• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto Lalek
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Violet
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Maj 2016, 15:33   Hostel Kukiełka

    “Hostel Kukiełka” - taką nazwą został ochrzczony budynek usytuowany niedaleko centrum miasta, jednak na mniej uczęszczanej ulicy. Jak sama nazwa wskazuje, był to hostel, prowadziła go starsza pani wraz z podwładnymi jej marionetkami, które pełniły rolę pokojówek. Oferował on zaledwie dziesięć pokoi, z czego sześć było przeznaczonych dla jednej osoby zaś pozostałe dla par czy nawet grup dochodzących do pięciu osób.
    Na parterze znajdowała się recepcja i niewielka jadłodajnia oraz pokoje dla personelu, a w tym mieszkanie samej staruszki. Pierwszą rzeczą, która rzucała się w oczy była niewielka recepcja, zaraz obok niej znajdowały się kręte schody prowadzące na kolejne piętra, zaś po prawej była wcześniej wspomniana jadłodajnia, którą zdobiło kilka niewielkich stolików przykrytych starymi obrusami w kartę, dwa wielkie okna zasłonięte poblakłą firaną i dwa niewielkie okienka umieszczone w ścianie służące do wydawania posiłków i odstawiania brudnych naczyń. Pierwsze piętro składało się z pokoi dla samotnych podróżnych, każde z pomieszczeń było tak samo udekorowane - po lewej w rogu łóżko, obok łóżka szafka nocna a na niej świeca, okno po prawej stronie, a pod nim niewielkie biurko i stojąca naprzeciwko łóżka szafa. Co niektóre z mebli były uszkodzone lub nawet miejscami spróchniałe, a gdzieniegdzie odchodziła pożółkła ze starości tapeta. Na końcu korytarza umieszczono niewielką łazienkę oferującą umywalkę, a nad nią niewielkie lusterko, ubikację i prysznic. Niemal identycznie wyglądało kolejne piętro, jedyną różnicą był rozmiar pokoi i ilość mebli w nim umieszczonych, jednak nadal powielały one schemat tych z dołu.
    Miejsce to nie należało do luksusowych, jednak zapewniało wyżywienie i schronienie, na szczęście na robactwo nie można było narzekać. Adekwatna do usługi była cena, więc zazwyczaj to najbiedniejsi (lub chcący zaoszczędzić) podróżnicy zatrzymywali się tutaj.


    Zniecierpliwiona Violet nie dość, że czekała na już zdecydowanie za długo na ciepły posiłek, to jeszcze czekała na spóźniającego się towarzysza. Nerwowo przebierała nogami i stukała palcami w stolik. Jakieś kilka godzin temu umówiła się na spotkanie w tym miejscu z Elliotem. Rzuciła okiem na zegar. Wskazówki wyraźnie pokazywały, że już piętnaście po dziewiętnastej, jednak chłopaka i posiłku ani widu ani słychu. Na szczęście nerwy kotki ukoił głos jednej z marionetek, oznaczający gotowość posiłku. Podeszła do okienka i odebrała swój posiłek, a gdy tylko usiadła natychmiast zaczęła go konsumować. Po chwili marionetka ponownie zawołała, tym razem by obwieścić gotowość posiłku dla nieobecnego jeszcze Elliota. Viola oderwała się od jedzenia by przynieść zamówione danie na chybił trafił dla towarzysza. Nie obchodziło jej czy chłopakowi zasmakuje najzwyczajniejszy w świecie kotlet schabowy, ale niewiele ją to obchodziło. “Jeśli nie zjawi się tu w ciągu najbliższych piętnastu minut, przyrzekam, że zjem tego kotleta.” Pomyślała z irytacją. Miała za sobą ciężki dzień. Gdy udało im się wydostać z opuszczonego budynku pierwszym co zrobili było udanie się do apteki po bandaże i coś do odkażenia ran. Wydali na to ostatnie pieniądze Lunatyka, jednak zdrowie jest najważniejsze. Po chwili bezsensownego włóczenia się po mieście, trafili na “Hostel Kukiełka”, gdzie zadecydowali się spotkać, a nawet nocować. W międzyczasie Violet miała co nieco zarobić, a Elliot miał się po prostu sobą zająć, żeby nie zakłócać roboty, jak to dziewczyna ujęła. Stała przez blisko dwie godziny w centrum miasta grając na flecie i licząc na hojne datki mieszkańców. Jej aktualny wygląd obdartusa i niemal całe poranione ciało opływające a bandażach budziło litość w przechodniach, co owocowało nieco wyższymi kwotami wrzucanymi do pudełka przed nogami muzykantki. Postanowiła wesprzeć się dofinansowaniem w postaci kilku skradzionych portfeli, co było głównym powodem oddelegowania gdzieś Ella, który po prostu z takim postępowaniem się nie zgadzał. Usatysfakcjonowana z zebranej sumy, która do najmniejszych nie należała, poszła ogarnąć nieco swój wygląd. Przede wszystkim zakupiła nowe ubrania, portmonetkę i torbę, w której umieściła swoje zakupy. Do hostelu przybyła jakieś pół godziny przed czasem i wynajęła pojedynczy pokój. Gdy już dostała klucze do pokoju numer dwa, udała się do niego i z zadowoleniem przeglądając rzeczy poczęła przebierać. Z zachwytem kręciła się w swojej nowej ciemnofioletowej sukni zakończonej na każdej krawędzi koronkami i wiązanej czarną wstążką pod biustem. Do tego dochodziły czarne zakolanówki, niebieskie baleriny, czarna tasiemka z niebieską różą, znajdująca się na szyi naszej bohaterki oraz jedna z bardziej radykalnych zmian czyli przepaska na niesprawne oko. Włosy złapała w kucyk wstążką, pozostawiając dwa luźne kosmyki. Poszła przeglądnąć się w niewielkim lustrze, znajdującym się w łazience. Była niemal nie do poznania. Gdy już skończyła swą metamorfozę udała się na dół zamówić posiłek. I tym sposobem wróciliśmy do punktu wyjścia. Skończyła jeść i miała już wypełnić obietnicę złożoną samej sobie, gdy nagle usłyszała otwierające się drzwi i znajomy głos. “No wreszcie się tu zjawił. Mam nadzieję, że ma dobre usprawiedliwienie.”
    Elliot
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Maj 2016, 19:21   

    Zdyszany Elliot wbiegł do jadalni prawie potykając się o własne nogi zwracając na siebie uwagę większości z sali. Zauważył Violet, która najwidoczniej nie była zadowolona z jego spóźnienia - miała skwaszoną minę, a jej ręce wystukiwały bardzo szybki utwór. Lunatyk natychmiast usiadł, rozłożył serwetkę na kolanach, bo nie chciał poplamić swojego nowego ubrania - lnianej, brzoskwiniowej koszuli, granatowej marynarki oraz beżowych chinosów. Na nogach spoczywały ciemnobrązowe oksfordki. Od razu zaczął jeść swoje nadal ciepłe danie. "Schabowy," - pomyślał - "Smakuje jak u mamy...".

    - Przepraszam, za spóźnienie, - zaczął się tłumaczyć, - Najpierw musiałem się przebrać, wybrałem ubrania, ale kasjerka gdzieś polazła i musiałem czekać z dziesięć minut, potem przeteleportowałem się do domu, ale wylądowałem na dachu, następnie pewien klient był bardzo uparty i nie chciał wyjść na odpowiednio wysoką cenę, ale na szczęście udało mi się go namówić, potem poszedłem do księgarni sprzedać pozostałe książki, ale była długa kolejka. Ale przynajmniej zarobiłem trochę pieniędzy. Zamówiłaś już swój pokój? Ok, ja jeszcze nie, bo ledwo co tu wparowałem.

    Skończywszy obiad odniósł talerze i poszedł do recepcjonistki. Zamówił pokój numer 5, jako jedyny wolny na tym poziomie, zabrał klucze i poszedł do góry. "Ciekawe, czemu nie wzięła dwuosobowego pokoju? Czyżby nie mieli osobnych łóżek? Czy bardzo ceni sobie prywatność?". Wszedłszy do pokoju porozglądał się po nim. Było małe, choć wszystko się mieściło i wszędzie dało się przejść. Położył plecak na łóżko, powiedział Violet, że potrzebuje jakiś piętnastu minut samotności. Musi sobie wszystko zapisać w notesie. Takie przygody nie zdarzają się codziennie.

    "Dziś Kotołaczka zaproponowała mi wyjście na polowanie za jakąś opętaną lalką. Na miejscu spotkałem jakąś dziewczynę, też Lunatyka. Okazałą się, że nazywa się Zoe, jest bardzo miła i razem zaczęliśmy szukać lalki. Lalka złapała Violet, ale dzielna dziewczyna szybko jej uciekła i dołączyła do nas. Już mieliśmy się z nią skonfrontować, gdy nagle spanikowałem i uciekłem. Ale co się nie odwlecze to się nie uciecze. Trafiłem do spiżarni, gdzie lalka trzymała w słoikach krew swoich ofiar. Był tam pusty słoik z napisem "Violet", ale go rozbiłem. Lalka chyba to poczuła, bo po znalezieniu mnie przez dziewczyny przybyła. Odbyliśmy walkę, ale przerwał nam ją pewien mężczyzna. Jak się okazało był on swego rodzaju właścicielem lalki. Po otrzymaniu od nas kilku kazań lalka zabiła go i uciekła. Dalej nie wiadomo, co się z nią stało.". Elliot zamyślił się, po czym dodał: "To był naprawdę dziwny sen.". odstawił kałamarz i pozostawił tekst do wyschnięcia. Zamknął pokój i zapukał do pokoju numer 2. Poczekał aż drzwi się otworzą.

    - Chcesz się czegoś napić, bo ja z chęcią.

    Po czym udali się z powrotem do jadłodajni i zamówili sobie jakiegoś trunku.

    - To co, na zdrowie!
    Violet
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Maj 2016, 20:10   

    Chłopak dosiadł się do stolika, a Viola cierpliwie wysłuchała jego tłumaczeń. W momencie, gdy wspomniał o niefortunnym lądowaniu na dachu, zachichotała cicho myśląc “Cały Elliot.” Lunatyk skończył posiłek i udał się do recepcji wykupić pokój na jedną noc, a po otrzymaniu kluczy do pokoju numer pięć oboje udali się na górę. Ell poprosił dziewczynę o piętnaście minut prywatności, jednak zanim odszedł szybko mu się wytłumaczyła, dlaczego wynajęła pokój tak a nie inaczej.

    - Widzisz Ell, wszystkie dwójki już były zajęte. Zdziwiło mnie, że tak mały hostel ma taki ruch - dodała zdziwiona.

    Udała się do swojej kwatery i rzuciła torbę na łóżko. Kątem oka przyuważyła małą fiolkę wypełnioną różowym płynem. “Całkowicie wypadło mi z głowy.” Dopiero teraz przypomniała sobie, że w tym całym szale zakupów nabyła mały eliksir - mający rzekomo przyśpieszyć gojenie ran. Nie był zbyt drogi, więc kotka mogła sobie na niego pozwolić. Jednym łykiem opróżniła opakowanie i postawiła buteleczkę ponownie na szafce nocnej. Rzuciła się na łóżko i objęła poduszkę.

    - Ale on jest głupi. Nawet nic nie powiedział mi na temat nowego wyglądu. On to w ogóle zauważył? Co prawda ja też nic nie powiedziałam na temat jego wyglądu. Eh, faceci, tak trudno im zrozumieć, że kobiety chcą słyszeć komplementy? - mówiła sama do siebie z udawaną urazą w głosie.

    Z racji, że nie miała nic lepszego do roboty zaczęła się turlać tam i z powrotem na swoim posłaniu. W pewnym momencie jej czułe uszy wyłapały cichy dźwięk w rogu pokoju. Violet podniosła się i dostrzegła mysz w kącie. Natychmiastowo przyjęła pozycję do wyskoku, delikatnie kołysząc się to w prawo to w lewo. Wyczekała odpowiedniego momentu i rzuciła się na niczego nie spodziewającą się mysz. Niedoszłej ofierze udało się uniknąć machnięcia dłoni Dachowca, jednak droga ucieczki została odcięta. Zdezorientowany atakiem ze strony istoty ludzkiej gryzoń szybko dał się złapać, bowiem już za drugą próbą. Kotka dumnie złapała swą zdobycz w pyszczek, przy okazji wspominając czasy życia na ulicy, gdy właśnie to szczury, myszy i ptaki stanowiły jej główne źródło pożywienia. Usłyszała pukanie. Przestraszona podeszła, a raczej przyczołgała się do drzwi i przed samym otwarciem ich przypomniała sobie o myszy. Wypluła ją i za sprawą zręcznego kopnięcia truchełko wylądowało pod szafą. W końcu otworzyła nieszczęsne drzwi, a za nimi stał Elliot.

    - Chcesz się czegoś napić, bo ja z chęcią.

    Przytaknęła z radością, po czym oboje ponownie udali się do jadalni. Przeglądali ubogą kartę dań, a konkretniej stronę zatytułowaną “Napoje”. Lunatyk postanowił zakupić wino, a Viola, jako że niezbyt przepadała za alkoholem postanowiła zadowolić się miętową herbatką. Czas oczekiwania miło upływał im na pogawędce o rzeczach mało istotnych. Zamówienie otrzymali po kilku minutach, co i tak było długim czasem jak na zaparzenie herbaty i nalanie wina do kieliszka. Nie zważając na ciepło napoju Fiołek od razu sięgnął po łyka, co poskutkowało oparzeniem języka. Dziewczyna zaczęła się dziwnie czuć. Już chciała przeprosić przyjaciela i udać się do swojego pokoju, gdy ogarnęło ją dziwne uczucie. Wręcz identyczne jak przy przemianie w kota. Jednak tym razem nie wynikało to z użycia jej mocy. Zmniejszała się. W panice złapała się stolika póki jeszcze do niego sięgała. Cały proces trwał tak długo, aż dziewczyna nie osiągnęła piętnastu centymetrów.

    - Elliot, ratuj! - krzyknęła pełnym rozpaczy, cichym i wysokim głosikiem.
    Elliot
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Maj 2016, 14:13   

    - Dzień dobry, poproszę... - zawiesił się na chwilę wertując oczyma po karcie dań na stronie z alkoholami. - Lampkę Syrah.

    Poczekał, aż Violet zamówi sobie herbatkę, a ekspedientka przyniesie zamówienie. W tym czasie Elliot postanowił się porozglądać po pomieszczeniu, w którym się znajdował. Było dość małe, ale mogło pomieścić z ok. 50 ludzi. Na ścianie stał zegar, wybił właśnie za 7 dwudziestą. Jak na taką godzinę w pomieszczeniu było dość dużo ludzi. Wyglądało na to, że jadłodajnia była w połowie kawiarnią i ściągała do siebie dużo ludzi, którzy nie mieli wykupionych pokoi. Nic dziwnego, było tanio, personel na to pozwalał, zapewne dlatego, że zwiększał im się przychód, czemu by nie. Całe miejsce nie wyglądało na bogate, wręcz przeciwnie, starano się, by na umeblowanie wydać jak najmniej, ale miało to w sobie jakiś taki urok i prostotę. W końcu Elliot usłyszał głos marionetki oznajmiający podanie napojów. "Trochę długo im to zajęło. A wcale takiego dużego ruchu nie mają...". Lunatyk zaczął obracać kieliszkiem wyglądając jak prawdziwy koneser wina, choć w rzeczywistości nie wiedział co robił. Po prostu bez powodu kręcił winem w kieliszku. Już chciał wziąć łyk, gdy spojrzał na Violę. Zmienia się w kota? Ale dlaczego? Spotkała niechcianego znajomego i chciała uniknąć kontaktu? Zobaczyła mysz i instynkt wziął górę? Problem w tym, że nie było znajomej, fioletowej poświaty. I była trochę... przerażona tym, co się dzieje. Ale czemu? Krzyknęła na pomoc, a Kolekcjoner nic sobie z tego nie robił. Dopóki proces się nie skończył, a Kotołaczka sięgała mu ponad kostki. Schylił się do niej, położył ręce na ziemi, by mogła na nie wejść, po czym przyłożył ją do ucha, aby ją dobrze słyszał.

    - Wszystko ok? - Elliot szeptał, ponieważ pomyślał, że skoro jest mniejsza, to dźwięki oddziałuje na nią mocniej. - Możesz oddychać, dobrze się czujesz?

    Widząc, jak nowa Calineczka mruga oczami i oddycha postanowił odwrócić się w stronę Marionetek i zapytać się, czy wiedzą, co się stało i czy to jest ich sprawka. Ale one, zajęte pracą, zignorowały go. Następnie skierował się w stronę sali i zapytał: "Czy jest na sali jakiś... ktoś, kto się zna na miksturach albo magii?". Wszyscy spojrzeli na niego, ale nikt nie reagował. "Super" - pomyślał.

    - Piłaś tą herbatę? Albo coś wcześniej, co mogłoby byś jakimś niezidentyfikowanym napojem? Może spróbuj zwymiotować, tylko... nie na moje ręce, proszę.
    Violet
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Maj 2016, 15:19   

    Stała zdezorientowana na ziemni nie wiedząc co ze sobą począć. W całym tym zamieszaniu puściła krawędź stołu i wylądowała zaraz przy nogach Elliota. Miała szczęście, że cały proces objął również jej ubrania, nie widziało jej się wylądować nago w tak tłocznej sali. Na szczęście przyjaciel pośpieszył jej z pomocną dłonią. I to dosłownie. Schylił się i pozwolił wskoczyć jej na swoją dłoń, a następnie przystawił do ucha, by słyszeć jej słowa wyraźnie. Próbował szukać pomocy wśród zebranych, jednak został zignorowany. Cóż. Taki widok nie był niczym nowym w Krainie Luster, a znieczulica panowała.

    - Piłaś tą herbatę? Albo coś wcześniej, co mogłoby byś jakimś niezidentyfikowanym napojem? Może spróbuj zwymiotować, tylko... nie na moje ręce, proszę.

    - Nie napiłam się ani kropli, jedyne co zrobiłam to sparzyłam sobie język - westchnęła - wymiotować nie mam zamiaru, ani to takie łatwe nie jest, ani przyjemne, a poza tym zaklęcie już działa, więc zwrócenie płynu by nic nie dało. Jak tak bardzo ci zależy mogę ewentualnie wypluć kłaczek. Przypuszczam co mogło mnie tak urządzić. Ten ciołek ze straganu, nie dość, że gubił się we własnym towarze, to jeszcze zamiast sprzedać mi eliksiru na gojenie, to dał… To coś. Sugerowałabym udać się do mojego pokoju i zbadać fiolkę, może tam coś będzie - powiedziała z nadzieją.

    Elliot wstał uważnie, by nie uszkodzić przypadkiem miniaturowej kotki i opuścił jadalnię. Violet smutnym wzrokiem pożegnała ledwo napoczętą herbatę. Nie miała prawa narzekać, herbata kosztowała grosze, które były niczym w porównaniu do tego co zebrała. Mimo wszystko nie znosiła marnotrawstwa, choć jakoś nie kwapiła się by zjeść wcześniej upolowaną mysz, której truchło aktualnie znajdowało się pod jej łóżkiem. Gdy już dotarli do pokoju numer dwa, dziewczyna poprosiła chłopaka aby odłożył ją na szafkę nocną i poczęła dokładnie oglądać szklany pojemniczek, z którego wcześniej piła. Z tej perspektywy była w stanie dojrzeć niedociągnięcia w jej budowie, jednak śladu po jakiejkolwiek etykiecie czy chociażby nazwie nie było. W furii kopnęła z całej siły fiolkę, jedynie przewracając ją.

    - Cholera, tu nic nie ma. To teraz jesteśmy w kropce. Wątpię by ten efekt był permanentny, jednak raczej dobrze by było wiedzieć czy będę takim konusem przez następne piętnaście minut, godzin czy dni.

    Zrezygnowana usiadła na skraju szafki, gdy coś przyszło jej na myśl.

    - Ciekawe czy mikstura neutralizuje moje moce. W kota wolę się nie przemieniać, bo już będę wielkości robaka, a na flecie nie zagram. Pozostają róże.

    Zdjęła opaskę z lewego oka i przystąpiła do działania. W powietrzu pojawiła się fioletowa kulka światła, a następnie stała się smugą, mniej więcej wielkości Violet. Z jednej strony smugi rozkwitła piękna róża, a światło zniknęło pozostawiając zieloną łodyżkę. Dachowiec złapał różę nim ta upadła na szafkę. Wydawała jej się nieco ciężka, jednak róża była wielkości dziewczyny, więc nie można się temu dziwić. Położyła ją delikatnie i wróciła do swoich rozmyślań. Zasłoniła oko na powrót przepaską i próbowała wrócić wspomnieniami do czasów, gdy praktykowała u czarodzieja. Widziała tam wiele eliksirów i innych substancji magicznych, jednak za żadne skarby nie potrafiła sobie przypomnieć czegoś podobnego do tego co przed chwilą piła. Jedynym co przychodziło jej na myśl był Zegarmistrzowski Przysmak, jednak jego działanie było całkowicie odmienne. Właśnie do niej coś dotarło. Niestety nie był to pomysł czym była tajemnicza substancja, lecz kolejne komplikacje wynikające z jej rozmiaru. W tym stanie nie mogła wziąć upragnionego prysznica ani położyć się spać, bowiem groziło jej zagubienie się w pościeli. Widząc jej skwaszoną minę Elliot postanowił spytać co się stało.

    - Cóż, mamy taki mały problem - “chrzanić już kwestię prysznica” - nie mam jak się położyć spać. Może to brzmi głupio, ale przy moim aktualnym wzroście, łóżko stworzone by pomieścić rosłego mężczyznę, nie jest zbyt dobrym pomysłem. A leżąc obok pościeli zwyczajnie bym zmarzła. - Uśmiechnęła się blado mając nadzieję, że jej towarzysz coś wymyśli.
    Elliot
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Maj 2016, 16:09   

    Po zaproponowaniu przez Violet pójścia do pokoju Elliot się zgodził. Tu i tak nic nie zrobią, a głupio tak stać i nic nie robić. Udali się na piętro, zapytał się o klucz, jednak Dachowiec oznajmiła, że nie zamknęła drzwi. "Nie zamknęła? Przecież mogli jej coś ukraść.. Otworzył drzwi, a Kotołaczka poprosiła o położenie jej na szafkę nocną, co uczynił.

    - Zaraz wracam - powiedział, po czym opuścił pokój.

    Udał się z powrotem do jadalni, wziąć swoją lampkę wina i herbatę koleżanki. Wychodząc usłyszał informację, że nie wolno wynosić niczego z jadalni, ale zignorował tą informację. "Jak oni mnie ignorują, to ja ich też.". Zadziwiająco nikt go nie gonił. Wrócił do pokoju Violet po drodze spotykając się wzrokiem z recepcjonistką, która z napojów nie robiła sobie nic. Wszedł do pokoju nr. 2 i położył napoje na biurku. Calineczka chyba nie zauważyła, że wyszedł. Dalej studiowała dość dużą, jak na jej wzrost buteleczkę. Po chwili się odezwała, informując o braku informacji. Elliot zaczął myśleć nad całą tą sytuacją i usiadł na łóżku. Zobaczył poczynania swojej koleżanki. "Róża normalnej wielkości? Z jednej strony logiczne, z drugiej... nielogiczne". Widząc Violę, która łapie ciężką różę odruchowo wyciągnął swoje ręce w stronę szafki. Na szczęście nikt nie spadł.

    - Nie mam jak się położyć spać - oznajmiła Viola.

    No tak, jej życie jest trudniejsze. Nie może spać, korzystać toalety, chodzić po schodach. To jest trudniejsze niż się zdaje. Jak efekt mikstury przestanie działać, to trzeba pójść do tego handlarza i... coś mu powiedzieć. Ale teraz Elliot skupia się na tym, jak pomóc koleżance.

    - Wiem! - Powiedział, po czym wyszedł z pokoju. Wrócił ze swoją peleryną, która była w jego plecaku. - Myślę, ze wystarczy. Jest na tyle duża, że część może ci robić za poduszkę, a część za kołdrę.

    Ułożył pelerynę na łóżku tak, że wystarczyło położyć Violet i ją przykryć. Chyba będzie trzeba to zrobić już teraz, bo zaczyna ziewać. Na ten widok Elliot zrobił to samo. Przeprosił ją i wyszedł jeszcze raz z pokoju. Nie było go trochę dłużej, ale na szczęście drzwi się otworzyły, a on trzymał poduszkę i kołdrę. Kotołaczka, jak to ujrzała, zrobiła krzywą minę, na co Lunatyk odpowiedział:

    - Ja coś ci się zacznie dziać, to nie usłyszę krzyków z mojego pokoju, nie? Poza tym, teraz mamy dwuosobowy pokój, tak jak chcieliśmy. - Oznajmił, uśmiechnął się, po czym zaczął rozkładać się na ziemi obok łóżka Violet.
    Violet
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Maj 2016, 22:46   

    Tak jak się spodziewała Elliot wyszedł z jakąś inicjatywą. Jak nie do końca się spodziewała została czymś w rodzaju żywej kanapki z pelerynki Ella. Ten jeszcze znikną na chwilę by wrócić z kołdrą i poduszką. “Co on sobie myśli! Przylazł do mnie do pokoju spać!? A kto nam zwróci pieniądze za jego nieużywany pokój!” Przybrała skwaszoną minę. “Tyle pieniędzy poszło się zmarnować. Co prawda Ell skoczył na dół po winko i herbatę, ale teraz co najwyżej w tej herbacie mogę się umyć. Ech, co mi po głowie chodzi kwestia mycia się?”
    Zerknęła na towarzysza, który rozłożył się zaraz obok jej łóżka. “Może powinnam mu wspomnieć o tej martwej myszy?”

    - Hej Ell, nie chcę cię martwić, ale chyba nie masz największej ochoty spać obok zdechłej myszy, nie?
    - zapytała z ciekawością, jak chłopak poradzi sobie z tą błahą sytuacją.

    Viola niemal spadła z posłania śmiejąc się z reakcji Lunatyka na mysz. Po całej akcji nastała niezręczna cisza. Oczywiście moment przed zaśnięciem jest najlepszą porą na wygrywanie wymyślonych kłótni, przypominanie sobie błędów w swym życiu i ogólne filozofowanie. Właśnie z tego postanowiła skorzystać nasza nieszczęsna Calineczka.

    - Tak sobie myślę, czy my w ogóle przez naszą krótką co prawda - “jednodniową?” - znajomość mieliśmy okazję spokojnie porozmawiać. Pomijam poranek w kawiarence, to było raczej poznanie się na szybko. Co my właściwie o sobie wiemy? A już dzisiaj byliśmy zdani na siebie - “właściwie to ty na mnie, ale ciiii…” - Elliot. Ty nie umiesz walczyć. Nie posiadasz żadnej mocy prócz tej twojej teleportacji między światami, która i tak ci nie najlepiej wychodzi. No chyba, że umiesz coś o czym nie wiem - “mógłby powiedzieć.” - Ja też nie jestem idealna. Wystarczyło, że Mery blokowała magię, a ja już była bezużyteczna. Spuściłam gardę i wylądowałam w piwnicy. Musisz umieć o siebie zadbać. Albo najlepiej wrócić do Świata Ludzi. Nie wiem jak on wygląda, ale mogę się założyć, że jest bezpieczniejszy niż Kraina Luster. Nie chcę żebyś zginął, a tu śmierć może czekać za rogiem. Może i jesteśmy długowieczni, jednak to nie czyni nas nieśmiertelnymi. Nie mam ochoty patrzeć jak giniesz i stajesz się Strachem. Ani ginąć na twoich oczach. Choć jak zauważyłam czyjaś śmierć nie wstrząsa tobą aż tak bardzo. W sumie mną też. Jednak co innego stracić pierwszą osobę, która cię… Zaakceptowała, polubiła, chciała dzielić przygody. Podobnie myślę o Zoe, swoją drogą ciekawe co porabia, mam nadzieję, że ma się dobrze i jest w jednym kawałku. Widzisz Ell, ten świat to nie zabawa, a ty go kompletnie nie znasz. Przemyśl to, czy chcesz tu zostać.

    Dzięki ciszy panującej w pokoju każde słowo Violet dało słyszeć się wyraźnie. Fiołek nie dała czasu na odpowiedź przyjacielowi i poruszyła kolejną kwestię.

    - Przepraszam, że tak na ciebie nakrzyczałam, jak chciałeś by ten dziwny Lunatyk zabił Mery. Wiesz, tu chodzi o moje oko. Tak, to oko o którym nie chciałam nic mówić, jednak teraz czuję, że jestem winna ci wytłumaczenia… Nie, chcę żebyś to wiedział, Jak zapewne się domyśliłeś, nie jest to żadna proteza w zamian za chore oko, tak samo nie mam go, bo chciałam być fajna i mieć jakąś moc. Już nie patrząc na to, że moja moc jest niemal bezużyteczna. Ten mag, u którego służyłam (wspominałam o nim, prawda?) mi to zrobił. Raz wezwał mnie do laboratorium zapewniając, że będę potrzebna przy ważnym eksperymencie. A i owszem, byłam potrzebna. Bo to ja miałam być tym eksperymentem. Czarodziej? Najzwyczajniej wyłupił mi lewe oko zastępując je zaklętą różą. I już. Tyle. Kurtyna. Nie będzie tu pościgów i wybuchów - Viola walczyła sama ze sobą, żeby przypadkiem się nie rozpłakać, nie mogła okazać chłopakowi słabości. - Może teraz ty mnie uraczysz jakimś sekrecikiem czy ckliwą historyjką ze swojego życia.

    Tu zakończyła swój monolog dając szansę Elliotowi, aby i on się wypowiedział.
    Elliot
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Maj 2016, 13:43   

    - Hej Ell, - "ugh..." - nie chcę cię martwić, ale chyba nie masz największej ochoty spać obok zdechłej myszy, nie?

    Zdechła mysz? Fuj. Elliot uklęknął w miejscu, gdzie położył swoje posłanie. Przyłożył głowę do podłoża i zaczął rozglądać się po pokoju z żabiej perspektywy. Popatrzył pod szafę. Nic. Pod szafkę nocną. Nic. Pod łóżko. I była ona. Mała, ale za duża jak na gusta Lunatyka. Odskoczył uderzając swoją głową o biurko, przez co złapał się za potylicę i zrobił minę adekwatną do bólu, który czuł. Zauważył kątem oka chichot Violet. Nie dziwił się jej, zapewne wyglądało to komicznie, choć mu nie było do śmiechu. Postanowił, że musi się pozbyć myszy jak najszybciej. Wyciągnął rękę i złapał zwłoki delikatnie za ogon. Na szczęście się nie ruszyły. Z ręką wyciągniętą najdalej, jak się da podszedł do okna. Otworzył go, rozejrzał się po trawniku, by nie rzucić tej myszy nikomu na głowę. Na szczęście, nikogo nie było. Wyrzucił ją jak najdalej mógł, a mógł niewiele, bo przez cały czas miał wyprostowaną rękę. To było ohydne, wytarł rękę, którą trzymał mysz o parapet, zamknął okno, wziął swoją lampkę wina. Usiadł na swoim posłaniu i oparł plecy o biurko w taki sposób, że patrzył przez cały czas na małego dachowca leżącego w łóżku. Nie musiał zaczynać konwersacji, bo Fiołek zrobiła to długim monologiem.

    - Może teraz ty mnie uraczysz jakimś sekrecikiem czy ckliwą historyjką ze swojego życia.

    Hę? Brzmiało to trochę... dziwnie. Jakby ona opowiedziała o swoim życiu, więc teraz domaga się historyjki Kolekcjonera. Znaczy, jasne. Była to smutna historia, ale nikt jej do tego nie zmuszał. Tak czy siak, przydałoby się być lojalnym. Elliot zaczął myśleć o swoim życiu. O rodzinie, tej zastępczej i tej prawdziwej. Kim oni byli? Żyli? Byli bogaci, czy biedni? Jego porzucenie było spowodowane losem czy kaprysem? Miał braci? Siostry? Lubili go? Pytania mnożyły się z każdą sekundą. A odpowiedzi brak. Bo jak miałby ich znaleźć? "Hej, szukam rodziny, która dziewiętnaście lat temu porzuciła dziecko.. "O tak, sąsiadka mi się ostatnio chwaliła. Zostawiła jakiegoś... Elliota?". O takich rzeczach się nie mówi. Poza tym, to było przeszło dwadzieścia lat temu. A ludzi po drugiej stronie lustra jest za dużo. Szansa, że spotka swoich biologicznych rodziców jest niewielka. Niemalże zerowa.
    A co do przeżycia tutaj. Racja. Nigdy się nad tym nie zastanawiał głębiej. Zło czyhało za każdym rogiem, a on, nieuzbrojony, mógł zginać w kilka sekund. Nawet z rąk amatora. Ale jakoś nikt nie kwapił się do jego zabicia. Czuł się tu bezpiecznie. Czuł, że bardziej tu pasuje, w końcu jest Lunatykiem. Czy był naiwny? Może. Ale mu to nie przeszkadzało. Jeżeli był - to był dumny z bycia naiwnym.

    - Więc, - wziął łyk wina, - ja... Nie wiem, czy ci mówiłem, ale moi rodzice, z którymi żyłem przez kilkanaście lat nie są moimi prawdziwymi rodzicami. Jestem Lunatykiem, a oni pochodzą ze Szkarłatnej Otchłani, nie ze Świata Ludzi. Nie wiem, kim są moi biologiczni rodzice, gdzie są, czy w ogóle żyją. Czy ich szukam? Nie wiem. Z jednej strony, mam swoich rodziców, których kocham i którzy potrzebują mojej pomocy. Ale... chciałbym znać moją prawdziwą matkę. I ojca. - Elliot uronił łezkę, ledwie widoczną. - A co do niebezpieczeństwa, pewnie mnie nie zrozumiesz, ale ja nigdzie się nie ruszam. Jest mi tu za dobrze. Może jestem naiwny. Zapewne. Ale to niczego nie zmienia. Może mógłbym się czegoś nauczyć, wiesz, jakiejś kuszy czy łuku, ale nie czuję tego. Wiesz, czuję, że prędzej zrobiłbym krzywdę sobie, niż przeciwnikowi. Chyba, że masz jakiś pomysł na mnie. A jak nie, to zawsze zostaje opcja chronienia mnie, co nie?
    Violet
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Maj 2016, 15:34   

    - A coś wspominałeś o swojej rodzince w kawiarence. Czyli chciałbyś ich znać… Hmm… To… Szlachetne? Miłe? - Viola nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa rzucała wszystkimi jakie jej na myśl przyszły - ech… Ciężko mi się wypowiedzieć w tej sprawie. Też niby gdzieś mam rodzinę, też jej nie znam, ale… Jakoś mnie to nie obchodzi. Sprzedali mnie, by móc żyć w wygodach. I co? Miałabym ich szukać? Rzucić się w ramiona ukochanej rodziny? Choć jakby nie patrzeć, nie tak trudno byłoby ich znaleźć, w końcu widziałeś kiedyś inne Dachowce bez ogona? A co to tego, że chcesz tu zostać mimo wszystko. Okej, niech ci będzie. Jak coś to chcę twoje mieszkanie w spadku - uśmiechnęła się z przekąsem - w sumie jak jesteś Lunatykiem, to powinieneś mieć jakieś moce, może ci się jeszcze ujawnią. Albo chociaż naucz się walki nożem czy sztyletem, to nie powinno być trudne i zabójcze, w sensie zabójcze dla ciebie. - Widząc, że Elliot powoli kończy wino rzuciła - jakbyś miał jeszcze miejsce, to wypij moją herbatę, szkoda, żeby się zmarnowała.

    I po raz kolejny zapadła cisza. Fiołek rozmyślał nad ewentualnymi pytaniami co do towarzysza, w końcu nadarzyła się okazji. Zaczęła się wiercić w pelerynce Elliota, aż w końcu wylądowała w siadzie. Przytuliła do siebie kolana, a w jej głowie zaczęły kłębić się pytania. “Dlaczego mu tak zależy, aby utrzymać obecny stan rzeczy? Dlaczego mu tak zależy na moim towarzystwie?” Akurat same pytania, który jakoś nie chciała zadawać. Kątem oka przyuważyła ruch za oknem. Na tle już granatowego nieba wolno opadały małe różowe kłębki. “Pada wata cukrowa!”


    - Ell, popatrz, wata cukrowa za oknem!

    Mimo, że widziała wiele anomalii pogodowych i nic nie powinno jej zadziwić, niektóre wprost uwielbiała. Takie jak na przykład opad waty cukrowej. Co prawda było to jedynie fajne, jak się siedziało i tylko oglądało, w końcu wata lubiła przyklejać się do włosów i ubrań, a pozbycie się jej wcale nie było takie łatwe. Gdy już się napatrzyła na ten widok, postanowiła kontynuować wątek.

    - Wracając do tematu, musisz umieć sam o siebie zadbać, gdyby coś poszło nie tak lub byłbyś beze mnie, tak samo nie mam zamiaru być twoją niańką nie wiadomo jak długo. Mówiąc już o niańczeniu, to nie mogę nazwać się twoją niańką jeśli jestem od ciebie młodsza, to tak działa, co nie? - “chyba” - a poza tym po wyglądzie trudno stwierdzić ile kto ma lat, szczególnie, że można tu spotkać kogoś wyglądającego na dwadzieścia pięć lat a mającego grubo ponad tysiąc. Ty też z wyglądu nie jesteś łatwy do określenia, choć przypuszczam, że raczej do trzydziestki ci daleko. Więc zapytam wprost, ile masz lat?
    Elliot
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Maj 2016, 16:33   

    Z każdym słowem Kotki w Lunatyku pojawiało się coraz więcej możliwości. Nóż? W sumie... Jeżeli tylko złapie za rękojeść i skieruje broń w stronę przeciwnika to raczej nic mu się nie stanie, coby się miało nie stać bez noża. Tylko gdzie i u kogo by się nauczyć? Ile by nauka trwała? Trzeba by się popytać ludzi. Hmm...
    Dumanie Elliota przerwał deszcz waty cukrowej. Zaraz, jak Violet krzyknęła wstał i podszedł do okna. Otworzył je i wyciągnął rękę. Złapał mały kawałem i wziął do buzi. Poczekał, aż się rozpuści i połknął zawartość.

    - Smakuje... jak wata. Bez cukru. Chyba ci się nie spodoba.

    Oblizał dokładnie trzy palce, którymi złapał watę. Potem wytarł w bok swojej koszuli. Zamknął okno i wziął herbatę. Siorbnął, ale była zimna. Może gorąca byłaby lepsza, choć taka wcale nie była zła. Usiadł z powrotem na swoje miejsce.

    - Dziewiętnaście. Mam dziewiętnaście lat. A ty?

    Poczekał na odpowiedź Dachowca, posiedzieli chwilę w ciszy, po czym Elliot jeszcze raz przeprosił swoją koleżankę. Ale się dziś nachodził. Wziął szklankę i lampkę, po czym powrócił do jadłodajni. Była już zamknięta, choć drzwi były otwarte. Po cichu położył zawartość rąk na blacie i powrócił. Zamknął drzwi. Spotkał się wzrokiem z recepcjonistką jeszcze raz. Tym razem powiedział "Dobranoc", bo nie planował iść już tą drogą tego dnia. Upewnił się, że jego pokój jest zamknięty, po czym powrócił do pokoju Violi i zapytał się, gdzie jest klucz. Zamknął drzwi, bo nie chciał, żeby ktoś chodził po tym pokoju w nocy. Położył się do łóżka. Czuł się zmęczony. Bardzo. Dawno nie działo się tyle, ile dziś. To był dziwny dzień. Ale był to też fajny dzień. Zamknął oczy.

    - Dobranoc - wyszeptał.
    Violet
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Maj 2016, 18:50   

    Elliot przeżył rozczarowanie kosztując waty cukrowej, która cukrową była tylko z nazwy. No cóż, o jej smaku wiedziała doskonale, nie chciała jednak psuć zabawy koledze. Po tym chłopak nareszcie zdradził swój wiek. “Dziewiętnaście? On ma tylko dziewiętnaście lat? Przyznam szczerze, że posądzałam go o więcej.”

    - Ja w tym roku kończę dwudziestkę. A może to było dwa lata temu? A może trzy? A co jeśli to za rok? Tak się w tej rachubie pogubiłam troszkę. No ale wychodzi na to, że jestem starsza. Czyli automatycznie jestem twoją niańką - podsumowała.


    Elliot krzątał się nieco po budynku, a w tym czasie Viola postanowiła ułożyć się wygodnie do snu.

    - Dobranoc.

    Tak dawno tego nie słyszała. O ile w ogóle kiedykolwiek usłyszała.

    - Dobranocka - odpowiedziała.

    Nawet nie zorientowała się kiedy jej oczy zamknęły się, a ona sama była pogrążona w głębokim śnie.

    Obudziły ją promienie słońca, jakby złośliwie padające na jej oczy. “Świat jest tak wielki, ale akurat te cholerne promienie słońca nie miały lepszego miejsca na świecenie” pomyślała nieco zirytowana taką formą pobudki. Elliot spał dalej, na jego szczęście promyki go nie dosięgnęły. Na jego nieszczęście wciąż był w zasięgu Violet. Ta zaś ze smutkiem stwierdziła, że nadal nie osiągnęła normalnych rozmiarów. Miało to też swoje zalety. Wymierzyła odpowiednio odległość, wzięła rozpęd i skoczyła. Jej malutkie ciałko wylądowało idealnie na brzuchu Lunatyka, zaś ten natychmiastowo się obudził. Z początku był nieco zdezorientowany, jednak po zobaczeniu usatysfakcjonowanej Calineczki siedzącej na jego brzuchu, rzucił jej tylko gniewne spojrzenie.

    - Ranek! Wstawać! - krzyknęła, choć lepszy efekt uzyskałaby mając swój normalny rozmiar.

    Właściwie nie miała co ze sobą zrobić. Była zdana tylko na swego towarzysza. Ten zaś zaczął się ogarniać. Gdy już skończył, zaproponowała wyjście na śniadanie, co też uczynili. Wziął ją na dłonie, a gdy dotarli na miejsce odłożył ją na stolik. Nie mając lepszego wyboru Violet musiała się podpiąć pod śniadanie Elliota, a właściwie pochłonąć jego setną część. O dziwo w kafejce był niewielki ruch. Zegar wskazywał dziesiątą. Większość gości albo jeszcze spała, albo po prostu już wyszła. W powietrzu unosił się zapach kawy. W końcu w godzinach porannych (a konkretniej do jedenastej) kawa była na promocji. Tak samo była dodawana do zestawów śniadaniowych gratis, choć tutaj nie było zbyt dużego wyboru, pomijając już fakt, że karta dań była bardzo biedna i chuda. Mieli jeszcze jakieś dwie godziny na wymeldowanie się, choć powątpiewała, że ktokolwiek tego pilnuje. Przypomniała sobie jaki problem mieli z zakwaterowaniem jej, starsza pani posyłała tylko biedne Marionetki na zaplecze, by przynosiły jej kolejne rejestry. Ceny były tu tak śmiesznie niskie, że nie można było narzekać. No chyba, że było się Violet, dla której nawet zmarnowana herbata była “ciosem w finanse”. Kelnerka podeszła z zamówieniem i położyła je na stole, zaraz obok kotki, kompletnie nie reagując na jej obecność. Bardziej niż kwestia śniadania, Dachowca martwiła kwestia jej wzrostu. Jak długo jeszcze będzie niczym Calineczka.
    Elliot
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Maj 2016, 20:48   

    Z przyjemnego(choć nie wiedział jakiego) snu obudziła go Violet, która znalazła się na jego brzuchu. Ugiął się z bólu, choć nie na tyle, żeby ją przygniótł. Niczego tak nienawidził jak nagłych pobudek. Czemu to sny muszą być nagle przerywane!? No nic, raczej nie położy się już spać, może i Kotołaczka miała 15cm, ale nadal może mu przeszkadzać. W sumie tak czy siak był głodny. Wstał. Poszli do jadalni, zamówił sobie jajecznicę i kawę. Postawił Dachowca na stoliku, a ona słodko sobie odgryzała kawałki jajecznicy. Wyglądało to komicznie, aż Elliot się uśmiechnąć. "Ciekawe, jak jedzenie wygląda z tej skali. Zjedli swoje śniadanie, Lunatyk dopił kawę i zamówił szklankę wody. Wylał jej trochę na spodeczek od kawy.

    - Masz, nic nie piłaś przez ostatnie... czas. Myślę, że to lepsze niż nic - pokazał jej talerzyk z jeziorkiem wody, po czym wypił duszkiem swoją porcję.

    Gdy już skończyli posiłek Kolekcjoner odniósł naczynia dziękując za wydany posiłek, po czym wziął Calineczkę na rękę.

    - Myślę, że powinniśmy się pakować.

    Mówił do niej idąc w stronę pokoi. Wszedł na piętro, skręcił i udał się do pokoju nr. 5. Otworzył drzwi, i... coś mu nie pasowało. Na biurku nie było notesu. Położył koleżankę na to biurko, i klnąc łagodnie pod nosem uderzył w nogę łóżka, jednak zabolało go to bardziej, niż łóżko, przez co przez minutę podskakiwał na jednej nodze i wykrzywiał minę.

    - Ktoś ma teraz wszystkie informacje. Nawet tą przygodę z wczoraj. Na szczęście dopisałem, że to był tylko sen. Kurde! Tam są informacje o tobie! O cholera. Mam nadzieję, że nie ukradł tego żaden gang antydachowcowy. Tylko... jak ktoś się dostał, przecież miałem zamknięte drzwi. - spojrzał w stronę okna. - No tak, okno. Mogłem je też zamknąć. No nic.

    Elliot wiedział co się teraz dzieje. Świat się dalej kręcił. Kradzieże się zdarzają, jedna nawet miała mieć miejsce wczoraj. No nic, pozbierał swoje rzeczy z pokoju Violet i doprowadził łóżko do takiego stanu, jaki zastał kupując ten pokój.
    Violet
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Maj 2016, 21:32   

    Po skończeniu śniadania postanowili się spakować i ruszyć dalej. Udali się do pokoju Elliota. Violet stała na biurku, gdy chłopak zauważył, że zniknął jego notatnik. Najpewniej został ukradziony przez nieuwagę chłopaka - zostawił otwarte okno.

    - Jakby nam nie brakowało zmartwień Ell - westchnęła - nawet jeśli napisałeś, że nasza przygoda była tylko snem, nie trudno będzie w to uwierzyć, dziwniejsze rzeczy się tu działy. Nie jestem jakoś specjalnie rozpoznawalna, choć niektórzy mogą mnie kojarzyć, w końcu ile znasz jednookich Dachowców grających na flecie? Dobrze, że zbyt wybitnym muzykiem nie jestem. Miałeś coś jeszcze istotnego w tych swoich notatkach? Zastanów się, a w tym czasie przenieś mnie na parapet, proszę.

    Lunatyk spełnił prośbę przyjaciółki, choć zerkał na nią co chwilę, jakby w obawie, że może spaść z owego parapetu. Viola w tym czasie próbowała odtworzyć trasę złodzieja. Jednak opcji było zbyt wiele. Ktoś mógł tu się dostać za pomocą magii, skrzydeł czy przejść po budynkach dookoła. Dlaczego akurat notes został skradziony. Czyżby tam była jakaś cenna informacja? A może niewygodna? Jakby nie patrzeć, sprawa z Mery nie została zamknięta, a jej właściciel za wszelką cenę chciał, aby wszystko zostało przemilczane. W jakie bagno się wpakowali? Czyżby sama Mery przyszła po notes? Nie można było stwierdzić, że należała do istot głupich, jednak skąd miała wiedzieć, że w notatniku jest zapisana ich przygoda. Miała nadzieję, że ponosi ją fantazja, a własność jej przyjaciela została zabrana przypadkiem.

    - Cholera, a co jeśli wcześniej okradli moje rzeczy!? - uświadomiła sobie - w końcu jak wybraliśmy się na kolację, zapomniałam zamknąć pokój!

    Kolekcjoner szybko opuścił pomieszczenie by wrócić z torebką Violet. Na powrót przeniósł ją na stół, a obok niej postawił rozpiętą torbę. Kotka mogłaby teraz spokojnie zamieszkać w swojej torbie, jednak teraz nie miała czasu zawracać sobie głowy takimi spostrzeżeniami. Z ulgą odetchnęła, gdy okazało się, że wszystko jest na swoim miejscu. Mieli wystarczająco dużo problemów, nie potrzebowali dodatkowych. Jednak jeden problem postanowił rozwiązać się sam. Violet zaczęła rosnąć równie szybko jak wcześniej malała. Elliot odsunął się nieco robiąc miejsce dla towarzyszki. Fiołek już w normalnych rozmiarach stała ucieszona jak nigdy.


    - Wreszcie mogę iść pod ten przeklęty prysznic! - krzyknęła i wybiegła do łazienki pozostawiając chłopaka w osłupieniu.
    Elliot
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Maj 2016, 10:50   

    Elliot przeniósł koleżankę na parapet. Tylko czego ona tam chciała? Podziwiać widok? Chyba nie. Oglądała trochę pokój, trochę zaglądała za okno. Chyba chciała sprawdzić, jak ktoś się tu dostał. Było to pierwsze piętro, więc metody naturalne odpadają chyba, że ktoś jest dobrym wspinaczem. Poza tym trochę dziwnie by to wyglądało i przechodnie by coś zrobili widząc, jak ktoś próbuje się dostać do pokoju hotelowego oknem. Hmm... Najprawdopodobniej zostają metody typowe dla Krainy Luster. Nic dziwnego, w końcu to tu się znajdują.
    Czy Kolekcjoner miał jakieś inne informacje, zapytała Nocna Muzykantka. To jest dobre pytanie. Oprócz jakiś tam informacji o miejscach i ludziach nic osobistego raczej nie było zapisywanego.
    Kotołaczka zorientowała się, że nie zamknęła pokoju. Racja. Lunatyk zostawił ją i wbiegł do jej pokoju. Poszukał rzeczy, które mogą być jej. Jest tylko jej torba. Wziął ją, była ciężka na tyle, że od razu poczuł, że coś się znajdowało. Oby tylko nie były to kamienie. Wszedł z powrotem do swojego pokoju, położył torbę na stół, zaczął wyjmować z niej kilka rzeczy, które się w niej znajdowały. "Na szczęście wszystko jest" - odpowiedziała Kotka. Na szczęście...
    Czyli wychodziło na to, że tylko i wyłącznie notes został ukradziony. Zostawili kałamarz, zostawili całą zawartość plecaka, która na pewno kosztowała więcej. Czyli chodzi o notes? Tylko kto to zrobił? Jakaś szajka Kapeluszników będzie sobie to czytać i śmiać z poczynań jakiegoś tam Lunatyka? To jest dobry pytanie.
    Ja tu gadu-gadu, a Violet zaczęła powracać do normalnych rozmiarów. Rosła w takim samym tempie, jak malała, powoli nie mieszcząc się na parapecie, aż w końcu z niego spadła, na szczęście była na tyle duża, że nic jej się nie stało. Po chwili była już cała i zdrowa. Wyskoczyła z chęcią pójścia pod prysznic. Nie dziwię się jej. Tyle nerwów się narobiła tego dnia, biedna. "Ja idę po niej." Pomyślał Elliot.
    Violet
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Maj 2016, 23:45   

    Violet uradowana po upragniony prysznicu opuściła łazienkę, którą właściwie zamieniła w saunę przez swoje zamiłowanie do gorącej wody. Na korytarzu spotkała Ella, który również podążał w stronę łazienki. “To się zdziwi” pomyślała. Doszła również do wniosku, że byłaby bardzo uciążliwą współlokatorką ze swoimi wszystkimi przyzwyczajeniami. W takich momentach cieszyła się, że mimo wszystko nie musiała dzielić z nikim mieszkania. Właściwe to za niedługo będzie dzielić pokoje z Lunatykiem, tak jak zeszłej nocy. “Ciekawe ile to potrwa zanim wykończę go psychicznie.” Uporządkowała swój pokój, choć właściwie nie było tam nic do roboty, oprócz wygładzenia pościeli i zabrania fiolki po nieszczęsnym eliksirze. Zamknęła drzwi i odniosła klucz do recepcji. Wróciła na górę, by ponownie rzucić okiem na pokój Elliota. Tym razem może coś przyjdzie jej do głowy. Wychyliła się za okno, niemal z niego wypadają. Postanowiła czegoś spróbować. Weszła na parapet i powolnie opuściła się w dół, szukając stopami pewnego gruntu. Nie było to aż tak trudne, trafiła na jakiś element zdobiący budynek, jednak teraz nie miała czasu podziwiać jego piękna. Rozejrzała się po bokach. Niedaleko znajdował się dach jakiegoś budynku, wyjątkowo niski. Idealnie niski by bezproblemowo dostać się na niego z aktualnej pozycji. Wystarczył zwinny skok i dziewczyna bezpiecznie wylądowała na daszku. Zejście z niego było jeszcze prostsze, bowiem z boku budynku była postawiona drabina, prowadząca na czyjąś posesję. Żeby wzbudzić mniej podejrzeń przybrała kocią formę, a następnie zeszła na podwórko. W płocie otaczającym ogródek była pokaźnych rozmiarów dziura. Tym samym wykluczyła właściciela posesji z grona podejrzanych o kradzież. O ile ta działka miała jeszcze właściciela. Wyrwa w ogrodzeniu prowadziła na jakąś niewielką uliczką, zaś ta łączyła się z główną ulicą, przy której stał hostel. Wróciła do ludzkiej postaci i udała się ponownie do pokoju swego towarzysza. Ten już był po kąpieli i najwyraźniej oczekiwał na kotkę.


    - Zbadałam sprawę i włamanie się tu… Zwykłymi sposobami nie byłoby takie trudne. Właściwie to zamiast zwęzić grono potencjalnych podejrzanych tylko daje więcej opcji. No cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

    Chłopak tylko przytaknął koleżance i udali się do recepcji oddać klucze do pokoju numer pięć. Zostali pożegnani chłodnym wzrokiem starej Marionetkarki i w ten sposób zakończyli swą krótką acz burzliwą wizytę w “Hostelu Kukiełka”.

    [z/t] - Violet i Elliot
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,87 sekundy. Zapytań do SQL: 11