• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto » Apteka/ Dom Maggie
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 14:53   

    O co tak naprawdę chodziło? Na pewno nie o aptekę ani o MORIĘ, w której ostatnio pracowała. Sprawa nie była taka prosta. Maggie do końca to sama nie wiedziała, o co chodziło, co ją tak trzymało na tym świecie. Zaczęła się zastanawiać nad tym wszystkim. Może powinna trochę przystopować, przecież nie może tak żyć. Czuła się beznadziejnie, ale nie dlatego, że jej stan zdrowia był zły. Po prostu bolało ją to, że patrzyła na smutnego i zmartwionego jej stanem przyjaciela. Może powinna zadbać o własne zdrowie, jak nie dla siebie, to dla niego, żeby nie musiała patrzyć na jego zasmuconą i pełną trosk twarz.
    Gdy poczuła, jak ten obejmuje ją ramieniem uśmiechnęła się poniekąd delikatnie. W sumie to było miłe uczucie. Oczy zamknęła nie dlatego, że zrobiło się jej specjalnie słabo czy coś. To jej zawsze pomagało w powrocie do siebie, po atakach duszności . Te długie chwile milczenia dawały jej czas, by sobie wszystko przemyśleć. Wiedziała, dlaczego nie chce umierać. Dlaczego chciała zostać na tym świecie. Bo miała w sumie dla kogo żyć…
    - Chcę żyć, bo ty tu jesteś- powiedziała nieco pewniejszym głosem, starając się chociaż troszkę zmniejszyć jego zmartwienie o jej osobę.
    Akapit zaskoczył ją tym, że wziął na ręce tylko po to, by dać się jej położyć. Magg spojrzała w sumie zawstydzona gdzieś w bok, bo czuła w tym dotyku jakąś troskę i chęć niesienia pomocy. Uśmiechnęła się do niego nieco szerzej i spoglądała w oczy. Była pewna jednego. Ten oto tutaj mężczyzna był powodem, dla którego będzie walczyć z AIDS. Może to i było nierówne starcie, z którego pewnie wyjdzie przegrana, ale… zawsze coś. Jeżeli bój miałby przedłużyć jej życie o chociaż jeden dzień, to jest w stanie to zrobić.
    - Dobrze.- Westchnęła ciężko.- Piżamy są w komodzie, w drugiej szufladzie- powiedziała, a raczej szepnęła.- Plus… w szafce w biurku mam leki. Przynieś mi wszystko, co tam jest. - Maggie spojrzała na niego z półprzymkniętych oczu. Nie miała zamiaru zasypiać. Nie teraz, kiedy mogła z nim porozmawiać.- Dziękuję.
    Jeżeli chodzi o piżamy, to mężczyzna będzie miał do wyboru albo zwykłą, rozciągniętą koszulkę i spodnie dresowe, albo seksowną bieliznę, której Magg od dawna nie nosi. Była po pierwsze zbyt chuda i wcale ładnie by na niej to nie wyglądało, a dodatkowo nie miała dla kogo tego ubierać. Ta bardziej kobieca część nocnej garderoby była jeszcze z czasów nastoletnich. Wiele w sumie się nie zmieniła, zawsze była szczupła. Teraz wychudzona, ale to tam nieważne. Jeżeli chodzi o leki, to cała szufladka była zapełniona tabletkami, że aż trudno się było połapać, co to wszystko jest i na co tak naprawdę.
    Agapit
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 15:09   

    Nie miał teraz czasu zastanawiac się nad prośbą Maggie, jednak kiedy miała przymknięte powieki spojrzał na nią uważniej. Dotarło do niego, że ona może czuc się zwyczajnie i po ludzku samotna. Przez ostatnie miesiące zaniedbał kontaktów z nią na rzecz Belle, ale teraz niemalże od razu postanowił nadrobic stracony czas. Czuł się okropnie i parszywie, że pozwolił Maggie czuc się w pewien sposób odrzuconą przez społeczeństwo. Jako osoba zarażona HIV naznaczona była etykietką, której nie sposób oderwac z dnia na dzień. Ludzie dookoła żyli stereotypami, dlatego zawieranie znajomości z Maggie z pewnością było trudniejsze niż z normalnym człowiekiem.
    Wyznanie dziewczyny spowodowało, że zamarł w połowie ruchu i powstrzymał się przed ułożeniem jej na łóżko. Właściwie trwało to może sekundę czy dwie, ale wystarczająco, by spojrzał na nią nieco zaskoczony i mrugając powiekami, próbował dociec czy mu się przesłyszało czy rzeczywiście – Maggie chce życ ze względu na niego.
    Nie dał po sobie poznac większego zdenerwowania, ponieważ uśmiechnął się łagodnie w odpowiedzi i skinął głową na znak zrozumienia podjętej przez nią decyzji. Był pewien, że samotnośc doprowadziła ją do skrajności i to właśnie on jest tym, dzięki którym dziewczyna nie zatraci się w swoich myślach. Było to pocieszające, ale gdzieś w głębi ducha Agapit czuł niepokój. Był człowiekiem odpowiedzialnym i dotrzymywał złożonych wcześniej obietnic, jednak wiedział iż ten rodzaj „przysługi” będzie dla niego o wiele cięższym doświadczeniem niż wszelkie dotychczas.
    Zszedł z łóżka i podszedł do komody w celu odnalezienia piżamy, zdając sobie sprawę, że jednak nie do końca jego doświadczenia z trudnymi sytuacjami są zerowe. Doskonale pamiętał małą Symph czy też Tą, z którą połączyło go coś więcej niż zauroczenie. Jego rozważania rozchwiały się, kiedy dostrzegł w drugiej szufladzie seksowną bieliznę. Poczuł rumieńce wypełzające na Poliki, mimo iż był dorosłym facetem i obcowanie z kobietą nie było dla niego czymś obcym. Prawdą było, że na Maggie nie patrzył wcześniej jak na przedstawicielkę płci pięknej, noszącą TAKĄ bieliznę i potrafiącą zmysłowo całowac. Przełknął ślinę, w pośpiechu sięgając zwykły materiał i spodnie dresowe, dzięki którym dziewczyna mogłaby poczuc się swobodniej w towarzystwie Agapita.
    Kiedy się odwracał, mogła dostrzec że nie ucieka od niej spojrzeniem, ale w komodzie zobaczył cos, co niekoniecznie chciałby ujrzec. Może nawet trochę uważniej na nią spoglądał, przekazując ubrania? Podniósł dłoń z wyciągniętym kciukiem w górę O.K. Uśmiechnął się do niej, po czym wyszedł z pokoju zamykając drzwi i udał się do drugiego pomieszczenia gdzie powinien znaleźć biurko z potrzebnymi dziewczynie lekarstwami. Zamierzał dac jej dużo czasu na przebranie się, ponieważ sam potrzebował troszkę czasu na przemyślenia.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 15:37   

    Czy te wyznanie było spowodowane tylko tym, że czuła się samotna i że Agapit był jedyną bliską jej osobą? W pewnym sensie tak, jednakże nie było to słowa wypowiedziane przez półprzytomną osobę. Ona zdawała sobie w pełni powagę z tego, co powiedziała, ale taka była prawda. Tak naprawdę to tylko on trzymał ją chyba na tym świecie. Nie apteka, nie MORIA. ON. Maggie nie chciała patrzeć na jego smutek. Jednakże widząc jego zaskoczenie na twarzy, zaczęła się zastanawiać czy nie przesadziła i czy Agapit na pewno jest z tego zadowolony czy coś. Wszystkie obawy jednak ją opuściły, kiedy zobaczyła uśmiech, który tak uwielbiała. Jednakże… czuła, że on gdzieś w głębi ma wątpliwości, czy coś. Uśmiechnęła się delikatnie do niego.
    - P-po prostu chodziło mi o to, że ja… lubię... twoje towarzystwo...
    Magg wyciągnęła chudą rękę w kierunku twarzy Agapita, by go pogłaskać po policzku w ramach pocieszenia czy czegoś tam. W sumie to nie wiedziała, jak powinna się zachować. Ich relacje niby były dobre, ale mężczyzna coś tam czuł do Belle, mimo że powiedział Maggie, że to był koniec relacji, to ona nie chciała mu się narzucać czy coś. Zdawała sobie sprawę, że pomiędzy nim a tą dziewczyną, której nigdy nie poznała, było coś więcej i… ech, nieważne.
    Ona wiedziała doskonale, co znajdowało się w tej szufladzie. Jednakże… niemiała siły się podnieść z łóżka aktualnie, więc musiała przecierpieć to, że Agapit będzie musiał patrzeć na tą całą wstydliwą garderobę i tak dalej. Kiedyś była bardzo znaną dziewczyną w szkole, chłopaków zmieniała jak skarpetki. Każdy pragnął tak naprawdę być z nią choćby przez krótki okres czasu. Magg miała niemałe doświadczenie w relacjach damsko-męskich, ale to są dawne czasy. Wtedy jeszcze przypominała kobietę, a nie anorektyczkę z kościami na wierzchu. Powiedzenie „sama skóra i kości” w odniesieniu do kobiety pasowało bardzo dobrze, ponieważ nie miała ani grama tłuszczu, który by przyjęła z otwartymi ramionami. Wolałaby mieć tu i ówdzie troszkę, niżeli wyglądać jak teraz. Była pozbawiona wszelakich kobiecych atrybutów, a to wszystko przez AIDS…
    Podziękowała Agapitowi za piżamę, przytakując głową. Kiedy wyszedł z pokoju podniosła się na rękach by usiąść i przebrać się w dresy i za szeroką koszulę, która by była za duża nawet na mężczyznę, a co dopiero na drobniutką Maggie. Musiała sobie też to wszystko przemyśleć, miała jeden wielki mętlik w głowie. Agapit był jej przyjacielem, ostatnio spędzał z nią naprawdę dużo czasu. Cieszyła się, że ma go przy sobie, jednakże zastanawiało ją to, czy przypadkiem z jej powodu nie rezygnuje z jakiegoś tam życia osobistego. Musiał mieć jakiś znajomych oprócz niej, prawda?
    Agapit
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 15:47   

    Agapit nie wiedział co krąży po głowie Maggie, dlatego poddawał się swoim wątpliwościom i myślom, których nie sposób było naprostowac bez odpowiedniej rozmowy. Taka jednak musiała trochę poczekac, nawet jeśli dziewczyna przyłożyła dłoń do jego policzka i podzieliła się swoimi odczuciami. Nie pozostawało mu nic innego do zrobienia jak podnieśc własną dłoń, aby przykryc jej na swojej twarzy. Skinął również głową, stwierdzając w międzyczasie że rozmowa w języku migowym na dłuższą metę może być dla niej męcząca. Żałował, że nie zaczął uczyc jej czegoś bardziej przydatniejszego, jak na przykład czytanie z ruchu warg. W ten sposób, mógł mieć obie ręce zajęte, a i tak by mogli kontynuowac rozmowę.
    Nie chciał drążyc tematu, szczególnie teraz, że Maggie była osłabiona i przede wszystkim powinna zdrzemnąc się. Chociaż chwilke czy dwie, dlatego opuszczając pokój – miał zamiar zawitac w nim dopiero za kilka minut. Nie obawiał się zarażenia chorobą, jakąkolwiek jaka się wkradała poza barierę ochronną Maggie. Był zdrowym, dobrze odżywiającym się mężczyzną, który dba o swoją sprawnośc fizyczną niemalże na pierwszym miejscu.
    Korzystając z prywatności, jaką dało mu szukanie lekarstw podjął decyzję o wysłaniu wiadomości właścicielowi dojo, że przez kilka dni się nie zjawi. Chodziło nie tylko o ranę na potylicy, ale również o aptekarkę, nad którą musiał teraz czuwac. Pożałował, ze nie ma przy sobie telefonu komórkowego – który został de facto w domu. Pokręcił przecząco głową, stwierdzając że skorzysta z tabletu albo poprosi o przysługę Maggie.
    Zajął się przyszykowaniem tabletek, ale jak tylko otworzył szufladę z lekarstwami – nie wiedział zbytnio, które ma zabrac ze sobą. Westchnąwszy udał się do kuchni, skąd zabrał tackę i poukładał buteleczki i tableteczki, tuż obok szklanki z wodą mineralną.
    Zapukał do drzwi sypialni, zastanawiając się czy Maggie usłyszy tak ciche dźwięki. Miał podejrzenia, że może ją głowa bolec skoro była taka rozpalona i nie chciał drażnic jej bardziej niż to potrzebne.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 16:13   

    Ona nie chciała zasypiać, wiedziała że to i tak nie pomoże. Ale kto tam wie… znając ją i tak zaśnie, więc nie miała co na ten temat gadać. Jedynie to zastanawiało ją, czy Agapit zostanie. Nie chciała być sama, a z drugiej strony głupio było jej tak wykorzystywać mężczyznę, który miał swoje życie osobiste, a teraz poświęcał jej każdą wolną sekundę. Westchnęła ciężko i spojrzała na zegarek. Jak ten czas szybko mijał. Musiała wziąć te leki, ale znając jej szczęście to i tak nie pomogą. Co najwyżej to zbiją jej gorączkę, jak dobrze pójdzie oczywiście, ale cudów i jakiejś wielkiej poprawy nie mogła się spodziewać.
    Uśmiechnęła się delikatnie do niego. Był taki miły i opiekuńczy wobec niej, że aż trudno było jej uwierzyć w to, że ktoś się nią tak przejmował. Zawsze sobie radzić musiała sama, a teraz Agapit prosił ją o wszystko, o co go poprosiła. Trochę jej głupio było go tak wykorzystywać, ale za jakąś godzinkę czy dwie poczuje się lepiej i zajmie się nim trochę. Zrobi herbatę czy coś i pogadają o byle czym, a chłopak nie będzie musiał się przejmować jej stanem zdrowia, bo po prostu jej przejdzie. Odpoczynek pewnie jej się przyda… jak Agapit pójdzie (oczywiście go nie wyganiała!) to pójdzie się przespać, ale tak porządnie. Minimum osiem godzin snu… ale z drugiej strony bała się, że jak zaśnie to się nie obudzi.
    - Wejdź!- powiedziała nieco głośniejszym tonem, by chłopak dosłyszał.
    Maggie siedziała już ubrana, opierając się o ścianę. Nogi miała przykryte kołdrą, ale była pewna, że Agapit zmusi ją do położenia się. Jednakże najpierw będzie musiała wziąć codzienną dawkę leków, która była kolosalna.
    - Naprawdę dziękuję za pomoc.- Uśmiechnęła się delikatnie do niego.- I przepraszam, że musisz się mną opiekować jak dzieckiem… pewnie masz wiele ważnych rzeczy na głowie, a ja ci tylko kłopot sprawiam…
    Cała Maggie. Miała wrażenie, że jest ciężarem dla Agapita. Gdzieś w środku tliła się jednak w niej nadzieja, że tak nie jest. Westchnęła ciężko i z niechęcią spojrzała na tackę pełną leków.
    Agapit
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 16:27   

    Nacisnął klamkę i wszedł do środka, stwierdzając że Maggie musiała poczuc się nieco lepiej skoro potrafiła bez problemów skleic tak długą wypowiedź. Podszedł do łóżka, siadając bokiem na nim. Tacę ułożył sobie na udach, zastanawiając się, skąd takie głupie myśli nachodzą koleżankę. Wzruszył ramionami, podnosząc lewą rękę, aby wykonac krótką odpowiedź wyjaśniającą.
    Cytat:
    Nie masz co przepraszac. Przyznaję się, że planowałem dzisiaj zając tobie popołudnie i wieczór.

    Swoją wypowiedź podkreślił lekkim uśmiechem, który zazwyczaj zarażał ją i powodował polepszenie grymasu na twarzy Maggie. Zwolniwszy rękę, sięgnął z kieszeni spodni chusteczki higieniczne i zwrócił je w kierunku dziewczyny. Wciąż miała rozmazany makijaż i była zapłakana, to może poczuje się psychicznie lepiej, doprowadzając się do względnego porządku?
    Oczywiście nagiął nieznacznie prawdę związaną z zabieraniem czasu, ponieważ chciał porozmawiac z Maggie, a później porządnie się wyspac w swoim łóżku. Nie potrafił podjąc teraz racjonalnej decyzji, szczególnie że na korzyśc pozostania w tym miejscu przemawiał bardzo istotny fakt – w mieszkaniu, Agapit wciąż czuł Jej zapach i wiedział gdzie znajdują się Jej rzeczy, pozostawione po przeprowadzce. Nie wyrzucał ich, ponieważ zbyt mocno kochał Belindę, aby o niej zapomniec.
    Cytat:
    Poza tym, nie robiłbym w domu nic prócz leżenia tyłkiem do góry.

    Dodał po krótkiej chwili, po ostatnim słowie podnosząc dłoń wskazując na potylicę, którą Maggie opatrywała kilka minut temu.
    Cytat:
    No, nie przejmuj się. Bierz lekarstwa i kładź się.

    Ponaglił ją, wskazując również na uszykowaną tacę na koniec, robiąc na nią gest znaczący mniej więcej „nie wiedziałem co zabrac, zabrałem wszystko”.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 17:06   

    Trzeba było przyznać, że o wiele łatwiej Maggie się uśmiechało, kiedy robił to też Agapit. Można powiedzieć, że zarażał ją dobrym humorem i nie potrafiła jakoś długo się przy nim smucić. Może to i dobrze? Nie miała przecież aż tak wielkich powodów do smutku. To, że zostało jej plus minus pół roku nie oznaczało, że musiała cały czas chodzić zrozpaczona i nadąsana. Wręcz przeciwnie! Będzie musiała czerpać jak najwięcej radości z tych ostatnich chwil życia…
    Mężczyzna nawet nie zdawał sobie sprawy, że jego słowa bardzo poprawiły kobiecie humor i sprawiły, że poczuła się szczęśliwa i ważna. Ostatnio czuła się samotna, dlatego tak ważne dla niej było to, że był z nią tutaj i poświęcał jej wolny czas, opiekując się nią. Czuła, że ich relacja wraca na stare tory po czasie, kiedy to Agapit skupił się na Belindzie.
    - Możesz mi zajmować więcej popołudni i wieczorów, nie obrażę się- powiedziała i się uśmiechnęła delikatnie.
    Czy czuła się lepiej? Może trochę. Cały ten stres z niej zszedł, dodatkowo Agapit nie był na nią zły, więc nie miała już wyrzutów sumienia, że nie powiedziała mężczyźnie wcześniej o tym, że nie zostało jej zbyt wiele czasu. Chciała wierzyć, że lekarze się mylą i przed nią jeszcze kilka lat, jak i nie kilkanaście, życia. Może i oszukiwała samą siebie, ale wiara czasem czyni cuda.
    Z chęcią wzięła chusteczki od mężczyzny. Nadal miała ślady łez na policzkach i wyglądała jak siedem nieszczęść. Kiedy to wszystko z siebie starła czuła się o wiele lepiej psychiczne, że można teraz na nią normalnie patrzeć. Ale z drugiej strony teraz makijaż nie zakrywał cieni pod jej oczami i jeszcze większej bladości. Wcześniej miała troszkę zaróżowione policzki za pomocą różu, teraz Agapit miał ją przed sobą w całej okazałości. Zawsze jednak mogło być gorzej, a chociaż tak się jej wydawało.
    Maggie zadawała sobie sprawę z tego, że Agapit kochał Belle i w pewnym sensie było jej go żal, że wszystko się skończyło. Z drugiej strony zastanawiała się, czy kiedykolwiek obdarzyła kogoś tak wielkim uczuciem jakim było miłość. Jazz? To była tylko szkolna miłostka, w życiu by nie powiedziała, że kochała tego chłopaka, tak samo jak resztę całej „bandy”, z którymi chodziła. Miała dwadzieścia cztery lata, duże doświadczenie w relacjach damsko-męskich, jednakże żadnych, jeżeli chodzi o poważne i stałe związki. Tak naprawdę to nie potrafiła się postawić na jego miejscu. Nie potrafiła wyobrazić sobie tego, jak bardzo było mu ciężko z tym, że nie było jej przy nim. Nie wnikała, czemu się rozstali, ale widziała po mężczyźnie, że on nadal coś do niej czuł. I nie chciał o niej zapomnieć. Gdy powiedział o leżeniu tyłkiem do góry mimowolnie się uśmiechnęła, ale wiedziała że oprócz tego, jest pewnie też coś innego. Pewnie każdy zakamarek mieszkania mu o niej przypominał. Być może gdzieś jeszcze leżą ubrania dziewczyny, których nie wzięła…
    - Nie chcę spać…-jęknęła, narzekając niczym dziecko.- Przyszedłeś pogadać, a nie patrzeć jak śpię.
    Maggie spojrzała na tackę z lekarstwami i zaczęła szukać tego, co miała wziąć pierwsze. Coś na zbicie tej gorączki… o, jest! Chwyciła za listek tabletek i wycisnęła jedną kapsułkę i popiła ją wodą. Tak robiła potem po kolei z każdym lekiem. Jak był to syrop to odmierzała odpowiednią ilość. Wyszło na to, że wzięła większość rzeczy, które przyniósł jej Agapit.
    Agapit
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 17:24   

    Miała ładny uśmiech, jak każda kobieta zresztą. Nie zamierzał jej tego mówic, ponieważ nie był typem człowieka, który potrafi bardzo łatwo obdarzac komplementami. W przeciwieństwie do Maggie, Agapit nie miał zbyt wielu znajomych w okresie dorastania, a szkoła była dla niego miejscem niedostępnym i odległym. Do 12 roku życia mieszkał w Polsce, ale później przeprowadzili się tutaj i podjęli indywidualne nauczanie chłopaka, równocześnie z nowymi metodami rehabilitacji oraz sprawdzania nowych metod leczenia. Możliwe, że przy uważniejszym spojrzeniu dostrzeże się niewielkie, cienkie blizny przebiegające niedaleko krtani chłopaka jako pozostałości po odbytych operacjach. Wracając jednak do kwestii interpersonalnych – Agapit zazwyczaj obserwował innych i na tym się skupiał. Nigdy nie uważał się za popularnego, dlatego też przekazanie „masz ładny uśmiech” leżało poza granicami jego możliwości społecznych.
    Nie zamierzał Dzielic się z nią również przemyśleniami, które naszły go gdy zasugerowała, aby przychodził częściej w odwiedziny do niej. Uśmiechnął się jedynie, pozostawiając tę kwestię otwartą. Bo po co powtarzac postanowienia, które nie zmienią się?
    Zaśmiał się, kiedy jęknęła niczym dziecko. Brakowało mu jeszcze tylko tupania nóżkami i machania rękoma, jednak nie próbował nawet sobie tego wyobrażac. Niemniej – uśmiech na jego twarzy się powiększył.
    Cytat:
    Przecież nie każę ci spac.

    Powiedział w swojej obronie, przysuwając tacę bliżej dziewczyny, aby mogła bez problemów sięgnąc po co tylko by chciała. Korzystając z tego, że jeszcze nie zaczęła połykac tabletek, dokończył swoją myśl za pomocą obu dłoni.
    Cytat:
    Jak skończysz łykac to się połóż. Jak uśniesz to dobrze, przynajmniej odpoczniesz. Poczekam aż się obudzisz i zrobię jakąś ciepłą kolację.

    Wzruszył lekko ramionami, stwierdzając że patrzenie na śpiącą Maggie nie byłoby aż takie złe. Miałby przynajmniej pewnośc, że nie faszeruje się chemikaliami i wpadła w regenerujący sen. Możliwe, że gorączka sama zaczęłaby spadac.
    Rządzenie się w czyimś mieszkaniu nie było cechą charakterystyczną dla Agapita, jednak aptekarka była dobrą znajomą i nie musiał przejmowac się pozwoleniami o skorzystanie z lodówki czy kuchenki gazowej. Niejednokrotnie Maggie musiała próbowac potraw Agapita, możliwe że kilka razy wspólnie coś przygotowywali.
    Kiedy ona zajęła się tabletkami i syropami, chłopak podniósł się i sięgnął z wnętrza swojej kurtki tablet. Może było to niezbyt grzeczne, takie stukanie w niego w towarzystwie, ale jakoś nie zdawał sobie z tego do końca sprawy. W bezpośredni sposób połączył się z internetem i korzystając ze społecznościowego komunikatora, wysyłał wiadomośc do właściciela dojo - jak sobie to wcześniej umyślił.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 17:52   

    Ona była bardzo popularną dziewczyną. Chłopcy się za nią uganiali i się jej to bardzo podobało. Trzeba przyznać, że zanim zachorowała na AIDS, była głupiutką dziewczynką, która była w stanie zrobić wszystko, byle zaimponować chłopakowi. W głowie miała co najwyżej zakupy i ciuchy, o naukę się nie martwiła. Chodziła do szkoły prywatnej, a dopóki rodzice płacili, to nie musiała się martwić o to czy zda czy nie. Dopiero gdy się dowiedziała o chorobie, to się zmieniła. W pewnym sensie to dobrze, bo teraz jest bardziej wartościową osobą, jednakże ona by dała wszystko, by być zdrowa. Jeżeli chodzi o prawienie komplementów, to nie miała z tym najmniejszego problemu, nawet teraz. Z podrywem jest jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina. Jednakże Maggie przestała tych tricków używać, ponieważ nie czuła się już tak pewnie jak kilkanaście lat temu. No i na dodatek nie chciała nikogo zarażać, a wiadomo jak jest z facetami. Czegoś tam zawsze od kobiet chcą.
    - Lubię jak się uśmiechasz- powiedziała i spojrzała na Agapita.- Wtedy sama nie potrafię tego nie robić.
    Pewnie by potupała nogami, jakby stała. Teraz musiało się ograniczyć do narzekania. Nie chciała spać. Głupio by jej było tak zasnąć, kiedy ma gościa w domu. I to jakiego… ekhem. Nieważne. Po prostu uważała, że to by było niekulturalne z jej strony i tyle, o!
    Maggie miała wielką ochotę zapytać o Belindę, czemu się rozstali, czy nadal coś do niej czuje, jednakże nie miała na tyle odwagi, dlatego wolała milczeć na ten temat i jedynie snuć domysły. Prawdę mówiąc to trochę była zazdrosna o Belle, mimo że zerwał już z nią kontakt. Bała się, że jak spotkają się gdzieś na ulicy, to Agapit do niej poleci i znów zaniedba ich znajomość na rzecz tej z dziewczyną, którą darzył dużym uczuciem. Może to i było samolubne z jej strony, ale także bardzo prawdziwe.
    - Dobrze, dobrze- mruknęła jedynie pod nosem, niezadowolona.
    Kiedy to już nafaszerowała się lekami, grzecznie położyła się pod kołdrą, tak jak prosił ją o to mężczyzna. Zasypiać zamiaru nie miała, ale znając jej organizm, on będzie miał zupełnie inne zdanie i stwierdzi, że Maggie jest na tyle przemęczona, że parę godzinek w ramionach Morfeusza dobrze jej zrobi. Pewnie tak by było, ale wtedy zaniedbały swojego gościa, a na to pozwolić nie mogła.
    - Kiedyś, jak będę w lepszej kondycji, to zabiorę cię w piękne miejsce. Bardzo lubię tam chodzić.- Uśmiechnęła się tajemniczo w jego kierunku.
    Agapit
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 18:18   

    Cytat:
    Śmiech to dobra sprawa.

    Odpowiedział prostodusznie, nie wnikając w kwestie śmiechu jako leku na zdrowie. On osobiście uważał, że ogromną zasługę w wyzdrowieniu pełni pozytywne podejście do sprawy. Nie miał jednak pretensji do Maggie, w końcu była wycieńczona fizycznie i psychicznie. Poza tym była kobietą, a kobiety lubią marudzic i zmieniac zdanie. Nawet z minuty na minutę.
    Ostatecznie nie odebrał słów Maggie jako komplementu czy czegoś niestosownego, bardziej jako czyste stwierdzenie faktu i uświadomienie mu, że jego obecnośc tutaj rzeczywiście przynosi jej coś dobrego.
    Cytat:
    To dobrze. Masz ładny uśmiech.

    Odpowiedział po kilku chwilach niezobowiązująco, odkładając tablet na krzesło i wracając na miejsce, które zajmował na łóżku. Tym razem usiadł bardziej na skraju, odbierając tacę z lekami, które Maggie spożyła. Było ich wiele, jednak mimo zdziwienia jakie Agapit odczuwał – nie powiedział ani słowa, przekonany że ona wie lepiej ile powinna zażywac środków. Czuł się nieco jak starszy brat, który zagania siostrę do łóżka w chorobie, zabierając możliwośc dobrej zabawy ze znajomymi z podwórka.
    Cytat:
    Chcesz jakąś chustkę na głowę do ochłody czoła?

    Zapytał z troską wymalowaną na twarzy, zastanawiając się nad tym, czy nie powinien zaproponowac jej ochłody na kark. Słyszał, że to właśnie tam położona chustka ochładza naprawdę ogranizm, podczas gdy na czole jedynie przynosi chwilową, pozorną ulgę. Od zawsze był taki, że jeśli coś złego działo się wokół niego – działał i przeciwstawiał się temu. Jeśli zaś chodziło o bliskie mu osoby, nienawidził bezsilności.
    Na wspomnienie o pięknym miejscu, momentalnie przed oczyma ujrzał wrzosową łąkę i nieznajomego mężczyznę pachnącego trupami. Powstrzymał wzdrygnięcie, ale chłodny dreszcz przebiegł mu po plecach i nie był on wcale przyjemny. Przeniósł również spojrzenie na swoje dłonie, w które złapał czaszkę i dopiero teraz skrzywił się, zastanawiając czy od tego czasu zdążył już umyc się czy nie.
    Cytat:
    Pójdziemy, pójdziemy.

    Odmachnął w odpowiedzi, sięgając dłońmi do swojej głowy, gdzie Maggie założyła mu opatrunek. Zastanawiał się czy rana jest jakaś wielka, bo podniesione włosy nie były uczepione w naturalny sposób. A on cenił sobie wygodę, mimo wszystko.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 19:06   

    To czy uśmiech pomagał podczas leczenia było kwestią sporną, jednakże było pewne to, że dobry humor sprawiał, że Maggie bardziej optymistycznie podchodziła do siebie i swojego stanu zdrowia. Może jak zacznie się oszczędzać bardziej, to zamiast pół roku pożyje kilka lat? Kto to wie, AIDS jest nieprzewidywalne, ale zapewne, gdy będzie dbać bardziej o siebie, nie dojdzie do takich sytuacji, gdzie mdleje z przemęczenia. Była pracoholiczką, ktoś musiał ją od czasu do czasu kopnąć w tyłek i powiedzieć jej, że nie powinna tyle pracować.
    - Dlatego się uśmiechaj. Masz piękny uśmiech.
    Najchętniej to by teraz usiadła koło niego, ale miała leżeć i tak naprawdę gapić się w sufit. To było nudne! Ale co mogła zrobić. Ponarzekać co najwyżej, jednakże nie chciała truć chłopakowi głowy. Sam fakt, że tutaj siedział sprawiał, że było jej miło i się cieszyła. Wcale nie musiał, ona nikogo do niczego nie zmuszała, w każdej chwili mógł pójść, ale wolała żeby został tak naprawdę. Wspaniale się czuła w jego towarzystwie. Jak już wcześniej było wspominane, Maggie ostatnimi czasy czuła się samotna i nie chciała, by te „czasy” wracały.
    Uśmiechnęła się delikatnie, widząc jak się o nią troszczy. Był taki kochany. Ciągle coś jej proponował, starał się pomóc jak tylko mógł. To było naprawdę miłe z jego strony, jednakże nie musiał aż tak się martwić. Nie była umierająca… jeszcze.
    - Nie musisz tak cały czas koło mnie biegać. Wolę byś posiedział ze mną- powiedziała cicho, ale powodem nie było to, że słabo się czuła. Po prostu chciała w ten sposób podkreślić, że woli by nigdzie nie szedł.
    Maggie chciała przenieś Agapita w całkowicie inny świat. Do Krainy Luster, którą często odwiedzała. Nie miała pojęcia, czy już kiedyś tam był, ale wiedziała jedno… spodoba mu się tam, jeżeli nigdy nie odwiedził tego miejsca. Widząc jak chłopak zagarował na jej słowa nie mogła się powstrzymać od podniesienia się i położenia mu ręku na ramieniu. Na jej czole pojawiła się zmarszczka, która była oznaką zmartwienia dziewczyny.
    - Coś nie tak?- zapytała z troską w głosie.- Powiedziałam coś nieodpowiedniego?
    Agapit
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 19:20   

    Z pewnością w innych okolicznościach, Agapit zaśmiałby się i pacnął dziewczynę w ramię rozbawiony. Teraz jednak daleko było mu do czystej formy radości i śmiechu, mając w pamięci ostre słowa Maggie na temat ostatnich miesiącach życia. Oczywiście brał pod uwagę wyolbrzymianie z jej strony, jednak czy mówiła prawdę czy też nie – faktem było, iż psychicznie była wykończona. Postawił sobie za obowiązek podnieśc ją na duchu, aczkolwiek do końca sam nie wiedział jak to ma wykonac.
    Skinął więc głową rozluźniając się, zgadzając się z Maggie na temat podskoków dookoła niej i martwienia się czy czegoś nie podac bądź przygotowac. Agapit angażował się w znajomości, jednak po jakimś czasie jedna cierpiała na korzyśc innej – tak przecież było z Belindą, której pomagał wyjśc z uzależnienia. Na szczęście dla błękitnowłosej, Agapit postanowił zrekomensowac jej ten czas nieobecności przy przyjaciółce.
    „Może potrzebuje ciebie teraz bardziej, niż kiedykolwiek wczesniej.”
    Ta myśl była poniekąd podbudowująca, że w Anglii jest ktoś jeszcze o kogo może zadbac i dla kogo jest ważny.
    Podniósł spojrzenie na Maggie gdy położyła dłoń na jego ramieniu i przez chwilkę zdawał się nie rozumiec co się stało. W końcu pokręcił przecząco głową, odpowiadając prostymi gestami:
    Cytat:
    Wrzosowisko na obrzeżach jest pięknym miejscem. Ostatnio spotkałem tam dziwnego człowieka.

    Nie był zadowolony z tego, że się podnosi i zmusza do gestów takich jak ten. Nie potrafił tego zrozumiec, w końcu obiecał już być przy niej i nigdzie stąd nie iśc przez kilka najbliższych godzin. Gdzieś w głębi duszy podejrzewał, że Maggie musi odczuwac samotnośc również w innych sferach swojego życia, jednak teraz było to dla niego poza zasięgiem myśli. Wzruszył więc delikatnie ramionami, zakładając prawą nogę na drugie kolano, aby wygodniej się umościc na łóżku. On sam z chęcią by się położył i odpoczął, bo mimo że w karetce nic wielkiego nie stwierdzili to jednak to dziwne uderzenie nie było tym, o czym marzył.
    Nie sprzepujac jej ręki z siebie pochylił się w przód do krzesła, sięgając po tablet, na którym od razu włączył notatnik i zaczął stukac obiema rękoma po klawiaturze. Po chwili podsunął dziewczynie ekranik, na którym widniała dłuższa wiadomośc:
    Cytat:
    W ten sposób łatwiej będzie mi opowiedziec co się zdarzyło w jadłodajni. Chcesz posłuchac?
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 19:51   

    Chciała rozluźnić nieco atmosferę, ciągle była ona taka podniosła i nico sztywna, co się Maggie nie bardzo podobało. Nie chciała, by Agapit zbytnio się zamartwiał o nią, dlatego musiała coś szybko wymyśleć, żeby ten się troszku uspokoił i nie miał powodów do myślenia o i zamartwiania się o nią.
    - Pójdę jutro do lekarza, przepada mnie, powie co mi jest. Może nie jest tak źle jak myślę. No już, proszę, rozchmurz się.- Uśmiechnęła się w jego stronę. Znowu starała się być silna i pokazywać, że sobie radzi z całym tym ciężarem. To, że wysiadała psychicznie, to zupełnie inna sprawa.
    Potrzebowała teraz wsparcia. Ale nie chodzi tutaj o pomoc medyczną, czy też latanie obok niej bo nie jest w stanie się z łóżka ruszyć czy coś. Potrzebowała wsparcia psychicznego. Chciała, by ktoś przy niej posiedział, porozmawiał i wsparł ją. Nie miała siły już radzić sobie z tym wszystkim sama. Nie była wszechmogąca. Wzięła po prostu zbyt dużo na swoje barki. Najchętniej to by wygadała się Agapitowi o wszystkim… o MORII, o chorobie… ale o tym pierwszym nie mogła. Bała się, że gdyby mężczyzna się dowiedział o tym, to by ją znienawidził. Dlatego wolała na ten temat milczeć.
    - Jeszcze tam nie byłam. Ale miejsce, które chcę ci pokazać jest magiczne.- Mówiła serio. Cała Kraina Luster była pełnym magii i tajemnic miejscem.- Myślę, że ci się spodoba.
    Oj grabiła sobie, grabiła, ale nie mogła zbyt długo nie potrafiła uleżeć w jednym miejscu. Takie ciągłe gapienie się w sufit było nudne. Ale żeby nie było, że nie dba o siebie, to wzięła kołdrę i narzuciła ją na siebie, po czym usadowiła się koło Agapita. Owinęła się kołdrą tak, że wyglądała trochę jak dżdżownica. Albo tortilla.
    - Oczywiście, że tak! Chcę wiedzieć, co się dzieje z moim przyja…- Nagle ją zatkało. Czy mogła nazwać go „przyjacielem”? Czy Agapit też ją uważał za „przyjaciółkę”? A może była tylko zwykłą znajomą?- Chcę wiedzieć, co się z tobą dzieje.
    Agapit
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 20:27   

    Agapit najwyraźniej nie odczuwał tej atmosfery jako krępującej, ponieważ czuł się wystarczająco swobodnie, aby rozmawiac z Maggie. Ta nie zamierzała się najwyraźniej również na to skarżyc, dlatego kontynuował nie do końca świadomie tę tajemną grę między nimi. Z ulgą przyjął zapewnienie dziewczyny o jutrzejszej wizycie u lekarza.
    Cytat:
    Dobrze, dobrze!

    Powtórzył dwukrotnie to słówko, przekonany że inne słowa nie będą w stanie przekonac jej co do prawdziwości zamiarów Agapita. Odpowiedział podobnym uśmiechem co ona, niekoniecznie udając tym razem. Był nieco zmęczony, ale niewystarczająco, aby przerwac rozmowę z dziewczyną. W końcu to ona powinna spac i regenerowac się, nie on.
    Opowieśc o magicznym miejscu była zupełnie inaczej pojmowana przez niego, ponieważ o Krainie Luster nie wiedział dosłownie niczego – jedynie gdzieś tam usłyszał, że to bajki dla dzieci opowiadane. Ale nigdy specjalnie nie wgłębiał się w to, mając na głowie bardziej racjonalne problemy do rozwiązania. Skinął jednak głową, przekonany że Maggie może mieć rację i domniemane miejsce może okazac się dla niego równie piękne co dla niej. Znała go dobrze, więc nie było tajemnicą iż potrafił docenic aurę przyrody i spędzic w niej kilka godzin. Był romantykiem na różnych płaszczyznach, nie specjalnie chcącym się z tego wyleczyc.
    Cytat:
    Podejrzewam, że masz rację. Może opowiesz mi trochę o nim?

    Zachęcił ją do tego, ponieważ widział w jej oczach jakiś tajemniczy błysk kiedy o tym wspomniała. Miejsce to musiało dla niej wiele znaczyc, a skoro chciała się podzielic tą wiedzą akurat z nim – chciał dowiedziec się więcej.
    Kiedy ona mościła się wygodniej na łóżku, również Agapit skorzystał z możliwości i przesunął się w kierunku ściany, aby oprzec się o nią plecami. W ten sposób Maggie nie musiała zbytnio kombinowac i oboje mieli oparcie, nie przemęczając mięśni.
    Odebrał przedmiot, kiedy odpowiedziała entuzjastycznie, ale podniósł uważne spojrzenie kiedy się zacięła.
    „Przyjacielem? To chciałaś powiedziec? Co ciebie pohamowało, Maggs?” Zapytał ją nieśmiało w myślach, w rzeczywistości pomijając jej potknięcie całkowicie. Skinął głową z lekkim uśmiechem, zajmując się relacjonowaniem zdarzeń z jadłodajni, w której pracował. Tym razem ustawił ekran w ten sposób, aby dziewczyna mogła zerkac bez problemów na to, co właśnie tworzy. W ten sposób zyskiwali na czasie, jakby nie patrząc.
    Cytat:
    Poszedłem zjeść coś do swojej knajpy, ale kelnerka poprosiła mnie o pomoc. Ktoś tłukł naczynia na zapleczu, a ona wyglądała na przestraszoną. Zadzwoniła po policję i do szefa, ale ten przyszedł dopiero jak ja szedłem do karetki. W każdym razie na zapleczu dwóch dryblasów katowało Marca, mojego zamiennika w kuchni. Oberwałem czymś i straciłem na jakiś czas przytomnośc, a ta kobieta co przyszła do apteki dzisiaj – postawiła się im. Musiała chyba wyjśc za mną, ale mam jakieś przeczucie, że gdyby nie ona to miałbym stanowczo więcej siniaków teraz. Karetka zabrała Marca, policja złapała obu na szczęście, jutro muszę złożyc zeznania na komisariacie.

    Najwyraźniej, Agapit nie czuł się zobowiązany do tego, aby opowiadac o swoim udziale przy schwytaniu jednego z mężczyzn. Jak również, nie czuł oporów do przyznania się, iż kobieta uratowała mu tyłek.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 21:30   

    Maggie, po dłuższych namysłach, stwierdziła, że taki wypad do lekarza dobrze jej zrobi. Może przepisze jej jakieś leki, które będą działać. Od czasu do czasu musiała się zgłosić na wizytę kontrolną. A teraz było to szczególnie ważne. Widziała po sobie objawy, które mogły sugerować poważne zapalenie płuc. U osób z AIDS dosyć często zdarzają się nawroty różnych chorób, dlatego wolała iść i się upewnić, że wszystko jest okej, a jeżeli nie będzie to pewnie dostanie skierowanie do szpitala i tam pewnie sobie posiedzi minimum dwa tygodnie. No cóż, czasem bywa i tak. Jednakże wizyta, którą jutro złoży swojemu lekarzowi prowadzącego, będzie tak naprawdę sposobem by mężczyzna troszkę mniej się o nią martwił.
    Widziała po nim zmęczenie, jednakże nie wiedziała, czy powinna się tym przejąć. Czy przebywanie w jej towarzystwie jest dla niego na tyle trudne, że się chłopak męczył? Przygryzła delikatnie wargę, ale nic nie powiedziała.
    - Te miejsce… jest piękne! Naprawdę, trzeba je zobaczyć, by się o tym przekonać.- Uśmiechnęła się szeroko. Prawdę mówiąc to stęskniła się za Krainą Luster.- Dawno tam nie byłam, ale z chęcią powrócę do miejsca, z którym wiąże się wiele miłych wspomnień- szepnęła.
    Co ją powstrzymało przed wypowiedzeniem słowa „przyjaciel”? Tak naprawdę nie wiedziała jak nazwać tą całą relację między nimi. On przychodził i spędzali razem czas, a Maggs bardzo dobrze czuła się w towarzystwie Agapita. Jednakże nie wiedziała, jak ten na nią patrzy i co najważniejsze… kim dla niego jest. Dlatego z poważniejszą miną spojrzała na niego i już chciała otworzyć usta z zamiarem zapytania się go o pewną rzecz. Wtedy zaczął pisać na tablecie, więc postanowiła nie przerywać mu.
    Przeczytała wiadomość mężczyzny i wzięła głęboki wdech. Troszkę się zdenerwowała. Jego rana na głowie nie była bardzo poważna, ale i tak nie podobało się jej to, że został zaatakowany. Spojrzała na niego zmartwionym wzrokiem. Teraz jego zdrowie było ważniejsze od jej własnego.
    - Mam nadzieję, że nie będziesz miał żadnych powikłań… no i że już się to nie powtórzy- uśmiechnęła się smutno. Przez chwilę milczała, zastanawiając się czy poruszyć kwestię, która nie dawała jej spokoju.- Agapit… kim ja… dla ciebie jestem?- szepnęła i spojrzała gdzieś w bok, nie patrzyła na niego. Jednakże wiedziała, że będzie musiała spojrzeć, by się dowiedzieć. Nie usłyszy przecież odpowiedzi.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 9