• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Dyniowe Miasteczko » Głośna ścieżka.
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 14:03   

    Lucky zdecydowanie przesadzała. W stronę obcej kobiety iść z nożem?! Tak niehonorowo, bez powodu, pokazywać siłę, dając jednoznacznie do zrozumienia, że ma się podłe zamiary? Noritoshi rozumiał, że widząc sobowtóra można być w szoku. Wszak on sam był w niemałym, tym bardziej gdy okazało się, że jest to ktoś inny niż zakładał. Ale teraz zdecydowane sprawy poszły za daleko i musiał zareagować.
    - Lucky, proszę, schowaj tą broń.
    Zwrócił się ostrzegawczo, wyraźnie dając znać, że nie chce konfliktu. W tym momencie rzeczywiście Hebi mogła uznać, że to owej zakapturzonej postaci się tutaj spodziewał. Choć jakby dokładnie wstecz spojrzała, a dokładniej na moment spotkania pod drzewem, spostrzegła by, że już z początku był zaskoczony jej zjawieniem się.
    - Podejrzewam, że każdego zastanawia teraz ta sama kwestia...
    Zadumał, ciekaw tego wszystkiego. Może magia tej krainy z nim igra? Z nimi? Wiedział jedno: z każdą z nich będzie musiał pomówić na osobności. A że wyglądały podobnie, zmagania z problemami najpewniej dopiero mu się zaczną.
    Wiele pytań, brak odpowiedzi.
    Powinien chyba wrócić do zasyfionego świata ludzi, bo tam przynajmniej wie, czego się może spodziewać. Ale z drugiej strony ciekawość nakazuje mu poznać te odpowiedzi.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 17:19   

    Sytuacja stawała się coraz mniej ciekawa. Hebi naprawdę zaczynała się bać, i nawet jej przemiły, towarzyski charakter nie był w stanie jej pomóc, a raczej zaszkodzić. Chciała jak najszybciej z tego wybrnąć, dlatego, jak sądziła, najrozsądniejszym rozwiązaniem było udzielenie odpowiedzi, jakiej postać oczekiwała, by nie narazić swojego życia. Nie często, jak tylko pamięcią sięga, nie miała tej nieprzyjemności, by ktoś groził jej w taki sposób. W głębi modliła się o spokój, o drogę ucieczki, jednak wiedziała, że nawet gdyby taka okazja się nadarzyła, jej nogi nigdzie by jej nie poniosły.
    Słowa Noritoshiego dały jej już pewność, że ma oto przed sobą znaną mu skądś Lucky. Podejrzewała, iż nie był to dla niej powód do radości. Mimo, że znajoma, to nie wyglądała na przyjaźnie nastawioną, co również szybko skorygowało jej wcześniejsze poglądy na temat domniemanego zamiaru spotkania się tych dwojga tutaj. A może to ona im przeszkodziła? W każdym razie cieszyła się, że dzięki niemu nie umrze tak szybko.
    Czuła potworną, nieustępującą suchość w gardle, toteż słowa nie prędko chciały jej przejść przez gardło, pomimo lekko rozchylonych warg. Musiała, wiedziała, przecież, że musi zebrać się w sobie, by nie prowokować i zachować nieco z resztek godności.
    - Kurenai Hebi. Jak widać, dachowiec. Zabłądziłam podczas spaceru. - Odpowiadała jak z automatu, tracąc przy tym swój słodki koci akcent, po kolei na każdą z pytanych o nią kwestii. Zamilkła przygryzając dolną wargę. Czy to wystarczy? Może to dopiero wstęp do dalszych postępowań Lucky. Tak bardzo chciała wiedzieć, do czego właściwie ma jej służyć ta wiedza, lecz doskonale wiedziała, że nie wykrztusi już nic z siebie.
    Cofnęła się kilka niewielkich kroków w tył, częścią swojego ciała kryjąc się za Norim. Tylko na tyle ją było stać - wycofać się. Dzisiejsza noc nie miała w swoich planach się dla niej uśmiechać. Chwyciła się kurczowo za ramię mężczyzny, który teraz stał się dla niej jedynym obrońcą. Całe szczęście, że jego rana zdążyła się zagoić, w przeciwnym wypadku, w całym tym zamieszaniu, zafundowałaby mu jedynie jej pogorszenie. Nie rozumiała, o co może w tym wszystkim chodzić.
    _________________
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 21:07   

    Słysząc słowa Noritoshiego kotka wykrzywiła usta w okropny grymas , a kaptur podwinął się przez nagły ruch odsłaniając jedno z jej kocich, złotych oczu. Dało się zauważyć, że miała nad nim zaschniętą krew. Kobieta szybko doskoczyła do swego znajomego. Jej dłoń powędrowała łukiem, jakby chciała zaorać ostrzami skórę na jego twarzy. Tymczasem poczuł na policzku delikatną skórę dłoni Lucky. Stała ona parę centymetrów przed nim na palcach z delikatnym uśmiechem.
    -I widzisz kochanie popsułeś mi zabawę, nie ładnie tak.
    Kątem oka cały czas obserwowała zachowanie Dachowca. Jej strach tylko bardziej ją napędzał. Ale po co, skoro kotka wiedziała już kto jest pod kapturem. Nie, to nie miało teraz sensu, jeszcze kiedyś ją dorwie, a zrobi to, kiedy dziewczyna będzie całkowicie sama. Kiedy nie będzie miała się za kim skryć.
    Wtedy Lucky dopiero pokaże jej, jaka potrafi być naprawdę. Pokaże na co stać prawdziwą Szczęściarę i sprawi, że dziewczyna pożałuje tego jak wygląda. A może kotka sama oszpeci jej piękną buzię, by nie była do niej podobna. Jednak to tylko plany na przyszłość. NA razie tylko na przyszłość.
    Tymczasem Lucky stanęła jeszcze bardziej na palcach i musnęła wargami policzek Noritoshiego, jakby w delikatnym pocałunku. Odskoczyła za jego plecy i zatrzymała się zasłaniając mocniej twarz.
    -Jeszcze się spotkamy skarbie. A ty kociaczku też możesz się mnie kiedyś spodziewać.-zrobiła krótką przerwę po czym odezwała się z powrotem przekrzywiając głowę w taki sposób, że było widać jedno jej złote oko - to z zaschniętą krwią.
    -Jeśli będziesz chciała mnie sama znaleźć zapytaj się o Lucky, albo jego poproś.-zrobiła krótką przerwę wskazując głową na Noriego.-On wie, gdzie można się mnie spodziewać.
    Kotka odwróciła się rozpinając od dołu płaszcz. Zrobiła parę kroków i z połów płaszcza wydobyła się para śnieżnych skrzydeł. Machnęła nimi i odfrunęła wznosząc kurz z drogi. Jednak jej głowa nadal był skryta pod kapturem.

    [z/t]




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 23 Marzec 2014, 21:50   

    Hebi skryła się za nim, co mu wcale nie przeszkadzało. No, może trochę - obawiał się, że jego dawna znajoma zacznie się jeszcze wygłupiać... Ale jednak udało mu się pohamować Lucky w czynach, ale raczej nie tego oczekiwał. Ona zaś nie przyczyniła się zbytnio do pokazania, jak wygląda. Gdy zaczęła go obejmować i całować, przystał na podobne gesty, ale w skąpej ilości. Po prostu brakowało mu tego, ale nie był w nastroju do romansowania.
    - Myślę, że spotkamy się już niebawem. I to jest Hebi, chciałbym ci przypomnieć. - Zwrócił uwagę, że ta kotka ma imię i nie powiedziała, że pozwala sobie przejść na Ty. Ogółem bardzo zależało mu na dyplomatycznym rozwiązaniu tego ewenementu, ale nic z tego nie wynikło. Dynamiczny rozwój wydarzeń, kilka pytań i odleciała Lucky w dal, jakby jej tu nigdy nie było.
    - Zdecydowanie dzisiejszy dzień nie jest dla mnie udany... - Odparł zrezygnowanym głosem, puszczając jej dłoń i przysiadając na ziemi. - Tak, wyglądacie tak samo, nie mam pojęcia dlaczego, ale nie odzywaliście się do siebie jak siostry... W każdym razie tak znienacka się tutaj pojawiła, jak i Ty. I nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi...
    Mówił z wyczuwalnym przejęciem. Chciałby czyjejś bliskości, ale Lucky go opuściła, a od Hebi chyba ciężko będzie mu liczyć na cokolwiek. A te kocie uszy, te oczy i te rysy twarzy - to wszystko takie same, dzielone przez obie kotki - sprawiało, że chciało mu się szukać bliskości bez względu jak mają na imię. Poczuł zawroty głowy. Ubytek krwi i to wszystko spowodowało, że znów niedobrze się poczuł. Oparł głowę na dłoni. Czuł, że sprowadził na Hebi zagrożenie i będzie winny jej może nawet i życie. Postanowił, zadba o to, by się dziewczyny nie pozabijały.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 24 Marzec 2014, 10:23   

    Z jednej strony niezmiernie się cieszyła, że to nie na niej w tym momencie skupiła się Lucky, z drugiej... Jakby coś jej w tym całym zachowaniu przeszkadzało, takie zdziwienie potęgowane drobnym ukłuciem. I sama nie wiedziała, czemu tak się dzieje, a może raczej nie chciała dopuszczać do siebie żadnych z tych myśli.
    Koniec końców, bez względu na to czy jej naprawdę groziła, czy miała zamiar bardziej przestraszyć, odeszła, a Hebi poczuła niewyobrażalną ulgę. Wtedy dopiero swobodnie odetchnęła, a przez głowę przeleciały setki myśli obrazujące to spotkanie. Nie była zadowolona ze swojego zachowania, przecież mogła postąpić zupełnie inaczej... Mądry Dachowiec po szkodzie.
    Lecz nie miała czasu teraz się na tym skupiać. Rzeczywiście wyglądały tak samo? Nie rozumiała tego. Jak to było możliwe? Przecież może to okazać się zwykłym zbiegiem okoliczności, są na świecie ludzie, niemalże identyczni, a jednak sobie obcy...
    I jej problemy w tym momencie wydały się mniej ważne i istotne. Choć chciała dać sobie na dziś spokój z Panem Motylem i przedziwnymi sytuacjami, jej charakter na to nie pozwalał. Wyglądał jak góra nieszczęścia, chyba nawet gorzej w wielu względach niż, gdy na początku go dziś zobaczyła.
    - Przepraszam, jeśli spotkanie ze mną namieszało ci w życiu. - Kucnęła przy nim, mimo wszystko kładąc swoją dłoń na jego i nieco ściszając głos. - Nie myśl teraz o tym tyle, ledwo co z jedną rzeczą się uporałeś... I jeśli mogę coś dla ciebie zrobić, to mów, przecież nie zostawię cię tu samego, nya. - Spojrzała w dal drogi, miasto nie było daleko, nawet okolica wydawała się przyjemniejsza, choć jeszcze przed chwilą nie wzięłaby jej za taką. Wolną dłonią chwyciła leżący na ziemi kamyk, który w ułamku sekundy stał się czekoladą. Z uśmiechem podetknęła ją Noriemu przed nos, tak na poprawę humoru oraz ze względu na jego sporą utratę krwi. - Proszę, to dla mojego dzielnego pacjenta. Chyba nie porzucimy naszej drogi, nya? Chodź, znajdziemy jakiś Dyniowy Bar i nie będziemy dziś myśleć o tym, co się stało.
    _________________




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 24 Marzec 2014, 21:30   

    Nori bardziej spodziewał się, że zostanie źle zrozumiany i Hebi odsunie się od niego. I z dwojga miłych kotek zostanie mu przydrożny kamień, którym sobie będzie mógł cisnąć w dal i może strącić nim dynię służącą latarni za jej klosz.
    Niech to cholera te rozterki wieczorne weźmie. Spakuje w paczkę i pośle w kierunek znany tylko sobie.
    - Mi raczej nie namieszało. Dość już mam zamieszania i to bez różnicy jest...
    Kotka skutecznie jednak wmawiała mu, jakby czytała mu w myślach, że nie ważne co było dzisiaj i pora się od tego odciąć. Prosto jej mówić, jemu prosto słuchać. Ale czy umie usłuchać? Póki co zdawało mu się, ze tak. Ale pojawiały się w nim wątpliwości - to ziarno, które groziło zatruciem gleby.
    - Jak uważasz. Ale skoro chcesz, to zostaje mi tylko cię nie zniechęcać.
    Wzięła kamień i zmieniła go w czekoladę. Czy dostrzegł to? Myślę, że nie.
    - Raczej nie jadam takich rzeczy. Wiesz czemu? Nie wiesz...
    Ułamał tabliczkę, zostawiając jej mniejszą część w dłoni.
    - Tyle mi wystarczy. Szkoda jedzenia na imitowanie trawienia...
    Powstał, przekręcając karkiem, czemu towarzyszyło kilkukrotne strzelenie kości.
    - Znacznie bardziej wolę karmić się emocjami. I wiesz co? Odczuwam głód po tym dzisiejszym, ciężkim dniu...
    Uśmiechnął się nieco tajemniczo, właściwie to można było odczuć teraz przy nim nieco niepewności, ale strachu raczej jeszcze nie - ku temu daleka powinna być droga, ale śladowe ilości? Są wszakże możliwe.
    - Panienka zechce pokonać resztę drogi z wysoka? Mam ochotę szybciej się tam zjawić...
    Głód w nim rósł, na potęgę. Żałował, że Lucky nie została dłużej. Naćpałby się jej zarozumiałością.
    Pochylił się, wyciągając dłoń i przyjmując stabilną sylwetkę. Oczekiwał, ze wejdzie mu na plecy, między parę skrzydeł, chwytając się go mocno. W czasie głodu poczucie przestrzeni pozwalało mu się rozerwać. Czuł wtedy wolność, a to oddalało na pewien czas potrzebę żerowania na emocjach.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 25 Marzec 2014, 10:41   

    Wciąż był jakiś taki markotny i nawet nie ucieszył się z otrzymanej czekolady, choć sądziła, że to wywoła uśmiech i zmieni podejście. Niby mówi, że nie chce jej zniechęcać, ale i sam nie wyglądał jakby miał zamiar współpracować, po kolejnych jego słowach to nawet miała wrażenie, że będzie to jeszcze, specjalnie czy nie, utrudniał.
    Z początku nie bardzo rozumiała, co miał na myśli mówiąc o "imitowanym trawieniu". Jeśli nie przepadał za słodyczami, mógł zwyczajnie powiedzieć. Dopiero następne zdanie dało jej więcej do myślenia. Emocjami? Gdzieś w głowie pojawiło się małe, jeszcze blade światełko. Zdaje się, że coś o nich słyszała, o tych, co rzeczywiście się nimi karmią. Takie wampiry, przy czym zamiast krwi, gustują właśnie w przeróżnych odczuciach. Czy to było prawdą, czy nie, ani trochę jej to nie przeszkadzało, do czasu aż zechce pożywić się i nią... Oczywiście, bez uprzedniego pozwolenia.
    Jedynym sposobem było dowiedzenie się wszystkiego wprost, w końcu już nic jej dziś nie mogło zaskoczyć.
    - Jesteś... Strachem, nya. - Sama nie miała pojęcia, czy było to stwierdzeniem czy raczej pytaniem, ale nawet, jeśli odpowiedź była twierdząca, ciężko było jej w to uwierzyć. Zawsze sądziła, że te stworzenia, jak sama nazwa wskazuje, są straszne. Strasznie wyglądają - no tu mu niewiele brakowało, strasznie się zachowują, strasznie mówią, strasznie straszą. Nic się nie zgadzało. A może i to jej wiedza była zbyt uboga. Cóż, będzie okazja by ją poszerzyć.
    - Naprawdę? - Spojrzała na niego z niemałym zdziwieniem. Szalony! Chciał z nią lecieć do tego miasta? Oczywiście, uwielbiała podczas swoich skoków obserwować wszystko z góry, do tego czując rozkoszne powiewy wiatru w śnieżnobiałych włosach, lecz nigdy nie miała okazji lecieć. I to w tak dziwny sposób. Mimo to, nie zamierzała odbierać sobie tej zabawy. Podskoczyła, z typową dla siebie gracją kotki, lądując na jego plechach, tak, iż nawet odrobinę nie ucierpiały cudowne motyle skrzydła. Całe szczęście, że była leciutka, dzięki czemu nie poczuł aż tak dużego obciążenia. Chwyciła się go mocno, lecz nie na tyle by sprawić ból lub utrudnić ruchy. Nogi zawinęła w jego pasie, a dłonie przerzuciła przez ramiona. Zapewne wyglądali teraz prześmiesznie. Drobna, półnaga kotka przyczepiona do olbrzymiego Pana Motyla, który uprzednio poważnie oberwał.
    - Więc dokąd się udajemy na łowy? Gustujesz w dziewicach, potworze? A może - Urwała nagle, przysuwając twarz do jego, ustami niemalże muskając ucho. - Masz ochotę przyssać się do mojej szyi? - Zaśmiała się cicho i prostując ciało wyciągnęła przed siebie rękę, jak gdyby w okrzyku bojowym. - Ruszajmy, nya!
    _________________




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 25 Marzec 2014, 11:13   

    Nie pierwsza osóbka była zadziwiona jego przynależnością do rasy Strachów, to też nienaturalnym wręcz byłoby, gdyby to bez zadziwienia przyjęła do wiadomości.
    - A żebyś wiedziała, że jestem. - Odparł na jej niedowierzania. I w kontekście rasy i w kontekście chęci lotu. I w sumie miała szczęście, że zechciała polecieć, bo i bez niej by to uczynił, choć potem najpewniej żałował tego rozstania.
    Nie bawił się mocami i nie wiedział co wokoło niej, jako aura, widnieje. Nie miał na to zwyczajnie sił,
    Uniósł się ku górze, dość porywczo, tak, że poczuł jak mu ciąży, a ona, że spadnie jeśli się dobrze nie chwyci. Miała okazje poznać go od mniej delikatnej strony - poznać jako poszukiwacza smaków, niezbyt dbającego o elegancje chwil. Poszukiwacza kierującego się drapieżnym instynktem, ze względów przyzwyczajenia i wciąż w nim będących resztek człowieczeństwa, nie zachowującego się zwierzęco.
    - Nie pogrywaj sobie za bardzo... Nie chcesz raczej, bym się posilił tym, co mi średnio smakuje, czyli emocjami pochodzącymi od osoby której się nie chce krzywdzić...
    Ostrzegł ją, że nie jest po prostu w humorze do żartów na swój temat.
    - Mogę ci obiecać, że cię skosztuję, gdy mi się nie nawinie nic innego. - Zapewnił ją o skosztowaniu jej, odwracając się ku niej i przystawiając dość blisko niej swoją twarz, pozwalając powietrzu zmieścić się na niespełna calu.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 25 Marzec 2014, 12:56   

    I tym razem nie udało się wykrzesać nic miłego z jego ust. Cóż, może zwyczajnie taki był i nic na siłę. Choć podejrzewała też, że może być to spowodowane niezbyt przyjemnym dniem, w końcu chyba nie codziennie takie mu się nadarzały. Przychodziła też jej do głowy trzecia myśl, którą był jego głód. Tak właściwie nic o tym nie widziała, ale może rzeczywiście był to główny powód tej postawy. Dziś zdecydowanie zbyt wiele niewyjaśnionych spraw kotłowało się w środku niej. Była tym nieco zmęczona, nieprzyzwyczajona, zazwyczaj prowadząc spokojny tryb życia. Ale miało to w sobie też coś z uroku - takiego przerywającego panującą monotonię, nadającą więcej jaskrawych barw życiu. Nie żałowała, że go spotkała, nie bała się, bo zdecydowanie zbyt szybko obdarzała ludzi zaufaniem i przywiązaniem, choć o tym drugim jeszcze nie do końca była mowa.
    Zamilkła, mocniej oplatając go swoimi kończynami i opierając głowę o swoje ramię. Z uśmiechem na ustach przymknęła powieki, pozwalając drobnym podmuchom wiatru dotykać się w czułym geście. Mimo, że nie pokonywała tej drogi sama, na taką właśnie się czuła. Lecz nie w tym złym słowa znaczeniu, wręcz przeciwnie. Sama, wolna, takie wspaniałe miejsce, którego nie chciała opuszczać, gdzie problemy znikały jak ręką odjął, troski wzlatywały wysoko nie zaprzątając umysłu... Była to jedna z piękniejszych chwil, kiedy mogłaby spokojnie umrzeć.
    - Będę cierpliwie czekać na swoją kolej... - Odparła cicho, ponownie spoglądając na świat. Choć światem ciężko było to nazwać, gdyż zamiast niego ujrzała czerwone oczyska należące do Noritoshiego. Tak, z całego jego wyglądu, to właśnie one nie pasowały, napawały przerażeniem i jednak dawały świadectwo o tym, że w pełni pasują do jego rasy. Szybko odwróciła wzrok, nie z obawy przed nim, lecz przed kolejnymi, niepotrzebnie wypowiedzianymi przez nią słowami. Nie pragnęła go drażnić...
    W dole robiło się coraz jaśniej. Pojedyncze światła wąskiej ścieżki zastąpiły liczne instalacje świetlne miasta. Zdecydowanie docierali do celu. Więc teraz będzie już mógł się jej bez problemu pozbyć, odejść na polowanie pozostawiając zbędny ciężar. Ach, przecież sama mogła mu to ułatwić...
    W moment jej uścisk się poluźnił, aż w końcu nie był dla niego w ogóle wyczuwalny. Odchyliła się w tył pozwalając ciału swobodnie spadać w dół. Długie włosy zakryły całą twarz unosząc się w kierunku przeciwnym do jej, dłonie rozłożyły się na boki, jakby chwytając to co nieuchwytne, nocna koszula falowała jak opętana, kolejna z pięknych chwil zapomnienia. Bo naprawdę sprawiało jej olbrzymią radość być tak wolną. W końcu i tak spadnie na cztery łapy, jest kotem, nic jej się nie stanie, lecz teraz, teraz jeszcze pobędzie niczym.

    [zt]
    _________________




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 26 Marzec 2014, 18:03   

    Noritoshi nie zamierzał jej straszyć czy tam odtrącać od siebie - samo się tak działo, samo się zrobiło. Wyszło jednak jak wyszło.
    Leciał już nad przedmieściami, wyszukując wzrokiem szkarłatnych tęczówek swojej ofiary na najbliższy czas. Prawie że nie poczuł jak balast się katapultuje, a że nie powiedziała mu nic na do widzenia, to uzna że to chwilowe spotkanie. Nie odwrócił się ku niej, nie pomachał na pożegnanie. Jak zautomatyzowany robot leciał dalej według swojego kursu.

    z/t
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 24 Wrzesień 2017, 15:40   

    Zaklęła pod nosem gdy o mały włos nie wyrżnęła się o korzeń. Cholernie latarnie oswietlajace te "drogę" dawały światła tyle co nic. Jak się tu znalazła? Była na rynku w Dyniowym gdzie kupila futrzana narzutę którą ma właśnie na sobie. Cóż poradzić? Idealnie wpasowywala się do jej dzisiejszego stroju. Już tak miała ze gdy coś wpadnie jej w oko to to bierze. Tym bardziej ze ta narzuta zakrywala maczety na jej plecach i kabure z glockiem. Za pasek sluzyl jej jakoś 2 metrowy łańcuch grubości jakichś 10 cm. W kieszeni spodni miała mieszek ze złotem a w drugiej zapalniczke.
    Wracając do tematu. Gdy skończyła zakupy dowiedziała się o tym "skrócie" dzięki któremu mogła się szybciej dostać do domu. Była najedzona wiec nie miała nic przeciwko spacerowi. A tu proszę. Ta urokliwa droga okazala sie zarośniętą ścieżką. Dobrze że miała dziś na nogach oficerki a nie jak zwykle szpilki bo by tu nogi połamała jak nic.
    Z drugiej strony ta sytuacja mogła nieść ze soba niespodziewane korzyści. Słyszała bowiem plotki o bestiach które zamieszkują Lustrzana Kraine. Podobno lubia miejsca takie jak to. Gorzej że nie wiedziała ile w tych plotkach prawdy. Ten świat jest na tyle jebniety ze mogą to być jakies smoki czy minotaury albo jakies zabójcze mrowki wielkości pociągu. Weź się teraz uzeraj z czymś takim.
    _________________
     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 24 Wrzesień 2017, 17:15   

    Z tak obfitym dekoltem i kusym strojem mogła czuć spory chłód - w końcu, mimo iż był środek lata, w to miejsce nie docierał nawet najwątlejszy promyk słońca. Nie zawsze to co modne, jest wygodne i przyjemne. Szła sobie ta Rosemary i szła ową ścieżką skąpaną mrocznym mrokiem równie mrocznie mrocznym jak jej mroczna dusza, w której właśnie rodziła się zachcianka posiadania zwierzątka. Czegoś zapewne równie złego i morderczego, co ona sama...
    Aż tu nagle, niespodzianie usłyszała gwizd. I świst. Ale zabrakło pary buch i kół w ruch.
    Za drzewami poruszało się światło, tempem niespiesznym. Odległe, jednak zbliżające się coraz bliżej. Nie wtórował mu terkot kół, raczej nagłe klikanie. I oto w mroku pojawiła się gigantyczna mrówka. Rosemary powinna pomyśleć o karierze wróżki, gdyż tak jasnych predyscynencji można pozazdrościć niejednemu.
    Mrówka nie wyglądała na bestię, która zabłądziła tu przypadkiem i tylko czekała, aby skonsumować biedną wampirzycę na śniadanie. Była pokryta przeróżnymi paskami i podajnikami, a obok żuwaczek umiejscowiono dwie jasne latarnie, które rozświetlały wszechobecny, nienaturalny mrok. Mrówka stała sobie na torach jak gdyby nigdy nic i rozglądała się to tu, to tam. Na jej łbie podniosła się jakaś postać:
    - Hej hej! Panienko! Proszę się nie lękać! - usłyszała męski głos, a postać zsunęła się na jeden z podajników: - O mało bym panią nie przejechał. Ktoś powinien postawić tu sygnalizację, no naprawdę. - dodał z poirytowaniem.
    Jeśli spojrzeć za mrówkę, dało się zauważyć delikatne sylwetki drugiej i trzeciej. Najwidoczniej szły za sobą szeregiem. Po torach. Ich przeznaczenie okazywało się być jasne, widząc zarysy kontenerów na ich grzbietach.
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 24 Wrzesień 2017, 17:44   

    Miała lekką gęsią skórkę w miejscach gdzie ciało nie było osłonięte materiałem. Futro które kupila grzało ją odpowiednio ale nie zakrywalo wszystkiego jakby nie patrzeć. Podrapala się w policzek dokładnie w momencie gdy między drzewami pojawiło się jakieś światło. Pierwsza myśl : chowaj się. Głupia ale zrozumiała. Jednakże Rosemary nie byłaby sobą gdyby się schowala czy zwiala. Odrobina adrenaliny to coś czego nie mogłaby sobie odmówić. Im bliżej było światło tym wyraźniej słyszała jakieś trzaski i stukanie. Czuła drżenie ziemi, coś co kierowało się w jej stronę było wielkie. Zdecydowanie. Przesunęła kabure bliżej prawej ręki jednocześnie przesuwając bardziej na tę stronę futro.
    Niewiele rzeczy jest w stanie zadziwić te kobietę, jednak to co ukazało się jej oczom było tym czymś.
    - No chyba se kurwa żarty robicie... - brwi uniosły się w zdziwieniu. Naprawdę? NAPRAWDE? W jej kierunku zmierzała gigantyczna, przepasana jakimiś skórzanymi pasami mrówka, ze swoimi wielgachnymi żuwaczkami. Jak bardzo dziwny może być ten świat?
    Zeszła lekko na bok, lewą ręką powędrowała do uchwytu maczety. Nie chciała atakować póki, to coś nie zaatakuje. Kto wie co to bydle potrafi. Rosie lubila ryzyko ale nie należała do idiotek. Dopiero gdy mrówa podeszła bliżej, kobieta dostrzegła że to coś ma na sobie latarnie i dziwne chwytaki. Zadrzala nieznacznie gdy z łba stwora podniosła się jakaś postać i się odezwała.
    Facet, jak wnioskowała po głosie, zsunal się na dol. Nawijal coś o jakiejś sygnalizacji... Wait what? Ta mrówka jest czymś w rodzaju zastępcy samochodu czy jak?
    - Doprawdy...- im więcej szczegółów dosttzegala tym wyżej jej brwi szły. Mrówka miala na sobie kontenery a za nią szły następne. Widocznie trafila na jakąś karawane. Zostawila na razie maczete na jej miejscu, jednak glock nadal miala tuz przy ręce. Mogą to być albo zwykli niezwykli przewoźnicy albo przemytnicy lub inne licho. Uśmiechnęła się nieznacznie.
    - Przyznam że niecodzienny to widok - zlustrowala jeszcze raz mrówke. Starała się nie patrzeć w jej czarne oczy. U psów wywoluje to agresje, cholera wie co wywoluje to u zmutowanych mrówek.
    - Dokąd to zmierzacie? - w jej głosie dało się słyszeć zadziwienie i ciekawość. Nie kryła się z tym że to niezwykłe spotkanie było dla niej dużym zaskoczeniem.
    _________________
     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 25 Wrzesień 2017, 22:04   

    Postać przechyliła się trochę do przodu, najwidoczniej nie dosłysząc, co konkretnie mówiła Rosemary. Na słowa o niecodziennym widoku, tylko wzruszyła ramionami:
    - Jesteśmy alternatywą dostawczą. Mamy wolny rynek, a nie każdego stać na dowożenie towarów przez Kolej Arcyksiążęcą. Korzystamy z nieużywanych torów, bo po normalnych traktach byśmy się nie pomieścili... a tory w Dyniowym są najmniej używane ze wszystkich, bo to miasto raz istnieje a raz nie.
    Postać zsunęła się z małpią zwinnością do najniższego stopnia mrówczej uprzęży. Teraz w świetle padającym znad mrówczych żuwaczek można było się jej przyjrzeć - był to jeden z tych kotowatych Dachowców, jednak z twarzy przypominał raczej bardzo wesołą piranię:
    - Jedziemy prosto do Miasta Lalek. Może się panienka z nami zabierze? Tutaj nie ma już nic ciekawego, tylko potwory, a wydostać się z Ciemności trudno! - powiedział chłopak. Wyglądał na piętnaście lat, chudy i drobny, o czarnych, kocich uszach wystających z burzy równie czarnych kłaków na jego głowie. Ubrany był ubogo, w brudne, staroświeckie ciuchy typowe dla kogoś, kto spędza cały czas w robocie. Uśmiechnął się do niej spiłowanymi na szpic zębami i wyciągnął dłoń w jej stronę, zaś jego oczy o rybio białych tęczówkach... z pewnym trudem starały się omijać rejony jej obfitego dekoltu. Kto wie, czego on może od niej chcieć tak naprawdę - w końcu Rosie jest raczej cyniczną osóbką węszącą podstęp wszędzie. Jednak to może też oznaczać przygodę - i posiłek. Zaryzykować?
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 25 Wrzesień 2017, 23:06   

    Alternatywa dostawcza. Wolny rynek. Szersze tory. Może gdyby byla typowa blond idiotka uwierzyła by od raz. Jednak ona jak to ona widziala to całkiem inaczej. Młody chłystek, obszarpany jak idź stąd i nie wracaj, bez obstawy z tego co była w stanie stwierdzić na razie. Rzadko uczęszczany szlak i przeprawa w nocy. Zalatywalo to jakimś szwindlem i to na kilometr. Nie powiedziała nic jednak na głos. Nie zwykła celowo psuć sobie zabawy, w dodatku nie jej sprawa nie? Sama aniołkiem nie była, ba dalej jej do niego niż niejednemu psu z piekieł. Każdy musi jakoś zarabiać, to zrozumiałe.
    Tylko, o litości czy on musiał się tak szczerzyć? Miał uśmiech jak ten cały Jeff the killer z zębami piranii. Ciekawostka na temat Dyniowego Miasta do zapamiętania. Widmo miasto... No nieźle. Ten świat jest naprawdę jak jakas bajka bachora chorego na autyzm. Gdy chlopaczek zsunal sie jeszcze niżej po uprzęży, dostrzegła kolejne szczegóły. Dachowiec, no świetnie, ten wieczór naprawdę musi być tak skichany? Nie znosila kotów. Od tak, po prostu. Nie kryje się za tym misterna opowieść, o traumie z dzieciństwa. Z resztą, nigdy nie doświadczyła czym jest dzieciństwo wiec nie ma o czym gadać. Miasto Lalek? Niby jej to nie po drodze ale co tam. Może być ciekawie. Albo wywiaze się z tego jakas krwawa jadka, albo zostanie w coś wplatana, albo może coś zyska. Nigdy nic nie wiadomo.
    - Chętnie się z panami zabiorę. Faktem jest że na samotne damy czycha tu pewnie masa niebezpieczeństw - zachichotala jak jakaa idiotka, zakrywając dlonia usta. Idiotka mode on. Jej. - A z tak dużą grupą będę czuła się na bank bezpieczniej. Bo jest was dużo tak? Ile osób będę wokół siebie miała? - mina niewiniatka, zaciekawionego ot błahostka wyszla jej raczej idealnie. Tyle razy już używała tej zasłony tępej idiotki. Ehh.
    Skrzyżowała dłonie pod biustem, celowo tak by go lekko podnieść. Czula wzrok wyrostka, bladzacy po jej ciele. Przechylila delikatnie głowę na lewo, wzdychajac.
    - Dużo tych kontenerów, pewnie jesteście znani co? Od dziewczyn na bank nie możecie się odpedzic- zachichotala i podeszła kawałek bliżej. - Jak to się dzieje że te mrówki takie wielkie? - przyjrzała się z zaciekawieniem stworowi. Naprawdę ją ciekawilo co wywołało taką a nie inną mutacje.
    _________________
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,34 sekundy. Zapytań do SQL: 9