Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Pamiętajmy o tym jednak, że kompromisy bardzo często wymagają sporej ilości czasu. Sporej ilości czasu, której prawdopodobnie nie ma dwójka tychże rozmówców. Nieistotne, czy Duma, czy Iskra.Ważne jest to, że kiedy za najważniejszy warunek udanych negocjacji postawimy czas, nie możemy się już stosować do ustalania i uśmiechów czy spokojnej rozmowy... Dominacja jednej strony byłaby najlepszym wyjściem. Ale jak to wszystko przygotować, jeżeli mamy przed sobą jakąś Iskierkę i jakiegoś Dumę? To byłoby naprawdę skomplikowane - a w wyniku negocjacji najwyżej powydrapywali sobie oczy.
Prawdopodobnie. Duma nigdy nie należał do kategorii osób zbytnio przewidywalnych.
Skrzywił się delikatnie na jej uwagę na temat pomylonych zwrotów - pieprzone amatorki z wyższych sfer. Teraz to on odwrócił się do niej, nie ukrywając nawet szerokiego uśmiechu z tą chyba znaną już jej, kwaśną nutką, kiedy wzruszył łagodnie ramionami.
- Strzelałem w to, jak wyglądasz, mademoiselle. Co za faux... coś. O, to było pas! Co za faux pas! - jemu też nigdy nikt nie zarzucił zarozumiałości. Nie, wcale... I jeszcze ten jego krzywy uśmiech obiecujący to, że jest uczciwym człowiekiem, który na pewno nie będzie cię obrażał czy łapał za słówka. Ideał. Po prostu ideał. Ale i on skrzywił się delikatnie, kiedy rozmówczyni wytknęła mu kolejny błąd, który przysiągłby, że miał go, że pamiętał o nim, że mógł go wyrecytować ot tak... Teraz miał absolutną pustkę, toteż zdecydował się na delikatny odwrót spojrzenia, które czym prędzej zdjął z niej, utkwiwszy go gdzieś w pobliskiej przestrzeni. Podwinęła ci się noga, karzełku. I co z tym zrobisz? - A mogłabyś mi zarzucić nieobycie, madame. Właściwie nawet byłoby uczciwiej mi je po prostu zarzucić, a nie uprzejmie zwlekając z tym w czasie.
Wzruszył ramionami.
Fakt, że skamieniała przywitał z uciechą godną pięciolatka, który odnalazł pod choinką kolejny samochód to kolekcji - bo nie dość, że odnalazł tam samochód, to jeszcze rzeczowy dowód na to, że święty Mikołaj istnieje. Dlatego zaraz po wzruszeniu ramion bardzo poważnie walczył z zadzierającymi się wciąż i wciąż kącikami ust, które zamiast mu pomóc, zaprotestowały przeciwko grawitacji... ale się nie uśmiechnął - znowu poradził sobie z tym dosłownie w ostatniej chwili, co w duchu skwitował krótkim westchnieniem ulgi.
- Ja jestem przypadkiem specjalnym. W życiu nie zabrałbym pani plakietki najciekawszego przypadku tutaj. To... byłaby już przesada - kiwnął delikatnie głową, mrużąc lekko swoje oczy - dalej nie patrzył na nią. chwila dłuższego zastanowienia. - Madame... Mam coś pod okiem?
Zapytał trochę ciszej, nawet zbladł delikatnie - w momencie, w którym zaczęło go tam swędzieć już zrozumiał, że coś było nie tak. Może przynajmniej się dowie, jakim cudem tutaj trafił. Podbite oko... tak. Było raczej sygnałem dla innych, niż dla niego - on i tak nic nie poczuł. Spojrzał na nią dopiero wtedy, kiedy oskarżyła go o jakieś obce skrzywienie, które niektórzy nazywają jakimś szczerym uśmiechem - co za bzdury...
- Udawanie jest zabawne tylko wtedy, kiedy wie się, że się udaje, jak to było... mademoiselle - zaśmiał się cicho, jakby wcale nie przyjął do siebie tego, że Iskra może być młodsza, niż się tego spodziewał. - W momencie, kiedy wypracuję wszystkie zwroty, nie będzie już tak zabawne. Wolę być niezbyt dobry w tym, bo gdybym przesadził z aktorstwem, jeszcze kimś takim bym się stał. Kimś takim jak ty - a nie wyobrażam sobie paradowania po ulicy z aż tak szerokim uśmiechem.
Blady uśmiech.
Godność: Eva M. Markovski Wiek: 21 fizycznie, psychicznie z 55 i ciut Rasa: Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie. Nie lubi: wina(y) Wzrost / waga: 1,65m / 52,3kg Aktualny ubiór: ~grafitowy dwurzędowy płaszcz zimowy
~czarna, elastyczna bluzka z długim rękawem i szeroka spódnica za kolano z jasnego jeansu
~skórzany plecak-sakwa i granatowe okulary nerdy na nosie Znaki szczególne: ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy, piegowata skóra; tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym nadgarstku i brzuchu Pod ręką: ~plecak + pistolet + Animicus wśród bransoletek, Czarodziejska Wstęga, obecny Anceu Broń: naładowany Walther P99 Moriego Bestia: Mr. Limpet czyli Strach na Wróble, Anceu, który przedstawia się jako Victor, Renifer o imieniu Tytus Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus, Bursztynowy kompas Kryształ: 2,5g (nieoszlifowane)
Dołączył: 25 Lip 2012 Posty: 406
Wysłany: 1 Grudzień 2013, 16:04
W tym momencie się zdziwiła.
- O - powiedziała. - Jest pan pierwszą osobą, która uznała mnie za starszą niż wyglądam. Tak czy owak, czy trzeba pytać, monsieur, bo i trzydziestolatka może być panną. Starą, dodała drobinę złośliwie w myślach. No, ale życie. Z takim charakterem i historią prawdopodobnie czeka to i Iskierkę.
Po chwili przyszła refleksja po rozmowie z tą bladą dziewczyną kilka dni wcześniej. O zmanierowaniu. Czy powinna spuścić z tonu? Fakt, że za szklaną ścianą wychowania czuła się bezpieczna, ale... Spróbujemy się troszkę otworzyć?
Tyle, że on się z Iskry naigrywa, a to bez wyjątku wyciąga z dziewczyny jej ukryte diabliki.
- Ale przecież zarzucenie panu braku ogłady byłoby niegrzeczne, bez względu czy jest to prawdą czy nie!
Grzeczne aluzje, aluzje, aluzje. Ona i brak dystansu do samej siebie?
Kiedy jednak zupełnie zmienił sposób bycia, lekko zdezorientowana odpowiedziała:
- Tak. Wygląda mi na podbite.
W ostatniej chwili zatrzymała wyciągniętą już w jego kierunku, w kierunku zranienia, rękę. Skonsternowana opuściła ją jak najbardziej płynnym, naturalnym ruchem i drugi raz potwierdziła:
- Tak. Ktoś to powinien obejrzeć, chociażby dla zasady.
No bo co mogła innego zrobić? Znaczy, mogła, ale co jej do tego?
I kiedy już myślała, że ta antypatia miedzy nimi jakoś się rozpłynęła, zanikła, poszła w niepamięć, nieznajomy wywołał apogeum apokalipsy.
Bystry chłopiec.
Niewielu ludzi zauważyło, że pod radosną fasadą Iskierki kryje się pustka. Że ona gra, gra,gra najlepiej jak potrafi, by ukryć te wewnętrzną martwotę, której nie da się ani wyciąć ani ożywić. Że gra, gra, gra jakby od tego zależało jej życie. Bo zależy.
Wydmuszka chodząca na spacery i udająca, że jest żywa.
Czy w takim momencie, odkryta, odarta z iluzji i to nie przez sama siebie, a przez kogoś z zewnątrz, postawiona przed prawdą, powinna - niczym literackie bohaterki takich sytuacji - opowiedzieć wszystko temu obcemu mężczyźnie? Rzucić mu się w silne ramiona i ze łzami wyspowiadać? Wysnuć opowieść o nienawiści do samej siebie, o złamanych rodzinach, o wiecznym strachu o Joanne, o bezsilności?
Co on może wiedzieć o bólu? Co on może wiedzieć o strachu, ten cynicznie uśmiechający się człowiek? Owszem, nieskalani ludzie nie mają takiego wyrazu twarzy, jednak czy wie jak to jest kochać kogoś tak bardzo, że jest się w stanie zaprzedać złu i oddać mu resztę świata?
Po ostatnim jego stwierdzeniu podeszła parę kroków do przodu i odrzuciła maskę. Krwistoczerwone wargi nie uśmiechały się, a powieki opadły, zasłaniając spojrzenie pełne żalu.
Nie mógł zauważyć tego krótkiego, smutnego błysku w oczach, na które przez chwilę sobie pozwoliła, prawda? Prawda?
Opuściła ją cała chęć do dysputy, przekomarzania się, zyskiwania przewagi. Tym jednym spostrzeżeniem ten chłopiec ją znokautował. Knock out. Koniec zabawy w silną osobę.
Czy była zła? Skądże. Gdyby była zdenerwowana, dopiero usłyszałby potok francuszczyzny wypływający z jej ust. W stresie zawsze przestawiała się na ojczysty język.
W tym momencie najbardziej była... smutna. Mogła ile chciała wypierać ze świadomości fakt, że z jej psychiką nie jest najlepiej, jednak prawda zawsze znajdzie drogę, czy nie? Nie, to jeszcze nie była psychoza. Może początki nerwicy, nie wiedziała. To Kalina jest lekarzem, nie ona. A jak na razie żadnych leków jej nie przepisywała, nawet serotoniny. A może to po prostu Iskra dobrze się maskuje?
Wprawdzie nie raz i nie dwa Eva kradła przyjaciółce podbite recepty, jednak nie znając dokładnego działania psychotropów nie śmiała wykupić nawet Relanium.
Co można zrobić w sytuacji, gdy cię nakryją? Potwierdzić. Bo takiego rozwiązania mało kto się spodziewa.
Gwałtownie odwróciła się ku nieznajomemu. Usta wykrzywiał gorzko-słodki uśmiech. Jak czekolada - nie będziesz miał pojęcia jak to smakuje dopóki nie spróbujesz. Rysy twarzy jeszcze bardziej się wyostrzyły, pewnie z powodu napięcia, które czuła, zaś zbyt zielone oczy błyszczały.
Tak mogły wyglądać upadłe anioły - świadome konsekwencji, a jednak wybierające tak, a nie inaczej.
- Owszem, udaję. Większość moich reakcji to falsyfikaty. Żyję tak, a nie inaczej. Dlaczego miało by cię to interesować?
_________________
Iskra ma aktualnie włosy ścięte na boba, ich przód prawie sięga ramion.
Na nosie okulary-nerdy od Furli.
Duma [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Grudzień 2013, 21:16
Dłuższą chwilę zajęło mu przetrawienie pierwszej części jej przemowy, która na początku jakoś zbiła go z tropu - może to po prostu przez zbytnie wgapianie się w rozmówczynię, stanowczo wkraczające poza dżentelmeńskie zerkanie, ale po chwili odzyskał rezon. Właściwie... na tym polegały rozmowy z nim - ciągłe wzloty i upadki, głównie tonu Dumy. Raz poirytowanie, raz wyzywanie, raz łagodne potakiwanie.. Czasami sam przed sobą przyznawał, ze jest po prostu niezrównoważony. Ale tak odbijają się na nim te wszystkie niespokojne lata, które przeżył na ziemi - po prostu przeżył zbyt wiele, by na każdym kroku nie bać się o swoje życie... I tak upychał lęk na tyle, by móc normalnie funkcjonować - krył go zaraz za teatralną obojętnością. Świetna kryjówka, a jaka przekonująca! Niemalże sam wierzy w swoją arogancję...
Pochylił się lekko, by zbombardować ją przeciągłym spojrzeniem zaglądającym wprost w jej oczy.
- Skarbie - czemu używasz słów, których tak bardzo nie cierpisz, Dumo? - Z tego, co się orientuję, usiłując trzymać się twoich zasad, kobiet nie powinno się pytać o wiek, prawda?
Najwidoczniej złośliwości były dla niego o wiele bardziej atrakcyjne, niż jakieś komplementy. Złośliwości potrafią być zabawne - komplementy są nudne i, chociaż od czasu do czasu są przydatne, to nie na tyle, żeby z nimi przesadzać. A złośliwości... Już sama reakcja na nie jest bardzo ważna - czasami kierując się tylko nią Lunatyk znajduje sobie przyja... znajomych. Oczywiście.
- Oczywiście, że byłoby niegrzeczne. Dlatego byłaby z tego świetna zabawa. Jak dobrze się bawisz ze swoją... ogładą? - krótkie, lekkie pytanie. O tak, teraz będzie ją namawiał do złego, chociaż sam próbuje stanąć się kimś odwrotnym. Znowu powinno się go wyzwać od hipokrytów. Na dodatek bawiących się kosztem innych - naprawdę paskudna rzecz. I jeszcze ta naiwność w przeglądaniu każdej ich wymiany zdań na poziomie literalnym. Dobrze przynajmniej, że ona wyławia z tego jakieś metafory - w gruncie rzeczy wolał grać idiotę przy niej, niż przy kimś innym - zapewne i tak zbędzie to jakimś kolejnym, przesączonym kurtuazją zwrotem.
Skrzywił się, kiedy usłyszał potwierdzenie, jednakże szybko do głowy wpadła mu inna myśl - przynajmniej wie, skąd się tutaj wziął. I nie lunatykował... Chwilę spoglądał na jej rękę, ale kiedy ją cofnęła, tylko delikatnie uniósł brwi.
- Dzięki za radę - ...ale nie skorzysta. No, chyba że spotka Norę - wtedy może ktoś się temu przyjrzy. Już pal licho, że wbrew jego woli. "Chociaż dla zasady". Uśmiechnął się blado.
Ale uśmiech wyjątkowo szybko zniknął. Właściwie można by odebrać go za złudzenie, gdyby nie to, że jednak był na tyle jasny szczery, że naprawdę znacząco odbił się na jego twarzy. Chłopiec może i bystry, ale nienauczony radzenia sobie z konsekwencjami swoich słów.
Dlatego nie drgnął choćby na milimetr, kiedy przyszło mu obejrzeć Iskrę prawdziwą, wersję od początku do końca prawdziwą - zbyt prawdziwą, zresztą. Gdyby odnalazł jakiś przycisk do cofnięcia się w przeszłości, z pewnością zamknąłby swoją jadaczkę jakimś porządnym ciosem, zanim powiedziałby to rudej. Może i zauważył ten błysk, a może... jednak u bystrego chłopca otworzyła jedno oko empatia, która kiedy tylko zorientowała się, że Duma znowu coś popsuł i zapanowała ta nieswoja atmosfera, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Westchnął krótko, ale poza tym nic nie dorzucił od siebie... czekał na jej kolej. Bo wiedział, że i tak będzie miała coś od siebie do dorzucenia. W końcu... ta maska może nie dość, że była utrzymywana tak długo, to po części pasowała do lica nieznajomej...?
Skrzywił się. Znowu.
I zrobił krok w jej kierunku. W końcu takie uśmiechy, akie zachowania mają w sobie to coś. Coś, za czym po prostu szalał. I może był jakimś pieprzonym sadystą, bo niby te skutki jego słów... Momentalnie przestał tego żałować. Ona walczy. I to pasowało jej jeszcze lepiej, niż ten szeroki uśmiech.
- Nie interesuje mnie zbyt wiele rzeczy, mademoiselle, a sam fakt, że się zainteresowałem czymś takim jak twoja gra aktorska, powinien cię z pewnością uradować... Poza tym, bardzo przekonujące. Szkoda tylko, że się z tym zdradziłaś, bo jestem na tyle prostym człowiekiem, żeby zorientować się, co powiedziałem... Jednakże czuję się zaszczycony tym, że to właśnie mi przypadło ujrzeć to, co widziałem. I... tak. Może już wcześniej napomniałem o tym, że mnie to zainteresowało, ale teraz zainteresowałem się tym... jeszcze bardziej. Mogłabyś uraczyć mnie jakimiś szczegółami? - roziskrzone oczy mówiły bardzo wiele - chociaż w praktyce i to mogło niewiele znaczyć.
Godność: Eva M. Markovski Wiek: 21 fizycznie, psychicznie z 55 i ciut Rasa: Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie. Nie lubi: wina(y) Wzrost / waga: 1,65m / 52,3kg Aktualny ubiór: ~grafitowy dwurzędowy płaszcz zimowy
~czarna, elastyczna bluzka z długim rękawem i szeroka spódnica za kolano z jasnego jeansu
~skórzany plecak-sakwa i granatowe okulary nerdy na nosie Znaki szczególne: ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy, piegowata skóra; tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym nadgarstku i brzuchu Pod ręką: ~plecak + pistolet + Animicus wśród bransoletek, Czarodziejska Wstęga, obecny Anceu Broń: naładowany Walther P99 Moriego Bestia: Mr. Limpet czyli Strach na Wróble, Anceu, który przedstawia się jako Victor, Renifer o imieniu Tytus Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus, Bursztynowy kompas Kryształ: 2,5g (nieoszlifowane)
Dołączył: 25 Lip 2012 Posty: 406
Wysłany: 2 Grudzień 2013, 16:56
- Pytać o stan cywilny, a nie wiek, monsieur! - uśmiechnęła się krzywawo. - Albo już na start tytułować "panną". Niech mi pan znajdzie kobietę, której to nie pochlebi.
- Wcale się nie bawię. Ale tak jest wygodniej.
Powinna powiedzieć "bezpieczniej", ale przecież nie przed obcym człowiekiem. Zazwyczaj pragnienie przygody Iskierki przewyższało i przezwyciężało wszystkie inne przeciwności. Chęć zabawy, działania, zabijania czasu w sposób niekonwencjonalny, niezwykły, oryginalny, a przynajmniej mało nudny pchała ją ku rozwiązaniom uznawanym za co najmniej niepoważne. Ale gdyby życie brać na poważnie, to szło by zwariować, nie?
Jednak w sytuacjach krytycznych, takich jak telefon matki - ona nie dzwoni nigdy. nigdy. że matka potrafi obsługiwać telefon komórkowy Eva dowiedziała się, gdy ta zadzwoniła z informacją, że Joanne przenoszą do oddziału w Londynie. wtedy po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna nawiązały nikłe porozumienie, mające ujście we wszechpochłaniającym strachu - Iskra zamykała się w zmanierowaniu napędzanym schematami postępowania nabytymi w dzieciństwie, opieczętowanym uprzejmymi uśmiechami i myślami, czy blizny zagoiły się już na tyle, by można było zrobić nowe.
Słysząc cały monolog o zainteresowaniu, w czasie krótszym niż standardowa reakcja gwałtownie pokonała odległość między nimi. Uniosła się na palcach, zadarła głowę i już mogła by liczyć jego rzęsy, już widziała pastelową granicę gdzie kremowa skóra po okiem zaczynała sinieć.
- Nie jestem jakimś zwierzątkiem, żeby mnie traktować jako okaz do podziwiania! - wysyczała z odległości oddechu.
Potem uświadomiła sobie, dlaczego to powiedziała i na chwilę ją zatchnęło. Zaciśnięcie szczęk, zduszony, pojedynczy szloch i opad o te 3 ukradzione centymetry, z powrotem na całe stopy. Nadal jednak nie ruszyła się o krok. Nadal patrzyła w zielone oczy, wyzywająco, jakby chciała mu dać okazję, by wyśmiał to, co mu się tak podobało.
_________________
Iskra ma aktualnie włosy ścięte na boba, ich przód prawie sięga ramion.
Na nosie okulary-nerdy od Furli.
Duma [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 2 Grudzień 2013, 18:20
- Zgadywałbym, że chodzi tutaj o szczęśliwą mężatkę - i dopiero zaśmiał się cicho. Aż dziwne, że na chwilę udzielił mu się ten wesoły charakter ich dziwacznej rozmowy, ale... No tak. To tylko Duma. - Ale... nie widziałem takich wiele.
Jedną widziałeś. Pamiętasz? Och, oczywiście, że pamiętasz. Między innymi dlatego masz tą śliwę. No ale co na to poradzić...
Na powrót zdecydował się obrać taktykę pokerowej twarzy, chociaż, patrząc dość obiektywnie na ich rozmowę, wiedział, że nie przetrwa z tym wyrazem zbyt długo... I nie mylił się. Kiedy usłyszał jej kolejną wypowiedź, znowu się uśmiechnął, ale tym razem było tam więcej ze współczucia, niż z naśmiewania się... Każdy ma jakiś sposób. Niektórzy budują dookoła mur, zamykają się w sobie. Niektórzy chowają się za maską cynicznego dupka i łypią zza niej licząc, że nikt się nie zorientuje, co tak naprawdę kombinuje. Inni... Innym jest wygodniej. Wygodniej.
- Skoro już jest ci tak wygodnie, myślę że jednak powinnaś czerpać z tego jakąś przyjemność. Tak... na przekór wszystkiemu. A nie robić z siebie jakiegoś męczennika, czy tam ofiarę. Chociaż... to tez nie za bardzo ci wychodzi - oczywiście, że nie powie tego komplementu na głos. Niechże czyta pomiędzy wierszami... a on i tak wszystkiego się wyrzeknie. Na przekór.
O-ho.
Zmierzył ją spojrzeniem, kiedy człapała ku niemu, po czym zmrużył oczy, kiedy spojrzeniu Iskry przyszło wznieść się do poziomu Dumy - odparł spojrzenie, szybko odplątując sznureczki i nakładając na twarz kolejną maskę - czystej beznamiętności. I tak stał dłuższą chwilę, a kiedy już wydawało się, że lunatyk chce zrezygnować z jakiejkolwiek rozmowy... Położył jej dłoń na ramieniu, ale raczej zaledwie musnął jej ramię, bo szybko doszedł do wniosku, że jednak lepiej, jeżeli zostawi ją w spokoju.
- Przed każdym tak wybuchasz? Zresztą... Jak masz na imię? - mistrz zmiany tematów - teraz to on wwiercał w nią swoje spojrzenie.
Godność: Eva M. Markovski Wiek: 21 fizycznie, psychicznie z 55 i ciut Rasa: Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie. Nie lubi: wina(y) Wzrost / waga: 1,65m / 52,3kg Aktualny ubiór: ~grafitowy dwurzędowy płaszcz zimowy
~czarna, elastyczna bluzka z długim rękawem i szeroka spódnica za kolano z jasnego jeansu
~skórzany plecak-sakwa i granatowe okulary nerdy na nosie Znaki szczególne: ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy, piegowata skóra; tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym nadgarstku i brzuchu Pod ręką: ~plecak + pistolet + Animicus wśród bransoletek, Czarodziejska Wstęga, obecny Anceu Broń: naładowany Walther P99 Moriego Bestia: Mr. Limpet czyli Strach na Wróble, Anceu, który przedstawia się jako Victor, Renifer o imieniu Tytus Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus, Bursztynowy kompas Kryształ: 2,5g (nieoszlifowane)
Dołączył: 25 Lip 2012 Posty: 406
Wysłany: 11 Grudzień 2013, 19:44
- Ja osobiście domniemywam, że te mało szczęśliwe mężatki to wina męża - zripostowała. Zaczepny uśmieszek, błysk oka.
Chwilę rozkoszowała się tym nieoczekiwanym, ciepłym dźwiękiem, o którego znajomość od pewnego czasu nieznajomego nawet nie podejrzewała.
- Nie robię z siebie męczennika - odpowiedziała. - Przestałam dawno dawno temu, w chwili, w której zorientowałam się, że to nie daje żadnych wymiernych efektów. A co do przyjemności... - uśmiechnęła się tak jakoś dziwnie, choć urokliwie - ...znajduję pewną perwersyjną radość w obserwowaniu reakcji ludzi na moje ugrzecznienie.
Specyfika pbf-ów ma to do siebie, że możemy się znaleźć w sytuacji takiej jak ta: pierwszy blok idzie swoim, specyficznym, torem, drugi zaś pełen jest zupełnie innych emocji. Lub zdarza się i w ten sposób, że każde pytanie prowadzi inny wątek, a każdy nastąpi dopiero po poprzednim, a my musimy zacząć myśleć wielopłaszczyznowo. Jednak najzabawniejszą rzeczą jest, gdy w pierwszym z wielu dialogów tego samego postu partner zrobi coś, co zaneguje całą późniejszą akcję, która w zasadzie już nastąpiła - jak wtedy, gdy Noritoshi uznał, że przyznanie się jestem mordercą wcale Evy nie obejdzie. Obyśmy nie stąpali po cienkim lodzie. Lub śliskim parkiecie teatru.
To lekkie muśnięcie dłoni pozwoliło dziewczynie na zebranie się z sobie. Dlaczego? Dlaczego chciała przylgnąć do tego ciepła? Dlaczego wysiłkiem woli zmusiła się, by nie przytrzymać jego ręki? Dlaczego krótki dotyk był w stanie przywrócić ją do stanu choć trochę przypominającego normalny?
Kiedy ostatni raz kogoś dotykała? Tak naprawdę?
Niesamowita rzecz, ile dobrego uczynić może uścisk kogoś życzliwego. Ile ciepła wnosi sama świadomość, że jest ktoś, kto może nas objąć. Ile poczucia bezpieczeństwa daje, gdy ktoś zamknie cię w ramionach.
Z wysiłkiem odsunęła się o krok, dwa, by przypadkiem nie zrobić czegoś wyjątkowo głupiego, zaś ze spektra odpowiedzi, od "urok choleryka" do "tylko przed wyjątkowo denerwującymi ludźmi" wybrała najbardziej sarkastyczną, na jaką potrafiła się w obecnym stanie zdobyć:
- Choroba dwubiegunowa.
Wariowała. Niezaprzeczalnie. Musi sobie tu ściągnąć Kalinę, choćby nawet na weekend, jako że do Francji pod żadnym pozorem nie wróci.
Po chwili, przypominając sobie, że zapytał o coś jeszcze, spojrzała w zielone oczy. Przez chwilę zastanawiała się, czy upierać się, że to mężczyzna winien pierwszy się przedstawić, jednak maska opadła, czy nie? Wobec tego nie musiała się starać. Źle: nie musiała udawać tak zmanierowanej jak matka.
- Eva. - Nie widziała już sensu w przedstawianiu się obojgiem imion lub dodawaniem nazwiska - wszak ją przejrzał. Nawet zignorowała możliwość dokuczenia mu z powodu tak błyskawicznego przeskoczenia z niewygodnego tematu. - A ty?
_________________
Iskra ma aktualnie włosy ścięte na boba, ich przód prawie sięga ramion.
Na nosie okulary-nerdy od Furli.
Duma [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 11 Grudzień 2013, 22:49
- Albo teściowej - przecież nie ulegnie tak łatwo - nie pokaże po sobie, jak celna była riposta rudej. W życiu. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, a na jej kolejne słowa zmarszczył lekko nos i zamilkł na dłuższą chwilę, tak, jakby w istocie przyszpiliła go tą odpowiedzią, a usta, jak zostały złączone w wyjątkowo beznamiętną kreskę, ani myślały o rozchyleniu się i obdarowaniem jej jakimś kolejnym słowem. Skamieniał tak na dłuższą chwilę, patrząc niby w jej oczy, ale oczywistym było, że sięgał gdzieś poza nią, szukając zapewne przykładu tego uczucia, które Iskra określiła "perwersyjną radością". Kiedy już odzyskał niejaką trzeźwość w spojrzeniu, przez chwilę patrzył na nią jak na nieznajomą. Dopiero kilka mrugnięć spowodowało, że na jego twarzy wymalował się jakiś rodzaj ulgi. - Sam fakt, że nazwałaś to perwersją jednak oznacza, że w pewnym sensie jednak utożsamiasz się ze swoją maską.
Cicho, cicho.
Śliski parkiet? Nawet jeśli, to Duma byłby tutaj zapatrzoną w lalkarza marionetką, która miała największą szansę na wywinięcie orła, porażką dodając smaczku całemu przedstawieniu - zapoczątkowałoby to wspaniały exodos dla absolutnie niewspółgrającej z upadkiem tragedii.
- Najłatwiej zrzucić winę na chorobę, co? - uśmiechnął się krzywo, ale sam też odstąpił kilka kroków od rudowłosej, znowu zmierzył ją krytycznym spojrzeniem. I imię... Pamiętał Biblię. Jedna z kolejnych nieprzespanych nocy polegająca na obwinianiu siebie i po raz kolejny użyciu swojej mocy do włamu do biblioteki. Pamiętał, że nigdy jej nie skończył. Ale czytał początek i... Trudno było nie skojarzyć sobie rudej z ta postacią.
- Ach. Eva. Z grubej książki o bogu. Podsunęłabyś komuś taki owoc? - zapytał i odsunął się o kolejny krok. Chwila zastanowienia i przysunął się o dwa. Tylko po to, by znowu spojrzeć jej w oczy i wzruszyć swoimi ramionami. - Duma.
Raczej to wypluł, niż wypowiedział. Znowu spojrzał gdzieś za jej plecy.
- Ja... do zobaczenia, Evo - obrócił się na pięcie i czym prędzej odszedł.
// dziękuję za fabułę... i liczę na powtórkę, o ile oczywiście, będziesz chciała c:
Godność: Eva M. Markovski Wiek: 21 fizycznie, psychicznie z 55 i ciut Rasa: Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie. Nie lubi: wina(y) Wzrost / waga: 1,65m / 52,3kg Aktualny ubiór: ~grafitowy dwurzędowy płaszcz zimowy
~czarna, elastyczna bluzka z długim rękawem i szeroka spódnica za kolano z jasnego jeansu
~skórzany plecak-sakwa i granatowe okulary nerdy na nosie Znaki szczególne: ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy, piegowata skóra; tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym nadgarstku i brzuchu Pod ręką: ~plecak + pistolet + Animicus wśród bransoletek, Czarodziejska Wstęga, obecny Anceu Broń: naładowany Walther P99 Moriego Bestia: Mr. Limpet czyli Strach na Wróble, Anceu, który przedstawia się jako Victor, Renifer o imieniu Tytus Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus, Bursztynowy kompas Kryształ: 2,5g (nieoszlifowane)
Dołączył: 25 Lip 2012 Posty: 406
Wysłany: 12 Grudzień 2013, 01:28
- Technicznie rzecz biorąc, mąż jest produktem teściowej, więc wina i tak idzie po linii - uśmiechnęła się krzywawo. Eva, próbująca odwrócić kota ogonem, by postawić na swoim? A skądże.
Patrzył jej w oczy jakby myślał, że coś z nich wyczyta. Winę? Potwierdzenie? Aż cisnął się jej na usta cytat: W moim spojrzeniu nie znajdziesz odpowiedzi. Ale gdyby w takiej chwili zaczęła rzucać literaturą, miałby ją za jeszcze dziwaczniejszą, więc podziękujemy.
Czyżby przez chwilę zląkł się, że znów ma przed sobą inną niż przed sekundą Evę?
- A kto po pewnym czasie nie zespala się z tym co udaje, mój miły? - zapytała, w zasadzie retorycznie. - Uważam jednak, że skoro nazwałam to wynaturzeniem, to właśnie się nie przyrównuję, nie utożsamiam.
Na kolejne pytanie nie odpowiedziała - jaki głupi tłumaczy się z wymówki?
- Tak. Z tej grubej książki o Bogu. Prawdopodobnie tak.
Raczej mogła jedynie domniemywać - była bardziej religijna od rodziców razem wziętych. Aostatnio dodatkowo Boga zaniedbała, znów myśląc, że sama sobie ze wszystkim poradzi. Głupia. Pora w najbliższym czasie wybrać się do Niego z wizytą.
Nigdy nie przyszło jej do głowy, by identyfikować się z pierwszą kobietą z powodu imienia, więc nie miała gotowej odpowiedzi jak na wiele innych rzeczy. Odparła jednak:
- Głupio zrobiła. Ale kto z nas, zmanipulowany, zachęcony, lub gdy po prostu bardzo czegoś chce, nie popełnia głupich błędów?
Co? Jaka duma? Co tak ni z gruszki, ni z pietruszki?!
Spojrzenie w jej kierunku, wgap gdzieś w przestrzeń, ponowny powrót - na sekundę - w okolice rozmówczyni i tak w koło Macieju. I to nie pierwszy raz. Gdyby tak dobrze nie skrywał mimiki, uznałaby, że się denerwuje.
Duma? Przecież to nastąpiło po kontekście Evy i zakazanego owocu.. Chyba że... to odpowiedź na zapytanie o imię?
Zerknęła w kierunku szmaragdowych oczu. Jak się okazało - ostatni raz, bo kiedy tak niespodziewanie postanowił odejść, potrafiła tylko zaniemówić ze zdziwienia, nie pytając nawet o kilka rzeczy, które miała przed chwilą na końcu języka.
- Zrób coś tym okiem - rzuciła w ramach pożegnania do jego pleców, cicho, dziwnie, jak nie ona, we wszystkich tego określenia znaczeniach.
Po wypowiedzeniu tych słów zrobiła w tył zwrot i również pomaszerowała przed siebie. Nie odwracał się, więc ona też nie zamierzała.
- Ach, cholera, ale nadal nie wiem gdzie jestem! - krzyknęła w przestrzeń.
[zt]
Jeśli masz ochotę - odpisz, jeśli nie, to chyba powinnaś zamknąć swój ostatni post, bo czasem dziwne cukierki wychodzą bez [zt] gdy ktoś nowy wchodzi na temat :D No chyba, że nie opuszczasz.
Jak najbardziej liczę na powtórkę. ;)
_________________
Iskra ma aktualnie włosy ścięte na boba, ich przód prawie sięga ramion.
Na nosie okulary-nerdy od Furli.
Duma [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 12 Grudzień 2013, 12:44
Jestem dziwna, aaale... Teraz napiszę po prostu z/t :3
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!