• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Misje » Zaginiony pociąg
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 16 Lipiec 2015, 21:32   Zaginiony pociąg

    Długo można się głowić nad tym, z jakiego powodu Arcyksiążę wysłał Rossaline na misję, która nie była w żaden sposób pragmatyczna, a jedynym jej celem było odkrycie jednej z największych zagadek Krainy Luster. Istnieje teoria, że inspiracją była Arcyksiężna, niechętna temu, że ktoś w Różanym Pałacu nosi takie samo imię. W rzeczywistości jednak problem poprzedniczki AKL był o tyle interesujący dla Lorda Protektora, że ten chciał zabezpieczyć się przed nagłym zaginięciem pociągów. Nie chciałbym widzieć jego miny, gdy dowie się, że zniknął Helios lub Eden. Oczywiście wyjaśnić należy również, że bezpośrednią przyczyną było otrzymanie listu od człowieka, który twierdził, że ma niezbędne informacje.

    Treść listu pozwolę sobie przytoczyć jako że Ro otrzymała go w niewielkiej skrzyneczce wraz z kilkoma innymi drobiazgami, które miały jej pomóc w misji.

    Cytat:
    Jeżeli przyjdziesz do wioski Moroszki i od południa szukać będziesz pod uschniętym Malinowcem kapelusznika bez kapelusza, zdradzę Ci informacje o Dyniowej Kolejce.


    Wracając do wcześniej otrzymanych przedmiotów, to nasz Cień dostał mapę Malinowego lasu wraz z zaznaczoną wspomnianą wcześniej wioską, a także czerwoną wstążkę, która nie ma żadnych specjalnych właściwości. Właściwie jedyne co przychodzi mi do głowy, poza byciem ozdobą, to uduszenie nią kogoś.

    Wioska Moroszka była osadą naprawdę niewielką. Składało się na nią ledwie pięć domów, gospoda i młyn. Toteż populacja nie przekraczała stu osób, wliczając w to nawet często zaglądających w tę stronę kupców, którzy zmierzali tędy na herbaciane łąki.
    Rossaline stała właśnie na mostku i dobrze widziała niewielkie gospodarstwa, wydeptany plac pełniący funkcję rynku i stojący przy nim jedyny dwupiętrowy budynek w Moroszce, a za nim las. Młyn był nieco oddalony i ujrzeć go było można po spojrzeniu w prawo, wzdłuż rzeczki. Rosły przy nim dwa drzewa, z czego jedno bez liści z naderwanymi korzeniami, jakby ledwo przetrwało wietrzny dzień.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Lipiec 2015, 21:59   

    Dla Rossaline było to pierwsze takie zadanie w plenerze. Dotąd tylko parę razy wystawiała mordkę poza granice pałacu, ostatnimi czasy właśnie tam się rozleniwiła pełniąc rolę służącej. Niemniej jednak z szczerą ulgą zdecydowała się podjąć śledztwa, czy jak to tam Lord Protektor nazwał.
    Właściwie, póki co, traktowała tę wycieczkę dosyć rozrywkowo. I podejrzewała, że tak właśnie się skończy. Nastawiła się na długie wędrówki, więc oczywistym było, że nie ubrała swojej krótkiej sukienki i butów na obcasie. Podejrzewała, że tutaj, na wsi, zrobiłaby nie lada wrażenie takim strojem. A ona nie zamierzała ściągać na siebie uwagi, gdyż zwyczajnie tego nie lubiła. I tak widać było, że zdecydowanie nie jest tutejsza. Ludzie z osady byli opaleni, od pracy na polu a ręce mieli spracowane. Natomiast jej dłonie, jedyne czym się brudziły w przeszłości, to krwią. Poza tym, nie oszukujmy się, jej blada cera dosyć mocno rzucała się w oczy. Na sobie miała luźną tunikę z czarnego materiału, czerwone spodnie przylegające do skóry i skórzane buty. Tunikę miała przepasaną brązowym pasem, do którego przyczepiony był jej sztylet i zatrute igły. Zawsze nosiła broń przy sobie, nigdy nie wiadomo kiedy nadarzy się okazja by kogoś zadźgać, prawda? Oprócz broni, do pasa przywiązała sobie jeszcze czerwoną wstążkę, stylem "kokardy". Całkiem nietypowa ozdoba, nawet dla podróżniczek-amatorek.
    Na plecach miała mały, brązowy plecaczek w którym znajdowała się sakiewka z jej oszczędnościami i najważniejsza rzecz w całym tym wyposażeniu- mapa. Bez niej ani rusz, zwłaszcza z jej genialną orientacją w terenie, która ostatnimi czasy była coraz gorsza.
    W końcu jakoś udało się Ro, doczłapać do wioski. Nie spodziewała się niczego wielkiego, więc krajobraz, który się jej ukazał spełniał jej oczekiwania. Jej uwagę przykuł mył, który był nieco oddalony od osady.
    Typowe pomyślała. Ale jakkolwiek by to "typowe" nie było, właśnie w tamtą stronę się udała, mając nadzieję przyjrzeć się temu bliżej a i też spróbować znaleźć kogoś, kto pomógłby jej się tutaj rozejrzeć.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 16 Lipiec 2015, 22:20   

    Młyn stał tuż przy samej rzece, a jego fundamenty zostały odkryte przez wodę podczas jakiejś ulewy tuż przy kole młyńskim. Był budynkiem około pięciometrowym z nieco tylko za dużym dachem pokrytym fioletowymi dachówkami. Przy wejściu do młyna stała niewielka ławeczka z uszkodzonym oparciem, na której leżał wpatrzony w niebo mężczyzna. Jego dłonie spoczywały na brzuchu, a twarz skierowana była w stronę nieba. Na pierwszy rzut oka miał około czterdziestu lat i odpoczywał. Ubrany był (bo dzięki Wielkiemu Tykowi był on w istocie ubrany) w szarą (brudną zapewne) koszulę oraz lekko podarte przy końcu lewej nogawki lniane spodnie. Miał również brązowe buty i srebrny zegarek kieszonkowy w prawej ręce.
    Poza młynem w pobliżu znajdowały się też dwa drzewa, o których mówiłem już wcześniej. Jedno z nich miało piękną koronę i było pokryte liśćmi tak gęsto, że pień wydawał się w nich niknąć, przez co wyglądało to jak wielki, zielony grzybek. Drugie wyglądało znacznie gorzej. Tylko kilka liście, połamane gałęzie, wystające z ziemi korzenie i fakt, że cała roślina była przechylona pod lekkim kątem. Prawie jak krzywa wieża w Pizie. Co ciekawe jednak wśród korzeni można było zauważyć coś jakby norkę, gdzie zapewne chowały się jakieś małe zwierzątka, których mieszkańcy jeszcze nie wygonili z powrotem do lasu. Niestety nie można liczyć, że były to fenki.
    Idąc w stronę młyna Rossaline zauważyła jednak jeszcze jedną rzecz wartą opisania. Chodzi o sytuację, w której niewielkie dziecko bawiło się przy kamieniach na wodą. Odważnie chodząc po nich z rękoma wyciągniętymi w bok. Wyglądała bardzo wesoło w zielonej sukieneczce. Oczywiście ktoś tam mógłby się głowić, czy to bezpieczne by tak małe dziecko bawiło się samo w miejscu tak niebezpiecznym. W końcu nawet upadek na płytkie kamienie może być nieprzyjemny, a co gdy wpadnie do głębokiej wody po drugiej stronie? Czy to jednak jest problem Rossaline? Raczej nie.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Lipiec 2015, 09:02   

    Ruszyła w stronę młyna, mając nadzieję, że przynajmniej spotka kogoś kto opowie jej co nieco o okolicy by mogła pewniej się tu poruszać. Oczywiście, nie zawiodła się na swym instynkcie. Nieopodal niej zauważyła bawiące się na kamieniach dziecko. Rzuciła jej przelotne spojrzenie, ale nie zamierzała na razie poświęcać dziewczynce wiele uwagi. Gdy już doszła do młyna, zauważyła przy nim dwa drzewa, ławeczkę z siedzącym na na niej mężczyzną. Super, jedno drzewo jest jakby uschnięte więc liczyła na to, że trafiła we właściwe miejsce. Musiała się zastanowić co dalej, bo oczywiście nie miała pewności czy to jest TO miejsce. Toteż usiadła sobie obok nieznajomego na ławce i bezczelnie zaczęła mu się przyglądać. Powinna być dyskretna, ale była zmęczona po ciut dłużącej się podróży i wszystko było jej już jedno. Powoli zamieniała się w cień-marudę. Nie można było w nieskończoność bawić się w gapę, więc w końcu otworzyła buzię by coś powiedzieć.
    -Jest pan mieszkańcem tej wioski?- typowa Ross. Bez żadnego "cześć, witam, dzień dobry" (chociaż z drugiej strony jakby powiedziała "Witam pana, czy ma pan czas porozmawiać o tym miejscu?" zabrzmiałaby jak jakaś tania podróbka świadka Jehowy)
    Zapewne zdziwiła nieznajomego tak nagłym pytaniem i oczywistym, bo szansa, że jest tutejszy przekraczała 90%. Widać było, że miastowi, nie licząc kupców, raczej się tutaj nie zaciągają. W przeciwnym wypadku cała ta wioska wyglądałaby zupełnie inaczej, znając zamiłowanie do zabaw wielu osób. Pewnie wiele stałych kupców byłoby w stanie jej coś powiedzieć, w równym stopniu co osadnicy. Wzrok Rossaline podświadomie przeniósł się na dwa drzewa, co dawało wskazówkę, w którym kierunku zamierza pociągnąć rozmowę.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 18 Lipiec 2015, 09:17   

    Mężczyzna siedział na ławce. Delektowałby się zapewne słońcem, gdyby tylko jego promienie nie były zatrzymywane przez szare obłoki pokrywające większość nieba. Właściwie nie wiadomo co on tu właściwie robił.
    Znacznie więcej możemy powiedzieć o jego charakterze. Na pewno nie był zainteresowany rozmową, poznawaniem nowych ludzi, a tym bardziej zwracaniem uwagi na "turystów". Choć spostrzegł Rozalinę, gdy ta usiadła tuż obok niego na ławce, to ograniczył kontakt do krótkiego spojrzenia. Zapewne uznając, że nie jest ona groźna, a przynajmniej nie wygląda na kogoś, kto mógłby mu przerwać, wrócił do swojego wcześniejszego zajęcia.
    Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku, gdy ten bezczelny turysta ośmielił się odzywać do niego. Lekko się zirytował, co wyczuć się dało w jego głosie, choć trzeba było być bardzo czujnym, bo wypowiedź skończyła się równie niespodziewanie co się zaczęła - przez chwilę milczał, jakby myśląc, że udawanie niemowy spławi natręta.
    - Ta,
    Schował trzymany w rękach zegarek do kieszeni spodni. Zrobił to jednak na tyle niestarannie, że łańcuszek wciąż z nich wystawał, opadając na deski ławki. Poza tą drobną zmianą nie zmienił jednak swojej pozycji. Poza jednym, drobnym wyjątkiem. Gdy mówił, spojrzał na Ro, szybko jednak wrócił do nieb, uznając te za ciekawsze.
    I pytanie dlaczego jeszcze ktoś go nie spalił?
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 20 Lipiec 2015, 18:11   

    Ten mężczyzna aktualnie ją niesamowicie zirytował. Tak bardzo, że miała ochotę wziąć nóż i od razu wyciągnąć z niego to, co chciała. Jakże byłby to zabawny widok ujrzeć osobę, która grozi komuś nożem bo chce się dowiedzieć czegoś o drzewach. Chociaż z drugiej strony, nie reprezentowała tylko siebie więc takie dzikie zachowanie jej nie wypadało. Istniała jeszcze trzecia strona, w której była na pół anonimowa, więc okazja kusiła. Spokojnie... Jeszcze nie teraz, bo po co robić wokół siebie zbędny szum? Rossalinie w żadnym wypadku nie uszedł taki szczegół, jak łańcuszek od zegarka luźno zwisający z kieszeni spodni. Oh, jak ludzie nie potrafią, dbać o swoje rzeczy. Przecież kieszonkowcy czaili się wszędzie.
    -Zwykle osoby takie jak pan, często próbują nawiązać kontakt z osobami z zewnątrz, opowiadając im różne pierdoły na temat ich wsi.- stwierdziła. Tak naprawdę nigdy nie spotkała takich osób, ale miała nadzieję, że osobnik zrozumie aluzję. Właściwie nie interesowała jej żadna historyjka o wiosce. W ogóle wioska jej nie interesowała.
    -Po prostu potrzebuję wiadomości orientacyjnie na temat tych miejsc, jak uschnięte malinowce czy coś.- nazwa jej się wymknęła ale uznała to za zbędny szczegół. W jej mniemaniu facet i tak nie będzie wiedział, że ta nazwa ma lekkie znaczenie dla niej. Przynajmniej była tak przekonana.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 22 Lipiec 2015, 14:43   

    Rossaline słusznie czuła się zirytowana zachowaniem mężczyzny. Zapomniała jednak o wykorzystaniu obserwacji, by przekonać go do pomocy. Jej pierwsze słowa wywołały u niego tylko jedną myśl, która była jak gilotyna, która zabiła właśnie jedynego zwolennika współpracy. Myśl ta brzmiała bardzo prosto, jak to na typowego człowieka, który obcych ma za najgorsze zło na świecie: no i co z tego?.
    I właściwie już miał wrócić do patrzenia w niebo, bądź też zamknąć oczy i liczyć, ze natręt zniknie, gdy nagle usłyszał głośny plusk dobiegający ze strony rzeki.
    Możliwe nawet, że zostawił tam jakieś dziecko, czy coś takiego i teraz się przestraszył, czy czasem nie spotkają go za to jakieś przykre konsekwencje?
    Mniej istotne jest jaki był jego powód, bardziej to, że wstał z ławki i przeskoczywszy ją pobiegł w stronę rzeki. Nasza biedna służąca mogła czuć się naprawdę zirytowana. Z drugiej strony jeżeli chciała go przekupić lub szantażować, bądź też przynajmniej najpierw pomóc, by sprawdzić, czy to otworzy jej drogę do informacji, to dobrym pomysłem byłoby udanie się za nim.
    Jako jednak, ze najważniejsze przy prowadzeniu misji jest, by grać nie czuł się związany tym, czego oczekuje mistrz gry, to zaznaczę, że zarówno pójście za nim jak i zignorowanie sprawi mogą doprowadzić do celu. W końcu chodzi tylko o znalezienie jednego drzewa...
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Lipiec 2015, 16:45   

    Rossalina mimowolnie udała się za mężczyzną, a nawet nie była zainteresowana tym co tam się dzieje. Po prostu coś musiała zrobić, a nie siedzieć bezczynnie blisko dwóch drzew i zastanawiać się CZY TO TE.
    Aczkolwiek nawet nie miała ochoty rozmawiać z tym panem, właściwie to bardzo chętnie by się gdzieś zaszyła i kogoś zasztyletowała dla zabawy. Podejrzewała nawet, że coś takiego wywoła nie lada aferę tutaj w okolicy. A winnym byłby tylko i jedynie tajemniczy człowiek, który zachowywał się w dosyć irytujący i leniwy sposób. Zwłaszcza, że jej nie powinno się irytować. W końcu udało jej się dojść do rzeczki, która na oko Ross, sięgała jej do pasa. Nic nadzwyczajnego. Niemniej jednak pewna duszyczka, która również wzrostem mogła sięgać naszej pannie do pasa, akurat wpadła do wody. Dodajmy do siebie a+b i wyjdzie nam c! I tak, nasza mała duszyczka, która przed chwilą skakała sobie po kamieniach nagle zaczęła się topić. Co prawda Rossalina nigdy nie była miłosierną samarytanką, która pomaga wszystkim wkoło, ale tym razem widziała w tym swoje własne korzyści. Mogłaby zmienić nastawienie mężczyzny do niej i przy okazji rozwinąć mu język, a ten ratunek wiele ją nie kosztował, oprócz mokrych spodni. Toteż niewiele się zastanawiając weszła do wody <nawet nie płynęła nią> i chwyciła rękę dziecka, po czym objęła je w talii i jakoś wyciągnęła na brzeg. Przez co również pomoczyła sobie całą bluzkę. Potem już tylko sprawdziła czy "ofiara" oddycha i mogła stwierdzić, że wszystko jest okey i nie ma się czym martwić. Chociaż ocena tego należała właśnie do mężczyzny.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 25 Lipiec 2015, 20:23   

    Rossaline ubiegła nieco mężczyznę, który potknąwszy się o kamień zachwiał się i tym samym o kilka sekund później znalazł się nad wodą. W związku z tym bohaterką została nasza droga służąca, która na pewno dostałaby order od mieszkańców wioski i zaproszona zostałaby na jakieś wiejskie uroczystości.
    Jednak jeżeli przez ratunek dziewczynki chciała rozwiązać usta mężczyźnie, którego nastawienie było co najmniej ksenofobiczne, to w pełni osiągnęła swój cel. Jak się okazała mała dziewczynka znała mężczyznę, który odmawiał Rossaline rozmowy i natychmiast do niego podbiegła chwaląc swoją wybawczynię w typowo dziecięcy sposób. Była całkiem urocza jak na dziecko, które było całe mokre i nieco zmarznięte.
    Mężczyzna postanowił najpierw się przedstawić, jego imię było na tyle nieznaczące, że poprzestanę tylko na jego krótkim przytoczeniu - James. Dalej mówił jednak o tym co dla Cienia naprawdę było istotne.
    - Uschnięty Malinowiec jest przy głównej drodze, to ten duży budynek z ogródkiem. Nie radzę tam jednak iść, co drugi to obcy, a co trzeci pijany.
    I teraz właściwie dopiero nasza droga Rossaline mogła zrozumieć, że tak naprawdę w liście nie chodziło o drzewo, a o gospodę, której jakiś geniusz nadał taką, a nie inną nazwę. Gospodę, którą już wcześniej Leviatan widziała, choć nie zwróciła na nią specjalnej uwagi.
    Teraz mogła więc już bez słowa dać sobie spokój z irytującym nieznajomym, zostawić go z dziewczynką i pobiec szybko do samego centrum wioski. Oczywiście jeżeli nie przeszkadza jej, że ma mokre ubranie i niezbyt to wypada.
    Godzina jednak była odpowiednia. Nie potrzeba było do tego nawet zegarka. Wszystko wskazywało, że jest już po południu, łącznie z faktem, że inna godzina wymagałaby jakiegoś dziwnego zakrzywienia czasu, które w tych rejonach Krainy Luster nie występuje.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Sierpień 2015, 15:16   

    Gdy już dowiedziała się wszystkiego co chciała wiedzieć mogła w spokoju udać się do tej gospody. Lubiła miejsca o wątpliwej reputacji, zawsze można było dowiedzieć się z nich najwięcej. No i szczerze wolałaby towarzystwo obcych, niż tutejszych wieśniaków. Właściwie sama niegdyś była najemnikiem, obracała się też w takim towarzystwie (o ile je miała, a to zdarzało się nieczęsto). Gospoda była mała i brudna. Po podłodze latały myszy, a gruba kelnerka przyjmowała zamówienia i co jakiś czas podrzucała swoimi piersiami dając klientom do zrozumienia, że jest tutaj możliwy również ten drugi typ jej usług. Niemniej jednak Rossaline nie interesowała się takimi rzeczami. Podeszła do barmana- szerokiego w barach, wąsatego mężczyzny.
    -Poproszę szklankę waszej najlepszej whisky.- rzuciła obojętnym tonem, a kiedy barman zabrał się za zamówienie, ona za ten czas omiotła salę spojrzeniem. Nie było tu wielu ludzi, co jej akurat nie dziwiło. W dodatku wszyscy jakby unikali jej wzrokiem, ale czuła na sobie ukradkowe spojrzenia. Zapewne widok młodej dziewczyny w takim miejscu wzbudzał w nich zaciekawienie. Zawsze tak się działo ilekroć nasza mała Ross bywała w takich miejscach. Ale też któż może podejrzewać, że w dobie wysoko urodzonych dam, które potrafią tylko chichotać na widok mężczyzn i przyjmować komplementy, znajdą się i takie, które parają się brudną robotą, chadzają po knajpkach i zabijają na zlecenie, jeśli już muszą? Niemniej jednak dzisiaj Ross nie miała nikogo zabijać, dawno już nie pracowała jako najemnik. Nie przekreśliła jeszcze tego zajęcia do końca, ale na razie należało ono do przeszłości. Niemniej jednak gdyby znowu trafiło jej się jakieś zlecenie z pewnością skorzystałaby z okazji. Tak zadumana, w swoich własnych myślach, popijała sobie whisky i czekała. Nie wiedziała do końca na co, na razie odpowiadało jej jedynie tylko to, że jest we właściwym miejscu.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 5 Sierpień 2015, 23:30   

    Pośród gości tylko dwoje wartych było uwagi Rossaline. Tylko tylu pasowało do enigmatycznie zdań listu, który przyprowadził tu dziewczynę. Żadne z nich jednak nie był na tyle pewny, aby odrzucić drugiego.
    Pierwszy z mężczyzn był bardzo wysoki, miał prawie dwa i pół metra wzrostu, a wrażenie spotęgowane było przez cylinder wykonany z metalu w ten sposób, że widać było przez niego wszystko, łącznie z wiszącą za plecami kapelusznika rybą, a raczej szkieletem tejże. Wyglądał jak jeden z kupców. Co go zdradzało? Na pewno nie worek z pieniędzmi rozsypany na stole, ani torba, której strzegł uważnie, spoglądając na nią co chwilę, choć ta przez cały czas była na jego kolanach. Przeważyła przypinka, w której Rossaline mogła ujrzeć symbol kupców, znany jej z tego powodu, że ta sama gildia brała udział w budowie przez Arcyksięcia dworca. Mężczyzna był bardzo zajęty swoimi sprawami i nie spostrzegł, że pojawił się ktoś jeszcze - nawet ktoś na tyle nie pasujący do tutejszego klimatu.
    Drugi był człowiek niezwykle lekkomyślny, a przy tym okropnie stary. Siedział rozłożony na dwóch krzesłach z posiwiałymi włosami i brodą tak długą, że wychylała się spod stołu. Jego ubranie mogłoby być nazwane tęczowym, gdyby nie fakt, że wszystkie kolory ułożone są w sposób delikatnie mówiąc losowy. Kratka zmienia się w kropki, a chwilę później już mamy do czynienia z czaszkami. Ten dziwaczny strój od razu przywodził na myśl jakiegoś szaleńca. On również nikogo nie zauważył. Jego oczy były zamknięte, a dłoń spoczywała leniwie na stole z wychodzącym spod palców łańcuszkiem kieszonkowego zegarka.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Sierpień 2015, 18:14   

    Rossalina powoli podeszła do stolika przy którym siedział starszy pan w kolorowym ubranku, na pozór zrezygnowana i przysiadła się, na przemian popijając whisky i przyglądając się osobie na przeciwko siedzącej.
    -Co tak długo? Czwarty dzień już czekam w tej norze.- Ross przewróciła oczami, gdy usłyszała uwagę skierowaną do niej tym typowym, chrapliwym głosem.
    -Musisz mi wybaczyć ale podróż z dworu na tę wieś nie jest łatwym zadaniem.- odpyskowała ciut aroganckim tonem.
    -Dobrze, przejdźmy do rzeczy.- nieznajomy informator wyciągnął jakiś dziennik.- Wszystko jest napisane, wasza zguba nie jest zgubą. Została ukradziona i ukryta w jaskiniach pod kryształowym pustkowiem. W dzienniku znajdziesz dokładne informacje, ale bądź ostrożna. Nie mów nikomu czego szukasz. Moi dawni przyjaciele są odrobinę wściekli, że postanowiłem zerwać współpracę i nie zawahają się Cię zabić, gdy dowiedzą się, że Ci pomogłem.
    Rossalina roześmiała się. Zabić ją? To był naprawdę dobry żart.
    -Twoi przyjaciele? Mówisz o konkretnych osobach...?- nie mogła się powstrzymać by nie zapytać.
    - Nazwijmy to szajką przemytników. To zasadniczo była główna część naszej działalności. Choć jak widać, zdarzyło się nam również kraść pociągi.-
    -Lepiej by nie wchodzili mi w drogę. Cóż, wygląda na to, że muszę odbyć jeszcze jedną wycieczkę...- westchnęła czarnowłosa, dopiła ostatni łyk whisky i wyszła z karczmy zabierając ze sobą dziennik. Skoro miała nikomu nie mówić, że jej pomaga, to oznaczało, że nie może też się z nim pokazywać w takim miejscu jak ta karczma.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 14 Sierpień 2015, 01:04   

    //Trzy dni później//

    Po opuszczeniu Karczmy Rozalina, będąc arcyksiążęcą służącą i tym samym mając dostęp do przywilejów takich jak darmowy przejazd arcyksiążęcą koleją, wróciła najpierw na Herbaciane Łąki, a następnie, nie zaglądając nawet do Różanego, wyruszyła w stronę dworca, który najbliżej był Kryształowego Pustkowia.
    Trasa była bardzo bezpieczna, a nadto nikt nie zadawał niewygodnych pytań.
    Sytuacja uległa zmianie, gdy przyszło jej podróżować dalej. Nie będąc otoczona przez zaprzyjaźnionych gwardzistów, a do tego traktowana już jak każdy inny, musiała lepiej uważać o spaniu z otwartymi oczami nie wspominając. Przesadą byłoby jednak nadmiernie demonizować jej sytuację. Faktem jest, że niemal całą drogę przebyła wygodnie w wozie, częstowana wyśmienitą herbatą, której jedynym defektem było podawanie jej w uszkodzonych filiżankach.

    Zdążyła przez ten czas dokładnie przestudiować dziennik "kapelusznika", choć z lektury wynikało, że tylko próbuje uchodzić za jednego z nich, w rzeczywistości będąc marionetkarzem. Dowiedziała się jednak jeszcze istotniejszych rzeczy. Grupa o której była mowa w istocie była grupką przemytników, których przerosło ich własne przedsięwzięcie. Komedią mogło wydać się zrozumienie, że wielka zagadka wynikła z przypadku. Przypadek ten przybrał postać ciężkiego, metalowego pręta, który spotkał się z głową kierującego pociągiem. Przecież chcieli ukryć tylko wśród jego wagonów nieco broni i kilka innych powszechnie potępianych materiałów. Dalszy bieg wydarzeń opisany był dość zawile. Jasność pojawiła się dopiero w chwili, gdy lokomotywa rozbiła się niedaleko Kryształowego Pustkowia i gdy przemytnicy postanowili schować ją w jednej z tamtejszych jaskiń. Z początku zamierzali zapomnieć o całej sprawie, lecz wagony okazały się na tyle dobrym schronieniem, że założono tam bazę wypadową. Miejsce o dość mrocznej sławie, o którym nie słyszą normalni ludzie, a pracownicy arystokratów w szczególności.
    W dzienniku dość lakonicznie opisano nawet sposób dojścia do kryjówki:
    Cytat:
    Dwadzieścia cztery kroki na północ od długiej polany, a następnie - tuż za kryształowym na siódmą, gdzie po trzech bramach za prawym kryształem ukryte będzie zejście.


    I teraz wypadałoby napisać o tym jak Rozalina bezpiecznie dojechała do celu swojej podróży. Gdyby tylko tak się stało. Choć dotrzeć miała krótko po zachodzie słońca, to zatrzymała się, gdy promienie wciąż wpadały przez dziurę w drewnianym dachu. W tym nie byłoby nic niepokojącego, mogłaby dalej pić herbatą, której znaczna część - przez wadliwe naczynia - leżała teraz rozlana na stole, który dzięki wklęsłej budowie miał w swoim środku prawdziwe jeziorko, gdyby tylko nie usłyszała męskiego głosu:
    - Ręce do góry i wysiadaj. Jak masz pasażerów każ im również wysiadać.
    Rossaline nie miała zbyt dużych możliwości rozpoznania co tak dokładnie się dzieje. Czy to był napad, czy tylko kontrola drogowa - a raczej jej lustrzany odpowiednik - nie mogła tego stwierdzić z wnętrza wozu. Tak samo nie mogła stwierdzić jak liczni są napastnicy. Wiedziała jednak, że za jedyną pomoc na jaką może liczyć ma właściciela wozu oraz jego Noaliks - Château, który leżał teraz po drugiej stronie stołu, naprzeciw Rossaline.
    Nim jeszcze dziewczyna zdążyła porwać swoją broń, na zewnątrz toczył się dalszy dialog.
    - Nikogo w środku nie ma. - Głos dobiegał jednak już spoza wozu, co wskazywało, że woźnica wykonał polecenie nieznajomych. Padło jeszcze jedno zdanie, tym razem należące do jednego z przeszkadzających Cieniowi w podróży:
    - Grath, sprawdź wóz.
    Nie padły już żadne inne słowa, lecz po kilku chwilach - kobieta miała na przygotowanie się około pół minuty ledwie, od chwili, gdy wóz się zatrzymał - do wozu zajrzał mężczyzna z opaską na oku i bujną brodą.

    Nasz drogi gracz proszony jest o opisane tego co robił, gdy przygotowywał się na ich przyjście, a także tego jak zareagował na głowę, która pojawiła się w środku, wybierając też dalszą taktykę, do której będę mógł dostosować kolejny post.
    _________________

    *****
    Rossaline
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Sierpień 2015, 20:20   

    Powolne kapanie herbaty ze stolika na podłogę zdawało się odmierzać czas jak piasek w klepsydrze. Wiedziała, że jej wycieczka nie będzie mogła odbyć się do końca spokojnie. Nie zdziwiła ją owa sytuacja, ale jednocześnie zaskoczyła. I strasznie jej się nie podobała. Kłopoty na drodze były nie do przyjęcia, a przecież nie mogła zwracać na siebie uwagi!
    Ross nie potrzebowała dużo czasu do namysłu. Doświadczenie nauczyło ją postępowania w takich sytuacjach, chociaż do końca liczyła na to, że mężczyźni uznają, że wóz jest pusty i sobie pójdą.
    Szybko wyciągnęła zza pasa swój sztylet i przygotowała się. Nie wiedziała ilu ich tam jest i czy przypadkiem po prostu nie nadzieje się na 10- osobową bandę. Chociaż bronić się zawsze warto. Dlatego gdy do wozu wsunęła się głowa jednego z napastników, szczerze powiedziawszy cholernie brzydkiego, dziewczyna bez skrupułów wbiła mu w oko sztylet i szybko wycofała się w kierunku miejsca woźnicy. Przypadkowo wpadła na własność woźnicy- noaliksa, który towarzyszył jej przez większą część podróży. Zastanowiła się przez chwilę czy przypadkiem nie przydałby się jej jakoś. W końcu pogłaskała go tylko, wzruszyła ramionami i przykucnęła. Tak przyczajona na stolikiem, była mniej widoczna dla napastników, którzy będą chcieli sprawdzać powóz. Nie mogli tutaj wejść razem więc miała nadzieję ich powoli wykańczać. Oczywiście, na pewno jej się to nie uda, ponieważ atakujący musieliby być bezmyślnymi zombie, lub jakimś innym paskudztwem, by nabrać się na takie akcje. Nie miała jednakże czasu na wymyślanie nie wiadomo czego, a wyjść z wozu też jej się nie uśmiechało. Mogłaby nieopatrznie oddać się tym co chcieliby jej przeszkodzić w wypełnieniu zadania. Jednakże nie mogli się przecież tak szybko dowiedzieć o niej. Zawsze mogli być to też okoliczni zbóje, na co liczyła. Tacy nie bywali za bardzo doświadczeni w walkach z zabójcami, po prostu rabowali. A kontrola dróg? Tak czy siak nie miała pojęcia, że takowa istnieje. Jak tak, to trudno. Najwyżej będzie musiała uciekać, jak zwykle. Chociaż aktualnie nie miała jak. Zadrżała. Musiała czekać na dalszy bieg wydarzeń.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 19 Sierpień 2015, 03:56   

    Sztylet wbity w oko jednego z bandytów - bo teraz, biorąc pod uwagę ich ubiór, uzbrojenie czy choćby wygląd, śmiało można stwierdzić, że nie byli niczym innym jak grupką bandytów - był skuteczniejszy niż nasza droga Rozalina mogła przypuszczać. Przeciwnik krzyknął tylko głośno i cofnąwszy się opadł na ziemię. Dziewczyna nie czekając jednak na kolejnych napastników zrobiła krok do tyłu i rzeczywiście natrafiła na lisa, który cofnął się gwałtownie. Niezbyt szczęśliwy, że ktoś zrobił z niego leżak. Nie był jednak groźny i nawet nie próbował swoimi ząbkami złapać dłoni, która ośmieliła się dotknąć jego pięknego futerka. Spojrzał za to w stronę skąd dobiegały wcześniej głosy.

    Zainteresowanie zwierzęcia nie było bezzasadne, biorąc pod uwagę, że gdy tylko padł jeden z bandytów rozległy się kroki drugiego, biegnącego w stronę wozu, a także krzyk woźnicy i kilka przekleństw rzuconych z ust rabusia. Krótko podsumowując sytuację stwierdzić można, że sojusznik Cienia jest co najmniej poważnie ranny, a przeciwników jest nie mniej niż trzech, a właściwie nie mniej niż dwóch, biorąc pod uwagę, że jeden został z walki całkowicie wyłączony.

    Koniec jednak tego podsumowywania. Do wozu wpadł kolejny mężczyzna. Ubrany w starą, noszącą za sobą liczne ślady walki zbroję przypominającą nieco strój jaki kojarzony jest z hiszpańskimi konkwistadorami. Wskoczył do środka i już miał ugodzić arcyksiążęcą służącą długą włócznią. Obrona byłaby niezwykle trudna. W ostatniej chwili jednak wstrzymał się i chyba pomiarkował, że zabijanie arcyksiążęcej służącej nie jest najlepszym z pomysłów. Otworzył szeroko oczy, jakby z przerażenia. Cofnął się kilka kroków i upadł na ziemię. Nawet jednak leżąc wciąż starał się czołgać na plecach do tyłu.

    Rossaline może teraz wybrać co chce zrobić, czy ścigać tego, który wypadł z wozu, czy może lepiej pozostać w swojej kryjówce. Może także, o ile potrafi zaufać zwierzęciu, spróbować dogadać się z Noaliksem, licząc, że lisy rzeczywiście są przebiegłe i potrafią współpracować, gdy jest to potrzebne. Jakimś rozwiązaniem jest także próba wymknięcia się z wozu z drugiej strony, jako że wszyscy przeciwnicy nadbiegali z lewej. Dopuszczalna jest również każda inna możliwość, na którą MG nie wpadł, lecz która będzie przejawem pożądanej kreatywności gracza. Oczywiście mieszczącej się w granicach rozsądku.
    _________________

    *****
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,34 sekundy. Zapytań do SQL: 10