• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto » Bary i Restauracje » Herbaciarnia u Mannetty
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 17:03   Herbaciarnia u Mannetty

    Kim była Manetta? Przemiła staruszka, która nader wszystko kochała herbatę. Dzieła wychodzące z jej rąk, mieszanki smakowe i nawet małe ciasteczka były nieskazitelnie doskonałe.
    Mimo to herbaciarnia była mała. Cała zbudowana z drewna, które po latach świetności troszkę pobladło i tłuczonego szkła.
    Znajdują się tam ręcznie robione fotele, jak i kilka nowoczesnych krzeseł przy ladzie, którą obsługuje prześliczna kelnerka, wnuczka Manetty, o tym samym imieniu.

    *opis do uzupełnienia*

    Blaise wszedł do herbaciarni z uśmiechem na twarzy. Lubiał się właśnie w takich klimatach i od niepamiętnych czasów przychodził tu w nadziei na dobry napój i odżywczą rozmowę. W końcu nie samą ''magią'' i ''dziwactwem'' człowiek żyje.
    -Witaj - powiedział podchodząc do lady, oczywiście było to wysłane do uroczej barmanki.
    Nikogo tutaj nie dziwiło ekscentryczne ubranie Grega. Był tak częstym klientem, że ludzie zdążyli się przyzwyczaić.
    Usiadł na skórzanym krześle. Normalnym ludziom wspięcie się na nie zajmowało pewnie dużo czasu, ale przecież nasz Królik jest w miarę wysoki.
    Zamówił to co zwykle. Czarną herbatę, z odrobiną cukru. Nie był to ani Earl Grey ani inne wyrafinowane cuda nie widy. Szczerze mówiąc nie przepadał za ogólnie uznawanym smakiem, miał własne odchyły i cieszyło go to.
    Sky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 17:34   

    Mimo całego ciekawego, choć ciężkiego, bagażu doświadczeń, jakim obdarzyło ją życie Sky wciąż lubiła odwiedzać miejsca podobne do tego. Urocza, klimatyczna kawiarnia kusząca powonienie słodkimi aromatami. Dla lwa najlepszym miejscem na polowanie jest porośnięta wysoką trawą sawanna, dla niedźwiedzia górskie lasy, dla sokoła przestronne łąki, a ta niepozorna dziewczyna lubowała się w zacisznych kawiarniach. Wszystko bowiem zależy od rodzaju ofiary - w tym przypadku na pierwszy plan wyłaniają sie ludzie zamożni, lub średniozamożni, których nie zaboli utrata kilku papierków z portfela czy zegarka. Takich to właśnie spotyka się na podobnym gruncie - przy kawie.
    Sky weszła do środka nie zwracając na siebie zbytniej uwagi - czyli dokładnie tak, jak lubiła najbardziej. 'Wytropiła' wzrokiem mężczyznę na skórzanym krześle i z uśmiechem pewnym, lecz uroczym podeszła do niego.
    - Czy mam przyjemność z panem Marcusem?
    Stanęła obok niego, a niewinność błądziła gdzieś po kącikach jej ust, gdy podnosiła wzrok na swój nowy cel.
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 17:44   

    Wrzucił do herbaty dokładnie trzy czwarte łyżeczki cukru. Nie lubił zbyt słodkich rzeczy. Denerwowały go. Według niego jedzenie czy picie powinno być jak kobieta. Tajemnicze, wyrafinowane oraz skryte i z nie za dużym ego zarazem. Dla Blaise właśnie taka była owa herbata. Prosta, ale wytworna. Upił łyk, a do jego nozdrzy dostał się słodki zapach świeżo zrywanych liści herbaty. Najprawdopodobniej przeniósłby się mentalnie do Indii i próbował swych sił, wśród czarnoskórych robotników w bitwie o posadę. Kto zerwie więcej? A to wszystko dla uciechy jednej z wielkich korporacji. W pewnym sensie chłopak nie rozumiał, czemu to miałoby być złe. No ale, on nie był stąd i niektóre rzeczy były mu obce.
    Z zadumy wyrwała go właśnie ta drobna, brązowo włosa kobieta. Można powiedzieć, że nie zwracała na siebie uwagi, ale według niego każda kobieta odznaczała się czymś niewymownie innym niż całe rzesze identycznych ludzkich mężczyzn Uśmiechnął się do niej pobłażliwie i zlustrował od stóp do głów. Jeśli włożyć ją w ramy współczesnego piękna, można by nazwać ją atrakcyjną, jednak Greg wciąż szukał w niej tego jedynego i szczególnego drobiazgu.
    -Niestety nie. - odpowiedział na jej pytanie w sprawie Marcusa. Biedaczka pewnie na kogoś czekała.
    Sky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 18:00   

    Marcus. Nie? Naturalnie, że nie! Czasem to się robiło aż nazbyt proste, aż nazbyt nudne. Ale cóż, skoro już się wdepnęło w to jedną nóżką, drugą też dostawić trzeba. W związku z powyższym na jej twarzy odmalowało się zdziwienie z domieszką lekkiego zawodu. Jak to dobrze, że ludzie w swej prostocie mają określone wzorce zachowań dopasowane do określonych sytuacji, to tak niezwykle ułatwiało sprawę.
    - Nie? Och... Pan wybaczy. Umówiłam sie z moim dawnym znajomym, tutaj godzinę temu, ale autobus, którym jechałam zepsuł się i dotarłam dopiero teraz. Miałam nadzieję, ze poczekał... A pan jest do niego taki podobny.
    W każdym słówku, ukryta pod kołderką spokoju, dźwięczała nutka żalu. Tak to zazwyczaj bywa gdy nadzieja legła w gruzach smętnej agonii. Pójdźmy nawet dalej! Płynnie postawmy kolejny kroczek! Sky usiadła obok mężczyzny bez trudu, mimo, że krzesło wysokie, a ona drobna. Bez pytania, bo przecież od jej 'zmartwionej' główki nie można wymagać, żeby pamiętała o wszystkich wymogach kultury osobistej.
    Mężczyzna wyglądał na osobę , jak to się potocznie teraz mówi?, ach - przy kasie. Dobra nasza. Tylko pewnie cięzko go będzie zagadać i uśpić jego czujność.
    Czy to nie zabawne, że w takich momentach Sky nie myśli o nim jak o drugim człowieku, ale obiekcie zysku? Czy to nie inspirujące, że w swoim kłamliwym żalu spuszcza głowę, by nikt nie dostrzegł figlarnej iskierki w oku?
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 18:17   

    Po słowach dziewczyny pierwszych odruchem było wstać i ją przytulić. Pocieszyć i tak dalej. jednak dlaczego? Proste - bo była w obecnej chwili słodka niczym lukier na ciasteczku. Jedak Blaise' owi to się nie podobało. Nie przepadał za takimi osobami. Nikt nie może być słodki do granic możliwości, no chyba, że umyślnie Tobą manipuluje. Mimo tego Gregory wypracował w sobie zachowania prawdziwego dżentelmena. Jeśli zadacie mu pytanie, dlaczego odstąpił od swojej słusznej racji odpowie bez wahania - bo to było w dobrym smaku.
    Tak właśnie został wychowany. Kiedy się do niego przysiadła nie sposób było nie ukryć figlarnego uśmieszku na twarzy chłopaka. Jak mówiłam przychodził tu głównie na odżywczą rozmowę, a taka się zapowiadała. Mimo nieco sztucznego zachowania dziewczyny widział w jej oczach inteligencję i pewnego rodzaju wnikliwość.
    - Może się czegoś napijesz? - zapytał wykonując charakterystyczny i grzeczny ruch informujący barmankę o nowym zamówieniu. Manetta zaś kiwnęła głową i przyśpieszyła nieco parzenie kawy dla jednego z klientów.
    -Proponuję zieloną herbatę parzoną ponad trzy minuty - zaproponował miłym tonem. Każdy dobrze wychowany człowiek, a może nawet znający podstawy parzenia herbaty wiedział, że ta zielona parzona ponad trzy minuty działała uspokajająco i usypiająco. No cóż. Ktoś mógł to odebrać, ze strony Blaise jako kroki w stronę wykorzystania dziewczyny, ale chłopakowi nawet to do głowy nie przyszło.
    Sky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 18:42   

    Uniosła głowę i z ledwie dostrzegalnym westchnieniem, spojrzała na chłopaka jakby z nową dozą ciekawości. Miło trafić na osobę dobrze wychowaną, nawet jeśli ma się ją zamiar okraść z zimną krwią. Chłopak mógł być z siebie dumny, dziewczyna już dużo mniej. Zwykła jednak zazwyczaj kończyć to co zaczęła, więc kiwnęła tylko lekko, potakująco głową.
    - Jeśli to nie problem, to z chęcią.
    Szczerze mówiąc dawno nie piła herbaty, jeśli juz mamy poruszyć ten temat. Ostatni raz blisko rok temu. Ostatnio pijała niestety inne rzeczy. Może nie tak wykwintne ale o równie ciekawych właściwościach. Nie należy jednak myśleć o niej jako o istocie, która całkowicie zeszła na tory wszelakich dziwactw. W ten sposób po prostu przebiega życie na ulicy. Uczysz się sobie radzić lub lądujesz w rynsztoku. To nie wybór, lecz potrzeba.
    - Nie przedstawiłam się jeszcze... Jestem Angelica Warger.
    Tak, wróćmy do naszego uroczego przedstawienia. Angelica Warger? Jak można się tak nazywać? Chyba będzie musiała następnym razem wymyślić sobie jakieś ładniejsze miano. Spojrzała na chłopaka, na powrót, bardziej pewnie.
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 18:57   

    -Niezmiernie mi miło - powiedział wstając z krzesła. Cóż za wielkie foux pas! Nie przywitał się z tak dobrze wychowaną panienką.
    Wziął delikatnie jej dłoń i robiąc zamaszysty ukłon ucałował ją. Krótko, tak jak nakazywały zasady dobre wychowania. Kiedyś bardzo mądry człowiek spisał je wszystkie i zawarł w prawach o nazwie savoir vivre.
    -Blaise Gregory Premiereve - przedstawił się z uśmiechem, który przez chwilę jakby ukrywał wrodzoną nonszalancję. Wyprostował się ''oddając'' właścicielce jej rękę. Skoro już wszystkie początkowe konwenanse zostały spełnione mógł wrócić na swoje miejsce. Lubił skórzane fotele, zawsze wypełniały go pewnego rodzaju niepewności co do tego materiału. Niby piękne i dystyngowane, ale z drugiej strony dla tej wygody muszą ginąć zwierzęta. Nie rozumiał, czemu w świecie ludzi uznawane są za tak ważne te w pewnym sensie bezrozumne istoty. Życie cały czas go zadziwiało.
    Do lady podeszła uśmiechnęła barmanka i zapytała o co chodzi.
    -Manetta, czy mógłbym Cię prosić o zieloną herbatę i jakieś ciasto? Na pewno wybierzesz pyszne. -rzucił do niej, a wzrok utkwiony miał na jej pięknych lazurowych oczach. Właśnie one były tym szczegółem Menetty, a co z Angelicą? Wciąż nie znalazł tej jednej odróżniającej rzeczy. Czasami, wśród niektórych kobiet był to piękny i zadziorny nos czy nawet jeden pieg. U niej nie widział niczego? Dlaczego? Bardzo prawdopodobne, że dziewczyna udawała kogoś innego lub nie była z nim szczerza i to przyćmiewało ocenę.
    -Jestem pewny, że szanowny Marcus jeszcze po prostu nie dotarł na miejsce - dodał, tym razem obserwując brązowowłosą. W pewnym sensie próbował dodać jej otuchy.
    Sky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 19:22   

    W odpowiedzi na kulturalne zachowanie Balise'a na ustach dziewczyny zagościł delikatny uśmiech. Co więcej, nie był on w ani jednym procencie udawany. Każdy obserwator pomyślałby, że dziewczyna najprościej w świecie cieszy się, że napotkała na swojej drodze dżentelmena. Prawda była jednak bardziej surowa. Rozbawił ją po prostu fakt, że aby zasłużyć na podobne traktowanie lub spotkać kogoś takiego musi przestać być sobą. Cóż szczerze mówiąc prócz rozbawienia ten fakt też ja odrobinę zabolał, choć próbowała przyćmić to uczucie. Nie chciała tracić swojej wcześniejszej weny na udawanie kogoś kim nie jest, więc gdy tylko uśmiech lekko przybladł podjęła przerwaną rozmowę.
    - Mi również miło pana poznać.
    Oparła dłoń na swoim kolanie. Miała dziwne wrażenie, że chłopak czegoś jeszcze od niej oczekuje. Jakby zabrakło jej małego elementu do pełnej wiarygodności. Cóż, przykro to stwierdzać, ale nie doczeka się niczego takiego. Sky znała tę postawę. Ludzie wyczuwali tą subtelna powłoczkę maski, którą przybierała. Rzadko kto jednak interesował się tym co jest pod nią. Zazwyczaj po jakimś czasie odpuszczali sobie. Dużo łatwiej było im przyjąć do świadomości sprawy oczywiste niż doszukiwać się drugiego dna. Szkoda tylko, że Balise chyba należał do tych dociekliwych. W takim razie trzeba będzie sprawę załatwić najszybciej jak tylko się da, żeby zbytnio nie ryzykować.
    - Och Marcus zawsze wszędzie był na czas. Jest niezwykle punktualny i nie cierpi czekać. Chyba będę musiała przeprosić go za zaistniałą sytuację, bo często zdarzało mu się reagować aż nazbyt drażliwie.
    Odchyliła lekko głowę w 'zamysleniu' i poprawiła kosmyk włosów, który zbłądził niesfornie aż na policzek dziewczyny. Kątem oka, niezauważalnie, oceniła wszystkie kieszenie chłopaka.

    // wybacz zwłoke w odpisach. ; )//
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 19:34   

    Blaise uśmiechnął się pobłażliwie. Imię Marcus kojarzyło mu się bardziej z szalonym naukowcem niż przyjacielem, który zawsze przychodzi na czas. Gdy pierwszy raz usłyszał to imię w myślach powstał mu obraz kiedyś modnego Frankensteina...
    Zobaczył niesforny kosmyk i w pierwszej chwili chciał go poprawić, ale zatrzymał się. Dlaczego? Bardzo prawdopodobne, że przez chwilę prawie dojrzał owy szczegół. Jakby na chwilę dziewczyna zdjęła maskę i stała się sobą. Szkoda, że nie w pełnej krasie jak goły święty turecki. Oczywiście Greg nie miał aż tak zboczonych myśli. Co do kieszeni chłopaka. Było ich dużo, jak wiadomo dwa przy spodniach, jedna na piersi i dwie na tyłku - mówiąc prostym językiem. Miejmy nadzieję, że nie wszędzie będzie chciała mu grzebać. Mimo pozorów nie miał ich wypełnionych po brzegi, sprawiały wrażenie w pewnym sensie pustych.
    -Na pewno się z nim dogadasz - powiedział uśmiechając się delikatnie.
    W końcu Manetta przyniosła upragnioną herbatę i postawiła przed dziewczyną, ciasto zaś położyła między nimi. Była to przepysznie pachnąca szarlotka domowej roboty, w dodatku na ciepło. Chłopak miał rację, barmanka miała gust i trafiła w jego bezgranicznie. Na talerzyku leżały również dwa metalowe widelczyki.
    -Mówiłaś coś o autobusie? Mieszkasz daleko? -czuł, że jest coraz bliżej. Nie mógł teraz po prostu odpuścić.
    //spoko, mi tam to nie przeszkadza, mogłam zjeść kolację xd
    Sky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 19:52   

    - Mam taką nadzieję.
    W głosie odbiło się echo smutku, ale nie dość wyraziste by można było snuć o nim rozmyślania. Gdyby naszła ją nagła chwila szczerości w stosunku do samej siebie, to zapewne musiałaby przyznać, że nigdy nie znała ani jednego Marcusa. Nie żałowała tego jednak ani odrobinę. Nie była jedną z tych osób, które we własnych głowach prowadzą kalkulację ile osób o danym imieniu znają. Ot, taka ciekawostka - Sky nie przywiązywała żadnego znaczenia do imion. Pewnie za 10 minut nie będzie wiedziała jak nazywa się jej rozmówca. Oczywiście o ile wysiedzi 10 minut spokojnie u jego boku. Z resztą stosunek do imion tej dziewczyny był jasno sprecyzowany juz ze względu na fakt, że wyzbyła sie własnego i zamieniła je na dziwny pseudonim. Teraz jednak przyszła pora na udawanie lekko naiwnej istoty, która sprzedaje informacje o swoim domu i życiu obcym osobom. To zawsze działało na ludzi w dziwny sposób. Myślą wtedy, że sami są na wygranej pozycji i dużo ciężej im dostrzec jak znika zegarek czy portfel.
    - Tak, w zasadzie to na obrzeżach miasta razem z matką i dwojgiem braci.
    Oparła lekko palce o blat tuż przy herbacie czując jak przyjemne ciepło sięga jej skóry. Chwyciła po chwili swobodnym ruchem swój widelczyk ale 'niezdarna' strąciła go niestety na ziemię tuż pod nogi chłopaka. Spojrzała na niego z przepraszającym wyrazem twarzy.
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Grudzień 2010, 21:09   

    Uśmiechnął się jeszcze raz. Boże, przez ostatnie pięć minut kąciki jego ust wędrowały, nie powiem dość wymuszenie, w górę tak często, że sam tego nie rozumiał. Już dawno dał sobie spokój w szukaniu jakiejś odrębnej rzeczy w Angelice. Przez moment wydawała mu się zabójczo przeciętna. W dodatku to imię... Nie kojarzyło mu się dobrze. Kolejna myśl przygnała obraz tańczącej blondynki w popularnym klubie go go. Zatrząsł się niezauważalnie. Jakoś nie wyobrażał sobie tej dziewczyny jako takiej. Dla chłopaka imiona miały bardzo duże znaczenie. Wierzył, że przynajmniej w jakimś procencie osoba o imieniu takim i takim, będzie się odznaczać wyznaczonym zachowaniem lub wyglądem.
    -To pewnie masz wesoło. - skomentował jej życie w tym jednym słowie. Wesoło. Było to wymijająco jak się tylko dało. Wiadomo, że jeśli ktoś mówi coś takiego tak wypracowanym tonem to pewnie nie ma łatwego życia. Jednak Blaise nie przejmował się tym, wręcz uciekał od takich przypadków. Nie wiedziałby nawet jak się zachować. Zawsze wychowywali go, że z problemami trzeba samemu sobie radzić, a płacz to obiekt największej słabości. Nie wiedział czy to dobrze czy źle, ale nie przeszkadzało mu to bardzo. Może po prostu jest lepiej, kiedy osoba wypłacze się zamiast tlić w sobie emocje?
    Kiedy strąciła widelec zszedł ostrożnie z krzesła, mówiąc przy okazji pocieszające -Nic się nie stało
    Podciągnął spodnie w okolicach kieszeni, jak to zawsze, gdy musiał jakoś specjalnie się ruszać w garniturze i schylił się po sztuciec.
    Sky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Grudzień 2010, 20:11   

    Cóż pora zabrać się za pracę w trybie intensywniejszym niż wcześniej. Pochyliła się w stronę Blaisa z dość zakłopotaną minką, która w rzeczywistości miała odwrócić uwagę od czujnego spojrzenia i delikatnej dłoni, która tylko czekała na możliwość ściągnięcia niezauważalnie (jak to zawsze bywa w podobnych przypadkach) czegoś cennego z przegubu chłopaka, gdy ten oddawał jej będzie widelczyk. Trzeba będzie podkręcić szybkość tego spotkania, bo zbyt długa rozmowa zwiększa ryzyko zostania wykrytym.
    - Wybacz, straszna ze mnie niezdara.
    Tak naprawdę to rzadko kiedy zdarzały jej się podobne przypadki. Nie często bowiem chodziła pogrążona w jakimkolwiek roztargnieniu. Zwyczajnie nie miała na to czasu ani ochoty, żeby marzyć o niebieskich migdałach. No dobrze, czasem zdarzało jej się zadumać, ale tylko gdy nikt nie mógł tego zobaczyć. Pewnie już zdążyła nie tylko poirytować chłopaka, co popsuć mu całą przyjemność z wizyty w kawiarni. Błędem byłoby jednak myśleć, że się tym przejęła. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Wyżej ceniła sobie własne przetrwanie nad cudze samopoczucie. Może to i surowe podejście, ale niezbędne w jej życiowej sytuacji. Zamiast sie rozczulać nad sobą, działa. To chyba dobrze?
    Gdy chłopak już poda jej widelczyk ( o ile nie zechce rozwinąć tego w inny sposób), a przegub zostanie oczyszczony z wszelakich cennych błyskotek trzeba będzie przejść do kolejnego etapu planu, którym jest - ucieczka. Zerknięcie w bok, udanie, że zobaczyła Marcusa za oknem , pożegnanie ( być może owocujące kradzieżą portfela) i zniknięcie. Zazwyczaj się udawało, może i tym razem właśnie tak wszystko zadziała? Zawsze oczywiście istniało prawdopodobieństwo niepowodzenia, ale Sky była w takich sprawach po cześci optymistką.

    // nie chciałam zaburzać konstrukcji tematu i dopisywać swojego posta po kilku stronach, więc zakończenie kilku zdaniowe dopisuję tutaj. Oh i wybacz Blaise, że Cię tak przytrzymywałam na temacie. To nie było zamierzone ; <//

    To co dobre kiedyś się kończy. Urocza sentencja swoją drogą, choć zupełnie nie dopasowana do teraźniejszej sytuacji. Tutaj odpowiedniej wpasowałoby się 'to co złe kończy się równie nieubłaganie'. Sky sama czuła, że to wszystko trwa zbyt długo, że nadużyła cudzej cierpliwości i rozegrała wszystko nazbyt słodko. Cóż, błędy się zdarzają. Dobrze przynajmniej, że sprawne rączki zdobyły drobny łup dla swojej właścicielki i kiedy jej były rozmówca opuścił lokal, pamiątka po nim przyjemnie ciażyła dziewczynie w dłoni. Skończyła szybko swoją porcję ciasta i wypiła herbatę, a potem z drżącym na ustach niepewnym uśmiechem wyszła.

    (mm. mój przypisek w związku z kradzieżą brzmi : jeśli sie udało to miło dziękuję, jeśli nie to można sobie wykreślić kilka słów z powyższego posta. Taka pół-otwarta kompozycja. )
    <z/t>
      
    Blaise
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Grudzień 2010, 22:00   

    Znowu to słodkie spojrzenie. Powoli zaczynało go nużyć. Zwykle wolał towarzystwo ludzi od rzeczy martwych, ale w obecnej chwili chciał powrócić do cichego kontemplowania tajemnic wyrobu takiego cuda jakim była herbata. W tej chwili pewnie już chłodna. Chłopak nie tracił jednak zapału i podniósł widelczyk. Pierwszym odruchem było podać go dziewczynie i tak zrobił.
    -O przepraszam, przecież nie będzie panienka jadła brudnym - powiedział w ostatniej chwili odbierając od niej widelczyk i kładąc na szklanym blacie stołu. Menetta zapewne niedługo przyjdzie go umyć.
    -Weź mój - dodał uśmiechając się delikatnie i wskazał na inny leżący na porcelanowym talerzyku z zimną już szarlotką.
    Odwrócił się na chwilę do niej plecami, by poprawić sobie siedzenie. Znając życie, skóra wypchana jakimś nowoczesnym materiałem zdarzyła się wklęsnąć pod jego ciężarem. W zasadzie nie był otyły, ale piórkiem również nie był. W końcu wzrost zobowiązuje do czegoś. Z kieszeni wysunął mu się srebrny łańcuszek. Pewnie zaczepione na nim było coś cennego, ale Blaise nie przywiązywał zbytnio do takich rzeczy wagi. Pieniądze, pieniądze... według niego o wiele lepiej było za czasów wymiany. Wiecie krowa za zboże i tak dalej. Właściwie moglibyśmy wrócić do systemu feudalnego. Zaśmiał się pod nosem. Tak to by było coś. W ostatniej chwili wyjął właśnie ten zegarek. Spojrzał na godzinę. Przeraził się. Ucałował łapkę Angelici. Pozostawił należność za poczęstunek i wyszedł, żegnając się z uroczym uśmiechem.
    zt
    Wybacz, ale nie mogłam się doczekać zostania sługusem.
    Sven
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Grudzień 2010, 21:52   

    Nim stanęli u progu herbaciarni, minęło więcej czasu, aniżeli ktokolwiek chciałby na to przeznaczyć. Czynników dopatrzyć można by się było wielu, chociaż najbardziej przekonywujący wydawał się ten, że szli w każdym możliwym kierunku, tylko nie tym właściwym. Uliczki aż prosiły, bo w nie zajrzeć, ewentualnie nimi przejść i zatoczyć kolejne koło. Jakoś jednak się udało. Miała jeden z tych zmysłów, które były nadwyżką, jeśli chodzi o standardowy skład. Tak zwany zmysł herbaciany, który prowadził wprost do celu, a czasem prowadził po prostu, nawet, jeśli celem było coś zupełnie innego. O ile w Krainie Luster potrafiła odnaleźć wszystko bezbłędnie, tak tutaj wszystkie budynki trzymały się jakiegoś dziwnego schematu i znajdowały się w zupełnie innym miejscu, niż powinny. Mimo wszystko dotrzeć się udało i przestąpili próg. A od tego fragmentu otoczyła ich magia aromatu różnorakich herbat, słodyczy, kilka zaciekawionych spojrzeń, które zaraz znalazły jednak miejsce na kartach kolorowych magazynów, książek, zawartości talerzyka albo twarzy właściwego rozmówcy. Sven pociągnęła mężczyznę za rękaw i znaleźli sobie stoliczek. Oczywiście, że herbata miała tutaj duże znaczenie, jednak o czymś zapomniała i dopiero teraz zdołało się to przebić przez mgiełkę rozkojarzenia. Zawiesiła parasolkę na oparciu krzesła.
    - Przez tamtego chłopca zupełnie zapomniałam o manierach. - Zaczęła, wykorzystując kiedyś wyczytane słówko. Ogółem należała do osób, którym czytanie słownika sprawiało dziwną satysfakcje. – Mam na imię Sven, a parasolka zwie się Lero. - Wyjaśniła, w czym zawarł się brak manier.
    Zielony Kapelusznik
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Grudzień 2010, 22:13   

    Ona prowadziła a on wodził za wszystkim spojrzeniem. Najbardziej podobały mu się jeżdżące potwory, kolorowe i hałasujące udało im się kilka razy wejść im pod nogi przez co wydawały z siebie zabawne dźwięki. Ludzie, ach ludzie! Patrzyli na nich jak na parę dziwadeł. Chodzili wte i we wte z jedzeniem, piciem, gazetami, balonami, torbami. Kolorowi, każdy inny a jednak wszyscy tacy sami, bez ogonów, zwierzęcych uszu, segmentowego ciała jak w przypadku niektórych marionetek. Zwykli, kolorowi ale nudni. Uliczki jakimś cudem bardziej były poplątane niż w Krainie Luster, tylko tam w tym chaosie była jakaś metoda, chora bo chora ale szło ją dostrzec. A tu? Nic, zero, null żadnej ukrytej logiki, drugiego dna. I ci ludzie, gapiący się jak na zaszczute zwierzęta, brązowi, żółci, biali, śniadzi.
    W końcu jednak Herbaciarnia się znalazła, nawet ładną nazwę miała, zauważył skrzat. Znów ciekawskie spojrzenia, tak jak i za każdym poprzednim razem nie specjalnie przyjemne. Sven pociągnęła go w kierunku wolnego stolika, usiedli. Zaczęła mówić, słuchał jej bardzo uważnie z rosnącym uśmiechem. Zamrugał potem zdziwiony oczyma. Nowe słowo, ładne słowo, trudne słowo.
    -Ma-ma-nie-rach? - Zapytał wpatrując się w nią trochę namolnie. Zaraz potem przymknął oczy i znów je otworzył.
    -Am na mię Zielony Kapelusznik - powiedział. -Miło oznać Sven i L-lero. Niektóre słowa same z siebie sprawiały mu trudność. Na pewno te w których było „h” i „f” na szczęście takowych dużo nie musiał używać. Uniósł nieco głowę przymykając oczęta i zaczął węszyć w powietrzu.
    -Herbata... - mruknął i uśmiechnął się. Zaraz potem rozejrzał się. -Emu tak icho? Nie ozmawiają, nie śmieją. Dalej się rozglądał.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,44 sekundy. Zapytań do SQL: 9