• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Tęczowa Arena » Amfiteatr Zepsutych Serc
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Duma
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Listopad 2014, 20:26   

    // jak pisałam już do Noritoshiego na PW - chodziło oczywiście o to coś leżące na ławce.

    Och, dlaczegoż to Duma miałby być zainteresowany interakcją ze swoimi oprawcami? Zazwyczaj uciekał od swoich kłopotów - przemilczmy to, że czasem mu się udawało, a czasem nie. Był za bardzo zajęty sobą - faktem, że dzielą go tylko chwile od przerwania tego, co działo się dookoła. Tylko chwila i będzie mógł w stanie odejść i pójść spać. Nieważne gdzie, teraz byłby w stanie zasnąć nawet na stojąco. Potem obudzi się, coś zje i wróci do krainy ludzi - tam przynajmniej miał dokąd pójść... A przynajmniej tak sobie po cichu wmawiał. Znajdzie jakiegoś znajomego, najlepiej takiego, który nie chce się go pozbyć (czyli nie znajdzie takowych zbyt wiele), znajdzie jakieś pieniądze i zacznie szukać. `Nawet nie wiesz, czy siedzi teraz u ludzi. Nic o niej nie wiesz...` Wiedział, że musi ją znaleźć. Nieważne jak - po prostu ją znajdzie i tyle. Nad tym zmartwi się później, bo teraz miał przed oczami tylko Norę i to, jak niebezpieczniejsze blisko była jego znaleziska... Sam rzucił się do przodu, prawie upadając plackiem na posadzkę - ale udało mu się tego dotknąć! Udało!
    Co z tego, że w tym samym momencie, co Nora?
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Listopad 2014, 00:13   

    Nora jak zwykle nie spisała się zbyt dobrze, mianowicie przez dłuższą chwilę nawet nie była w stanie dotknąć przedmiotu, a ból głowy sprawiał, że oczy co chwilę się zamykały i nie mogła dostrzec gdzie właściwie jej ręka wędruje. Szumiało jej w głowie, więc kiedy usłyszała cichy szept, zwaliła to po prostu na omamy słuchowe, bo czyż nie za wiele dziwnych rzeczy przydarzyło się w ostatnim czasie? Tak jest znacznie łatwiej. Spróbujmy zachować cząstkę normalności. Jakąkolwiek.
    Nie zwracała już uwagi na to, co działo się dookoła niej, przed sobą miała tylko tajemniczy przedmiot. Duma stał się niedostrzegalny, wyrzuciła go z umysłu tak, jak starała się wyrzucić wszystkie przeszkadzające jej stworki. Liczyła się tylko ona i jej ogromna determinacja, chęć zakończenia tego rozdziału. To co już było trzeba zakopać bardzo głęboko, tak, aby nikt nigdy do tego nie dotarł. Nikt nie pamiętał.
    Nie miała pojęcia jakie mogą być konsekwencje. Ale zostało jej już tylko jedno wyjście, i zdobyła się, żeby doprowadzić je do końca. Gorzej już być nie może, prawda? Taka myśl świtała jej w głowie, dopóki nie zobaczyła na dymiącym kamieniu drugiej dłoni, która opadła na przedmiot w tym samym momencie, co jej dłoń.




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 9 Listopad 2014, 15:09   

    Ryzyko ma to do siebie, że można coś zyskać i/ub można coś stracić. Wspominałem zarówno o zasadzie działania kolejnych dotyków świecidełek jak i o niestabilności układu w obliczu dotknięcia jednego elementu przez obie osoby. To wiedza dana waszym narratorom, wam, nie zaś postacią jakimi kierujecie. I może dlatego bardziej ryzykujecie od swoich postaci, bo znacie tylko standardowe ścieżki rozwoju, a nie co najwyżej domysły o nich.
    Tak, bo jako MG nie mogę kłamać. A przynajmniej nie powinienem. Zaś NPCetki mogą różne bajki opowiadać, a ja nie muszę sugerować nieprawdziwości ich słów.


    Wyścig po jeden głupi kawałek kryształu zakończył się zwycięstwem ex æquo. Nie remisem, bowiem trzecim zawodnikiem były pokucie. Przyczynili się do tego, że forma iluzji ulegała niekontrolowanym i irracjonalnym zmianom. Stały się jednością oraz tyczyły się tylko zmysłu widzenia. Jak artefakty na komputerze - migające, rozjechane w przestrzeni niczym popsuty model 3D. Być może jakiś dzieciak bawił się jego wierzchołkami oraz pousuwał niektóre kości z sekwencji animacji? Nierzeczywiste kształty, jak Minecraft oglądany w kalejdoskopie.
    Pokuć ze słabej jakości teksturami, chodzący po ścianie. Albo pokuć lecący z sufitu, widoczny tak jakby co drugi wiersz pikseli mu usunięto. A za chwilę spacer wielkich Pokuci, przenikających przez ściany amfiteatru i wyższe od pojedynczej kolumny.
    Mogli myśleć, że są w zbugowanej grze, dodatkowo odpalonej na przegrzewającej się karcie graficznej, sypiącej błędami i nie wywołującej wyłączenia się komputera. A dymek wyraźnie sugerował, że coś się przepala, jakiś obwód. Nawet beeper odpowiedni komunikat szeptał.
    Ale chyba nie są znane im cuda ludzkiej technologii.
    Od momentu dotknięcia, kryształ zwiększył swoją objętość i wagę dwukrotnie. Miał teraz równe 2.5 grama. A drugi wciąż zachowywał połowę tej wagi.
    Przed oczami Nory spadła karteczka wyrwana z notesu, z treścią:

    Cytat:

    Sądzę, że wasze umiejętności bojowe nie są wysokie,
    ale macie cholernego farta, że mój system zhakowaliście.
    Powodzenia z drugim kryształem.

    PS: Królową trzeba w końcu zabić!"



    Nim pokazała tę karteczkę Dumie - więcej - gdy tylko pomyślała by tak uczynić - owa znikła jakby również była częścią iluzji. A może teleportowała się, jak parę postów wcześniej ich świecidełka?
    Samotny pokuć, nie dość, że sam, to jeszcze uciekający od dwójki przeciwników. Ale łatwo go zajść z dwóch stron, o ile tylko nie dadzą się ograniczać irracjonalności widzianych obrazów i przejdą przez znienacka postawioną ściankę podobną do nogi Pokucia w powiększeniu 800% zamiast uciekać, bo przecież może nas zgnieść!
    Poradziłbym także przyjrzeć się zwłokom zabitych stworzonek, które już leżą gdzie powinny i jak powinny. Niektóre są owinięte szmatami, a owe niekoniecznie są zwykłą tkaniną - w jednym wypadku jest inaczej.
    Polecam obrazek z pierwszego postu potraktować negatywem, bo w taki wygląd migotał amfiteatr co jakiś czas.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


    Duma
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Listopad 2014, 23:37   

    Te wskazówki nigdy nie są dobre dla narratorów - niby naprowadzają na dobrą ścieżkę, z drugiej strony jednak ograniczają szarego użytkownika, nie pozwalając mu na dowolność - no i zmuszają go (o zgrozo!) do ruszenia głową w celu naprowadzenia swoją półgłówkowatą postać (Duma!) na idee, których w życiu nie wymotałaby samodzielnie w swoim skromnym przypływie natchnienia... Zresztą. Po prostu Duma został wpuszczony na głęboką wodę - nie spodziewał się tego chaosu, który zastał w krainie luster. Nie spodziewał się szklanej, która od razu wiedziała o nim... za dużo. Marionetki, która prawdopodobnie poważnie myślała o zapożyczeniu jego brody do celów własnych. Baśniopisarki, która sama w sobie była po prostu... baśniopisarką. Nie spodziewał się Nory, nie spodziewał się tej cholernej rudej, nie spodziewał się... `Wszystkie lata czytania na nic, co? Albo ćwiczeń z bronią palną - teraz nie masz ani książeczek, ani broni. No dobrze, masz ten błahy nożyk. Ja nie filetowałabym nim nawet ryby. Fu. Mówiłam ci, mówiłam...` To wszystko minie. Minie.
    Oczywiście, że minie!
    Teraz czas na coś o wiele gorszego.
    Ojciec nigdy nie pochwalał trawki. Oczywiście Duma to w pełni szanował, co nie oznacza, że to popierał. Ale... takiego odlotu zdecydowanie dotąd nie miał. Nie widział dotąd niczego w... taki sposób. Nawet nie pytał, nie odzywał się, tylko rozglądał po okolicy, usiłując znaleźć jakieś odniesienie - punkt na tyle normalny, by upewnić się, że wciąż jest tam, gdzie był... Zawiesił spojrzenie na Norze i wpatrywał się w nią, jednak szybko zrezygnował, porywając się nagle z ziemi. Rodzice nie pozwalali mu dotykać komputerów, kwestia inwigilacji i bełkotu matki (namierzą nas, zestrzelą, pozabijają!), więc do czynienia miał tylko z rzęchami, które przyszło mu zobaczyć w bibliotece - nie lubił ich. Tak samo jak telefonów komórkowych, które wszyscy mieli - sam porzucił swój telefon-cegłę w śmietniku przy dworcu i bardzo długo wmawiał sobie, że wcale mu tego nie szkoda. Wcale... i tak miał tam tylko góra trzy numery. Ważne... no, nieważne. Tak czy inaczej - tą rzeczywistość znał tylko z zażywania co niecięższych (o zgrozo, co za neologizm) dragów i wolał, żeby ona tam pozostała. Nie teraz, kiedy...
    Gdyby wiedział, na pewno wolałby zobaczyć już słynny niebieski ekran, niż obserwować powolny, ale jakże dobitny w swojej postaci upadek komputera. Ale z ciebie p*zda. Ale z ciebie prostak. Miałeś być terminatorem. Ale tutaj praktycznie wszyscy są wszechmocni, więc ty musiałeś być inny, co...?
    "O ile tylko nie dadzą się ograniczać irracjonalności widzianych obrazów..." We're f*ckin' dead. Szkoda tylko, że jego umysł nie pracował na tych samych falach, co iluzja - wszystko byłoby prostsze... i lepsze, a na pewno przyjemniejsze. Zamknął oczy, usiłując je ochronić przed oczopląsem, który mógł być skutkiem wpatrywania się w te obrazy i odetchnął głęboko - przy akompaniamencie wszelakich wołaczy na córy Koryntu w liczbie pojedynczej (czyli właściwie córki, bucu), rozpoczął przechadzkę, wchodząc wprost w nogę pokucia. Kiedy niemal nie wywrócił się na prostej drodze, otworzył oczy i rozejrzał się znowu... Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę. Duma odkrył błąd w systemie. Wybicie pokuci ma być metaforą konkwistadorów? Och...
    Potoczył spojrzeniem po okolicy i zlokalizował coś, co mimo że pasowało do obrazu... niejako od niego odstawało. Pojmował ból głowy od kolorów, barw, przebarwień, negatywów, legiony latających i znikających pikseli... Ale to nie poruszało się w ten sposób. To biegło, nie skakało przed oczami czy sunęło.
    - Nora, łap go z drugiej - chrypnął w jej kierunku w przypływie inspiracji zbudowanej na dość chybotliwych fundamentach dumnego logicznego myślenia, po czym sam powoli ruszył do przodu... ale zatrzymał się, kiedy jego jedna noga zahaczyła o coś - spojrzał w dół i trącił to stopą obutą, bo bodajże druga takich wygód już była pozbawiona. Zarzucił zielonym spojrzeniem w dół i zobaczył jedno z trucheł kreatur. Wszakże dostrzegł szmatę nań, ale przeskoczył stworka i ruszył za pokuciem. Zresztą - pościg wyglądał bardziej jak jakiś lot tunelem czasoprzestrzennym, a nie na pogoń za tymi samymi stworzeniami co poprzednio w celu odciążenia ich systemu emerytur od potrzeby wykładania na nich renty. Rząd się na pewno ucieszy - więcej pieniędzy do k... rozdania. Właściwie tego gonił tylko po to, żeby upewnić się, że już żaden nie będzie w stanie ponownie obudzić swoich koleżków. A jeżeli ma przy okazji go zabić... C'est la vie.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Listopad 2014, 14:40   

    Och. A więc sprawa nabrała nieoczekiwany obrót i zepsuła dotychczasowe plany Nory o złapaniu cholernego kamyka i odejściu gdzieś daleko, byleby tylko żyć sobie spokojnie i nikomu nie wchodzić w drogę...
    Poczuła się jak Harry Potter, kiedy Czara Ognia wyrzuciła karteczkę z jego imieniem, a wszyscy myśleli, że jest zwykłym oszustem. I choć wiedziała, że na kartce nie ma jej imienia, to czuła się jakby uczestniczyła w bardzo dziwnym turnieju, w którym konkurencje nie były tak łatwe jak mogło się wydawać. Starała się przeczytać napis, pomimo bólu głowy i ogólnego nierozgarnięcia, ale docierały do niej tylko pojedyncze słowa. Chciała sięgnąć po karteczkę, żeby przybliżyć ją do oczu, zrozumieć sens tych zdań, ale nim zdążyła ruszyć ręką w jej kierunku, ta rozpłynęła się w powietrzu. Déjà vu?
    System. Drugi kryształ. Królowa. Miała wrażenie, że te słowa stały się jej dzisiejszym mottem, mimo tego, że w ten sposób powiązane ze sobą były nijako, a sens zgubił się wraz z utraceniem reszty wyrazów.
    Obraz migotał, a świat wirował, więc wytłumaczenia mogły być dwa: albo Nora do reszty oszalała, albo to jeszcze nie koniec. Wszyscy odpowiedź znamy, natomiast gdy głębiej zastanowimy się nad opcją pierwszą... tak. Też jest możliwa. Najpierw omamy słuchowe, teraz wzrokowe, co obstawiać dalej?
    Z letargu wyrwał ją głos, jak się okazało Dumy, który za nic nie chciał zniknąć z całej tej sytuacji. Próbowała wyrzucić go głowy, ale jak zwykle wszystko co robiła kończyło się katastrofalną klęską, jak zresztą widać. Uwaga, nowe postanowienie - nigdy więcej nie spotkać Dumy, ponieważ to przynosi nieszczęścia. A jak już przebiegnie ci przez drogę, to uciekać jak najdalej... i udawać, że nic się nie stało.
    Zaczęła zdawać sobie sprawę, co tu się dzieje - pojawiające się i znikające Pokucie, rozpływające się kartki i kryształy, migający amfiteatr. To nie mogło być naprawdę, po prostu nie mogło.
    Zerwała się z miejsca i zaczęła szukać wzrokiem Pokucia, o którym mówił Duma, aż w końcu znalazła to, czego szukała - najnormalniej wyglądającego stworka. Co jakiś czas traciła go z oczu, a powodem był migający obraz, od którego dostawała oczopląsu, ale nadal przemieszczała się jak najszybciej w tamtym kierunku, byleby tylko go dorwać i w końcu zakończyć zabawę.
    Nawet nie patrzyła pod nogi - po prostu stawała na czym popadnie, kilka razy potknęła się, ale pocieszała się myślą, że była coraz bliżej. Wielka "ściana" przed jej oczami przestała ją przerażać, a kolorowe Pokucie przestały niepokoić. Myślała tylko o tym, żeby dotrzeć na miejsce, pomimo zmęczenia i braku sił. Kolejnym problemem było to, że sama nie złapie Pokucia i nie zakończy iluzji. Dodatkowo w posiadaniu jej tępego nożyka był nie kto inny jak Duma. Mógłby w końcu rzucić w niego nożem, a wtedy oboje dotarliby do niego i zabrali swoją nagrodę...
    Zbyt piękne?
    Ruszyła w kierunku ścianki, żeby bardzo niezgrabnie przez nią przejść, starając się zapomnieć o tym, że zaraz coś może ją zgnieść... dlatego przymknęła oczy, a kiedy znowu je otworzyła była szczerze zdziwiona, jakim cudem udało jej się przedostać na drugą stronę. Mimo wszystko... wolała jednak nie wiedzieć. Dopiero teraz, kiedy jej wzrok wędrował właściwie wszędzie, gdzie tylko mógł, zauważyła, że Pokucie wyglądają jakby były przygotowane na swój własny pogrzeb. Przyjrzała się im szczególniej i miała nieodparte wrażenie, że ujrzała coś niepokojącego, jednak w obecnej sytuacji nie mogła się nad tym dłużej zastanowić. Być może w najbliższym czasie okaże się, czy miało to jakieś znaczenie. Teraz liczyło się tylko złapanie Pokucia, a że znacznie się do niego zbliżyła (na tyle, by w razie czego skutecznie go zatrzymać), czekała na jakąkolwiek wskazówkę Dumy - w końcu sama go nie złapie.




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 11 Listopad 2014, 17:21   

    Te wskazówki są wskazówkami (czytaj: pomocami) i żaden MG nie ma prawa wymagać ich spełnienia. Nie powinien. Zawsze można iść w plan awaryjny, przynajmniej u mnie, postacią która ma problem z zaaklimatyzowaniem się w postawionej jej sytuacji i nie może dostrzec rozwiązań, które sugeruję.
    Ale ten plan awaryjny zazwyczaj użytkownik sam musi od podstaw zbudować.
    To jest fajne, gdy MG chce czegoś, czego postać gracza nie może spełnić. Albo się okazuje, że jednak w logiczny sposób może, albo, że wcale nie musi. Ta druga opcja jest bardzo dobra, ale i zwykle trudna do osiągnięcia.



    Gdy Nora przechodziła przez ścianę, widziała to tak jak czasem widzi się obraz, głównie w starszych grach TPP, gdy kamera przechodzi przez ściany. Takie dziwne trójkąty pojawiają się na ekranie wtedy i gracz domyśla się, że kamera weszła w ten mur z cegieł, albo z kamieni. Ale gdy z perspektywy pierwszoosobowej się tak dzieje... Cóż, można poczuć napływ nieprzyjemności.
    A Duma podobnego mógł się spodziewać efektu.

    Kim jest architekt tej iluzji? Jakiś szalony naukowiec, siedzący większość życia przy komputerach, który stał się opętańcem, bo tak bardzo zainteresował się światem zza Lusterka? A że miał pociąg do robienia zonków w zhackowanych przez siebie grach i programach, to mu zostało to w formie iluzji?
    Coś w tym stylu właśnie z nim było.

    Te zwłoki, na które natknął się Duma, posiadały jakąś prowizorkę szaty zszytej z dwóch elementów. Jeden to zwykła tkanina z przechodzonego ubrania. Drugi natomiast jest znacznie ciekawszy, bowiem jest to nic innego jak wiekowa już bezdenna sakwa. Jednakże posiada ona podziurawione dno i obecnie nie spełnia swojej magicznej roli. Potrzebna jest postać z wpisaną w KP umiejętnością krawiectwa bądź rękodzieła, aby tą sakwę oddzielić od zbędnego kawałka materiału i zaszyć w sposób jak najmniej inwazyjny. Kto z was pojmie sakwę i czy później ta postać spotka krawca/mistrza rękodzieła, to zostawiam waszej fabule i chęciom posiadania sprawnego przedmiotu. Zaznaczę dla jasności, że poszukiwana postać nie może być NPC ani być kierowana przez MG ani też nie być waszym multikontem.
    A gdyby poszukiwana zechciała przedmiot przywłaszczyć do siebie, to już tylko problem waszych postaci i tego, komu zaufają.

    Zbliżenie się do stworka powodowało mocne osłabienie się iluzji. Zaczął odczuwać strach i bezradność. Jedna strona, druga strona - żadna nie daje możliwości ucieczki. Próbował jednak przedrzeć się obok Nory, bo wydawała mu się mniej szkodliwa. To, jak waleczni spacerowicze pokucia złapali i odebrali mu kryształek, rozdzielcie między sobą.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


    Duma
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Listopad 2014, 20:45   

    Kiedy juz-już miał pobiec za pokuciem, zatrzymał się i ponownie zerknął w kierunku zwłok, mrużąc nieznacznie swoje oczy - najwyraźniej dopiero teraz dotarło do niego, że to, co tam zobaczył, nie było zwykłym skrawkiem materiału, a czymś więcej - dlatego niewiele myśląc zdjął zszyte tkaniny z jednego pokucia i ponownie ruszył w pogoń za drugim, wciąż mrużąc oczy, coby te nie za bardzo cierpiały podczas co bliższych starć z kolejnymi, nowszymi błędami obrazów, które migotały przedeń. Dobrze, jest dobrze. Jest na pewno lepiej niż spodziewał się, że będzie, naprawdę... po pierwsze - on i Nora wciąż trzymali się na nogach. A chociaż sprawiało im to trudność... hej! Mogło być przecież gorzej. Po drugie... nie poszło mu aż tak źle, jak spodziewał się, że pójdzie, bez jedynej słusznej broni, za którą tęsknił chyba bardziej od jakiegokolwiek członka jego wesołej familii... To chyba dwie rzeczy, bo teraz wystarczyło tylko zapieprzać przed siebie w celu bezceremonialnego pochwycenia uciekiniera i przyskrzynienia go i odebrania mu kryształu. Potem... można ewentualnie poświęcić się triumfalnemu biegowi dookoła amfiteatru, przybijając piątki swoim fanom... Ale to raczej sobie darujemy. Bynajmniej nie dlatego, że fanów nie posiadamy, prawda, Noro?
    - Łap - rzucił w nią nożem. No, nie dosłownie, ważne, że podał jej go, by było jej łatwiej dopaść pokucia, walcząc z zakrzywioną przestrzenią, która raz nasilała się w swojej abstrakcyjności, raz odpuszczała sobie, pokazując mu tą bardziej realną stronę amfiteatru - z tej chwili właśnie skorzystał. Nóż powinien prześlizgnąć się prosto pod jej nogi, bo Duma aż tak złego cela nie miał. Właściwie... Teraz też miał nadzieję, że mu się poszczęści. Pomimo tego że limit szczęścia na dziś dzisiaj wyładował. Przeciągamy strunę... przeciągamy.
    Sam jednak niezmiennie szedł w ich stronę, w razie czego. Chociaż nie wątpił w umiejętności cyrkowej, jednak... Przezorny zawsze ubezpieczony.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Listopad 2014, 23:34   

    Nie spodziewała się, że Pokuć wybierze drogę ucieczki tuż obok jej nóg, wybierając ją jako słabsze ogniwo (za które powinna się obrazić), więc przez krótką chwilę sama poczuła się bezradnie, nie do końca wiedząc co zrobić, dopóki nie doleciał do niej jej malutki skarb, ratujący przy okazji całą sytuację. W tym miejscu powinien się odbyć taniec szczęścia i okrzyk radości, ale niestety jeszcze przez chwilę musimy się od tego powstrzymać, zważywszy na plątającego się tuż obok Nory stworka.
    Sięgnęła w dół, podniosła nóż i w ciągu ułamku sekundy, z zawziętością wbiła go w biednego stworka. Usłyszała cichy trzask, lepka maź zaczęła wypływać na posadzkę - była pewna, że już był martwy. Odetchnęła głęboko, a całe napięcie po prostu wyparowało pozwalając na chwilę rozluźnienia. Uklękła obok ciałka spoglądając na to na stworka, to na kryształ. Wyciągnęła z powrotem nóż i wyrzuciła z siebie ciche przekleństwo. Nie było jej żal Pokucia, nawet przez chwilę nie zawahała się, kiedy unosiła nad nim ostrze. Najwidoczniej urodził się w niej brak współczucia.
    Sięgnęła po kryształ, mając nadzieję, że nic dziwnego już się nie przydarzy. Wstała, trzymając go w dłoni jak skarb, po czym spojrzała w kierunku Dumy.
    - Co teraz? - zapytała bardziej siebie niż jego i szczerze wątpiła, żeby cokolwiek usłyszał - mimo to stała i czekała, nie wiedząc co do końca ze sobą zrobić.




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 12 Listopad 2014, 00:23   

    Nora posiadła drugi kawałek kryształu, który miał wagę jeden i jedną czwartą grama. Iluzja znikła i nie było po niej najmniejszego śladu. Byli oni, amfiteatr, ich zdobycze no i dziesięć trucheł stworków. Dokąd teraz? Co myśleć, co czynić, co zamierzać?
    Stado kolorowych ptaków o rozłożystych skrzydłach przeleciało ponad szybami. Odpoczynek pozwalał im na powrót słyszeć przyjemne i spokojne odgłosy otoczenia.
    Byli sami.



    Rozdane nagrody:
    • niesprawna bezdenna sakwa, wymagająca naprawy na zasadach opisanych w poprzednim moim poście.
    • 2.5g kryształu nieoszlifowanego
    • 1.25g kryształu nieoszlifowanego.

    Proponowałbym, aby jedno z was wzięło dla siebie sakwę i mniejszy kryształ, druga osoba zaś większy kryształ. Uważam taki podział za sprawiedliwy.


    Jako bonus, oferuję kontynuację tego wydarzenia dla jednej osoby lub obojga, gdzie nagroda pozwoli na usunięcie efektów ubocznych w działaniu zdobytych kryształów. Chętnych zapraszam na PW po uzgodnienie szczegółów. Kontynuacja będzie po części psychodeliczna.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


    Duma
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Listopad 2014, 20:20   

    Kiedy wszystko zniknęło, po prostu upuścił nóż - ni to z szoku, ni to przez przypadek. Wszystko stało się niewiarygodnie ostre. Obrazy nieruchome, zapanował spokój... I została tylko Nora. Nora, w którą zaczął wpatrywać się intensywnie, jakby zastanawiając się, co ma zrobić, powiedzieć. Najchętniej odwróciłby się i poszedł. Czuł, jak uginają się pod nim nogi ze zmęczenia. Jeszcze tylko kilka minut... Zawrócił, podszedł do większego kryształu i chwilę myślał nad tym, wpatrując się w szmatę, którą zgarnął. Dopiero teraz ja poznał, zapewne po jakimś obrazku z książki, którą niedawno czytał. Bezdenna Sakwa... Trochę w złym stanie. Dopiero teraz zawrócił i ruszył ku Norze, gdzie sprezentował jej zdobycze. Zielone oczy już z trudem utrzymywały się na jej różnokolorowych odpowiednikach. Uniósł rękę ku jej twarzy i... Potarmosił jej włosy, ukrywając złośliwy uśmiech sprezentował jej tylko ten lekki.
    - Widziałem gorsze fryzury. Te stworki nie były tak złe, jak mi się wydawało - zauważył, po czym ponownie spojrzał na to, co miał w rękach i wyciągnął w jej stronę kawałek materiału. - To... jest... była... Bezdenna Sakwa. Dokładnie nie pamiętam, co ona robi, ale jej nazwa brzmi obiecująco, więc... chciałabyś ją? i ten kryształ, wiesz... na pewno bardziej ci się przyda od kawałka minerału.
    Dał Norze wybór. Więc... niech ona go dokona.
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Listopad 2014, 23:19   

    Zbyt piękne, by było prawdziwe? Trudno uwierzyć, że tuż przed chwilą Tęczowa Arena - bardzo, bardzo tęczowa - wirowała kolorami przed jej oczami. Dziwnie było znowu poczuć panujący tu spokój i ciszę, a jeszcze trudniej było jej ustać na nogach. Rozejrzała się, żeby ocenić sytuację i stwierdziła, że nie zagraża jej już nic, co mogłoby skrócić o kilka centymetrów jej włosy, tudzież głowę, więc pozwoliła po prostu odpocząć własnemu umysłowi. W oddali zobaczyła strzępki swojego swetra - tak jak wcześniej sądziła - a tuż obok leżały kawałki porozbijanych fiolek, które jeszcze niedawno miały w sobie dosyć ważne specyfiki wspomagające.
    Z lekkiego zamyślenia wyrwał ją odgłos kroków. Odwróciła się w stronę Dumy, zwracając uwagę na to, co trzyma w rękach i nie mogła odgadnąć jaką może mieć wartość. Nie wyglądało najlepiej, właściwie na pierwszy rzut oka stwierdziła, że to zwykła, brudna szmatka.
    To co Duma zrobił potem, zbiło ją całkowicie z tropu. Jej twarz była w tym momencie jednym, wielkim pytajnikiem, ale po chwili zreflektowała się i znów stwarzała wrażenie nieobecnej. Natomiast to, co działo się teraz w jej głowie, trudno nawet określić chaosem. Wolałaby, żeby Duma albo poszedł bez słowa, albo po prostu na nią nawrzeszczał. Czuła by się o wiele lepiej, niż w tym momencie.
    Zdała sobie również sprawę, że stoi przed nim bez swojej ochrony - swetra, który został zjedzony, a wcześniej zakrywał większą część jej wątłego ciała. Wszystkie blizny, cięcia zostały odsłonięte, a co za tym idzie, tajemnica całkowicie została odkryta. Ten fakt trochę ją sparaliżował, dlatego nadal stała, z beznamiętnym wyrazem twarzy i wyglądała jakby już nigdy miała się nie odezwać.
    Och. Gorsze fryzury. To nawet pocieszające. Ciekawe czy widział też gorsze rany, gorsze blizny i gorsze samopoczucie.
    - Jak dla mnie były gorsze, niż mi się wydawało - typowa Nora. Byle by tylko wszystkiemu zaprzeczyć, ale nie pokazać przy tym swojej zuchwałości.
    - Obiecująco... - powtórzyła po nim i wzięła do ręki kawałek materiału. Oglądała go, jakby sprawdzała, czy wszystko jest w porządku i na swoim miejscu, jakby znała się tych wszystkich magicznych przedmiotach...
    Bezdenna Sakwa. Tak naprawdę nie mówiło jej to kompletnie nic.
    Została jeszcze jedna sprawa, która nie dawała jej spokoju.
    - Wiesz coś na temat tego kryształu? - zapytała kierując wzrok na Dumę. Po co miała być w posiadaniu czegoś, kiedy nawet nie wie co z tym zrobić? Zniszczyć? Sprzedać? Wybudować dom? Zmarszczyła brwi. Do czegoś w końcu musiał służyć.
    Grunt żeby tylko był przydatny.
    Duma
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Listopad 2014, 17:01   

    Tak. Każdy nowy znak zapytania na twarzy jakiegokolwiek rozmówcy Duma brał i wsadzał do kieszeni, coby potem delektować się jego smakiem i widokiem miast jedzenia. Doprawdy, gdyby naprawdę miał możliwość żywienia się tymże znakiem graficznym, miałby bardzo poważny problem z utrzymaniem formy. A spasiony Duma...? Tego jeszcze nie było. I... najprawdopodobniej nie będzie, biorąc pod uwagę to, kiedy ostatnio coś jadł.
    Kolejny powód do powrotu, co?
    Zauważył blizny, ale nie zapytał. Przecież widział dziwniejsze rzeczy - chociażby to, jak jej ręka zmieniła się w broń... cóż. Detektyw Duma już dawno połączył fakty i zrozumiał, kim Nora jest. Dlatego rozmowa na ten temat była zbędna. Jedynie uśmiech na jego twarzy zniknął całkowicie, dorównując Cyrkowej grymasem beznamiętności. I... milczał. Wysłuchał jej słów, a na pytanie jedynie pokręcił zdawkowo głową. Czas się wynieść. Najlepiej - jak najszybciej.
    - Do zobaczenia, Noro - mruknął i, kopnąwszy jedno z pozostałych trucheł Pokuci, pozwolił nogom zadecydować, gdzie ma się udać tym razem.

    z/t

    // "Zniszczyć? Sprzedać? Wybudować dom?" <3
    Nora
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Listopad 2014, 15:46   

    Do zobaczenia.
    Jak gdyby nigdy nic, po prostu zdecydował, że sobie pójdzie? Z jednej strony było to Norce na rękę, z drugiej jednak nie miała pewności, czy naprawdę nie wiedział nic o krysztale. Została pozostawiona bez odpowiedzi, zupełnie zdezorientowana całą sytuacją. Jeszcze przed chwilą walczyła ze stworkami, a teraz stoi tutaj z kawałkiem kryształu i zepsutym kawałkiem materiału. To zdecydowanie nie trzyma się kupy.
    Nie skomentowała jednak ani jego zachowania, ani swojego ogólnego nierozgarnięcia związanego z tym wszystkim, co jeszcze przed kilkoma chwilami się wydarzyło, ale kiedy Duma zaczął się od niej odwracać, ta wsunęła mu w kieszeń swój tępy, mały nożyk. A niech się chłopak ucieszy, prawdopodobnie dostał jeden z niewielu prezentów w swoim życiu. Nieważne ile razy mówiła mu, że to nierozsądne paradować po Krainie Luster bez broni, on i tak nigdy nie posłuchał. I znając życie, w czasie przyszłym też by tego nie zrobił.
    - Nie musisz dziękować - mruknęła sama do siebie, kiedy już odszedł kilka kroków.
    Odwróciła się i pokuśtykała w stronę resztek swojego swetra. Wszystkie fiolki były porozbijane a ich zawartość zmieszała się wnętrznościami martwych Pokuci. Wyglądało to okropnie, ale co to dla niej - Nora widziała i przechodziła już gorsze rzeczy.
    Sięgnęła po resztki swetra - a nuż, może kiedy uda jej się je wyczyścić, będzie mogła chociażby obwiązać sobie swoje rany. Pod jednym z kawałków zobaczyła również jedną uratowaną fiolkę. Może jednak nie jest tak źle, jak jej się wydawało.
    Trzymając wszystko z obu rękach, kuśtykając, opuściła to miejsce jak najszybciej.

    [z/t]

    / wybuduję i Cię nie zaproszę :<
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 11 Listopad 2015, 18:27   

    xxx
    Dziewczyna, która od zawsze wierzyła, że nazywa się Sophie i jest kolejnym eksperymentem MORII, otworzyła medalion i spojrzała w roześmiane, zielone spojrzenie.
    – Pieprzony dureń. – Słowa te, ku rozpaczy Akrobatki, wydobyły się z jej ust nieproszone, wyartykułowane przez nieustannie ostatnio wyczuwalną pod skórą Folly.
    – O którym z nich mówisz? – spytała konwersacyjnym tonem, chwilę przedtem spoglądały bowiem w niebo, hen daleko ku nowopowstałemu dworcowi AKL. Nie chodziło o wysokość, ale prędzej zaczną uciekać przed trójgłowym Conspectum, niż ich noga postanie w miejscu, które stworzył Rosarium, a którego nie sprawdziły osobiście. Przecież nie wałęsałyby się po Lustrze bez wyraźnego powodu. Znaczy, Folly a i owszem, niemniej jednak prawowita właścicielka ciała – o ile można tak mówić gdy obie jaźnie są tym samym, rozszczepionym, umysłem – cechowała się dosyć sztywnym życiowym pragmatyzmem. Możecie sobie wyobrazić jak cholernie nudne było to dla tej drugiej, niezrównoważonej siostry.
    Nadal nie wprowadziły też jeszcze w życie swojego najnowszego epickiego planu. Po to tu były. A widok kolorowych balonów, rodem z produkcji Disneya, której Sophie nie miała już szczęścia jako dziecko obejrzeć, utrzymujących tory kusiła niepowstrzymanie, oj, kusiła.

    Teraz jednak zboczyły na minutkę, chcąc się przyjrzeć bliżej osławionej, niechlubnej Tęczowej Arenie, miejscu nieoznaczonego spoczynku wszystkich dzielnych Cyrkowców. Gdyby miały taką moc, z pewnością dostrzegłyby krwawe zacieki na eleganckim marmurze, skruszałe teraz i rozniesione przez wiatr na cztery światy. Tak łatwo zapominać nam o Zjawach.
    Suwak podbitej kevlarem kurtki powędrował aż pod brodę, jakby nagle duchy poległych tu istot zamajaczyły na krańcu umysłu, gładząc martwymi palcami. Sama wielkość hali nie przerażała ich, nie powodowała, że czuły się maluczkie – raczej wręcz przeciwnie, widziały się jako kolejną cegiełkę ogromnego wszechświata. Okropnie istotną ciegiełkę. Ciężkie glany wzniecały obłoki kurzu, stukały melodię umarłych i marsz zwycięski zarazem, bo brud oznaczał, że od dawna nie miały tu miejsca żadne igrzyska. Niepotrzebnie prócz Bolerka, pożywienia, wody oraz bandaży uciskowych i parudziesięciu mililitrów octaniseptu w skórzanym plecaczku, pakowała do saszetek u paska 3 tutki ze skopolaminą w proszku, plastikowe, ząbkowane opaski do związywania paczek (ktoś się jeszcze bawi w zwykłe sznurki?) i pięciomililitrową strzykawkę morfiny na wszelki W. Igieł wsypała chyba z tuzin, szalona. Dwunastek, 1,2mm znaczy, no bo jest większa zabawa. Zmodyfikowany na naboje Magnum, matowy Browning Hi-Power ciążył jej na biodrze zawsze, bez względu na sytuację.
    Minęły niekończące się rzędy równiutko ustawionych, a może wyciosanych z podłoża, kamiennych ławek i weszły na końcową otwartą przestrzeń, swoistą scenę, ich miejsce przeznaczenia.
    – Zauważyłaś, że wreszcie zaczynasz mówić o „nas”, a nie o sobie?
    – To nie ma żadnego znaczenia.
    – Jestem ci siostrą bardziej niż ona, darling.
    – NIE WAŻ SIĘ POWTÓRZYĆ TEGO DRUGI RAZ – ryknęła głosem mimowolnie wzmocnionym przez aerokinezę, pierwszy znak, że stoicka Sophie przestaje nad sobą panować. Do zako-Folly jeden krok… Alt brzmiący jak warknięcie dzikiego zwierzęcia odbił się od sklepień amfiteatru, pobudził pewnie wszystkie żyjące tu parapająki i qwasimyszy, bo w Krainie niczego nie możesz być pewien, i przepłoszył zwielokrotnionym echem ptaki przycupnięte na wąskiej grzędzie dachu.
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Shiv
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Listopad 2015, 13:48   

    Długo podróżowała pod okryciem Bolerka-niewidka, obijając się o każdą napotkaną przeszkodę, bez względy na to czy było nią drzewo, czy też inna istota. Dopóki pozostawała niewidoczna, czuła się bezkarna, tym samym uważając, że wyświadcza światu wielką przysługę nie pozbawiając go życia za tak niefortunne rozmieszczenie swoich elementów.
    Nie wiedziała dokąd, ani też ile jeszcze zmierza tłumić w sobie każdą nagromadzoną emocję. Oczywistym było, że granica niebawem zostanie przekroczona, o ile już to się nie stało. A wszystko to nie wróżyło dobrze zarówno dla samej Shiv, jak i Czerwonych Ślepi, które w takich momentach bywają niechcianym, ale i zarazem nieodzownym towarzyszem.
    - Zostawiasz niedokończone sprawy, tchórzysz. No, no, Shiv, nie poznaję cię. – Szyderczo roześmiana twarzyczka zastąpiła jej drogę w momencie, w którym i tak chciała się poddać, by złapać oddech. - Miałaś go rozszarpać na kawałeczki! A tymczasem to twoim kosztem się nieźle zabawiono, nie sądzisz? Nie jest ci za lekko? - Shiviette coraz mocniej zaciskała pięści na przed chwilą ściągniętym materiale peleryny. Odliczała w myślach kolejne liczby, usilnie wierząc, że tym razem przyniesie to zamierzony efekt, ale seria obelg, jakie rzucały Ślepia była skuteczniejsza. Tym bardziej, gdy z teatralnym przejęciem pojawiły się za nią ubolewając nad brakiem drugiego z mieczy. - Ach ci piraci. Takie to z nich złodziejaszki, kto by pomyślał!
    - Nie dotykaj! – Odtrąciła łapę sięgającą po pozostałą na miejscu broń. - Oni wszyscy za to srogo zapłacą. – Nikt nie musiał wytykać jej błędów palcami, doskonale wiedziała, co spieprzyła, ile straciła przez kolejnego człowieka. Nie powinna im ufać, nie mogła. Z każdą zaprzepaszczoną szansą, traciła nadzieję. Została sama ze swoimi wytworami głowy, nad którymi i tak już przestawała mieć kontrolę. Ślepia całkowicie czyniły samowolkę, ciesząc się ze wszystkich potknięć, a Siostra, choć kochana oraz troskliwa… Wciąż nie była tą prawdziwą i pojawiała się, gdy było za późno.
    Rozterki otępiły dziewczynę na tyle, że nie zauważyła osóbki, która przybyła, ba, może nawet stała w Amfiteatrze od samego początku wizyty Shiviette. Zaangażowana we własne problemy, znów dałaby się tak idiotycznie podejść, jeśli ktoś śmiałby ten moment wykorzystać, bo teraz nie ucieknie. Po co dawać sobie więcej powodów do wstydu?
    Na, zapewne, nieszczęście Sophie, na jej miejscu wyrosły Czerwone Ślepia. Może trafniejszym określeniem będzie, iż Akrobatka przybrała ich postać? Poruszały się, mówiły jak ona… Poniekąd dopiero teraz ją zauważyła.
    - Odpocznę, obmyślę plan i wyruszę go odbić. – Do mózgu dotarły słowa Sophie „To nie ma żadnego znaczenia.” Główny cel, jaki mogła osiągnąć po realizacji całego planu był na tyle kuszący, że właściwie już nabrała sił na powrotną wędrówkę. - Co? Ach, tak, wtedy grzecznie znikniesz wraz z moją udręką. Nie chcę cię tu widzieć.
    Donośnie wypowiedziane zdanie wywołało grymas niezadowolenia na porcelanowej twarzy. Nie spodziewała się takiej reakcji. Zdezorientowana obrotem spraw, stała chwilę w osłupieniu analizując absurdalny realizm wytworów swojej głowy, lecz nie uzyskując sensownego wniosku, wzburzyła się jeszcze bardziej. Jakim prawem to coś będzie dyktowało jej warunki?
    - Zabiję cię. – Natychmiast sięgnęła po miecz, który jej został, ten bardziej spiczasty i ruszyła w kierunku, gdzie znajdowała się Sophie, choć nie miała w zasadzie pewności, czy umysł znów nie płata jej figli lub nie utrudni ataku. W każdym razie, nie mogła odpuścić. Trzymając rękojeść w prawej dłoni celowała w okolice lewego obojczyka Cyrkowca.
    Chwilę przed zamierzonym uderzeniem, w głowie zaświergotał cichy głos Siostry, a to całkowicie wytrąciło Szklaną Pannę z równowagi.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,51 sekundy. Zapytań do SQL: 10