• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Misje » Zaginiony pociąg
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Sierpień 2015, 15:39   

    Po wizycie drugiego spośród bandytów Rossalina postanowiła nie zostawać dalej w wozie. Raz jeszcze rzuciła oko na Noaliksa.
    -Możesz iść ze mną jeśli chcesz, będziemy próbowali odbić twego pana...- wyszeptała ale po chwili poczuła się strasznie głupio, że mówi do lisa. Wzruszyła ramionami i wyskoczyła z wozu drugim wyjściem, licząc na to, że lis po prostu za nią pójdzie. Licząc na to, że mężczyźni jej nie zauważą, skupieni na pierwszym wejściu i woźnicy. Teraz było ich dwóch i wyglądali tak jakby chcieli wejść do wozu lecz nie mogli. Kruczowłosa szybko przemknęła w ich stronę. Zauważyła, że broń tamtego, którego zabiła za pierwszym razem, leży niedbale na ziemi. Korzystając ze swoich umiejętności telekinetycznych, z trudem podniosła ją i pchnęła w kierunku jednego z żyjących napastników. To czy trafiła, lub czy też był to cios śmiertelny, było jeszcze do ustalenia. Nie dając im chwili na rozeznanie się w sytuacji rzuciła się pomiędzy nich.
    Drugi bandyta nie był już taki łatwy, po dłuższej wymianie ciosów bronią białą, w przypadku Rossaliny- sztyletem, wiedziała, że musi coś wymyślić. Stała tak, lustrując wszystko dookoła ale też zapominając o drugim panu, którego miała podobno trafić, ale nie była pewna swoich zdolności na tyle, by kogoś zabić.
    Zaszarżowała jeszcze raz, celując w ścięgno, po cięciu w nogę szybko odsunęła, a raczej od turlała na bok bo siła z jaką musiała wykonać unik przed zaskoczonym przeciwnikiem, zwaliła ją z nóg. Natychmiast się podniosła, cała poharatana, licząc, że jej czyn odniósł upragniony skutek.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 26 Sierpień 2015, 21:54   

    Rossaline postanowiła zaatakować. Czy było to najmądrzejsze z możliwych rozwiązań? Raczej nie, biorąc pod uwagę, że działała na ślepo, bez planu i bez odpowiedniego rozpoznania terenu. Nie mogła też liczyć na żadne wsparcie, a o przeciwnikach tak naprawdę nie wiedziała zbyt wiele. Nie mówiąc, że wybrała ratunek osoby, która mogła już nie żyć lub być nie do uratowania. Niezaprzeczalnie był to jednak jakiś plan. Trudno odmówić jej, że w istocie działała. Od najgorszego planu - a przecież takim nie był ten Rossaline - gorsza jest bezczynność. Nie tylko dlatego, że daje inicjatywę przeciwnikowi, lecz również z powodu przerwania już raz zaczętej inicjatywy.
    Kończąc jednak ten wstęp, który charakteryzować można jako przydługi, nużący i całkowicie zbędny, przejść należy do tego co się właściwie stało.
    Rossaline wybiegła z wozu i rzeczywiście zobaczyła jeszcze dwóch całkiem sprawnych przeciwników, a także woźnicę i sporą plamę krwi wokół niego. Z jej perspektywy nie było jednak widać rany. Mogła jednak zobaczyć dwóch bandytów, z których jeden - lżej uzbrojony - trzymał wycelowaną w nią kuszę, a drugi z toporem w ręku stał nieco bliżej. To właśnie w tego drugiego uderzyła broń uniesiona za pomocą mocy Cienia. Trafiła jednak z ledwością, nieomal nie chybiając.
    Dalsze działania zostały jednak zahamowane. Powodem tego był kusznik, który w nią celował. Stał za daleko, by móc do niego podbiec nim zdąży wystrzelić, a najbliższe schronienie było na tyle daleko, aby schowanie się było nieco ryzykowne.
    - Nie ruszaj się, bo Cię zastrzelę
    Powiedział kpiąco, przez cały czas trzymając wycelowaną w nią broń.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2015, 20:34   

    Rossaline miała chore wrażenie, że cokolwiek nie zrobi i tak nie ma szans. Cóż, tutaj w otwartym polu rzeczywiście mało ich miała. Oczywiście, wcześniej myślała nad ucieczką, ale z drugiej strony zanim by zdołała wymknąć się, oni mogliby się połapać, że ktoś jeszcze podróżował i puścić się za nią w pogoń. Zmierzyła kusznika wzrokiem. No cóż, strzelanie z kuszy było dużo łatwiejsze niż z łuku, toteż nie dziwiła jej ta broń.
    Postanowiła dać sobie czas i może dowiedzieć się czegoś pożytecznego. Może nie chcieli jej martwej?
    -Czego chcecie?- warknęła. Tak, warknęła bo powoli traciła cierpliwość. Powinna teraz być w drodze a nie patyczkować się z jakimiś obwiesiami napadającymi na wozy.
    Chyba, że...
    Miała nadzieję, że to nie ci o których myśli. Bo inaczej nie będzie łatwo jej łatwo się z tego wyciągnąć.
    Nie wypuszczała broni z rąk, cały czas dzierżyła sztylet stojąc w obronnej pozycji. Nie patrzyła tylko na kusznika. Obserwowała wszystko co działo się przed nią. Nie mogła jedynie kontrolować swoich tyłów, co mogło okazać się problematyczne. Lecz Ross nie spodziewała się nagle napływu wrogów z tutejszych nor. Można nawet zarzucić jej nieostrożność, co by było stu procentową prawdą. Najwyraźniej czarnowłosa nigdy nie sądziła, że ta jej wrodzona nieostrożność może być ostatnim gwoździem w jej trumnie.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 1 Wrzesień 2015, 03:09   

    Rossaline rzeczywiście idealnie odegrała swoją rolę. Nie mając nawet pojęcia, że gra! Kiedy już wróci do Różanego Pałacu trzeba przypomnieć Arcyksięciu, by nie zapomniał jej hojnie wynagrodzić.
    Bandyta przyglądał się dziewczynie podejrzliwie. Jakby miała wyciągnąć z rękawa pistolet, czy inne narzędzie, którym mogłaby mu zagrozić. Była co prawda tylko małą dziewczynką, jednak nieostrożność i zbytnia pewność siebie zgubiły już dwoje jego kompanów. Wszystko szło nie tak! Zwykle pasażerowie tego typu wozów poddawali się bez najmniejszego oporu, a woźniczowie zawsze błagali o litość mówiąc dokładnie kogo przewożą.
    On jednak był mądrzejszy od tych dwóch idiotów. Mógł teraz rozkoszować się zwycięstwem, a gdy to mu się znudzi - zabić dziewczynę i wziąć co chce z dobytku całej czwórki.
    - Zwykle tylko waszych bezwartościowych świecidełek, ale Ciebie zabiję, bo wy.. Co?! - Nagle przerwał i ku ogromnemu zdziwieniu Rozaliny upuścił swoją kuszę na ziemię odsuwając się od niej. Na tym się jednak nie skończyło. Zaczął uderzać w siebie, jakby jego ubranie płonęło, a on chciał ugasić niewidzialny pożar. Wtedy też Cień usłyszał lisa, który w specyficzny sposób wydał rozkaz do ataku. Oczywiście dziewczyna nie miała pojęcia co zwierzak do niej mówi. Usłyszała tylko coś podobnego do pierwszego dźwięku wydawanego przez te zwierzątka z tego filmu. Biorąc jednak pod uwagę, że jej przeciwnik w tej właśnie chwili był prawie całkowicie bezbronny, to nie wykorzystanie tej okazji byłoby głupotą.
    Oczywiście wróg, cofając się cały czas, wciąż mógł stanowić pewne zagrożenie. Przy sobie miał jeszcze broń, a zbytnia ufność w swoje siły i w trwające wiecznie szczęście może sprowadzić na Rossaline kłopoty. Nie powinna też zawsze słuchać lisa, który pyszczkiem ciągle pokazywał jej, żeby atakowała, samemu jednak pozostając w miejscu.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Wrzesień 2015, 15:28   

    Rossalina ze zdziwieniem wpatrywała się w mężczyznę, który dopiero co wypuścił kuszę i właśnie się cofał. Również nie kryła zdziwienia na widok lisa, który, jak się jej zdawało, uciekł gdzieś dalej. Spojrzała na kusze. Była raptem skok od niej, więc Ross, korzystając z zamieszania jakie wywołało zwierzę, rzuciła się do przodu i pochwyciła kuszę. Miała tylko jeden bełt, wymierzyła go w cofającego się mężczyznę.
    -Teraz nie zabijesz.- powiedziała kpiąco, po czym strzeliła. Podniosła jeszcze nóż, rozglądając się, tym razem na wszystkie strony. Powoli zaczęła iść w kierunku postrzelonego, chcąc się upewnić, że dobrze celowała i w razie potrzeby- dobić. Tylko to działanie utrudniał jej mężczyzna z toporem. Jak na razie o dobijaniu nie było mowy. Toteż zatrzymała się kilka kroków, znowu w pozycji obronnej. Szczerze powiedziawszy nie miała zbyt wielkich szans w starciu sztylet vs topór. No i co jej po tym skoro nie miała pewności, że zabiła kusznika?
    -No panowie, możemy uznać remis. Ja stąd spokojnie odejdę, wy dacie spokój i nikt nie poniesie tutaj dalszych strat.- zaproponowała. Nie miała ochoty bawić się ze zwykłymi rabusiami, w końcu czekało na nią jeszcze jedno zadanie i z pewnością nie jedna przeszkoda.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 7 Wrzesień 2015, 20:46   

    Bandyci nie należą do najlepiej wymusztrowanych żołnierzy. Nie tylko nie można ich zmusić, by trzymali się szyków, lecz nadto, gdy sytuacja tylko odrobinę odbiega od ich planów - najczęściej porzucają pole bitwy i uciekają. Na pewno właśnie dlatego Cień nie spostrzegł nikogo wokół siebie. Gdy się rozglądała nie widziała żadnego przeciwnika z toporem.
    Nie oznacza to oczywiście, że została całkiem sama z osób zdolnych w pełni do walki. Bandyta mógł ukryć się za wozem lub nawet w jego wnętrzu. Mógł też używać jakiejś mocy pozwalającej mu stać się niewidzialnym. Jednak na ten problem było całkiem dobre rozwiązanie. Wystarczyło, że Rozalina skorzysta po narzędzia, które podczas podróży wpadły do jej rąk.
    Pytanie jednak co stało się z przeciwnikiem, który został trafiony bełtem. Czy został w ogóle trafiony? Kusza jako urządzenie wymagające mniejszych umiejętności niż łuk, a także stosunkowo niewielka odległość sprawiły, że bełt wbił się w jego brzuch. Co prawda nie spowodował zgonu, jednak powalił przeciwnika i znacznie spowolnił jego czas reakcji.
    Podsumowując Rozalina ma przed sobą leżącego i rannego oponenta, którego trzeba dobić, a który desperacko próbuje błagać o litość oraz jednego potencjalnego przeciwnika, który bądź to uciekł, bądź jest poza zasięgiem wzroku dziewczyny.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Wrzesień 2015, 23:21   

    Podeszła do rannego i przyłożyła mu sztylet do gardła. Gdyby była honorowa, brzydziłaby się taką czynnością. Niestety, daleko jej było do honoru, dobroci i miłosierdzia. Wprawnie przecięła tętnicę, dawno wyuczonym ruchem. Wyprostowała się, chowając sztylet. Nadal nikogo nie widziała.
    Skoro tak, to stwierdziła, że jest bezpieczna i może mogłaby dalej podróżować... Gdyby woźnica nie był niezdolny do jazdy. Może gdyby zbadała czy wóz nie uległ uszkodzeniom to mogłaby sama go poprowadzić? Koniec końców, stwierdziła, że jednak sprawdzanie wozu mogłoby być lekką stratą czasu. Bo była już prawie u celu swej podróży. Poza tym, maszerując na piechotę na pewno będzie mniej rzucała się w oczy niż jadąc wozem. Dlatego ruszyła tyłek i udała się prosto przed siebie, unikając głównej drogi. Ci bandyci na pewno nie byli jedynymi na tym padole łez, wszelka ostrożność była mile widziana. Czując na sobie spojrzenie zwierzęcych oczu, odwróciła się i dała gest ręką, by futrzak poszedł za nią. Towarzysz zawsze był miłym urozmaiceniem podróży, nieważne w jakiej był formie.
    Zarzuciła sobie tempo szybkiego marszu. Nie chciała się ociągać ani chwili dłużej. Nie chciała też dotrzeć na miejsce po zmroku, musiałaby wtedy jeszcze bardziej zwiększyć swą ostrożność.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 22 Wrzesień 2015, 21:09   

    Od napadu minęło około dwóch godzin. Przez ponad połowę tego czasu Rossaline szła w stronę Kryształowego Pustkowia. Nie była to więc zbyt długa podróż, lecz mimo to urządziła sobie krótki postój, ażeby odpocząć wraz ze swoim nowym przyjacielem. Nie było jednak czasu rozpalać ogniska, czy rozkładać namiotu - nie żeby dziewczyna jakikolwiek ze sobą miała. Po piętnastu minutach zaczęła szukać drogi zgodnie ze wskazówkami. Trochę błądziła, lecz w końcu udało jej się dotrzeć do wejścia.
    To tyle jeśli chodzi o wiadomości dobre, ze złych muszę nadmienić, że nie była sama. Przy wejściu, na kawałku drewna, siedział wyjątkowo nieprzyjemnie wyglądający mężczyzna z gęstą brodą i brakiem włosów na głowie, za to z dość znaczącą blizną. Niedaleko ręki miał bardzo duży topór i w sumie nie był osobą, którą Rossaline chciałaby spotkać. Nawet jeżeli w zapiskach znalazła hasło: bamam, które miało jej otworzyć drogę do środka przestępczego miasta.
    Nie musiała jednak iść za starymi notatkami i ryzykować rozmowy z kimś, kto gdyby był zielony, zostałby nazwany orkiem. Kryształy wokół były na tyle gęste, że mogła zaryzykować próbę podkradnięcia się i skrytobójczego ataku na strażnika. Mogła też poprosić o pomoc Noaliksa, który już raz jej pomógł i okazał się niezwykle przydatny. Do głowy przychodzi mi też frontalny, samobójczy atak i próba odwrócenia uwagi. Mimo wszystko jednak gracz może wymyślić zupełnie inne możliwości i w razie pytań, kierować je do mnie na gg.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Wrzesień 2015, 22:50   

    Z początku się ukrywała i obserwowała. Właściwie, zważywszy na to, że było to kryształowe pustkowie, kryjówek nie było tutaj zbyt wiele. Stała za dwoma wielkimi kryształami, w bezpiecznej odległości i poza zasięgiem wzroku strażnika. W życiu nie widziała by ktokolwiek był tak wielki jak on. I to jej się nie podobało, a zarazem trochę ją pokrzepiało. Była pewnie mniejsza od tego cielska, a więc zwinniejsza i szybsza. Niemniej jednak nawet nie miała zamiaru zastanawiać się nad możliwością zaatakowania. W środku mogłoby być więcej członków bandy.
    Gdy przygotowała się psychicznie na przedstawienie, ruszyła w kierunku strażnika. Pewna, wyprostowana postawa, lekko uniesiony podbródek i twarde spojrzenie.
    -Bamam- rzuciła krótko i spojrzała wyczekująco na wielkoluda. Starała się nie obserwować jego wielkiego topora, by nie zdradzić się ze strachem. Nie spuszczała jedynie wzroku z jego ramion, próbując odczytać choćby najmniejszą oznakę ataku. W głębi duszy jednak liczyła, że nie nastąpi on. Zależało jej na tym, by wkraść się do tego sekretnego miejsca po cichu, bez zbędnego teatrzyku. No i istniało duże prawdopodobieństwo, że po prostu nie miałaby szans z większą ilością przeciwników. Bo była całkiem sama, nie licząc Noaliksa. Właściwie to nadal nie znała wszystkich możliwości swego podopiecznego, ani też nie wiedziała czy zechce jej drugi raz pomóc. Gdyby sytuacja tego wymagała, to uciekłaby się i do włączenia po raz drugi Noaliksa w wir walk. W końcu najważniejsze to przetrwać, prawda?
    Mogła dla testu kazać mu coś zrobić, ale podejrzewała, że mogłoby to być odczytane jako złośliwe zachowanie, którego podstawą jest brak zaufania. Taka rzecz, byłaby ogromnie nieprofesjonalna, nie dziwne, że Rossaline szybko sobie ją odpuściła. Zwyczajnie nie lubiła robić rzeczy nieprofesjonalnych, a takich już kilka miało miejsce.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 5 Październik 2015, 08:21   

    Przez chwilę mogło wydawać się, że pomysł podejścia do wielkiego strażnika, mogącego poważnie uszkodzić Rossaline nawet bez użycia żadnego broni, a uzbrojonego w oręż, którym mogłaby władać i góra wznosząca się do chmur, jest okropnie zły i powinien zostać następnie porzucony. Jednak gdy tylko dziewczyna znalazła się przy Cerberze przemytników, a następnie wypowiedziała hasło stało się coś niespodziewanego. Olbrzym uśmiechnął się i wstał ze swojego miejsca, odsłaniając klapę w podłodze, na której siedział.
    - Zapraszamy.
    I w ten właśnie sposób biedna Rossaline pozbawiła się możliwości epickiej walki z potężnym przeciwnikiem, którego można traktować nawet jak mini bossa. Z drugiej strony zyskała spokój i możliwość wejścia do "miasta"
    W istocie trudniej jest nazwać inaczej to co zobaczyła. Po zejściu z drabiny dostrzegła wagony, za którymi dało się zauważyć namioty, domki - tutejsze osiedle mieszkalne zapewne. Co ciekawsze skarby były jednak znacznie bliżej. Prawdziwe targowisko pełno barwnych straganów ustawione po lewej stronie dziewczyny, a po drugiej ognisko wokół którego zebrało się kilka osób i coś sobie opowiadali. Zapewne nic istotnego. Całkiem niedaleko nich była jednak mapa, która mogła dać Cieniowi lepsze rozeznanie co do tego co jeszcze może znaleźć w mieście. Było pewne, ze nie widzi wszystkiego. Świadczyć o tym mogło wiele rzeczy, ale przede wszystkim brak lokomotywy i urwany w połowie wagon. Warto dodać jeszcze, że przejść do części mieszkalnej można właśnie przez pociąg ale i tak są strażnicy ustawieni przy kładkach.
    Na razie wybierz gdzie chcesz się udać i co zrobić, a wtedy dokładniej opiszę tę część miasta przemytników.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Listopad 2015, 14:51   

    Gdy weszła już do "miasta" z duszą na ramieniu, jej uwagę skupiła grupka ludzi siedząca obok ogniska. Wyglądali jak bezdomni, niemniej jednak na pewno rozmawiali o czymś ważnym.
    Siedzieli na czymkolwiek- kocach, belkach lub gołej ziemi. Energicznie dyskutowali i w ogóle widać było, że prowadzą bardzo ważną i ciekawą rozmowę. Tak skupili się na niej, że nie zauważyli nowej osoby, która zwyczajnie przysiadła się. Ross sporo ryzykowała ale z drugiej strony miała okazję wtopić się w tłum i nie wyglądać jakby przyszła tutaj z inspekcją sanitarną.
    Dziwni ludzie ubrani byli w najróżniejsze stroje- stargane suknie, stare mundury, zużyte szaty służących. Widać było, że nie reprezentują żadnej konkretnej grupy społecznej, a raczej są jej mieszanką. Rossaline wiedziała, że mimo marnego wyglądu zewnętrznego ci ludzie potrafią być niebezpieczni i jeżeli odkryją jej zamiary to raczej nie skończy się to dla niej dobrze. Jakaś kobieta spojrzała w jej stronę pytająco, więc dziewczyna uśmiechnęła się do niej tak niewinnie jak tylko mogła. Kobieta pokręciła głową i odwróciła się. Póki co, szło dobrze. Chociaż nie mogła się jeszcze odnaleźć w temacie o którym owa grupka rozmawiała ponieważ nagle nastała cisza, a rozmowa przerodziła się w szmer pomiędzy parami lubi trójkami. Ross usunęła się bardziej w cień, by nie padało na nią światło ogniska. W ten sposób nie powinni na nią zwracać żadnej uwagi.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 14 Listopad 2015, 23:40   

    Rossaline bardzo słusznie postanowiło przysiąść się przy ognisku i posłuchać co też ludzie mają do powiedzenia. Wydaje mi się jednak, że niecelowe jest dokładnie przytaczać wszystkie rozmowy, gdyż te często zawierały zdania całkowicie zbędne, na nic nie mogące się przydać Arcyksiążęcej wysłannice. Podkreślić też trzeba, że zgodnie z zamiarami pozostała niezauważona.

    Dowiedziała się, że znalazła się w czymś na wzór miasta. aktualna znajdowała się na tzw. przedmieściach, gdzie zbierali się przyjezdni - najczęściej towarzysze kupców, ochroniarze, dzieci, czy pomniejsi przemytnicy, których nie stać było na stoisko na targowisku. Te znajdowało się nieco dalej, lecz wciąż na tzw. przedmieściu, czyli po tej stronie dawno zaginionego pociągu. Właściwie dla Rossaline to miejsce raczej nie byłoby ciekawe. Nie mogła tam zyskać zbyt wiele przydatnych rzeczy - chyba że broń, czy jakaś truciznę. Jeśli chodzi o asortyment, to pokuszę się o stwierdzenie, że jest kompletny. Zarówno towary codzienne jak i luksusowe - potrzebne mieszkańcom każdego miasta, jak i zakazane - w końcu jest to osada przestępców. Coś wartościowego mogła zdobyć jednak tutaj, przy ognisku. Jeden z kupców powiedział, że może sprzedać fałszywe przepustki do śródmieścia. Dzięki nim strażnicy stojący przy otwartym wagonie nie mieliby problemu z przepuszczeniem Rossaliny. Z drugiej strony czym by zapłaciła, a także czy było to bezpieczne. Przede wszystkim też czy nie było innej drogi? Wątpliwość ostatnią mogła wywołać wypowiedź jednego z rozmówców.
    Samo śródmieście nie jest zbyt ciekawe. Są to domy, chatki czy namioty rozłożone po drugiej stronie zaginionego pociągu, aż do kryształowej bramy. Tam mogła szukać schronienia, jeżeli chciałaby przenocować, gdy jej śledztwo by się przedłużało. Znacznie ciekawsze mogło być to, co znaleźć można za śródmieściem. Arena - na której toczyły się nielegalne walki bestii, pojedynki, czy egzekucje tych, którzy próbowali szpiegować oraz najbogatsza dzielnica, wraz z prywatnymi pomieszczeniami Wodza. Kim był ów Wódz Rossaline nie mogła wiedzieć. Znaczy poza tym, że żelazną ręką rządził tu wszystkim - zwrot ten był nader często powtarzany. Tak samo niewiele wiedziała o tamtej części miasta. Większość z przebywających tu słyszała jedynie plotki. Nikt nie widział tamtych obszarów inaczej niż z zewnątrz.
    Nadszedł jednak czas, że trzeba było ruszyć. Przy ognisku było coraz mniej osób. Niektórzy poszli spać, inni opuścić miasto. Reszta była coraz bardziej pijana, a tematy coraz częściej były całkowicie nieprzydatne.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Grudzień 2015, 09:49   

    Rossalina nie bardzo wiedziała jaka waluta obowiązuje w tym podziemnym światku, co było równoznaczne z tym, że nie miała pieniędzy. Oczywiście mogła zapytać ile to kosztuje, ale ryzykowałaby zdemaskowaniem. Zauważyła, że jakiś kupiec kupuje tę przepustkę. Miał wóz zaprzężony w dwa bawoły, towar zakryty był. Dziewczyna wpadła na genialny pomysł schowania się w wozie. Niemniej jednak było to bardzo ciężkie, gdyż kupiec nie spuszczał wzroku ze swojego dobytku. Cały czas nerwowo zerkał w jego stronę. Mimo to Rossalina nie zamierzała się poddać i dyskretnie nie spuszczała wozu z oczu. Powoli zaczęła się przesuwać w jego stronę, niby to idzie obok niego, niby coś z zaciekawieniem obserwuje. W końcu dotarła na tył wozu, ale nie zaryzykowała wejścia pod nakrycie. Nagle ktoś z otoczenia krzyknął, zawtórował mu inny ryk. Ogólnie wybuchło lekkie zamieszanie, pewnie z jakiegoś błahego powodu. Ross korzystając z okazji podbiegła do wozu, już miała wskoczyć do środka, ale ktoś od tyłu w biegu popchnął ją i przewróciła się obok. Nieco zaskoczona zaczęła się podnosić, ale wrzawa zdążyła już ucichnąć. Jednak nie zamierzała się wycofać i powoli zaczęła podnosić płachtę.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 21 Grudzień 2015, 22:28   

    Naszej małej, biednej Rossaline udało się nawet dostać do wozu. Tutaj nie można jej zarzucić braku pomysłowości, czy zaangażowania. Gorzej jednak było z rozpoznaniem. Miała szczęście, że tutaj - gdzie wszyscy działają niezgodnie z powszechnymi zwyczajami Krainy - nie przestrzegano tak wielkiej uwagi do kwestii przemycania czegoś. Nie przeszukiwano więc zbyt dokładnie wozów, a i czasami przepuszczano ludzi na ładne oczy. W końcu nie można wymagać biurokratycznego formalizmu od kogoś kto żyje z oszustwa, przemytu i kradzieży.
    Udało się jej zatem pojechać gdzieś, lecz podróż skończyła się niezwykle szybko. Jeszcze sekundę wcześniej słyszała głosy strażników, a już została nakryta na jeździe na gapę i to wcale nie przez ochronę. Nad wozem stał kupiec oraz jakiś inny mężczyzna, bądź też olbrzym - mierzył prawie trzy metry wzrostu. Obaj wydawali się niemało zdziwieni faktem, że w wozie ktoś jest, ktoś kogo się nie spodziewali zupełnie.
    Nie mniej zdziwiona była jednak Rossaline, która musiała wymyślić coś najszybciej jak to tylko było możliwe i przede wszystkim musiała kierować się rozsądkiem - pamiętając w jakiej sytuacji się znalazła.
    Na razie jej zdolność rozpoznawcza nie jest zbyt wysoka. Leży w końcu w wozie i raczej trudno będzie jej tak po prostu usiąść i zacząć się rozglądać. O ile to pierwsze nie jest problemem, to drugiemu szkodzi czworo oczu wpatrzonych w nią pytającym wzrokiem i wyraźnie się niecierpliwiących.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Grudzień 2015, 13:21   

    Na początku podróż przebiegała dosyć gładko i Rossaline nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Ledwo co odetchnęła z ulgą, gdy sprawy zaczęły się komplikować. Problemem okazał się właściciel wozu i cóż, jego ochroniarz. Trzeba było się jakoś wytłumaczyć, ale Ross nie miała pojęcia jak. Chociaż nie była dobrą aktorką, postanowiła zaryzykować. Przybrała zaskoczą a jednocześnie wystraszoną minę.
    -Ojej, czyżbym pomyliła wozy?!- postarała się by głos brzmiał piskliwie. Miała nadzieję, że uda jej się nabrać tych ludzi, bądź naciągnąć na wypuszczenie jej.
    -Miałam pojechać na wozie przyjaciela...- kontynuowała przygotowując się na najgorsze. W dodatku nie wiedziała gdzie jest. Co jeżeli w pobliżu znajdują się strażnicy?
    Albo zwróci niepotrzebną na siebie uwagę? Z tego co widziała niewiele trzeba.
    Po plecach przebiegł jej zimny pot, nie mogła zaryzykować tutaj walki, a nawet ucieczki. Właściwie nic nie mogła. Musiała liczyć na to, że dadzą jej spokój, albo wydadzą w ręce tutejszych władz i wtedy również będzie musiała jakoś improwizować. Odkąd weszła do tego "miasta" cały czas improwizowała, ale nie spodziewała się, że będzie miało to taki finał. Nerwowo obracała wzrok od jednego mężczyzny do drugiego próbując wyczytać z ich twarzy jakiekolwiek intencje. Zaryzykowała, po raz kolejny, zakłopotany uśmiech. Nie miała pojęcia czy on jest na miejscu, nic nie wiedziała o ludziach tutaj przebywających i ich zwyczajowych zachowaniach. Co jeżeli jest pierwszym przypadkiem przemycania ludzi w wozie? No to raczej będzie mogła się pożegnać z spokojnym dokończeniem zadania.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 9