• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Różana Wieża » Domek Marie
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 30 Wrzesień 2015, 22:06   Domek Marie

    W ogrodzie, niedaleko Różanej Wieży, znajduję się drzewo. Jest ono nie tylko dość wysokie ale również posiada bardzo gęste i rozłożyste gałęzie. Wśród nich ukryty jest niewielki domek. "Domek Marie", tak brzmi napis nad jego drzwiami.
    Ktoś kto nie patrzy zbyt uważnie nie zorientowałby się, ze na drzewie znajduje się jakaś budowla. Jedyną wskazówką mogą być niewielkie schodki, które pną się naokoło pnia, prowadząc prosto do drzwi wejściowych. Gdyby się przyjrzeć, można by też odkryć balustradę balkonu, wystającą spomiędzy liści, które nie wiadomo czemu nigdy nie spadają. Nawet na zimę.
    Mimo, że z zewnątrz prawie go nie widać, domek jest zaprojektowany tak, że z balkonu i okien można oglądać co się dzieje naokoło niego. Liście nawet nie przeszkadzają za bardzo słońcu, które swobodnie wpada zarówno przez okna jak i przez oszklony dach. Można się tam więc spokojnie ukryć jednocześnie mając wgląd na całą okolicę. Idealne schronienie dla kota no i może jakiegoś jego towarzysza.
    Domek oczywiście jest wyposażony w wygodne łóżko, stolik z krzesłami. Ma nawet własną kuchnię, która jest regularnie uzupełniana przez służbę Różanej Wieży. Znajdzie się także mała garderoba z ubraniami, w które kotka została zaopatrzona. No i oczywiście przytulna łazienka. Domek jest dość obszerny. Gdy ktoś wchodzi do środka, nie czuje się przytłoczony. Jest tam dużo miejsca.
    Z głównego pokoju wychodzi balkon, na którym spokojnie może się rozłożyć koneser opalania i nie zostając zauważonym przez kogokolwiek z zewnątrz.
    Całość zbudowana jest z drewna. Mimo tego zawsze jest tam idealna temperatura.
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 6 Październik 2015, 20:50   

    Kotka wróciła ze swojej wyprawy bardzo zmęczona i przemoczona. Cała się trzęsła. Marzyła tylko o ciepłej kąpieli no i oczywiście łóżeczku, w którym spokojnie będzie mogła odpocząć i wypić ciepłą herbatkę z miodem. Najpierw miała jednak coś ważniejszego do zrobienia. Musiała się zająć swoją nową towarzyszką. Tak więc gdy tylko weszła do domku, szybko wypuściła pieska z mokrego worka. Biedactwo całe się trzęsło.
    - Hej - powiedziała niepewnie - nic Ci nie jest? - pogłaskała szczeniaczka delikatnie po łebku.
    Innocenza spojrzała na nią oczami pełnymi wdzięczności.
    - Dziękuję - powiedziała cichutko - ni...nic mi nie jest. Tylko strasznie mi zimno - powiedziała wtulając się w łapę kotki.
    Mari zrozumiała szybko czego potrzeba maleństwu. Najpierw jednak musiała zacząć od mniej przyjemnych spraw. A mianowicie, kąpieli. Jednak mimo początkowych protestów udało jej się wykąpać małego futrzaka i porządnie wysuszyć. Po czym sama skorzystała z łazienki, dając wcześnie psiakowi jeść. Mimo iż nie miała w planach posiadania żadnego towarzysza, w szafkach w kuchni znalazła zarówno miski jak i karmę dla małej bestii. Gdy już się ogarnęła i wygrzała postanowiła zająć się swoimi ranami. Obejrzała się starannie po czym naniosła na zacięcia, zadrapania i ugryzienia ślinę. Ranki prawie natychmiast się zasklepiły. Gdy piesek to zobaczył otworzył szeroko swoje oczka.
    - Umiesz tak samo jak ja tylko, że języczkiem - wypiszczała zafascynowana.
    Kotka spojrzała na psiaka zdziwiona - też potrafisz leczyć?
    - Tak - odpowiedziała niepewnie - ale ja leczę kiedy płaczę...- opuściła smutno łebek.
    - Nie musisz płakać - Mari przytuliła futrzaka - już wszystko jest w porządku - uśmiechnęła się do niej - ale teraz mi powiedz. Jak Ty masz na imię?
    -I...imię? Nie mam żadnego - powiedziała Innocenza zaciekawiona.
    - Nie masz? - Zdziwiła się Kotka - to trzeba Ci jakieś nadać. Co powiesz na ... Luna? - zapytała po chwili namysłu.
    - Luna ... podoba mi się - bestia aż szczeknęła z radości po czym ziewnęła przeciągle. Mari zrozumiała, że przecież maleństwo wiele przeszło i ułożyła ją wygodnie na posłaniu.

    Chwilę później zauważyła jakiś ruch. Była zmęczona jednak z jakiegoś powodu nie umiała zasnąć. Wyjrzała przez okno i zauważyła, że pod jej drzewem kręci się jakiś mały lisek. Szybko zeszła więc na dół. Okazał się on małym kurierem, który przyniósł jej wiadomość od Arcyksięcia Rosarium. Wniosła futrzaka do domu i ten od razu zaczął się bawić z Luną. Mari za ten czas odczytała wiadomość i odpisała na list po czym przekazała go kurierowi i gdy tylko zaniosła go znów na dół, położyła się na łóżku i od razu zasnęła.

    Rano obudziło ją dziwne szczekanie oraz uczucie nacisku na brzuchu. Gdy otworzyła oczy zobaczyła, że Luna szczeka na coś różowego, siedzącego na jej oknie. Nie wiedziała o co chodzi, jednak zauważyła, że na dole, znów ktoś biega. Był to ten sam lisek co wcześniej. Odczytała więc szybko wiadomość od niego, gdyż Sowa nie wiadomo czemu nie chciała jej wcześniej przekazać kolejnego listu. Po jego przeczytaniu szybko jednak zrozumiała, że jest to sowa, o której była mowa w wiadomości. Gdy tylko odebrała wiadomość, ptak odleciał bezszelestnie, a Kotka zajęła się czytaniem listu.
    - Cóż chyba czeka nas ciężkie zadanie. - powiedziała tylko do psiaka - jednak zajmiemy się tym za kilka dni. Nie czuję się jeszcze najlepiej. - po tych słowach wróciła do łóżka i przytuliła białego psiaka mocno.
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 17 Listopad 2015, 15:25   

    Po kilku dniach odpoczynku Marionette nie czuła się jeszcze w pełni sił. Jednak wiedziała, że nie może odkładać przydzielonego jej zadania w nieskończoność. Im szybciej je wykona tym lepiej. Miała jednak nadzieję, że w obecnym stanie da sobie radę. W końcu nie wie tak do końca na kogo trafi. Może będzie miała szczęście i będzie to jakieś chucherko, które ledwo trzyma się na nogach. Tak by było idealnie.
    Nie była do końca pewna jak ma wykonać powierzone jej zadanie. Po dłużej chwili uznała, że może uda jej się w trakcie spaceru coś wymyślić. W końcu odkąd wróciła z polowania, nie miała okazji pospacerować ze swoją nowa przyjaciółką. Za oknem była piękna jesień. Może więc uda jej się nazbierać trochę liści i coś z nich wykonać?
    Ubrała się więc ciepło i przywołała Lunę do siebie. Po kilku minutach były już gotowe na swoją pierwszą wyprawę. Co z tego, że był to tylko spacer. Nawet on może się przecież przerodzić we wspaniałą przygodę.

    zt.
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 12 Grudzień 2015, 22:47   

    Marionette z westchnęła z ulgą, gdy zobaczyła swój domek. Taki ciepły, przytulny i spokojny. W końcu mogła odpocząć...a nie...jednak nie. W końcu zaprosiła do domu gościa na herbatkę. Zerknęła na niego, czy aby na pewno przeszedł przez bramę i ruszyła spokojnie w stronę swojego drzewa.
    Nieopodal widniała okazała Różana Wieża. Kotka jednak ewidentnie nie zmierzała w jej kierunku. Kroczyła spokojnie w stronę okazałego drzewa.
    W pewnym momencie przystanęła i spojrzała w krwisto-czerwone niebo. Odetchnęła kilka razy świeżym powietrzem po czym uklękła i pogłaskała po główce swoją przyjaciółkę.
    - Nareszcie w domku - szepnęła i wzięła psiaka na ręce.
    Odwróciła się do mężczyzny i uśmiechnęła miło. Kiwnęła do niego głową, jakby w geście zaproszenia i ruszyła, tym razem było to już pewne, prosto do drzewa.
    Gdy się zbliżyła to poczekała na swojego towarzysza po czym zaprosiła go na górę i sama weszła do środka. Marzyła o tym by się wygrzać i zająć do końca swoimi ranami.
    Jeśli jej gość zdecydował się wejść do środka od razu przygotowała dwa ozdobne kubki i postawiła na ogniu czajnik by woda mogła spokojnie się zagotować.
    _________________

    Falimir
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Grudzień 2015, 22:32   

    Cały teren otaczający ten dom, który nie był zbyt widoczny dla nieczujnego oka, ani trochę nie wydawał się być przyjaznym dla kogoś nie z tego świata. Przynajmniej on sam odczuwał takie wrażenie, acz w środku o dziwo było bardzo przytulnie. Było nawet widać niebo. Wszedł niewiele później za Mari, bo patrzył pod nogi kiedy to wszedł po schodkach na górę. Zdumiony był całym przebiegiem sytuacji jako, iż nie tak dawno przyszło im walczyć nie lada zaciekle, a teraz jak gdyby nigdy nic gości u tej samej osoby, do której mało z poirytowania nie otworzył ognia. Nie znając zwyczajów panujących po tej stronie lustra zatrzymał się pośrodku pokoju czekając... samemu nie wiedząc na co.
    - Ładnie tu.
    Jakkolwiek faktycznie wnętrze mu się podobało to zupełnie inne myśli go naszły, ale korzystając z gościny pozwolił sobie na odrobinę relaksu. Pomijając to, że kiszki marsza mu zaczęły grać to miał się zupełnie dobrze.
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 20 Grudzień 2015, 15:45   

    Gdy Marionette usłyszała komplement na temat jej domku, zarumieniła się lekko.
    -Proszę siadaj - powiedziała miło pokazują na wyglądającą na wygodną, kanapę. Sama zaś zajęła się przygotowanie aromatycznego naparu. Patrząc na strój nieznanego mężczyzny oraz na jego blizny, uznała, że najpewniej jest on kimś w rodzaju żołnierza. Dlatego też starała się nie wzbudzać jego podejrzeń i parzyła herbatę tak aby widział dokładnie co robi. Że nie wrzuca tam podejrzanych proszków ani nic takiego. W trakcie swojej służby spotkała wielu takich mężczyzn i wiedziała jak potrafią być nieufni. W szczególności, że on raczej nie jest stąd. Raczej pochodził ze Świata Ludzi.
    Gdy już wszystko było gotowe, przyniosła kubki z herbatą oraz ciasteczka na stolik, który stał naprzeciw kanapy, na której miała nadzieję, że usiadł jej gość. Sama zaś usiadła naprzeciw niego.
    Po chwili jednak zerwała się na równe nogi jakby jej się coś przypomniało i zarumieniła się. Po czym wyciągnęła do niego puchatą łapkę.
    - Jestem Marionette - przestawiła się niepewnie - ale wolę jak się na mnie mówi Mari - uśmiechnęła się i spojrzała na śpiącą nieopodal Innocenzę.
    - A ten mały psiak to moja Innocenza Luna.
    Jeśli mężczyzna uścisnął jej dłoń usiadła niepewnie i dodała jeszcze.
    - A kim ty jesteś? I co cię sprowadza do Krainy Luster?
    _________________

    Falimir
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Grudzień 2015, 10:31   

    Fakt, że podniósł na nią rękę nie tak dawno temu instynktownie skłaniał go ku mimowolnemu sprawianiu dobrych wrażeń, a zgodnie z zaleceniem usiadł w wyznaczone mu miejsce. W międzyczasie jak ona zajmowała się swoimi sprawami, Fal rozglądał się dookoła jak gdyby szukając udziwnień, których najpewniej wypadałoby uniknąć. Nic z tych rzeczy. Zorientowawszy się, iż nie ma tu potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów skupił swoją uwagę na kotkę. Jak na zaistniałe okoliczności była dla niego nad wyraz uprzejma. Z tego co zrozumiał to strasznie żałowała za tą omyłkę, jednak on sam poczuł się realnie zagrożony. Ostatecznie nikt nie ucierpiał sromotnie, a rany zostały zagojone dzięki jej zwierzątku.
    - Miło z Twojej strony, że zechciałaś mnie u siebie gościć.
    Podeszła do niego, aczkolwiek nie musiała. Sam mógł równie dobrze wznieść sadło ponad kanapę i jak kulturalny człowiek nie zmuszać jej do niepotrzebnego wysiłku fizycznego.
    - Mari... w końcu przyszło nam się poznać jak należy. Ja nazywam się Falimir, a powód dla którego tutaj jestem jest prosty. Zbieram informację na temat chorób z tego świata, a które mogłyby potencjalnie zagrozić naszemu społeczeństwu. Skoro jednak już wiem, iż jedno konkretne choróbsko nie skrzywdzi ludzi to byłem właściwie w drodze powrotnej do swojego domu... lub jak to powiesz, do swojej krainy.
    Jakkolwiek było miło w środku coś nie dawało mu stuprocentowego spokoju. Najgorsze było to, iż nie wiedział dokładnie co, dlatego też trochę skłamał jej na powód jego wizyty do Krainy Luster. Zważywszy na to, iż byli w Szkarłatnej Otchłani... nie miał do końca świadomości co dokładnie tutaj się znajduje. Uśmiechnął się do niej delikatnie, częstując po kolei ciastkiem i herbatką, a w podzięce kiwając jej głową.
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 26 Grudzień 2015, 18:44   

    Marionette spokojnie popijała swoją herbatkę zagryzając od czasu do czasu ciasteczkiem. Słuchała Falimira uważnie. Gdy usłyszała w jakiej sprawie tak naprawdę pojawił się w Krainie Luster (o ile oczywiście mówił prawdę) zamyśliła się na chwilę.
    - Jakieś chorubsko tak?- spojrzała na niego pytająco po czym zastanowiła się chwilę.
    -Nic nie wiem o niczym takim. Spotykałam Ludzi dawno temu i nikt nie wyglądał na jakiegoś wystraszonego czy zniechęconego. Wręcz przeciwnie. Wszyscy przyjeżdżali z wielką chęcią do Krainy Luster....a przynajmniej tak mówili.
    Wzięła na ręce swoją małą Innocenzę i zaczęła ją powoli głaskać.
    - Wcześniej mówiłeś coś o Anielskiej klątwie. - przypomniała sobie po chwili ciszy - jeśli to uważasz za jakąś straszną chorobę to ja nie wiem co ci szefowie nagadali.
    Zaśmiała się krótko i pokręciła z niedowierzaniem głową.
    - Anielska dla wielu ludzi, czy raczej Opętańców, których spotkałam była wybawieniem. - Spojrzała na niego poważnie, żeby podkreślić iż nie zmyśla - ich życie zostało wydłużone, starzenie spowolnione i do tego często mają moce no i oczywiście potrafią latać. A kto z was o tym nie marzy?
    Zamilkła na chwilę i delektowała się swoją aromatyczną herbatą. Po dłuższej chwili wróciła jednak do opowiadania.
    - Co prawda niektórzy faktycznie uważają to za jakieś przekleństwo. Że stają się dziwadłami. Ale co w tym złego?
    Spojrzała smutno na Falimira.
    - A ty co myślisz o istotach takich jak ja? - Zapytała go machając lekko ogonkami.
    _________________

    Falimir
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Grudzień 2015, 19:30   

    - Mówiąc szczerze to uważam was nie za dziwa, a za całkiem realne niebezpieczeństwo dla mojego świata, niemniej jednak bardzo fascynują mnie tutaj wszystkie stworzenia. Włączając w to Ciebie, moja droga.
    Nadgryzł ciastko, a uznawszy, iż jest nierealnie dobre wrzucił całą resztę do buzi, z krytą radością popijając gorącą jeszcze herbatą.
    - Nie zgodzę się do końca z tym wybawieniem. W wielu przypadkach taka osoba traciła kontrolę nad swoimi myślami i emocjami, a następnie stwarzała niemałe problemy w miejscu publicznym, a także targnęła się na życie drugiej osoby.
    W istocie, człowiek czując tak dominującą siłę od razu starałby się zrównać z ziemią i podporządkować nawet cały świat, niejednokrotnie zabijając każdego kto stanie takowej jednostce na drodze. Ominął jednak ten fragment, a jego wiedza ograniczyła się do tego co do tej pory o tym wiedział.
    - Z początku mieliśmy nadzieję, iż tak zwani opętańcy są w stanie normalnie żyć między ludźmi... tymi mniej obdarzonymi mocą - Spojrzał jej w oczy jak gdyby chcąc zaznaczyć tą sentencję, po czym kontynuował dalej swój wywód - ale szybko sprawy przybrały nieciekawy obrót sprawy.
    Skończył. Co ważnego miał do powiedzenia to powiedział, a w tym samym momencie nim się obejrzał, a już dokończył swoją herbatę. Dopiero wtedy zorientował się, iż zbyt dużo czasu spędził w owej krainie, a tym samym miał zamiar udać się za chwilę w stronę portalu.
    - Cóż... dziękuję uprzejmie za gościnę, lecz najwyższa pora, abym wrócił z tą informacją do Świata Ludzi. Chyba, że chcesz mnie jeszcze o coś zapytać?
    Dodał, spokojnie jeszcze siedząc na swoim miejscu.
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 27 Grudzień 2015, 12:28   

    - Niebezpieczeństwo? - zapytała z niedowierzaniem. - Macie nas za jakieś potwory prawda?
    Zasmuciła się i spuściła swoje białe uszka. Siedziała tak chwile i słuchała opowiadania żołnierza.
    - Nie wiedziałam, że coś takiego ma miejsce - powiedziała w końcu - zawsze chciałam zobaczyć Świat Ludzi, jednak jak sam widzisz, mój wygląd o wiele bardziej różni się od wyglądu człowieka niż większości dachowców. Uszy i ogony można jeszcze schować ale łapki?
    Ucieszyła się gdy zobaczyła, że jej gościowi zasmakowały ciasteczka.
    - Częstuj się.
    Jej serce zabiło trochę szybciej gdy Falimir wyraził chęć opuszczenia jej domku. Nie mogła na to pozwolić. Szybko szukała jakiegoś rozwiązania. Jakby go tu zatrzymać.
    Nagle jej oczom ukazało się coś błyszczącego, wystającego z torby mężczyzny.
    - Czy to flet? - zapytała z zachwytem - mogłabym go zobaczyć? Proszę. - Wyciągnęła łapki w stronę pięknego instrumentu.
    -Obiecuje, że go nie zepsuję. Chcę tylko zobaczyć. - Spojrzała Falimirowi w oczy, aby podkreślić iż mówi prawdę.
    _________________

    Falimir
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Grudzień 2015, 23:59   

    Zmierzył ją wzrokiem jak gdyby doszukując się dziury w całym. Nie to było jego intencją, aby postawić wszystkie nieludzkie istoty w złym świetle. Ludzie bali się ich nadprzyrodzonych mocy, aczkolwiek nie miał zamiaru przyznawać tego przed nią samą. Gdyby nie technologia to kto wie jak zakończyłaby się ostatnia wojna.
    - Jak widzisz większość osób równie dobrze może pomyśleć w takowy sposób, lecz nie postrzegam was... WSZYSTKICH za zło wcielone.
    Pokazał wnet na swoją twarz, a także na ręce, które już zostały wyleczone i nie widać było żadnych zadrapań.
    - Podejrzewam nie muszę zbytnio się rozwijać na ten temat, ale zapewne każde z nas niezależnie od pochodzenia i... rasy, tak? Każdego z nas zastanawia jak się potoczą losy obu światów, a w wypadku braku porozumienia kto pozostanie zwycięzcą. Niestety, mamy tu do czynienia nie tyle z polityką co wzajemną niechęcią.
    Nie miał już większej ochoty na słodycze, a jedynie wziął jedno ciastko do ust i w mgnieniu oka rozprawił się ze smakołykiem niczym małe, wygłodniałe dziecko. Jedno nie dawało mu spokoju.
    - Powiedz, Mari. Czy Ty też nienawidzisz ludzi?
    Na pytanie o flet, który nie był i tak jego bez większego oporu wręczył jej go do łap samemu jednak nie mówiąc ani słowa. A czas go powoli gnał...
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 28 Grudzień 2015, 12:33   

    Mari słuchała niepewnie.
    - Nie...nie nienawidzę ludzi - powiedziała po chwili - nie znam ich, a nie lubie oceniać kogoś po tym co o nim usłyszę, puki sama się o tym nie przekonam.
    Dodała zabierając delikatnie instrument od Falimira. Obejrzała go uważnie.
    - Jest przepiękny - powiedziała. Chciała zapytać czy jego ale po sposobie w jaki jej go podała uznała, że na pewno nie. Nikt nie podaje własnego instrumentu od tak jakby to był kawałek drewna czy jak w tym przypadku metalu. Przyjrzała się uważnie grawerom po czym delikatnie przysunęła go do ust i zagrała parę dźwięków.
    Dźwięk był czysty, delikatny ale jednocześnie donośny, taki jak lubiła najbardziej. Najchętniej to zachowałaby go dla siebie, jednak skoro żołnierz go nosił to musiał mieć ku temu jakiś powód. Ale czemu nie skorzystać z okazji?
    Wzięła oddech i zaczęła powoli grać różne melodie z Krainy Luster. Jedne smutne inne skoczne. Wszystkie jednak pozwalające się zrelaksować. Przechodziła płynnie z jednego utworu do drugiego. Co chwila przeplatała utwory z Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani. Wiedziała jednak, że te piosenki najpewniej będą obce dla jej gościa. Szybko więc zaczęła wplatać piękne melodie ze Świata Ludzi. Nauczyła się ich od wędrowców, którzy odwiedzali dom jej pana.
    Nie wiedziała czemu ale były bliskie jej sercu.
    Luna spokojnie zasnęła przy tej muzyce. Mari co jakiś czas zerkała na Falimira by zobaczyć jego reakcję na to co właśnie ma szansę posłuchać.
    _________________

    Falimir
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Grudzień 2015, 13:59   

    Poczęstował się jeszcze jednym ciasteczkiem, uważnie wsłuchując się w grane przez nią melodie. Fakt, na początku nie mógł znaleźć konkretnego porównania do ludzkiej wersji, ale w późniejszej fazie także niewiele się zmieniło. Znał tylko hymny, żołnierskie przyśpiewki, ale tak absolutnie nigdy nie miał czasu na inne pierdoły. Oparł się wygodnie na czymkolwiek teraz siedział, a zważywszy na jej umiejętności nawet się nie spostrzegł ile czasu w tej chwili minęło. Podobało mu się i owszem, lecz czas go naglił, a dalsza zwłoka byłaby nie na miejscu. Nie chciał też nadużywać gościnności osoby, której niedawno przywalił nie jeden raz. Wstał, podchodząc blisko Mari jak gdyby prosząc o "swój" flet.
    - Pora na mnie. W końcu zbyt długo już się zasiedziałem w waszym świecie, a mam jeszcze kilka innych spotkań na głowie tak więc chcąc z miejsca podziękować za Twoją gościnę zmuszony jestem jednak opuścić ten dom.
    Czekając na jej reakcję on sam kręcił się jeszcze wokół niej, aż w końcu wyciągając rękę w jej stronę.
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 29 Grudzień 2015, 14:13   

    Mari grała również i takie melodie. W końcu chciała jakoś umilić gościowi czas. Gdy ten wstał wyraźnie pokazując to, że chce jej odebrać ten wspaniały instrument troszkę się zdenerwowała. Bo jak to tak wychodzić w połowie koncertu i jeszcze zabierać artyście instrument? No tak się przecież nie robi. Ale widać on został wychowany w innych warunkach nić ona.
    Spieszył się to było widać. Mari jednak nie miała zamiaru go wypuścić. Polubiła go nawet jednak teraz już było za późno na cokolwiek. Dostała zadanie i miała zamiar je wykonać. Była zbyt blisko celu aby się teraz wycofać.
    Znów płynnie przeszła do innych melodii. Tym razem jednak było to coś zupełnie innego. Dźwięki zostały wypełnione mocą. Spojrzała przepraszająco na żołnierza i zaczęła wplatać do swojej muzyki ciche polecenia.
    Miała wiele opcji, jednak sparaliżowanego mężczyzny nie zaciągnęła by nigdzie. Hipnoza w tym wypadku wydawała się jej najbardziej odpowiednia.
    W trakcie grania dziwnych melodii, rozkazała mu podążać za sobą. Ogonem nakazała Lunie zostać w domku. Specjalnie zostawiła Falimirowi możliwość orientowania się co się dzieje. Być może będzie się chciał przez to zemścić. Jednak nie przeszkadzało jej to. Chociaż tyle mogła zrobić.
    Jeśli moc zadziałała, Mari przestała grać i nakazała żołnierzowi podążać za sobą. Falimir może i widział co się dzieje jednak powinien utracić całkowicie możliwość mówienia i kontrolowania swego ciała. Jedyne co mu pozostało to słuchać i obserwować.
    Jeśli hipnoza zadziałała bez przeszkód Mari wyprowadziła gościa ze swojego domku, prowadząc go do Różanej Wieży.

    zt?
    _________________

    Falimir
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Grudzień 2015, 14:58   

    Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stracił władanie w kończynach, bardzo szybko też i po całym ciele. Szybko się domyślił, że wszystko to za sprawą tych dźwięków, o dziwo na które tylko na nie był w stanie zareagować. Podstęp! Czuł, iż otoczenie było podejrzane, ale teraz uśpić tak jego czujność? Uderzyła w niego w najmniej spodziewanej chwili. W momencie, gdy ten był najbardziej wrażliwy na taką moc. Dał się podejść jak małe dziecko i to właśnie z tego powodu był najbardziej zdenerwowany. Za swoją nieroztropność i nieuwagę być może teraz przypłaci za to życiem, a osoby z którymi miałby się spotkać jeszcze poczekają... lub nie doczekają się go wcale.
    Właściwie rozumie, że nieoficjalnie panuje wojna pomiędzy dwoma światami, zrozumie motywy działania, którymi się pewne jednostki kierują, ale nigdy nie zrozumie jak taka osoba może złamać kodeks gościnny i zrobić coś takiego odwiedzającemu jej dom. Na ile Mari wydawała się miłą osobą tak nie spodziewałby się tego po niej, dlatego też na chwilę obecną miał wątpliwości co do jej charakteru. Jedynie co mógł zrobić to iść za nią niczym nowo nabyta zabawka bez własnej woli. Czy to właśnie tak wygląda życie Marionetki?

    z/t
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 9