• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Odwrócone Osiedle » Rezydencja rodu Vaele
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 12 Wrzesień 2017, 17:58   

    Zaśmiał się, słysząc, że trafił - no to niezła z niej istota musiała być, skoro dała radę Tobą rzucić - poklepał przyjaciela po ramieniu - wątpię, żebym ja tak potrafił, chyba, że byłbym mocno wkurzony, albo kto by mi pomógł - wzruszył swoimi ramionami. Przytaknął głową, że nie będzie jej ścigał - ale i tak uważam, że przesadziła i jeśli znów to zrobi, to będę miał całkowicie gdzieś czy jest przydatna czy nie - spojrzał rogaczowi w oczy, a jego własne źrenice zwęziły się mocno jak u kota. Naprawdę miał nadzieję na małe polowanie, choć może w tym przypadku to nie był najlepszy pomysł. Skoro potrafiła rzucić Cierniem o drzewo to z Lusianem będzie potrafiła zrobić dokładnie to samo - i zapamiętaj, że nie można się z kobietami spieszyć bo potem się kończy...no zazwyczaj z obitą gębą albo obolałymi jajami, choć jak widać inaczej też można skończyć - westchnął - ale ciesz się, że nie skończyłeś jako karma dla psów...tak jak pewne miłe panie, które poznałem w Świecie Ludzi - zrobił rozmarzoną minę, na samo wspomnienie ich krzyku oraz smaku posoki. Oblizał się też ze smakiem.
    Uśmiechnął się, widząc i czując reakcje przyjaciela. Oparł brodę na jego mostku i spoglądał mu prosto w oczy. Swoje miał przymrużone. Otulał go kitami, choć Cierń mógł wyczuć, że delikatnie nimi porusza. Mruczał zadowolony i nie zaprzestawał pieszczenia okolic rogów Upiornego. Skoro sprawia mu to taką przyjemność, to czemu miałby to przestać robić? Podobały mu się westchnienia rogacza. Ogólnie jego reakcję. Czyżby i Arystokrata nie był takim hetero za jakiego się uważał. Uśmiechnął się wrednie do swoich myśli. Dotyka na jego pośladkach, tylko potwierdzał przypuszczenia Lusiana.
    Gdy Arystokrata na głos wyraził swoją determinację, Demon tylko skierował w jego stronę jedno ucho. Spojrzał na niego zaskoczony, gdy brunet go obrócił i usiadł na nim. Zaśmiał się głośno - może właśnie o to mi chodzi? - powiedział głęboki, mruczącym głosem. Nie opierał się w ogóle gdy rogacz postanowił go pocałował. Oddał pocałunek, wplatając palce w jego czarne włosy. Co jakiś czas muskał jego rogi. Może i Arystokrata nie lubił gdy się je dotykało, ale wyglądało na to, że taki dotyk był jak najbardziej dozwolony. A może nawet pożądany?
    Słysząc głos Kucharza, puścił Ciernia, by ten mógł się swobodnie od niego odsunąć. Posłał mu szeroko uśmiech. Był widocznie zadowolony z siebie. Gdy Arystokrata niepewnie wstał i zaczął się ubierać, demon leżał na boku na łóżku i się mu przyglądał. Poruszał teraz już tylko jednym ogonem, by nie zdradzić się przed Wilkiem, czekającym za drzwiami. Widział jak Cierń unika jego wzroku, dlatego wstał i ubrał swoją koszulkę, a kurtkę przerzucił na palcu przez ramię - rozchmurz się - powiedział i poczochrał go mocno - przynajmniej nie wyglądasz już jak trup i zacząłeś się ruszać, a nie marudzić przy nawet najmniejszym ruchu - zaśmiał się i otworzył szeroko drzwi do jego sypialni, przepuszczając gospodarza przodem, z lekkim ukłonem - panie przodem - powiedział wrednie i wyszczerzył się do niego mocno.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 12 Wrzesień 2017, 23:05   

    Lusian nie protestował. Co więcej, pogłębił pocałunek czyniąc go bardziej namiętnym, intymnym. Dotykał jego rogów...
    Z ust Thorna wyrwało się kilka pojedynczych westchnień. Lusian... Drań wiedział jak na niego działa pieszczenie rogów. Wykorzystywał to perfidnie, wiedział, że Upiorny nie odepchnie go mimo iż wcześniej prosił, by ich nie dotykać.
    Arystokrata bił się z własnymi myślami. Teraz, gdy zrobił to, co zrobił, nic już nie mogło być takie same. Ale... Przecież nigdy nie ciągnęło go do mężczyzn. Zawsze był mocno hetero, kręciły go kobiety, niebezpieczne kobiety ale również i te, które potrzebowały opieki. Rycerza z bajki na białym koniu. Takiego, który pójdzie na Krańce Świata by zdobyć dla ukochanej łeb potwora, na znak miłości.
    Ubierając się zerkał ukradkiem na przyjaciela. Nie wiedział co powiedzieć. Zabrakło mu odwagi no i język uwiązł w gardle. Ta cała sytuacja nie wymagała komentarza.
    Chociaż czuł się lepiej bo ból chwilowo odpuścił, było mu wstyd bo doskonale wiedział, co zadziałało jak lek przeciwbólowy. Endorfiny i zastrzyk podniecenia.
    Zacisnął pięści bo zauważył, że Lisołak nic sobie nie robi z tego co się przed chwilą stało. Leżał na łóżku z szerokim, wręcz szyderczym uśmiechem. Thorn poczuł nagłą ochotę by przyrżnąć mu z pięści w zęby, by zmazać z nich ten uśmiech.
    Nie zrobił tego jednak. Był nadal obolały. A poza tym nie wypadało lać po pysku Lusiana... Luci... Prać po pysku Demona!
    Tęczowe oczy błyszczały w półmroku i stanowiły jedyny kolorowy element w wyglądzie Arystokraty. Ubiór był prosty ale elegancki a czerń materiału tak głęboka, że niemalże pochłaniała kolory otoczenia. Mężczyzna wyprostował się godnie i podniósł nieco wyżej nos. W końcu był Panem tego domu, nie mógł chodzić skulony niczym pies. nawet jeśli go bolały plecy.
    Przy ścianie stała wsparta o mur laska. Podszedł do niej i chwycił ją pewnym ruchem, po czym zakręcił w jednej ręce. Uśmiechnął się gdy poczuł jej ciężar w dłoni.
    Postanowił, że nie będzie wracał do tego, co się zdarzyło. Najlepiej przejść z tym do porządku dziennego, zignorować. Co się stało, to się nie odstanie ale nie ma sensu tego roztrząsać.
    Wsparł się na lasce i odwrócił do Lusiana dając tym samym sygnał, że mogą już iść.
    Zmarszczył brwi gdy usłyszał komentarz przyjaciela ale powstrzymał cisnącą mu się na usta złośliwość. Uśmiechnął się, ale był to raczej krzywy grymas, dobra mina do złej gry.
    Lisołak jeszcze mocniej pachniał sobą. Woń jaśminu mieszała się z rozgrzanym ciałem ale było w niej coś znajomego. Lusian... pachniał Thornem. Ich zapachy zmieszały się, tworząc harmonijną całość.
    Arystokrata przejechał dłonią po twarzy i przeczesał włosy. To już nawet natura ich ze sobą łączyła? Cóż za ironia losu...
    Czarne włosy wplotły się między palce mężczyzny akurat wtedy gdy Demon przepuszczał go w drzwiach. Kąśliwa uwaga była bolesna, zwłaszcza po tym co stało się przed chwilą... Po ich pocałunku.
    Gwardzista warknął ostrzegawczo i posłał mu groźne spojrzenie. Nie odezwał się ani słowem, ale miał nadzieję, że Lusian zrozumie, że trochę się zagalopował. Żarty żartami, ale Thorn nie życzył sobie porównywania go do kobiet. Nie wyglądał jak one ani nie zachowywał się jak one.
    Przeszedł jednak z wysoko uniesioną głową, jak przystało na Gospodarza.
    Zejście po schodach sprawiało trochę problemów bo musiał kurczowo trzymać się poręczy, ale dał radę bez pomocy. Na dole stał już Caius, Bianka i Alden. Z czego ten ostatni wyglądał jakby wyszedł z rynsztoku. Miał poplamione ubranie, rozczochrane włosy i dyszał. Zapewne wrócił przed chwilą.
    Cała trójka skłoniła się. Na policzkach Bianki wykwitł rumieniec gdy spojrzała na Lusiana. Caius wskazał Jadalnię a Alden poprosił o chwilę przerwy, by mógł doprowadzić się do porządku.
    Thorn poszedł przodem. Gdy znalazł się w Jadalni, usiadł u szczytu stołu. Zastawa była już przygotowana ale na stole nie było jeszcze dań.
    Upiorny spojrzał na Lusiana ale chwilę później odwrócił wzrok, bo poczuł się nagle zakłopotany. Służba wyszła na chwilę do Kuchni, by przynieść potrawy.
    - Słuchaj... Ja... - zająknął się mężczyzna - Uznajmy... że nic między nami przed chwilą nie zaszło, dobrze? - uśmiechnął się niepewnie i zaczął nerwowo poprawiać swoje sztućce. Musiał znaleźć zajęcia dla rąk.
    _________________




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 13 Wrzesień 2017, 16:44   

    Słyszał westchnienia Ciernia i domyślał się jak on się teraz czuje. Lusianowi jednak to nie przeszkadzało czy całuje się z facetem czy z kobietą i to niezależnie od tego w jakiej formie się aktualnie znajdował. Pogłębił jeszcze bardziej pocałunek. Wystarczyło, ze jeden z nich nie był tego pewien, chciał więc pokazać Arystokracie, że nie ma w tym nic złego. Nie rozumiał czemu ludzie uważali to za coś tak okropnego gdy całują się osoby tej samej płci. W końcu w naturze też się to zdarza, a kiedyś nawet było wskazane, aby mężczyzna poza kochankami płci żeńskiej miał również kochanków płci męskiej. Bez tego się nie liczył. A teraz ludzie stali się jacyś delikatni i strasznie zwracają na to uwagę.
    Widział jak Arystokrata zaciska pięści. Pewnie aż go korciło, żeby demonowi przywalić, ale Yako zdawał się tym w ogóle nie przejmować. Naciągnął na siebie białą koszulkę oraz założył buty i czekał aż gospodarz pójdzie przodem. Widział, że Cierń miał problem ze schodami, ale nie zaproponował mu nawet pomocy. Skoro był taki twardy to niech to udowodni przed samym sobą i da sobie radę bez niczyjej pomocy. Poza tym Lusian był zbyt zadowolony z siebie, żeby się przejmować czymś inny. Udało mu się zmusić rogacza do pokazania czegoś więcej niż tego jak to bardzo jest obolały i jak bardzo się denerwuje na te tajemniczą Bestię, że zrobiła z niego mięczaka.
    Posłał miły uśmiech Biance, widząc jej rumieńce. Nie próbował jednak z nią flirtować, puszczać jej oczek ani nic takiego. Nie pokazywał też że w ogóle nie jest tym zainteresowany. Domyślał się, że Gospodarz tej Rezydencji będzie chciał zataić wydarzenie sprzed chwili nawet przed swoją Służbą. Nie będzie mu w tym przeszkadzał. Nie mógł więc zachowywać się tak, jakby w ogóle nie interesowały go kobiety, bo Cierń miałby przez to tylko więcej stresów. A te akurat nie były wskazane.
    Odłożył kurtkę na swoją torbę, którą zostawił na dole wcześniej i ruszył za rogaczem do jadalni. Prawdę mówiąc nie potrzebował wskazania kierunku, ale skinął Caiusowi głową, w podziękowaniu za pokazanie drogi. Ciekawiło go co takiego robił Alden, że teraz tak wyglądał. Wcześniej taki elegancji, w nienagannym stroju, nawet nie chciał się dołączyć do bitwy na jedzenie, a teraz wyglądał jakby wyszedł nie wiadomo skąd. Demon jednak starał się nie zaprzątać tym głowy, choć szczerze go to ciekawiło.
    Usiadł na miejscu, które zajmował podczas poprzedniej wizyty, gdy był tu pod postacią Luci. Czekał grzecznie, próbując wywęszyć co takiego przygotował dziś Caius, aby popisać się przed demonem. Słysząc jednak słowa swojego przyjaciela, wywrócił oczami i oparł łokieć o stół, a na dłoni oparł swoją brodę. Zaczął przyglądać się widelcowi z niesłychanym zainteresowaniem - Nie wiem o co Ci chodzi, przecież tylko rozmawialiśmy - wzruszył ramionami. Domyślał się, że tak będzie, więc nie miał zamiaru obiecywać, że nic nie powie. Wolał udawać od razu, że do niczego nie doszło. Bo przecież nie doszło. Jeden pocałunek, nawet taki nie był końcem świata. Przynajmniej nie dla Lisa. Odłożył sztuciec i oparł brodę na obu dłoniach i uśmiechnął się miło - jak myślisz co ciekawego przyrządzi nam dziś Wilczek? - postanowił zacząć normalną rozmowę, zamiast siedzieć tu w ciszy, to było strasznie denerwujące. Poruszał przy tym swoją czarną kitą wyraźnie rozluźniony.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 14 Wrzesień 2017, 17:37   

    Z Kuchni dobiegał fantastyczny zapach. Thorn siedział cicho na krześle i rozglądał się na boki, byle tylko nie patrzeć na Lusiana. Zakłopotanie jakie malowało się na jego twarzy było wystarczająco wymowne, Lisołak mógł spokojnie odgadnąć w jakim nastroju jest teraz Gospodarz Domu.
    Gdy Demon odpowiedział, udając, że o niczym nie wie, rogaty poczuł się pewniej. Spojrzał mu w oczy i uśmiechnął się nieśmiało.
    - Dziękuję. - skinął mu głową. Tak było lepiej. Thorn nigdy nie przypuszczał, że będzie miał ciągoty do mężczyzn. Podejrzewał jednak, że tylko Yako tak na niego działał. Ta świadomość, że jeden Demon może przybrać zarówno męską jak i żeńską postać...
    Arystokrata westchnął słysząc pytanie przyjaciela.
    - Nie mam pojęcia co dziś zaserwuje. Mówił, że upolował kilka królików. Może je upiecze? - Thorn wzruszył ramionami.
    W międzyczasie do jadalni wszedł czysty Alden. Miał na sobie śnieżnobiałą koszulę i bordowe spodnie, przez co wyglądał mniej formalnie niż zawsze, ale nadal elegancko. Czerwone włosy sięgające pośladków zebrał w luźny kuc na karku, związany czarną aksamitką. W takim wydaniu ani Lusian ani Luci nie mieli okazji go jeszcze widzieć.
    Mężczyzna usiadł przy stole witając się ponownie z pozostałymi. Zajął miejsce po prawicy Thorna, jak to miał w zwyczaju.
    - Przepraszam, że tyle to trwało. - powiedział do swojego Pana - Ale dzięki temu mam przynajmniej pewność, że wszystko idzie po twojej myśli. - skłonił się i uśmiechnął tajemniczo po czym przeniósł żółte, zwierzęce oczy na Lusiana - Miło Pana widzieć. Przesyłka dotarła do rąk którym została przeznaczona?
    Thorn ożywił się. Zapomniał całkowicie o prezencie który został posłany Gawainowi. Uśmiechnął się szeroko, drapieżnie.
    - I jak? Podoba mu się? - zaczepił, bo był pewien, że Lisołak przekazał paczkę.
    Alden zachowywał się zupełnie inaczej, swobodniej. Już nie był tak spięty, nie grał roli Kamerdynera. Wydawało się, że zasiadł przy stole jako Domownik. Albo Brat Arystokraty. Przyglądał się Lusianowi dyskretnie a gdy ich spojrzenia się spotkały, posyłał mu uśmiechy. Jego ostre rysy twarzy wyglądały niemal egzotycznie, nieco skośne żółte oczy błyskały gdy zmieniał obiekt któremu się przyglądał. Był rozluźniony i zadowolony bo udało mu się załatwić wszystkie sprawy o które poprosił go rano Thorn. Zakończył już na dziś pracę, dlatego mógł zasiąść z Panem i jego Gościem w wersji 'cywilnej'.
    Smukłą dłonią sięgnął do kołnierzyka i odpiął jeden guzik bo koszulę zapiął aż po szyję. Teraz jednak odkrył, że jest mu trochę niewygodnie.
    Pstryknął palcami a wtem spod sufitu zaczęła płynąć delikatna muzyka. Jak on to robił? Cóż, był wyjątkowo zdolnym Kamerdynerem.
    - Mam nadzieję, że Keer będzie używał sztyletu. Jest piekielnie ostry. - Upiorny oparł policzek na dłoni i uśmiechnął się słodko - Dla ciebie też coś mam ale to poczeka. Po posiłku zabiorę cię na górę i sam odpakujesz swój prezent.
    Nie czekali długo na posiłek. Caius wjechał do Jadalni z wózkiem, na którym wiózł przygotowane przez siebie potrawy. Pomieszczenie wypełnił przepiękny zapach mięsa, wina i grzybów.
    Caius również wyglądał inaczej. W chwili gdy zniknął w Kuchni zdążył się przebrać. Podobnie jak Alden miał teraz na sobie białą koszulę i proste, ale granatowe spodnie. Włosy nadal jednak sterczały na wszystkie strony, w artystycznym nieładzie. Zaczął rozkładać talerze na stole.
    - Przygotowałem dzisiaj potrawkę z upolowanych przeze mnie królików. W zakupionej niedawno książce kucharskiej ze Świata Ludzi znalazłem przepis na królika na sposób francuski. - powiedział uroczyście - Nie wiem co to znaczy, nie wiem gdzie leży wspominana w książce Francyja, ale sam przepis jest ciekawy. Uznałem, że skoro Lusian przyniósł ze sobą Ludzkie Wino, będzie pasowało do Ludzkiej kuchni. - posłał Lisołakowi miły uśmiech. Przed każdy ustawił talerz z porcją potrawki, koszyczek z pieczywem i dodatkową porcję sosu w małych sosjerkach. Na koniec przysunął wózek do Thorna i wskazał mu wiaderko z winem.
    Po chwili, gdy już wszyscy zasiedli do pokoju weszła Bianka. Miała na sobie prostą, ciemnozieloną sukienkę sięgającą jej do połowy uda. Włosy miała rozpuszczone, jak zwykle ale przy uchu wpięła w nie biały kwiat. Jego płatki błyszczały perłowo.
    Przeprosiła za spóźnienie i usiadła obok Lusiana, rumieniąc się lekko.
    Arystokrata wstał i chwycił za butelkę.
    - Wino ze Świata Ludzi? - zapytał zaintrygowany - To będzie pierwszy raz kiedy spróbuję ich wina. Lusian, czy to się pije do obiadu czy do deseru?
    Wszyscy skierowali oczy na Demona. Bianka uśmiechała się nieśmiało, Alden tajemniczo, niczym kot z Cheshire a Caius cieszył michę na całego. Był zadowolony, że Upiorny poczuł się lepiej na tyle, by do nich zejść. Wszyscy wydawali się być spokojniejsi i promienni.
    Thorn wyciągnął rękę z winem w stronę Lisołaka. Podał mu ją a gdy nieopatrznie ich palce się spotkały, znowu poczuł zawstydzające go uczucie... pożądania. Cofnął szybko dłoń i ukrył zakłopotanie pod uśmiechem.
    - Ty dzisiaj poczynisz honory. - skinął mu głową. Demon mógł zdecydować, czy rozlać każdemu do obiadu czy poczekać na deser.
    _________________




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 14 Wrzesień 2017, 23:42   

    Na podziękowała Ciernia, tylko puścił mu oczko i dalej czekał na jedzonko. Może i nie musiał jeść ale uwielbiał to robić. Węszył i co jakiś czas oblizywał się ze smakiem. Widać, że spodobał mu się bardzo zapach, dochodzący z kuchni.
    - Raczej masz rację - powiedział, poruszając delikatnie swoim ogonem. Demon uwielbiał kuchnię Caiusa, nic więc dziwnego, że nie mógł się doczekać aż obiad w końcu zostanie podany. W szczególności, że miało być mięso. A kto bardziej potrafi docenić mięsne potrawy niż urodzony drapieżnik? Nawet jeśli nie zabijał dla mięsa tylko zabijał w trakcie jedzenia, to nadal był lisem i uwielbiał smak krwi i mięsa. Jak chyba większość drapieżników. Westchnął zadowolony, wdychając woń jeszcze nie odkrytych przez wzrok potraw.
    Przyglądał się z zainteresowaniem Kamerdynerowi. Nie miał wcześniej okazji go takim oglądać. Jak tutaj był wcześniej, to Alden przez większość czasu stał w kącie przy drzwiach i się uśmiechał, unikając konfrontacji z kimkolwiek. No chyba, że nalewał wina lub usługiwał to wtedy robił coś innego. Teraz zasiadł do stoły razem z nimi tak, jakby byli sobie równi. I bardzo dobrze. Demon może i uważał się za lepszego on innych ale to nie oznaczało, że lubił mieć kogoś pod sobą. Nie lubił rządzić innymi. Było to dla niego zbyt nudne. Bo co fajnego jest w tym, że ktoś zrobi wszystko co sam możesz zrobić? Może początkowo jest to fajne bo można sobie odpocząć, ale potem nagle się okazuję, że nie ma się kompletnie nic do roboty i po prostu się nudzi. Co nie jest zbyt przyjemnym uczuciem.
    Przewrócił oczami oraz westchnął ciężko, gdy Alden również zwrócił się do niego per pan - Ciebie również dobrze widzieć i tak, paczka dotarła do rąk własnych adresata - powiedział, patrząc prosto w złote oczy - i proszę nie mów do mnie per pan - zmarszczył lekko brwi - może i jestem starszy od Thorna, ale nie oznacza to od razu, że mam być jakimś panem. Mam na imię Lusian i proszę tego się trzymajmy, tak będzie o wiele przyjemniej - uśmiechnął się miło choć w jego oczach nadal błądził malutki płomyk agresji. Wiedział, że Aldenem kierowała głównie etykieta, ale Yako miał ją w tym momencie gdzieś.
    Słysząc pytanie Upiornego, przeniósł na niego wzrok - powiem Ci, że jeśli chcesz go kiedyś wykończyć to jesteś na dobrej drodze. Jeszcze kilka takich niespodzianek i zejdzie na zawał - zaśmiał się krótko - no i miał niezłą rozkminę, co to całe AV znaczy, ale wyjaśnienie tego zostawiam Tobie - wyszczerzył się wrednie do rogacza. Nie miał zamiaru psuć Cieniowi tej zabawy, w zgadywanie kto to w ogóle może być. Choć chętnie by zobaczył to spotkanie. Ciekawe czy Keer weźmie demona ze sobą, czy może postanowi pójść sam. Nie wiedział tego.
    - To czy go będzie używał jest mi nieznane, nie wiem co siedzi mu w tej rudej głowie, a też jakoś nie palę się do tego, żeby pytać go o wszystko. Jak Cię nawiedzi to się pewnie dowiesz, bo domyślam się, że jeszcze tu nie dotarł - wzruszył ramionami. Słysząc, że sam coś dostanie, otworzył szerzej oczy - masz coś dla mnie? - zapytał z niedowierzaniem - czym sobie zasłużyłem? I mam nadzieje, że nie jest to tak jak w przypadku Gawa scyzoryk, bo takie to ja umiem używać tylko w kuchni, a nie w walce - zaśmiał się jeszcze.
    Przeniósł wzrok na wejście do kuchni, bo właśnie Caius pojawił się w jadalni. Lusian opuścił lekko uszy i poruszył ogonem, widząc potrawkę z królika.
    Zaśmiał się stłumionym śmiechem, słysząc jak Caius przekręca nazwę państwa - Francja, nie Francyja mój drogi - poprawił go grzecznie - jeśli chcecie to mogę wam po posiłku pokazać na mapie gdzie się znajduje to państwo, choć nie wiem czy dużo wam to powie - wzruszył ramionami. Miał przy sobie atlas świata więc mógł bez problemu pokazać gdzie co się znajduje w Świecie Ludzi. Ba! Mógł nawet pokazać z jak dalekich stron pochodzi sam Yako - dodatkowo powiem Ci, drogi Wilczku, że idealnie trafiłeś z potrawą, bo to wino pochodzi właśnie z Francji - dodał jeszcze z tajemniczym uśmieszkiem na ustach.
    Uśmiechnął się miło do Bianki, gdy ta usiadła obok niego, przepraszając za spóźnienie. Nie spodziewał się, że się tak wystroi - gdybym wiedział, że wszyscy się tak ładnie ubiorą, to chyba bym najpierw poszedł do domu, żeby się przebrać, a tak to mi trochę głupio, że ubrałem się tak na sportowo - zażartował. Naprawdę nie był ubrany zbyt reprezentacyjnie. Potargane, ciemne jeansy, biały T-shirt i sportowe buty. Skórzaną kurtkę odłożył na swoją torbę, żeby mu nie przeszkadzała i nie musiał jej przenosić z miejsca na miejsce. Oraz żeby jej nie zapomniał, bo bardzo ją lubił.
    Znów przeniósł wzrok na Gospodarza, gdy ten zainteresował się winem - Mam nadzieję, że wam zasmakuje. Chateau Petrus zdecydowanie pasuje bardziej do obiadu niż do deseru - dodał jeszcze.
    Zaskoczony postawił wysoko uszy i spojrzał prosto w oczy Ciernia, gdy ten powiedział, że to on ma czynić honory - ale...dlaczego ja? - zapytał, ale wyprostował się i przeczesał włosy ręką, po czym przyjął butelkę od Gospodarza i wstał -no dobrze - westchnął i zabrał się za rozlewanie trunku. Zaczął od Bianki. Skoro wszyscy byli tutaj na równi to powinien zacząć od kobiety, a pokojówka była jedyną przedstawicielką płci pięknej w tym momencie. Posłał jej przy tym miły uśmiech. Następnie przeszedł do Ciernia jako najstarszego nie tylko wiekiem ale i rangą, po nim przyszła kolej na Aldena oraz Caiusa. Sobie polał na samym końcu.
    Czuł się trochę dziwnie, będąc tak wyróżnionym przez Arystokratę. Może i uważał się za kogoś postawionego wyżej od wszelkich innych istot w obu Światach, jednak nie spodziewał się czegoś takiego. W szczególności, że jego wizyta tutaj była całkowicie niespodziewana. Gdyby się nie dowiedział, że Cierniowi co się stało, pewnie by teraz tutaj nie zawitał. Spokojnie wróciłby do domu, ogarnął, rozpakował i dopiero potem przyszedł w odwiedziny do przyjaciela.
    Gdy już wszystkie kieliszki zostały napełnione, zwrócił butelkę, po czym zajął swoje miejsce i życzył wszystkim smacznego. Nie za bardzo miał pomysł do toastu, nie lubił tego nigdy robić, więc miał nadzieję, że rogacz przejmie stery i jeśli chce to on wzniesie jakiś toast.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 15 Wrzesień 2017, 00:32   

    Alden uśmiechnął się do Lusiana i skinął głową, przyjmując do wiadomości jak tamten chce być nazywany. Służba nie miała problemów z uszanowaniem czyjejś woli. Jeśli ktoś chciał by mówiono mu po imieniu, od razu przechodzili płynnie na taką formę.
    - Dobrze, Lusianie. - powiedział - Swoją drogą, bardzo ładne imię. - zagadnął - Bardzo eleganckie. Zgaduję, że nie przez przypadek brzmi podobnie do imienia siostry, Luci?
    - Są bliźniakami. - wtrącił Thorn, nie pozwalając Demonowi odpowiedzieć pierwszemu - A przynajmniej tak mówiła mi Luci.
    - Ach. Rozumiem. - stwierdził Alden i już nie kontynuował wypytywania. Upiorny co prawda nie zwrócił mu uwagi, ale czerwonowłosy uznał, że nie ładnie być wścibskim.
    Thorn klasnął w dłonie i wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Złapał się zdrową ręką za brzuch i szybko pożałował tak niekontrolowanego śmiechu bo poczuł kłucie w plecach. Gdy się uspokoił, otarł dłonią łzę która zakręciła mu się od śmiechu w kąciku oka.
    - Ha! Żałuję, że nie mogłem być świadkiem tej sceny! - chichot nadal rozbrzmiewał po sali. Bianka machinalnie też zaczęła chichotać, nie dlatego, że coś ją rozśmieszyło. Była zwyczajnie bardzo empatyczną osobą. Caius uśmiechnął się drapieżnie, zadowolony z wesołości Pana a Alden jak zwykle uraczył wszystkich swoim standardowym, nieodgadnionym uśmiechem.
    - Korci mnie by wysłać mu jeszcze kilka małych podarków. - zaśmiał się Thorn - No nie wiem... Może wyślę mu następnym razem laleczkę z rudymi włosami i powbijanymi szpileczkami? O! Albo rybę zawiniętą w gazetę!
    Tym razem to Caius ryknął śmiechem. Rąbnął wielką pięścią o stół. Alden o dziwo wyszczerzył zęby i przez chwilę jego uśmiech zmienił się w złośliwy. Przeniósł wzrok na ryczącego Wilka i chichotał cicho, pod nosem. Kręcił też głową ale nie ganił przyjaciela. Bianka zakryła dłonią usta.
    Gdy towarzystwo się uspokoiło, Gwardzista spojrzał na Lusiana i wzruszył ramionami.
    - A tak. Mam dla ciebie prezent. - potwierdził kiwając głową - Faktycznie, na prezent ode mnie trzeba sobie zasłużyć ale ty... cóż, uznałem, że dobrze będzie jak obdaruję Przyjaciela czymś od siebie. - dodał. Przyjaźń znaczyła dla Upiornego bardzo wiele i miał nadzieję, że Lisołak nie wyśmieje jego motywów.
    Gdy na stół trafiły już wszystkie potrawy i wszyscy mogli spokojnie usiąść do jedzenia, Caius skierował swe żółte oczy na Lusiana i kiwnął głową, na znak, że chętnie pozna historię tej... Francyji? Nie. Francji.
    - Wilczku? - zainteresował się nagle. Pochylił się ku rozmówcy i położył podbródek na ręce, podpierając się w ten sposób - Skąd takie przezwisko?
    - Luci pewnie mówiła coś o nas, zgadza się? - pierwszy raz tego wieczora odezwała się Bianka - Jeej! To takie miłe! Ciekawe co teraz porabia. Chciałabym pokazać jej Szklane Róże, ta jedna, której dała życie rozmnożyła się w zadziwiającym tempie. Są takie piękne! - mogłaby paplać tak cały dzień, ale w końcu umilkła patrząc w sufit rozmarzonym wzrokiem.
    Thorn uśmiechnął się widząc potrawę przygotowaną przez Caiusa. Każde danie wyglądało jak małe dzieło sztuki i chociaż były identyczne, to każdy miał na talerzu inną kompozycję. Arystokrata przesunął swój kielich w stronę Lusiana.
    Na komentarz o ładnym ubiorze prychnął. Ale nie złośliwie. Atmosfera rozluźniła się więc nie miał zamiaru jej psuć zbędnymi złośliwościami.
    - Trochę ci głupio, że ubrałeś się na sportowo? - zapytał kpiarskim tonem po czym wskazał na siebie - Ja jestem w szlafroku.
    Bianka zaśmiała się ponownie zakrywając usta dłonią.
    Wszyscy grzecznie czekali aż Lusian poleje wino. Miało bardzo ładną barwę. Po Jadalni rozlał się charakterystyczny zapach. Zapach wina, beczki i całego bukietu aromatów.
    Thorn wziął swój kielich. Nie widział potrzeby by tłumaczyć, dlaczego to Demon miał otworzyć butelkę i rozlać napój. Był tutaj Gościem ale, może jeszcze się nie zorientował, to dla niego był ten obiad. Normalnie to Upiorny zjadłby w łóżku a Służba w swoich kwaterach.
    Po chwili, gdy każdy już miał swoje naczynie, Thorn wstał by wznieść toast. Pozostali też wstali i podnieśli swoje kielichy.
    - Może i nie ma okazji na wzniosłe toasty... - zaczął mężczyzna - Ale chciałbym wznieść kielich za Przyjaźń. - mrugnął do Lusiana znacząco, uśmiechając się szeroko - Wypijmy za nierozerwalną przyjaźń, co znosi wszelkie przeciwności! - wzniósł naczynie. Służba potwierdziła, że toast przyjmuje po czym wszyscy skosztowali Ludzkiego Wina.
    Alden upił łyk i uśmiechnął się po swojemu. Caius skrzywił się i żachnął na co Bianka zareagowała śmiechem.
    - Co? Przez plebejskie gardło nie przejdzie tak dobry trunek? - zapytała złośliwie na co Wilk szczypnął ją w bok, ale roześmiał się kiwając głową.
    Thorn odstawił kielich od ust i spojrzał na jego zawartość.
    - Ma bardzo ciekawy smak. Chociaż muszę przyznać, że zaskoczyła mnie ta... delikatność. - powiedział odstawiając naczynie - Spodziewałem się, że Ludzie mają mocniejsze alkohole. Nasze wina są po tysiąckroć intensywniejsze.
    Wszyscy usiedli i po życzeniu sobie smacznego, zaczęli jeść. Oczywiście jeśli ktoś zainicjował rozmowę, momentalnie włączali się pozostali. Nikt nie powiedział, że obiad mają zjeść w ciszy.
    - Lusianie. - zwrócił się do Demona Alden - Często bywasz w Świecie Ludzi? - zagadnął grzecznie - Co cię łączy z tamtym światem?
    _________________




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 18 Wrzesień 2017, 01:19   

    Skinął Aldenowi w podzięce i posłał mu delikatny, grzeczny uśmiech. Słysząc pytanie już miał odpowiedzieć, ale Cierń go uprzedził. Spojrzał na Arystokratę ale tylko mu przytaknął. Uznał, że nie ma sensu nic więcej dodawać. Taka była oficjalna wersja, że Luci i Lusian są bliźniakami. Tak było demonowi najłatwiej ukrywać swoją prawdziwą postać czy fakt, że potrafi zmieniać postać. W szczególności w Świecie Ludzi, a już tym bardziej w Glassville, gdzie panuje MORIA i łapie wszystko i wszystkich, którzy się jakoś bardziej wyróżniają od społeczeństwa.
    Spojrzał na Gospodarza i przekrzywił lekko głowę, zaciekawiony tym, że chciał to zobaczyć. Przecież nie było w tym nic ciekawego, ale uznał, że nie będzie wyprowadzał Aerona z błędu. Zaśmiał się jednak krótko, słysząc, jakie prezenty chce wysłać rudzielcowi.
    - na pewno byłoby ciekawie, choć byłbym zły jakbyś wysłał zepsutą rybę, bo pewnie bym musiał i tak ją zjeść - zrobił niezadowolony grymas na samą myśl o tym, że miałby zjeść taką rybę. Po chwili jednak spojrzał brunetowi prosto w oczy - jednak jeśli chcesz się z nim zaprzyjaźnić to powiem Ci, że on strasznie nie lubi niespodzianek. Nawet mnie się oberwało jak mu kupiłem kuszę w ramach przeprosin za to, że spaliłem jego broń - wzruszył ramionami, ale starał się nie psuć atmosfery i przekazać ostrzeżenie w dość łagodny sposób, na luzie.
    Spojrzał na przyjaciela zaciekawiony - no to nie mogę się doczekać co takiego wymyśliłeś - powiedział ale nie odrywał wzroku. Nadal wpatrywał się w niego pytająco, jakby chciał wyczytać z jego spojrzenia co takiego dla niego przygotował. Nie spodziewał się, że cokolwiek dostanie od rogacza, bo też i za co? Nie zrobił nic takiego za co by zasługiwał na jakiś prezent. No ale nie będzie się przecież kłócił.
    Uśmiechnął się do Caiusa, gdy ten powiedział, że chętnie coś usłyszy o Francji. Już miał odpowiedzieć Wilkowi na pytanie, gdy odezwała się Bianka - o Kotka jednak ma głos - zaśmiał się i uśmiechnął do niej miło, poruszając lekko swoją kitą - zgadza się, my z Luci nie mam przed sobą żadnych tajemnic, więc wiem o wszystkim co robiła, a ona wie o tym co ja robię - powiedział po czym przeniósł wzrok na niebieskowłosego - poza tym mam swój nos - wyszczerzył się wrednie do Kucharza, dając mu tym znać, że takie tajemnice się przed nim nie ukryją. Jednak nie miał nic przeciwko temu. Sam był lisem, a nie tylko miał lisie elementy.
    - A jeśli chodzi o róże, to na pewno jej przekażę, że chcesz jej je pokazać. Teraz niestety jest w Świecie Ludzi, więc nie mam się z nią jak skontaktować, póki jedno z nas nie przejdzie do drugiego Świata - powiedział przepraszająco - nie wiem jak długo jej nie będzie, ale jeśli pozwolisz to sam chętnie je obejrzę - powiedział i puścił jej oczko. Naprawdę był ciekawy jak się mają szklane kwiatuszki, którym ofiarował swoją krew. Dar praktycznie bezcenny, choć pewnie nikt nie zdawał sobie z tego sprawy poza samym demonem.
    Prychnął, słysząc jak Upiorny się śmieje z jego słów - Ty jesteś chory i jesteś u siebie, więc Twój strój się nie liczy, a cała reszta jest ubrana ładnie - powiedział ale po chwili sam się zaśmiał. Oczywiście żartował, bo nie interesowało go to jak był ubrany. W pracy chodził głównie w szlafrokach, więc w ogóle mu nie przeszkadzały stroje.
    Również uniósł kielich w toaście i upił łyk. Obserwował reakcję zebranych na ten trunek. Nie oczekiwał, że zaczną się nim zachwycać winem, jednak nie spodziewał się takich reakcji. Trochę zrobiło mu się przykro, że nie trafił, jednak nie pokazał tego po sobie.
    Słysząc słowa Arystokraty wzruszył ramionami - są o wiele mocniejsze wina od tego, ale to nie ma być mocne - powiedział spokojnym głosem - gdy ludzie kupują drogie wina to po to, żeby nacieszyć się smakiem, a nie żeby uderzało do głowy - wyjaśnił i zajął swoje miejsce. Lubił to wino jednak było naprawdę cholernie drogie. Yako co prawda nie dbał o pieniądze, ale nie lubił ich wyrzucać na nie wiadomo co.
    Zajął się swoją porcją, nie zaczynał początkowo żadnej rozmowy. Po chwili jednak zwrócił się do Kucharza - Caiusie chyba zdecydowałem co z Tobą zrobić - powiedział przełykając kawałek miękkiego mięsa - nienawidzić się Ciebie nie da, a poza tym nie przepuszczę okazji, żeby pomarudzić na to, że Luci nie umie gotować, tak jak ona marudziła na mnie - wyszczerzył się w wrednym uśmiechu, wyobrażając sobie tę scenę. Co tam, że jest całkowicie niemożliwa, ale wyobrazić sobie zawsze można, że jednak coś takiego miało bądź będzie miało miejsce.
    Zwrócił swoją uwagę na Kamerdynera, słysząc jego pytania. Uśmiechnął się i podrapał po różowej bliźnie, układając w głowie odpowiedzi - staram się tam pojawiać raz na miesiąc może na dwa - zaczął i upił łyk wina - muszę sprawdzać czy wszystkie rachunki są opłacone, czy nie ma poczty czy jakiś powiadomień oraz nie ze względu na moją pracę. Nie mogę niestety udawać, że nie istnieję - wzruszył ramionami - tak samo robi Luci, często się nawet wymieniamy, że raz idzie ona a raz ja - dodał - a jeśli chodzi o to, co nas łączy z tamtą stroną. Pochodzimy ze Świata Ludzi. Krainę Luster odkryliśmy dopiero jakieś pięćdziesiąt lat temu. Wcześniej słyszało się tylko jakieś pogłoski, bajki i legendy, ale w końcu udało się nam znaleźć to miejsce - wyjaśnił pokrótce. Uznał, że nie ma sensu opowiadać nic więcej, jednak jeśli zadawali mu dalsze pytania na ten temat lub temat Świata Ludzi, nie wahał się przed odpowiedzią na nie.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 18 Wrzesień 2017, 20:30   

    Thorn zachichotał na wzmiankę o rybie, którą miałby posłać, ale nie drążył tematu. Towarzystwo się rozluźniło, można było spokojnie porozmawiać o wszystkim. Na tym Gospodarzowi zależało.
    Na uwagę o niespodziankach skinął głową. Informacja była bardzo przydatna.
    - Dziękuję. Zapamiętam. - powiedział miłym tonem. Zapisał w pamięci, że Gawain nie lubi niespodzianek po czym skierował swoje myśli na inny tor, bo Bianka postanowiła jednak zabrać dzisiejszego wieczora głos.
    Przysłuchiwał się ich rozmowie. Cieszył się, że Domownicy polubili zarówno Luci jak i Lusiana. Najbardziej martwił się o nastawienie Caiusa - Wilk uwielbiał flirtować z płcią piękną, a z przeciwstawną rywalizował o cokolwiek. Popisywał się, prężył muskuły byle tylko pokazać, że on jest Samcem Alfa. Obserwowanie takiego przedstawienia było zazwyczaj zabawne... gorzej jeśli Kucharz się zapominał i pozwalał sobie na upust agresji. A Thorn nie lubił świecić oczami za dorosłego Caiusa, który przecież powinien sam odpowiadać za swoje czyny.
    Bianka z entuzjazmem kiwnęła głową a z jej włosów sypnęły złote listeczki. Oznaka, że była szczęśliwa.
    - Oczywiście! - klasnęła w dłonie - Ale niestety nie mogę ich przynieść. Nie mam takiej mocy, bo widzisz... - podrapała się po włosach zakłopotana.
    - Szklanej Róży zachciało się mieć towarzystwo. - powiedział Thorn - I po przesadzeniu do Ogrodu założyła Rodzinkę. - uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
    - Róże zajmują już jedną trzecią ogrodu. - wtrącił Alden, nakładając sobie na talerz spory kawał dodatkowego mięska, które stało w wielkiej misie na środku stołu.
    Bianka zaśmiała się zakłopotana. Nie bardzo wiedziała jak to wytłumaczyć.
    - Nie wiem co Luci zrobiła tej jednej Róży, ale po zasadzeniu jej w Ogrodzie, dookoła niej zaczęły wyrastać mniejsze. Cała masa mniejszych. Może pobłogosławiła ziemie?
    - Ta jedna Róża wygląda jak Królowa, jest największa ze wszystkich. I oszałamiająco pachnie. - Caius westchnął. Nie przyznał się nikomu, ale kiedyś próbował odtworzyć zapach kwiatu w Kuchni. Nie wyszło mu, ale nie poddawał się!
    - Myślałby kto, że Psi Nos umie zachwycić się zapachem kwiatów. - rzuciła złośliwie Bianka i wysunęła język. Caius zgrzytnął zębami i już miał podjąć zaczepkę gdy niespodziewanie Alden zaczął się śmiać. Tak dźwięcznie i elegancko, że nawet Thorn na chwilę zatrzymał się, z widelcem w połowie drogi do ust.
    Kamerdyner przez chwilę śmiał się wesoło po czym zakrył usta i uspokoił się, ale nadal pozostał w dobrym humorze. Caius wyszczerzył zęby w drapieżnym uśmiechu a Bianka uśmiechnęła się szeroko.
    - Już dawno nie słyszałem twojego szczerego śmiechu. - powiedział Thorn i skinął głową z uznaniem. Alden nieco się speszył i nie pociągnął tematu. Ale faktycznie. Już dawno nie śmiał się tak beztrosko.
    Po chwili już temat zszedł na inny tor.
    - Mnie bardzo smakuje. - powiedziała Bianka i niczym dziecko, oblizała usta ze smakiem - Nie lubię tutejszych win, mają za mocny, owocowy smak. - skrzywiła się wymownie - To jest idealne. Przywodzi na myśl... Letni zefirek.
    Alden zgodził się z nią kiwając głową. Caius wypił zawartość swojego kielicha jednym haustem i teraz było mu głupio, że nie może pozachwycać się nad winem.
    - Nie powiedziałem przecież, że mi nie smakuje, Lusianie. - powiedział Thorn a w jego oku pojawił się błysk - Jest inne ale ja... Lubię nowe doświadczenia.
    Gdy temat ponownie się zmienił, Thorn na chwilę zajął się jedzeniem i można powiedzieć, wyłączył się z rozmowy. Potrawka była wyśmienita a jeśli ją dodatkowo popić tym winem... cudo!
    Bianka oparła głowę na dłoniach, zaciekawiona tym co mówił Lisołak. Alden kiwał głową, że rozumie a Caius szczerzył się jak głupi, nie wiadomo dlaczego. Może tak mu smakował obiad, który przygotował.
    - Jeej, ciekawe jak to jest nie wiedzieć o istnieniu Krainy Luster. - powiedziała Bianka, dziwnie rozmarzonym głosem.
    - To pewnie tak, jak nie wiedzieć o Świecie Ludzi, Bianko. - powiedział Alden chichocząc cicho. Kobieta zrobiła naburmuszoną minę i pokazała język również Kamerdynerowi, co wywołało jego cichy śmiech. Odwróciła się do Lusiana.
    - A powiedz... Czym się zajmujesz w Świecie Ludzi? Masz interesującą pracę?
    _________________




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 18 Wrzesień 2017, 21:49   

    Spojrzał na mieszkańców Rezydencji wyraźnie zaskoczony - aż tak wyrosła w tak krótkim czasie? - zapytał, stawiając wysoko uszy. Musiał chwilę pomyśleć, w jakim stanie był demon gdy tego dokonał. Był najedzony, a dodatkowo wydrenował tego dnia Ciernia prawie całkowicie. Pewnie to spowodowało tak szybki porost rośliny, albo te z tego świata, były o wiele bardziej czułe na jego moc. W sumie może nic dziwnego. Nie pokazywał po sobie jednak, że zna przyczynę tego wszystkiego - nasza krew tak działa - wzruszył ramionami - ale prosiłbym was bardzo, żebyście tego nie przekazywali dalej. Wolałbym nie musieć uważać na swój ogon za każdym razem jak opuszczam swoją Norkę - powiedział patrząc na nich błagalnie. Nie musiał nawet udawać, naprawdę nie byłoby to zbyt przyjemne musieć uważać na każdym kroku, czy ktoś nie zechce zdobyć odrobiny jego krwi, a najlepiej całej, dla siebie by mieć jak najlepsze zbiory, rośliny czy cokolwiek innego, co hoduje się z ziemi.
    Położył lekko uszy po sobie, przymrużył oczy i uśmiechnął się tajemniczo, gdy Bianka postanowiła dokuczyć Kucharzowi. Oparł brodę na ręce i spojrzał na nią, przekrzywiając lekko głowę - moja droga, a czemu by nie mógł się zachwycać? - zapytał głębokim głosem, patrząc jej prosto w oczy -sam umiem docenić taki zapach, a jestem lisem - poruszył swoimi radarami po czym pacnął ją palcem po nosku - psi nos potrafi docenić ładne zapachy tak samo jak koci nosek, Neko-chan - uśmiechnął się po czym przeniósł wzrok na Aldena, który nagle zaczął się śmiać. Yako nie podejrzewał, że Kamerdyner jest w ogóle do tego zdolny. Uśmiechnął się jednak i sam wyszczerzył swoje lisie zęby, podobnie jak zrobił to Caius. Cóż, można powiedzieć, że pod pewnymi względami są do siebie podobni. Obaj uwielbiają gotować, w szczególności dla kogoś i są dość narwani, choć demon przez to, że jest starszy pewnie bardziej umiał nad sobą panować.
    Znów przeniósł wzrok na siedzącą obok niego Kotkę - cieszę się, że Ci smakuje - uśmiechnął się do niej miło - jeśli tak Ci nie smakuje tutejsze wino to mogę następnym razem gdy będę w Świecie Ludzi przynieść kilka butelek wina podobnego do tego - wskazał na kieliszek - mam jeszcze kilka rodzajów w domu, to niestety jest dość trudno dostępne, ale są też podobne do niego to chętnie się podzielę - powiedział i przeniósł swoją uwagę na Gospodarza.
    Wyszczerzył się do bruneta, gdy ten powiedział, że lubi próbować nowych rzeczy. Jak widać nie tyczyło się to tylko jedzenia czy win. Patrząc przykładowo na to, jak chętnie zgodził się na prawie pełny drenaż, a wręcz sprowokował Yako do tego, a dodatkowo patrząc na to co się stało tuż przed obiadem. Może i się tego wstydził, ale nie oznaczało to, że mu się nie podobało. Przytulał demona mocno do siebie, więc na pewno pragnął bliskości.
    Sam się zaśmiał słuchając wymiany zdań Aldena i Bianki - można tak powiedzieć. Odkrycie Krainy przynajmniej udowodniło nam, że wcale nie jesteśmy jedynymi, którzy posiadając jakieś moce. - wyjaśnił z lekkim uśmiechem błąkającym mu się po ustach.
    Słysząc pytanie pokojówki zamyślił się na moment, by zastanowić się jak ma wyjaśnić osobom z Krainy Luster to czym się na codzień zajmuje. Nie było to wbrew pozorom takie proste. Zaczął się bawić swoim ściągaczem, który nadal znajdował się na jego nadgarstku.
    - W trakcie naszego długie życia zajmowaliśmy się z Luci różnymi pracami - zaczął powoli - barman, kelnerka, tancerze, najemnicy, sportowcy, było tego naprawdę wiele - powiedział spokojnie i w końcu zaczął odpowiadać na właściwie pytanie kobiety - obecnie zajmujemy się kinem, jesteśmy aktorami, ale nie tylko - kontrolnie spojrzał na wszystkich - jesteśmy aktorami - powtórzył - ale nie gramy w teatrach tylko w filmach. Ludzie nauczyli się jak wyłapywać obraz i zapisywać go na odpowiednich urządzeniach po czym przesyłać do innych urządzeń i tam móc je oglądać. Nawet w swoim własnym domu - powiedział, mając nadzieję, ze choć trochę im to przybliżył, a jeśli nie to potem im to wytłumaczy, lepiej się opowiada jednak odpowiadając na pytania - oboje graliśmy w różnych filmach o różnej tematyce, jednak najczęściej w filmach pornograficznych - podrapał się niepewnie w tył głowy - są to filmy erotyczne, w których bardzo wyraźnie pokazuje się sceny łóżkowe - zaśmiał się - obecnie jednak oboje mamy przerwę od grania w filmach, choć pomagamy w wymyślaniu scenariuszy czy w dobieraniu aktorów do różnych ról. Luci nie gra od jakiś pięciu lat, a ja od roku - zakończył, czekając na falę pytań dotyczących powodów dlaczego nie grają już lub takich na temat samych filmów. Nie miał zamiaru się jednak wymigiwać od odpowiedzi. Jak chcą się czegoś dowiedzieć to chętnie podzieli się tą wiedzą.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 21 Wrzesień 2017, 14:03   

    Bianka wzruszyła ramionami na prośbę o dyskrecję.
    - Hmm. I tak nie miałabym komu powiedzieć. - powiedziała - Oprócz Domowników, Luci i Lusiana nie znam zbyt wielu osób. - dodała uśmiechając się przepraszająco - Ale będę trzymać język za zębami. - kiwnęła głową, przyjmując do wiadomości, że moc krwi Luci jest tajemnicą.
    Obiad był wyśmienity. Potrawy znikały z talerzy u umiarkowanym tempie ale po wszystkich było widać zadowolenie. Pełny brzuch, to szczęśliwy brzuch.
    Thorn przysłuchiwał się rozmowom, nie wtrącając się zanadto. Pozwolił by Służba zasypała Lusiana pytaniami, by nawiązywali z nim rozmowę. Dzisiaj mogli czuć się swobodnie, już i tak zajmowali się nim bardziej niż zwykle. Nigdy od nich tego nie wymagał... ale gdyby tylko spróbował marudzić, Caius dobrałby mu się do skóry. Pełnił rolę Starszego Brata, chociaż to Thorn był z Domowników najstarszy.
    Bianka speszyła się mocno i skuliła, gdy Lusian zwrócił jej uwagę. Na jej twarzy wymalował się rumieniec, przez chwilę patrzyła na niego jak zbite zwierzę po czym opuściła wzrok na talerz.
    - Przepraszam. Nie to miałam na myśli. - powiedziała cicho, szczerze skruszona. Nie chciała obrazić Gościa. Zwyczajnie zaczepiała głupiego Caiusa, bo wyglądał śmiesznie jak się denerwował. Był wtedy zabawny, a jeszcze śmieszniej wyglądał, jak starał się za wszelką cenę opanować emocje w towarzystwie.
    Kobieta na chwilę przygasła i następne rozmowy prowadziła z mniejszym entuzjazmem, ostrożniej. Zręcznie dobierała słowa pilnując się by ponownie nie urazić Lisołaka.
    Thorn nie skomentował całego zajścia bo i po co? Nie widział powodu dla którego miałby ganić Biankę, nie zrobiła właściwie nic złego. Jadł pokornie swoją porcję, od czasu do czasu puszczając uśmiechy.
    Alden upił łyk wina i uśmiechnął się do Demona.
    - Zawsze zastanawiałem się jak to jest być... Człowiekiem. - powiedział, odkładając naczynie. Wyglądało na to że skończył już jeść, talerz miał pusty i nie zamierzał nic dokładać.
    - Przecież umiesz przybrać humanoidalną formę. - stwierdził Thorn i również upił wina.
    - Tak, ale jak to jest... nie mieć mocy. Być całkowicie... Pustym. - widać, że miał problem z doborem słów. Dla Lustrzan normalnością było posiadanie mocy, jak więc nazwać Człowieka, który ich nie posiada?
    Bianka kiwnęła głową. Najwidoczniej i ona kiedyś myślała o byciu Człowiekiem.
    - Nudnym. - zarechotał Caius, poprawiając czerwonowłosego - Ludzie są nudni. Jest dobrze, tak jak jest, moce ułatwiają życie. - stwierdził i rozparł się wygodniej na krześle, bo on też już skończył jeść.
    Kiedy Lusian zaczął opowiadać czym się zajmuje, Thorn odłożył sztućce i skierował wzrok na przyjaciela. Nie znał go od tej strony, ale nowe informacje o Lisołaku były bardzo ciekawe. To tłumaczyło jego aurę... Przy Luci nie dziwił się, że płonie od żądzy, w końcu była piękną, mądrą kobietą. Ale przy nim? Przyznanie się przed samym sobą, że pragnie tego mężczyzny było trudne a co dopiero powiedzenie mu to wprost.
    Pocałunek może nie był najszczęśliwszym wydarzeniem dzisiejszego dnia, ale Arystokrata cieszył się, że Lusian milczy. Że nie wywleka na wierzch tego co zaszło w sypialni. Domownicy byli tolerancyjni ale Caius... cóż, z pewnością zacząłby dokuczać Upiornemu, naigrywać się z niego. A ostatnie o czym marzył Thorn, to odganianie się od Kucharza, sypiącego złośliwościami.
    - Ludzie opanowali więc iluzję? Ciekawe, ciekawe. - Alden podrapał się po podbródku. Nie ważne ile Lusian tłumaczyłby im czym jest film. Byli Lustrzanami, nigdy nie poznali Świata Ludzi, ciężko było zrozumieć technologię. Dwa światy różniły się od ciebie jak Niebo i Piekło.
    - Super sprawa! - ożywił się Kucharz - Chciałbym obejrzeć kiedyś jakiś film pornograficzny. - wyszczerzył zęby - Ciekawi mnie jak robią to Ludzie.
    - Kiedyś podsłuchałem rozmowę dwóch Cyrkowców. Ponoć zbliżenie u nich trwa szybko i bez romantyzmu, bez gier wstępnych. - Alden wzruszył ramionami. Caius prychnął a Thorn uśmiechnął się pod nosem.
    Gadanie o seksie przy stole. Cóż za świetny temat. Arystokrata podniósł do ust kielich i w tym samym momencie zerknął na Lusiana. Pożałował tego. Dlaczego miał tak dobrą wyobraźnię? Dlaczego z taką łatwością widział w myślach siebie, rozbieranego przez...?
    Potrząsnął głową marszcząc brwi. Odstawił naczynie i odchrząknął. Cóż za niedorzeczność. Nie godzi się myśleć o takich rzeczach w towarzystwie.
    Caius widząc, że wszyscy skończyli poszedł po deser. Wrócił już po chwili, niosąc na tacy cztery małe talerzyki z ciastem. Podał wszystkim po czym ponownie zajął swoje miejsce.
    - Ha, chciałbym zobaczyć minę ludzkiej kobiety w trakcie zbliżenia z kimś od nas, z naszej krainy. - zaśmiał się - Pewnie nie wiedziałaby co się dzieje. Czemu ten facet tak tańczy wokół niej.
    Alden uśmiechnął się pod nosem.
    - Caiusie, nie wiem ile prawdy jest w tym co podsłuchałem. - stwierdził - Równie dobrze nas mogą postrzegać jako niewychowane zwierzęta, parzące się dla zwykłej, perwersyjnej przyjemności.
    Thorn zaśmiał się nerwowo. Cholera, dlaczego cały czas gadali o tym samym! Jego wyobraźnia podsuwała mu dzikie obrazy. Najchętniej rzuciłby się teraz na Luci i spożytkował energię, która wręcz go rozpierała. Pozwoliłby się wydrenować, aż na skraj śmierci, jak kiedyś. To było takie podniecające!
    Ale nie było z nimi Luci. Był Lusian. Nie wypadało Upiornemu rzucać się na Lisołaka. Przecież całe życie sądził, że pociągają go tylko kobiety. Co się zmieniło? Czemu się zmieniło?
    - Nie rozumiem. - stwierdziła po chwili Bianka - To seks ma być zarezerwowany tylko do prokreacji? - zrobiła wielkie, zdziwione oczy - Co za głupota. Jak można ograniczać się w ten sposób, odbierając sobie to co najprzyjemniejsze w imię idiotycznych zasad.
    _________________




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 21 Wrzesień 2017, 21:55   

    Westchnął ciężko, widząc jak Bianka nagle wycofuje się z rozmowy. Opuścił uszy i spojrzał na nią kątem oka - Bianko przestań - powiedział i złapał ją dość mocno za podbródek, jednak niezbyt brutalnie. Tak by mu się nie wyrwała i zmusił by spojrzała mu w oczy. Zbliżył swoją twarz blisko jej i patrzył tak chwilę, po czym uśmiechnął się - nie przejmuj się tak. Jestem już stary i lubię zwracać innym uwagę, więc nie przejmuj się, dobrze? - zapytał uśmiechając się rozbrajająco i przekręcając lekko głowę w lewo. W końcu jednak się odsunął na odpowiednią odległość by dołączyć do dyskusji, która zaczynała nabierać tempa.
    Przysłuchiwał się przemyśleniom mężczyzn na temat Ludzi - może i Ludzie sami w sobie są nudni, ale ich Świat już taki nie jest - wtrącił, odsuwając od siebie pusty już talerz - nie mają magii, ale mają technologię - powiedział, opierając brodę na dłoni - mają metalowe wozy, które nie dość, że jeżdżą bez pomocy koni, to jeszcze osiągają zawrotne prędkości. Potrafią wytwarzać światło bez ognia. Potrafią rozmawiać z osobami, które znajdują się na drugim krańcu Świata, również w taki sposób, że się widzą. Znają sposoby na to by pokazać wszystkim to co sami zobaczyli, oraz mogą znaleźć informację praktycznie o wszystkim, nie ruszając się nawet z fotela. Wymyślili też wiele sportów ekstremalnych, które wręcz uwielbiam - zrobił rozmarzoną minę - chociaż trzeba przyznać, że mają też problem ze śmieciami oraz zanieczyszczeniem powietrza, chociaż już z tym walczą powoli. Mają też broń, która potrafi zniszczyć cały kraj jednym atakiem oraz wiele bezsensownych wojen - wzruszył ramionami. Te ostatnie go nie obchodziły. Nawet brał w kilku udział, pożywiając się na biednych ofiarach. Przecież łatwo uwierzyć, że ktoś komu właśnie wybuch rozerwał nogę umarł z wykrwawienia. Co prawda dało się go odratować, ale rodzina zmarłego nie musi o tym wiedzieć, a demon przynajmniej nie chodził głodny.
    - Nie nazwałbym tego iluzją - zwrócił się do Aldena - raczej manipulacją światłem i obrazem - spróbował wyjaśnić - ale iluzje też istnieją po tamtej Stronie Lustra. Iluzjoniści są prawie wszędzie. Znikają przedmioty i ludzi, lewitują, rozcinają innych na pół, nie zabijając ich, wyciągają króliki z kapelusza. Jednak większość z nich nie posiada żadnej mocy. Nauczyli się tak manipulować ludźmi by Ci uwierzyli im, że to co widzą jest prawdziwe. Ale tacy nie podrabiani Lustrzacy też się zdarzają. Chcą pokazać co umieją bez obawy, że ktoś ich złapie na tym, że czarują, ale jak mówię. Większość to zwykli ludzie, którzy nauczyli się oszukiwać ludzki wzrok i tyle - wzruszył ramionami i uśmiechnął się leniwie. Wyciągnął złotą monetę z kieszeni i pokazał wszystkim. Podrzucił ją i złapał po czym, gdy już ją złapał otworzył dłoń pokazując, że jej nie ma. Po chwil sięgnął za ucho Gospodarza i ponownie ją wyciągnął. Uśmiechnął się przy tym drapieżnie. Nie musiał być iluzjonistą, aby to potrafić, jednak wiele się nauczył w ciągu swojego długiego życia.
    Spojrzał na Kucharza, posyłając mu delikatny uśmiech - w sumie nie ma na co patrzeć... - powiedział, ale urwał, gdy Alden postanowił się wypowiedzieć i pochwalić tym co usłyszał od jakiś tam Cyrkowców. Zaskoczyło go to, ale postanowił się nie wtrącać. Z niemałym zainteresowaniem przysłuchiwał się rozmowie na temat seksu wśród Ludzi. Powoli pochłaniał ciasto, które przyniósł Caius i słuchał jakie to teorie krążą po Krainie Luster. Postanowił jak na razie jednak nie wchodzić w dyskusję. Niech sobie trochę pogłówkują.
    Spojrzał zaskoczony na Biankę, gdy ta również wyraziła swoją opinię na temat tych teorii. Nie była dzieckiem i Yako o tym wiedział, jednak nie przypuszczał, że dziewczyna zakosztowała tego typu zabaw. Wyglądała raczej na taką, która oddawała się naturze i nie była zainteresowana przeciwną płcią, a tym bardziej tą samą. Już sam fakt jak reagowała na jego obecność, zaskakiwał demona. Przyglądał się jej chwilę, zastanawiając się czy tylko tak się wypowiedziała, żeby nie siedzieć cicho czy faktycznie ma jakieś doświadczenie. A jeśli tak to z kim? Może nie powinno go to obchodzić, ale jednak był lisem, a lisy z natury są ciekawskie. Przeanalizował domowników i tylko jeden kandydat mu pasował na ewentualnego partnera dla Bianki. Spojrzał wymownie na Caiusa i posłał mu zadziorny uśmieszek.
    W końcu jednak zaśmiał się szczerze, bo nie wytrzymał już tej rozmowy. Za bardzo go bawiła, żeby mógł siedzieć cały czas cichutko jak myszka. Przeleciał wzrokiem po zebranych - nadal rozmawiamy o Ludziach czy może przeszliśmy na zwierzęta? - zapytał bardzo rozbawiony całą sytuacją - gwarantuję wam, że u Ludzi tak samo jak u Lustrzan istnieje coś takiego jak gra wstępna i wygląda tak samo. No może nie licząc tego, że u nas niektórzy uwielbiają się popisywać swoją mocą w trakcie, a jak już wiadomo od dawna, Ludzie takowych nie posiadają - zerknął na Ciernia - zdarzają się też tacy co zabierają się od razu do roboty, bez żadnego wstępu. Ale tak dzieje się jak ktoś jest faktycznie beznadziejny w łóżku, poszedł na dziwki, żeby tylko zaspokoić swoje żądze jak najszybciej albo jest gwałcicielem, czyli dokładnie jak tutaj - spojrzał po wszystkich zebranych po czym zatrzymał się na Caiusie - kobieta Ludzka nie różni się niczym od tej z Krainy Luster. Owszem nie mają mocy, ogonów, szponów lub innych dodatkowych elementów, ale to czy byłaby z Ciebie zadowolona zależy od tego czy trafisz w jej gust. No...chyba że na dzień dobry zamienisz się w wilka lub pokażesz jakieś moce, to albo zemdleje, albo ucieknie wzywając policje, albo Ci się oberwie, w końcu mało Ludzi o nas wie - uśmiechnął się wyraźnie zadowolony z siebie. Zaczął znów poruszać na boki ogonem po czym przeniósł wzrok znów na Pokojówkę - Bianko, gdyby ludzie robili to TYLKO dla prokreacji, nie wymyśliliby pornografii. Bo po co by mieli się podniecać nagim ciałem drugiej osoby, albo oglądać jak inni się popisują w łóżku i wymyślali pełno pozycji, które normalnie nie są używane, gdyby im to nie sprawiało przyjemności? - zapytała modulując lekko przy tym głos, tak że stał się bardziej zmysłowy - może i to co mówię gryzie się dość mocno z tym co słyszeliście od tych całych Cyrkowców, ale bez urazy dla nich to chyba opisywali swoje stosunki, bo gwarantuję wam, że niektórzy traktują to jak sztukę - uśmiechnął się drapieżnie, opierając znów brodę o dłoni i spoglądając na każdego z osobna.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 23 Wrzesień 2017, 23:31   

    Służba przysłuchiwała się z uwagą temu co mówił Lusian. Thorn również słuchał, chociaż właściwie nie interesował do Świat Ludzi. Można powiedzieć, że jako Lustrzanin z dziada - pradziada, i jako Upiorny Arystokrata, dbał jedynie o Krainę Luster. Nawet Szkarłatna Otchłań była mu obca i obojętna, mimo, że pojawiał się tam dość często.
    Caius uśmiechał się rubasznie, gdy rozmawiali o seksie. Bianka, chociaż pokazała się od śmiałej strony, teraz oblała się rumieńcem i unikała wypowiadania się. Alden jak zwykle uśmiechał się i przytakiwał.
    Ciasto znikało z talerzy w szybkim tempie i po chwili siedzieli już tylko przy winie.
    Thornowi ciężko słuchało się o zbliżeniu bo jego wyobraźnia dosłownie szalała. Unikał wzroku Lusiana, miał wrażenie, że Lisołak go kusi. Jaka szkoda, że nie było tutaj Lusi... Upiorny szybko spożytkowałby energię która go wręcz rozpierała.
    Po skończeniu posiłku, wstał, dając tym samym znak, że obiad dobiegł końca. Posłał uśmiech każdemu z Domowników. Skłonili się jak na sygnał.
    - Wrócimy teraz do własnych obowiązków. - powiedziała Bianka.
    - Posprzątam po jedzeniu. - dodał Caius. Alden jedynie skinął Thornowi i Lusianowi głową i wyszedł. Miał dzisiaj wolne, mógł robić z czasem co chciał. Skierował się do ogrodu.
    Arystokrata obszedł stół i gdy został z Demonem sam na sam, przesunął dłonią po jego ramieniu. Było w tym geście coś... intymnego.
    - Chodź. Pokażę ci ten prezent. - powiedział cicho. Obawiał się nieco, że Lusian będzie zawiedziony bo właściwie podarek był przewidziany dla Luci... ale mówi się trudno. Byli przecież jednością. Nie powinien się obrażać.
    Poprowadził go do swojego pokoju, przepuścił w drzwiach. Odłożył laskę na której się podpierał pod ścianę i podszedł do szafy. Swojej szafy. Otworzył ją na oścież i wygrzebał pokrowiec w którym bez wątpienia ukryty był jakiś ciuch. Uśmiechnął się do Lusiana.
    - Dziwi mnie, że nie zgadłeś od razu co to. - powiedział - Ostatnio, gdy byłeś tu u mnie, jako Luci, rozmawialiśmy o tym. - podał mu pokrowiec.
    Gdy mężczyzna go otworzył, jego oczom ukazał się zgrabny komplecik. A raczej trzy. Trzy mundurki złożone z krótkiej, plisowanej spódniczki, koszuli, marynarki ze srebrnymi zdobieniami, butów i furażerek. W pokrowcu był czarny komplet, biały i niebieski.
    - Nie wiedziałem, jaki kolor lubisz, więc wziąłem trzy. - powiedział - W razie czego, znajoma krawcowa może poprawić co nieco w kroju. Szyła to na podstawie moich wskazówek. - wzruszył ramionami - Może... przymierzysz?
    Prawdę mówiąc, miał skrytą nadzieję, że chociaż na chwilę Demon przybierze kobiecą postać. Na wyładowanie energii wystarczyło mu kilka minut. A stęsknił się za tą niepokorną Lisicą.
    W jego oczach czaiła się żądza. Starał się jednak to ukryć, dlatego uciekał wzrokiem na boki.
    _________________




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 26 Wrzesień 2017, 00:52   

    Demonowi zrobiło się trochę smutno. Chciał jakoś pokazać im coś ze Świata Ludzi. Pokazał im sztuczkę, a oni nawet na nią nie zareagowali. Ani ziewnięciem, ani nawet wrednym komentarzem. Po prostu niczym. Caius się pouśmiechał, Bianka zarumieniła i na tym się skończyło. Nawet Cierń na to nie zareagował, pewnie nawet nie interesowały go te tematy. Raczej wyglądał jakby miał ochotę na Yako niż na jakąkolwiek rozmowę.
    Westchnął cichutko, gdy Thorn wstał i zrobił to samo. Pogawędki zakończone. Podziękował z pyszny posiłek i pochwalił jeszcze raz Kucharza za jego talent. Zerknął pytająco na Gospodarza, gdy ten przejechał palcami po jego ramieniu. Trochę go to zaniepokoiło, przeczuwał coraz bardziej czego Upiorny od niego chce. Przytaknął mu, gdy brunet uznał, że pokaże mu prezent. Ruszył za Upiornym, jednak nie odzywał się zbytnio. Było mu też trochę smutno, że Caius wcześniej chciał się czegoś dowiedzieć o tym gdzie leży ta cała Francyja, a teraz po prostu wrócił do swoich obowiązków, trochę jakby był zaprogramowaną maszyną. Bianka miała mu pokazać róże, a też nic nie powiedziała na temat, że potem je pokaże, tylko, że wracają do obowiązków. Trochę to lisa zabolało, ale postanowił, że nie pokaże nic po sobie. To nie był czas na to, żeby pokazywać swoje fochy, ale jakoś stracił nastrój na cokolwiek.
    Wszedł do pokoju i czekał cierpliwie aż rogacz wygrzebie coś z szafy. Włożył ręce do kieszeni i przyglądał się Gospodarzowi, jak ten wyciąga z mebla ubrania - a kto powiedział, że nie zgadłem? - zapytał, przekrzywiając lekko głowę i odbierając od Upiornego mundury - przecież nie mogłem powiedzieć przy innych: czy to ten mundur, o którym gadaliśmy jak tu ostatnio byłem? - powiedział to trochę kpiarskim głosem - przecież nikt nie widział Lusiana, no poza Aldenem, który widział mnie pod moją Norką - zaczął oglądać prezenty. Powinny być dobre choć sam nie umiał się wyobrazić w białym mundurze. Owszem obecnie miał ubraną białą koszulkę, ale całkiem na biało? Jakoś to do niego nie przemawiało, ale nic nie powiedział na ten temat.
    - Myślę, że nie będzie potrzeby, żeby coś zmieniać - uśmiechnął się delikatnie i przytaknął głową, że w sumie może przymierzyć. Zabrał pokrowiec i zniknął w łazience. Nie da się rogaczowi napatrzeć na swoje nagie ciało. Gdy zamknął za sobą drzwi, westchnął ciężko i przetarł dłonią twarz. Tak jak myślał....Cierń też chciałby go widzieć tylko pod postacią Luci. Przyszedł tu jako Lusian, a i tak musi przybrać żeńską formę. Jednak nie da Gospodarzowi tego co by chciał. Nie gdy Aeron jest w takim stanie. Może i trochę ból zelżał, może i mu się poprawiło jednak jeśli dobrze zauważył, miał uszkodzone żebra i pewnie coś z kręgosłupem, a to był wystarczający powód, aby wybić Arystokracie seksy z głowy. No chyba, że chce się połamać już całkiem. W szczególności, ze z tego co zauważył Vaele nie przepada za delikatnymi zabawami, lubi pokazać swoją dominację.
    Westchnął ponownie, spoglądając na pokrowiec i zmienił postać.
    Luci stała w łazience w samej bieliźnie i zabrała się za ubieranie czarnego kompletu. Ten uważała, że najbardziej jej będzie pasował. Niezbyt pospiesznie ubrała wszystko i przejrzała się w lustrze. Westchnęła ponownie i przywołała na usta delikatny uśmieszek. Musiała chociaż udawać, że wszystko jest w porządku, żeby nie martwić Ciernia. Nie chciało jej się tłumaczyć co jest nie tak.
    Wyszła z łazienki i okręciła się w miejscu - i jak wyglądam? - zapytała, poruszając delikatnie swoją czarną kitą.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 26 Wrzesień 2017, 17:17   

    Gdy Lusian odebrał od Arystokraty prezent, Thorn usiadł na skraju łóżka i przyglądał mu się uważnie, czekając na reakcję. Prawdę mówiąc gdzieś w środku miał nadzieję, że Demonowi spodobają się zestawy które wybrał. Każdy miał piękne, srebrne zdobienia, duże grawerowane guziki, lamówki... Upiorny sam wybierał fason. Był podobny do jednego z jego zestawów ale czemu mężczyzna chciał by Luci miała coś podobnego do jego ubioru? Tego nie wiedział nikt.
    Rogaty uśmiechnął się gdy Lisołak stwierdził, że domyślił się co dostanie. Trudno go było zaskoczyć, sprawiał wrażenie zawsze dobrze poinformowanego.
    - Gdyby nie to, że powiedziałeś mi, że nie potrzebujesz żelastwa, dorzuciłbym coś dla ciebie, Lusianie. By nie tylko Luci mogła cieszyć się z prezentu. - wzruszył ramionami z uśmiechem - Ale może dasz się jednak namówić? Na drobnostkę?
    Trochę zdziwiło go to, że Demon poszedł do łazienki przymierzyć ubranie. Przecież znał ciało Luci, nie spodziewał się że przyjaciel będzie potrzebował prywatności. Nie odezwał się jednak. Widocznie Lusian nie miał ochoty pokazywać mu teraz przemiany.
    Poprawił się na łóżku i spojrzał na szafę. Może udałoby się znaleźć jakiś ciuch dla Lusiana? Co prawda Lis chyba gustował w innym stylu, ale może zrobiłoby mu się miło gdyby dostał prezent.
    Nagle rozległo się pukanie. Pewne i mocne, Arystokrata od razu rozpoznał kto to. Podniósł się i podszedł do drzwi by je otworzyć. Jedynie je uchylił bo nie chciał by ktokolwiek zobaczył, że Lusian nagle zmienił się w Luci.
    Na korytarzu stał Caius. Miał szeroki uśmiech a w dłoniach złożony w kosteczkę granatowy fartuch i ułożony na nim uniwersalny nóż kuchenny.
    - Chciałem tylko dać to Lusianowi i powiedzieć, że jeśli chce mogę pokazać mu jak upichcić coś dobrego. Nawet dziś. Posprzątaliśmy już kuchnię. - uśmiechnął się szeroko.
    Thorn sięgnął i zabrał rzeczy, odwzajemniając uśmiech.
    - Za chwilkę przekażę Lusianowi i jeśli będzie miał ochotę na pierwszą lekcję, zejdziemy. - zapewnił.
    - Bianka właśnie sprząta Ogród. Stwierdziła, że za jakiś czas porywa Lusiana na spacer. - zaśmiał się Kucharz - I chyba nie masz wiele do gadania w tej kwestii. - mężczyzna ze śmiechem odszedł spod drzwi - Jakby co, będę czekał w Kuchni.
    Rogaty skinął głową i zamknął drzwi. Wrócił na łóżko. Chwilę później z łazienki wyszła Luci. Uśmiechnął się pogodnie, oczy mu błysnęły. Wstał i zlustrował ją gdy się obróciła. Zbliżył się i wyciągnął dłoń, by mogła w razie czego złapać się jej.
    - Przepięknie. - powiedział szczerze - Myślę, że gdyby w Koszarach zajęcia prowadził ktoś tak wyjątkowy jak ty... Żołnierzom nie w głowie byłaby Dezercja. - zachichotał.
    Miał ogromną ochotę by się na nią rzucić ale... Coś było nie tak. Patrzył na nią ale czuł dystans. Była nieco wycofana, nawet mimo uśmiechu czuł to instynktownie. Jako mężczyzna czuł naturalną potrzebę zaopiekowania się słabszymi kobietami i chociaż wiedział, że Luci zaliczała się do grona tych bardzo niebezpiecznych, poczuł chęć by ją przytulić.
    Zamiast zapytać czy wszystko gra, przyciągnął ją do siebie i złapał w objęcia. Ręce trzymał jednak grzecznie na jej plecach. Chciał by poczuła ciepło i nic więcej. Żądza odeszła na dalszy plan.
    Gdy ją puścił, ponownie zerknął na ciuch.
    - Pasuje ci ten styl. - stwierdził - Chociaż powiem szczerze, że w swoim pięknym Kimono wyglądasz lepiej. - mrugnął do niej okiem.
    Odwrócił się by wziąć rzeczy od Caiusa. Podał je kobiecie.
    - Chyba jednak Lusian będzie musiał przyjąć trochę żelastwa. - zachichotał - To od Caiusa. Posprzątał Kuchnię i zaprasza na pierwszą lekcję gotowania, jeśli oczywiście masz ochotę.
    Usiadłna łóżku i przekrzywił głowę w bok z lekkim uśmiechem.
    - Bianka natomiast liczy, że wyciągnie Lusiana na spacer. Pobiegła sprzątać Ogród. - dodał po chwili - Nie wiem co tam trzeba posprzątać, jest prawie sterylnie... Ale to Bianka. Chyba zależy jej by zrobić jak najlepsze wrażenie. Od dawna nie rumieniła się tak przy żadnym mężczyźnie. - posłał Luci znaczące spojrzenie - Ale nie można jej się dziwić. Zarówno ty jak i Lusian jesteście wyjątkowo intrygujący.
    _________________




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 26 Wrzesień 2017, 21:49   

    Przyglądał się uważnie mundurom po czym przeniósł wzrok na Ciernia i uśmiechnął się - a co takiego chciałbyś mi ofiarować? - przekręcił lekko głowę, spoglądając na rozmówcę z zaciekawieniem. Nie umiał się posługiwać bronią inną niż Naginata czy bronie, które były jej podobne. Noża umiał używać tylko w kuchni. No może kogoś nim dźgnąć, ale żeby nim walczyć to już nie bardzo. Już bardziej ufał swoim pazurom, które świetnie się sprawdzały w rozszarpywaniu innych istot. Niezależnie od tego czy były bardziej ludzkie czy zwierzęce.
    Yako słyszała, że ktoś pukał, jednak nie podsłuchiwała. Wiedziała, że Aeron nie zdradzi jej tajemnicy. Mogłoby to zostać źle odebrane przez służbę. W końcu skoro Lusian i Luci to jedna i ta sama osoba to znaczy, że jeśli ktoś się zabawia z kobiecą wersją to znaczy, że jednocześnie robi to z męską, a to mogłoby źle wpłynąć na reputację Gwardzisty.
    Uśmiechnęła się z wdzięcznością do rogacza i chwyciła jego dłoń. Przyjęła jego komplementy. Zaskoczył ją gest Upiornego, ale nie odepchnęła go. Była wdzięczna, że nie chce na siłę jej zaciągać do łóżka. Wtuliła się w niego i również objęła, jednak delikatnie by nie dodawać mu bólu. Gdy się odsunął i uznał, że jednak w Kimonie i tak wygląda lepiej, zachichotała i zbliżyła się do niego. Pocałowała Arystokratę czule, bez żadnej specjalnej namiętności - dziękuję Ci za ten prezent - powiedziała, patrząc mu w oczy - przepraszam jednak, że nie mogę Ci dać tego czego być teraz ode mnie chciał - opuściła smutno uszka oraz wzrok - ale nie chcę Ci zrobić większej krzywdy...co innego jakbyś był w pełni sił...przepraszam - powiedziała cichutko, lekko się odsuwając.
    Spojrzała wyraźnie zaskoczona na przedmioty, która podał jej Cierń. Zaśmiała się jednak i przyjęła je po czym zaczęła oglądać uważnie nóż - takie żelastwo mogę przyjąć, bo wiem jak się tego używa, ale jeśli chodzi o sztylety czy noże do walki to nigdy się nie uczyłam jak się ich używa. Zawsze walczyłam Naginatą więc nie za bardzo się na tym znam - wzruszyła ramionami.
    Słysząc o Biance zrobiła wielkie oczy - a wydawała się taka niewinna, aż tak mocno na nią działam? - zapytała rozbawiona i jednoczesnie zaskoczona. Bianka naprawde nie wyglądała na osobę, która lubiła by flirtować, ale skoro tak chciała.
    - Chętnie skorzystam z obu propozycji. Jestem ciekawa co Caius postanowi mnie nauczyć gotować i chętnie dotrzymam Biance towarzystwa o ile nie masz nic przeciwko - wzruszyła ramionami - a potem jeśli będziesz chciał to mogę do Ciebie wrócić bo w sumie i tak nie za bardzo mi się spieszy do domu. Mogłabym Ci na przykład zrobić wtedy rozgrzewający masaż - dodała z uśmiechem i zamerdała czarną kitą.
    Znów pocałowała Ciernia i zamieniła się w Lusiana nie zmieniając ubrań. Lis nadal był ubrany tak jak wtedy gdy przyszedł w gościnę. Zabrał pozostałe mundury z łazienki i odłożył je bliżej wyjścia z pokoju, żeby mieć jednak pretekst by tu wrócić - to co? Idziemy się pobawić w kuchni? - zapytał z uśmiechem. Humor trochę mu wrócił, ale miał nadzieję, że Aeron nie obrazi się, że demon chce tak szybko iść się uczyć. Ale w sumie im szybciej zacznie tym szybciej skończy, prawda?
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,33 sekundy. Zapytań do SQL: 9