• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto » Aquapark
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 20:01   Aquapark

    Basen, a w zasadzie aquapark, niby całkiem zwyczajny, przyjemny, jako idealne miejsce do wypoczynku. Można tam znaleźć pełno zjeżdżalni, wszystkie możliwe rodzaje basenów.... Od zwykłych sportowych, po te o najróżniejszych kształtach, rodzajach wody (morska, słodka, słona), a nawet o różnych kolorach. Dodane barwniki? Lampy? Niee.. Magia. Otóż to. Jest to może jedyne miejsce w Świecie Ludzi, pod wpływem czarów. Kilkadziesiąt lat temu, pewien mężczyzna zamieszkujący Krainę Luster, przeprowadził się do Świata Ludzi i założył aquapark. Kierował nim, zatrudniał pracowników..Lecz gdy i on, i oni byli już w nieco podeszłym wieku, rzucił czar na basen tak, by ten działał sam, bez żadnej pomocy ludzi. Wiele osób przedstawicieli tego gatunku nieco dziwi fakt, iż brakuje w nim personelu, ale jakoś nie zaprzątali sobie tym głowy. W zamian dostawali zawsze czystą wodę, koloru jakiego się chciało, dziwne rośliny i kwiaty, wyrastające z sufitu, oraz nawet barek z drinkami. Co ciekawe, można tam nawet przychodzić ze swoimi zwierzętami, nic dziwnego zatem, że na basenie zazwyczaj spotyka się osoby z Krainy Luster, i tylko niewiele ludzi. Tak czy inaczej, basen jest świetny i z całą pewnością najlepszy.
    William
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 20:21   

    W istocie, od jakiegoś czasu jego działania można już nazwać desperackimi. Wyprowadzenie ogromnych rozmiarów królika z miasta stanowiło, nawet z wieczora, wyzwanie wręcz niesamowite, a szczególnie dla kogoś kto nie umiał ani się skradać, ani być dyskretnym, ani ugłaskać zwierzaka na tyle aby zyskać przynajmniej konieczny poziom posłuszeństwa. Trudno więc się dziwić, że, po kilku chwilach siłowania się z królikiem, siedzeniu na koszu na śmieci gdzieś w ciemnej uliczce rozmyślając o tym, czy go aby do sakiewki nie schować, omyłkowym uśpieniu przez zajęczaka jakiegoś przechodnia, bezmyślnym głaskaniu go, karmieniu marchewką i innych ciekawych czynnościach podejmowanych w brudnych, nieobjętych monitoringiem częściach miasta wniosek nasuwał się tylko jeden. Szczególnie kiedy Wielki Biały Królik przestraszył się bezdomnego psa (którego także uśpił) i, wyjątkowo rozkojarzony, wpadł w wielką, czarną aż od brudu kałużę. Tę czerń oczywiście dało się dostrzec dopiero gdy znalazła się na boku królika. Okazało się więc, że jedynym co produktywnego William mógł dla swojego pupila uczynić, było bardzo gruntowne umycie go. Po konspiracyjnym zakupie gąbki więc wziął się i postanowił wybrać na basen. O tymże kiedyś, dawno temu, wspominał mu ojciec a zdarzyło się tak, że student zawędrował niedaleko.
    - Masz nosa - rzekł do zajęczaka i brudną już ręką pogłaskał go po także niezbyt czystym łebku. Uznawszy jednak, że takie perypetie w porównaniu z przygodą z Freją, były całkiem sympatyczne. Z uśmiechem na twarzy więc zakradł się pod basen, po czym ukradkiem wszedł do środka, po czym wziął i wprowadził tam ogromnego królika. Tak, błąd logiczny. Po prostu upewnił się, że zbędnych gapiów nie ma i wszedł do środka, a Wielki Biały Królik, chwilowo bardziej szaro-czarno-poplamiony, z czystej miłości podążył za nim.
    Powitał go aromat niekoniecznie przypominający zderzenie chloru i jeszcze większej ilości chloru. Nawet zwierzęcy kompan się nie zniechęcił, studencina więc poszedł zaraz się przebrać. Brudne ślady po nim i króliku jakoś się zmywały, czym się nie przejmował. Większym problemem mógł być brak kąpielówek... co go także interesowało jak zeszłoroczny śnieg. W ramach przebrania zmienił swoje buty na klapki basenowe i wszystkie najważniejsze rzeczy włożył do sakwy, którą sobie zawiesił na szyi, aby się nie przemoczyły. Co za przydatny artefakt, powinni takie sprzedawać.
    Po pięciu minutach od przybycia Wielki Biały Królik znalazł się w brodziku, gdzie przysiadł, nawet nie kręcąc noskiem na wodę. William tymczasem wziął gąbkę, jakiś basenowy płyn do czyszczenia i zaczął zmywać z niego te najcięższe brudy. Oporne bestie...
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 22:08   

    W drzwiach aquaparku pojawiła się smukła sylwetka, z całą pewnością należąca do dziewczyny. Obok niej stał Yukan, z wywalonym jęzorem, można uznać iż się uśmiechający w swój dziwny, psi sposób. On również kochał wodę, więc zaciągnąć go na basen naprawdę nie było trudno. Lorna z delikatnym uśmiechem udała się do damskiej przebieralni a gdy już podeszła do ławeczki, odłożyła na niej torbę. Wilk zaczekał przed drzwiami, żeby nie było niedomówień. Mimo iż zwierzę, płeć męską, a zawsze jest to pewien opór. Młoda kobieta bez wahania zdjęła wszystkie ubrania, rzucając je bez ładu obok torby. Założyła swój czarno-czerwony strój kąpielowy, oraz klapki. Ręcznik zostawiła w szatni. Stanęła pod prysznicem, pozwalając by ciepła woda zmoczyła jej kark. Jak na razie włosy miała jeszcze suche, co za minutę miało ulec zmianie. Gdy w miarę się opłukała, weszła na główną halę, wdychając z rozmarzeniem zapach chloru. Owszem, całkiem go lubiła. Kojarzył jej się ze spokojem, rozleniwieniem...Odpoczynkiem. Obok niej dreptał wiernie szary wilk, kołysząc ogonem na boki. Nim się obejrzała, a ten już wskakiwał do basenu sportowego, rozpryskując przy tym wodę. Lorna pisnęła cicho, cofając się do tyłu, po czym ~ no pech tak chciał, że poślizgnęła się na mokrych kafelkach i z impetem wpadła do lodowatej wody. Na samym początku poczuła ostre ukłucie, jakby ktoś dźgał ją tysiącami malusieńkich igiełek. Lorna wzięła głęboki wdech, lecz niestety zachłysnęła się wodą a że jej odruch był normalny i zaczęła kaszleć, narobiła mnóstwo hałasu. Nie przejmowała się tym jednak, nie zauważyła bowiem mężczyzny, który w najlepsze czyścił swojego magicznego pupila. Yukan również jakoś miał to w poważaniu, gdyż pływał sobie tylko, na nic nie zważając. Po jakimś czasie jednak wyskoczył z basenu, znikając za zakrętem. Dziewczyna zaś została samotna, kurczowo trzymając się krawędzi basenu i drżąc z zimna. Tak, nie było jej zbyt ciepło.
    - Cholera, no! - Powiedziała głośno, wyskakując jak torpeda z basenu. Objęła się ramionami, dygocąc. Westchnęła, zamykając oczy. Jej włosy przybrały barwę bladoniebieską, odcieniem przypominając nieco cukierki, które jadła jakąś godzinę temu.
    William
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 22:28   

    William nie musiał myśleć o doczesnych problemach. Traktując brodzik dla małych dzieci i niewielki, cieplutki natrysk jako tę myjnię dla wielkich królików, mechanicznie brał i odczyszczał cały brud ze swego przerośniętego pupila. Dostrzegł także, że ta kąpiel odprężała samego zwierzaka, uprzednio nieco zestresowanego po spotkaniu w bibliotece. Woda - ponownie - błyskawicznie jakoś robiła się czysta, nie dając wszakże świadectwa tego jak bardzo myty zwierz był brudny. Tak... taka spokojna czynność, przy wdychaniu wilgotnego, pachnącego powietrza, była odprężająca dla ciała i umysłu. Mógłby tak zarabiać na życie, myjąc w cieplutkiej wodzie relatywnie potulne zwierzęta. Uśmiechał się więc tępo do towarzysza, pucując go gąbką. Chyba był idiotą.
    Mało spostrzegawczym, dodajmy, bowiem nowa twarz na basenie nie ściągnęła jego uwagi nawet na moment. Dlaczego? Raz, to było miejsce publiczne, dwa, on był zajęty, trzy, nie oglądał się za każdym kto by się pojawił choćby z powodu duszenia osobistych paranoi, cztery, nie przypominała pokrojem Frei więc nie przywoływała ciarek przebiegających dokuczliwie po karku. No i Will nie należał do najbardziej nadających się na szpiegów, bo na otoczenie zwracał relatywnie małą uwagę. Cóż, po prostu sobie szorował królika, taka prosta, przyjemna czynność. Co dość oczywiste, natychmiastowo jego spodnie przynajmniej do kolan przesiąknęły wodą a koszulka się nieco zachlapała. Nie było tego za bardzo widać - dla uważnych czytaczy postów, jego koszulka była bowiem czarna jak smoła. Ot. Z tego zaangażowania w pracę wynikało więc, że potrzebował porządnego sygnału aby spostrzec, że coś się działo w świecie zewnętrznym. A były to nagłe pluski i takie charczenie, jakby ktoś uznał, że chce się utopić, pożałował i jeszcze zrobił to wystarczająco niewprawnie aby przez pomyłkę wciągnąć wodę do dróg oddechowych przed chwilą namysłu. Ach. Minęła z sekunda nim nie przerwał pracy, następnie mrugnął i obejrzał się do tyłu. Ratownik...? Rozejrzał się i stanął prosto, nikogo nie widząc. A nie, zaczęła wychodzić sama, pomoc nie była potrzebna. Już chciał wrócić, ale wyglądała mniej niż zdrowo... a ten kolor włosów...
    Jesteś dżentelmenem, William, powiedział do siebie, gapiąc się jak ostatni debil na przemoczoną, marznącą postać. Musiał się w chwilę (tę zanim zostanie zauważony i uznany za idiotę lub zboczeńca lub jedno i drugie) zdecydować, w końcu więc rzucił gąbkę i ruszył w kierunku dziewczyny, zdejmując po drodze koszulkę. Królik został sam.
    Nie to miałem na myśli, debilu, powinna powiedzieć jego głowa kiedy zaprezentował klatę informatyka całemu światu. Pewny, że zaraz dostanie w nos, podszedł do niej i zagadnął trochę bez przekonania:
    - Widzę, że marzniesz, nic lepszego nie mam... - Uniósł lekko koszulkę, oferując ją nieznajomej. - Może chcesz się wytrzeć?
    Męską, używaną koszulką? Zajebisty pomysł, ale chwilowo lepszego nie miał. Okryć ją? Na to miał niefortunnie za mało odwagi, zaoferował więc ręcznik.
    - Jak przeszkadzam to z góry przepraszam - dorzucił jeszcze asekuracyjnie. Jak już narrator wspomniał, był idiotą.
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 23:14   

    No cóż, dziewczyna stała jak ta ostatnia kretynka, marznąc sobie w najlepsze. Właśnie miała ruszyć w kierunku basen z jakąś cieplejszą wodą, gdy zaczął iść w jej kierunku facet. Przechyliła lekko głowę w bok, marszcząc nieco brwi. Już sam fakt, iż był w spodniach ją nieco dziwił. A teraz stał tuż przed nią, oferując swoją brudną koszulkę. Podniosła jedną brew zdziwiona tym gestem. Włosy, już całkiem mokre przykleiły jej się do twarzy, ale nie przejmowała się tym fantem. Niech sobie będą, gdzie chcą. Lorna wzięła głęboki wdech, a kąciki jej ust lekko drgnęły, podnosząc się do góry, niemalże niedostrzegalnie dla zwykłych oczu.
    - Ee...No dzięki, ale chyba nie skorzystam. Właśnie miałam iść do basenu. - Odparła aksamitnym głosem, podnosząc kąciki ust jeszcze bardziej do góry, tak że teraz już się uśmiechała widoczniej.
    Jej włosy zmieniły kolor na fioletowy, a potem już na zwykły, czarny, niczym nie różniący się od kruczych piór. Lorna już miała iść w kierunku zielonej wody ze słoną wodą, kiedy nagle spojrzała na mężczyznę.
    - Może chcesz towarzystwa? - Zapytała niepewnie, tak cicho, że niemalże niedosłyszalnie. Zawsze tak mówiła, gdy obcowała z nieznajomymi, zresztą..Co jej wpadło do tego łba, by zapraszać do wspólnej kąpieli faceta, którego na dobrą sprawę wcale nie zna, nawet jego imienia. Czego się kurna spodziewać. Lubiła rozmawiać z różnymi osobami, no ale...Zaraz zaraz. Lorna zmierzyła nieznajomego przenikliwym wzrokiem, jakby chciała określić z jakiej jest planety. Nie wyróżniało go kompletnie nic. Ani włosy, ani oczy, ani ubiór, ani para rogów wyrastająca z włosów. Kompletnie nic. Oznaczało to, że...najprawdopodobniej był człowiekiem. Rasa ludzka. Baśniopisarka nieco zbladła, już nie obejmując się rękami. Otworzyła szerzej oczy i zaczęła bardzo powoli cofać do tyłu. Sama nie wiedziała, dlaczego tak się zachowywała, ale jakaś część jej, podpowiadała jej, że to zło wcielone i należy się tego bać. Naprawdę nie miała pojęcia dlaczego. Czy to uraz z przeszłości, której nie pamiętała..Czy cokolwiek innego. Opętańców się bała, ale to było akurat wyjaśnione. Jeden z nich zamordował w wyjątkowo okrutny sposób jej rodziców. Ale dlaczego ludzie...? Prawdopodobnie dlatego, gdyż sprawiają wrażenie takich..zwyczajnych. Zbyt zwyczajnych, co było dość przerażające. Każdy, kto by wychowywał się wśród ludzi poubieranych dziwnie, na kolorowo, z rogami, ze skrzydłami, z dziwnymi kapeluszami, lub po prostu z mieniącymi się włosami, mógł dziwnie się czuć w miejscu, gdzie wszystko było takie szare...zwyczajne. Wydaje się, że tylko aquapark był miejscem nie dotkniętym przez cywilizację, pozostającego w pewien sposób magicznym. Już samo za siebie mówią kwiaty, zwisające z sufitu, pod różnymi kątami. Były piękne, to prawda, ale dla normalnych - czytaj niemagicznych - ludzi były nieco dziwne i ...no najkrócej mówiąc niecodzienne. W każdym razie, Lorna z przerażoną miną powoli cofała się, by uciec od tej dziwnej istoty.
    William
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 23:38   

    Widząc, jak się dziewczyna zachowała na samym początku, lekko wzruszył ramionami i założył koszulkę. Zwykłą, pozbawioną wzorów czy szczególnego fasonu, czarną, bawełnianą koszulkę. Zdał sobie sprawę, że strzelił gafę więc odparł krótko:
    - Ok.
    W tym momencie też uznał, że jako postać w jakimkolwiek stopniu pomocna zawiódł na całej linii, należy się więc wycofać i wrócić do Wielkiego Białego Królika, który nie tylko akceptował pomoc, ale i rzeczywiście jej potrzebował. Pewnie na koniec trzeba będzie mu przeczyścić uszy, ten cały pył... Westchnął w myślach i już się zbierał do strategicznego odwrotu z wyraźnym zamiarem zapomnienia o tym zupełnie niepotrzebnym przecież dla dwójki zdarzeniu, kiedy otrzymał propozycję towarzystwa. Przez jego głowę jak struś pędziwiatr przebiegł cień konsternacji związanej z pytaniem, co też jest w chudym, zmęczonym życiem studencinie którego chudość i zmęczenie życiem widać chwilowo podwójnie, tak atrakcyjnego aby od razu myśleć o jego towarzystwie? Nielot miał jednak to do siebie, że szybko odbiegł, ustępując wstydowi i poczuciu obowiązku. Może to zabrzmieć naprawdę idiotycznie, ale widział, że ona się chciała kąpać a on nie był pewny co z Wielkim Białym Królikiem i... chwilę się wstrzymywał z odpowiedzią. W końcu jednak westchnął i ułożył sobie w myślach plan zapoznania pani Zmieniam Kolor Włosów i Oczu (co to za rasa? ach, nieważne, co jego to mogło obchodzić) z królikiem na dobry początek.
    - Chętnie, ale... - przerwał, widząc nagle przerażenie w jej oczach. Najpierw zaniepokojony się obejrzał za siebie jakby miał tak mało spostrzegawczości, że nie ujrzał szaleńca z siekierą tuż za swoimi plecami (co summa summarum było prawdopodobne), ale potem pojął, że chodziło o niego. To było wręcz dziwaczne. Zapobiegawczo jednak odsunął się o krok, w myślach wzdychając. O co chodziło? Nie miał pojęcia. Co w nim mogło wywołać tak silną reakcję? Może przypominał kogoś, kto jej zrobił krzywdę? Tak, to w sumie prawdopodobne. Odsunął się więc jeszcze bardziej.
    - Dobra, odchodzę, spokojnie - rzekł i już chciał się obrócić kiedy go wzięło na myślenie. A jak zechce mu coś zrobić w ramach obrony? Nie, to głupi pomysł. Z drugiej strony, ona nie musiała wiedzieć, że był głupi. William był więc w zupełnej kropce. Wreszcie jednak zrezygnował z chwilowej konsternacji na rzecz zwykłego "+5 do ponurego nastroju". Ktoś się go przestraszył i to tak bardzo. Jakkolwiek dziwne, to było też raczej smutne. Zrezygnowany po prostu się obrócił i poszedł w kierunku brodzika uznawszy wreszcie, że czas podjąć męską decyzję i mieć wyjebane na to, czy dziewczyna nie okaże się rzeczonym szaleńcem z siekierą. Na jednego już trafił tego dnia. Idąc, lekko pogładził się po szyi, po czym wymacał wreszcie praktycznie niewidoczną nieregularność na skórze, ciągnącą się na wysokości krtani. Nieważne. Czas umyć królika.
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Sierpień 2011, 23:52   

    Tak...Ekhm. To była dosyć niezręczna i dziwna sytuacja. Dziewczyna, widząc jak chłopak odchodzi, zamrugała szybko oczami, kierując wzrok na swoje bose stopy. Westchnęła cicho, przykładając palce do skroni. Myśl dziewczyno, myśl. Zachowała się jak ostatnia kretynka, to było pewne. Najpierw pytała, czy będzie chciał jej potowarzyszyć a później ucieka? To było przecież bez sensu. I to konkretnie bez sensu. Spojrzała w tamtym kierunku, mrużąc oczy.
    - O matko... - Szepnęła ze zrezygnowaniem, robiąc krok w kierunku nieznajomego. Następnie kolejny..i kolejny..zaczęła powoli się zbliżać do postaci. Nie powinna tak się bać ludzi, to było nie w porządku wobec nich. Przecież nic jej nie zrobił żaden z ich przedstawicieli..raczej nic. Przynajmniej nie pamiętała. Jedno jest pewne, powinna nieco przystopować i po prostu przestać zachowywać jak dzikuska.
    Gdy już do niego podeszła, odchrząknęła cicho i bąknęła coś w stylu:
    - Przepraszam.. - O, właśnie. Przeprosiła i chociaż może nie było to jakoś specjalnie zrozumiałe, facet powinien się domyślić o co jej chodziło. Spojrzała na wielkiego królika, uśmiechając się miło. Lubiła zwierzęta, nawet bardzo. Zastanawiała się, jakby zareagował na niego Yukan, ale to już inna sprawa. Lorna usiadła obok mężczyzny, wbijając wzrok przed siebie. Na razie tylko tyle zdolna była zrobić, tchórzliwa kretynka.
    William
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2011, 00:08   

    William podszedł do brodzika, wziął gąbkę i ją porządnie zmoczył. Potem uznał ze zrezygnowaniem, że chyba nie miał tego szczęścia, albo może to po prostu jego charyzma, że zaczął wyglądać w pewnym sensie jak seryjny gwałciciel - morderca. O, to jest kolejna teoria do kolekcji... Nieważne, pomyślał, zamiast myć królika jednak zaczął go lekko drapać za uszami. Mokry zwierzak wydawał się ze dwa razy mniejszy. Z czasem jednak, trzeba było przyznać, przynajmniej jego lewa strona odzyskała tę cudowną, śnieżną biel jaką student mógł podziwiać kiedy spotkał go po raz pierwszy. Przy okazji okazał się naprawdę dobrym alarmem, jako pierwszy bowiem wlepił typowo króliczy wzrok w postać, która właśnie się do specyficznego duetu zbliżała.
    Mężczyzna trochę obojętnie się obrócił, a potem zrobił idiotycznie zdziwioną minę, kiedy ponownie jego oczom ukazała się ta sama dziewczyna. Usłyszał jej mrukliwe przeprosiny i lekko wzruszył ramionami.
    - Nie ma sprawy - powiedział do niej. - Wprawdzie nie do końca rozumiem, ale jeśli kojarzę się z kimś niefajnym, to nie mam prawa się dziwić.
    Gdyby porównując ją do niego, choć nie życzył jej w życiu żadnych głębszych traum, wszak paranoje podszyte codziennością łatwiej wyleczyć... wracając jednak do sedna sprawy, gdyby tak radośnie porównać, to jemu na przykład przez jakiś czas panie o żołnierskiej postawie o tendencji do zaplatania włosów w ciasną kitkę kojarzyły się tak źle, że na widok pewnej zwymiotował do kosza na śmieci. Ach, stare dobre czasy. Powinien chyba się skupić na myciu królika.
    Tyle, że nie mógł. Nagłe pojawienie się w tej sytuacji po raz kolejny zmarzniętej dziewczyny wprawiło go w jeszcze większą konsternację niż wcześniej. Co powinien dalej zrobić? Mieć to gdzieś? Nie no, jej jak nic mogło się zrobić przykro. Trochę krzywo się więc uśmiechnął i zadał najidiotyczniejsze pytanie świata:
    - Nie będzie ci zimno?
    Oprócz tego, że był mistrzem charyzmy (i do score'a mógł sobie doliczyć wzbudzenie paniki samą propozycją koszuli, +5 do nolife'u), także wyróżniał się błyskotliwością. Tylko, że... te wszystkie mądra i nadające się do powiedzenia na głos pojawiały się tylko w myślach i dopiero po tym jak coś powiedział. Zadumany więc jak dekiel kucał przy króliku, trzymając w jednym ręku gąbkę i patrząc na siedzącą obok dziewczynę, zastanawiając czy był bardziej lamą czy miłą lamą.
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2011, 00:48   

    Lorna wzruszyła ramionami, nogi przyciskając do piersi, a te z kolei obejmując rękoma.
    - Zaraz i tak pewnie wskoczę do basenu z gorącą wodą... - Odparła cicho, spoglądając spod kotary rzęs na króliczka.
    Przyjemne zwierzę, naprawdę wydawało się miłe. Takie..puszyste. A przynajmniej takie sprawiało wrażenie, gdyż na razie wyglądało jak zmokła kura. I tak te oczęta i pyszczek były przepiękne, nawet jeśli reszta przemoknięta.
    - Ciekawy zwierzak. - Mruknęła z uznaniem w głosie, spoglądając na..mężczyznę. Bezimienny jakiś, czy co ? Trzeba to zmienić i to koniecznie!
    - Tak więc...Hm..Lorna jestem. Lorna Vivianne Dellanotte. - Przedstawiła się nieśmiało, zwracając głowę w kierunku faceta. Kto normalny do jasnej cholery siedzi na basenie w spodniach i koszulce? Trzeba mieć chyba nieźle poprzewracane w głowie. Oczywiście bez obrazy. Chociaż, może miał ku temu jakiś tajemniczy powód? Na przykład..Zapomniał kąpielówek? O, tak. To by było nawet prawdopodobne. Patrząc tak na tego umorusanego królika, Lorna uznała iż mogłaby pomóc go doprowadzić do porządku. Zaczęła wzrokiem szukać gąbki, ale takowej nie znalazła. No i nici z pomocy, przecież nie będzie prosić faceta o gąbkę by wyczyścić mu zwierzę, no bez przesady. Aż taka dobra to dziewczyna nie była.
    William
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2011, 01:08   

    Psychologicznie rzecz ujmując, rozmówczyni mimowolnie przyjęła pozycję zamkniętą, co skłoniło Williama do podjęcia w głowie poważnych decyzji. W wyniku tychże wykrzesał z siebie zaiste elokwentną odpowiedź, której błyskotliwego przesłania pozazdrościłby mu sam Zygmunt Freud... gdyby był odpowiednio pijany.
    - Aha - rzekł bowiem krótko i się lekko uśmiechnął. To ponoć miał sympatyczne, postanowił więc takim gestem rozluźnić nieco atmosferę i dodać sobie chociaż trochę odwagi. Nieszczególnie wyszło, wziął się więc do tej niezwykle ważnej czynności jaką jest odczyszczanie królika. Wtedy też uznał, że to będzie bardzo niefajne, jeśli ów pozostanie w mieście. W głowie zaczęło mu się więc klarować co powinien zrobić aby takowy miał nieco wolności, ale i nie nabił się na gapiów lub kogoś w rodzaju kłusowników (a ci to mieliby zonka...). Czy jakoś tak. Z zadumy po raz kolejny wyrwał go głos nieznajomej, kiedy mówiła o Wielkim Białym Króliku. Zrobił trochę zafrapowaną minę.
    - Tak, no i jest naprawdę sympatyczny - powiedział. - Dopiero niedawno go znalazłem, nie ma zasadniczo jeszcze imienia. Nie wiesz może czegoś o tym gatunku?
    Znając życie ów miał jakąś nazwę gatunkową, chyba, że był tajemniczym eksperymentem tej tej organizacji co to się zajmowała tymi innymi światami... nie znał się. Tak samo nie znał bestiariusza. Ani sposobów podróży. Ogólnie jak na uświadomionego był strasznym bęcwałem.
    Przedstawiła mu się, co uznał za dziwny sygnał. Potem się jednak uśmiechnął do dziewczyny pogodnie. Z jakiego to języka, francuskiego? Z drugiej strony nazwisko mogłoby spokojnie pasować do włoskiego. Ach, zaraz, ona była z innego świata - definitywnie dialekt tybetański lub inna rzecz, jakiej ludzie nie zrozumieją.
    - William Arthur Doyle, skoro już padają po dwa imiona - powiedział więc nieco lżejszym tonem niż dotychczas. Wcześniej dało się wyczuć jakieś spięcie, bo w istocie czuł się niezręcznie. Nie dlatego, że nie znał jej imienia, choć tak to mogło zabrzmieć, raczej ze względu na nienaturalny tok rozmowy. Poza tym, czuł się nieco idiotycznie z faktem, że Lorna - tak, Lorna, zapamiętać - przypuszczalnie siedziała z nim ze względu na lekkie wyrzuty sumienia. Przypuszczalnie. A może jednak chciała go poznać? Albo królika? Przynajmniej Williama chciała poznać wcześniej. A może była wręcz zdumiona faktem, że przyszedł na basen w pełnym ubraniu... to by w sumie pasowało. Jemu tymczasem nie odpowiadała zabawa w rozbieranie się kiedy nie będzie pływać, ot tyle.
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2011, 11:45   

    Lorna uśmiechnęła się, słysząc jego nazwisko. Lubiła wiedzieć, jak ma na imię jej rozmówca, to chyba było naturalne. Przeniosła wzrok na królika, przechylając głowę. I wtedy padła odpowiedź i zarazem pytanie, dotyczące tej wielkiej puchatej, teraz całkiem mokrej kulki. Dziewczyna zaśmiała się cicho, ukazując zęby. Nie, nie były one żółte, krzywe czy połamane, lecz całkiem równe i białe. Może nie idealnie, ale zawsze coś.
    - Oczywiście, że wiem. Skoro wychowywałam się w Krainie Luster, to powinnam chyba znać co nieco bestiariusz? - Zapytała z przekąsem, biorąc głęboki wdech. Przyjrzała się zwierzęciu.
    - No cóż, jest to bodajże...Reille. Wielki królik, przyjazny i mięciutki, jednak chyba nie do końca nadający się do walk. Za to pozostanie twoim przyjacielem do końca. - Odparła bez namysłu, nieco lekceważącym tonem. Wtem zza zakrętu wyszedł całkiem mokry, ale i tak sporej wielkości wilk, a w zasadzie Yukan. Podreptał do swojej pani, a ta z uśmiechem podrapała go za uchem. Dziwił ją fakt, że nawet taki zwykły człowieczek ma swoją bestię. A ona? Całe życie mieszkając w Krainie Luster nie oswoiła żadnej, żadnego dziwnego zwierzęcia. Dostała jedynie wilka ze znamionami, służącymi jedynie do tego, by mógł rozumieć ludzką mowę. Spojrzał się z zaciekawieniem na królika, wywalając jęzor niczym mały, uroczy szczeniak. W zasadzie trudno było pomyśleć, iż jest to wilk, dziki, z krwi i kości, który potrafił zabić nawet niedużego niedźwiedzia. W stosunku do ludzi był aż zanadto uprzejmy i miły, wobec tego większość myliła go po prostu z bardzo dużym psem. Wracając do ludzi...Lorna sama zastanawiała się, dlaczego postanowiła tu wrócić. Owszem, chciała przeprosić, ale mogła przecież odejść, czyż nie? Może po prostu brakowało jej towarzystwa. Na basenie było tylko kilka osób, w tym jakieś małe dzieci. Uznała, że jeśli jest już jakaś osoba w mniej więcej jej wieku, to chyba można pogadać, nawet jeśli zbyt rozmowna nie była. A zresztą...Co się zastanawiać. To był po prostu impuls.
    William
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2011, 12:05   

    W świecie magicznym mieli więc całkiem niezłą opiekę dentystyczną. Względnie podstawową cechą istot magicznych - co także by Williama nie zdziwiło - było uzębienie odporne na najbardziej szkodliwe dla zębów przypadki. A pewnie jak się bili to w ogóle nie tracili zębów, bo taki uprzejmy cień bez jedynki prezentowałby się idiotycznie. To idiotyczne, pomyślał wreszcie i skupił się na swoim pytaniu. Najpierw to Lorna odpowiedziała mu zapytaniem, na co wzruszył bezradnie ramionami.
    - Nie wiem - powiedział bez cienia wahania. To ponoć słabość, tak przyznawać się do niewiedzy, uznał siebie więc za słabego. Ach, nie, to już dawno temu. To mało dumne przyznanie się do braków w intelekcie niewiele więc zmieniało. Poza tym, uzyskał informacje, które, cóż, powinny mu się przydać, aczkolwiek, cóż, nie mówił mu co Wielki Biały Królik by najchętniej jadł. Na razie go karmił jak zwykłego zajęczaka, czy to jednak była optymalna dieta? Wtedy mniej więcej Williamowi się przypomniało, że przecież był bogaty.
    - Do walk - powtórzył cicho za dziewczyną. Co, jak Freja się znów pojawi? Ech, idiotyczne pytania. Na chwilę się jednak spiął, przypomniawszy sobie, że dziewczyna znała jego adres. Potem ciężko westchnął. Powinien się upić, czy coś...
    - Pewnie się zgubił - rzekł wreszcie, patrząc w oczy swojemu zwierzakowi. Potem przysiadł i zaczął mu odczyszczać łapki. Łapy. Łapiska. Potem pojawił się wilk, przez co Wielki Biały Królik szarpnął swoją nóżką i tym samym władował swojego właściciela do brodzika. Tak... dlatego chyba pochował wszystko do sakiewki. Wynurzył się z brodzika, przemoczony, po czym spojrzał za siebie. Ach, wilk. Zachowywał się jak oswojony, stopień zagrożenia więc przypuszczalnie był niewielki. Nie dla królika jednakże, ów bowiem zrobił się dość niespokojny na widok drapieżnika. William zareagował na to westchnieniem i podjął próbę ugłaskania zwierzęcia.
    - Twój... - Odgarnął mokre włosy z twarzy. - ...twój wilk?
    Czy to nie ironia, że on miał magicznego królika, a ona niemagicznego wilka? Ach.
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2011, 12:48   

    Zaśmiała się głośno, gdy ten wpadł z głośnym pluskiem do wody. Zakryła usta ręką, i odparła lekko:
    - Owszem, mój. Jest niegroźny. - Stwierdziła, widząc zachowanie Yukana. Jeśli dotychczas nie rozszarpał królika, na pewno nie zrobi tego teraz. Taki jest już system wilczych ataków, przynajmniej w przypadku tego tu.
    - Skoro już i tak jesteś mokry, to dlaczego się nie wykąpiesz? - Zapytała, sięgając ręką w kierunku królika. Zamierzała go pogłaskać, ot co. Nie była pewna, czy nie skończy się to odgryzieniem ręki lub czymś podobnym, ale nie zważała na to. Smukłymi palcami przejechała po grzbiecie zwierzęcia, wpatrując się w mokre futerko. Zastanawiało ją, dlaczego owa istota jest tak brudna. Gdzież on był? Na bagnach? A może z komina wyszedł? Aj tam, co ją to w ogóle obchodziło. Nie miała czym sobie zaprzątać głowy? Lorna zabrała rękę i zamoczyła ją w wodzie, pozbywając się tym samym brudu. Wilk zaś podszedł do gryzonia, czy do jakich tam króliki należą zwierząt i obwąchał go dokładnie. Zapewne chciał określić, skąd przybywa. Z Cukierkowej Ulicy, oczywiście. Młoda kobieta wstała, rozglądając się dokoła.
    - Nie wiem jak ty, ale ja idę się wykąpać. - Stwierdziła, wzruszając ramionami. Przecież William mógł tego królika wymyć później. Albo najlepiej wrzucić go do pralki...Nie wiadomo jakby to się skończyło dla zwierzęcia, ale spróbować nie zaszkodzi. W najgorszym wypadku można go po prostu zostawić samego sobie, żeby popływał. Prędzej czy później, brud ustąpi, a króliczek będzie czysty i lśniący, jak wcześniej. O! Genialny pomysł. Baśniopisarka obdarzyła ostatnim spojrzeniem mężczyznę, a następnie ruszyła w stronę baseny z morską wodą.
    William
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2011, 14:50   

    Albo William miał talent, albo Wielki Biały Królik był raczej naiwny. Student przypuszczał, że raczej to drugie, kiedy finalnie udało mu się doprowadzić do niejakiego porządku a jego zwierzak nawet się nieco uspokoił i nie przyjął gestu wilka w sposób zgoła typowy dla wyjściowego gatunku ziemskiego - ani nie dostał zawału, ani nie wywiał, jedynie uniósł uszy w geście pewnej nieufności. Wyglądało to dość zabawnie ważąc na fakt, że miał sporawe uszęta. Przypominał nieco miniaturki rasy baranek... tylko trochę powiększone. Ach. Na jej pytanie odpowiedział z początku nieco zdziwionym spojrzeniem. Może to właśnie był dobry moment aby opowiedzieć jej o perypetiach związanych ze znalezieniem magicznego stworzenia w ludzkim mieście, idiotycznym spotkaniem w bibliotece i nieudanymi próbami wyprowadzenia go w bardziej odludne tereny zielone niż park miejski? Po chwili zastanawiania się nad tą kwestią pokręcił sobie lekko głową, zrezygnowany. Nie, to by było kompletnie niepotrzebne.
    - Nie ubierałem się na basen? - odpowiedział pytaniem, czując się nieco speszony. Przez chwilę aż zdawało mu się, że nawet spojrzenie samego wilka jest przytłaczające, nie wspominając już o nowo poznanej, am, jakiej ona była rasy? Nieważne, bądź co bądź - nie wspominając już o niej... Wielki Biały Królik tylu dylematów nie miał, spokojnie dał się pogłaskać, nie opuścił jednak przez cały ten czas uszu.
    Doyle Mistrz Dyplomacji tymczasem miał kolejny dylemat z serii "jesteś idiotą". Po pierwsze bowiem, był w wodzie łamagą. Po drugie, nie miał kąpielówek, a jedynie zwykłe męskie gacie, zwane odtąd roboczo "bokserkami". Po trzecie, nie nastawiał się na to, był więc ubrany i miał na szyi tę chrzanioną sakiewkę. Wszystko mówiło mu "nie idź". Westchnął więc ze zrezygnowaniem, przeprosił Wielkiego Białego Królika i ponownie począł prezentować piękno swej półnagiej sylwetki światu.
    William nigdy nie miał aspiracji na fizycznego mistrza i niechętnie pokazywał swoją klatkę piersiową. Podświadomie nawet tęsknił za czasami, kiedy kobiety kąpały się w spódnicach a mężczyźni mieli stroje kąpielowe w pełnej krasie... jego tors bowiem, rozwinięty przyzwoicie jak na dwudziestolatka, nie prezentował światu żadnych kwiatów sesji na siłowni, można więc było się pochwalić bladą cerą i dość wyraźnie widocznymi obojczykami. Na brzuchu światu przyświecała wieścią o wszechobecnej dobroci duża, bardzo nieregularna blizna ze śladami po szyciu chirurgicznym. Spojrzał na tęże, westchnął i także poszedł w kierunku basenu, obiecując sobie, że zrobi wilkowi krzywdę, jeśli spróbuje ruszyć królika. Ów odprowadzał go wzrokiem naprawdę uważnie.
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2011, 15:11   

    Słysząc odpowiedź w formie pytania wzruszyła jedynie ramionami, a następnie wskoczyła do basenu. Był głęboki, przynajmniej w tym miejscu. Dalej był nieco płytszy. Włosy dziewczyny teraz mieniące się we wszystkich możliwych kolorach, przylegały do jej twarzy, nieco zasłaniając jej pole widoku. No cóż, i tak bywa podczas kąpieli. Lorna zanurkowała i popłynęła tuż przy dnie basenu, na drugą stronę. Tam wynurzyła się i odwróciła, przez co dane jej było zobaczyć zbliżającego się w stronę zbiornika wodnego mężczyznę. Zerknęła mimochodem w stronę zwierząt. Yukan ze znużeniem przyglądał się przerażonemu królikowi, aż wreszcie ziewnął i odszedł w przeciwnym kierunku, wychodząc z basenu.
    A ten gdzie znowu polazł? Do lasu? Znowu? Prawdopodobnie zgłodniał na widok tak smacznej przekąski i po prostu poszedł coś zjeść, prawdopodobnie w postaci sarny, albo czegoś mniejszego..wiewiórka? No może.
    - A jednak się zdecydowałeś? - Zapytała ze śmiechem, odgarniając wkurzające włosy. No to było denerwujące! Chciała coś zobaczyć, a widziała jedynie ciemność. Nosz jasna cholera! O, tak było o wiele lepiej. Lorna podpłynęła żabką do chłopaka, opierając się ramionami o brzeg basenu.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 10