• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Misje » Podziemia Domu Grozy
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Snajper

    Organizacja MORIA: Zwiadowca
    Wiek: 26 lat
    Rasa: Człowiek
    Lubi: Papierosy, pewny strzał, walc
    Nie lubi: Fuszerka, zmienny wiatr, małe pieski
    Wzrost / waga: 184 cm/72 kg
    Aktualny ubiór: Czarny płaszcz, kamizelka, koszula, czarne spodnie
    Zawód: Wolny strzelec, dosłownie
    Pod ręką: Fabuła: Zegarek, krzyżyk MORII, paczka papierosów, zapalniczka Zippo, dwa glowsticki, zapasowa amunicja, celownik optyczny Schmidt-Bender 2,5-10 x 56
    Broń: Thompson Contender, Walther WA 2000, NRS-2
    Stan zdrowia: Optymalny
    Dołączył: 01 Lis 2015
    Posty: 269
    Wysłany: 15 Luty 2016, 14:14     

    Poruszali się blisko lewej ściany, oparcie na której mogło się wkrótce okazać nieocenione. Tunel rozszerzał się, ale, niestety, póki co nie skręcał w szczególnie radykalny sposób, co oznaczało, że Simon i Charlucy wciąż pozostawali w polu widzenia upiornych dzieci i tego arachnoida, jeszcze bardziej upiornego. Sytuacja, delikatnie mówiąc, stawała się coraz gorsza z każdą minutą, a jeszcze kilka minut temu Quinn nie był pewny, czy może być dużo gorzej. Mogło. I pewnie nadal może.
    Podziemia 2: Szponiaste Łapy Kontratakują nie było filmem, na który snajper chętnie wybrałby się do kina, ale tym razem to film przyszedł do niego. Paskudne pazury wyłoniły się tuż obok niego, przyprawiając jego serce o ominięcie przynajmniej jednego uderzenia, a potem gwałtowne przyspieszenie. A wtedy jeden z tych paskudnych bachorów, ponad wszelką wątpliwość obiektów bezstresowego wychowania, go popchnął. Popchnął z ewidentnie wrogimi zamiarami! Człowiek w ciele kotki O mało nie stracił równowagi, na szczęście małolat do siłaczy nie należał. Cudem uniknąwszy śmierci, Simon odwinął dzieciakowi łokciem w okolice twarzy i szyi; najwyższy czas na trochę stresu w jego wychowaniu. Choć przeczucie podpowiadało mu, że to nie skończy się dobrze...
    Stawało się jasne, że w tym cokolwiek żółwim tempie, dodatkowo spowalniani przez dzieci, nie zdołają uciec pajęczemu monstrum. Simon odgarnął niezgrabnie białe włosy z czoła, zerknął przez ramię.
    - Jakieś genialne pomysły? - to było skierowany do Charlucy, której nadal pomagał. Mimo wszystko, zostawianie jej tutaj nie wchodziło w grę. - Wariackie, głupie, jakiekolwiek?
    _________________
     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 15 Luty 2016, 21:12     

    Charles nie zamierzał być zbytnim prowodyrem całej przygody - nawet gdyby nie chciał, byłby przyszpilony do białowłosej kotki, dlatego posłusznie podążał za nią przez ten niekończący się tunel grozy. Kiedy wreszcie to choć na chwilę się skończy? Kiedy zaznają choć chwili spokoju, aby nareszcie wydostać się z tego przeklętego przez ciemność miejsca?
    Na atak chłopca zareagował tylko głośnym okrzykiem niewyrażającym niczego konkretnego, jednak postanowił lepiej obserwować drugiego chłopca. Nie szykował on na razie żadnych ataków, co więcej, chwilami wyglądał na tak samo przerażonego jak oni. Może atak był działaniem paniki? Przepraszam wampirku, nie trzeba było się pchać tam, gdzie cię nie chcą! Przyśpieszył lekko, starając odgrodzić Dachówkę od potencjalnego zagrożenia. Noga piekła i była opuchnięta - nieważne, pal cześć nogę. Trzeba wiać.
    Na pytanie Simona miał prostą odpowiedź
    - Zaśpiewajmy! - wypalił. Śpiewać oczywiście uwielbiał, ale tym razem o wycie Szakala chodziło. Była to jedyna moc, na jakiej mógł w tej chwili polegać. Ne było czasu na nic konkretnego, nawet nie ostrzegł Simona, aby zatkał uszy. Musiał to zrobić...

    Shot through the heaaaaart!
    And you're to blaaaame!
    Darling you give love a bad meeeeeeeeoooooooooooow...


    Miau?
    Co do kur...
    Właśnie w tym momencie, najgorszym z możliwych, na Charlesa spłynęło oświecenie. Użyte w poprzednim poście określenie Charlucy było nieprzypadkowe. Był Dachowcem tak jak ona! Ogoniastym, uszastym, odzianym w jasnofioletową kieckę!! CO TU SIĘ DZIEJE?! Kiedy to się stało? Wcześniej? Potem? Dlaczego tamta nie zwróciła uwagi na to, że się zmienił? Kim jest Bóg? Jaki jest sens istnienia? Czemu wszystko może zawierać orzechy arachidowe?!! Naprawdę potrzebował wytchnienia - już nie tyle z powodu zmęczenia ciała, po prostu jego umysł stwierdził, że to za wiele dla niego. Musiał się skupić, przeanalizować sytuację, pobawić się ogonkiem. Now.
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 16 Luty 2016, 13:47     

    Złe przeczucia nie opuszczały kotki, towarzyszyły jej od momentu przejęcia tego ciała, więc zganiała wszystko na natłok zbędnych jej emocji, od których tak bardzo się odzwyczaiła. Przynajmniej oświetlona ścieżka jej niczego nie utrudniała, biorąc pod uwagę fakt, że i tak mało co widziała. Gorzej, gdyby na dodatek zabrakło jej sprawnej ręki…
    Przeszywający lęk ogarnął ją dopiero na widok czegoś atakującego prowadzącą ją dziewczynę. To od początku wydawało się zbyt podejrzane! Ale masz babo placek, teraz radź sobie sama z rządnym mordów pająkiem.
    Już miała zawrócić, uciec szybko i wybrać inna drogę niż tą przebytą, ale zatrzymała się w pół kroku. Co jeśli wariatka ze światłem zamiast łba biegnie ich śladem? Mimo wszystko wolała stawić czoła pająkowi i być tu jedyną wariatką! Ciało, które uzyskała wyglądało na dość sprawne, co więcej może było odpowiednio wyszkolone. Ale nic jej po tym, kiedy sama nie potrafiła w pełni potencjału wykorzystać.
    Miała nadzieję, że kolejne stworzenie skupi całą uwagę na Otome, podczas gdy sama przemknie bokiem koło niego. Byle tylko strach nie sparaliżował jej do końca. Jeśli więc była możliwość skorzystania z któregoś momentu odwróconej uwagi pająka, z całą pewnością postarała się uciec, w razie czego napinając mięśnie wielkich łap i szykując je do odparcia ataku.
    Jeśli jednak zwierz nie umożliwiał w żaden sposób ucieczki, przeszukała kieszenie, a być może wpadło jej w ręce coś, co użyć mogła – nóż? Bomby? Pelerynę niewidkę? Inne cuda ze świata ludzi? Mogła walczyć otwarcie, to lepsza zabawa, która dawała spore ilości adrenaliny.
    - Koszystaj skalbie, póki mass ucucia. – Mruknęła sama do siebie, tak dla odwagi.
    _________________
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 18 Luty 2016, 19:09     

    Charles & Simon

    Kiedy Charles zajmował się, ekhm, śpiewaniem, niezdecydowany dzieciak postanowił uderzyć go z całej siły swoją głową w przeponę, a czające się tuż zaraz pajęcze monstrum jednym ze swoim odnóży wkuło się w biodro, zmuszając go do upadku. Kolejno splunęło mu prosto w twarz zielonkawą, lepką śliną.
    A raczej splunęła - z twarzy bowiem zdawała się być kobietą. Charles miął problemy ze wzrokiem i oddechem. Ten glut był olbrzymi.
    W międzyczasie drugi dzieciak próbował się dorwać do Simona, ale w rezultacie sam padł ofiarom mięso-żądnych, szponiastych kończyn.
    Charles nie bardzo mógł cokolwiek zdziałać, a Simon dostał idealny moment na podratowanie się i ucieczkę. Czy będzie głupi i spróbuje ratować Charlesa, czy może jeszcze bardziej głupi i spróbuje walki z wrogimi ich dwójce dzieciakiem i pajęczakiem?
    A może wcale nie głupim jest oddalić ucieczkę na dalszy plan?

    Anastasia

    Anastasia uwięziona została miedzy młotem, a kowadłem. Znaczy, między latarnią i... alfonsem? W każdym razie, nie mogła mieć zbyt wiele pewności co do tego, czemu działo się tak, a nie inaczej i jaki będzie kolejny krok tych wszystkich istot, które utrudniają jej odnalezienie się w sytuacji.
    Pajęcze ustrojstwo postanowiło minąć Otome i podejść do Anastasii. Ta jednak bawiła się w kotka i myszkę za pomocą grzybów wokoło rosnących, a była wszakże mniejszych rozmiarów od tego pajęczaka. Niedługo potem nadeszła Pani Latarnia i rzuciła snop światła na nieprzytomną dziewczynę. Pajęcza bestia wzdrygnęła się na swąd palonego mięsa i opuściła gonitwę za Aanstasią celem skupienia się na walce o pierwszą zdobycz. Miała zatem Kotka czas na ucieczkę.
    _________________


    x x x x
     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 19 Luty 2016, 18:20     

    Po prawdzie nie była zadowolona z tego, iż pająk zamiast zająć się Otome, porzucił jej ciało goniąc za lepszym kąskiem. Choć… Sama często będąc na pozycji drapieżnika, rozumiała większy pociąg do rosłego mężczyzny niż wątłej dziewczyny. Podczas gonitwy, na pole walki dołączyła dawna znajoma o jakże uroczej twarzy.
    Zamarła. I nie ruszyła się z miejsca, dopóki latarnia i pająk nie oddalili się od niej zajęci własną walką o zdobycz. Gdzie iść? Czuła jak jej ciało oblewa się potem, choć chyba nie było tutaj gorąco. Myśl, myśl… Presja emocji i czasu.
    Wierzchem dłoni otarła spływające po jej czole krople, ruszyła. Biegła ile sił w przeciwną stronę, niż prowadziła ją Otome. Wracała do miejsca, gdzie spadła, tam gdzie czuła chętkę przejść zupełnie innym korytarzem, niż ostatecznie poszła. To w niego się zagłębiła, nie patrzyła za siebie, nie było na to czasu. Należało się wydostać, odzyskać ciało i porządnie pokiereszować tego, kto jakieś dziwactwa z nim wyprawiał. Dopóki nie słyszała dodatkowych kroków, dopóki drogi nie zaczął rozjaśniać snop światła, czuła się względnie bezpieczna, o czym jednak nie świadczyły szybkie oddechy i łzy strachu napływające do oczu. Przeklęte emocje!
    _________________
     



    Snajper

    Organizacja MORIA: Zwiadowca
    Wiek: 26 lat
    Rasa: Człowiek
    Lubi: Papierosy, pewny strzał, walc
    Nie lubi: Fuszerka, zmienny wiatr, małe pieski
    Wzrost / waga: 184 cm/72 kg
    Aktualny ubiór: Czarny płaszcz, kamizelka, koszula, czarne spodnie
    Zawód: Wolny strzelec, dosłownie
    Pod ręką: Fabuła: Zegarek, krzyżyk MORII, paczka papierosów, zapalniczka Zippo, dwa glowsticki, zapasowa amunicja, celownik optyczny Schmidt-Bender 2,5-10 x 56
    Broń: Thompson Contender, Walther WA 2000, NRS-2
    Stan zdrowia: Optymalny
    Dołączył: 01 Lis 2015
    Posty: 269
    Wysłany: 20 Luty 2016, 14:54     

    Śpiewanie nie przyniosło spodziewanych efektów - ani żadnych innych, jeśli pominąć przeciągnięcie niezdecydowanego dziecka na ciemną stronę mocy. Co za niespodzianka... A potem dogonił ich pająk i wszystko było już bardzo, bardzo źle. Simon może by i uciekał, gdyby miał zapewnioną drogę ucieczki, ale znając ten przeklęty dom i wszystko z nim związane, dalej w tunelu natrafi pewnie na ścianę, więcej zębatych łap, albo jakąś nową potworę... Jednym słowem, nie było dobrego wyjścia z sytuacji. W zakamarkach ubioru Queen rozmieszczonych było kilkanaście noży, tylko co to za broń przeciw wielkiemu pająkowi i widmowemu dziecku? To ostatnie wydawało się w tej chwili mniejszym problemem, bo pajęczak już zdążył zadać Charlesowi poważne rany, było jednak też zdecydowanie łatwiejszym celem do ataku, bo dzieci okazały się jednak śmiertelne; ten drugi, bardziej agresywny, został rozszarpany, co wyglądało dość obiecująco. Simon rozpatrzył kilka wariantów ataku na pająka - żaden nie miał szczególnie dużych szans powodzenia, ale co było robić? Wziął po prostu jeden z noży Queen i rzucił nim w stwora, celując w twarz. Może wystarczy, żeby chociaż na chwilę odpuścił Charlesowi...
    Simon w tym czasie doskoczył do dzieciaka. Zamiar był następujący: otoczyć szyję prawym ramieniem, prawą dłonią złapać się za biceps uniesionej, lewej ręki, zacieśniając chwyt do maksimum. Hadaka jime - straszliwie skuteczne duszenie. Cześć.
    Wszystko to zrobił szybko i bez wahania, ale był zrezygnowany. Bo co mogło to dać, nawet, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem? Dla ścisłości - raczej zgodnie z brakiem planu
    _________________
     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 21 Luty 2016, 23:07     

    Natłok myśli nadal opanowywał jego umysł, dlatego Charles nie zdążył nawet zbytnio zareagować, czy nawet zwrócić uwagę na to, co działo się wokół niego, kiedy został bezpardonowo walnięty w brzuch. Rozterki moralne skreślamy na dziś - ktokolwiek to zrobił, zasługiwał na mord dokonany jego mięciutkimi łapkami. Żeby było jeszcze weselej, coś pokryło jego twarz. Coś gęstego, lepkiego i (znając poczucie humoru mistrza Gry) lekko żrącego pokryło mu całą twarz. I jak śmierdziało! Smród prawie zagłuszał ból z przebitego biodra. Jak to możliwe? No cóż, pomieszanie zmysłów to naprawdę typowa rzecz w takiej sytuacji, kiedy wszystkie bodźce muszą ustawić się w kolejce, aby kolejno zaatakować. Coś tam się działo w tle? Ciężko powiedzieć, gdyż właśnie w tym momencie Charles zaczął się dusić. Zrobił więc to, co każda dusząca się osoba zwykle robi - próbował zdjąć, oderwać lub zeskrobać ohydną maź z twarzy, w międzyczasie wywijając nogami niczym martwy owad, starając się uderzyć poczwarę w brzuch czy tam odwłok, przede wszystkim tą zdrową, gdyż chora może zakończyć się kompletnym wybiciem z torów i smutnym dyndaniem. A tego nie chcemy. A jak już wyczuje, gdzie jest to podbrzusze, to będzie kopał tą zdrową nogą do skutku, jakikolwiek ten skutek nie miałby być. Ciekawe, jak poradzą z tym sobie Lucynkowe buciki...
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 27 Luty 2016, 16:03     

    Charles & Simon

    Kopanina wraz z celnie rzuconym nożem przyniosły pozytywny skutek - pajęcze ustrojstwo, tak jak i Charles, miało poważne problemy z posiadanymi ranami. Odnóże pajęczaka mocno się wbiło i w konsekwencji, jako że było dość wiotkie, urwało się kilka centymetrów nad raną wlotową. Utrata jednego z ośmiu to nie jest wielka strata dla pajęczaka, ale nóż w mordzie to zdecydowanie nadmiarowy dodatek.
    Dzieciak stracił przytomność na duszącym uścisku Simona... Ale i sam Simon został zmuszony do małego cierpienia, bo to małe-wstrętne wbijało swoje pazurki w przedramię. Kiedy już bezwiednie opadł na podłogę, przemienił się w nietoperka - wciąż niedającego znaków życia.
    Wyglądało na to, ze pajęczak jest do wykończenia, tyle tylko, że Lucynkowe ciało ma spory ubytek krwi spowodowany raną na przestrzał. Jej buciki to było ostatnie ze zmartwień, a usuwanie gluta z twarzy było dość uciążliwe. Nie, nie było to żrące, ale następne chyba będzie.


    Anastasia

    Trapezowy, jaśniejący kształt wyłonił się przed nią - niedomknięte, wykonane z surowego, choć próchniejącego drewna drzwi, za którymi jarzyło się światło. Ich otwarcie ukazywało niespokojnie świecącą jarzeniówkę, bujająca się na kablu z sufitu. Ściany wytynkowane, podłoga spowita jałowym betonem o widocznych śladach kielni, którą jego struktura była niedbale wyrównywana. Ktoś świeżą poczynił wylewkę, mówiła o tym jasna barwa i wyczuwalny zapach betonu.
    Ktoś coś tutaj ukrył? Zalał?
    Z pomieszczenia nie było innej drogi, a ono samo miało wymiar kilkunastu metrów kwadratowych i posiadało w jednym koncie leciwą, wybrakowaną po części w strunach, harfę.
    Stąpając po podłodze, można było wyczuć kołyskę - była wklęsła.
    _________________


    x x x x
     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 28 Luty 2016, 19:58     

    Wpadła do pokoju, od razu rozglądając się za kolejną drogą ucieczki, której nigdzie nie było lub też w pierwszej chwili nie potrafiła jej odnaleźć. Obskurny wygląd pomieszczenia nie robił żadnego wrażenia przy tym, co już dziś udało jej się w tym domu zobaczyć. Właściwie uznała nawet to za niewielką oazę spokoju, w której wydawało się, iż ma jeszcze jakieś szanse odseparowania się od latarni.
    Na tym poprzestać nie mogła. Z jakiegoś powodu instynkt ją tu przywiódł, tak?
    Wyjścia nie dostrzegała, lecz być może mogła je sobie sama zrobić. Szczególnie w miejscu, które na tle pokoju się wyróżniało. Komu chciało się robić tutaj nie tak dawno remont?... Nie miała za wielu możliwości, a dziś korzystała z każdej, która jako pierwsza przychodziła jej do głowy, później dopiero martwiąc się konsekwencjami.
    Nie umiała ocenić wagi harfy, jednak mężczyzna, którego ciało posiadała wyglądał na dość silnego. Spróbowała więc przenieść lub chociaż przesunąć instrument tak, aby czymś skuteczniejszym niż własne dłonie zacząć wydrapywać świeży beton. O ile oczywiście dało się jeszcze to zrobić oraz o ile w pomieszczeniu nie znalazła żadnego innego przedmiotu bardziej się do tego zdania nadającego.
    _________________
     



    Snajper

    Organizacja MORIA: Zwiadowca
    Wiek: 26 lat
    Rasa: Człowiek
    Lubi: Papierosy, pewny strzał, walc
    Nie lubi: Fuszerka, zmienny wiatr, małe pieski
    Wzrost / waga: 184 cm/72 kg
    Aktualny ubiór: Czarny płaszcz, kamizelka, koszula, czarne spodnie
    Zawód: Wolny strzelec, dosłownie
    Pod ręką: Fabuła: Zegarek, krzyżyk MORII, paczka papierosów, zapalniczka Zippo, dwa glowsticki, zapasowa amunicja, celownik optyczny Schmidt-Bender 2,5-10 x 56
    Broń: Thompson Contender, Walther WA 2000, NRS-2
    Stan zdrowia: Optymalny
    Dołączył: 01 Lis 2015
    Posty: 269
    Wysłany: 6 Marzec 2016, 13:24     

    Simon aż się zdziwił, kiedy wszystko udało się tak gracko, że nawet by sobie nie wyobrażał. Nie docenił wcześniej zdolności Lisiczki do działań zaczepno-odpornych - po raz pierwszy odkąd wszedł do tego zatraconego domu coś go mile zaskoczyło. Dzieciak zwiotczał w jego uścisku; nie był duszony aż tak mocno, żeby doznać trwałych uszkodzeń tchawicy czy przemieszczenia kręgów szyjnych, ale nie powinien w najbliższym czasie sprawiać problemów.
    Co innego pająk; co prawda ranny, ale Simon uznał, że udzielenie Charlesowi pomocy i ucieczka wgłąb korytarza nie ma szans powodzenia. Potwór zapewne szybko odzyska zdolność do pościgu, a oni nie będą w stanie do tego czasu zajść daleko. Trzeba zatem paskudę wykończyć. Przydałby się duży pantofel, albo chociaż gazeta...
    Queen, chwała jej, miała po kieszeniach więcej noży. Simon zakonotował sobie, żeby jej potem za to podziękować, jeśli jeszcze się spotkają. Wybrał jeden z nich i zbliżył się ostrożnie do pająka, wypatrując choćby drobnego otwarcia, które pozwoliłoby mu doskoczyć i wbić sztylet w odpowiednie miejsce - szyja, pierś, podbrzusze... Fakt, że pajęczak miał elementy ludzkiej anatomii, był poniekąd korzystny, bo dostarczał więcej punktów odpowiednich do zadania ciosu. S. Queen czekał na dogodny moment, starając się nie zwracać uwagi na pieczenie w podrapanym przedramieniu i ogólnie obolałe ciało. Żeby tylko dobić to coś, potem już sobie poradzą...
    _________________
     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 9 Marzec 2016, 21:48     

    Mimo całkowitego nieogarnięcia obecnej, przerażającej sytuacji, Charles instynktownie poczuł (a może był to instynkt jego nowego ciałka?) że powinien jak najszybciej usunąć się w tył. Był to duży wysiłek, niemalże tytaniczny bacząc na wszystkie zadane mu rany. Wziął więc na tyle głęboki oddech, na ile pozwalał mu glut i szybko oraz panicznie odczołgał się w tył, opierając się głównie na łokciach. Oczywiście, poruszał się wolniej od lecącego noża, dlatego gdyby już odbił się od nóg Queen, ostrze tkwiłoby już w abominacji. Dopiero w tym momencie pozwolił sobie odetchnąć i wrócić do odlepiania z twarzy obleśnej mazi. Gdyby jednak zmęczenie zmogło go zbyt mocno, zapewne oparłby się całym ciężarem o ziemię... a być może o czyjeś futerkowe ciałko. W takim wypadku byłoby to albo dobicie wrednego wampirzątka - albo początek całkowicie nowych problemów... Po powrocie do domu wysprząta go od piwnic aż po strych, będzie lśnić, że aż jajka będzie można na podłodze smażyć, bo czuł, że jego syf, niegdyś tak przytulny, będzie bezsprzecznie przypominał mu o tych potwornych wydarzeniach. A wróci do domu. Musi. I musi pogadać też ze swoim odkryciem z białowłosą - bo inaczej zwariuje. Bardziej, oczywiście.
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 18 Kwiecień 2016, 21:05     

    Anastasia

    Ta harfa, pozbawiona już świetlistego i teatralnego wdzięku, podczas przesuwania wydała z siebie okropne dźwięki, magiczne, od których natężenia bolały uszy i pękał beton. Co więcej, w przestrzeni można było zauważyć nienaturalne skoki widzianego oczyma obrazu - zniekształcenia jak w starym odbiorniku telewizyjnym, dysponującym sygnałem o średniej mocy. Niestabilność otoczenia. Odczuwała to także w swoim ciele, a raczej swoim-obcym ciele - tak jakby fale uderzeniowe obijały się o jego członki.
    Oczywiście można było uznawać winną za te defekty Panią Latarnie, przecież już pokazała jak wpływa na zmiany w otoczeniu swoim światłem. I jej kroki tuż za drzwiami były słyszalne, ale najwidoczniej miała problem z pokonaniem zawartych za Anastasią drzwi. I choć Kotka ich nie zamknęła, uczyniła to magia tego miejsca, a głośny huk jedynie jeszcze bardziej zdradzał jej obecność tutaj.

    Wklęsła posadzka wzięła się stąd, że wykopano dół, w którym ukryto pewną rzecz (a raczej ją uczyniono), a podczas zalewania, sypka ziemia ugniotła się po ciężarem płynnej masy.

    Wystarczyłoby zaimprowizować grę na instrumencie, aby zmusić beton do popękania w gruz. Później ten należałoby już tylko wybrać, aby dostać się do... no właśnie, czego? Co kryje się pod podłogą, co ma do zaoferowania ukryty skarb?
    Drewniane wieko, obramowane metalowym kątownikiem, umocowane na dwóch zawiasach i pozbawione klamki. Jednakże dało się je podnieść z metalowej framugi, wpasowanej w otwór wyrzeźbiony w naturalnej skale. I nic poza całkowitym mrokiem, chłodem i niespokojnym szumem niby wody, a może urządzeń elektrycznych, a może jednego i drugiego - łącznie - kompleksu maszyn; nie dobiegało z wnętrza.
    Oto jest maszynownia.

    Spadła na taśmę przemysłową. Poczuła na sobie wiele drobin lodu, spadającego na nią z obu stron i topniejącego na jej ciele. Czuła, jak powraca do swojego ciała, jak staje się Kotką, prawdziwą, żywą. Niedługo potem już na zawsze zasnęła, wypluta przez ogromną machinerię na miękkie posłanie w zamkniętym szczelnie pomieszczeniu, wiele stóp pod ziemią.
    Sen wieczny stał się rzeczywistością.


    Simon & Charles

    Charles miał ten problem, że był w niewłaściwym miejscu. Wiecie, czasem człowiek się stara całe życie, a i tak na koniec wpadnie do studzienki i potrąci go samochód. Tym razem nie musiał szukać studzienki, aby zostać unieruchomionym - wystarczyło, ze pajęczak wbił swoje odnóże w łydkę nie-Kapelusznika. I ból się podwoił, a może nawet potroił, a rozerwana twarz na przestrzał od poprzedniego ostrza, nie potrafiła wyartykułować w sensowny sposób tej boleści. Doprawdy, koszmar rozrywał jego ciało i jednocześnie grzązł w nm jak topielec-samobójca na bagnach.
    Pajęczak miał tę przewagę, że gdy Simon próbował go dźgnąć, on uciekał swoim cielskiem tak, by ciało Charlesa zawsze znajdowało się pomiędzy nimi. I w końcu, być może z irytacji, S. Queen wykonał ten nierozważny krok, depcząc leżącego pod nim towarzysza. Dźgnął jednak tak w ramach pocieszenia, pajęcze ustrojstwo, które powaliło się centralnie na rannego i sponiewieranego, pozwalając na to, aby cały komplet posiadanych odnóży utkwił w jego ciele.
    Kiedy pająk pragnie zaprezentować ci swoje odnóża, nie trać ani chwili, nie zatrzymuj się, a spoglądaj mu w oczy i oczekuj, aż przykuje Twoją uwagę na siebie samego. Na zawsze, do śmierci samej.

    Zmuszony do ucieczki i zdany tylko na siebie, biegł co sił korytarzem. Nie chciał pajęczyn, nie chciał wampirów - i ich nie miał. Chwała tunelowi za to, że oszczędził mu powtórki z zostawionej za sobą przeszłości.
    Ale spotkał opancerzone, człekokształtne, z piłą w ręku. Taką zwykłą, z brzeszczotem, lecz o konstrukcji o wiele bardziej wytrzymałej od standardowej piłki. Dlatego nazwałem ją piłą.
    Miał jeszcze dwa noże, trzymał je w swoich dłoniach. Wytrwale próbował przedłużyć nieuniknione starcie, odpierając każdy z kolejnych ataków. Zwinnością próbował oszukać zauważalnie wolniejszego przeciwnika, przewyższającego go w sile ponad dwukrotnie. Przecisnął się pod rzeźnikiem i wtedy też ujrzał dokładniej jego plecy. A na nich zwisały łańcuchy, wiele łańcuchów - każdy zawieszony na skórze i zaspawany. I łańcuchy poruszyły się na wietrze, który napłynął z głębi korytarza. Silny podmuch powalił S. Queen, a łańcuchy uderzyły o niego, teraz wielokrotnie i niewytłumaczalnie wydłużone. I w mgnieniu oka obwiązały jego kończyny.
    Rzeźnik odwrócił się i piłował każdy z członków jego ciała, przedłużając agonie w nieskończoność.

    Symfonia agonalnych dźwięków Simona przebudziła Charlesa, który nie czuł już bólu; który posiadał wiele ran w swoim ciele i pozbawiony był krwi.
    Był jak zombie.


    Koniec eventu dla waszej trójki. Wkrótce zostanie rozwiązana kwestia wręczenia naród za udział. Możecie napisać tutaj po jednym poście, jeśli macie na to ochotę. A nawet możecie napisać dla siebie alternatywne wobec powyższego zakończenie.
    _________________


    x x x x
     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 19 Kwiecień 2016, 15:08     

    /To ja się rzucę na alternatywną wersję, a co! Mogę? Mogę. Chcę umrzeć jak należy z jakimś przesłaniem dla tego eventu! Bo ja nie wierzę, że z niego nic nie wynika!


    Jak się okazało harfa nie należała do lekkich przedmiotów, a i niby to silne ciało Falimira nie było tutaj wystarczającym, aby sobie z nią poradzić. Inną kwestią było, iż Anastasia zwyczajnie nie była w stanie po tak krótkim czasie idealnie się w jego wnętrzu odnaleźć i równie perfekcyjnie panować nad ruchami, czy siłą. Chociażby sam fakt napływających, już tak dawno zapomnianych emocji, nie dawał jej trzeźwo myśleć. Dlatego przyćmiona tym wszystkim połączonym ze swoją upartością i nieukrywaną głupotą w niektórych, głównie takich jak ta niefabularna, sytuacjach wciąż siłowała się z instrumentem, ani na chwilę nie dając za wygraną. I jej wysiłki zostały wynagrodzone! Harfa drgnęła, przesunęła się, mało istotne, że w przeciwną stronę, niż było zmierzone, czego nawet nie starała się w żaden sposób wyjaśnić, ale najistotniejsze jest to, że sunąca w jedną stronę, a ciągnięta w drugą zaczęła się kołysać i w końcu wydając z siebie cichy pomruk szarpanych strun, upadła na ziemię zamortyzowana ciałem Anastasi (w pewnym sensie jej). Głowa po twardym zderzeniu, która niczym nie była osłonięta zostawiła za sobą lepki czerwony ślad oraz na chwilę straciła kontakt z rzeczywistością. Czas ten wystarczył, by Latarnia zdążyła dobiec do drzwi i zaczęła do nich dobijać.
    Anastasia, gdy ponownie otworzyła oczy nie wiedziała, gdzie się znajduje, co właściwie tutaj robi, dlaczego jest mężczyzną, ani też jakim cudem wylądowała pod przyduszającą ją harfą. Niemniej uderzanie w drzwi dało jej nadzieję na jakiekolwiek wyjaśnienie tej niepojętej sytuacji, bo na pewno nie uznawała jej za prawdziwą. Wierzgała się, szarpała, starała nawet krzyczeć, wołać o pomoc, choć głos grzązł w gniecionej krtani, ale jedyne co osiągnęła, to pogorszenie swojego położenia, jeszcze mocniejsze dociśnięcie do podłogi i całkowite zmiażdżenie ręki, miednicy oraz tej nieszczęsnej krtani. No cóż, bywa.
    Latarni udało się wyważyć drzwi, bo była na tyle inteligentna, że odwróciła się tyłem, by nie przysłaniać sobie światłem możliwości dostania się do środka, ha! W środku już mogła zobaczyć, jak czerwona plama pod Straszką nieuchronnie się poszerza, a palce widocznej ręki podrygują nerwowo w swoich ostatnich możliwych do wykonania ruchach. Światło, które teraz spoczęło na męskim ciele, zaczęło początkowo topić jego wojskowy ubiór, przez co niebezpiecznie zaczął on zlepiać się ze skórą, ale syczenia i świszczenia od wysokiej temperatury nie było końca. Zaraz potem w niewielkim pomieszczeniu rozniósł się swąd palonego ciała. Pojawiały się pęcherze, coraz to większe bąble, które eksplodowały rozrzucając dookoła jeszcze więcej płynów ustrojowych. Skóra zwijała się płatami w ruloniki, odchodziła umoczona w czerwonej krwi, pozostawiając odsłonięte żywe mięso.
    Niemniej nie trwało to wiecznie, bo i tym razem światło podziałało również na podłogę, zniknęła, a Hebi niemalże swobodnie spadała w dół, gdzie Latarnia już nie miała zamiaru się wybierać. Patrzyła tylko chwilę za zwierzyną, na którą polowała i lecącą zaraz za nią harfą…
    W powietrzu jednak role się odwróciły, to cięższy instrument jako pierwszy wylądował lub raczej zaklinował się w wąskim przejściu tym samym blokując dalszy spadek kotce. Poniekąd.
    Bo szybkość z jaką spadała w połączeniu z cienkimi, ale ostrymi i nadzwyczaj wytrzymałymi strunami, poćwiartowała coraz mniej, a teraz już wcale, świadomą kobietę. Na taśmę maszyny leciał deszcz bordowych kropel uwieńczony co rusz kolejnym fragmentem ciała. Maszyny w pełni pracowały, para dmuchała, tłoki uderzały o siebie zagłuszając dźwięki zderzającego się mięsa z jedną z nich.
    Ostatecznie zabrzmiał dźwięk niczym po zakończeniu pracy mikrofali, a do wielkiego kontenera trafiło pięć różnobarwnych, uroczo zapakowanych pudełek.
    Od Halloween do Bożego Narodzenia kilka kroków, a Mikołaj skądś prezenty wziąć musi, prawda? Elfy dzielnie się spisały zaganiając zabawki na swoje miejsce!

    The End.
    _________________
     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 24 Kwiecień 2016, 16:46     

    Czuł się dziwnie.

    ...

    Nieswojo, a zaraz...em jakoś tak pusto...

    ...

    Wszy...stko wokół było jak...ieś takie mętne, jego myśli były mętn... e...

    ...

    Charles poczuł głód. Silny... przejm...ując...y...

    ...

    Dobrze, że w okolicy znajdował się posiłek...

    ...

    Stanął tuż za karkiem mięsa... Dobrze, że ...jeszcze żyło, będzie smacz... I nie mogło już mu nigdzie uciec... Powoli zatopił zaostrzone ząbki w jego szyi. Bez słów, bez gestów... tak po prostu...

    I tak nie miał...a... już w żyć... zbyt wielu perspe...k...t...y...
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 9