• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Odwrócone Osiedle » Wieża Zegarowa » Plac
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 12 Listopad 2011, 13:33   

    Jeśli ktoś nie chce ciągle powiększać swojego majątku to nie musi przejmować się przyszłością. Co więcej nie jest to świat kapitalistyczny z rozwiniętym systemem bankowym i rynkami, które zmieniają się z dnia na dzień. Tutaj wszystko toczy się spokojnie, a inflacja nie istnieje. Oznacza to, że jeśli ktoś ma majątek to zawsze będzie go mieć, chyba, że zostanie okradziony. Przed tym jednak strzeże armia, na którą można zarobić z dochodów. <Co więcej ta kraina jest tak pokręcona, że coś takiego jak gorsze lata tu nie występują. Za to są stworki atakujące siadających na ławce.> Na dodatek nie wolno zapominać nam, że Rosarium przede wszystkim kochał zabawę i życie będące niczym więcej jak nieskończonym wiecznym balem. Łatwo zrozumieć skąd to przywiązanie do teraźniejszości. Co więcej z tego też powodu ma na sobie maskę, odpowiedź jednak udzielił zupełnie inną. Na razie jednak tego nie zrobił bo zanim zdążył wtrącić swoje słowo, zamyślony nad czasem, Elois kontynuowała. Nim jednak do tego przejdziemy zaznaczmy jakie są poglądy o czasie Tyka, które jak się okaże nawet nie są tak bardzo różne od tych przedstawionych przez dziwną dziewczynkę, której nietypowość polega na nagłych zmianach nastroju. Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, iż białowłosy uważał, że czas nie istnieje, a raczej nie istnieje poza światem ludzi. Tylko istoty "rozumne" są wstanie zważać na coś takiego jak zegarki i aktualna godzina. Wszystkie moce, które pozornie są związane z czasem polegają na czymś zupełnie innym. Dlatego też żadnego wpływu na przyszłość i przeszłość mieć nie można. Natomiast wszystko co można zrobić dla zachowania bądź poszerzenia swych dóbr należy wykonać właśnie teraz. Przychodzi teraz czas na kolejną wypowiedź. Oczywiście jako, iż były to potwierdzenia jego słów, dlatego też nie miał zbyt wiele do dodania. Mimo wszystko nie byłby sobą gdyby chociaż jednego zdania nie dorzucił.
    -Żyje już tak długo, że jestem świadomy niepamięci zakrywającej najczarniejszą zasłoną dawne wspomnienia. Co więcej najważniejsza jest dla mnie zabawa i to by móc się radować, a tego nie osiągnę nigdy w przyszłości, ani nie wystarczą mi wspomnienia radości.
    Krótka przerwa i wstał z ławki, lekko się obrócił ku Elois i przyglądając się jej zaproponował opuszczenie tego miejsca. Nie tylko z powodu coraz czarniejszego nieba i możliwego deszczu, lecz również dlatego, że jak widać chłód zawładnął powietrzem. Dlatego też stojąc już wypowiedział kolejne zdanie, o którym już nieco wcześniej wspomniałem.
    -Uważam, że powinniśmy teraz udać się w jakieś cieplejsze miejsce. Będziemy tam dyskusje mogli dokończyć oraz napić się czegoś ciepłego oraz zapewne zjeść coś smacznego.
    Tylko gdzie on miał zamiar się udać? Tego jeszcze nikt nie wie! Nawet on nie myślał gdzie dokładnie mogliby się udać, lecz czy to znaczy, że powinni tkwić w miejscu bojąc się przekroczyć granicy.
    _________________

    *****
    Elois
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Listopad 2011, 18:46   ....

    Wpatrzyła się w niego i rozważyła propozycję. W sumie nie był to zły pomysł. Pada, a co za tym idzie, jest mokro, wilgotno i zimno. Czyli najgorsza pogoda, jaka mogła się przytrafić naszej baśniopisarce. Gdy zobaczyła cień życzliwości na twarzy Tyka, wrócił jej kawalątek dobrego humoru. Może nie będzie to taki zły dzień? W takim otoczeniu, jaki jest teraz najlepiej zaszyć się gdzieś w przytulnym, bajkowym miejscu i napić się gorącej herbaty. Albo zjeść taki kisiel na przykład. W jej spojrzeniu znowu zabłysło to dziwne światło, jakie się ukazuje u osób z lekka nieobliczalnych. Ale cóż poradzić. Wstała powoli i trzęsąc się z zimna wyciągnęła <nie pytajcie skąd> parasolkę. Wzięła również kłębowisko różnych chust i opatuliła się nimi. Było dużo cieplej, chociaż i tak przywykła do wyższej temperatury.
    - A gdzie dokładnie byś chciał pójść, my lord? - zapytała, biorąc go pod ramię. Nie dlatego, że łaskawie je do niej wyciągnął, po prostu nie została zapoznana z czymś takim jak etykieta wobec szlachetnie (?) urodzonych. Kichnęła i wytarłszy nos łyknęła kroplę, która na swoje nieszczęście zakończyła swój lot prostu w jej młodym pyszczku. Chyba odzyskiwała już dawną chęć do życia. Być może jej przeznaczeniem było spotkać owego jegomościa właśnie w tej chwili, by móc przemyśleć pewne aspekty swego życia? Nie..... Nie czarujmy się zbytnio, Elois nie wierzyła w przeznaczenie. Była w końcu tylko kałużą farby, niczym więcej. "Ale właśnie ta kałuża farby pokaże światu, ile jest warta, ot co!" - pomyślała z wysyłając światu kolejny uśmiech, który emanując pozytywną energią odbił się prawdopodobnie na nastroju wszystkich stworzeń w promieniu kilometra. W końcu to farby nadawały życiu kolory! Znowu zakołysała się żywiej, a wszystko wokół niej jakby nabrało żywszych i bardziej jaskrawych barw. Co było co najmniej dziwne, gdyż jej moc powodowała właśnie odwrotny skutek. Ale kto by się nad tym zastanawiał.
    -No to chodźmy człowiecze, zobaczmy, gdzie nas nogi poniosą.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 25 Listopad 2011, 19:10   

    Oczywiście tylko jedna strona narzekała tutaj na panujący w powietrzu chłód. Tykowi, może ze względu na pewne zdolności posługiwania się ogniem, może po prostu przez zwykły "przypadek" wcale pogoda nie przeszkadzała. Nawet strój, który teraz był już pod wpływem całej armii kropelek deszczu, nie był wielką przeszkodą, tym bardziej, że wiemy o możliwości wysuszenia ubrania w niemal sekundę. Zresztą zajęty przemyśleniami nie zważał na rzeczy tak błahe jak "nieudane morze, które ośmieliło się pojawić w złym miejscu". Z drugiej strony jego ignorancja dla otaczających go zjawisk natury była pośrednią przyczyną rozbawienia. Bowiem gdyby tylko nie wspomniane wcześniej pewniki to po pierwsze nie miałby możliwości obserwowania spotkanej osóbki i tym samym zauważenia jak ta zabezpiecza się przed wodą i mrozem. (Z drugiej strony taka farbka to raczej powinna unikać. Co więcej pewien kot, o którym nie chce tutaj zbyt szeroko mówić, potrafił zachowywać się jeszcze bardziej paradoksalnie. Konieczna kąpiel po choćby najmniejszym kontakcie z deszczem jest tylko pierwszym stopniem z kilometrowych schodów dziwactw Abdia, tak więc Elois zachowała się nawet bardzo normalnie. Co więcej nawet jej "brak szacunku" nie był rażący, a więc na stos zasłużyła. Była raczej jak takie małe dziecko, które nieco zbyt gwałtownie do wszystkiego dąży. Przecież gdyby dała mu czas to podałby jej rękę, tyle, że on ledwo zdążył wstać i już stał się ofiarą tego dziwnego ataku. Wcześniej po prostu z uśmiechem rozbawienia (duchowym, bo usta pozostały niezmienione w delikatnym tylko łuku) obserwował jej przygotowania. Nie myślał jednak gdzie mogliby się udać. Z drugiej strony, zważywszy, że ktoś tutaj był wyraźnie niechętny do spaceru na deszczu, nie należało planować długich wypraw. Toteż rozejrzawszy się, białowłosy wybrał to co było najbliżej, czyli wieże zegarową. Z drugiej jednak strony zawahał się ze złożeniem tej propozycji. Bądźmy szczerzy, nie było tam nic co można by wypić bądź zjeść, a dzień bez herbaty był mało ciekawą perspektywą. Poza tym uznał, że dobrym pomysłem będzie udanie się do miasta gdzie przygotowuje pewną niespodziankę. Nie dlatego, żeby niespodziankę oglądać, ludziom, których wynajął, ufał. Było tam jednak kilka rzeczy, które naprawdę warto mieć pod ręką. Choćby restauracje czy kawiarnie. Tak... Ktoś się tutaj uparł na wypicie pewnego napoju, ale ze względu na ogromną ilość słodyczy wierzył, iż jego przypadkowo spotkana znajoma nie będzie niezadowolona. Dlatego też jego odpowiedź brzmiała właśnie tak:
    -Bez znaczenia jest miejsce. Prym powinien nieść cel naszej wędrówki. Dlatego też wyjawię ci właśnie misję, którą przed nami stawiam, a z którą ty zgadzać się nie musisz. - On i tak zrobi po swojemu -Chętny jestem by napić się herbaty, znam nawet kilka miejsc gdzie ukryte jest do tego doskonałe miejsce.
    Ukryte to bardzo dobre słowo dla miejsca, do którego ma zamiar się udać. Na razie jednak po prostu powoli szedł. Stawiał jeden krok za drugim, a dźwięk uderzania butów o kamienny bruk placu rozciągającego się u stóp wieży zegarowej był zagłuszany wszechobecnymi bębnami deszczu. Właściwie już teraz można było zrozumieć, że w jego głowie chodzą tematy balowe. Jednak tylko wtedy gdy spyta się go o coś z tym związane, a on wysnuje nie krótką odpowiedź, (Krótką na jego standardy oczywiście.), a cały monolog dłuższy od tych szekspirowskich. Oczywiście tak naprawdę to nie nogi będą ich nieść, lecz myśl. Dla dokładności myśl Rosarium, która tutaj podjęła postanowienie i w wypadku nawet najgorszego sprzeciwu ma zamiar dążyć do realizacji.
    _________________

    *****
    Elois
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Listopad 2011, 15:54   ....

    Potrzebowała chwili namysłu, by odpowiednio przyswoić jego słowa. Były doprawdy bardzo zawiłe, a ona nieprzywykła do wyszukanej mowy Upiornych Arystokratów. Oczywiście nie wiedziała do końca, kim jest tak naprawdę zamaskowany Tyk, ale zapewne gdyby tylko choć na moment to przemyślała, doszła by do prawidłowego wniosku. Jej rasę również łatwo było rozpoznać. Przynajmniej tak jej się wydawało. Starała się robić dość małe kroczki, by dostosować się do chodu towarzysza, lecz było to dla niej trudne. Być może dlatego, że zazwyczaj, gdziekolwiek by się nie kierowała, wysoko podskakiwała, taranując przy tym masę ludzi po drodze. Próbując omijać duże kałuże, w jakie często wpadała, zastanawiała się z zaciekawieniem, do jakiegoż to miejsca prowadzi ją dostojny młodzieniec. Prawdopodobnie normalny człowiek nigdy nie zaufałby komuś, kogo znał dopiero od jakichś parunastu minut, no ale mamy do czynienia z szurniętą Elois, co jest raczej wystarczającym wytłumaczeniem. Z rozbawieniem zauważyła, że jego falujący płaszcz błyszczy się setkami malutkich kropelek deszczu. Kiedy poruszała się na wietrze, wyglądała jak bajkowa szata uszyta z pajęczyny. A małe, wystrzępione czarne piórko, które odczepiło się od pióropusza maski, przyległo teraz do wilgotnego materiału, upodabniając się do pająka czyhającego na zdobycz. Tak była tym faktem zafascynowana, że poślizgnęła się na mokrych liściach i uwiesiła przez chwilę na ramieniu młodzieńca.
    - Wybacz...- powiedziała, zgarniając grzywkę z twarzy, która zdążyła się do niej przylepić. Chyba jednak powinna zacząć nosić buty. Ale takie porządne, sznurowane, chociaż i tak pewnie potykała by się o rozwiązane sznurówki. Stała przez jakiś czas w ciszy, słuchając tego charakterystycznego odgłosu, gdy woda uderza o rynnę, gdy nagle wypaliła:
    - Jaki rodzaj herbaty najbardziej lubisz?
    To było jedno z tych pytań, które zadają małe dzieci, w najbardziej ciekawskim okresie swego życia. Po prostu, jak nagle coś przykuje ich uwagę, to człowiek za nic nie potrafi ich od tego odciągnąć.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 30 Listopad 2011, 19:15   

    Pomimo kropel deszczu tak powszechnych w tym miejscu, pogoda wydawała się być idealna. Nie posiadała żadnej z cech, które mogą wpłynąć na negatywną ocenę ze strony Rosarium. Spadające z nieba krople były na tyle rzadki i lekkie, że jedynie strumyki płynące pośród nierównego bruku mogły być jakąkolwiek przeszkodą w spacerze. Spotkały się w tym miejscu jednak dwie zupełnie różne osoby. Z jednej strony ktoś bardzo ruchliwy i czynnie biorący udział we wszelkich wydarzeniach, z drugiej zaś Tyk, który woli być obserwatorem i pomimo umiłowania dla zabawy przekłada spokój nad niepewny udział w czymkolwiek. Spokojne kroki stawiane w rytm wybijanego przez dźwięczny stukot deszczu pozwalała nad rozmyślania nad rzeczami wielkimi, a zarazem codziennymi i dotyczącymi każdego. Do tych spraw nie zaliczały się jednak rasowe przynależności. Nie chodzi nawet o brak wiedzy ze strony arystokraty, a jedynie odsunięcie spraw rasowych na plan tak daleki, że tylko głupiec mógłby go nazwać rasistą. Zresztą teraz był ważny tylko spacer. Nawet nie przejmował się balem, którego był organizatorem. Przecież inny był cel niż po prostu spojrzenie na pary tańczących. Właściwie obecność Tyka nie była tam w ogóle potrzebna, miał za to czas by wszystko przemyśleć, chociaż o istocie swych myśli nie będzie się teraz zwierzał. Jeśli natomiast chodzi o samo pójście z nieznajomym to nie ma w tym tak naprawdę nic dziwnego. Co innego gdyby w pierwszym słowie już od razu chciał ją gdzieś zabrać. On natomiast początkowo wcale wielkiego zainteresowania nie okazywał, a nawet gdy ją teraz zaprasza to ma do tego ważny argument, a dokładniej deszcz. Jest to po prostu zmiana miejsca rozmowy, która toczy się spokojnie i bez żadnych konfliktów. Wszystko w trwało w tym cichym spokoju przebijanym jedynie przez okoliczne ciche nuty. Do czasu gdy Rosarium poczuł jak coś ciągnie go za rękę. Oczywiście jak mógł się domyślić była to istotka, którą spotkawszy zaprosił na herbatę. Oczywiście nie wiedział o co się poślizgnęła, jednak można przypuszczać, że była to próba sabotażu mająca na celu przewrócenie Tyka, a tym samym nie dopuszczenie go do wypicia herbaty co w efekcie skutkowałoby nie odebraniem wyników balu, a idąc dalej całkowitym zniszczeniem planów przyjęć na ten i następny rok. Z drugiej strony nie miał wcale za co wybaczać. Sądzę nawet, że gdyby tylko dała mu okazję do wybaczenia to nim zdążyłaby przeprosić zostałaby ukarana. Nie dlatego, że Tyk jest zły, po prostu czasem trzeba! Dlatego też chciał powiedzieć o braku konieczności jakichkolwiek przeprosin, a tutaj padły kolejne słowa, które zwróciły jego uwagę na całkowicie inną sprawę. Na nie właśnie odpowiedział.
    -Uważam, że nie tyle istotny jest sam rodzaj herbaty co staranność przygotowania. Co więcej zbyt wiele jednego smaku w nadmiarze może prowadzić do znużenia nim, a tym samym zamiany czegoś pysznego w neutralne. Oczywiście jak sądzę masz zupełnie inne zdanie.
    Miałem coś jeszcze napisać ale całkowicie zapomniałem co takiego. Dlatego też na tym skończę!

    <ZT ot co!>
    _________________

    *****
    Jou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Grudzień 2011, 01:05   

    Jak zwykle mknął skryty w cieniu. Nie lubił gdy padało na niego światło. wolał mrok, cisze i brak upierdliwych istot co mu zawracały gitarę. Tak był aspołeczny i bynajmniej z tego powodu nie czuł się źle a wręcz odwrotnie, dobrze mu z tym było. Nie miał zbytnio ochoty na towarzystwo. wyczaił więc jakieś drzewo relatywnie skryte mrokiem i wskoczył na jedną z gałęzi, najpierw niższą a potem wdrapał się trochę wyżej. Stąd miał dogodny widok na większość placu i w razie gdyby ktoś go zauważył czmychnął by szybciej niż mgnienie wiatru. Zwłaszcza jeśli ta osobistość ociekała by wręcz taką słodyczą jak lukier. Strasznie nie lubił wszystkiego co słodkie, radosne i sprawiające radość. Z resztą od kiedy pamiętał tak właśnie było i nikt tego nie zmieni, wątpliwa sprawa aby to się komukolwiek udało. Ci co go znali wiedzieli, że takie próby są bezcelowe i warto po prostu odpuścić. Niebieskie oczęta cyrkowca przeczesywały okolicę z nieco wrednym uśmieszkiem. Przypominał sobie takie sceny, że aż przechodził go dreszcze radości i ekscytacji. Dawno nie miał jakiejś rozrywki, sama nuda no i jakoś nikogo z MORI nie spotkał aby mu flaki wypruć czy coś w ten jakże uroczy deseń. Ogonem zamachał a potem powoli oplótł się nim w pasie końcówkę zawijając. Zrobił sobie w ten sposób dosyć ciekawy pasek o ile to nim można nazwać. Uszy zadrżały a on wciągnął powietrze tego miejsca. Trochę jak zwierze, dzikus co rzadko bywał w takich miejscach. Taka niestety prawda nieczęsto zapuszczał się w takie miejsca, jednak nuda wiele potrafi zrobić. Nawet odludka wykopać w takie miejsce. Może jakiś pożytek z tej wyprawy będzie miał, czort jeden wie. Miał przynajmniej nadzieję, że nie zanudzi się na śmierć. to by sie mogło źle dla otoczenia i co poniektórych skończyć.
    Ailis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 17:56   

    Słońce, rzecz nieczęsta ostatnimi czasy, a przynajmniej ona miała takiego pecha, by wychodzić na świeże powietrze zawsze, gdy pogoda akurat się psuła. Teraz radośnie wystawiała twarz ku ciepłym promieniom by nacieszyć się nimi póki mogła. Zdawało się, że tak jak pogoda robi na przekór oczekiwaniom tak i ona szła z lekkim uśmiechem nie bacząc na sytuację. Cóż w niej ciekawego? Otóż raczej rzadko się zdarza, by ktoś jej pochodzenia wybrał się na miasto zupełnie sam, tak tak, przecież szanowną arystokrację trzeba było mieć na oku cały czas, nie wiadomo po co. Zresztą wyglądem również odstawała odrobinkę od kolorowych, aż boląco jaskrawo ubranych postaci, chociaż nie wiedziała co mają do jej długiej, czarnej sukni, idealnie komponowała się z jej rogami, które chyba też zwracały nieco uwagi. Mimo wszystko po komentarzu jakiegoś kapelusznika o żałobie poddała się w końcu i zeszła odrobinę w cień. Nie robiąc sobie nic z ciekawskich spojrzeń oparła się o pierwsze z brzegu drzewo i rozluźniła. Może nawet trochę za bardzo, bo już po chwili do jej głowy weszły myśli zdecydowanie nie jej autorstwa, z czego zdała sobie sprawę dopiero po chwili. Tak to jest mieć moce, nad którymi nie do końca się panuje, niezwykle uciążliwe i wprawiające w zakłopotanie. Kiedy tylko wyszła z głowy nieznajomego spojrzała w górę zaciekawiona czyje myśli tak właściwie podsłuchała i napotkała wzrokiem parę niebieskich tęczówek.
    Jou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 18:15   

    Nie dane mu jednak było posiedzieć w samotności, ponieważ na horyzoncie zamajaczyła czarna postać, co o dziwo nieco go zaskoczyło. W niebieskich oczach zaiskrzyło coś na wzór ciekawości. Chociaż nie do końca można to tym nazwać. Nie miał też ochoty odzywać się do owej istoty z rogami. Upiorni, oni byli zawsze dziwni. Takie przynajmniej Jou miał wrażenie o tych stworzeniach. Zainteresowanie w nim było na tyle silne aby sprawić, że nie uciekł gdy tylko dziewczyna znalazła się pod drzewem. Tym razem bezszelestnie wstał i wycofał za pień. widok na nią miał jednak cały czas. Czuł też, jakby coś siedział w jego głowie tak więc nią zmachał. Cholera jasna jak on tego nie lubi! Zasyczał aż i otworzył oczy aby spojrzeć w tęczówki dziewczyny. Jego mina zmieniła się drastycznie i przerodziła w szok a potem w dzikość. Serce zabiło mocniej a on na gałęzi zrobił kilka kroków w tył gotowy pierzchnąć w każdej chwili. Ogon cyrkowca odwinął się i zaczął przecinać powietrze, wykrzywił usta w grymasie złości ukazując wydłużone kły. Nie podobało mu się ewidentnie, że zajrzała w jego myśli i nie ważne czy to było celowe czy nie. To wytrąciło go z w miare spokojnego nastroju. Złość jaka malowała się na twarzy czarnowłosego była widoczna gołym okiem. wydobył z siebie warknięcie
    - Czego chcesz od mojej głowy..
    Palce zacisnął na pniu drzewa patrząc w jej stronę nienawistnie. Na szczęście wyszła z jego głowy i to było dobre posunięcie bo gdyby tego nie zrobiła chłopak na prawdę byłby wściekły i bynajmniej wtedy nie przebierałby w środkach. Może sprawił nieprzyjemne pierwsze wrażenie ale taki już był. Przynajmniej od kiedy został zamieniony w to coś.
    Ailis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 18:29   

    Cóż, taka ocena upiornych była niezwykle powszechna, zapatrzeni w siebie, bogaci dziwacy nie widzący nic po za czubkiem własnego nosa i zdolni zrobić wiele nienormalnych, a nawet złych rzeczy dla własnej rozrywki. Nie od wczoraj wiadomo, że stereotypy krzywdzą i tak było właśnie w jej wypadku, chociaż strój mógł wskazywać na coś innego, gdyż w swoich sukniach spokojnie mogłaby iść na spacer do otchłanni i nie wyróżniać się zbytnio.
    Przez reakcję chłopaka prawdopodobnie zbladłaby jeszcze bardziej, gdyby tylko było to możliwe, widać blada cera miała jednak jakieś plusy. Cóż, spodziewała się złości, jednak na pewno nie takiej, większość osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że w ich głowach jest jeszcze dodatkowa osoba nie mówiąc o tak gwałtownej reakcji. Jej oczy otworzyły się jeszcze szerzej na widok ogona i kłów. Niby słyszała coś o cyrkowcach, ale jej rodzina bardzo dbała o to, by żadnych z tych "dziwadeł" nie widziała. Usłyszawszy warknięcie skuliła się lekko i spuściła oczy.
    -Przepraszam bardzo... To nie było chcący... - wymamrotała cicho.
    Cóż, w obecnej sytuacji tłumaczenie się, że takie wypadki czasem się jej zdarzają raczej za wiele by nie pomogło, był to raczej kiepski argument, a i poszkodowany nie wyglądał na takiego, który chciałby słuchać.
    Jou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 18:49   

    Początkowa wściekłość trochę przygasła ale twarz cyrkowca dalej poniekąd była wykrzywiona złością. Zmarszczył nos i coś mruknął pod nosem. Najpewniej pod adresem Upiornej ale czort jeden go tam wie. Jou od dłuższego czasu był inny, dziki a na niektóre sytuacje reagował zaprezentowana tutaj złością. Jemu nie było jakoś ciężko wychwycić tego, że coś jednak jest nie tak i jakby coś w głowie mu siedziało.. No i dziewczyna niego patrzyła. Gdy tak się stało owe uczucie zniknęło, nie trudno było więc tego ze sobą powiązać. Szybki był w reagowaniu i postrzeganiu wszystkiego. Jej mina nie sprawiła, że się zdziwił i złość się ulotniła, zareagował obojętnie na nią. Czarny ogon z puchatym końcem dalej się poruszał ale już mniej gwałtownie. Kucnął na owej gałęzi i machnął uszami. Czy on wygląda jak ksiądz miłosierdzia? Takie miny i przepraszanie na niego nie działają, jeszcze czego.
    - Nie obchodzi mnie to..
    Skwitkował mrużąc oczy i przyglądając się jej. Nie wyglądała upiornie, to już chyba on by bardziej przerażał. No ale wiadomo, nawet wśród arystokracji rodzącą się takie indywidua jak na załączonym obrazu. W sumie wygląda raczej zwyczajnie, nie licząc tych dziwnych rogów. W sumie chyba tylko od nich owa nazwa się wywodzi. Co jakiś czas trafiał na mieszkańców szkarłatnej otchłani i w jego oczach żaden nie wyglądał przerażająco co raczej nie sprawiało aby brał sobie ich do siebie. O nie może i byli arystokratami ale jego szacunku i respektu sobie nie zaskarbili, no i chyba nigdy się tak nie stanie. W końcu postanowił jednak opuścić drzewo więc zwyczajnie z niego zeskoczył. Stanął naprzeciw jej niedużej sylwetki. Nie ukrywajmy tego bo 150 cm w porównaniu do 180 jest spora różnica i posłał iście diabelski uśmiech. Ogonem smagnął jej brzuch i owinął wokół niej aby następnie ku sobie przyciągnąć. Po czym spojrzał w oczy.
    - nie wyglądasz jakoś specjalnie przerażająco, ani inni przedstawiciele. Więc nie wiem skąd ten przydomek "Upiorni". Żałosne..
    Bezczelność, oj tak. Jou nigdy nie był jakoś specjalnie nieśmiały. Zwykle pewny siebie i nie wahający się przed tym co chciał zrobić. Toteż nawet jeśli miałyby go spotkać konsekwencje albo grożenie z jej strony, niezbyt się by tym przejął.
    Ailis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 19:14   

    Cóż, może i był spostrzegawczy, wrażliwy i domyślny, jednak skąd dziewczyna miała to wiedzieć? Za wiele o cyrkowcach nie wiedziała, arystokracja raczej nie darzyła ich szczególnym zainteresowaniem czy szacunkiem, a jedynie z tego źródła pochodziły wszelkie jej informacje. Jej spojrzenie na nich było bardzo jasne, bo i jasny opis dostała, a że nieprawdziwy to już inna bajka. Dzicy, niezrównoważeni, brutalni, nieprzewidywalni, niebezpieczni, mówiąc krótko idealne przykłady osób, od których należy trzymać się z daleka. Jednak, jak to już na nią przystało, Ailis nie tylko ich nie omijała, a właśnie wpakowała się w sprzeczkę z jednym z nich, choć sprzeczka to za dużo powiedziane. On był na nią zły, a ona przepraszała, dosyć nieudolnie zresztą, jak miała okazję po chwili się przekonać. Zresztą gdyby nawet tego nie powiedział było to widać w jego postawie, rozgniewany i nieufny, właściwie reakcje prawidłowe, skoro wlazła mu bez zaproszenia czy choćby zgody do głowy.
    Nie wyglądała upiornie, a co, miała unosić się parę centymetrów nad ziemią i ziać ogniem z ust? Tak właściwie żaden z arystokratów nie wyglądał bardzo mrocznie, chodziło raczej o ich zachowanie i styl bycia, a przynajmniej tak się jej wydawało.Kiedy zeskoczył tuż przed nią nie mogła powstrzymać małego kroku w tył, tak dla pewności, chociaż raczej większego bezpieczeństwa nic jej nie mogło zapewnić. Zresztą miała na sobie obcasy, a te dodatkowe pięć centymetrów wzrostu zawsze stanowiło różnicę, chociaż i tak musiała zadrzeć głowę, by znów na niego spojrzeć. Nie znosiła tego jak wszyscy nad nią górowali, czuła się tedy jeszcze mniejsza i kompletnie bezbronna, a najmilsze to na pewno nie było. Kiedy poczuła jego ogon na brzuchu lekko zesztywniała, o po pociągnięciu wyciągnęła ręce przed siebie i starała jakoś odepchnąć od siebie nieznajomego, co najlepszych skutków nie przyniosło, może właśnie dlatego powinna brać ze sobą kogoś do towarzystwa. Mimo wszystko jego wypowiedź poruszyła czułą strunę w jej charakterze, dumę, nie wiadomo do końca, czy była ona naturalna czy wpojona przez rodziców, ale na pewno miała dla dziewczyny wielkie znaczenie.
    -Wcale nie trzeba wyglądać groźnie by być niebezpiecznym, w końcu nie liczy się siła a intencje - powiedziała zezłoszczona.
    Już nie raz widziała, że jeśli ktoś nie ma woli walki, to może mieć najlepszą broń, a i tak przegra z nieuzbrojonym przeciwnikiem. Ona zresztą wcale taka bezbronna nie była, bo może i broni nie miała, ale za to bardzo ciekawe umiejętności, a że przez jedną z nich właśnie wpakowała się w kłopoty było teraz mało ważne.
    Jou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 19:56   

    O tak, chłopak był nieprzewidywalny, tym bardziej groźny i brutalny. Chociaż jak na razie nie miała okazji tego odczuć. Nie był typem, który robi sobie zabawki z każdej napotkanej osoby. Nie, co prawda bywał złośliwy, cyniczny i wręcz momentami chamski to jednak pewnej granicy raczej nie przekraczał. O ile nie dało mu się powodu rzecz jasna ale nie o tym teraz. Pechem dziewczyny była, że nawet wśród cyrkowców mogła trafić na spokojniejsze stworzenie od Jou, które było mniej skore do wbicia zębów w ciało gdy tylko coś się nie spodoba. Niebieskooki niezwykł się patyczkować z kimkolwiek, z nim krótka piłka aczkolwiek miał ochotę ja podrażnić bo zwyczajnie do tyłka zajrzała mu nuda. Widząc jej krok w tył gdy zeskoczył uśmiechnął się zadziornie. Czyżby ja przestraszył? Nawet jeśli miała obcasy to różnica i tak była mocno widoczna. To, że nie lubiła gdy ktoś patrzył na nią z wysokości niezbyt by go obeszło, przecież się nie zgarbi ani nie kucnie specjalnie, bo jej to nie odpowiada. Phi, musi przywyknąć, że z takim wzrostem większość istot będzie nad nią górowało, taki los. Poczuł gdy momentalnie zesztywniała i się zaśmiał. Taka cienka była, że to wywoływało u niej paraliż? Mimo, że krótki ale jednak dla wroga mógł dać szansę o nieodwracalnych konsekwencjach dla niej. Gdyby miał skłonności do mordowania jak popadnie to dziewczyna cóż, już byłaby martwa bo od samego początku go nie doceniła albo raczej nie myślała, że może jej coś zrobić. Przykra sprawa, powinna lepiej uważać. Oczywiście, że nie udało jej się go odepchnąć bo skurczybyk był silny a ona patrząc po postawie niezbyt silne ciało miała. Jou zaś dużo trenował no i jego ogon także nie grzeszył mięśniami. Słysząc zaś słowa skwitokował to tak:
    - Och, uraziłem arystokratyczną dumę, raczy pani pani wybaczyć..
    Powiedział z jawną kpiną i parsknął śmiechem. Ogon mocniej zacisnął na jej tali, a chłopak uśmiechnął bezczelnie i lekko drapieżnie. Jakby nie było w chwili obecnej był drapieżnikiem, właściwie od chwili gdy obudził się jako stworzenie zrobione z kilku innych. Ciężko było nazwać czym się stał. W tej chwili także położył uszy po sobie i zasyczał niczym kot. Miała ciekawe umiejętności? Też nowina. Jou takowe także posiadał i zapewne o wiele ciekawsze od jej, więc to akurat niezbyt by na zmianę jego zdania zadziałało. Nawiązując jednak do woli walki, ona jest ważną cechą każdego osobnika bo jeśli nie masz woli aby walczyć o swoje życie jesteś nikim. O tym zdążył się przekonać po przebudzeniu. Właściwie to on był taką osoba wtedy gdy sprzedał się w zamian za wolność Juna, gdy sam kładł na ten przeklęty stół. Nie miał ani chęci walki, wtedy tylko myślał o uratowaniu brata i zwyczajnie nie było mu w myślach walczyć o siebie samego.
    Ailis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 20:24   

    Widać plotki jednak czasem się sprawdzały, tak było i w tym przypadku, mimo świadomości, że cyrkowcy są niebezpieczni ona nawet nie pomyślała o czymś takim jak agresja. Według niej była to zaleta, dla innych wada, jednak była wyjątkową pacyfistką, o walce nawet nie myślała, musiałaby się rozpocząć, aby ona w drugiej osobie dostrzegła przeciwnika i oceniała jego cechy pod względem możliwości zrobienia jej krzywdy. Jak widać dla takich ludzi jak ona na świecie było coraz miej miejsca, nie mówiąc już o tym, że jakimś zrządzeniem losu było arystokratką i z miejsca przyczepiano jej łatkę zwariowanej i rządnej przemocy istoty.
    Przestraszyć? Skądże, przecież kulenie się, odsuwanie i strach w oczach, który bardzo próbowała ukryć były absolutnie typowymi reakcjami na które nie powinno się nawet zwracać uwagi. A co do jej wzrostu, akurat ma prawo ją oceniać, patrzy na wszystkich z góry i jest mu z tym dobrze, za to ona od urodzenia zadziera głowę by na kogoś spojrzeć, pewne niedługo zrobi sobie coś z szyją przez takie ciągłe jej nadwyrężanie. A najgorsze było, kiedy zwracano się do niej z pobłażliwością jakby była dzieckiem i to tylko przez jej wzrost, nazywanie jej słodką i maleńką było równie nieznośne. O tym, że odepchnąć go nie zdoła właściwie wiedziała, ale odruch to odruch i jednak zawsze lepiej było powziąć jakieś próby niż od razu się poddać, zresztą doskonale zdawała sobie sprawę, że siła fizyczna nie jest jej atutem.
    -Moja duma wcale nie jest arystokratyczna! Każdy by się zdenerwował gdyby obrażano jego rasę - powiedziała pewnie.
    Przynajmniej nad głosem panowała, a że drżała na całym ciele było drugorzędną sprawą, a ten drań jeszcze podsycał jej niepewność przez to koszmarne spojrzenie. Oficjalnie przydała by ku się lekcja dobrych manier, dam się tak nie traktuje, w ogóle kobiet się tak nie traktuje. Zresztą gratulacje, że potrafi wygrać walkę z kimś słabszym od siebie i z góry skazanym na porażkę, jakież to odważne i bohaterskie.
    Jou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 20:48   

    Bała się, to było widocznie i o dziwo podobało mu się ale. No właśnie jak zwykle musi być jakieś ale.. Nie dawało mu ani krzty satysfakcji, żeby jeszcze chociaż wierzgała, powyzywała go od dupków , drani albo chociażby łotrów to było by ciekawiej. Tak nie zrobiła więc można powiedzieć, że lekko go znudziła tym stoickim spokojem, no niemal stoickim bo widać było i czuć, że drży co akurat było kolejnym objawem strachu z jej strony. Czy naprawdę była aż taką pacyfistką? Czy naprawdę było jej obojętne to co robił, że chociaż nawet nie starała się uwolnić. Uniósł ją nieco nad ziemie owym ogonkiem. Teraz patrzyli sobie na równi ot. Lewitowała sobie tak nad ziemią. Cóż może jego zachowanie nie było bohaterskie i nie można powiedzieć, że był dżentelmenem. Można go uznać za nieokrzesanego dupka, nic więcej. Znudziło mu się bycie, słodkim pogodnym gościem kierującym się honorowym kodeksem bushido jak miał w zwyczaju gdy był człowiekiem. Po za tym po czymś takim jak szperanie w ciele każdy by się zmienił. Miałby żal do wszystkiego i wszystkim, lecz co ona mogła o tym wiedzieć. Dziwne, że jeszcze nie zaczęła wypytywać o broń przewieszoną na plecach ale nie ważne, mógł jej ten element umknąć. Fakt to było do przewidzenia, że może w taki sposób zareagował jednak mimo wszystko to wydało się śmieszne, przynajmniej dla niego ale dziwny ma ten rozum więc nie ma co na ten temat dyskutować.
    - Ależ jest arystokratyczna, panienko od siedmiu boleści, przynajmniej w moich oczach bo jakie ma znaczenie rasa? Każdy jest inny i jest sobą, nie ważne w jakim ciele w, którym świecie. Więc nie pieprz mi o rasach bo to drażni!
    Ostatnie słowo wykrzyknął a jej wypowiedź chociaż normalna chłopaka wytrąciła z równowagi. W oczach teraz widziała lśniącą wściekłość i nienawiść, do istot co uważają swoją rasę za lepszą a ton jakim wypowiedziała o tym świadczył. Widać, było iż była zależna od swojego statusu. Jemu przydałby się maniery? Ha dobre sobie. Jakoś nie widzę tego drania popylającego sobie jak nigdy nic kłaniającego w pas każdej damulce. Ja mówię pass a Jou w garniaku, nigdy! do widzenia pani, my podziękujemy a raczej Jou podziękuje za takie próby "ulepszenia" jego osoby. Czuł się dobrze z tym jaki jest i gówno go obchodziło jak chcieli go widzieć inni. Tak był draniem, wyjątkowo okropnym trzeba zaznaczyć.
    Ailis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Styczeń 2012, 21:25   

    Oczywiście że się bała, a kto normalny nie bał by się osoby o tyle wyższej, prawie dwa razy cięższej i na dodatek o wiele silniejszej. Może i była pacyfistką, ale nie była głupia i doskonale zdawała sobie sprawę, że znalazła się w nie najlepszej sytuacji. Nie starała się uwolnić z bardzo prostej przyczyny, to że nie miała szans było aż nazbyt widoczne, a wolała nie marnować energii, zawsze może zdarzyć się jakaś okazja dla niej i musiała być wtedy gotowa do zrywu, a nie wykończona bezsensownym szarpaniem się. Za bycie nudną musi chyba przeprosić, niestety zazwyczaj zabawia swoich towarzyszy rozmową, a nie próbami ucieczki, tak więc nie ma w tym zbytniego doświadczenia. Niby kiedyś miała jakieś tam kursy samoobrony, ale teraz mogła co najwyżej powiedzieć same regułki, bo zastosowanie ich w praktyce musiałoby spowodować złamanie wielu praw fizyki. Zresztą zachowywał się, jakby tylko on jeden ucierpiał od ludzi, fakt, może ona nie miała aż takich koszmarnych przeżyć, ale straciła najdroższą osobę, więc chyba ma prawo również czuć się pokrzywdzoną. Co do broni, miała jak dotąd taką ilość absorbujących zajęć, że zwyczajnie nie zwróciła na nią uwagi, może to i lepiej, inaczej mogłaby przestać nad sobą panować, a raczej nie skończyłoby się to za dobrze. Zresztą obecna sytuacja również nie była różowa, wyjątkowo nie cieszyła się z wyrównania wzrostu między nimi, ziemia dawała jednak jakieś tam oparcie i poczucie bezpieczeństwa, a tak coraz widoczniejsza była narastająca w niej panika. Zaczęła nawet jakieś tam próby wyzwolenia podejmować, mianowicie starała się rozluźnić uścisk ogona ściskającego jej talię. Fakt, jeśli ją puści upadek będzie bolesny, ale chyba lepsze to niż takie wiszenie w powietrzu. Na usłyszane słowa zachowała się kompletnie nie jak dama i rozdziawiła usta. Nie była do końca pewna, czy spowodowało to powiedzenie, że rasa nie ma znaczenia, obrażenie jej, czy może użycie absolutnie niecenzuralnego słowa. Musiała minąć chwila nim wszystko co usłyszała do niej dotarło, a już po chwili na jaj policzkach dostrzec było można rumieńce, chociaż znów nie była pewna, czy ze wstydu jaki przybrała ton i postawę, czy ze złości.
    -Teraz tak mówisz, ale wcześniej patrzyłeś na mnie tylko przez pryzmat innych arystokratów, inaczej po co byłaby ta wzmianka o upiorności? Jesteś taki sam jak inni, oceniasz ludzi po pozorach chociaż mówisz, że każdy jest inny, inaczej pewnie byś mnie tak nie traktował - starała się wyjść na pewną siebie jak wcześniej, chociaż drżący głos ją zdradzał.
    Taka była prawda, najpierw wspominał jakich to cech nie ma a powinna mieć, a potem sam zarzuca jej branie wszystkich ogólnikowo. Otóż trafił chyba pod najgorszy możliwy adres, bo Ailis byłą chyba jedyną arystokratką, która ze swego pochodzenia nie była wcale taka dumna, a wręcz przeciwnie. Wolała by ktoś ją poznał i dopiero wtedy wydawał osąd, jednak, oprócz jednego wyjątku, kogo nie spotkała z miejsca utrzymywał dystans, bo "przecież jest z arystokracji" więc musi być szurnięta i niebezpieczna.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 5