• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Upiorne Miasteczko » Cyrk » Cyrkowa arena
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Pandemonium
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Maj 2012, 20:32   

    Uśmiechnął się delikatnie. Tak, cała Kraina Luster była okropnie wielka i skomplikowana dla przybyszów ze Świata Ludzi. Zresztą nie tylko. Wiele istot tutejszych miało problemy z odnalezieniem się. Nie liczył więc na to, że Sintel od razu wszystko zrozumie i ogarnie. To było po prostu niemożliwe. Na to potrzeba było dużo czasu, a fakty powinny być dozowane. Teraz i tak powiedział jej za dużo, a było to spowodowane niewiedzą, czy wystarczy im czasu na zaspokojenie ciekawości dziewczynki.
    -Spokojnie.-Powtórzył wstając, po czym przytulił delikatnie Sintel. Pogłaskał ją po głowie i uśmiechnął się do niej.-Nie masz co płakać. Nie straciłaś życie. Ono całe dopiero jest przed tobą. Co prawda ten świat trochę różni się od tego, w którym funkcjonowałaś wcześniej, ale jak już mówiłem, pomogę ci. Nie masz się co martwić.-Zapewnił ją, po czym spojrzał w stronę wyjścia z namiotu. Słońce zaszło jakiś czas temu, więc zaczynało się robić ciemno. I niebezpiecznie. Nie wspominając już o zimnie, które powoli zaczynało doskwierać.
    -Nie jest ci zimno?-Spytał troskliwie. Jednocześnie spojrzał w stronę torby leżącej przy skrzynkach. Na pewno znajdzie tam jakiś sweter w razie potrzeby. Gorzej mogło być z czymś, czym można byłoby się przykryć. Ale to najwyżej użyją ubrań. Raz nie zawsze, dwa razy nie często.
    Sintel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Maj 2012, 20:48   

    -No właśnie o to chodzi! -wyrwałam się z jego objęć. -Straciłam mój świat. Ja chcę z powrotem do Anglii! Do domu! -nie uspokoję się, dopóki ktoś mnie nie zapewni, że życie tutaj nie różni się od tego w Anglii. Że są rycerze, że są stragany, że można kraść i uciekać przed rycerzami. Że można spać w lesie i polować na króliki, że można po prostu być wolnym. I nie chcę żadnej pomocy, jeśli on tego nie powie. Niech chociaż tak powie. Ja chcę to usłyszeć. A jak tak będzie w rzeczywistości to fajny dodatek do przyjemnego kłamstwa.
    Nie odpowiedziałam na jego pytanie. Latami spałam w lesie w środku zimy bez żadnego okrycia. Nie było mi zimno, ale byłam głodna. Ale są ważniejsze sprawy.
    Pandemonium
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Maj 2012, 21:10   

    -I czego ode mnie oczekujesz? Że cofnę się w czasie i zabiorę cię tam z powrotem? Nie potrafię. Gdyby tak było, zapewne byś mnie tu nie spotkała. Nie byłbym tym, czym jestem. Nie tylko ty masz tutaj problem. Ja też nie żyję już tak, jak kiedyś, a nie przespałem swoich czasów. Mieszkam w jednym ciele z dwoma dziewczynami. Myślisz, że to nie jest ciężkie życie?-Powiedział smutno, zaciskając pięści. Musiał się komuś wyżalić, a że napatoczyła mu się osoba o podobnym problemie, mógł spokojnie to zrobić.
    Zaraz jednak zrobiło mu się głupio, że tak na Sintel nakrzyczał. Podszedł do niej i podniósł jej głowę za podbródek tak, żeby patrzyła mu w oczy.
    -Ty masz jeszcze szansę na normalne życie. Nauczysz się funkcjonować w tym świecie i dasz sobie radę. Będziesz żyć bez większych problemów. Doceń to.-Powiedział, uśmiechając się łagodnie. Jednak w tym uśmiechu łatwo można było dostrzec smutek.
    Ktoś tu opieprzył dziecko~-Zaśpiewała Monique, po czym zaśmiała się wrednie. Andrew sparaliżowało, a na jego twarz wpłynęło przerażenie. Nie mogło tak być, czemu obudziła się akurat teraz? Dopiero co obiecał Sintel ją chronić, a teraz sam stanowi dla niej zagrożenie.
    -Umiałabyś się w razie czego obronić?-Wyszeptał przerażony patrząc w pustkę. Teraz był jak bomba zegarowa, która w każdej chwili mogła wybuchnąć.
    Sintel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Maj 2012, 21:18   

    Stałam jak wryta, gdy na mnie krzyczał. No tak, maił rację. Nie można cofnąć czasu. Chyba, żeby użyć naprawdę potężnej magii... Ale szukanie maga na tyle potężnego do rzucenia tak potężnego zaklęcia zajęłoby mi pewnie tyle czasu, że nie miałabym siły cieszyć się z powrotu. Po prostu bym się zestarzałam...
    Wryło mnie jeszcze bardziej, gdy powiedział, że żyje w jednym ciele z dwiema dziewczynami. Aż mi szczęka opadła.
    -Ale jak to? -zdołałam tylko wykrztusić. Nie byłam w stanie pojąć, jak to możliwe. A może to tylko metafora? Może jest zmiennokszałtny, ale potrafi zmienić się tylko w dwie kobiety?
    Wtem na jego twarzy wykwitło przerażenie.
    -Co się stało? -obejrzałam się, myśląc, że może jakieś monstrum weszło do namiotu, ale wciąż byliśmy sami.
    Pytanie było dziwne. Bardzo dziwne.
    -Tak, chyba tak. Nie zapominaj, że żyłam sama, uciekałam przed strażnikami, walczyłam z potworami, trolami, ubiłam nawet jednego smoka! Sama! -wykrzyknęłam z dumą. Wciąż jednak nie miałam pojęcia, o co mu chodzi.
    Pandemonium
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Maj 2012, 21:37   

    -MORIA nas dopadła. Wzięła trzy różne istoty i połączyła w jeden organizm. Jesteśmy jakby jedną osobą o trzech odrębnych jaźniach, z których każda była kiedyś bytem osobnym. Jedno z nas może kierować ciałem.-Wyszeptał załamany. Nie chciał do tego wracać, ale było to niemożliwe - w końcu sytuacja miała miejsce w rzeczywistości. Jednak prawda była taka, że czasem po prostu wyobrażał sobie, że to on wymyśla głosy w swojej głowie. Ignorował nawet fakt, że wtedy dziewczyny się z niego śmiały. To był jego sposób na poradzenie sobie z tym całym chaosem. A w chwilach takich wyznań uświadamiał sobie ich prawdziwe położenie i najzwyczajniej w świecie chciało mu się płakać. Nadal nie mógł sobie poradzić, takim był mięczakiem, jakby to określiły Jane i Monique.
    -To dobrze. Wierzę, że sobie pora...-Urwał, po czym odruchowo odskoczył, obracając się. Wiedział, co się będzie działo i wolał, żeby Sintel tego nie widziała. Twarz mu się wykręciła, włosy wydłużyły i zmieniły kolor na czarny. Ciało zaczęło przypominać niekształtną plazmę. Po krótkiej chwili przed Sintel stała blada dziewczyna o czerwonych włosach i długich kruczoczarnych włosach. Odwróciła się do niej i uśmiechnęła psychodelicznie.
    -No hey. Andrew nie naopowiadał ci pierdół, nie?-Powiedziała, po czym fikołkiem przemieściła się do tyłu, w stronę torby. Tam szybciutko wyjęła z bagażu miecz i wymierzyła nim w Sintel, po czym zaczęła na nią biec.
    Sintel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Maj 2012, 22:56   

    -Spotkałam kiedyś parę osób z rozdwojeniem jaźni. Ale nigdy z roztrojeniem. -ale oni i tak byli inni. Gadali do siebie, bełkotali, mieli rozbiegane oczy, tiki nerwowe... Adrew zachowywał się normalnie. Cóż, może ta przez tą całą MORIĘ? Skoro ona stała za ich roztrojeniem jaźni, to mogło ono być inne. 'Normalne'.
    Andrew nie skończył, kiedy odwrócił się i odszedł... Nie, wręcz ode mnie odskoczył. A potem zaczął się zmieniać. Wyglądało to ohydnie, całe szczęście, że widziałam już w życiu gorsze rzeczy.
    I tak po chwili przede mną nie stał już Andrew, tylko jakaś kobieta. Była straszna. Nie, że wyglądała jak potwór, po prostu źle jej patrzyło z oczu. A potem zrobiła coś, czego się zupełnie nie spodziewałam, mianowicie dobyła miecza i zaczęła szarżować w moją stronę. Dlaczego? Avon jeden wie! W każdym razie nie mogłam tak po prostu stać, musiałam się bronić.
    Nim agresorka do mnie dobiegła, również zmieniłam się w czarną maź, wciąż jednak utrzymując ludzkie kształty. Pozwoliłam jej wbić miecz prosto w swój brzuch. Jęknęłam, ale fizycznie nic mi się nie stało. po prostu nie było to przyjemne. Ale teraz będzie tylko ciekawiej. Moje półpłynne ciało ściślej przylgnęło do miecza, dzięki czemu, gdy zrobiłam salto w tył, częstując kobietę kopniakiem w twarz, broń została w moim brzuchu.
    Stałam teraz kilka metrów od niej. Z kolejnym jęknięciem wydobyłam kawał żelastwa ze swojego brzucha, nie byłam jednak w stanie go utrzymać, więc ostrze od razu wbiło się w ziemię. To jednak nie był jeszcze koniec niespodzianek.
    Zaczęłam się zmieniać. Zrobiłam się wyższa, smuklejsza, wyrosły mi rogi i ogon. Teraz nie miałam już problemów z uniesieniem miecza swojej przeciwniczki, do tego w drugiej ręce pojawił się drugi miecz - tym razem oczywiście mój. Był tak długi, jak ja wysoka, jednak był również zadziwiająco lekki.
    -Przyjdziesz odebrać swoją zabawkę? -spytałam dojrzałym, kobiecym głosem z najrozkoszniejszych męskich marzeń.
    Pandemonium
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 19:21   

    Monique nie potrzebowała specjalnych powodów, by rzucić się na kogoś. Samo istnienie osoby innej, niż ona sama było wystarczającym, by ją unicestwić. A jeśliby się jej naraziło, o, byłoby naprawdę nieprzyjemnie. W każdym razie błędem Sintel było pojawienie się w Cyrku w czasie, kiedy Trio tu było. Można przyjąć to za przyczynę ataku Cienia.
    Jęk spowodował uśmiech na twarzy dziewczyny. Co prawda nie spodobało jej się to, że miecz utkwił w niezindentyfikowanej formie, jaką było teraz ciało Sintel, ale przecież na to znajdzie sposób. Ale w chwili, gdy najzwyczajniej w świecie chciała go wyciągnąć, otrzymała kopniaka w twarz. Straciła równowagę i upadła. Gdy się podniosła, zauważyła, że wcześniej mała dziewczynka zaczęła się zmieniać w coś bardziej podobnego do niej. Wprawiło ją w to lekkie zdezorientowanie, zresztą to samo stało się z Jane i Andrew. Rozumieli, zmiennokształtność, ale że aż taka?! To mimo wszystko było dziwne.
    To, że miecz leżał na ziemi, a ona go nie zauważyło, wprawiło ją w wściekłość. Miała świetną okazję, aby go odzyskać, ale nie, ona wolała się gapić na jakąś beznadziejną zmianę! Zostało tylko pogratulować sobie umiejętności rozpoznawania sytuacji. Pytanie Sintel tylko bardziej zdenerwowało Cienia, za to Andrew wydał z siebie nieartykułowany dźwięk, który zdziwił chyba całą trójkę siedzącą w głowie. Monique jednak się tym za bardzo nie przejęła, miała ważniejsze sprawy na głowie. Dopiero po chwili patrząc na dziewczynę skojarzyła pewne fakty i roześmiała się.
    -I kto by się spodziewał, że z ciebie taka laska.-Powiedziała, stukając palcem w podbródek. Potem westchnęła i pokręciła głową.
    -No cóż, w takim razie chyba cię nie skrzywdzę, prawda?-Spytała ze zrezygnowaną miną. Natychmiast jednak się szeroko uśmiechnęła. W tym samym momencie Sintel zaczął trawić palący ból, tak jakby ktoś podpalił jej wnętrzności. Tak, Monique użyła mocy danej jej w wyniku eksperymentu. Dorwanie przez MORIĘ miało też dobre strony, czasem.
    -To był taki żarcik. Pocierpisz trochę, to może się nauczysz, że za cholerę nie można zabierać mi mojego miecza.-Dodała, po czym zaczęła zbliżać się w stronę broni, aby ją odzyskać. Inną sprawą było też to, że chciała z bliska przypatrywać się bólu dziewczyny. Dlatego siadła sobie po turecku w bezpiecznej odległości, w każdej chwili gotowa wstać.
    Sintel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 19:39   

    Uśmiechnęłam się figlarnie. Trochę dziwnie się czułam, niby jak osiemnastolatka, ale jednocześnie, jak siedmio. Fatalne wrażenie. Pocieszający był fakt, że po powrocie do swojej formy wszystko będzie znów normalnie. No, w miarę.
    -Chyba nie. -odrzuciłam, ale dosłownie chwilę potem moje wnętrzności zapłonęły. A przynajmniej takie miałam wrażenie, bo nigdzie nie było płomieni. Zwaliłam się na ziemię, wypuszczając oba miecze. Mój po prostu zniknął, jednak ten drugi upadł kilka centymetrów na moją lewą.
    -Takaś cwana? -rzuciłam, przywołując swój miecz, wbijając go w ziemię i opierając się na nim. Ból był okropny, zwalał z nóg, ale już nie raz i nie dwa cierpiałam. Raz trol jednym uderzeniem maczugi połamał mi wszystkie żebra. A musiałam go jeszcze potem pokonać. Prawie przypłaciłam to śmiercią, bo jedno z żeber wbiło mi się w płuco, ale dałam radę. Innym razem smok, co prawda nie był ogromny, zrzucił mnie z urwiska. Pokonałam go ze skręconym kolanem. Nie wspominając już o dziesiątkach nieudanych ucieczek, które zakończyły się wtrąceniem do celi a czasem nawet torturami. Adrenalina pomaga. Póki dziewczyna po prostu tak sobie tam siedziała, nie byłam w stanie ustać na nogach bez opierania się na mieczu, ale gdyby się na mnie rzuciła... O, możecie liczyć na piękny zamach ostrzem. No i wciąż miałam w zanadrzu trzecią moc. Ona tylko wpajała mi ognisty ból, ja mogłam ja podpalić naprawdę.
    Pandemonium
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 20:52   

    -Jesteś naprawdę naiwna.-Roześmiała się Monique. Gdy Sintel upadła, uśmiechnęła się jeszcze szerzej i szybko chwyciła miecz. Tym razem nie mogła przeoczyć okazji, nie ma tak dobrze. Z mieczem w ręce czuła się pewniej i bezpieczniej, choć i tak na razie nie miała zamiaru ponownie rzucać się na dziewczynę. Wolała poczekać, aż ból ją osłabi i wtedy zaatakować. Problem był tylko w tym, że wtedy ona też będzie potrzebowała odpoczynku, ale o tym nie pomyślała.
    Nadal siedziała, kiedy Sintel wstała, ale zmieniła pozycję na mniej wygodną, z której łatwiej jest szybko wstać. Musiała być przygotowana do ucieczki, w końcu bardzo prawdopodobne było, że kiedy jej moc przestanie działać, dziewczyna zwyczajnie się na nią rzuci. A ona musiała uważać na ciało, przecież gdyby coś się stało, pozostała dwójka zadręczałaby ją swoim biadoleniem i wyrzutami, a na to cholernie nie miała ochoty. Już samo dzielenie się z nimi myślami było beznadziejne. I tak, wiedziała, że tym ich zraniła, ale się tym nie przejmowała.
    -Hm? Że niby taka silna jesteś? No nie, pozory naprawdę mylą.-Powiedziała z kpiną w głosie, po czym dorzuciła jeszcze ból na wzór tego, jak przy zarzynaniu.
    Monique, zostaw ją.-Poprosił Andrew. Wyrzuty sumienia w jego głosie tylko rozbawiły czarnowłosą.
    Było o tym myśleć wcześniej. Ty ją naraziłeś.-Rzuciła z wrednym uśmieszkiem. O tak, wytoczyła najgorszą broń. Wiedziała, że chłopak strasznie przejmuje się tym, co robił. Uświadomienie go w błędzie było najlepszym, co mogła zrobić.
    Okrążyła Sintel z odległości, po czym zaczęła się do niej zbliżać od strony pleców.
    -Jaki to ból? Jak byś go określiła?-Spytała szeptem, zmniejszając odległość.
    Sintel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 21:15   

    Moja przeciwniczka odzyskała miecz, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Mój był dłuższy, nawet gdyby się na mnie rzuciła, pierwsza nadziała by się na moje ostrze, niż drasnęła mnie swoim.
    -Oj, nawet nie wiesz jak bardzo. -nieraz widziałam, jak silny smok ginął z ręki leśnej rusałki. Niby takie małe to i delikatne, ale niesamowicie szybkie. Nim smok zdążył się obrócić, rusałka zadała mu kolejne trzy ciosy.
    Ledwo wypowiedziałam to zdanie, a poczułam, jakby mnie ktoś ciął nożem, tasakiem, toporem. Prawie znów upadłam. Jednocześnie adrenalina skakała. Odruch warunkowy? Zawsze bólowi towarzyszyła również wizja bliskiej śmierci, a to wiadomo, dodawało skrzydeł, jeśli ktoś śmierci się bał. Tak było ze mną.
    Mój ogon spoczywał na ziemi, czułam delikatne drgania podłoża przy każdym jej kroku. Nie starała się stąpać delikatnie.
    -Budujący. -rzuciłam, gdy była już wystarczająco blisko. Odwróciłam się, lewą ręką złapałam ją za nadgarstek. Nie tylko, żeby powstrzymać ją przed użyciem miecza, a wręcz żeby zmusić ją do jego upuszczenia. Moja dłoń rozgrzała się parząc jej przedramię. Prawą dłoń natomiast przyłożyłam jej do twarzy, natychmiast zmieniając w czarną maź. Po co? Cóż, mogłam nią oddziaływać tylko na bronie, ale nie było to jej jedyne zastosowanie. Jak już zademonstrowałam, mogłam unikać dzięki temu przeobrażeniu ataków. Teraz zaczęłam oplatywać jej twarz, wpuszczać małe macki do uszu, nosa i ust, dalej do płuc. Nie chciałam jej udusić, a tylko poddusić, pozbawić przytomności.
    Maź zaczęła wypełniać jej płuca. Moje wciąż mnie paliły, podobnie jak reszta wnętrzności, ale nie mogłam odpuścić. Przy odrobinie szczęścia straci koncentrację i ból przejdzie.
    -Trzeba było nie podchodzić tak blisko. -wyjąkałam. Jej twarz zniknęła już pod czarną mazią. Pewnie dawno bym upadła, tak porażający był ból, dziewczyna jednak stanowiła wystarczającą podporę.
    Pandemonium
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 21:43   

    Prychnęła pogardliwie.
    -Uwierz, wiem. Sami jesteśmy tego najlepszym przykładem.-Powiedziała. Jakby nie było nikt by się nie spodziewał, że w jednym ciele mogą mieszkać trzy dusze. A jednak było to możliwe. Zresztą każda istota z Krainy potwierdzała tę regułę. Tutaj nic nie było takie, jakim się wydawało.
    Czyny Sintel zdziwiły ją. Spodziewała się reakcji, ale nie tak szybkiej. Najwyraźniej musiała być naprawdę silna, żeby mimo bólu atakować. Niestety, było to dla Monique fatalne w skutkach. Najpierw upuściła miecz. Potem doszła do tego jeszcze oparzona ręka. Syknęła, ale natychmiast się uśmiechnęła. Nigdy nie okazywała bólu, tym razem też nie miała zamiaru. Zignorowała też to, że reszta w jej głowie zamarła. Wiedziała, że teraz wszystko było w jej rękach. I pewnie by coś zrobiła, gdyby nie ta cholerna czarna maź. Dlaczego o niej zapomniała?! No tak, bo przecież nie przewidziała, że może z nią zrobić coś takiego! Teraz pokutowała za to dusząc się. Przeraziło ją to. Brała wdech, ale przez to potęgowała ból w płucach, jednocześnie dusząc się coraz bardziej. Strach tylko nakręcał mechanizm. Resztkami sił osunęła się na kolana, koncentrując się na spokojnym oddychaniu, które i tak dawało niewiele. W efekcie jej moc przestała działać i ból Sintel ustał.
    -I co? Zabijesz nas?-Udało jej się wykrztusić resztkami sił. Zaraz potem opadła zemdlona na ziemię. Jednak sekundę wcześniej przy pomocy Jane kontrolę przejął Andrew. Niestety, nie wystarczyło mu sił na zmianę do końca, przez co ciało posiadało cechy obydwóch osób. Włosy miały kolor zmieszanego błota i były nierówne po obu stronach, a sylwetka była jeszcze bardziej zdeformowana, niż zwykle. I nie mogli nic na to poradzić. Pierwszy raz w tej głowie nie było żadnej myśli.
    Sintel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Maj 2012, 21:59   

    Nie wiedziałam, kogo ma na myśli mówiąc "nas", ale nie miało to teraz większego znaczenia.
    Dziewczyna zdecydowanie się tego nie spodziewała. Z każdą chwilą tylko potwierdzałam teorię o pozorach. I bardzo dobrze. Może się nauczy, że każdego przeciwnika trzeba doceniać przed walką. Po walce zresztą też. Chyba, że jest ostatnią szumowiną bez honoru. Chociaż należałby mu się szacunek chociaż za odwagę do ataku na silniejszego.
    Kiedy dziewczyna opadła na kolana, wylądowałam obok niej. W końcu stanowiła moją podporę. Jednak już po chwili ból ustał, tak jak przewidywałam.
    Kiedy wypowiedziała to zdanie, w moich oczach zaiskrzyła żądza mordu, krwi, a twarz wykrzywił grymas wściekłości. W tej postaci zawsze miałam problemy z zapanowaniem nad sobą. Tym razem jednak się udało, wycofałam się dosłownie w chwili, gdy dziewczyna padła na ziemię. Nim jej głowa dotknęła podłoża, nieco się zmieniła. Wyglądała... pokracznie. W każdym razie byłam pewna, ze żyje, jej klatka piersiowa delikatnie falowała.
    Wróciłam do postaci siedmiolatki i od razu uderzyło mnie to, co zrobiłam.
    -Andrew? -spytałam, potrząsając nią...nim... nimi. Po moich policzkach popłynęła łza. -Andrew! -krzyknęłam i uderzyłam go w twarz, jakby to miało pomóc.
    Pandemonium
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Maj 2012, 19:42   

    Ocuciło ich uderzenie w twarz. Andrew powoli się podniósł i pokręcił głową, pocierając dłonią twarz. Przez chwilę musiał zorientować się w sytuacji, ale zajęło mu to zaledwie sekundkę. Od razu poczuł, że coś jest nie tak.
    -Sekundę.-Poprosił Sintel, po czym dokończył zmianę. Gdy skończył, obciągnął rękawy i syknął z bólu, gdy materiał dotknął poparzenia. Podwinął rękaw i ocenił ranę. Na szczęście nie była poważna, więc postanowił zająć się nią potem. Teraz należało zganić Monique za jej bezczelne zachowanie.
    -Daj mi chwilkę.-Poprosił z pocieszającym uśmiechem, po czym odszedł na pewną odległość. Tam westchnął i wziął się w garść.
    Monique, jak mogłaś ją zaatakować? Przecież tak nie można. Po pierwsze, obiecałem jej, że się nią zaopiekuję. Po drugie, wiesz, że każdą walką ryzykujesz życie nas wszystkich...-Zaczął swoją przemowę.
    Gówno mnie to obchodzi. Małolata mnie wkurza.-Bezczelnie przerwała mu dziewczyna. Mimo to Andrew nie rezygnował. Już miał kontynuować swój 'wykład', gdy usłyszał westchnienie Jane.
    O boże, dajcie sobie spokój. Andrew, doskonale wiesz, że to nic nie da. Wiele razy już to przerabialiśmy, a nic do nie dało. Ona i tak cię zgasi. Lepiej zajmij się Sintel. Nie wygląda najlepiej.-Doradziła mu zniecierpliwionym głosem. Chłopak zdał sobie sprawę, że rzeczywiście tak było.
    Jeszcze sobie porozmawiamy.-Rzucił do Cienia.
    Tak, tak, oczywiście. Idźże już do tej swojej lasencji. I przekaż jej, że ją pozdrawiam i nie mogę doczekać się kolejnego spotkania.-Odpowiedziała zjadliwie, po czym zachichotała.
    Na zewnątrz oznakami tej dyskusji było gestykulowanie chłopaka. Musiało to wyglądać naprawdę dziwnie, ale się tym nie przejmował. Najwyraźniej tak już musiało być. Zresztą czy coś w ich przypadku było normalne? Raczej nie.
    Szybkim krokiem wrócił do Sintel i uśmiechnął się do niej.
    -No już, spokojnie. Przepraszam cię za zachowanie Monique. Staramy się ją powstrzymywać, ale nie zawsze się nam udaje. A, masz od niej pozdrowienia i każe przekazać, że czeka na kolejne spotkanie. Ale na razie nie masz się czym martwić. Spokojnie.-Zaczął ją uspokajać, głaskając ją po głowie. Doskonale zdawał sobie sprawę, że sytuacja musiała być dla niej trudna.
    Sintel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Maj 2012, 20:57   

    Odetchnęłam z ulgą, gdy chłopak się obudził. Nieźle mnie przestraszył. A sama siebie zdziwiłam. Skoro wiedziałam, ze żyje, dlaczego tak histeryzowałam?
    -Mhm. -pokiwałam głową, a on się na chwilę oddalił. Rzeczywiście, dziwnie to wyglądało. Jakby coś komuś tłumaczył, chociaż był sam. No ale wspomniał wcześniej, że w jego ciele mieszkają trzy osoby, więc pewnie toczył konwersację z tymi pozostałymi dwiema.
    A więc druga z trzech nazywa się Monique. Chyba warto by było zapamiętać.
    -W porządku, nic się nie stało. Przeżyłam. No i miałam okazję trochę się rozruszać. -uśmiechnęłam się lekko. Tak, to była dobra rozgrzewka, po tylu latach spania.
    -Co, już chce znowu dostać ode mnie bęcki? -drażnienie jej pewnie nie było najlepszym momentem, zwłaszcza po przegranej. O ile w ogóle mogła mnie usłyszeć. Ale wątpiłam, żeby miała czelność, odwagę i siłę znów ze mną walczyć, przynajmniej w najbliższej przyszłości.
    -No to... jak sobie poradziłam z tą całą Monique? Według Ciebie. Sprawnie? -spytałam, lekko się czerwieniąc. Nigdy nikogo nie pytałam, co sądzi o mojej walce, bo po pierwsze nie miałam kogo, a po drugie nie przejmowałam się tym, póki wychodziłam z walki bez poważnych uszkodzeń ciała.
    Pandemonium
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Czerwiec 2012, 21:27   

    -Mimo wszystko czuję się winny. Naraziłem cię na niebezpieczeństwo. Od razu powinieniem był ci powiedzieć. Przepraszam.-Powiedział. Było mu strasznie głupio. I jeszcze to poczucie winy. Co z tego, że powiedziała, że nic się nie stało. On i tak zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie mógł doprowadzić do powtórzenia się czegoś takiego.
    -Proszę cię, nie prowokuj jej. Na szczęście teraz jest zbyt wyczerpana. Zresztą ogólnie wszyscy jesteśmy zmęczeni.-Uśmiechnął się zakłopotany. Z założenia jeśli jedno z nich się męczyło, cała reszta również. Jedno ciało, wspólne odczucia. Logiczne. Jeśli cokolwiek w ich przypadku można było tak określić.
    -Uhm. Nie znam się na walce, zawsze unikam rozwiązań siłowych. Uważam, że z każdej sytuacji da się wyjść bez użycia siły. Ale chyba skoro wygrałaś, to prawdopodobnie poszło ci dobrze. W każdym razie cieszę się, że umiesz się bronić.-Powiedział niepewnie. Nie interesował się sposobami walki, więc naprawdę trudno było mu to ocenić. W każdym razie naprawdę uspokoiła go myśl, że Sintel daje radę w walce. Dzięki temu mógł mieć pewność, że poradzi sobie, gdyby Monique znowu przejęła kontrolę. Nawet jeśli ona sama nie chciała o tym słyszeć.
    -Właśnie... Masz może przy sobie jakąś wodę?-Zapytał. Oparzenie trochę mu dokucząło, wolał je schłodzić. No ale jakby nie było wody, jakoś to wytrzyma. Nie miał innego wyjścia.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 9