• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Cukierkowa Ulica » Gospoda 'Pod zawiniętym ogonem'
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Grudzień 2010, 19:37   Gospoda 'Pod zawiniętym ogonem'

      Mówi się, że Zawinięty ogon to najlepsza knajpa po tej stronie lustra - i, jeżeli mamy być zupełnie szczerzy, jest w tym nie ziarnko, a ogromniaste ziarno prawdy. Długo możnaby wymieniać jej zalety: przesympatyczna obsługa (składająca się w lwiej części z dachowców - w końcu nazwa zobowiązuje), smaczne jedzenie w rozsądnych cenach, zróżnicowane menu trafiające w niemal każdy gust, może poza tymi najbardziej ekscentrycznymi; jednak jednym z największych plusów tego lokalu jest klimat. Solidne meble z ciemnego drewna, zapach dobrego jedzenia i gwar rozmów sprawiają, że aż nie chce się tego miejsca opuszczać.

    Zawinięty ogon należał do zdecydowanych faworytów sztukmistrza, jeżeli chodzi o bary, restauracje, jadłodajnie i generalnie gastronomię wszelaką, nic zatem dziwnego, że gdy jego żołądek nagle postanowił o sobie przypomnieć, właśnie tu się udał. Szedł piechotą, niespiesznym spacerem, zaostrzając sobie apetyt, więc kiedy przekroczył, zgięty w pół, próg gospody, było już dobrze po południu, a jemu dosyć konkretnie burczało w brzuchu. Mimo obiadowej pory nadal nie było jeszcze tłoku, nie miał zatem problemu ze znalezieniem wolnego miejsca i po chwili już sadowił się w jednym z rogów pomieszczenia. Usiadłszy wygodnie, oparł się plecami o ścianę i wyciągnął długaśne nogi przed siebie, pilnując, by przypadkiem komu nie podstawić haka; zaraz też podeszła do niego kelnerka. Pogawędzili sobie przez chwilę przyjemnie - z większością obsługi był już na ty, bądź co bądź był tu gościem dość częstym, jak i charakterystycznym, tak, że trudno było go zapomnieć - dziewczyna spisała zamówienie w notesiku, upewniła się, że tak, na pewno życzy sobie makaronu z pieczoną dynią i jasnego piwa, i poszła przekazać je kucharzowi. Sztukmistrz tymczasem oparł się wygodnie, z jednej z licznych sakiewek wyjął fajkę i kapciuch z tytoniem, zakurzył sobie elegancko i czekał, popykując co jakiś czas z fajeczki. A żeby umilić sobie oczekiwanie, rozglądał się, to zawieszając wzrok na uwijających się po sali kocich kelnerkach, to spoglądając na drzwi - a nuż ktoś ciekawy się pojawi?
    Vivien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Grudzień 2010, 19:57   

    Dziewczyna po dziwnym spotkaniu z jakimś chłopakiem, bardziej przypominającym z wyglądu dziecko, postanowiła... Coś zjeść. Tak, jakieś dobre papu by się przydało wszamać, aby zapełnić żołądek na jakiś czas. Może mleczko sobie zamówi? Albo jakąś rybkę?! Jeszcze się zobaczy.
    Znalazła się przed jakąś knajpą. Nazwę miała intrygującą i bardzo jej odpowiadającą. W końcu, posiadała przecież ogon. A może to, że jest taka rasa ma połączenie z tą nazwą? Tak, to jest bardzo ciekawe. Czyżby trafiła na dobra, a wręcz odpowiednie miejsce na umilenie sobie choć na chwilę czasu? Była ciekawa tego wszystkiego, a pytania, które sobie zadała, skłaniały do odwiedzenia tego przystanku.
    Weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi. Jednak się nie myliła, to miało wszystko ze sobą powiązanie. Przed jej oczyma przelatywały kelnerki o jej wyglądzie. Znaczy, posiadające uszy i ogon. Aż zapragnęła tu normalnie pracować! Nie czułaby się tutaj samotnie, o nie!
    Zaciekawiona i zadowolona widokiem, postanowiła nie czekać dłużej, tylko zająć jakieś miejsce i spróbować czegoś... Kuszącego i smakowitego, co zaspokoi jej głód.
    Przechodziła obok stolików, wymachując ogonem i wywąchując cudowne zapach z kuchni. Aż chciało się pójść tam do nich. Lecz, powstrzymała się. Siadła za stolikiem jakiegoś mężczyzny, którego oczywiście nie znała, oczekując kelnerki.
    Gdy ona przybyła, zamówiła sobie mleko i jakieś pożywne danie, a dokładnie rybę, tak jak planowała. Teraz jej jedynie zostało czekać na zamówienie, którego nie mogła się doczekać, naturalnie.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Grudzień 2010, 20:30   

    Traf chciał, że spojrzał w stronę drzwi akurat w momencie, w którym próg przekroczyła Vivien. Na każdej innej dziewczynie, ba, właściwie na każdej innej osobie prawdopodobnie po prostu zawiesiłby na moment wzrok i zaraz przeniósł go gdzie indziej, nie poświęcając jej przesadnie dużo uwagi, ot, tyle, by odnotować, że się pojawiła - jednak ona... Było w niej coś takiego, co przyciągało jego wzrok, a jednocześnie nie pozwalało się dokładnie określić. Nie chodzi o to, że była ładna - to znaczy owszem, była, zdrowa figura, przyjemna buźka i tak dalej, ale nie to tak naprawdę przyciągnęło jego spojrzenie. Wydawała mu się jakaś... Znajoma? Tak, to chyba było dobre słowo. Z jednej strony znajoma - przecież znał te rysy twarzy, do licha, nos, podbródek, oczy - a z drugiej zupełnie obca... Może znał kiedyś jej ojca czy matkę? Raczej nie chodziło o to, że po prostu widział kiedyś podobnie wyglądającą dziewczynę - nie, miał denerwujące, uparte uczucie, że skądś ją zna, ją osobiście albo kogoś z jej rodziny...
    Basta! Pozwalał tym myślom męczyć go przez jakieś trzydzieści sekund, nim postanowił, że koniec tego dobrego. Po co ma się tym zadręczać, skoro może najzwyczajniej w świecie zapytać? I tak też zrobił - podniósł się ze swojego miejsca i przeszedł do jej stolika (fakt faktem, daleka droga to to nie była), uprzednio, rozumie się, zgasiwszy fajkę - to by było mocno nieuprzejme, tak dmuchać jej dymem w twarz.
    - Przepraszam najmocniej - zagadnął, stając przy niej, tak, że oddzielał ich od siebie blat stolika, ale mimo to mogli rozmawiać, słysząc się dobrze nawzajem. - Zdaję sobie sprawę, że zapewne się nie znamy, aczkolwiek mam przemożne wrażenie, że już gdzieś panienkę widziałem. Czy panienki matka nie mieszka może gdzieś w tych okolicach?
    Vivien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Grudzień 2010, 20:49   

    Dziewczyna oparła się wygodniej o oparcie kanapy, na jakiej była. Przy okazji rozglądała się spokojnym wzrokiem po knajpie, stwierdzając jedno - ma charakter i klimat, którego by mogły pozazdrościć inne takie miejsca. Westchnęła lekko z zadowolenia, że w końcu coś zje dobrego i posiedzi trochę w odpowiednim miejscu i czasie. Czasami właśnie się znajdowała na różnych terenach w nieodpowiedniej godzinie, co tylko sprawia, że była inna, może nawet jeszcze gorsza niż zazwyczaj to ona jest. A nie jest łatwym kawałkiem mięsa do przełknięcia, jak to się mówi.
    Oczekując zamówienia, dziewczyna dostrzegła jak mężczyzna wstaje ze swojego miejsca. Szybko jednak pozbawiła go z polu widzenia. A następnie skierował się do niej, dostrzegła to kątem oka. Nie wiedziała o co mu chodziło. Wysłuchała go spokojnie, znowu wracając na niego oczami.
    - To się Panu wydawało. - odparła ze stoickim spokojem.
    - Nie znam swojej matki, więc nie ma takiej możliwości. Poza tym... Ja, że tak powiem, jestem nietutejsza. Od urodzenia mieszkałam gdzie indziej, przeszłam tutaj przez jakiś port... - a w ogóle to czemu ona mu się spowiada? nie interesowało go to za pewne, więc nie widziała sensu w tym. Patrzyła jeszcze na niego chwilę, nie wiedząc jak on mógł ją kiedykolwiek widzieć. Może ma jakieś przywidzenia, bądź posiadał jakieś z jej osoba, czy też jakaś nie wiem, cyganka, wróżka mu przepowiedziała jej takowe spotkanie, stąd to przypadkowe `poznanie`. Nigdy nic nie wiadomo przecież. A nie za bardzo ją interesuje jego przeszłość.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2010, 15:55   

    Zrzedła mu mina, gdy tak słuchał tego, co mówiła dziewczyna. To, że nie znała swojej matki nie było takim znowu problemem - choć implikowało oczywiście wychowywanie się w sierocińcu, rodzinie zastępczej tudzież samotnie, a to, rozumie się, nie było niczym miłym - gorzej z tym, że dziewczę z kocim ogonkiem twierdziło wyraźnie, że nie pochodzi z tych okolic. Już, już miał się wycofać, grzecznie przeprosić i wrócić do swojego stolika i swoich spraw, gdy nagle jego uszy pochwyciły zalążek ciekawego słowa. Port...
    - Portal? - podchwycił zaraz, a w jego głosie mimowolnie zabrzmiało niemal dziecięce podekscytowanie. Gdyby miał tak ruchliwe uszy jak ona, ani chybi zastrzygłby nimi w tym momencie. Ha! Może i nie znali się stąd, ale jeżeli dziewczyna naprawdę zamierzała powiedzieć 'portal', tylko z jakiegoś nieznanego mu powodu urwała, to znaczy, że mieli ze sobą więcej wspólnego niż mogła przypuszczać. Jeżeli mieszkała wcześniej na Ziemi, w krainie ludzi... Może trafiła tu nie przypadkiem, jak on, ale świadomie? Może doskonale wiedziała, co robiła, może nadal pamiętała, którędy się tu dostała, może była w stanie pokazać mu, jak wrócić na Ziemię?
    - Miałaś może przypadkiem na myśli portal? Takie dziwaczne przejście, przez które można się tu dostać, powiedzmy, z krainy ludzi? - Starał się, jak mógł, by w jego głosie nie słychać było zainteresowania, by nie wydać się dziewczynie nachalnym, ale obawiał się, że średnio mu to wychodziło. Nigdy nie był dobry w ukrywaniu uczuć, a teraz... Teraz podekscytowanie zdawało się go przepełniać, tak, że ledwo starczyło miejsca na inne uczucia. Oczy lekko mu błyszczały, mimowolnie pochylił się nieco do dziewczyny, by, cokolwiek postanowi odpowiedzieć, usłyszeć ją wyraźnie. Och, jakież to było w jego stylu - usłyszeć ledwo kawałeczek słowa, jedną sylabę, i już dopisać sobie do niej całe piętrowe znaczenie, całą historię. Nie chciał nawet myśleć, co będzie, jeśli okaże się, że Vivien albo ma na myśli co innego, albo nie pamięta, którędy się tu dostała, albo nie zechce mu tego miejsca pokazać... A co, jeżeli na Ziemię w ogóle nie da się wrócić? Potrząsnął lekko głową, jakby chciał pozbyć się tych myśli. 'Uspokójże się!', strofował sam siebie. 'Zobaczymy, co powie.'
    Vivien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2010, 16:27   

    Dziewczyna widząc jego minę, od razu już wiedziała, że sobie pójdzie. Zupełnie tak, jak jego poprzednik. Czyżby ludzie, a raczej te wszystkie istoty, z tego miejsca byli... Dziwni? Według niej tak, ponieważ co ona powiedziała, to już wszyscy smutnieli, może nawet dołowali się, albo po prostu fochali, bo nie dopuszczała ich do siebie. Na prawdę... Dziwna kraina, że tak to nazwie.
    Ale jednak, nie poszedł sobie. A to było dla niej niejakim zaskoczeniem! Już myślała, że całkiem jest odpychającą od siebie osobą. Za pewne i tak coś chlapnie, co sprawi, że odsunie kolejną osobę od siebie. Cudownie.
    Kiwnęła głowę, gdy ten za nią dokończył myśl. Tak, dokładnie, chodziło jej o portal, taki jak w książkach fantasy czy jakiś science fiction. Dużo tego czytała, więc stąd mogła to coś określić takim słowem.
    Za to ją zaintrygowała ją na nazwa. `Kraina ludzi`. A to co, ma jakąś własną nazwę?! Nie może nie przegapić okazji, aby się dowiedzieć czegoś więcej o tym miejscu.
    - Powiedziałeś... Kraina ludzi. To w takim razie... Co to jest za miejsce? - całkiem zapomniała o tym, że miała odpowiedzieć na jego pytania. Ale, skoro wcześniej pokiwała głową, to już to znaczyło, że tak, że o to jej chodziło.
    W tym momencie przybyło do niej zamówienie. Sam zapach sprawiał, że ślinka sama ciekła. Aż się chciało zatrzeć łapki i zabrać się natychmiastowo za jedzenie tego cudownej potrawy, którą posiada przed sobą. Oczywiście, kelnerce od razu zapłaciła, aby nie mieć potem tego na głowie. Czasami ma tak, że zapomina o czymś takim. Spróbowała od razu mleka. Skosztowała łyka tego napoju bogów, jak dla niej oczywiście. Aż ze szczęścia oblizała swoje usta językiem. Na prawdę, samo mleko smakowało wybornie.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2010, 16:55   

    Gdy pokiwała głową, miał ochotę klasnąć w ręce i podskoczyć aż do sufitu, chociaż prawdopodobnie źle by się to skończyło, albo dla jego głowy, albo dla stropu gospody; dlatego zamiast skakać po prostu pokiwał energicznie głową, nie próbując nawet powstrzymać wypełzającego na usta uśmiechu. Bingo! Czyli się nie pomylił. Teraz pozostało mu jedynie wydobyć z dziewczyny trochę więcej informacji, ale to akurat nie powinno być trudne, wyglądała na dość przyjaźnie nastawioną. Jeśli dobrze pójdzie, po prostu sama mu wszystko powie.
    - Szczerze? Sam nie jestem do końca pewien - przyznał, jednocześnie przysuwając sobie nogą krzesło. Zapowiadało się na dłuższą rozmowę, a on wolałby uniknąć stania nad nią przez cały ten czas; miejmy nadzieję, że nie będzie mu miała za złe, że tak bezceremonialnie się do niej przysiadł. - Wszyscy nazywają to miejsce Krainą Luster, a tamto... No wiesz, normalny świat... Krainą ludzi. Podobno można się tu dostać właśnie przez jakiś portal, ponoć na Ziemi jest ich dość sporo, tylko są sprytnie pochowane. Jeśli Ty tu w ten sposób trafiłaś, to przypuszczam, że ja też...
    Trudno było jednoznacznie określić, w którym momencie przestał mówić do niej, a zaczął myśleć na głos. Szczerze mówiąc sam nie był do końca pewien, jak właściwie trafił do krainy luster; jeśli wszystko dobrze pójdzie, przy pomocy tej dziewczyny po pierwsze ustali to raz na zawsze, po drugie sprawdzi, czy da się wrócić do świata ludzi, a po trzecie, jeżeli okaże się, że owszem, uda się tam, a potem wróci z powrotem tutaj. Ha! Ambitny plan, jak zwykle, aczkolwiek z mnóstwem słabych punktów. Przede wszystkim jak przekonać dziewczynę, żeby mu pokazała, skąd, u licha, się tu wzięła?
    Nie zdążył nawet zacząć się nad tym zastanawiać, bo do ich stolika - właściwie to do stolika Vivien - podeszła kelnerka z półmiskiem jakiejś rybnej potrawy i szklanką mleka, czyli ani chybi zamówieniem dziewczyny; po chwili pojawiła się też druga, niosąca na tacy spory talerz parującego makaronu i konkretną, półlitrową szklankę piwa - innymi słowy to, czego życzył sobie sztukmistrz. Widząc z jakim entuzjazmem kocia dziewczyna zabrała się za swoją rybę, uśmiechnął się jedynie.
    - Smacznego - rzucił i po chwili zajął się swoim jedzeniem, to, co najlepsze, czyli kawałki dyni, zostawiając na sam koniec. Żadna rozmowa, nawet taka, nie mogła być ważniejsza od dobrego obiadu.
    Vivien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2010, 17:19   

    Dziewczyna nawet nie zareagowała na jego energiczne zareagowanie na jej pokiwanie. I jeszcze w dodatku ten uśmiech... Uch. To było coś okropnego. Nie lubiła tego widoku, tego szczęścia przepełniającego osoby. Aż jej się przypomniało, jak ten dzieciak chciał ją `rozweselić` i sam, bez zgody, chciał na jej twarzy ujawnić coś takiego, jak to, co on posiadał na twarzy. Fuj, fuj, fuj. Aż przewróciła teatralnie oczami z nutkę dezaprobaty. Na prawdę, każdy był inni na swój sposób... Dziwny, jak dla niej. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. To wszystko działo się tak nagle, tak szybko, że nie miała nawet czasu się dogłębnie zastanowić dlaczego są tacy a nie inni. Czemu tak się zachowują, a czemu nie inaczej? Będzie miała mnóstwo myśli, na których nie zazna odpowiedzi, czego strasznie żałowała. A tak chciała wszystko wiedzieć na to, co ją dręczyło jak do tej pory. Co najśmieszniejsze, dopiero do niej teraz ludzie zaczęli podchodzić, aby porozmawiać, a wcześniej ją omijali szerokim łukiem, jakby śmierdziała czy coś innego. Ludzie i inne boskie stworzenia były na serio, nie do zrozumienia.
    Patrzyła na niego chwilę, gdy ten zaczął coś mówić, odpowiadając oczywiście na jej pytanie.
    - Kraina luster? - powtórzyła po nim tą nazwę. Huh, dziwne, kolejne dziwne coś. Nazwa była... Jakaś taka nie pasująca, jak dla niej. Nie zauważyła tu jakiś luster, więc nie mogła określić, dlaczego takie dostało nazwę. Lecz, nie to już jej przyprawiało o zamyślenia. Była ciekawa po co mu te informacje o portalu, dzięki któremu się w tym miejscu znalazła. Czyżby... On też był stamtąd, skąd pochodzi i gdzie się wychowała? To by było całkiem ciekawe, ponieważ nie czułaby się, że tak to powiem, samotnie. Ale jakoś się nie cieszyła z tego, że tak mogłoby być. Wręcz, miała to gdzieś, było to dziewczynie obojętne.
    Dostrzegła jak się przysiadł, a potem dla niego przybyło zamówienie. A niech się przysiada, skoro ma taką chęć. Tak, nie była pierwszy raz chamska i odpychająca! Ale, pewnie się to zaraz zmieni, bo nie potrafi być taka a nie inna.
    Pociągnęła noskiem zapach rybki, a następnie wpadło jej do nozdrzy aromat dania mężczyzny. Nie, nie pachniało jak dla niej zachęcająco. Więc, bez niczego, zabrała się za jedzenie. Gdy spróbowała kawałek, poczuła niebo w ustach, a dokładnie na języku. To, się nazywa poezja, tak.
    Słysząc jego serdeczne życzenia, spojrzała na niego. Kiwnęła głową.
    - Wzajemnie. - rzekła tylko tyle. Co jak co, ale coś takiego, jak kultura, to jeszcze posiadała. Bez już większych ceregieli, zabrała się za konsumpcję swojego dania, które z każdą chwilą aż się prosiło o zjedzenie.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2010, 17:54   

    Jadł spokojnie, bez pośpiechu, bardziej skupiając się na smaku jedzenia niż na fakcie, że ma rozmowę do dokończenia. Zresztą jego rozmówczyni też była właśnie w trakcie posiłku; zdecydowanie nieuprzejmie byłoby ją poganiać, zatem jadł w spokoju, pozwalając jej na to samo. No i myślał.
    Co zrobi, kiedy (właściwie to raczej jeśli, ale trudno było mu dopuścić myśl, że jego ambitny plan mógłby spalić na panewce) już dostanie się do świata ludzi? Dokąd pójdzie, z kim się spotka, a przede wszystkim - jak ludzie zareagują na jego widok? Na pewno zauważą jego nogi, to jedna z tych rzeczy, na które zwraca się uwagę od razu - i wtedy co? Ludzie, którzy mu je sprawili, najprawdopodobniej będą chcieli zatrzymać go w świecie ludzi na dobre, ot, tak, na wszelki wypadek, w razie, gdyby krainie luster strzeliło coś do głowy i na przykład zamierzała zaplątać się w kolejną wojnę - ich zatem trzeba będzie unikać jak ognia. Pytanie jak? I czy to w ogóle możliwe? Te skurczybyki niczym się od normalnych, pokojowo nastawionych ludzi nie odróżniały, wiedział to doskonale. Zresztą kto wie czy reszta nie będzie miała podobnych zamiarów? Ostatnie, czego potrzebował, to wsadzenie go z powrotem do cyrku w ramach dziwadła. Kochał cyrk, dlatego krajało mu się serce, gdy widział, jak miejscowe wesołe miasteczko popada w ruinę, jednak niezbyt mu się widziało zabawianie rozpieszczonych ludzkich dzieci i ich znudzonych rodziców. Może powrót do ludzi nie był takim znowu dobrym pomysłem...?
    Basta! Co to w ogóle za myśli? Wróci i kropka, choćby tylko na chwilę, a przejmował się będzie na miejscu. Nie można tak cały czas widzieć świata w czarnych barwach, prawda? Prawda. No.
    Gdzieś w trakcie tych rozmyślań zauważył, że makaron już się skończył, tak samo dynia, sos i cała reszta znakomitej potrawy - a on przestał zwracać uwagę na smak. No nic, trudno. Nadrobi to kiedy indziej. Odsunął lekko talerz, złożył sztućce, tak, by widać było, że skończył, i napił się piwa. Uśmiechnął się pod nosem, przyglądając się dziewczynie. To, z jakim zapałem pochłaniała rybę i mleko, nie pozostawiało żadnych wątpliwości - czystej krwi dachowiec. Idealnie by pasowała na kelnerkę w tym lokalu.
    Vivien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2010, 18:17   

    Dziewczyna nie przejmując się swoim nowym rozmówcą, jadła spokojnie, nie spiesząc się nawet na sekundę, na setną sekundę. Po co? Przecież i tak widać było po nim, że przecież nie ma po co się poganiać z konsumpcją. Może się delektować delikatnym smakiem ryby.
    Nie zwracała nawet na jego osobę uwagi. Tak, jakby go nie miała obok siebie czy też na przeciw. Przysunęła do siebie bliżej talerzyk, jakby się bała, że mu zabiorą to smakowite danie.
    Kończyła powoli, ponieważ była tak strasznie głodna. Mleko postanowiła sobie zostawić na koniec. Taki deserek pitny, że tak to nazwiemy. Przy okazji się rozglądała ponownie po lokalu. Zastanawiała się nad wieloma aspektami. Ale najbardziej ją ciekawiło, czego on od niej żądał, że aż czekał i się przysiadł do jej osoby. Że też nie poczuł się urażony, że mu jeszcze nie sprawiła przykrości czy coś. Przecież nigdy nic nie wiadomo z takimi. Miała nadzieję, iż ten mężczyzna nie jest taki jak tamten chłopczyk, który... Wcześniej płakał, potem się strasznie rozweselił, jakby dostał nową zabawkę, a potem znów przeszedł do skrajnego załamania. Z każdą chwilą coraz bardziej nie rozumiała tego świata, tego wszystkiego. Aż po prostu kurwica, za przeproszeniem, się włączała w takich momentach. To czego on takiego od niej chciał, że tak się zachowywał dziwnie, tak różnie w danym momencie. Jakby miał dwie osobowości, rozdwojenie jaźni. Najpierw się ukazywał taki, potem inny, a chwilę potem wracał do poprzedniej osoby. Cholera, nie ogarniała już tego!
    Po chwili odstawiła pusty talerzyk, no, był trochę zapełniony przez ości z ryby. Przecież nie miała zamiaru tego połykać, a fe. Następnie zabrała się za wypijanie mleka. Piła miarowo i powoli, aby coraz bardziej się ekscytować jego smakiem.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2010, 21:09   

    Odczekał spokojnie, aż i ona skończy swój posiłek, i dopiero wtedy odezwał się ponownie.
    - Więc... Jak mówiłem, z Ziemi do Krainy Luster można się dostać przez portale - podjął po chwili przerwany wcześniej wątek. - Mówiono mi, że po tej stronie jeden z nich jest ukryty w lesie czy innym podobnym miejscu. Wystarczy go znaleźć, wejść do środka i hop, tyle że to nie jest jeszcze hop na Ziemię. O ile dobrze pamiętam, między 'tutaj' a 'tam' jest jeszcze coś pomiędzy - nazywało się to bodaj Karminowe Wrota, po prostu kolejne drzwi, przez które trzeba przejść, i dopiero potem wyskakuje się już w Krainie Ludzi...
    Mówiąc, nieświadomie gestykulował, a konkretniej wodził palcem po blacie stolika, ilustrując to, co jednocześnie jej opowiadał. Mówiąc o portalu po stronie Krainy Luster, wyrysował na lakierowanym drewnie małe kółeczko; przeskakiwanie do Karminowych Wrót było szybkim ruchem palca, tak samo przenoszenie się do Krainy Ludzi, a punkt B, miejsce docelowe, czyli to, w którym ląduje się na Ziemi, zaznaczył kółeczkiem i dodatkowo stuknięciem w blat czubkiem paznokcia.
    - Problemy są dwa. No, właściwie trzy. - 'Trzeci to praktycznie żadna przeszkoda... Przynajmniej dla mnie', przeszło mu przez głowę. - Po pierwsze, trzeba znaleźć portal, a nie przypuszczam, żeby to było łatwe, inaczej pewnie już pewnie bym na niego wpadł. Po drugie, słyszałem, że wyjść po stronie ziemskiej pilnują strażnicy, aczkolwiek nie wiem, na ile jest to prawda. No i po trzecie... Nie wiem, gdzie konkretnie się wychodzi. Może jest tylko jeden portal do świata ludzi, a może jest ich więcej. Może wychodzi w jakimś w miarę cywilizowanym miejscu, a może na dalekiej Syberii, albo na jakiejś pustyni, może w górach Tybetu, cholera, nie wiem, no. Tym niemniej...
    Urwał na moment, jakby zapomniał, co chciał powiedzieć, choć słowa miał na samym końcu języka. Podniósł wzrok, do tej pory utkwiony to w blacie stolika, to w jej dłoniach, to w swoim talerzu, i spojrzał jej prosto w oczy, bodaj pierwszy raz w ciągu tej rozmowy. 'Pomóż mi', mówił jego wzrok.
    - Tym niemniej wydaje mi się, że mogłabyś mi pomóc rozwiązać przynajmniej jeden z tych problemów. - 'Pytanie tylko, czy będziesz chciała.'
    Vivien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Grudzień 2010, 14:04   

    Dziewczyna odstawiła szklankę z jeszcze istniejącym jeszcze tam mlekiem. Oblizała ponownie usta językiem, na których były jeszcze odrobiny napoju. I po chwili się po prostu zamieniła w słuch. Była ciekawa co ma jeszcze jej takiego do powiedzenia, może coś o tym miejscu, a może zmieni temat?
    Jednak, kontynuował wcześniej urwany przez to, że dostali oboje swoje dania. O co mu cholera chodziło? Szczerze, nie wiedziała, a chciałaby się dowiedzieć.
    Słuchała go i obserwowała jego ruchy palcem po blacie, ilustrując Vivien wszystko powoli i dokładnie. Nie kapowała tego i tak i tak, no, ale już nie wytrzymywała tego zbędnego gadanie. Masło maślane masłem polane, tak.
    Następnie wspomniał o problemach. Czyżby... Chciał jej pomocy? Za pewne tak, zawsze takie coś się prosi, jak się mówi o swoich kłopotach związanych z jakimś tematem czy też sytuacją. Czy ją to interesowało, że miał z czymś kłopoty, że czegoś szukał i potrzebował? Nie, oczywiście, że nie. Była zawsze chłodna i nigdy skora do pomocy innym. Ale... Coś czuje, że nie powinna teraz być... Chamska i nie pomóc. Więc, wsłuchała się w jego słowa. Może będzie wiedziała coś na ten temat, to, czego pragnie wiedzieć. Choć, wątpiła w to, za bystrą dziewczyną to ona nigdy nie była.
    Przeniosła na niego swój wzrok, patrząc tak na siebie. nie przerwała tego kontaktu wzrokowego, miała kamienną minę, tak jak zawsze. Nic nowego na niej buźce pewno nie zobaczy i nie zobaczył. Czyżby jej to przeszkadzało i ją to interesowało, aby chociaż na chwilę ujawnić uśmiech? N-i-e.
    A na koniec, usłyszała od niego prośbę, a w jego oczach `przeczytała` to jego przesłanie do niego, aby ją przekonać. Co powinna zrobić? Nie wiedziała. Miała mały mętlik. Może powinna pomóc, tak dla odmiany? Może zyska nowego znajomego, kolegę? A przecież to by było dziwne. Niczego takiego jak znajomy nie posiadała. Swój pierwszy raz jednak powinna przejść.
    - Hm... No. Ale jak ja mogę Ci pomóc? - zbytnio właśnie tego nie wiedziała, może on miał pomysły, więc niech coś zasugeruje, podpowie. Dopiero wtedy się Vivien tak na poważnie zastanowi nad tym, czy widzi w tym jakikolwiek sens.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Grudzień 2010, 14:27   

    Przyglądał jej się przez cały czas, czekając na odpowiedź, a gdy ją w końcu usłyszał, mało nie uściskał jej z radości. Dobra, czyli miał ją. A przynajmniej częściowo. Jej mina wyraźnie mówiła, że dziewczyna jest jego słowami, jego propozycją i w ogóle jego problemem średnio zainteresowana, aczkolwiek to, co powiedziała, dość konkretnie temu zaprzeczyło. Wahała się, pytała, jak może pomóc, znaczy dopuszcza taką możliwość. Teraz wystarczy tylko odpowiednio to rozegrać i przy odrobinie dobrej woli (i szczęścia, jak zwykle) dowie się wszystkiego, czego trzeba - i wszyscy będą zadowoleni.
    - To całkiem proste, a przynajmniej taką mam nadzieję. Potrzebuję tylko, żebyś powiedziała mi dwie rzeczy - gdzie weszłaś do portalu i gdzie z niego wyszłaś. Jeżeli jest tak, jak myślę, jeżeli te połączenia faktycznie są stałe, to znaczy jedno miejsce tu łączy się z jednym miejscem tam, będę mógł wylądować na Ziemi dokładnie w tym samym miejscu, z którego Ty przyszłaś. Tak jak mówię, potrzebuję wiedzieć tylko dwie rzeczy - gdzie znajduje się przejście po tej stronie i dokąd prowadzi po tamtej.
    Nieco to było zagmatwane, nawet dla niego samego, aczkolwiek miał nadzieję, że dziewczyna zrozumie, o co chodzi, i zgodzi się pomóc. O ile nie przypuszczał, by z tym pierwszym były jakieś kłopoty, w końcu wyglądała na dość bystrą, o tyle nie był pewien co do tego drugiego. Przecież nadal byli sobie praktycznie obcy, poza tym mina, z jaką Vivien słuchała jego słów, nie była zbytnio zachęcająca; wciąż nie był pewien, czy się zgodzi, mimo, że właściwie niewiele by ją to kosztowało - ot, powiedzieć dwie rzeczy, ewentualnie zaprowadzić go w jedno miejsce i tyle. No nic. Najwyżej odmówi, a wtedy trzeba będzie ponamawiać ją trochę bardziej.
    Vivien
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Grudzień 2010, 14:55   

    Dziewczyna oczekiwała jego propozycji. Bo nie wie co może w tej chwili zrobić. Miał trzy problemy i nie wiedziała od którego zacząć, tak, to ten główny powód niewiedzy. Za pewne jak poda jakieś pomysły, to jakoś postara się pomóc. Ale, czy się jej uda?
    Więc, zabrała się za słuchanie tego, co mówił. Powiedzieć gdzie co i jak? O boshe, nie wiedziała zbytnio jak pomóc. Musi mu jedynie powiedzieć prawdę, niestety, Wątpiła, aby to mu pomogło w czymkolwiek. On szukał wyjścia stąd, a ona... Zaraz się dowiecie.
    - Przechodziłam przez takie coś jak... Właśnie portal. Był on na tej Ziemi, jak to tamto nazywasz, w jaskini. W lesie. Takie cudowne miejsce, a takie coś dziwnego się znalazło jak to przejście. - odparła, mówiąc o tamtym zdarzeniu, przypominając sobie całe zajście, jakie tamtego czasu miało zajście.
    - A jeśli idzie o to, jak tu się znalazłam... To nie pamiętam. Wyleciało mi to w tej chwili z głowy. Po prostu, tutaj trafiłam ot tak. Na prawdę, nie pamiętam gdzie to się znajdowało. - odparła spokojnie i znów na jego osobę spojrzała. Wcześniej wpatrywała się w szklankę z mlekiem. Gdy już oderwała odm niego wzrok, złapała dłonią to naczynie i wypiła do dna mleko. Zrobiło jej się dość szybko sucho w gardle. Może dlatego, że jej żołądek pragnął znowu tego napoju/ Coś przeczuwała, że będzie jeszcze zamawiać. Bo coś się wydawało, że posiedzi tu trochę jeszcze i porozmawia z tym oto osobnikiem płci przeciwnej.
    No i jak postanowiła, zamówiła, wcześniej wołając kelnerkę. Nie mogła się powstrzymać, a nie wiadomo kiedy się tutaj znajdzie i wypije ponownie mleko. Trzeba przyznać, że nabiał ten był bardzo pożywny i bez jedzenia ryby by się najadła i stałaby się syta.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Grudzień 2010, 15:53   

    Słuchał jej słów uważnie, choć nie niosły ze sobą nic miłego. To znaczy, żebyśmy się dobrze zrozumieli, fakt, że pamiętała, gdzie znajdował się (i, miejmy nadzieję, nadal się znajduje) portal po stronie ziemskiej, był bardzo pocieszający - przynajmniej miał gwarancję, że jeżeli przez niego przejdzie, nie wyląduje na pustyni, dnie oceanu albo w jakimś równie nieprzyjemnym miejscu. Gorzej było z tym, co powiedziała później. Na co mu wiedzieć, gdzie prowadzi portal, skoro nie ma pojęcia, jak się do niego dostać? To wyraźnie nie był jego dzień.
    - Jesteś pewna? - zapytał, starając się, by w jego głosie nie było słychać desperacji. Owszem, zależało mu na tym, nawet bardzo, ale miejsce entuzjazmu, wzbudzonego przez fakt, że dziewczyna również była z krainy ludzi, powoli zajmowała rezygnacja. Takie już miał cholerne szczęście, że nawet, jeżeli jedna rzecz okazała się być w porządku, z drugą musiał być jakiś problem.
    - Tak zupełnie, stuprocentowo pewna? Na pewno sobie nie przypomnisz? Nie poznasz tamtego miejsca po wyglądzie ani nic?
    No, jeżeli wcześniej uważała go za lekko walniętego (a przypuszczał, że tak właśnie mogło być), to teraz jej opinia prawdopodobnie się zmieniła, i to raczej nie na lepsze. Nic to - najwyżej uzna go za wariata, desperata albo jedno i drugie. Nie będzie to pierwsza osoba, która będzie tak o nim myśleć, i zapewne też nie ostatnia.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 9