• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Malinowy Las » Czekoladowe Jezioro » Piankowy las
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Nigella



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Styczeń 2011, 13:28   

    Neko wbiegła do piankowego lasu zadowolona. Goniła wielkiego zająca, który doprowadził ją do małej chatki. Nie wiedziała kto w niej mieszka, więc chciała to sprawdzić. Tak zrobiła. Gdy podbiegała do domku, drzwi skrzypnęły i nagle się otworzyły. W tym samym momencie dziewczyna rzuciła się w krzaki nie wiedząc kto wychodził z nory. Były to trzy duże króliki, które były całe różowiutkie. Postanowiła z nimi porozmawiać. Wyszła z krzaków strasząc przy tym króliki. Z pośpiechem powiedziała :
    - Jestem Neko. A wy jak się nazywacie??
    Odpowiedziały chórkiem :
    - Mamy na imię Benek, Baks i Matylda. Miło nam Cię poznać.
    -Mi Was też. -powiedziała.
    - Muszę już iść bo robi się ciemno. Do zobaczenia.
    -Życzymy miłej drogi. - powiedziały z uśmiechem na ustach.


    Neko wracając do domu ciągle myślała o uśmiechach królików. Nagle coś narobiło hałasu i dziewczyna wystraszył się. Króliki całe zakrwawione zaczęły ją gonić.Zawsze wtedy gdy potrzebowała pomocy to ona nigdy się nie zjawiała.


    (CZEKAM NA OSOBĘ KTÓRA BĘDZIE PISAĆ ZE MNĄ NA TYM TEMACIE)

    Dodane po 25 minutach:

    Neko uciekając od królików woła :
    - Pomocy!!!! Pomocy!!!!!
    Lecz nikt nie nadchodzi.
    Alias
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Styczeń 2011, 13:58   

    Ciemnowłosa przechadzała się po Krainie Luster, znudzona. Szukała Dravena i szukała, ale tego cholernika znaleźć nie mogła. A i Rain przydałoby się poszukać. Ale ale... Wciąż nie miała tej głupiej liny. Może Kapelusznik jej wybaczy, w końcu dziewczyna zgodziła się dobrowolnie.
    Spacerując po piankowym lesie, który znajdował się niedaleko żelkowej plaży (czuła tę obrzydliwą, słodką woń glutów) znienawidzonej przez dziewczynę, wtem usłyszała wołanie o pomoc. Kogo do diabła linczują w biały dzień? Rozejrzawszy się, nie zauważyła niczego dziwnego. Jednak zaraz spostrzegła uciekającą biegnącą dziewczynę, a za nią - coś różowoczerwonego.
    - WyTyFy? - wymruczała, unosząc brwi. Nie męcząc się, teleportowała się kilka razy o te kilka metrów, zbliżając się do nieznajomej. Zaraz zrównała się z nią, wciąż teleportując się co chwilę, by nie stracić ją z oczu.
    - Co się dzieje? - zapytała, poruszając się tuż obok niej, w tym samym tempie. Zmarszczywszy brwi, spojrzała raz jeszcze na goniące je stworzenia. Różowe króliki całe we krwi. Ja pitolę, co tu jeszcze można spotkać? Pistacjowego ogórka śpiewającego Mamma Mija?
    Nigella



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Styczeń 2011, 14:19   

    -Poszłam za królikiem, którego zobaczyłam. Widziałam norkę i chciałam zobaczyć kto w niej mieszka. Okazało się że mieszkają tam króliki. Najpierw z nimi gadałam a teraz mnie gonią!!!!
    - Uciekaj z tond bo ja nie chcę żebyś straciła przeze mnie życie.
    - wypowiadała te słowa ze łzami w oczach.

    Dodane po 8 minutach:

    Z TEMATU
    Victoria



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Czerwiec 2011, 20:32   

    Tak naprawdę to daleko nie zaszła. Przez uporczywe bóle i zawroty głowy znowu zaczęła zaliczać serię bolesnych spotkań z chłodną ziemią. Jednak nie mogła pozwolić sobie na odpoczynek. Mimo, że znała Krainę Luster, pewne tereny nie były jej znane, a właśnie tak się składało, że w tym lesie jeszcze nigdy nie była. Głupio by było, gdyby zasnęła i zapomniała w którą to też stronę miała iść. Wolała nie zabłądzić, szczególnie, że cały czas nie mogła pozbyć się tych dziwnych zwidów. A do tego miała całe pokaleczone ręce... I twarz, prawda? Powinna to jak najszybciej przemyć.
    Dobrze, że nie zadręczała się już śmiercią tego chłopaka, miała o wiele ważniejsze sprawy na głowie, a użalanie się nad swoją głupotą oraz losem nieznajomego nie przyniosło by zamierzonych skutków. Pewnie znowu karciłaby się w duszy za to, co zrobiła i ponownie padłaby gdzieś pod drzewem, i zasnęła. Nie chciała tego. Szukała teraz drogi do miasteczka. Tam po cichu wejdzie do mieszkania swojej babci, przemyje rany i wyjdzie nie robiąc zamieszania. Nie chciała by babunia się denerwowała, była już zbyt wycieńczona tym szarym życiem by jeszcze martwić się o głupiutką wnuczkę, która całymi dniami łaziła po polach.
    - Musimy jakoś wytrzymać, pewnie już niedaleko. - Szepnęła cichutko jakby bała się, że ktoś ją usłyszy. Nie ważne, że mówiła do pluszowego kotka, nie ważne.
    Musiała się mocno skupić by nie wrzeszczeć. Przez ból głowy całkowicie straciła orientację w terenie, wszystkie jej zmysły były zamglone, nie działały tak jak powinny. Mimo to poruszała się bardzo cicho, dzięki swoim umiejętnościom. Pomijając fakt, że co chwilę wpadała na drzewo i się przewracała, to nie wydawała żadnych dźwięków. Naprawdę.
    Tak więc przedzierała się przez las próbując cały czas uspokoić szybkie bicie serca i ciężki oddech. Musiała się zatrzymać, nie ma bata. Oparła się o najbliższe drzewo, ale nie wytrzymała tak długo. Zsunęła się na ziemię opierając się plecami o chropowatą korę. Westchnęła cichutko przymykając swoje różowe oczy. Była wykończona, psychicznie i fizycznie.
    - Odpocznę chwilkę. - Spojrzała kątem oka na pluszaka, którego położyła obok, a następnie pogrążyła się w półśnie.
    Malignant
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Czerwiec 2011, 21:07   

    Dopiero co przybył do Krainy Luster i już zamiast iść do swojego mieszkania i wypocząć, zapędził się do jakiegoś okolicznego lasu. Kto wie co go tam pędziło. Z jednej strony samotność, z drugiej jakieś nieznane przeczucie, które bóg wie czego dotyczyło.
    To było nic bardziej mylnego, o czym miał się przekonać wkrótce, gdy spotka swoją nową służącą, której, jakby się bliżej zastanowić, nie zdążył jeszcze dobrze poznać, bo jedynie po prostu jakby ją sobie przywłaszczył i miał zamiar wkrótce się z nią skontaktować. Widocznie jednak będzie to niepotrzebne, gdyż powinien niespodziewanie ją spotkać. Los płata figle lub przeznaczenie jest niezwykle chamsko miłe. Kto wie.
    Wracając jednak do obecnej sytuacji i nie wybiegając w przyszłość. Mali jak zwykle ze spokojem przemierzał dość nieprzyjemny jak dla niego, tajemniczy las. Nie wniesie się też nic nowego, mówiąc o jego beznamiętnej, kamiennej twarzy o oczach lalki i nawet jakby nie wiadomo jak bardzo coś przerażającego zobaczył, ta twarz nie zmieniła by wyrazu nawet na sekundę.
    Dopiero po jakimś czasie postanowił zejść z głównej ścieżki i wgłębić się w las. Wszystko wydawało się tutaj inne niż w świecie ludzi, miało taki magiczny wyraz, choć niekoniecznie zawsze zauważalny, może tylko wyczuwalny.
    Minęło sporo czasu, zanim zaczął rozmyślać nad sensem swej wędrówki. Wydawałoby się jakby po lesie błąkała się zguba w postaci chłopaka, który sam nie wie, co dokładnie chce, ale z drugiej strony było w tym trochę prawdy, jednak on zawsze miał cel. Zgubiłby się całkowicie w swych myślach, gdyby nie nagłe wydarzenie, które to wszystko przerwało.
    Szedł przez las niezwykle spokojnie i cicho nie robiąc przy tym hałasu, by nie zbudzić natury, gdy na swej drodze ujrzał drzemiącą dziewczynkę, a raczej gdyby się przyjrzeć to dziewczynę. W pierwszej chwili miał zamiar się wycofać, lecz coś kazało mu podejść bliżej, więc tak postąpił. Zrobił parę kroków w przód, stąpając cicho by nie zbudzić jej ze snu. Gdy się zbliżył dojrzał jak dziwną przed sobą ma istotę, o poranionej twarzy i rękach. Pierwszy raz na jego twarzy pojawiło się zdziwienie i coś jeszcze innego, niezrozumiałego, ale zaraz się opanował. Kucnął przed nią i zbliżył do jej twarzy swoją, mógł z taką łatwością ukraść jej sen. Dopiero po chwili jednak zdał sobie sprawę, że dziewczyna nie jest w głębokim śnie, a jedynie półśnie i dodatkowo teraz wydała mu się dziwnie znajoma. Westchnął cicho i niespokojnie.
    Odsunął się od niej zaraz, lecz nadal przed nią kucał i wpatrywał się w jej twarz.
    -Victorio...? -szepnął dziwnym szeleszczącym głosem, który nie był jak zwykle beznamiętny, acz cichy i pomrukliwy. Ciekawy był, czy miał rację, czy też nie. W końcu śpiąca dziewczyna w środku lasu, mogła być równie dobrze wymysłem jego wyobraźni.
    Victoria



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Czerwiec 2011, 21:35   

    Delikatny wietrzyk, który przedzierał się przez gałęzie drzew, muskał jej poranioną skórę, co przynosiła ulgę. Minimalną, ale mogła teraz skupić się na czymś innym niż rozmyślaniu o bólu głowy i śmierci chłopaka. Napinając po kolei każdy mięsień próbowała się rozluźnić, nie chciała się znowu obudzić z bólem nóg i pleców, wtedy nie wstałaby już, na sto procent, nie miałaby siły. Co jakiś czas poprawiała się nieco przez głupią korę, która wbijała się jej w plecy. Dała sobie jednak spokój po kilku minutach chcąc się całkowicie odprężyć.
    Wytężyła wszystkie zmysły. Opuszkami palców złapała za skrawek swojej spódniczki chcąc dokładniej zbadać fakturę tiulu; oddychała głęboko próbując odróżnić każdą nutkę, którą wyłapywała w chłodnym powietrzu; wsłuchała się w ciszę, która ją nieco przytłaczała, lecz dziewczyna cały czas starała się usłyszeć jakiś szmer, który wyrwałby ją z tego dziwnego stanu.
    I w końcu coś usłyszała. Cichy trzask, jakby łamiąca się gałąź, a może coś innego. Nie mogła odróżnić, to coś było za daleko. Po kilku minutach znowu, co raz bliżej.
    Victoria poruszyła się niespokojnie, lecz nie otworzyła oczu. A może to po prostu jakieś zwierzątko szukające jedzonka? Musiała się przesłyszeć, albo po prostu sobie wmawiała. Ból głowy często przeszkadzał w trzeźwym myśleniu. Ile razy widziała coś czego tak naprawdę nie było.
    Odetchnęła głęboko co raz bardziej pogrążając się w śnie. Nie słyszała już cichych kroków, które z każdą sekundą były co raz głośniejsze. Przed oczami zaczęły pokazywać jej się różne kształty, postacie, nie panowała nad tym, lecz szczerze powiedziawszy bardzo ją o uspokajało.
    Coś musiało jednak w końcu jej przeszkodzić. Zawsze tak było, zawsze.
    Nie wiedziała do końca co się dzieje. Mogło walić się drzewo, a równie dobrze jakaś wiewiórka mogła przeskakiwać z gałęzi na gałąź. Umysł Victorii nie zarejestrował tego dźwięku. Dlatego musiała otworzyć oczu i sprawdzić co takie się działo. Nie chciała tego robić, lecz była do tego zmuszona, wolała nie być zmiażdżona przez drzewo.
    Jeszcze mocniej zacisnęła palce na materiale spódniczki, a następnie powoli otworzyła oczu. Trwało to z dziesięć sekund za nim dostrzegła przed sobą białą plamę, która gryzła się z mrokiem lasu. Viki mrugnęła kilka razy odzyskując ostrość. Przetarła jeszcze swoje ślepia wierzchem dłoni mrucząc coś do siebie.
    Najpierw upewniła się czy aby na pewno nikt nie porwał Luny, dopiero po tym przeniosła wzrok na niezidentyfikowaną białą plamę.
    Tak naprawdę... To był jakiś mężczyzna. Na pierwszy rzut oka nieznajoma jej postać, lecz gdy przyjrzała się twarzy obserwatora zdała sobie sprawę, że zna tego chłopaka.
    - Malignant - Mruknęła jakby miała teraz ochotę na przekomarzanie się nowym panem. Tak to u niego miała sprzątać, gotować i Bóg wie co jeszcze robić. Dobrze, że jednak nie wiedział, że Victoria nie potrafiła gotować, uff.
    Malignant
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Czerwiec 2011, 23:14   

    Czasami zdawało mu się, że za bardzo wystawiał się na pokusy lub to inni byli na tyle niezdarni by go do nich podpuszczać. Tego nie wiedział, a najgorsze było to by opanować się, zanim popełni się błąd, jak i w tym wypadku. Choć kto wie, jak to potoczy się w przyszłości i czy nie będzie kiedyś potrzebował jej snu.
    Właściwie gdyby się zastanowił w jego rodzinnym domu zawsze byli służący i zajmowali się najróżniejszymi rzeczami, lecz on przyzwyczajony do tego egoista, nadal nie mógł sobie wyobrazić, że mógłby przymusić siedzącą przed nim istotę do takich przyziemnych zajęć, on miał co do niej inne, dużo poważniejsze zamiary, ale to na razie było nie ważne, musiał ją poznać i zaufać, nie mógł zrobić nic bez przekonania.
    -Po pierwsze nie 'Malignant', tylko mów mi na 'Pan'. (xD) -powiedział, tym razem swoim zwykłym wypranym z jakichkolwiek emocji głosem z kamienna twarzą, choć w fioletowych tęczówkach tliło się coś dziwnego, na widok ospałej, poranionej twarzy dziewczyny. Mimo to nie zamierzał tego okazywać, nie on.
    -A tak w ogóle co się stało? Dlaczego twoja twarz tak wygląda? Ja Ty chcesz się ze mną pokazać? -wbrew pozorom jego głos był niezwykle spokojny, a twarz znów niezbyt poruszona.
    Gdy tak przed nią kucał, wydawała się jakby znów miała zasnąć, dlatego też jednym ruchem złapał jej podbródek i przy okazji przyjrzał się bliżej jej ranom. Mruknął tylko cicho coś niezrozumiałego.
    -I pomyśleć, że wybrałem taką niezdarę... -mruknął, ale te słowa bardziej skierował do siebie niż do niej.
    Mimo wszystko nie zamierzał cofać podjętych decyzji. Tym w czym Mali się wyróżniał z pewnością była stanowczość i to, że nigdy nie przyznałby się nawet do największego błędu. Po prostu on zawsze stwarzał pozory, przybierając dobrą minę do złej gry lub po prostu nie okazując wobec drugiego człowieka żadnych emocji, tak było najłatwiej.
    Dziewczyna, choć dobrze wiedział ile ma lat, to w tym ubiorze wyglądała dla niego dziecinnie i pewnie nie tylko dla niego, bo każdy kto by ją zobaczył tak by pomyślał. Dodatkowo jeszcze ta dziwna fioletowo-biała zabawka, którą chwilę później pochwycił w dłoń i puścił jej podbródek.
    -A to niby co, hm? -zapytał, wpatrując się w jej oczy fioletowymi tęczówkami i mierząc ile w tej istocie jest z dziecka a ile z normalnej dziewczyny, co dodatkowo skłaniało go do przemyśleń co takiego mogło stać się w jej życiu, że taka jest, a może po prostu zawsze taka była? Kto to wiedział... Z pewnością nie Mali.

    /Gomen, nie dało rady więcej i ogólnie za jakość przepraszam, ostatnio mam jakiś zastój z weną twórczą.
    Victoria



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2011, 13:34   

    Dużo podróżowała, mnóstwo miejsc odwiedziła w tej krainie. Wiele istot widziała, dużo osób poznała, każdy chciał uciec przed prawdą ukrywając swoje uczucia. Nigdy nie spotkała kogoś na tyle szczerego, że bez obaw śmiał się, gdy miał super dzień, czy płakał, gdy wszystko mu się waliło. Przybieranie twarzy wypranej z emocji miało swoje wady - wszystko było widać w oczach. Potrafiła rozpoznać kiedy ktoś był wesoły, kiedy smutny. Lecz teraz... Gdy napotkała wzrok swojego nowego pana nie zobaczyła nic, dosłownie. Próbowała dopiąć swego, chciała udowodnić sobie, nieco podnosząc przy tym swoją samoocenę, że chłopak nie może być takim sztywniakiem. Nie wiedziała jak to miała wpłynąć na jej humor, ale nie miała teraz zamiaru się nad tym głowić.
    Cały czas przyglądała się twarzy mężczyzny, nie robiąc nic innego. Dopiero po kilku minutach zdała sobie sprawę, że jest to niestosowne. Odwróciła wzrok speszona, chcąc uciec przed czujnymi oczami Malignanta. Szczerze powiedziawszy to się jej nie udało. Chłopak nie odwrócił wzroku ani na jedną sekundę, uff. Ale on był wkurzający.
    - Oczywiście. - Mruknęła nieco zirytowana słowami swojego pana. Mogła do niego tak mówić, ale jak tak dobrze sobie to przemyślała, to mogła zrobić mu nazłość.
    - Emm, wpadłam w krzaki. - Odpowiedziała nieco zmieszana wierzchem dłoni przecierając podrapane policzki. Wiedziała, że jej kłamstwo będzie widać w jej oczach, dlatego spojrzała gdzieś w bok udając, że coś bardzo ją zainteresowało. Co miała mu powiedzieć? Że zabiła nieznajomego jej mężczyznę, przez co straciła nad swoim ciałem panowanie i co chwilę się przewracała, i wpadała w krzaki? Nie, nie. Nikomu o tym nie powie, nie ma mowy. Wystarczy, że sama się tym przejmowała.
    Gdy jej rozmówca złapał ją za podbródek i zmusił by spojrzała mu w oczy, zagryzła mimowolnie dolą wargę. Była przerażona, znowu zaczęła myśleć o zabójstwie, przez co zaczęła ją boleć głowa... Ech.
    W roztargnieniu zaczęła szukać ucieczki. Zauważyła, że ma rozwiązanego buta, dlatego pochyliła się nieco zmuszając mężczyznę do tego by ją puścił. Nic nie mówiła, zabrała się do zawiązywania buta z bardzo zamyśloną miną, jakby od tego zależało jej życie. Mruczała przy tym coś do siebie nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
    - Luna. - Przedstawiła swojego pluszaka wpatrując się wyczekująco w fioletowego kotka, jakby miał zaraz podrapać chłopaka i wskoczyć w jej ramiona. Miło by było.
    Malignant
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2011, 18:36   

    Był swego rodzaju głupi, że tak postępował, ale kto w takich czasach w jakich oni żyli był zdolny na szczerość i okazywanie swoich prawdziwych emocji. Jedynie jak zawsze beztroskie dzieci, które nie miały problemów i otwarcie się śmiały. Może dlatego ludzie często chcą być znów dziećmi, by po prostu znów móc być sobą? Tylko najgorsze były to, że właśnie Mali nie był już dzieckiem i bardzo dobrze o tym wiedział, choć z drugiej strony nie chciałby wracać do tamtych czasów. Może dlatego tak bardzo różnił się od przeciętnych ludzi, choć nikt nie mówi, że w tej inności były same pozytywy, bo gdyby się zastanowić, to było więcej negatywów.
    Wyczuł w jej pierwszych słowach irytację, więc prychnął zniesmaczony, lecz darował sobie jakikolwiek komentarz, chciał się przekonać co będzie kolejnym razem.
    -Nie kłam. -warknął nieprzyjemnie choć spokojnie. -Szczerość, to jedna z wielu cech jakiej od siebie oczekuję, jako mojej służącej. -dodał po chwili znów beznamiętnym głosem z wzrokiem lalki i twarzą z marmuru. Nie obchodziło go co ona o tym wszystkim sądzi, po prostu miała być mu posłuszna, a jeśli w to wszystko wkradnie się kłamstwo, które w jej wypadku było bardzo widoczne, to z całego układu nic nie wyjdzie.
    Nie podobało mu się jak dziecinnie podchodziła do tego wszystkiego, a może po prostu taki miał charakter, więc spojrzał znów w jej oczy, lubił to robić, kontakt wzrokowy był najcenniejszy w rozmowie, po czym przechylił lekko głowę w bok. Przez jego białe włosy przemknął wiatr znów rozwiewając je w większy nieład i odsuwając z twarzy kosmyki, tworząc ją bardziej widoczną razem z tatuażem pod okiem.
    -Tak więc, lepiej powiedz mi prawdę i przestań się wygłupiać, albo Luna zostanie stertą szarego proszku. -powiedział swym szeleszczącym, bezbarwnym głosem i zaraz w jego lewej dłoni pojawiła się kula światła, która w każdej chwili mogła zbliżyć się do zabawki, którą trzymał zaraz obok w drugiej ręce.
    Na pierwszy rzut oka metody Malignanta zdawały się drastyczne. Cóż sam tak sądził i nawet bardzo dobrze to wiedział, w końcu lubił to jak żył, pod właśnie tym względem, lecz gdyby się przyjrzeć, to to właśnie był jego sposób na relacje. Z doświadczenia wiedział, że gdy będzie miły i przyjacielski, ludzie będą go okłamywać, więc zmienił się, a może nawet zawsze taki był. Chłodny i zamknięty w sobie a dopiero, gdy bardzo komuś zaufał umiał się przed nim otworzyć.
    -Nie wiem czy wymyślaniem wymówek i uciekaniem przede mną wzrokiem coś ci daje, Victorio, ale jeśli tak dalej pójdzie to się raczej nie dogadamy. Więc co sądzisz by oczyścić między nami atmosferę i po prostu to z siebie wydusić? -dodał jeszcze po chwili, nadal trzymając przy pluszaku kulę światła, zupełnie jakby wiedział, że Luna jest dla niej ważna. W końcu inaczej nie nosiła by jej wszędzie ze sobą. Ale... czy to był jej jedyny przyjaciel, czy nie było jeszcze kogoś...? To było dziwne.
    Victoria



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2011, 21:43   

    Nie kłamała, po prostu nie chciała podzielić się wiadomością, którą tak bardzo mężczyzna chciał z niej wyciągnąć. Nie mogła powiedzieć, że nic się nie stało, wtedy by przegięła. Widać było skutki jej podróży w postaci podrapanej skóry, siniaków i rozerwanych rajstop. Miała mu powiedzieć, że najprawdopodobniej zabiła jakiegoś gościa, którego znała zaledwie kilkanaście minut? Co on sobie o niej pomyśli? Weźmie ją za wariatkę, nie da pracy, a ona nie będzie mogła pomóc osobie, która była dla niej najważniejsza - swojej chorej babci. I co tu teraz zrobić? Może lepiej będzie, gdy się wygada?
    Victoria westchnęła głęboko przymykając na kilka sekund swoje oczy. Cały czas spierała się sama ze sobą chcąc wybrać najodpowiedniejsze wyjście. Dobrze słyszała, co Malignant do niej mówi, zdawała sobie sprawę, że nagle ich umowa może zostać odsunięta na drugi plan i zostać w końcu anulowana.
    Bała się tego. Bardzo zależało jej na tej pracy, zajęcia pozwalającego jej odciągnąć się od tego szarego życia, które powoli zaczynało jej się nudzić. Potrzebowała czegoś nowego, a tu taka wpadka.
    Nie musiała się jednak już więcej zastanawiać. Gdy tylko zagroził, że Luna spłonie, wyprostowała się jakby dostała od kogoś w plecy i zagryzła dolną wargę nawiązując kontakt wzrokowy ze swoim panem. Przegiął, była na niego wkurzona, ale musiała postawić się w jego sytuacji, musiała myśleć trzeźwo... I ratować pluszaka!
    Usiadła wygodnie i znowu oparła się o drzewo odchylając nieco głowę do tyłu.
    - No bo... - Zaczęła niepewnie błądząc wzrokiem po niebie, które odnajdywała pomiędzy gałęziami drzew. - Wczoraj... tak mi się wydaje, znalazłam jakieś miasteczko. No i tak się jakoś potoczyło, że zabiłam jakiegoś gościa. - Mruknęła jakby była to jakaś bajka na dobranoc, choć tak naprawdę cierpiała w głębi duszy znowu sobie o tym przypominając. Odetchnęła głęboko chcąc się uspokoić, lecz coś jej to nie wychodziło.
    - Ja nie wiem jak to się stało... On tak bardzo tego chciał, namawiał mnie, ja tego też chciałam, ale teraz już nie... Przecież ja bym nikogo nie zabiła! Matko, matko. Co ja mam teraz zrobić? On mnie tak namawiał, jego czerwone oczy... Nie chcę żebyś miał przeze mnie jakieś przykre sytuacje. Mieć służkę zabójczynię? Matko. - Gadała już o byle czym by tylko trochę jej ulżyło. I tak, było chociaż serce biło jej jak oszalałe, dłonie drżały, a oddech przyśpieszył.
    Viki skuliła się opierając głowę o kolana. Spojrzała na mężczyznę wyczekująco, bojąc się co powie... W końcu wiadomość to była z kosmosu.
    Malignant
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 11:06   

    Nie spodziewał się, że to co zrobi aż tak na nią zadziała, wprost wyśpiewała mu prawdę. Choć nie poczuł przez to wymuszenie jakiejś ulgi, mimo to z drugiej strony mógł stwierdzić, że dziewczyna z pewnością jest idealną osobą na miejsce jego służącego. Ktoś kto w takiej chwili opierałby się jego woli z góry poszedłby w odstawkę. Dziewczyna nawet nie wiedziała jak ucieszyły go jej słowa. Oczywiście nie do końca w sensie mówiąc o tym o czym opowiedziała. Choć z drugiej strony było to nieco zaskakujące, od tej strony, że nie mógł sobie wyobrazić jej drobnej osóbki jak kogoś zabija. Przecież każdy głupi by się przed nią obronił.
    Kula światła zniknęła z jego dłoni, a chłopak spojrzał na wystraszoną dziewczynę. Wiedział, że może dla niego zabójstwo kogoś to było nic nowego i ważnego, ale dla niej wydawało się to wręcz przerażające i wyczuwał to. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna chyba jeszcze nigdy nikogo nie zabiła. Ale jeśli miała tyle odwagi, żeby to zrobić, pewnie kolejnym razem też by dało radę, to było dobre, bo tak miała wiązać się jej przyszłość.
    Dziwne jednak było to, że ktoś namawiał ją żeby go zabić. Samobójca? Ale dlaczego posłużył się do tego dziewczyną, to było dziwne.
    Westchnął cicho i spojrzał nieco w dół obserwując jej rozdygotane ciało.
    -Śmierć jest koleją rzeczy. Nie obwiniaj się, najwyraźniej tak miało być. Jeśli sam chciał swojej śmierci, musisz się z tym pogodzić i zapomnieć. Po prostu posłużyłaś jako narzędzie. Jeśli będziesz to przywoływać, to nic to nie da. Jesteś taka nieporadna... Nie chcę mieć służącej, którą przez całe życie będzie dręczyło sumienie, więc weź się w garść. Przykro mi to mówić, ale nie wypuszczę cię teraz tak łatwo i będziesz musiała się przyzwyczaić do dziwnych sytuacji, które będą mnie otaczać.
    Spojrzał znów na jej twarz, przybierając po raz pierwszy raz tego dnia, niczym zdolny aktor, pogodny wyraz twarzy. Chciał by jak najszybciej się uspokoiła. Dobrze wiedział, że to wyznanie dużo ją kosztowało.
    -Służka zabójczyni? Wiesz to nawet całkiem ciekawie brzmi. -zażartował krótko, próbując jakoś uspokoić sytuację.
    Grał niczym zawodowy aktor zmieniając swe maski, lecz we wnętrzu czuł zawsze to samo. Niepokój. Nigdy nie malował się on na jego twarzy, a oczy znów przybrały wyraz lalki, choć twarz była uśmiechnięta. Nie potrafił do końca zapanować nad emocjami, nikt by nie potrafił.
    Po chwili wręczył jej zabawkę, którą trzymał nadal w dłoni i mruknął cicho, jakoś niezrozumiale. Po czym przysunął rękę do jej włosów i złapał za różowy kosmyk.
    -Nie wypada z takimi włosami, być taką niezdarą. -zamruczał, po czym spojrzał na jej twarz mając nadzieję, że się uspokoi. Zabrał od niej rękę i zaczął się zastanawiać, jak to wszystko będzie wyglądać w przyszłości.
    Victoria



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 12:34   

    Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że Malignant może być w jakimś tam stopniu zadowolony z tego co zrobiła zeszłej nocy. Przecież zabiła z zimną krwią, bez mrugnięcia okiem. Skąd miał wiedzieć czy kiedyś znowu się taka nie stanie w jego mieszkaniu, kiedy będzie z nim rozmawiała? Pewnie da sobie z nią radę, lecz czego można się spodziewać po takiej uroczej buźce? Na pewno nie dzikiego spojrzenia mordercy. Victoria wyobrażała już sobie co może o niej w tej chwili myśleć. Pewnie miał ją za wariatkę, za smarkulę, która nie zdaje sobie sprawy z tego co zrobiła. Mniejsza o to, że nie dzieliło ich tak dużo lat różnicy, choć po wyglądzie ich obojga można byłoby powiedzieć śmiało co innego.
    Uważnie słuchała jego słów, które działały na nią jak tabletka uspakajająca. Czyli nie skreślił jej już na starcie? Będzie mogła jednak trochę popracować... Kamień z serca jej spadł, ale nie dała po sobie tego poznać. Uśmiechnęła się tylko kącikiem popękanych ust wpatrując się cały czas w bladą twarz rozmówcy.
    - Zapomnę. - Odpowiedziała odruchowo chcąc jakoś udobruchać swojego pana. Wiedziała jednak, że wymazanie z pamięci tego przeżycia nie będzie takie łatwe, ale będzie musiała się starać. Była w końcu teraz jak ojczym... Zabójca swojej żony, a matki Viki. Ale przecież tego chciała. Chciała kiedyś zemścić się na na tym okropnym człowieku, który tak potraktował jej matkę.
    Tak, tego chciała, chciała się zemścić, lecz pierw musiała go znaleźć, a to do łatwych rzeczy na pewno nie należało. Podobno ktoś go zamordował, ale ona wiedziała swoje. Pewnie gdzieś się ukrywał, tchórz.
    - Nawet, lecz nie chwal się nikomu. Chcę się czasami pokazać w mieście. - Zaśmiała się cicho chcąc jakoś rozładować sytuację.
    Gdy dostała z powrotem swojego pluszaka, przytuliła się do niego bawiąc się fioletowym uszkiem kotka. Od razu jej ulżyło, naprawdę.
    - A myślałam, że różowy kojarzy się raczej z czymś naiwnym i niezdarnym... Hm. - Mruknęła w zamyśleniu podnosząc się z ziemi. Otrzepała zaraz swoją spódniczkę i podziurawione rajstopy, po czym wyjęła z kieszeni okulary w kształcie serduszek wykonane z miedzianego drutu. Szkiełka były nieco popękane, ale nadawały się jeszcze do użytku. Mogłaby kupić sobie nowe, lecz te zrobiła jej babcia rok temu na urodziny. Uwielbiała je mimo, że co chwilę się rozwalały.
    Nałożyła je przymykając na chwilę oczy. Miała małą wadę wzroku, wszystko było delikatnie zamazane jakby była mgła. W dodatku było teraz szarawo, więc pogarszało to sprawę, a znowu wpakować się w krzaki nie chciała.
    Malignant
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2011, 23:38   

    Chyba nie trzeba powtarzać, że po Malim można było wszystkiego się spodziewać. A już z pewnością tak odmiennej reakcji na takie słowa dziewczyny. Pewnie inna osoba odstawiła by ją w pierwszej chwil albo chociażby ostro skrytykowała, ale nie on. Zawsze miał dziwne podejście do życia, a później mógł dopiero stwierdzić jak wiele miał racji lub jak bardzo się mylił.
    -Zależy w jakim kontekście na to patrzeć. -skomentował jej słowa na temat koloru różowego zostawiając wcześniejsze wypowiedzi bez komentarza.
    Jego twarz nadal wydawała się spokojnie, nie oziębła jak wcześniej. Wstał równocześnie z nią przyglądając jej się chwilę.
    -Tymczasowo masz spokój i czas na doprowadzenie siebie do porządku. -powiedział w końcu. Jakby nie patrzeć też miał jakieś uczucia i nie zamierzał nikogo zmuszać do pracy w takim stanie.
    Zaraz potem odwrócił się na pięcie i stał do niej tyłem. W sekundę na jego twarzy pojawiła się ta sama obojętność co zawsze, jakby tamta twarz w ogóle nie istniała i była tylko odpowiednią grą dobraną do sytuacji.
    -Ale tej zabawki lepiej się pozbądź. -mruknął a jego głos znów miał oziębły, beznamiętny wyraz.
    Machnął jej ręka na pożegnanie po czym ruszył przed siebie w stronę głównej ścieżki. Jeśli się zgubiła zawsze mogła za nim tam podążyć, lecz tylko do tej chwili, gdyż znalazłszy się na na głównej drodze lasu, przybrał swą niewidzialną formę, co oznaczało, że szykowało mu się bardzo ciekawe zajęcie, bo kto normalny marnowałby moc na coś błahego. Najwyraźniej nie chciał by ktokolwiek go śledził.
      [zt]


    /Przepraszam, że nie odpisywałem i że tak krótko, skupić się nie mogę... Jutro nie wiem czy będę, więc nie blokuję ci już więcej postaci.
    Victoria



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Czerwiec 2011, 13:57   

    Nie odpowiedziała już na jego słowa, wolała już nie rozmawiać na temat dość nieprzyjemnych zdarzeń. Stała bez najmniejszego ruchu w jednym miejscu obserwując cały czas Malignanta. Znowu chciała odczytać z jego oczu i wyrazu twarzy o czym myśli w tej chwili, jednak napotkała jedynie wybraną z jakichkolwiek emocji bladą twarz. Nie wiedziała jak było to możliwe... Zazdrościła mu. Po niej było wszystko widać. Czy kłamała, czy mówiła prawdę, czy chciała coś ukryć - wszystko było widoczne jak na dłoni, a umiejętności aktorskie, których ona nie miała, często się przydawały.
    Była zmuszona do zdania się na swój upośledzony zmysł niewypadania w kłopoty, który również zawodził. Musiała zadowolić się giętkim ciałem i możliwością cichego poruszania się po lesie. Nie wiadomo w końcu kiedy któryś z jej rozmówców się na nią wkurzy za jej kłamstwa i zacznie gonić. Bez problemu ucieknie, tak przynajmniej myślała. No jeszcze moce zostawały, jednak z tym nie taka łatwa sprawa. Wystarczała sekunda dekoncentracji i już cały plan na nic.
    Nie pożegnała białowłosego mężczyzny, dopiero gdy znikł jej z oczy uniosła rękę do góry zgięła i wyprostowała palce, co miała imitować pożegnanie.
    Lunę przycisnęła mocniej do siebie zmartwiona słowami mężczyzny. Nie chciała rozstawać się z pluszakiem, ale jeśli chciała pracować, a tylko poważne osoby pracowały, to nie mogła wszędzie ze sobą taszczyć jakiejś zabawki.
    Victoria westchnęła cichutko poprawiając swoje popsute okulary. Teraz czas na odnalezienie jakiegoś miejsca do spania. Babci się w końcu nie pokaże w takim stanie, jeszcze by na zawał padła, a tego dziewczyna by nie chciała. Już za dużo osób z rodziny straciła. Dobrze wiedziała, że babcia kiedyś umrze, lecz starała się o tym nie myśleć. Zawsze odsuwała od siebie plan przemyślenia tego wydarzenia, ale bała się. Bała się tego obłędu i poczucia osamotnienia, gdy odejdzie siwowłosa staruszka. Do kogo przyjdzie się wyżalić? Luna jej nie wystarczy...
    Kiedy indziej coś wymyśli.
    Dziewczyna odwróciła się na pięcie i ruszyła w nieznaną sobie stronę.

    [z/t]
    Babydoll
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Lipiec 2012, 19:25   

    Zapewne jak zwykle nieświadoma czyhającego na nią w tych okolicach zagrożenia Babydoll, z szerokim uśmiechem, godnym laleczki Chucky goszczącym na jej bladym obliczu, dreptała sobie po cichu wymachując kieszonkowym zegarkiem, którego koniec łańcuszka trzymała w ręku. Cel podróży nawet dla niej samej nie był zbyt jasny, toteż z ulgą zatrzymała się tuż obok przytulnie wyglądającego zagajnika, wciąż z właściwą dla siebie beztroską włażąc w piankowe krzaki, nawet nie zastanawiają się, czy to rozsądne. Cóż, nie oszukujmy się: Babydoll nie była elokwentną osobą, w dodatku kiedy nuda wkradała się do jej osobistego światka, nie było rady. Z resztą owe zanurkowanie w krzewy było to o tyleż przyjemne, że nie naraziła się na zadrapania z ich strony. Po co to zrobiła? Być może szukała motyli. Tak, to brzmi całkiem sensownie. Przyklękła więc blisko podłoża i z uwagą rozpoczęła lustrować glebę, tak jakby spodziewała się tam dostrzec motyla. Wyjaśnijmy sobie: Babydoll ich nie znosi. W jej opinii są wielokrotnie bardziej obrzydliwe, aniżeli jakikolwiek inny owad. Włochate i obrzydliwe, a pfu! Tak czy inaczej, poszukiwała jakiegoś osobnika, by dopełnić na nim cichej zbrodni. To niezbyt miłe z mojej strony tak je nachodzić... - po chwili przyszło jej na myśl. Ponadto poszukiwania nie przyniosły żadnego skutku, a na domiar złego zaczepiła o gałązkę nogą, co spowodowało rozdarcie się pończoch. Nie bez żalu, ze zmarszczonymi brwiami usiadła, wpatrując się z największą uwagą w dziurę, tak jakby samym wzrokiem mogła ją załatać. Niestety, choć bardzo się starała, na nic się to nie zdało: jej rajstopy nadal były dziurawe. Z niemrawą miną pokręciła jasnowłosą główką ze zrezygnowaniem. Co by osłodzić sobie życie, sięgnęła po jedną z pianek rosnących w jej niedalekim pobliżu. Mam nadzieję, że nie są zatrute przemknęło jej przez myśl.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 9