• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Mroczne Zaułki » Rdzawa Kamienica » Mieszkanie i piwnica Rosemary
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 28 Wrzesień 2017, 19:22   

    Rosie nigdy nie należała do osób zbyt cierpliwych. Chciała coś to to brała, nie ważne czy to coś stawiało opór czy nie. Miała coś robić to robiła to od razu. Nigdy nie stała w kolejkach, nigdy nie czekala na odpowiedź, siłą albo sposobem, zawsze jednak uzyskiwala to co chciała. Dlatego w momencie gdy Pijo zamiast się do niej dobrać, po prostu zaczął się myć, zmarszczyla nos. Westchnęła i dosłownie w ułamku sekundy, złapała go za kłaki i z całej siły pierdolnęła jego głową w ścianę. Było to na tyle silne że płytka w którą pierdolnal pękła.
    Jednocześnie poczuła łaskotanie w brzuchu, jak jej tętno przyśpiesza a w krew wtłacza się adrenalina zmieszana z euforią. Jakby nie patrzeć wychlał mase alkoholu i zazyl białe. Podłoga była śliska. Jej oczy straciły filuterny błysk którym zaszczycała Pijo cały jego pobyt tutaj. Owszem jest interesujący na swój sposób, jednak w tym oto momencie przestał interesować ją jako facet. Teraz był posiłkiem, ofiarą, ewentualnym kontrahentem. To ostatnie jednak zepchnęła na najdalszy tor.
    - Strasznie działają mi na nerwy worki krwi które się na nic przydają. - westchnęła ubolewająco jednocześnie bacznie obserwując jego reakcje. Miała słodką nadzieje że jej odda. Oh tak, byle porządnie.
    Nie interesowało ją w zasadzie dlaczego po prostu ją olał. Może tak naprawdę tylko na to czekala? Cały trn dzień był jakiś dziwny. Nie miała okazji pobawić się laleczkami to on zrobi za jej laleczke. Jej umysł pałał wręcz parzącą żądzą krwi.
    - Jak myślisz, jak daleko zdążysz zwiac zanim połamie Ci nogi? - zapytala radośnie, wskakując jednocześnie na ceglaną zabudowę umywalki. W razie jakiegokolwiek ataku, robiła sprawny unik. Jak na mistrzynie parkoura i pole dance przystalo. Była bardzo giętka. A jej oczy zamieniły się w lodową pustynie, jedynie uśmiech "ogrzewał" teraz jej wizerunek.
    _________________
    Ojciec Pijo
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Wrzesień 2017, 21:49   

    Nieco krwi zostało na złamanym kafelku. Ta z dłoni kobiety i twarzy Pijo szybko się bowiem zmyła, barwiąc tylko nieznacznie jeden z wielu strunieni wody spadających na ziemię. Chwilę zajęło Rosie zorientowanie się, że mówi do kogoś, kogo głowa właśnie uderzyła z taką siłą o ścianę, że uszczerbku doznać nie mógł tylko kafelek. Najwidoczniej miała to gdzieś, choć zdecydowanie nie bardziej niż sam Arystokrata. Teraz bowiem osunął się na ziemię niczym worek krwi i spoczął tam, nie racząc wykonać najmniejszego ruchu, który kobieta mogłaby zauważyć. Czy był martwy? Nawet jeśli nie — Niedługo będzie musiał czekać aż powróci na łono Abrahama. Jego świadomość znikła niczym iskry w oczach Rosie.
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 2 Październik 2017, 11:22   

    Spodziewała się czegoś więcej po takim „bossie” narkotykowym. Ten dzień naprawdę był jednym z tych gorszych a on ot, tak sobie zemdlał. Zakręciła wodę, opatrzyła mu głowę i zaczęła ciągnąć na dół. Gdy w końcu dotarli do salonu, zostawiła go ot, tak. Poszła do kuchni i odsunęła jedna z szafek. Chwile pogrzebała aż w końcu wydostała z jej podwójnego tylu, strzykawkę wypełniona płynem o białawym zabarwieniu. Puknęła w nią parę razy i nad zlewem wypuściła jej trochę by sprawdzić drożność. Z racji, że wszystko było ok, wróciła do salonu. Tam pogrzebała coś kolo kominka aż w końcu kliknęła odpowiednio. Kominek się obrócił, ukazując zejście w dół, konkretnie prosto do jej piwnicy. Ma głównie służyć sytuacjom nagłego spierdolenia, ale no. Wolała nie ryzykować ciekawskimi sąsiadami.
    Zniesienie go na dół było wyzwaniem. Zsapała się nie mało, ale się opłacało. Jak zawsze w takiej sytuacji miała umysł klarowny i opanowany. Któż by pomyślał, że okazja nadarzy się tak szybko? Położyła go obok wejścia na schody, które zamknęła i wyglądały teraz jak ściana. Zero szpar mogących zdradzić że coś w tym miejscu jest. Przetarła czoło i podeszła do jednego z regałów. Ruszyła pewien słoik i otworzyło się kolejne przejście. Wzięła go znowu pod pachy, czując, że plecy jej tego nie wybacza. Tunel, do którego weszła był za wąski, by zmienić się w bestię i go szybko przenieść. Ciągnęła go prosta droga w ciemności jakiś czas. W końcu dotknęła znanego sobie wypukłego punktu na ścianie i otworzyło się przejście. Znaleźli się w ten sposób w sali operacyjnej. A przynajmniej tak wyglądała na pierwszy rzut oka. Spora sala o wysokim stropie było tu znacznie chłodniej niż na gorze. Kto wie, jak daleko są?
    Wracając do sali. Białe ściany zakryte masa regałów a na nich wszelakiej maści przybory medyczne, słoiki z różnoraką zawartością, dziwne pudełka, piły i inne tałatajstwa. Standardowa sala operacyjna, urządzona jednak tak by działać bez prądu. Kraina Luster jest świetna, ale ten brak prądu momentami drażni.Salabyła prawie całkiem zabudowana. Z jednej jednak strony miała okna, za którymi było widać jakieś krzaki, słychać też było szum wody. Tak naprawdę było to sztuczne. Miało wyglądać jak prawdziwe, by robić nadzieje pacjentom. Nic tak nie ożywia, jak kąsek nadziei! Im dłużej się jednak przyglądało, tym więcej niepokojących rzeczy się dostrzegało. Sprzęt, który nie jest używany w medycynie, łańcuchy, dyby, wielka kamienna wanna z ciężką pokrywą, uprzęże, pasy, kaftany „bezpieczeństwa”, dziwne kołki, druty, przy jednej ze ścian stało nawet koło do łamania. Jakimś cudem udało jej się ułożyć Pijo na stole operacyjnym, do którego od razu go przykuła i przypięła. Zarówno łańcuchami, jak i wzmacnianymi pasami skórzanymi z których przerwaniem miałby problem nawet Cane Corso. Najgorsze miała za sobą, teraz czekało ją Crescendo przyjemności. Sapnęła parę razy i pozapalała pochodnie, świece oraz lampy. Nadal była naga co jeszcze bardziej potęgowało w niej myśl o przyszłych doznaniach.
    Podeszła do zlewu i odkaziła ręce, by nałożyć na nie rękawiczki. Założyła też fartuch i związała włosy w ciasny kok. Nie chciała babrać się we własnych kłakach w takiej sytuacji. Przygotowała sobie piłę mechaniczną, akumulator. Nie chciała marnować czasu i siły na zwykłą piłę. Przygotowała również parę słoików z Biolasolem- płynem do przechowywania narządów. Zwykle używa się go by narządy były zdatne do przeszczepu. Ona jednak potrzebuje ich zdatnych do badań. Spojrzała na zegar na ścianie. Zajmował prawie całą ścianę, a jego tykanie działało na nią jak kojąca muzyka. Zakołysała się lekko na piętach, a pod maseczką miała uśmiech szeroki jak rana po ugryzieniu rekina.Gdy wszystko było już gotowe chwyciła strzykawkę zawierająca dokładnie 4 mg pavulonu i wstrzyknęła ją prosto w żyłę Pijo. Zużytą strzykawkę wyrzuciła do kosza. I zaczął się q ten sposób Dance Macabre.

    „Co jest najśmieszniejsze w ludziach:
    Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości,
    a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem.
    Tracą zdrowie, by zdobyć pieniądze,
    potem tracą pieniądze, by odzyskać zdrowie.
    Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej
    i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości, ani przyszłości.
    Żyją, jakby nigdy nie mieli umrzeć,
    a umierają, jakby nigdy nie żyli."


    Po co tak właściwie go spralizowala? A po to by się nie szarpal gdy sie wybudzi. Chociaż fakt, faktem chętnie posłuchała by jego krzyków i blagan. Najpierw by przestala, a potem by skończyła. Tak to zawsze wygląda. Pijo może i nie jest człowiekiem ale ból czuje jak każda żywa istota. Roześmiała się wesoło.
    - Już niedługo, co Pijo? - gdyby nie to że jego krew naszprycowana jest alkoholem, narkotykami i jeszcze lekami to chętnie zrobiłaby sobie z niej drinka. A tak? Obejdzie sie smakiem. Włączyła piłę i najpierw odcięła mu rogi. Nie było to zbyt proste z racji że były naprawdę małe. Ciekawe czy to indywidualna sprawa czy może jakaś patologia.
    Następnie piłą rozciela mu mostek, nie przykladala wagi do estetyki. Bo po co? Trupowi obojętne jak wygląda. Z klatki wyciela mu jedno płuco, serce, trzustke, kawałek tchawicy. Krew lala się na stół a z niego prosto ba podłogę by zamienić się w strumień ladujacy w odplywie. Widać było że Rosemary robi to nie pierwszy raz. Co więcej wyglądała trochę jakby tańczyła a uśmiech nie schodził z jej twarzy.
    Chwycila nóż myśliwski i rozpruła brzuch Upiornego jednak tak by nie uszkodzić narządów. Stąd wyciela wątrobę, żołądek, nerke, trzustke, kawałek jelita. Reszta nie była jej potrzebna. Wyciela ładny kawałek skóry, mięśnia oraz tkanki tłuszczowej. Wszystko lądowało od razu w sloikach. Nachylila sie do twarzy mężczyzny zlozujac z niej trochę krwi, krzywiac się z niesmaku.
    - Jaka szkoda że nie słyszę teraz twoich krzyków. Założę się że pięknie krzyczysz - wzięła głęboki wdech po czym wsadzila mu palec w oko wyrywajac je. Po nim wyrwała mu dwa zęby, pare paznokci, odcięła język i jedno ucho. Gdy wszystko było pozamykane w sloikach, schowala je w tylko sobie znanej skrytce.
    Kolejnym etapem było rozcwiartowanie zwłok. Odcięła od tułowia kolejno: nogi, ręce, głowę. Wszystko później podzielila na jeszcze mniejsze części. Wszystko wpakowala do plastikowej skrzynki, którą odłożyła na bok. Całe pomieszczenie wysprzatala tak dokładnie że można było się przyjrzeć swojemu odbiciu w kafelkach. Wyszła z niego innym wyjściem. Znów szła kawał drogi, tym razem pogwizdujac. Wyszła gdzieś w środku lasu. Tam szła kawałek juz w ciszy az uslyszala wycie i szczekanie paru zwierząt. Nie interesowało ja czy to psy, wilki czy te cale bestie. Rzucila im resztki po Pijo. Odchodząc slyszala jak rozdzieraja mięso i gryzą kości. Z uśmiechem na ustach wróciła do swojego mieszkania. Tam spaliła w kominku ubrania mężczyzny, wybierając potem cały popiół i wsypujac go do śmietnika w kuchni. Łazienkę jak i całe mieszkanie wysprzatala, naczynia pozmywala, piste butelki również wyrzuciła. Wzięła wór ze smieciami oraz pieniądze po czym wyszła w szampanskim nastroju.


    Z.T
    _________________
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 18 Styczeń 2018, 22:28   

    Zleciła dobudowanie pokoju, opodal laboratorium. Kolejne wyjścia awaryjne, kolejny tunel. Nadzwyczajne było to, jak łatwo takie rzeczy się tu załatwiało. Wystarczy znaleźć ludzi z odpowiednimi mocami i już. Nikt nie widział, nikt nie słyszał. A po skończonej robocie wystarczyło się odpowiednio zająć robotnikami. Budowa pokoju treningowego dla Pączusia, trwała ponad tydzień. Mimo magii, nie szło to zastraszająco szybko. A gdyby nie jaskinia znaleziona podczas drążenia tunelu, szło by pewnie dłużej. Ile zapłaciła? Tyle co nic. Wystarczyło użyc swoich umiejetnosci,by nie chcieli wziac od niej pieniędzy. Nie mniej jednak, każdy z robotników dostał po sakiewce złota. (jakieś 100 sztuk na głowę).
    Przez ten czas Pączuś siedział u niej w mieszkaniu. Jeśli siedzeniem zwać to można. Gdy tylko jakimś cudem udało jej się go namówić do wejścia, dostał ataku paniki. Niszczył wszystko, darł się i wył. Zrobił ze dwie dziury w ścianach i ogólnie mieszkanie przez ten tydzień zamieniło się w burdel na kółkach. Siódmego dnia udało jej się założyć mu łańcuch na szyje. Musiała się przemienić by być w stanie go utrzymać podczas ataku szału. Niestety skończyło się to paskudnym cięciem na udzie. Sala prezentowała się tak jak Rosemary tego chciała.
    Zaczepila porzadnie łancuch, miesa mial bez liku i miała jedynie nadzieje że on to sobie jakos rozdzieli. Tuż obok siebie ma mały naturalny wodospad z wodą źródlaną. Powinno mu wystarczyć, póki nie wróci.
    - Wrócę za jakiś czas. - W odpowiedzi usłyszała piskliwy ryk i o włos minęły jej twarz długie szpony Pączusia. W razie gdyby nie było jej dłużej niż trzy dni, wynajela goscia ktory przyniesie żarcie stworowi.

    z.t
    _________________
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 15 Maj 2018, 13:43   

    Dam radę... właśnie to uparcie sobie powtarzałem, mimo iż marsz przychodził mi z coraz większym trudem. Gdy dotarliśmy do kamienicy, ledwo już powłóczyłem za sobą nogami. Było źle... i miałem tego świadomość. Zwłaszcza po tym, jak obraz wszystkiego wokół zaszedł gęstą mgłą, odbierając otoczeniu wszelkie wspomnienie ostrości. Również mój oddech stawał się coraz bardziej nieregularny... już chwilę po ataku zacząłem używać na sobie mocy uzdrawiającej. Być może gdybym tego nie zrobił, leżałbym już martwy gdzieś na ulicy, a może jedynie przeciągałem w czasie to, co nieuchronne? Wolałem o tym nie myśleć... Jedyne co nadal zdawało się realne, to głos białowłosej, która sprowadziła mnie do swojego mieszkania.
    Wylądowałem na czymś miękkim, nie byłem jednak w stanie określić czy to łóżko, kanapa, a może sterta poduszek. Zapamiętałem tę miękkość, ponieważ kontrastowała z coraz bardziej narastającym bólem, który przeszywał moje ramię. Plama krwi, choć niewyraźna, była zdecydowanie większa, niż ją zapamiętałem.
    Po raz kolejny spróbowałem użyć na sobie resztek swej mocy, jednak ten wysiłek sprawił, że przed oczami stanęła mi ciemność... ciało zaś ogarnęła niemoc. W końcu zupełnie zatraciłem kontakt z rzeczywistością.
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 18 Maj 2018, 17:54   

    Szczerze to nie spodziewała się, że da radę dojść. Obstawiała, że jakoś doczłapie do okolicy kamienicy i zemdleje. Jednak padł dopiero u niej w mieszkaniu.
    Przywykła do ciężkiej broni, stresowych sytuacji i życia w ciągłym zagrożeniu. Dla niej inni mieli wartość jedynie naukową. Sfera emocjonalna pozostawała nietknięta. Miała innych głównie za idiotów nie potrafiących zajmować się własnym życiem. Losowe jednostki wybitne, zajmowały jej uwagę przez określony czas uwarunkowany tym jak bardzo pochłaniająca dana istota jest.
    Ten tutaj nie wydawał jej się ani trochę interesujący. Ot ładny chłopak bawiący się w rycerzyka.
    Z tyłu głowy jednak skrobała ją myśl, że może to być kolejny okaz do jej badań. Tamten skończył jak skończył z własnej winy. Raczej nie musiał umierać. Mogła przeprowadzić wiwisekcje, pobrać potrzebne próbki, zszyć go i wyrzucić gdzieś na odludziu. Mogło to być ryzykowne, w końcu ten cały jak mu tam był arystokratą i dodatkowo narkotykowym bossem. Ale kto nie lubi wyzwań?
    Ciężar chłopaka był całkiem różny od ciężaru broni. Fakt faktem, nie raz nie dwa musiała się pozbywać zwłok… no ale to zwłoki. A ten tutaj na razie był żywy.
    Gdy jej się lekko zsuwał, szybko go podciągała nie zmieniając zobojętniałego wyrazu twarzy. Czy jej się to opłaca? To się dopiero okaże.
    Nie robiła tego ani z wdzięczności, ani z litości. Była ciekawa tego kim chłoptaś mógł się okazać. Wyglądał całkiem zwyczajnie, nie miał rogów, skrzydeł, dziwnych zniekształceń, ogona ani innych dupereli.
    Silny deszcze jej nie pomagał. Kałuże wypełniły dziury w ulicy i chodniku. Co większe starała się unikać przez wzgląd na buty, ale nie wszystkie się udało ominąć. Kupi nowe buty.
    Tak jak przytachanie go do kamienicy nie było jakimś dużym problemem, tak wciągnięcie go na samą górę, wymagało większego wysiłku.
    Nie chciała by ktokolwiek ciekawski zobaczył tą sytuację. Jeszcze tylko jej brakuje tych całych pseudo strażników na karku. Wyglądało to przecież jakby zwłoki do siebie tachała. Głupota kompletna, ale weź to wytłumacz wsiokom którzy w większości tu mieszkają.
    W końcu, będąc już w mieszkaniu rzuciła go na sofę w salonie. Rozmasowała sobie kark, wzdychając. Musi zająć się jego raną. Martwy niezbyt na razie się jej zda. W końcu nawet nie wie kim jest…
    Poszła do sypialni, ściągnęła marynarkę zostając w przemoczonej bluzeczce. Wyciągnęła z szafy swój „zestaw pierwszej pomocy”. Nie był on standardowy bo sama go stworzyła. Był dość duży i zawierał wiele przyrządów których się raczej nie używa w sytuacji nagłego zagrożenia życia.
    Umyła dokładnie ręce i zeszła na dół.
    Podłożyła mu poduszkę więcej pod głowę, rozcięła do końca rękaw by ułatwić sobie dostęp do rany. Przyjrzała się jej, zakładając jednorazowe rękawiczki. Zapaliła świeczkę na stole i wyjałowiła pęsetę.
    Sprawdziła jego tętno, które okazało się dość niskie. Westchnęła, spięła włosy, ściągnęła mu z szyi arafatkę i zaczęła wyciągać odłamki szkła z jego ręki. Kontrolowała przez ten czas jego oddech. Uwijała się bardzo szybko, jej ruchy były płynne i widać, że to nie pierwszy raz jak wykonuje coś podobnego. Założyła mu kilka szwów na głębsze rany. Kilka odłamków czarnego szkła włożyła do małego słoiczka z korkową nakrętką. Chciała sprawdzić czy to szkło czy szkło. W końcu ten wielkolud mógł stworzyć jakąś własną materię za pomocą swoich mocy.
    Gdy skończyła, owinęła mu ranę bandażem. Trwało to wszystko ledwie kilka minut. O dziwo szkła nie było dużo, ale jakby wżerało się w ranę. Kilka odłamków było już naprawdę głęboko.
    Na koniec podstawiła mu pod nos sole trzeźwiące i siedziała przy nim, aż się nie wybudził. Jeśli trwało to zbyt długo zaczęła nim potrząsać sprawdzając bicie serca.
    _________________
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 21 Maj 2018, 19:45   

    To nie była najmilsza z moich pobudek, rwący ból w ramieniu oraz ostry nieprzyjemny zapach drażniący mój nos. To właśnie wyrwało mnie z letargu i jedynym pozytywem całej tej sytuacji był fakt, że nadal byłem w stanie się obudzić. Czyli Sen wieczny, wrócił do kategorii odległych i groźnych widm, tlących się gdzieś w odmętach podświadomości.
    Z niemałym wysiłkiem zmusiłem się od odwrócenia głowy i otworzenia oczu. Chciałem przysłonić nos dłonią, wówczas jednak ból w ramieniu ponownie dał o sobie znać. Świat powoli nabierał ostrości, ja zaś starałem się, przypomnieć sobie co właściwie miało miejsce... Po krótkiej chwili wspomnienia wróciły, bombardując moją głowę niczym przeciwpancerne pociski.
    Jęknąłem cicho, starając się przejść do pozycji siedzącej i dopiero wówczas zdałem sobie sprawę, że nie byłem sam.
    -Gdzie ja jestem?
    Spytałem, przez chwilę rozglądając się po otoczeniu. Nadal czułem się zamroczony, czy może raczej przytłoczony otaczającą mnie rzeczywistością. W końcu ból ramienia, zmusił mnie do obdarzenia go większą uwagą. Okazało się, jednak że zamiast krwawej plamy, w której pobłyskiwały odłamki czarnego szkła, przyglądałem się eleganckiemu opatrunkowi. Zamrugałem kilkukrotnie, po czym ignorując, szum w głowie usiadłem, wbijając plecy w oparcie kanapy.
    -Dziękuję. Czy sama nie odniosłaś ran?
    Spytałem, szczerze tym faktem zainteresowany. Za jakiś czas ponownie będę mógł skorzystać ze swojej mocy. A skoro jasnowłosa zajęła się już moimi ranami, to wypadałoby się odwdzięczyć. Z dozą krytycyzmu, przyjrzałem się mojej bluzie. Aktualnie bardziej od jej rozciętego rękawa przeszkadzał mi zapach posoki. Po szybkim sprawdzeniu zawartości kieszeni zabrałem się za ściąganie zdewastowanej części garderoby, która zapewne w późniejszym czasie trafi do śmietnika. Podobno plam z krwi wyjątkowo ciężko się pozbyć.
    -Jestem Mello, tak w ogóle.
    Przedstawiłem się, licząc na to, że i jasnowłosa to uczyni. Przez krótką chwilę wpatrzyłem się w nietypowe, a zarazem niezwykłe neonowe niebieskie spojrzenie pozbawione źrenic. A przynajmniej takie sprawiało wrażenie. Czy jej wzrok mógł być w jakiś sposób uszkodzony? A może to typowa cecha wyglądu dla którejś z magicznych ras? Nie miałem jednak śmiałości o to spytać.
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 24 Maj 2018, 17:16   

    Widząc, że chłopak reaguje na sól fizjologiczną, kąciki ust kobiety wygięły się w czymś w rodzaju uśmiechu. Nie spodziewała się, że on jej tu padnie, ale cholera wie czym było to szkło. Za dużo gatunków, za dużo mocy, za dużo niewidomych. Miała tu zdecydowanie ograniczone możliwości. Mało na razie wiedziała, jedyne dobre to, że nie ma tu federalnych. Jedynie ta gwardia czy tam strażnicy. Jak zwał, tak zwał. Nie byli oni jednak dla niej problemem. Brak elektryczności, dawał również spore możliwości. Głównym problemem był brak znajomości świata i loteria. Loteria mocy. Głupio byłoby dać się pokonać jakiemuś niedojdzie, co miał jakąś moc na która ona nie znalazła metody.
    Przyglądała się chłopakowi z lekkim zaciekawieniem. Co jesteś w stanie mi powiedzieć? Co skrywasz? Czym mnie zaskoczysz? Przewróciła oczami, słysząc pytanie.
    Jakie to typowe. Pierwsze pytanie po utracie przytomności to w 70% „Gdzie jestem?” Niby logiczne, ale jakie nudne…
    - Lepiej się zbytnio nie ruszaj. Oszczędzaj na razie rękę, bo jeszcze szwy naruszysz. - jego zdezorientowanie było dość śmieszne. Westchnęła, gdy ten mimo wszystko usiadł.
    - Nie. Nic mi nie jest, ale moim butom już tak. Jak Cie tu prowadziłam, to się rozpadało.- skrzywiła się nieznacznie, kierując swój wzrok na niegdyś białe buty, stojące obok rośliny w salonie.
    - Mogłabym dać Ci kodeine czy coś innego na ból, ale nie wiedziałam czy aby nie jesteś ćpunem. Ostatnie czego chcę to użerać się z zaćpaną istotą magiczną.- wzruszyła ramionami od niechcenia. Miała kilka ampułek morfiny, trochę heroiny, kodeiny i tramadolu. Przezorny zawsze coś tam.
    Idąc za jego spojrzeniem, trafiłam na jego pocięte ubranie. Wstałam więc i podeszłam do szafy znajdującej się pomiędzy salonem a kuchnią. W środku znajdowały się komplety identycznych, męskich ubrań. Czarne proste spodnie, biała koszulka na krótkim rękawku, szare bokserki, białe skarpetki. Obok białe ręczniki. Odtwarzając sobie w głowie wygląd chłopaka, dobrała raczej odpowiednie rozmiary, wzięła jeden ręcznik. Wróciła z tym do niego i położyła na stoliku kawowym.
    - Masz. Nic specjalnego, ale lepsze to niż brudne, mokre i pocięte ubrania nie? Zanim się przebierzesz, na piętrze jest łazienka. Wykąp się proszę.- Uśmiechnęła się lekko, zakładając włosy za ucho. Wolała gdy ludzie są czyści.
    Powieka lekko jej drgnęła, gdy się przedstawił. Nie podał nazwiska, więc albo go nie ma, albo je ukrywa. To drugie znaczyłoby, że albo jest kimś znanym, kimś kogo mogłaby poznać po samym nazwisku, bądź jest po prostu ostrożny. Sama nie udzielała o sobie nigdy ważnych lub istotnych informacji.
    - Masz dość nietypowe imię.- zbliżyła swoją twarz, do jego twarzy.
    - Mello- szepnęła, wpatrując się prosto w jego czerwone oczy.
    - Możesz mi mówić Rosie- odsunęła się, posyłając mu uśmiech. Zastanawiała się, jak do niego podejść, by wyciągnąć cokolwiek od niego.
    - Czym jesteś?- zapytała, przechylając lekko na bok głowę. Owijanie w bawełnę było raczej zbędne. Była po prostu ciekawa, jaką istotą jest Mello.
    _________________
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 28 Maj 2018, 01:51   

    Nieco zasmuciła mnie myśl, iż można było uznać mnie za potencjalnego ćpuna... Naprawdę wyglądałem na tego rodzaju typa?
    -Nie trzeba, mam własne znieczulenie. Mam moc uzdrawiania, użyłem jej, na sobie zaraz po tym, jak oberwałem. Ale widać to było za mało. Coś było w tych drzazgach...
    Śledziłem jasnowłosą wzrokiem, gdy ta zbliżyła się do sporej szafy, zaś po chwili wróciła z naręczem ubrań. Przez krótką chwilę pomyślałem, że to nieco dziwne, jednak równie szybko przepędziłem ową myśl. Przecież mogła mieć brata, męża, chłopaka czy zwyczajnie współlokatora, do którego mogły należeć ubrania. A może tak jak i ja sam dysponowała magiczną obrożą, pozwalająca na odkrywanie świata z zupełnie nowej perspektywy? Teraz jednak nie miała nic takiego na sobie, więc miałem do czynienia z jej „naturalną” formą.
    -Dziękuję.
    Z chwilą, gdy przedstawiłem się kobiecie, zyskałem możliwość, przyjrzeniu się jej twarzy z bliska... Nieco głębiej zapadłem się w oparcie sofy, gdy niebieskooka przysunęła się ku mnie. Nim się odsunęła, zdarzyłem jeszcze poczuć subtelną woń perfum. W jej spojrzeniu było coś... wyjątkowo trudnego, do opisania słowami. Skinąłem tylko głową, nie bardzo wiedząc co na to odpowiedzieć.

    Zabrałem darowane mi ubrania i ruszyłem we wskazanym mi kierunku. Przystanąłem, słysząc pytanie. Pytanie, które sam zadawałem sobie tysiące razy. Revi odpowiedziałaby, że jest wspomnieniem...Ale kim był Mello? Kim, jeśli nie początkiem nowej historii? Uśmiechnąłem się mimowolnie, zdając sobie sprawę, iż dziewczynę musi interesować moja rasa, a nie wewnętrzne dylematy.
    -Zbiegiem ze Świata Snów, który chciał czegoś więcej. Senną Zjawą.
    Uznając, iż ta odpowiedź powinna zadowolić moją rozmówczynię, pokonałem kilkanaście stopni. Po chwili namysłu zatrzymałem się i odwróciłem twarzą do Rosie.
    -A Ty?
    Po tym, jak otrzymałem odpowiedź albo i nie, udałem się do łazienki. Powitała mnie ciemność i chwila dezorientacji, gdy moja dłoń przez dobrą chwilę błądziła po ścianie w poszukiwaniu włącznika. Parsknąłem śmiechem, zdając sobie sprawę, że tutaj się go nie doczekam. No tak brak elektryczności... Wsunąłem dłoń do tylnej kieszeni spodni, wydobywając z niej niewielki breloczek w kształcie puszki znanego napoju. Dorzucili mi go za darmo w trakcie zakupów, okazał się przydatny, przez fakt, że miał wbudowaną latarkę. Udało mi się odnaleźć lampkę oraz pudełko zapałek, więc nie pozostałem zdany na łaskę mroku. Opróżniwszy kieszenie z ich zawartości, po czym zacząłem ściągać z siebie ubrania. Bluzę wyrzuciłem, resztę jednak rozwiesiłem, dając im możliwość wyschnięcia. Po namyśle uznałem że moje zarobki nie są na tyle duże bym, mógł ot, tak pozwalać sobie na pozbywanie się dobrych ubrań.
    Moja kąpiel nie trwała długo, była jednak przyjemnym doznaniem. Starałem się uważać, by nadmiernie nie zamoczyć opatrunków. Szkoda by było, gdyby mokre bandaże zsunęły się, niwecząc tym samym wysiłki Rosie.
    Po upływie jakiś dwudziestu minut suchy i przebrany w nowe świeże ubrania, wychynąłem z łazienki, szukając Pani domu. Strój, który dla mnie skompletowała, całkiem dobrze na mnie leżał. Widać miała co do tego niezłe oko. Mimo iż wytarłem włosy, najlepiej jak umiałem, to z niektórych kosmyków dalej spadały mokre krople. Czułem się nieswojo, bez ochrony w postaci arafatki, dlatego kilkakroć upewniłem się, iż obroża, pozostaje niewidoczna, pod warstwami bandażu, owijającego moją szyję.
    Rozglądałem się po mieszkaniu, stwierdzając, że gospodyni nie należy do osób, narzekających na brak gotówki... Wszystko było urządzone niezwykle stylowo i przywodziło na myśl, mieszkania z ekskluzywnych katalogów, które przeglądałem niegdyś w Ludzkim Świecie. W obecnej chwili bardziej skupiałem się jednak na odnalezieniu Rosie.
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 4 Czerwiec 2018, 18:01   

    Rosemary nigdy nie kierowała się wyglądem w osądzaniu. Za dużo w swoim krótkim życiu widziała, by być tak głupią. Ona sama ubierała się różnie względem sytuacji. Jak było trzeba ubierała się jak grzeczna Brytyjska panienka czy jak nauczycielka. Wszystko zależało od okoliczności. Dlatego nie odrzucała myśli, że ten tutaj mógł być ćpunem. Nie wyglądał na niego, ale skoro tu był to był jakimś magicznym czymś, więc kto wie. Może jakoś maskuje wkłucia?
    No, albo leczy się na bieżąco. Z zadowoleniem zanotowała informację o jednej z jego mocy. Uzdrawianie he? Miała ochotę przetestować na nim jak szybko to działa, na jaką skalę i na jak poważne rany potrafi coś zdziałać.
    Przemilczała kwestię dziwności szkła/drzazg. Tutaj wszystko było swoiście nienormalne, a próbce tego czegoś przyjrzy się później, w spokoju.
    Jego reakcja na moją bliskość była rozczulająco niewinna i zarazem śmieszna. Pytanie czy boi się bliskości jako takiej, czy nie chce spoufalać się z obcą czy ma jakąś schizę na punkcie dotyku.
    Tak czy siak zaczął ją ciekawić trochę bardziej, mógł zobaczyć delikatny uśmiech na ustach kobiety.
    Znów wywołał zadowolenie, robiąc posłusznie to o co go poprosiła. Zazwyczaj gra toczyła się o to by to jej rozkazywać, więc jego uległość była miłą odmianą dla Rosie.
    Senna Zjawa. Mimowolnie brwi Rosie uniosły się ku górze. Do tej pory nie spotkała innej Sennej. Z tego co kobieta się zorientowała w faktach, to mogą mieć one kształt wszelaki. A zarówno ona sama jak i on, wyglądali ludzko. Przygryzła delikatnie wargę zanim mu odpowiedziała. Poczuła swoiste mrowienie w okolicy podbrzusza.
    Co ja bym dała aby Ciebie otworzyć kochanie...
    Westchnęła i wstała z klęczek.
    - To jest nas dwoje- puściła mu oczko. Słyszała jak wkroczył do łazienki, zastanawiała się w tym momencie co zrobić.
    W końcu poszła do sypialni. Łazienka nie miała drzwi więc i ona i on mogli widzieć siebie wzajemnie. Na razie nie patrzyła. Nie kryjąc się ani trochę, rozebrała się całkiem. Najpierw rozczesała swoje włosy, następnie puściła piosenkę Scorpionsów na gramofonie. Nie grał głośno, chciała w razie co móc usłyszeć gdy Mello się do niej odezwie.
    Wyjęła z szafy bordowy, wełniany golf, sięgający jej nieco kawałek za tyłek. Na szyję założyła cienki, złoty łańcuszek na którym wisiał złoty krzyżyk. Nie była w żadnym stopniu religijna, ale podobały jej się krzyże.
    Mello nie musiał jej szukać, gdy tylko wyszedł, obróciła się w jego stronę. Faktycznie dobrze dobrała ciuchy. Nie były jakieś specjalne, ale z racji że chłopak miał ładnie wyrzeźbione ciało, nawet w tym wyglądał dobrze. Tylko ta obroża…
    - Lubisz taki styl? Obroże i te sprawy?- zadała pytanie i w jednej chwili już stała tuż przy Mello, przyglądając się z bliska jego obroży.
    _________________
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 6 Czerwiec 2018, 01:20   

    Gdy już miałem opuścić łazienkę, na chwilę zastygłem w bezruchu zaskoczony dźwiękami niosącymi się po pomieszczeniu. Przywykłem do tego, że muzyka w tej krainie jest czymś wszechobecnym, zwykle dało się ją słyszeć jedynie na żywo. Na ulicach i w karczmach zawsze roiło się od muzyków czy śpiewaków. W zaskakująco wielu przypadka dało się zauważyć, iż tymi utalentowanymi minstrelami okazywały się osoby posiadające kocie cechy. Lecz melodia, którą teraz słyszałem, niewątpliwie pochodziła z nagrania, a co ciekawe był to utwór pochodzący ze Świata Ludzi. Uśmiechnąłem się delikatnie, palcami przeczesałem nadal mokre jeszcze włosy i pojawiłem się w pokoju, który z całą pewnością stanowił sypialnię Rosie. Nie zabrało w nim również jasnowłosej, która również zdążyła się przebrać, oraz zetrzeć z siebie ślady, które zostawiła nań miniona ulewa. Jej długie jasne włosy, zdarzyły już nieco bardziej podeschnąć przez co, układały się elegancko. Zarówno one, jak i jasna cera kobiety kontrastowały z barwą jej odzienia. Bordowa sukienka, czy może raczej tunika była o wiele krótsza niż nakazywały to zasady dress code'u. Choć czy należało się nim przejmować w zaciszu własnego domostwa? Odpowiedź przyszła szybko. Ponieważ gdyż, moje spojrzenie przeniosło się wyżej, materiał ściśle przylegający do ciała, zdradził, iż kobieta nie kłopotała się zakładaniem bielizny... a w każdym razie jej górnej części. Moje spojrzenie w ekspresowym tempie uciekło gdzieś w kąt pokoju, zatrzymując się akurat na gramofonie. Chciałem już o coś spytań, lecz jasnowłosa mnie uprzedziła, a w dodatku zaskoczyła, gdy ponownie znalazła się niepokojąco blisko mej osoby.
    -To pamiątka, z którą jestem dość mocno zżyty, Choć gdyby mi nie nie podobała się, to bym jej nie nosił.
    Odpowiedziałem nieco wymijająco, wygłaszając przygotowaną wcześniej wymówkę. Zwykle, obrożę skrywała chusta, niekiedy i bandaż. Teraz jednak to pierwsze zostało na dole, drugie zaś kompletnie zamokła, przez co musiałem zrezygnować z zakamuflowania magicznego artefaktu.

    Gdyby nie nieśmiałość oraz poczucie skrępowania, oraz myśli, że zaglądanie do ludzkich wspomnień, dotyczących sfer sercowych jest czymś niewłaściwym... może miałbym teraz nieco lepsze rozeznanie w sytuacji.
    -Ten utwór, pochodzi ze Świata Ludzi. Bywasz tam czasem? Czy raczej trzymasz się jednej krainy?
    Po prawdzie nie o to pragnąłem ją zapytać. Tylko raz miałem sposobność, poznania innej sennej zjawy. Nie udało mi się wówczas dowiedzieć niczego wartościowego. A istniało tak wiele pytań dotyczących naszego istnienia oraz związku, z których istotami sny opuściliśmy. Od czego zacząć?
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 9 Czerwiec 2018, 18:36   

    Ona sama tak naprawdę niekoniecznie lubiła muzykę. Była niepotrzebnym rozpraszaczem, zagłuszała istotne rzeczy, dodatkowo większość piosenek brzmiała w jej uszach jak kocie ujadanie w nocy, pomieszane z innymi hałasami. Nic konkretnego przez tyle lat nie przypadło jej do gustu. Piosenka którą teraz puściła, była nowa w jej „kolekcji”. Jeszcze nie miała okazji jej posłuchać. I tak jak się spodziewała, brzmiała równie beznadziejnie co wszystkie inne dotychczas. Jedyny gatunek muzyczny jaki była w stanie zaakceptować to jazz. W jakiś sposób ją relaksował gdy po całym dniu wyciągania siłą istotnych informacji od celów, wracała do pokoju hotelowego i zmywała z siebie krew i brud. Nic tak dobrze nie wpływało na jej zmysły jak gorący prysznic i bardzo cicho puszczony Jazz.
    Tak, jazz może być. To coś zdecydowanie nie.
    Problem w tym świecie z muzyką, był podobny co w ludzkim świecie. Była wszędzie. Tutaj o tyle dobrze że w publicznych szaletach nie gra żadne radyjko. To by było nie do zniesienia.
    Po wyglądzie mieszkania, można było się jasno domyślić że Rosemary nie miała w zwyczaju oszczędzać. Lubiła przepych ale ze smakiem. Nic tak nie obrzydza jak pokój zawalony duperelami, tylko dlatego że były drogie i luksusowe.
    Faktycznie nie założyła bielizny, bo i po co? Nie planowała nigdzie wychodzić, zresztą. Nigdy nie wstydziła się swojego ciała. Co więcej, lubiła je eksponować. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej ciało jest kuszące. Osoba która ją wyśniła, miała dość dobry gust do kobiet. Trochę wyidealizowany. Długie, niemal białe włosy, duże niebieskie oczy, gładka opalona skóra, duże piersi, kształtna pupa, długie nogi, wcięcie w talii, płaski acz wyrzeźbiony brzuch i szczupła szyja. Typowa lala z pornosa.
    Była spostrzegawczą osobą, więc zwróciła uwagę na szybkie ucieknięcie wzrokiem w bok. On się naprawdę peszył, patrząc na jej ciało!
    Rozbawiło ja to ale nie dała tego po sobie poznać. Pamiątka co? Kto daje komuś obrożę w formie pamiątki? Rello wydawał się dość ciekawym osobnikiem.
    - Dość nietypowa pamiątka, ale nie mnie oceniać. Sama miłuję dość unikatowe i ekscentryczne przedmioty.- Spojrzała wprost w jego oczy, zamyślając się na ułamek chwili.
    Uśmiechnęła się półgębkiem, słysząc pytanie.
    - Skoro rozpoznajesz tę piosenkę, zgaduję że sam jesteś lub byłeś bywalcem Ludzkiego Świata.- Podeszła do barku w rogu pokoju.
    - Napijesz się czegoś?- Sobie nalała whisky, jeśli Rello wyraził chęc nalała mu tego czego sobie zażyczył. Jej barek był dość obficie wypełniony.
    - Odpowiadając na Twoje pytanie, nie bywam u Ludzi. Żyłam tam… jakiś czas- ostatnie słowa wypowiedziała z lekkim zamyśleniem. W zasadzie nie pamiętała dobrze, ile lat przebywała tam.
    -Nie trzymam się niczego. Kotwice tylko ograniczają. Nie trzymam się ani ludzi ani Lustrzan. Ani życia ani śmierci.- spojrzała na niego, lekko mrużąc oczy.
    - Przyznam, że jesteś pierwszym osobnikiem płci męskiej Sennych Zjaw, jakiego mam przyjemność poznać.- Przystawiła do ust szklankę, ale nie napiła się. Wpatrywała się w niego, badając jego reakcje na jej słowa.
    - Jak bardzo świeży jesteś?- Znów podeszła do niego. Jej wzrok badał jego ciało. Ciekawiło ją to ileż to już lat żyje Rello.
    - Z jakiego snu powstałeś?- wyszeptała mu to tuż koło ucha, palcem przejeżdżając mu po brodzie. Ciekawość zżerała jej trzewia, ale hamowała się. Nie chciała by natłok pytań, spowodował wycofanie się chłopaka.
    _________________
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 17 Czerwiec 2018, 21:29   

    Neonowe spojrzenie jej oczu fascynowało i przerażało zarazem. Sprawiało wrażenie, jakby przenikała wprost do umysłu, po to, by zagarnąć wszystkie wypełniające go sekrety. A ja zdecydowanie wolałem, by moje własne pozostały w nienaruszonym stanie. Moje ciało zdradzało pewien rodzaj napięcia. Był mi on jednak obcy. Zdenerwowanie dotyczące ostatnich wydarzeń było czymś logiczny, lecz teraz gdy zagrożenie minęło, dlaczego nadal czułem jakąś dozę niepokoju? A może sam „niepokój” nie był wystarczająco trafnym określeniem, tego, co czułem...
    Gdy białowłosa odeszła, zajmując się napełnianiem szkieł, rozejrzałem się po wnętrzu jej kwatery. Najprościej mówiąc, było tu „stylowo”. Wnętrze zdawało się odzwierciedlać istotę samej gospodyni. Spytany o trunek, już miałem odmówić, lecz przyjrzawszy się dość pokaźnej kolekcji butelek, zaryzykowałem, rzucając nazwę, która często przewijała się w mojej pamięci. Utkwiła w niej, nierozerwalnie połączona z bohaterem ludzkiej kinematografii.
    -Martini.
    W skrytości ducha liczyłem na to, iż ten właśnie alkohol nie należy do tych szybko prowadzących do tak zwanego „zgonu”. Nie znałem się na alkoholu ani jego mocy, właściwie moje doświadczenia z alkoholem ograniczały się do kilku butelek cydru oraz parunastu kieliszków zdrowotnych nalewek. Ciężko jednak znać się na wszystkim, gdy tak krótko obcuje się z rzeczywistym światem.
    -Jeśli chodzi o mnie, to w tym świecie określiłbym się mianem turysty. Na co dzień żyję wśród ludzi.
    Oznajmiłem, odbierając od niej szklankę, dziękując równocześnie skinieniem głowy. Nie od razu jednak zabrałem się za picie. Poświęciłem chwilę nad zgłębieniem jej słów. Z jednej strony brak przywiązania dawał swobodę i wolność... lecz czy statek nieposiadający portu, przy którym mógł bezpiecznie zacumować, mógł w pełni docenić wagę swych podróży?
    Na komentarz dotyczący tego, iż jestem pierwszą męską zjawą, którą ma okazję, poznać uśmiechnąłem się tylko. Troszkę byś się zdziwiła, gdybym ściągnął obrożę.... Nie wyśniono mnie w końcu jako mężczyzny, nie mniej jednak teraz właśnie nim byłem. Fizycznie w pełni, psychicznie zaś, ciągle balansowałem jeszcze pomiędzy rozdarciem jaźni. Miałem jednak świadomość, iż każde kolejne przywdzianie obroży, umacnia moją alternatywną wersję.
    Upiłem łyk martini, starając się przy tym wyglądać jak najnaturalniej. Alkohol jednocześnie orzeźwiał, ale również palił, było w tym coś przyjemnego.
    -Trzy lata, niecałe. A Ty?
    Byłem świeży, to fakt. Swoje dość szybkie odnajdywanie się w świecie i rządzących nim normach, zawdzięczałem jedynie swej mocy oraz cząstkom wspomnień, które zaszczepił we mnie Aaron. Mogąc czytać w ludzkich wspomnieniach oraz posiadając fotograficzną pamięć, szybko uczyłem się z cudzych doświadczeń.
    -W zasadzie... dość tragicznego, będącego zarazem wspomnieniem osoby, która mnie wyśniła. Wypadek, upadek ze skarpy i ciągłe spadanie... śmierć i tak niemal co noc.
    Moje palce mocniej zacisnęły się na chłodnym naczyniu. Wpatrywałem się w swoje odbicie, uwiezione w zwierciadle przejrzystego płynu. Moja egzystencja w świcie snów wiązała się z bólem... ciekawe czy Cień, który chciał mnie wówczas pożreć, widział w swym zamiarze coś na rodzaj aktu łaski...
    -Jak wygląda Twoja historia?
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 24 Czerwiec 2018, 14:07   

    Widziała, że obecna sytuacja wywoływała w nim napięcie. Zdradzały to lekkie drgania mięśni gdy stał w bezruchu, to w jaki sposób unosiła się jego klatka piersiowa podczas oddychania, jak i jego usta podczas mówienia. O tak, obserwowała go. Bardzo dokładnie, starając się przy tym by nie było to nachalne. Rello wydawał się dość zdystansowany, odnosiła wrażenie że stara się utrzymać między nimi jakiś mur.
    Zagwostką pozostawała przyczyna. Czuł się , słusznie zresztą, zagrożony? Może jej pragnął ale się wstydził? Czuł się najzwyczajniej w świecie zawstydzony albo skrępowany, ale starał się tego nie pokazywać? Ciężko się z niego czytało, on sam sprawy jej nie ułatwiał.
    Martini było dość ciekawym wyborem. Nalała więc do kieliszka ginu i wytrawnego wermutu, niestety nie miała lodu, więc musiał się zadowolić obecną formą. Podała mu kieliszek, przyglądając się mu znad swojej szklanki z trunkiem.
    Ciekawe było też to, że zamieszkuje Ludzki Świat, mając świadomość istnienia jego Lustrzanego odbicia.
    - Mogę spytać dlaczego? To dość interesujący wybór. Wprawdzie oba światy mają swoje wady i zalety, swoje ograniczenia, dają też różne możliwości. Wydaje mi się jednak jak dotąd, że Lustrzany Świat jest nieco bardziej interesujący. Możliwe jednak, że to przez moje zboczenie zawodowe- ostatnie wypowiedziała z wyraźnym zamyślenie w głosie. Ten świat dawał masę nowych możliwości. Cudem powstrzymywała się nad otwartym zbieraniem próbek i obiektów do badań. Kto wie co dzięki mocom i faunie tego świata, będzie w stanie stworzyć?
    Trzy lata. Kolejne ciekawe odkrycie. Miała w zasadzie przed sobą dziecko. To by tłumaczyło jego zachowanie i swoiste zawahania. Uśmiechnęła się półgębkiem.
    - Przestałam liczyć po sześćdziesiątce - Nie kłamała. Jej własny wiek nie był dla niej niczym istotnym.
    Więc Rello jest wyśnionym wspomnieniem. Notowała te informacje w głowie, później przeniesie je na papier. Zastanawiała się jak bardzo tragiczny jest brak pewności że jest się sobą a nie tym na kogo wspomnienie zostaliśmy wyśnieni. Przesunęła kciukiem po swoich ustach, gdy padło oczywiste pytanie.
    Mniej oczywiste dla niej było to, czy powiedzieć prawdę, czy może skłamać. Co może jej to dać? Co może ewentualnie zabrać?
    - Polana w środku lasu, rozszarpałam mężczyznę który mnie wyśnił. Nie prędko odzyskałam tę część mnie. Trochę minęło zanim to sobie przypomniałam. Wtedy były inne czasy, zamiast roztrząsać okoliczności mego powstania, musiałam dopasować się do świata i jego realiów. Nie na długo swoją drogą, świat jest chwiejny a ludzie zmienni i głupi.- uśmiechnęła się zagadkowo, upijając kolejny łyk alkoholu. Usiadła na krześle, a jemu skinieniem głowy wskazała łóżko. Nie ma co stać jak te kołki.
    _________________
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 1 Lipiec 2018, 02:47   

    Odebrałem swojego drinka, dziękując białowłosej skinieniem głowy. Alkohol jak zauważyłem z wcześniejszych degustacji, posiadał właściwości rozgrzewające. Dlatego z ochotą pociągnąłem łyk, którym jak okazało się parę sekund później... wypalił mi gardło. Zadławiłem się chałatem powietrza i kaszlnąłem, zasłaniając się przedramieniem.
    -Mocna rzecz... a przynajmniej najmocniejsza z moich dotychczasowych trunków.
    Wyznałem, wiedząc, że udawanie, iż picie jest dla mnie czymś powszechnym, spaliło na panewce. Wsłuchałem się w słowa swej towarzyszki, zastanawiając się nad odpowiedzią.
    -Chyba dlatego, że... osoba, której wspomnieniem jestem, była człowiekiem. Trafiając do tego świata, zostałem wyposażony w jej wiedzę, a przynajmniej jej cześć. Dlatego, mimo iż wiedziałem o Krainie Luster, to Świat Ludzi był mi bliższy. Nie wydawał się tak przerażająco obcy. Miałem też szczęście trafić na dobrych ludzi, takich, którzy pomogli mi w stawaniu na nogi.
    Wyjaśniłem, wodząc palcami po gładkiej i chłodnej szklanej powierzchni. Gdy zdradziła swój przybliżony dźwięk moje brwi, uniosły się ku górze. Wiedziałem, że istoty magiczne są długowieczne, a ich proces starzenia się przebiega w inny sposób, oraz w innym tempie. Perspektywa, iż w wieku ponad sześćdziesięciu lat, nadal zachowa się ciało i urodę dwudziestu, może dwudziestu kilku latka, była całkiem pokrzepiająca.
    -Zatem mogę tylko pogratulować formy i mieć nadzieję, że w takim wieku będę wyglądać równie dobrze. Nie dałbym Ci więcej niż dwadzieścia jeden.
    Wzdrygnąłem się mimowolnie, słysząc jej dalszą wypowiedź. Rozszarpałam... to słowo obijało się echem w moim umyśle. Sprawiając, że pojawiało się w nim coraz więcej pytań, jednak tym głównym było prost – dlaczego? Nikt nie zabija, nikogo bez wyraźnego powodu, prawda? Zatem i Ona musiała mieć taki. Być może śniący krzywdził ją w snach i kiedy w końcu udało jej się wyrwać z koszmaru, zadziałała instynktownie. Postanowiłem jednak o to nie pytać. Wątpiłem, by chciała do tego wracać. Kto by chciał....
    -Miałem znacznie łatwiejszy start... mimo iż krainę snów opuściłem głównie przez to, że pojawił się w niej Cień. Powiedział mi wtedy czym, kim jestem i co robi z takimi jak ja.
    Na to wspomnienie moje palce odruchowo zacisnęły się mocniej na szklance z alkoholem. Wziąłem kolejny tym razem większy łyk. Jakby w nadziei, iż alkohol wymaże niechciane wspomnienie. Podobno dla niektórych miał takież właściwości, a przynajmniej tymczasowe. Ja na razie odnotowałem jedynie przyjemne gorąco spływające z gardła do żołądka i rozchodząca się na resztę ciała.
    Usiadłem na brzegu łóżka, jednocześnie zerkając na swoją rozmówczynię. Dopiero po upływie paru sekund zdałem sobie sprawę, iż moje spojrzenie zatrzymało się na jej nogach, oceniając, iż ów dolne kończyny są całkiem zgrabne. Gdy jednak dotarło do mnie, co robię, mój wzrok błyskawicznie przeskoczył na twarz jasnowłosej. Czułem się nieswojo i podobne uczucie często dopadało mnie w tym ciele... zwłaszcza w obecności innych kobiet. Co dziwne podobny „problem” z czasem zaczął przenosić się również na moją oryginalną formę. I nasilać im częściej oraz dłużej żyłem jako Mello.
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,51 sekundy. Zapytań do SQL: 10