymi rączkami to, co się dało, więc teraz już rzec można było, że jest całkiem czysta.
    - Możemy wyjść w sumie. Pokąpałam się już chyba wystarczająco... i ubrudziłam zresztą. Mogłoby się obejść bez tych śladów chyba. - mruknęła niezadowolona.
    Gdy już całkiem wyszła z wody... czekolady, wytarła stopy o żelkowe podłoże.
    Mało co sprzyjało tu byciu czystym, choć co prawda dalej była trawa - chociaż o nią można było wytrzeć nogi, bo nie kleiła się od ciepła i płynów w przeciwieństwie do żelek. Gwen powoli chwyciła swoje rzeczy i wolnymi krokami ruszyła w stronę ławeczki, na którą zażyczył sobie przetransportować się Iskariota. Pomyśleć, że jeszcze przed chwilą o mało co jej tu nie postrzelił, a teraz sam ją tu zaprosił!
    - Co sprawiło, że jednak zmieniłeś zdanie co do tego, czy nie chcę Cię może zamordować? - zapytała - A może dalej nie jesteś tego pewien, i tylko zgrywasz twardziela, co? - powiedziała z lekkim uśmiechem. Ubrała koszulkę, ponieważ była już sucha i w miarę czysta. Teraz jeszcze tylko rajstopy jej zostały, no ale nie będzie się negliżować mając Iskariotę prawie naprzeciwko siebie! Wtedy, kiedy była w miarę daleko, to jeszcze, ale teraz? Pierw musi się schować przed wzrokiem niebieskowłosego, który jeszcze niedawno twierdził, że Gwen ma fajne kształty! Nie było co prawda tam co podziwiać, jednak o gustach się nie dyskutuje. A nóż mu się spodoba, hm? Wtedy to dopiero będzie fajnie!
    Człowiek Każdy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Marzec 2014, 17:34   

    - Taki magiczny świat, a pranie trzeba robić i myć się trzeba. Nic nie poradzisz, niestety. - Swą wypowiedź zakończył teatralnym westchnięciem.
    Nic nie powiedział na to, że dziewczyna zabrała dla siebie wszystkie chusteczki, zareagował jedynie zaszokowanym spojrzeniem... Ale czym on się wytrze? Brak czegokolwiek do zmycia czekolady, zwiastuje, iż niczym. Dlatego też, aby nie pobrudzić butów, do domu przyjdzie mu wracać na bosaka. Może przy tym się jeszcze jakiegoś magicznego żelkowego kataru nabawi, czy innego draństwa, które zatrzyma go w łóżku. No, ale takie już życie - trzeba być twardym i najwyżej zwalić na Gwen. Dokładnie tak.
    Droga do ławki była o wiele lepsza niż ta w drugą stronę. Przyjemnie było opuścić tą zimną maź i wrócić w cieplejsze strony czekoladowego jeziora. Szczerze powiedziawszy, to Gwen bardzo fajnie prezentowała się w tej bieliźnie umorusanej w brązowej brei. Teraz wyglądała trochę jak czarny człowiek, ale Iskariota wolał zostawić to wszystko dla siebie. Nie jest tak źle, aby to komentować... Najwyżej dziewczyna trochę pokradnie czy porapuje, jak prawdziwy murzyn.
    Nagle mężczyznę olśniło, przecież miał załatwić jeszcze jedną ważną sprawę! Nie mogła ona czekać ani chwili, bo była tą istotniejszą i miała wpływ na kolejne dni życia lunatyka.
    - Muszę cie opuścić. Obowiązki nieodpowiedzialnego mężczyzny wzywają. - powiedział z wyczuwalnym poirytowaniem. - Przydałaby mi się jakaś przypominajka czy coś, bo bez niej jak bez ręki.

    z/t
    Sally
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Styczeń 2015, 19:17   

    Dwie i pół godziny. Dokładny czas, jaki tu spędziła zupełnie na niczym. I to nic najbardziej jej się podobało. Nie musiała się niczym przejmować, żadnych aktualnych zmartwień, tylko ona sam na sam z urokami okolicy Czekoladowego Jeziora. To było jedne z miejsc, które szczególnie przypadły jej do gustu, a jeśli o tym mowa, to choć łatwo przychodziło jej zauroczenie wieloma widokami, nie wszystkie pozostawały na dłużej w jej głowie i sercu.
    By zająć czymś pożytecznym swoje myśli, rok po tamtych wydarzeniach, względnie się w sobie zebrała. Na zewnątrz twarda, drewniana skorupa marionetki o ślicznym, wręcz zdobywającym nie jedno serce wyglądzie, w środku wrak jakim stała się po Jego stracie. A kiedy już czuła się na siłach, by samodzielnie chodzić, mówić, myśleć, wyszła z kąta w jakim hibernowała poznać świat, być może zrozumieć go, a na pewno postarać się odnaleźć. Za cel obrała sobie zwiedzić jak najwięcej miejsc tylko będzie w stanie i nie zapowiadało się, aby cokolwiek miało jej w tym przeszkodzić. Komu wadziłaby mała, nic nie znacząca marionetka? Bo bez Stwórcy czuła się nikim, cała pewność jaką dzięki Niemu zyskała, wszystko w co wierzyła, cały system wartości uciekły daleko od niej, zostawiając za sobą wyłącznie kłęby kurzu, zapewne nie mając planu nigdy do niej wrócić.
    Ukryła twarz w dłoniach, a czerwone włosy swobodnie rozłożyły się na lukrowym podłożu, kiedy bezwiednie na nie opadła. Czekoladowe Jezioro w jej przekonaniu było najbardziej nietypowym w całej Krainie Luster, dlatego tak bardzo ją fascynowało. Cóż za cudowna magia tworząca tak, dosłownie, słodką okolicę. Jasne palce zjechały po skroniach, następnie sunąć wzdłuż ziemi zatrzymując się dopiero, gdy ręce zostały maksymalnie rozpostarte. Uchyliła powoli powieki, a widok jasnego nieba wywołał szeroki uśmiech na jej twarzy, który po chwili zniknął ustępując lekkiemu grymasowi. Ten spokój powoli zaczynał ją nużyć. Każdy kolejny dzień podobny do poprzedniego, nic czym mogłaby się pochwalić, nic co by chciała zapamiętać. Zero powodów do radości i tyle samo do smutku. Kolejna pustka, tym razem dookoła niej.
    Kaito
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Styczeń 2015, 20:17   

    Minęło już parę miesięcy od kiedy pojawił się pierwszy raz w tej cudacznej krainie. Mimo, że zdarzyło mu się czasem tęsknić za widokiem dawnych znajomych, a nawet o dziwo i rodziny, ciągle boi się powrotu na drugą stronę. Chyba nie do końca akceptuje swoją teraźniejszą postać. Nie poznał tu jeszcze nikogo, z kim zamieniłby więcej niż dwa słowa. Być może to właśnie samotność, do której nigdy przyzwyczajony nie był jest powodem zaniżenia jego samooceny i pogorszenia stanu emocjonalnego. Coraz częściej zwykł już gadać pod nosem sam do siebie…
    Parę dni temu postanowił wybrać się w podróż po Krainie (jak zdążył się już dowiedzieć, mieszkańcy nazywają ją Kariną Luster). Na swojej drodze nie spotkał jednak nic, co przykułoby jego uwagę, ani także żadnej żywej istoty, z którą mógłby się jakkolwiek bliżej zapoznać. Nic, poza widokiem jaki ujrzał będąc na jednym ze skalistych uniesień. W oddali dostrzegł coś, jakby sporej wielkości ciemną plamę. Nie do końca wiedział czego się spodziewać, bo niejedno zadziwiające zjawisko wprowadziło go Tutaj w osłupienie. Podróż w swoje upatrzone miejsce zajęła mu jednak znacznie więcej czasu niż mógłby się spodziewać. Dopiero po paru godzinach dotarł do brzegu, jak się okazało cudownego, czekoladowego jeziora. Przez parę minut stał jak słup soli nie mogąc nadziwić się temu, co widzi. Postanowił zwiedzić brzeg jeziora aby poznać więcej jego magicznych uroków. Przeszedł zaledwie kilkaset metrów i dostrzegł w oddali siedzącą nad brzegiem jakąś istotę. Niewiele myśląc przyśpieszył kroku, aby w końcu z kimś porozmawiać. Postać do której się zbliżał zachowywała się jakby w ogóle nie słyszała jego kroków. Cały czas siedziała zamyślona, ze wzrokiem wbitym w ziemię. Usiadł więc obok nieznajomej i zdyszanym niepewnym głosem zdołał wykrztusić z siebie tylko parę słów:
    -„Witaj. Czy wszystko w porządku? Nie musisz się mnie bać…”
    Złapał ją delikatnie swoją dłonią za ramię licząc na jakąkolwiek reakcję. Jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Twarz zamyślonej rozmówczyni wydawała się dziwnie znajoma.
    Sally
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 17 Styczeń 2015, 11:27   

    Długo nie dane było jej leżeć w spokoju i rozkoszować się ciszą otoczenia. Uh, nie podejrzewała, że dziś coś będzie mogło zakłócić te sielankę, a nawet jeśli, to w życiu nie pomyślałaby o tak specyficznej sytuacji. Może tylko ona tak ją odebrała?
    Do jej uszu dotarł dźwięk zbliżających się kroków. Nie zaszczyciła idącej osoby spojrzeniem, jedynie podniosła się do siadu, by przypadkiem nie zacząć wyglądać jak kłoda wyrzucona na brzeg przez jezioro – i w ten sposób zapewne niejedna osoba, by sobie o niej pomyślała. A jeśli uda, że kogoś nie widzi, może sama również stanie się niewidoczna i bez przeszkód dalej odda się przyjemnej kontemplacji.
    W najgorszych założeniach nie przewidziała takiego zachowania. Dopiero, gdy usiadł obok niej, zaczął mówić, spojrzała na niego wielkimi oczyskami. Że jak? Nie musi się bać? Oczywiście, że po tych słowach zacznie się go obawiać jeszcze bardziej! I złapał ją! Po jaką cholerę?! Który obcy tak robi?
    Wyrwała się spod jego dotyku i drewnianą ręką odtrąciła jego, by przypadkiem nie przyszło mu do głowy łapać ją kolejny raz, a następnie odsunęła od niego na kilkadziesiąt centymetrów. Siedział zdecydowanie za blisko! Kim on był, że pozwalał sobie na to wszystko względem marionetki, nie drugiego człowieka.
    - Tak, wszystko było w porządku. – Odpowiedziała dość opryskliwie, nakładając nacisk na odpowiednie słowo, a później zaczęła sobie wyrzucać, że w ogóle się odezwała. Może powinna była już dawno daleko stąd uciec, przecież nie wiedziała jakie miał zamiary.
    Pochyliła się w jego stronę, ale wyłącznie po to, by przysunąć do siebie futerał leżącej niedaleko wiolonczeli. W całym zamieszaniu nie mogła o niej zapomnieć. I wciąż bacznie obserwowała przybysza, czując, że w razie czego będzie gotowa do działania.
    Kaito
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Styczeń 2015, 19:12   

    Zachowanie napotkanej rozmówczyni, oraz jej dziwna, oschła reakcja od samego początku nie zwiastowały niczego dobrego. Odsunął się o parę kroków, spojrzał na nią bardzo zimnym wzrokiem i mruknął pod nosem –„co to do cholery ma być…?”. Nie brał nawet pod uwagę, że mógł jej przeszkodzić lub, że po prostu nie miała ochoty poznać kogoś nowego. Jej opryskliwe stwierdzenie „było” zniechęciło go do dalszego prowadzenia jakiejkolwiek rozmowy, a w głowie krążyło mu tylko jedno pytanie: czy wszystkie istoty w tej krainie muszą być albo niemiłe, albo kompletnie aspołeczne? Jedyną rzeczą, która powstrzymała go aby nie odejść z tego urokliwego miejsca był fakt, że nie opuszczało go przekonanie, iż twarz tą gdzieś już widział. Dodatkowo zadziwił go także futerał, który wielkością i kształtem przypominał pokrowiec na wiolonczelę. Uznał, że jest to dobry punkt zaczepny i spróbował kontynuować tą dość specyficzną rozmowę
    - „Jeśli masz zamiar…” W tym momencie ugryzł się w język, miał przecież być miły.
    -„Jesteś wiolonczelistą, czy po prostu w tym futerale trzymasz swoje skarby? Swoją drogą, to kim w ogóle jesteś? Wyglądasz jakbyś była cała z drewna”. Zbliżył się do niej, swoją dłoń złożył w pięść i dość lekko poklepał ją w plecy, co swoim dźwiękiem przypomniało mu pukanie do drzwi. W tym momencie na jego twarzy pojawił się silny grymas zapowiadający niepohamowany wybuch śmiechu z którym to ewidentnie starał się walczyć. Złapał się za usta i odwrócił na moment twarz, sytuacja najwyraźniej zaczęła go bawić, chociaż zdawał sobie sprawę, że w tej chwili naprawdę nie wypada wykazywać tak chamskiego zachowania. Gdy już się trochę uspokoił, z lekkim uśmiechem na ustach dodał –„Nazywam się Kaito, przybyłem do tej krainy parę miesięcy temu. Nie znam tu jeszcze nikogo, chciałem po prostu porozmawiać.”
    Sally
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Styczeń 2015, 11:16   

    Odsunął się! Uf, jakie to szczęście, że wreszcie coś do niego dotarło. Przynajmniej tak to się na początku zdawało być. W każdym razie teraz, czując się o wiele swobodniej, podniosła się do pionu i otrzepała ze wszystkich stron swoją sukienkę. Niby na pisaku nie siedziała, ale lukier także jakąś pamiątkę po sobie zostawić może. Kaito coś tam bełkotał pod nosem, nawet zbytnio ją to nie interesowało. Miała tylko nadzieję, że da jej spokój. Wrogów robić sobie nie chciała, jednak ten tutaj sam się o to prosił.
    Mam zamiar? Co mam zamiar? Mam zamiar zrobić wiele rzeczy, głupi człowieku i kompletnie nic ci do tego!
    I bardzo możliwe, że chłopak teraz starał się być miły lub przynajmniej w normalniejszy sposób rozpocząć rozmowę, jednak całe ogólne pierwsze wrażenie jakie na niej zrobił wywołało wiele niechęci, co z całą pewnością nie ułatwi im kontaktu. Sam sobie był winien.
    - Trzymam tam poćwiartowane zwłoki takich jak ty, więc uważaj, bo sam możesz stracić – Kilka przydatnych części ciała? - Życie.
    Dalszej części odpowiedzi na jego pytania nie kontynuowała. Złość jaka się w niej zebrała, niemalże osiągnęła swoje apogeum. Czy Kaito naprawdę był tak głupi, czy może nie posiadał mózgu, przez co nie rozumiał i nie docierały do niego wyraźne informacje od marionetki, że nie ma najmniejszej ochoty wchodzić z nim w bliższe kontakty? Jakim prawem śmiał ot tak opukać ją jak zwykłą drewnianą kukłę?!
    Zacisnęła pięść na jego kurtce, i choć sam był od niej o wiele wyższy, ani trochę nie miała zamiaru się go przestraszyć, czy też przez to stchórzyć. Gdyby jej wzrok mógł zabić zrobiłby to już dawno temu, lecz w tym przypadku napotkany człowieczek miał wiele szczęścia.
    - W takim razie ładne sposoby masz, by zaskarbić sobie czyjąś znajomość. I ostrzegam cię po raz ostatni, kolejnej szansy nie będzie. Przetwórz to sobie porządnie w tej swojej główce. – Tak! Jeszcze trochę i nawet samym słowem byłaby w stanie zabić. Rzadko zdarzało jej się takie zachowanie, bo była raczej przyjaźnie nastawiona do wszelkich istot, bez względu na rasę. Ta osoba irytowała ją jak chyba nikt dotąd. Na zbyt wiele sobie pozwalał, nie był kimś kto miał do tego wszystkiego prawo. Jedna jedyna taka osoba już dawno nie żyje.
    Kaito
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Styczeń 2015, 14:31   

    Gdy mała postać podniosła się z lukrowego podłoża kolejny raz przyjrzał jej się dokładnie. Nagle ogarnęło go przerażenie, nie przez złośliwe i burzliwe zachowanie istotki z którą rozmawiał, lecz przypomniał sobie skąd zna tę postać. Przecież parę lat temu poznali się w dokładnie takich samych okolicznościach, jednak akcja ta miała miejsce jeszcze w świecie ludzi. Tamta znajomość skończyła się nagle, nie miał pojęcia dlaczego. Nie pamięta jej imienia sprzed lat, zwracał się do niej przezwiskiem „maleństwo”, które z resztą na pierwszym ich spotkaniu sam jej nadał. W jego oczach pojawił się strach, a ciało przepełniła niepewność i ból związany z tamtymi wspomnieniami, gdyż zaginiona znajoma była pierwszą osobą do której żywił uczucia znacznie przekraczające granice słowa „przyjaźń”. Nie widział co w tym momencie zrobić – czy po prostu odejść, czy spróbować załagodzić tą nieprzyjemną sytuację, do której z pewnością z początkowych swych pobudek dopuścić nie chciał. czy ona mnie w ogóle pamięta? Czy może właśnie mnie rozpoznała i nie ma zamiaru mieć ze mną kontaktu?
    -„Proszę Cię, uspokój się.” W tym momencie wyciągnął rękę w stronę jej dłoni, która trzymała z całej siły jego kurtkę. –„Pamiętasz mnie? Nie miałem złych intencji, nie chciałem Cię denerwować. Jeśli Ci przeszkodziłem i chcesz żebym odszedł to po prostu powiedz. I wybacz mi moje niemiłe zachowanie przed chwilą.” Do jego oczu napłynęły łzy, które starał się zatrzymać, jednak silne emocje wzięły nad nim górę i pierwsza ogromna kropla spadła na jego but. –„Nie rozumiem co dzieje się w tym świecie… Czy to wszystko to tylko wytwór mej wyobraźni? Proszę, powiedz, że mnie pamiętasz. Spotykaliśmy się nad brzegiem rzeki, rozmawialiśmy godzinami, nigdy nie miałem okazji Ci tego powiedzieć, ale zależało mi na Tobie. Proszę, powiedz, że to pamiętasz! To ja, Kaito!” Wpatrywał się w nią jeszcze przez kilka sekund, po czym dotarło do niego, że przemawiają przez niego emocje a nie rozsądek. Odszedł na kilkanaście kroków, usiadł na brzegu i wyciągnął starą drewnianą fajkę. Rzucił ostrym spojrzeniem w jej stronę i krzyknął „Zapewne masz mnie za kompletnego kretyna, być może to moje zwidy, jakieś dziwne wyobrażenia. Jestem tu kompletnie zagubiony, ale nie będę Cię trzymał na siłę. Jeśli chcesz, odejdź a ja obiecuję, że nie będę Cię szukał”
    Sally
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Styczeń 2015, 17:53   

    Długo wpatrywała się w niego, w oczach szukając jakiejś podpowiedz, dlaczego to wszystko właściwie się dzieje. Złość przepełniała ją od koniuszków palców u stóp po same końcówki włosów. Zapewne gdyby powietrze było jej potrzebne do życia, umarłaby, zbyt długo pozostając w bezdechu w przypływie emocji zapominając jak się oddycha. Grymas zdenerwowania jaki malował się na jej twarzy, zastygł na niej wyglądając teraz niczym skała. W takim wydaniu mogła bez problemu starać się o rolę czarnego charakteru w teatrze.
    Słysząc co mówił czuła się coraz bardziej zmieszana. Świat postanowił dziś zesłać jej jakiegoś szaleńca, który nie może się zdecydować na to, jakim być w stosunku do innych? Raz bezczelny i nachalny, później żałuje, mając nadzieję, że złapie ją na jakieś ckliwe historyjki.
    Puściła jego kurtkę, jednak nie odwróciła od niego wzroku.
    - Co tu się do cholery dzieje? Co to ma być? Nie mam najmniejszego pojęcia kim jesteś ani co tu robisz. Nie wiem o czym mówisz i nie wiem też, czy mam ochotę wiedzieć. Takiego człowieka nie byłoby trudno mi zapomnieć. – Uroczy mętlik w głowie, od dawna jej tego brakowało, a kiedy już otrzymała, żałowała, że w ogóle jego pragnęła. Czasem zbyt późno okazuje się, czego tak naprawdę w życiu chcemy.
    I jakby tego było mało, zaczął płakać. Rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu jakiejkolwiek pomocy, nieważne skąd. Czy był to jakiś podstęp? W sumie mogła się teraz wszystkiego spodziewać, a całe to rozchwianie emocjonalne Kaito nie wróżyło niczego dobrego.
    - Nie wiem kim jesteś, z całą pewnością cię nie znam. Sądzę, że musiałeś mnie z kimś pomylić. Innej opcji nie ma.
    Brawo, magiczny stworze, jak udało ci się dojść do tego, że mam cię za kretyna? Choć odpowiednich określeń na ciebie znalazłoby się więcej.
    - Dziękuję za pozwolenie, cóż za szczodrość. – Jej głos nieco się ustatkował, widocznie powiedziała co miała mu do powiedzenia lub raczej pomyślała, przez co teraz jej ulżyło.
    Nie zaszczyciła go więcej spojrzeniem, pochyliła się tylko wyłącznie po to, by chwycić futerał z lukrowej ziemi i szybko odwróciła się na pięcie, truchtem oddalając się od Kaito. Jednak po paru takich krokach, tempo się zwolniło, aż ostatecznie zatrzymała się w miejscu. Sally, nie bądź kretynką. Idź dalej, bezmyślna marionetko. Idź!
    - Naprawdę nie jestem tą, za którą mnie masz, wybacz. – Powiedziała cicho stojąc tuż za plecami Opętańca. Bo chyba nim był mając takie skrzydła. Ale któż wie.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 9