• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto Lalek » Domki » Czynszówka
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Blaszany Żołnierzyk

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetka
    Lubi: Zabijać
    Nie lubi: Nie zabijać
    Wzrost / waga: 181cm 144kg
    Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału
    Znaki szczególne: Całość to znak szczególny
    Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca
    Pod ręką: Stalowa linka
    Broń: to ja
    Dołączył: 19 Lip 2017
    Posty: 100
    Wysłany: 27 Maj 2018, 22:16   

    - Nie mam żadnej pozytywnej bądź negatywnej opinii o kontakcie fizycznym. Czasem jest konieczny, czasem nie. Wiem też, że pełni dość istotną rolę dla wielu osób. - była to w jego opinii dość konkretna odpowiedź. W zasadzie mówiła, że on ma to gdzieś, ale wie, że inni niekoniecznie.
    Znowu kolejny gwałtowny przeskok nastroju. Może miał problem z ich identyfikacją i zrozumieniem ich powodów, ale nie z zarejestrowaniem zmian.
    - Mnie możesz o wszystko. Uzyskanie odpowiedzi to inna kwestia, ale za żadne pytanie cię nie ukarzę. Takie zachowanie byłoby nieproduktywne.
    Gdyby bała się zadawać pytania mogłaby nie zadać pytania odnośnie czegoś istotnego. To w efekcie mogłoby spowodować jej niepowodzenie i potencjalne zmarnowanie całej pracy jaka została włożona w jej przygotowanie.
    Zapewne by nie zwrócił uwagi na to jak to powiedziała. Wyłapywanie nieprawdy przy przesłuchaniu wygląda trochę inaczej niż w rozmowie. Ponadto mógłby to zrzucić na jej dość szybkie i niezbyt dla niego zrozumiałe zmiany stanu emocjonalnego oraz zupełnie inną wymowę gdy nie przykładała uwagi.
    Jednak odwróciła się do niego plecami. Plecami, na których znajdowały się dwa wybrzuszenia, które nie powinny się tam znajdować. Ich pozycja zgadzała się dość dokładnie z opatrunkami, które zmieniał jej dzień wcześniej.
    Wiedział, że nie wie wszystkiego o tej Krainie. Magia bywała dość nieprzewidywalna. To co powoduje także.
    Wstał. Podszedł.
    - Ściągaj koszulę. Chcę zobaczyć twoje plecy.
    _________________
    Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
    Noc była piękna jak sen; a Śmierć,
    Śmierć była jeszcze piękniejsza -




    Żelazna Melodia

    Organizacja MORIA: Członek
    Godność: Zoya Voronov
    Wiek: 20
    Rasa: Opętaniec
    Wzrost / waga: 153/40
    Aktualny ubiór: Biała, lniana koszula, brązowy sweter, brązowe spodnie, czarne, skórzane, sznurowane buty z wysoką cholewą.
    Znaki szczególne: Oczy: czarne twardówki i lazurowe tęczówki. Dwie blizny przechodzące od oka do lini szczęki.
    Pan / Sługa: Mavet
    Pod ręką: Scyzoryk.
    Stan zdrowia: Poturbowana, obolała, kilka opatrzonych ran.
    Dołączył: 29 Mar 2018
    Posty: 69
    Wysłany: 27 Maj 2018, 22:54   

    Dobrze, że pozwolił jej pytać o wszystko, bo z pewnością będzie miała wiele pytań. Nie znała dobrze tej Krainy a jeśli ma w niej mieszkać i co najważniejsze wtapiać się w tłum, musiała uzyskać odpowiedzi. Poznać ten świat, jego zwyczaje i przede wszystkim język. Nawet ta z pozoru głupia rozmowa dawała jej wiele - słuchała Maveta i uczyła się jak akcentować słowa. Prawdę mówiąc każda jej kolejna wypowiedź wypadała coraz lepiej. Nauka zajmie pewnie jeszcze sporo czasu, ale jeśli dziewczyna będzie się kontrolować, da radę. I zadowoli tym Maveta!
    Nie podobało jej się jednak, że gdy zwiała, wstał i podszedł do niej. Zrobiła błąd, straszliwy błąd odwracając się do niego tyłem.
    Cofnęła się w stronę okna, tym razem zwrócona do niego twarzą. Był coraz bliżej.
    - Niet, Maviet, jest okiej. - powiedziała cicho. Jej oczy były szeroko otwarte starała się uśmiechać ale nie bardzo jej wychodziło. Wreszcie cofnęła się na tyle, by pośladkami dotknąć parapetu i wsunąć się na niego, by zwiększyć dzielący ich dystans.
    Niestety została zapędzona w kozi róg.
    - Nie ma potrzeby, naprawdę. - powiedziała i wyszczerzyła ząbki w sztucznym uśmiechu - Wszystko jest w porządku. Może opowiesz mi coś więcej o Krainie Luster, hmm? - łapała się wszystkiego, byle tylko zmienić temat - Albo o tym co robiłeś tam, w błocie? Dlaczego nazwałeś mnie swoją panią?




    Blaszany Żołnierzyk

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetka
    Lubi: Zabijać
    Nie lubi: Nie zabijać
    Wzrost / waga: 181cm 144kg
    Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału
    Znaki szczególne: Całość to znak szczególny
    Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca
    Pod ręką: Stalowa linka
    Broń: to ja
    Dołączył: 19 Lip 2017
    Posty: 100
    Wysłany: 27 Maj 2018, 23:27   

    - Ja się nie pytałem. - powiedział lekko dotykając jej dłoni - Powiedziałem byś pokazała mi plecy.
    To w zasadzie muśnięcie było wszystkim czego potrzebował. Dziewczyna zwiotczała i bezwładnie spadła mu w ramiona.
    Mówił jej, że ma wykonywać jego polecenia. W tym wypadku prostsze od przekonania było zrobienie tego samemu. I tak musiał być obecny by móc je obejrzeć.
    - Opowiem. Już za chwilę. - odpowiedział całkowicie spokojnie. Kładąc dziewczynę na łóżku.
    Rozpiął bardziej płaszcz i odblokował dodatkowe ramiona. Wsadził je pod koszulę i sweter leżącej na brzuchu dziewczyny by je podwinąć ponad guzy.
    Jakby nigdy nic zagadnął dziewczynę:
    - To co byś chciała najpierw usłyszeć? O tym dlaczego tam byłem czy coś o Krainie? Jeśli o Krainie to coś dokładnie czy raczej ogólnie? - zaskoczyła pewna w mózgu Maveta. W tym wypadku mogło to być dosłowne. W sumie nie wiedział jak wygląda wnętrze jego głowy.
    Dlaczego pyta o Krainę? W Szkarłatnej Otchłani tak nie mówią. Sądził, że jest z jakiegoś dalszego rejonu Krainy gdzie po prostu trochę inaczej mówią.
    W międzyczasie odsłonił tajemnicze guzy.
    Z grubsza cylindryczne, metaliczne narośle osadzone głęboko w ciele. W sumie zauważył coś podobnego dzień wcześniej w jej ranach, ale nie chciały się ruszyć i spowodowały ból u dziewczyny. Uznał, że to śruby, które stabilizowały lub korygowały kości. Jednak metal nie rośnie.
    Poza jednym znanym mu przypadkiem.
    - Jesteś Opętańcem? - w zasadzie był niemal pewien, że odpowiedź jest twierdząca. Szansa na jakąś dziwną magiczną przypadłość była niezerowa, ale nieskończenie mała.


    [1/2]
    _________________
    Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
    Noc była piękna jak sen; a Śmierć,
    Śmierć była jeszcze piękniejsza -




    Żelazna Melodia

    Organizacja MORIA: Członek
    Godność: Zoya Voronov
    Wiek: 20
    Rasa: Opętaniec
    Wzrost / waga: 153/40
    Aktualny ubiór: Biała, lniana koszula, brązowy sweter, brązowe spodnie, czarne, skórzane, sznurowane buty z wysoką cholewą.
    Znaki szczególne: Oczy: czarne twardówki i lazurowe tęczówki. Dwie blizny przechodzące od oka do lini szczęki.
    Pan / Sługa: Mavet
    Pod ręką: Scyzoryk.
    Stan zdrowia: Poturbowana, obolała, kilka opatrzonych ran.
    Dołączył: 29 Mar 2018
    Posty: 69
    Wysłany: 27 Maj 2018, 23:49   

    Dlaczego nie skojarzyła faktów? Przecież już raz sprawił, że całkowicie straciła władzę nad swoim ciałem. Może myślała, że tym razem będzie inaczej?
    Kiedy ją dotknął w pierwszym odruchu uśmiechnęła się ale łagodnie, prawdziwie. Myślała, że chce nawiązać kontakt i jakoś spokojniej poprosić, by zdjęła ubranie. Pewnie zrobiłaby to, gdyby się tak nie bała jego reakcji na skrzydła.
    Opadła w jego ramiona i poczuła się jak... jak lalka. Zrobiło jej się bardzo przykro. Nie dlatego, że nie wykonała jego polecenia. Nie dlatego, że upierał się na te plecy. Zrobiło jej się przykro, bo nawet nie spróbował innej metody. Wolał odciąć ją i samemu sięgnąć po to czego chciał. Poczuła się wykorzystywana w najgorszy sposób, bo nawet nie dał jej możliwości zaprotestowania, obrony czy... poproszenia o chwilę na to by zebrała myśli!
    W jej oczach wezbrały łzy. Kiedy niósł ją na łóżko, jej usta zaczęły drżeć i mimo paraliżu, zmrużyła powoli oczy, dając łzom możliwość opuszczenia powiek.
    Położył ją na brzuchu i uwolnił dodatkowe dłonie. Dlaczego robił to tylko w takich sytuacjach? Nie mógł używać ich kiedy spokojnie rozmawiali? Chciałaby zobaczyć jak to jest być oplecionym jego wszystkimi ramionami. Wtedy gdy ją przytulił poczuła się potrzebna, może gdyby okazał jej czułość, nie płakałaby teraz jak bóbr.
    Wielkie łzy leciały po policzkach. Bała się jego reakcji, wstydziła się tych skrzydeł. Wcześniej, kiedy miała rodzinę, usuwano narośle w porę, by nie rozwinęły się jeszcze bardziej...
    Mówił do niej spokojnie. Zadał pytanie, ale ona czuła się źle więc po prostu ukryła twarz w pościeli na której została położona i zaczęła płakać, dając upust wszystkim kotłującym się w niej emocjom. Była niestabilna, to fakt, ale tak niewiele było jej trzeba by na powrót poukładać sobie wszystko na nowo.
    Nie miała pełnej władzy nad ciałem, więc nie mogła się wyrwać. Poczuła chłód na skórze, kiedy podciągnął jej ubranie.
    Zadał pytanie którego się obawiała. Nie odpowiedziała od razu, krztusząc się łzami. Kiedy w końcu przełknęła narastającą w gardle gulę, zdecydowała się odezwać.
    - N-nie, Maviet... - jęknęła żałośnie - Ya Zoya. Zoya. Tylko Zoya... - zapłakała - Maviet, ya Zoya, proszę... - powtarzała, jakby chciała oszukać samą siebie i cały świat.
    Dwa metalowe kikuty poruszyły się niespokojnie, kiedy wstrząsnął nią szloch.
    To było takie upokarzające...




    Blaszany Żołnierzyk

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetka
    Lubi: Zabijać
    Nie lubi: Nie zabijać
    Wzrost / waga: 181cm 144kg
    Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału
    Znaki szczególne: Całość to znak szczególny
    Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca
    Pod ręką: Stalowa linka
    Broń: to ja
    Dołączył: 19 Lip 2017
    Posty: 100
    Wysłany: 28 Maj 2018, 00:04   

    Płakała.
    W sumie to albo bardzo dużo płakała w ogóle, albo dużo płakała przy nim.
    Nie wyrywała się. Nie mogła.
    Zobaczył co chciał. Zwolnił paraliż. Nie miał potrzeby go dłużej utrzymywać. Zresztą nawet gdyby chciał to nie był w stanie go utrzymywać w nieskończoność.
    Dotknął jedną ręką jej policzka, drugą ramienia, trzecią oparł o ścianę, a czwartą założył za plecy. Powoli, delikatnie. Niemalże czule przekierował ją do pozycji siedzącej.
    - Nie płacz. Jeśli to ból to płacz, ale inaczej nie płacz. Nie wstydź się tego. Zoya. Zoya spójrz na mnie i powiedz - jesteś Opętańcem? Jeśli nie to te narośle mogą oznaczać coś niebezpiecznego. Coś co może cię zabić. Magia może też wpływać negatywnie na innych.
    Jego głos był miarowy i martwy jak zawsze. W pewien sposób był kojący. Był przewidywalny. Ludzie lubią przewidywalność.
    - Więc?
    _________________
    Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
    Noc była piękna jak sen; a Śmierć,
    Śmierć była jeszcze piękniejsza -




    Żelazna Melodia

    Organizacja MORIA: Członek
    Godność: Zoya Voronov
    Wiek: 20
    Rasa: Opętaniec
    Wzrost / waga: 153/40
    Aktualny ubiór: Biała, lniana koszula, brązowy sweter, brązowe spodnie, czarne, skórzane, sznurowane buty z wysoką cholewą.
    Znaki szczególne: Oczy: czarne twardówki i lazurowe tęczówki. Dwie blizny przechodzące od oka do lini szczęki.
    Pan / Sługa: Mavet
    Pod ręką: Scyzoryk.
    Stan zdrowia: Poturbowana, obolała, kilka opatrzonych ran.
    Dołączył: 29 Mar 2018
    Posty: 69
    Wysłany: 28 Maj 2018, 00:19   

    Poczuła jak energia wlewa się w zwiotczałe kończyny. Musiał uwolnić ją z paraliżu... Pociągnęła nosem, nie mogąc się uspokoić. Miała ochotę zapaść się pod ziemię i pewnie gdyby mogła, zrobiłaby to już w chwili kiedy ruszył w jej stronę. Ta scena nie miałaby miejsca. Nigdy.
    Otworzyła szerzej oczy kiedy poczuła na policzku jego dłoń. Drugą na ramieniu. Podciągnął ją ostrożnie do siadu. Materiał ubrani zsunął się, zakrywając kikuty.
    Nie miała odwagi spojrzeć mu w twarz. Nie po tym co zobaczył, nie po tym co się stało. Łkała, teraz już ciszej, zła na siebie bo już dawno tyle nie płakała. Może to wszystko co ostatnimi czasy spadło jej na głowę znalazło kanał na ujście emocji? A to, że robiła to w jego obecności świadczyło tylko, że mu zaufała. Może nie powinna, ale jednak zaufała na tyle, by pokazać, że właściwie w nowym świecie jest bezbronna, mimo mocy.
    Mówił spokojnie, bez emocji i chyba tylko plus jego obecność sprawiły, że ostatecznie uspokoiła się na tyle by nie łapać łapczywie powietrza i nie pociągać nosem. Łzy pozostawiły na jej jasnej skórze policzków czerwone ścieżki.
    Spojrzała na niego, w miejsca gdzie miał oczy. Wstydziła się swojej przypadłości bo przez tyle lat razem z rodziną próbowali oszukać Klątwę. Wszyscy pijali dziwaczne specyfiki, odurzali się nietestowanymi lekami, usuwali narośle tak szybko jak było to tylko możliwe.
    - To... Skrzydła, Maviet. - powiedziała łamiącym się głosem, jej usta zadrżały gdy podkuliła nogi i oparła podbródek na kolanach - Mówiłam. Jestem Niepełnosprawnym Aniołem. - zaśmiała się przez łzy, chociaż wcale nie było jej do śmiechu. Skuliła się, modląc, żeby jej nie odtrącił. Żeby zrozumiał, albo chociaż spróbował to zrobić!
    Wszystko, tylko niech jej nie zostawia samej.




    Blaszany Żołnierzyk

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetka
    Lubi: Zabijać
    Nie lubi: Nie zabijać
    Wzrost / waga: 181cm 144kg
    Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału
    Znaki szczególne: Całość to znak szczególny
    Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca
    Pod ręką: Stalowa linka
    Broń: to ja
    Dołączył: 19 Lip 2017
    Posty: 100
    Wysłany: 28 Maj 2018, 01:03   

    - Ja też tak powiedziałem, ale nigdy nie miałem skrzydeł.
    Chwilę milczał. Wciąż trzymał dłoń na ramieniu dziewczyny. Powoli się uspokajała. Nawet się roześmiała. Przypuszczał jednak, że ten śmiech jest czymś w rodzaju wczorajszych łez szczęścia. Czymś czego ogólna definicja nie pasuje do stanu faktycznego.
    - To by tłumaczyło wiele rzeczy. To nie była gwara, ale inny język. Pytałaś o Krainę, bo jej nie znasz. Bo byłaś człowiekiem. Jednak nie wszystko.
    Wstał. Odwrócił się i odszedł. Po chwili jednak wrócił ze szklanką wody.
    - Pij.
    Poczekał aż napije się. Choć trochę. Wtedy podjął.
    - Będę musiał cię więcej nauczyć niż myślałem. Nie mam nic przeciwko, ale chętnie bym się dowiedział więcej o Świecie Ludzi. - po chwili milczenia dodał - I o tobie.
    Czarne twardówki nie występowały u ludzi. Anielska klątwa zaś powodowała tylko wyrastanie skrzydeł i zazwyczaj uzyskanie mocy.
    _________________
    Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
    Noc była piękna jak sen; a Śmierć,
    Śmierć była jeszcze piękniejsza -




    Żelazna Melodia

    Organizacja MORIA: Członek
    Godność: Zoya Voronov
    Wiek: 20
    Rasa: Opętaniec
    Wzrost / waga: 153/40
    Aktualny ubiór: Biała, lniana koszula, brązowy sweter, brązowe spodnie, czarne, skórzane, sznurowane buty z wysoką cholewą.
    Znaki szczególne: Oczy: czarne twardówki i lazurowe tęczówki. Dwie blizny przechodzące od oka do lini szczęki.
    Pan / Sługa: Mavet
    Pod ręką: Scyzoryk.
    Stan zdrowia: Poturbowana, obolała, kilka opatrzonych ran.
    Dołączył: 29 Mar 2018
    Posty: 69
    Wysłany: 28 Maj 2018, 11:31   

    Prawdę mówiąc nie spodziewała się takiej reakcji. W swojej głowie zakładała, że Mavet wybuchnie i będzie krzyczał, albo po prostu wstanie i odejdzie na zawsze. Jej Rodzina opowiadała jej, że w Krainie Luster Ludzie są niemile widziani i zawsze posądzani o najgorsze zbrodnie. Nawet ich działalność badawcza jest potępiana, a przecież nie robili nic złego! Od kiedy zgłębianie wiedzy jest przestępstwem!?
    Uspokajała się. Powoli płacz zamieniał się w pojedyncze pociągnięcia nosem, by ostatecznie dziewczyna otarła twarz i spojrzała na niego podpuchniętymi oczami.
    Przy nim czuła się bezpieczna ale i bezbronna. Gdyby mógł, zabiłby ją na miejscu, bez mrugnięcia okiem, tak czuła. Jego szpony wyglądały na ostre a same kończyny chyba działały na zasadzie pancerza wspomaganego. Może miał na plecach jakiś mały ale niesamowicie wydajny silniczek?
    Kiwnęła głową na potwierdzenie, że kiedyś faktycznie była Człowiekiem. Ojciec mówił jej, by trzymała to w tajemnicy jeśli kiedyś ktoś zaczepi ją w tym świecie ale... Jak ukryć coś, co jest niemal oczywiste? Z tego co wiedziała, Anielska Klątwa dotyka tylko Ludzi, więc wszyscy skrzydlaci zamieszkujący ten świat byli kiedyś Ludźmi.
    Chciałaby poznać kogoś podobnego do siebie. Porozmawiać. Miała wiele pytań.
    Odrastanie skrzydeł bolało jak diabli i chociaż dziewczyna starała się ignorować ból, nie czuła się najlepiej. Wstyd spotęgował uczucie.
    Kiedy przyniósł jej wodę, odebrała szklankę, podziękowała cicho i od razu wypiła wszystko. Ręce delikatnie jej się trzęsły, emocje powoli opadały.
    Podniosła wzrok i szerzej otworzyła swoje dziwne oczy. Zamrugała parę razy.
    - O mnie? - zapytała z wahaniem ale w głębi duszy poczuła się tak, jakby dostała właśnie największy prezent na co motyle w jej brzuchu, wszystkie na raz, fiknęły koziołka - Czyli nie zostawisz mnie, Maviet? Dziękuję... - ponownie jej usta się zatrzęsły, ale posłała mu nieśmiały uśmiech. W połączeniu z zaczerwienioną buzią i jasnymi, blond włosami, wyglądała teraz jak niewinne dzieciątko.
    Poruszyła się na łóżku tak, jakby chciała rozprostować plecy. Skoro nie musiała się już kryć, chciała podzielić się z nim swoimi przemyśleniami.
    - Nigdy nie wyrosły większe niż na trzydzieści centymetrów. - powiedziała patrząc w stronę okna - Nawet nie wiem, jak powinny wyglądać. Czy mają pióra, czy może błonę... Ale bolą, blyat, straszliwie bolą.




    Blaszany Żołnierzyk

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetka
    Lubi: Zabijać
    Nie lubi: Nie zabijać
    Wzrost / waga: 181cm 144kg
    Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału
    Znaki szczególne: Całość to znak szczególny
    Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca
    Pod ręką: Stalowa linka
    Broń: to ja
    Dołączył: 19 Lip 2017
    Posty: 100
    Wysłany: 28 Maj 2018, 22:37   

    Uspokoiła się. Przedstawiła właśnie typowo ludzkie zachowanie gdzie reagowała na własne przypuszczenia, a nie na fakty co w efekcie dało coś zbliżonego do ataku histerii. Nad tym też trzeba będzie popracować.
    - Tak. Nie. Przygotuj się jednak na ciężką pracę. Będziesz mieć wiele do nauczenia się.
    Znów usiadł na łóżku. Niemal dokładnie tak samo jak poprzednio. Jedyną różnicą było w zasadzie to, że teraz ma cztery ręce. Dodatkowa para nadal była zwolniona.
    Jej słowa dość go zaskoczyły. Sugerowały, że nie tylko próbowała usunąć skrzydła - to próbowało wiele ofiar anielskiej klątwy. Sugerowały, że robiła to wielokrotnie.
    - Czy ty jesteś masochistką? Wielu próbuje, ale odpuszcza po pierwszym, góra drugim razie. To bezcelowe. - bezcelowe, bo zawsze odrosną. Zawsze. Anielska klątwa jest bardzo żywotna.
    W sumie chciałby ją teraz zabić za sam fakt bycia człowiekiem. Tyle, że widział w niej potencjalną wartość. Nie był zaś jakąś bestią, która nie potrafi panować nad własnymi żądzami.
    - Czy twoja przemiana obejmuje skrzydła? - to było dość istotne pytanie. Skrzydła wskazują niemal jednoznacznie na Opętańców. Są inni skrzydlaci, ale to już raczej wyjątki.
    _________________
    Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
    Noc była piękna jak sen; a Śmierć,
    Śmierć była jeszcze piękniejsza -




    Żelazna Melodia

    Organizacja MORIA: Członek
    Godność: Zoya Voronov
    Wiek: 20
    Rasa: Opętaniec
    Wzrost / waga: 153/40
    Aktualny ubiór: Biała, lniana koszula, brązowy sweter, brązowe spodnie, czarne, skórzane, sznurowane buty z wysoką cholewą.
    Znaki szczególne: Oczy: czarne twardówki i lazurowe tęczówki. Dwie blizny przechodzące od oka do lini szczęki.
    Pan / Sługa: Mavet
    Pod ręką: Scyzoryk.
    Stan zdrowia: Poturbowana, obolała, kilka opatrzonych ran.
    Dołączył: 29 Mar 2018
    Posty: 69
    Wysłany: 29 Maj 2018, 21:51   

    - Nigdy nie unikałam nauki. - powiedziała zgodnie z prawdą. Pamiętała czasy kiedy jej 'Wujowie' prowadzili jej lekcje w Laboratorium. Najbardziej lubiła kiedy opowiadali o geografii i biologii Krainy Luster. Wydawać by się mogło, że naprawdę dużo wiedzieli o tym tajemniczym świecie. I właśnie za to ceniła sobie MORIĘ i ich pęd do zdobywania wszelkiej wiedzy. Lubiła słuchać raportów, prosiła Naukowców by przybliżali jej czym się zajmują. Była cierpliwym słuchaczem, zadawała wiele pytań ale nie była wścibska, jedynie ciekawa wszystkiego co ich otacza. A że urodziła się w Krainie Luster jako Człowiek który dopiero stał się Opętańcem, chciała wiedzieć wszystko o miejscu w którym przyszło jej mieszkać. Nawet jeśli początkowo nie opuszczała Laboratorium.
    Wiedziała, że ten świat nie jest przyjazny Ludziom, dlatego też tak kryła się z tym kim jest. O Mavecie nie wiedziała nic, mógł być przecież jakimś łowcą, zabójcą albo po prostu mógł nienawidzić Ludzi. Podobno było wielu takich, którzy najchętniej widzieliby Ludzi w lochach i słuchali ich krzyku.
    Zdecydowanie ten świat nie był przyjazny, mimo kolorków i cukierków walających się po ulicach.
    - Nie jestem. - powiedziała patrząc mu w oczy a kiedy wspomniał o próbach innych, uśmiechnęła się nieznacznie. Sprawiała wrażenie nieobecnej, przynajmniej nie do końca.
    Przez chwilę milczała, uśmiechając się lekko. Początkowo patrzyła na niego po czym wstała i przeszła pod okno. Usiadła na parapecie podkulając nogi i wyjrzała przez nie.
    - Odpuszcza po pierwszym, drugim razie? - podjęła beznamiętnie - Gdybym miała policzyć ile razy chciałam się pozbyć mych skrzydeł, nie zmieściłabym się w dwucyfrowej liczbie.
    Skrzydła odrastały w przeróżnym tempie. Czasami tuż po ścięciu pojawiały się nowe zalążki, czasem dopiero po tygodniu. Ale żyła już dwadzieścia lat. Można było sobie wyobrazić ile takich operacji przeżyła.
    Nie patrzyła na niego. Pomógł jej się uspokoić na tyle, by myślała trzeźwo. Chciała powiedzieć mu o wszystkim ale wiedziała, że niektóre informacje musi przemilczeć. Dla własnego dobra, jeśli chciała żyć we względnym spokoju. Mavet dał jej nowe możliwości, zapewnił lokum i dał pieniądze, ale mimo tego, że ciągnęło ją do niego jak ćmę do światła, wiedziała że nie może ufać nieznajomemu. A Mavet jeszcze był dla niej obcy, chociaż to już może kwestia czasu.
    - Nie wiem, nigdy nie wyrosły do swoich pełnych rozmiarów. - powiedziała odwracając się do niego połowicznie - Przecież powiedziałam, nie słuchałeś Maviet. - zachichotała cicho - Nie wiem jak wyglądają. Podobno tacy jak ja mają związane z nimi moce... Nie wiem jak to wygląda u mnie. Nigdy nie próbowałam... - urwała i na chwilę zamilkła, myśląc nad czymś - Maviet? Będę musiała prosić byś je usunął. Są już duże. Wystarczy je wyciąć, sam mówiłeś, że znasz się na medycynie. - posłała mu ciepły uśmiech. Zupełnie jak nie ktoś, kto prosi o okaleczenie.




    Blaszany Żołnierzyk

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetka
    Lubi: Zabijać
    Nie lubi: Nie zabijać
    Wzrost / waga: 181cm 144kg
    Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału
    Znaki szczególne: Całość to znak szczególny
    Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca
    Pod ręką: Stalowa linka
    Broń: to ja
    Dołączył: 19 Lip 2017
    Posty: 100
    Wysłany: 29 Maj 2018, 22:48   

    Potwierdził lekkim skinieniem głowy, że usłyszał. Nie widział powodu by komentować takie stwierdzenie. Nawet gdyby powiedziała coś zgoła odwrotnego to też bym się nie przejął. Nauka ją będzie czekać czy jej się to podoba czy nie. Nie zajmował się działalnością charytatywną. I nigdy nie będzie.
    Jaka szkoda. Byłoby dla niego zdecydowanie ciekawiej gdyby była.
    Oznacza to co najmniej setkę prób. Dużo. Wystarczająco dużo by się przekonać, że to nic nie zmieni na dłuższą metę. Nie wydawała się na tyle durna by nie potrafić tego zrozumieć. Co ją pchało do kontynuowania swego samookaleczania?
    - Słuchałem. Jednak nawet jak są te kikuty możesz zauważyć czy je obejmuje czy też nie. Odpowiedz. - odpowiedział spokojnie. On słuchał uważnie. Zawsze. Mógł nie rozumieć emocji i niektórych zachowań, ale nigdy nie przez nieuwagę.
    - Tak. Jednak nawet nie wiem z czego są one wykonane. Wyglądają jak metal, ale metal nie rośnie. Nawet w Krainie Luster. Oznacza to także niemożność dobrania optymalnych narzędzi. Nie mogę ci też podać znieczulenia, a widziałem, że to raczej wrażliwa rzecz. Nie potrzebuję kogoś uzależnionego od laudanum, a na tym by się na pewno skończyło. Dobry środek na raz, ale nie na regularne zabiegi.
    _________________
    Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
    Noc była piękna jak sen; a Śmierć,
    Śmierć była jeszcze piękniejsza -




    Żelazna Melodia

    Organizacja MORIA: Członek
    Godność: Zoya Voronov
    Wiek: 20
    Rasa: Opętaniec
    Wzrost / waga: 153/40
    Aktualny ubiór: Biała, lniana koszula, brązowy sweter, brązowe spodnie, czarne, skórzane, sznurowane buty z wysoką cholewą.
    Znaki szczególne: Oczy: czarne twardówki i lazurowe tęczówki. Dwie blizny przechodzące od oka do lini szczęki.
    Pan / Sługa: Mavet
    Pod ręką: Scyzoryk.
    Stan zdrowia: Poturbowana, obolała, kilka opatrzonych ran.
    Dołączył: 29 Mar 2018
    Posty: 69
    Wysłany: 2 Czerwiec 2018, 20:34   

    Być może była masochistką, lecz bała się do tego przyznać nawet przed samą sobą. Każdy ma w sobie coś z masochisty, a już zwłaszcza ten, kto dobrowolnie prosi o okaleczenie.
    Zoya przyzwyczaiła się do odcinania skrzydeł. Było to dla niej naturalne jak... codzienne mycie zębów. Bo chociaż sprawiało niesamowity ból, pozwalało żyć przynajmniej w ułudzie normalności. Dzięki temu dziewczyna mogła się oszukiwać, że jest zwykłym Człowiekiem. Że nie dotknęła jej żadna klątwa, że wszystko jest w porządku.
    Przeniosła wzrok na okno i zawiesiła go na widoku za nim. Przez chwilę nie odzywała się wcale, myśląc nad jego słowami. Faktycznie, może i nigdy nie doprowadziła by jej skrzydła przybrały pełną formę, ale mogła zauważyć, czy zmieniają się wraz z nią w czasie metamorfozy. I tak, zmieniały się. Przynajmniej teraz, kiedy pozostawały jeszcze małymi naroślami.
    Jaki byłby jednak sens jej mocy, gdyby nie obejmowała ona również skrzydeł? Żaden. Taka moc w zasadzie byłaby bezużyteczna. A skoro inne istoty miały naprawdę użyteczne dary, ona pewnie również taki miała.
    - Tak, gdy się zmieniam, one wraz ze mną. - powiedziała nie patrząc na niego, nie patrząc nawet w jego stronę. Obraz za szkłem wcale jej nie pochłonął bo nie był ciekawy, ale odleciała myślami daleko.
    Do swojego Ojca. Do tych wszystkich Naukowców których nazywała Rodziną... Do Jurija. Tego zimnego drania o stalowym spojrzeniu.
    Kiedy wspomniał o znieczuleniu, o popularnej substancji, ożywiła się i szybko odwróciła w jego stronę. Miała szeroko otwarte oczy i lekko uchylone usta.
    - Masz dostęp do... laudanum? - zeszła z parapetu i ruszyła w jego stronę, powoli, jakby zbliżała się do dzikiego zwierzęcia - Maviet... - jej usta otworzyły się ale szept był bardzo cichy, tak cichy, że ledwo słyszalny.
    Podeszła bardzo blisko. Chwyciła jego dłonie swoimi i ścisnęła, trochę za mocno, przez co skóra na jej wątłych palcach nacięła się od jego szponów. Spojrzała mu w oczy. W jej czarno-lazurowych mógł dostrzec desperację, ciche błaganie.
    - Mógłbyś... zdobyć trochę? - zapytała cicho - Te... skrzydła... ich odrastanie... to bardzo boli. Bardzo, Maviet... Bardzo.




    Blaszany Żołnierzyk

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetka
    Lubi: Zabijać
    Nie lubi: Nie zabijać
    Wzrost / waga: 181cm 144kg
    Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału
    Znaki szczególne: Całość to znak szczególny
    Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca
    Pod ręką: Stalowa linka
    Broń: to ja
    Dołączył: 19 Lip 2017
    Posty: 100
    Wysłany: 3 Czerwiec 2018, 17:06   

    - Doskonale. - oznaczało to, że nie musi się nimi specjalnie przejmować. Może wręcz powinny wyrosnąć?
    Ożywiła się dość na wspomnienie o laudanum. Musiała wiedzieć co to jest. Było to lekkim zaskoczeniem dla niego, bo słyszał, że Ludzie przestali go używać lata temu zastępując czymś skuteczniejszym.
    - Tak. - domyślał się do czego dąży, ale nie poganiał jej ani nie odpowiedział przed otrzymaniem pytania. Sprawdzał przy okazji czy jest w stanie prosić o to czego potrzebuje. Mówiła, że zrozumiała, ale to czy się będzie stosować to inna sprawa. Zaś jej zachowanie w tej kwestii może mieć poważne konsekwencje.
    Zapytała dokładnie o to czego się spodziewał. Dobrze. Bardzo dobrze.
    Fakt, że jednak było to chyba dla niej niełatwe był mniej dobry. Zacisnęła swoje dłonie na jego szponach na tyle mocno, że poczuł jak przecinają jej skórę. Za moment pewnie poczuje powolny strumyczek krwi.
    - Tak. O ile planujesz je zachować. Jeśli masz zamiar je ucinać to będziesz cierpieć. Regularne używanie doprowadziło by do uzależnienia. Odstawienie zaś powoduje wiele negatywnych reakcji. Co jest niedopuszczalne w tym czym będziesz się zajmować. Wybór należy do ciebie skoro przemiana obejmuje skrzydła.
    Gdyby przemiana nie obejmowała skrzydeł to by nie dał jej wyboru. W tym wypadku jednak skrzydła mogły być wręcz użyteczne. Patrząc na fakt, że były metaliczne to ich wytrzymałość jest pewnie dość duża. Większość Opętańców jest też w stanie latać. Idealna rzecz jak wszystko się sypnie.
    _________________
    Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
    Noc była piękna jak sen; a Śmierć,
    Śmierć była jeszcze piękniejsza -




    Żelazna Melodia

    Organizacja MORIA: Członek
    Godność: Zoya Voronov
    Wiek: 20
    Rasa: Opętaniec
    Wzrost / waga: 153/40
    Aktualny ubiór: Biała, lniana koszula, brązowy sweter, brązowe spodnie, czarne, skórzane, sznurowane buty z wysoką cholewą.
    Znaki szczególne: Oczy: czarne twardówki i lazurowe tęczówki. Dwie blizny przechodzące od oka do lini szczęki.
    Pan / Sługa: Mavet
    Pod ręką: Scyzoryk.
    Stan zdrowia: Poturbowana, obolała, kilka opatrzonych ran.
    Dołączył: 29 Mar 2018
    Posty: 69
    Wysłany: 4 Czerwiec 2018, 18:20   

    Patrzyła na niego uważnie przez cały czas kiedy mówił o laudanum. Znała tą substancję, bo chociaż urodziła się Człowiekiem, mieszkała w Krainie Luster gdzie był raczej słaby dostęp do innych środków znieczulających. Jej Rodzina stosowała więc to, co było powszechnie używane po tej stronie Lustra.
    Mógł załatwić jej trochę leku, odetchnęła z ulgą ale spięła się, kiedy powiedział, że ma nie odcinać skrzydeł.
    Nie wiedziała jak to będzie je mieć. Nie wiedziała nawet jak powinny wyglądać. A co jeśli staną się bezużytecznymi kikutami, niezdolnymi do lotu? Widziała w mieście istoty używające swoich skrzydeł ale nie była pewna czy ona też da radę z nich korzystać.
    Czuła, że czeka ją naprawdę ciężki okres. Najpierw odrastania, potem nauki latania, bo przecież nie urodziła się z takimi umiejętnościami. Musiała je nabyć ale... od kogo?
    Postanowiła na razie nie pytać o to Maveta. I tak była już dla niego nowością, może lepiej nie martwić go na zapas.
    Puściła jego szpony i spojrzała na swoje ręce, bo poczuła pieczenie. Jej twarz jednak nie wyrażała nic, zupełnie jakby przyglądała się czemuś co jest nieuniknione.
    Nagle drgnęła i zachichotała. Gdyby nie to, że w Krainie Luster szaleństwo było czymś zupełnie normalnym, można byłoby powiedzieć, że dziewczyna cierpi na psychice.
    - Wiesz, Maviet? - zagadnęła podnosząc na niego wzrok i patrząc mu w oczy, a przynajmniej tam gdzie powinny być - Może jednak jestem masochistką. - z trudem wypowiedziała ostatnie słowo.
    To był jeden z nielicznych momentów kiedy Zoya powiedziała coś szczerze, nie rumieniąc się i nie wstydząc swoich myśli. Faktycznie ten rodzaj bólu spodobał jej się bo miała świadomość, że zadał go Mavet. Jej Jurij-Mavet o którym tak dużo myślała.
    Motyle w brzuchu zaczęły obijać się o siebie, tworząc trąbę powietrzną kolorowych skrzydeł. Białowłosa ponownie przeniosła wzrok na ręce i zacisnęła je w pięści, przyglądając się jak z cienkich ranek zaczyna wypływać ciepła, czerwona ciecz.
    Spojrzała znowu na mężczyznę i posłała mu ciepły uśmiech. Była całkowicie zdrowa na umyśle ale świadomość, że Mavet, chociaż niechcący, pozostawił na jej ciele ślady, sprawiała, że Toy czuła się szczęśliwa. To dziwne, nawet bardzo, ale było jej z tym dobrze. Nawet bardzo dobrze.
    Jej wzrok przesunął się po dłoniach zamaskowanego, następnie po jego udach, brzuchu, piersi i w końcu po twarzy, ukrytej za tym szkaradztwem.
    Zmrużyła oczy a jej uśmiech stał się... uwodzicielski. Jednocześnie wyglądała, jakby coś kombinowała.
    - Maviet... Co czujesz, kiedy robisz komuś krzywdę?




    Blaszany Żołnierzyk

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetka
    Lubi: Zabijać
    Nie lubi: Nie zabijać
    Wzrost / waga: 181cm 144kg
    Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału
    Znaki szczególne: Całość to znak szczególny
    Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca
    Pod ręką: Stalowa linka
    Broń: to ja
    Dołączył: 19 Lip 2017
    Posty: 100
    Wysłany: 5 Czerwiec 2018, 14:48   

    Siedział nieruchomo. Jedynie czasem delikatnie przesuwając głowę by mieć dziewczynę cały czas w polu widzenia. Analizował ją. Starał poznać i zrozumieć. Może to mu się przydać.
    A jak ona będzie użyteczna dla niego to on będzie mógł być bardziej użyteczny dla swej Pani.
    Przed chwilą jeszcze mówiła, że nie. Zdążyła zmienić zdanie czy wtedy kłamała?
    - Jakkolwiek brzmi to kusząco dla kogoś kogo można spokojnie nazwać sadystą obawiam się, że mógłbym się zapomnieć. A tego mogłabyś nie przeżyć. - nigdy nie musiał się martwić przeżywalnością jego ofiar. Przynajmniej nie na dłuższą metę. Co najwyżej kilka dni.
    Znowu się uśmiechała. Emocje dziewczyny zmieniały się jak w kalejdoskopie. To było...
    Ciężkie.
    Trochę zaskoczyło go to pytanie. Niby było w temacie, ale nie spodziewał się, że o coś takiego zapyta. Odpowiedział krótko, ale prawdziwie.
    - Satysfakcję. - został stworzony do zabijania i zadawania cierpienia. Jakakolwiek inna odpowiedź byłaby wręcz nienaturalna dla kogoś takiego jak on.
    Nie zabijał i nie katował jeśli to służyło jego Pani, ale zdecydowanie wolał pełnić swoje główne obowiązki. A jego główne obowiązki obejmowały wiele cierpienia. Naprawdę wiele.
    _________________
    Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
    Noc była piękna jak sen; a Śmierć,
    Śmierć była jeszcze piękniejsza -
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,49 sekundy. Zapytań do SQL: 9