• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Herbaciane Łąki » Pociąg AKL Helios
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Nocny Muzykant

    Godność: Elisa Jakaśtam
    Wiek: 18 lat (wizualnie 15)
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Słodycze, mleko, pieszczoty, piosenki Disneya.
    Nie lubi: Gburów, chamstwa, obłudy, egoizmu.
    Wzrost / waga: 155 cm / 43 kg
    Aktualny ubiór: Strój meido,czarne pantofelki, brązowe włosy spięte w bocznego kucyka. Bielizna.
    Znaki szczególne: Kocie uszka (jedno zakryte włosami), kiełki (widoczne dopiero po otwarciu buzi).
    Zawód: Pokojówka / Służąca
    Pan / Sługa: Tyyyyk
    Pod ręką: Wstążki zawiązane wokół uda; taca z talerzami, filiżankami, imbrykiem i ciastkami;, medalion zawiieszony na szyi (schowany pod ubraniem).
    Broń: Wstążki, nóż kuchenny
    Stan zdrowia: 100 % czystego wigoru
    Dołączyła: 17 Kwi 2017
    Posty: 24
    Wysłany: 18 Lipiec 2018, 19:22     

    Gdyby choć raz zapytano ją szczerze o własne zdanie, pewnie standardowo odpowiedziałaby ciszą. Protestowanie? Bunt? To nie byłoby dla niej coś nowego i ekscytującego. Ciężko jednak odmówić osobie, którą się kocha. Inaczej może byłaby bardziej asertywna i zdolna do ostrzejszych argumentów.
    Na chwilę spotkała się gdzieś oczami ze wzrokiem Arcyksięcia, ale szybko odwróciła się w inną stronę, udając, że się krząta. Nie dała po sobie poznać, iż darowana uwaga ją ucieszyła. Jej policzki przybrały delikatnie brzoskwiniowy kolor, więc ukradkiem zakryła je gęstymi pasmami wycieniowanych starannie włosów.
    Powstrzymała się od westchnięcia. Jej pan był niewyobrażalnie uparty i hardy. Chyba nikt nie zdołałby wybić mu z głowy tego pomysłu. Jak widać nie chciał, żeby miała spokojne życie w pałacowym otoczeniu i to w towarzystwie swojego właściciela. Ale za to go kochała. Był dla niej taki nieosiągalny... Niczym kłębek włóczki ganiany przez kota.
    Wyprostowała się posłusznie, wbijając spojrzenie w podłogę.
    - Dobrze, panie. - Skłoniła się niczym świeżo powołany do służby żołnierz. - Czy coś jeszcze?
    Miała tylko nadzieję, że nikomu nie przyjdzie na myśl wysadzić budynku w powietrze. Kto wie, co temu rekrutowi chodziło po głowie. Może być w porządku, a może być jakimś zamachowcem.
    Usiadła zgodnie z poleceniem. Dalej miała spuszczony wzrok, ani na chwilę nie popatrzyła w stronę swojego przełożonego. Za bardzo się wstydziła. Miała wrażenie, że pomimo swojej troski poniekąd go zawiodła. Bolesne uczucie.
    - Tak, rozumiem wszystko. - Poprawiła sukienkę, jakby była najbardziej problematyczną rzeczą w tej chwili. - Nie mam pytań.
    _________________


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 31 Lipiec 2018, 05:56     

    Od czego powinien zacząć? Nigdy nie wysyłał uroczej kotki na misje obserwowania wielkiej organizacji oraz dla zdobycia przez nią nowych doświadczeń, co by nie siedziała tylko w pałacowych murach i nie nosiła herbaty. Nie to, żeby samo to było czymś złym, ale krótkotrwałe oderwanie od rutyny zawsze jest czymś dobrym.
    Rosarium wziął jeszcze raz do ręki swoje notatki i przejrzał je pod kątem tego jak bardzo są uszkodzone przez rozlaną herbatę. Tylko niewielka część była całkowicie nieczytelna, jednak kazanie kotce przepisywać tylko tych kilku stron nie byłoby dobrym pomysłem. Nie miałaby kontekstu i nie dowiedziałaby się tym samym o tym jak będzie wyglądać organizacja, w której będzie pracować. Nie poniosłaby też dostatecznie dolegliwej kary, gdyby jej praca skończyła się zaledwie po krótkiej chwili.
    Podał kotce na początek te strony, które nie zostały zniszczone jednocześnie polecając jej, by je starannie przepisała.
    - Skoro nie masz pytań, to na razie powtórzę tylko, że twoim zadaniem będzie dowiedzieć się co myślą członkowie SCR o zmianach i czy niektórzy z nich nie krzyczą zbyt głośno przeciwko nim.
    Po tych słowach przesunął jeszcze palcami po jej kocim uchu i oparł się wygodnie na krześle, odchylając lekko głowę.
    - Podróż jednak potrwa nieco czasu, więc możesz się tym zająć wieczorem. Zresztą warto poczekać na uwagi od Palmiry... - Przerwał w pół zdania i zmienił nagle temat. - Jak sądzisz, jakim będzie przywódcą? Pytam o twoje wrażenie. Zastanawiam się jak obecni członkowie Stowarzyszenia mogą na nią zareagować.
    Oczywiście Rosarium zdawał sobie sprawę, że ocena kotki nie jest w tym aspekcie całkowicie adekwatna. Ta miała dopiero stać się częścią SCR, a więc jej spojrzenie było zupełnie inne od starych zgredów z trzydziestoletnim stażem. Jednak wysłuchanie każdej opinii mogło pomóc przygotować odpowiedni plan działania.
    - Wracając jednak do wcześniejszego tematu. Wieczorem przepiszesz wszystko dołączając do tekstu zmiany Palmiry, a później podyktuje Ci co masz napisać w tych stronach, które zniszczyłaś. Pozwoli Ci to dość dobrze poznać strukturę organizacji i ogólnie rozjaśni Ci nieco obraz twojego zadania. - Czy ostatnio wszystkie rozmowy jakie prowadził dotyczyły SCR? Wyjątkowo męczące jest prowadzenie interesów dalekich krewnych.
    - Zdaje mi się, że chyba ostatnio zbyt dużo czasu zajmuje się Stowarzyszeniem Czarnej Róży. Nie uważasz, że przydałoby się od tego odpocząć?
    _________________

    *****
     



    Nocny Muzykant

    Godność: Elisa Jakaśtam
    Wiek: 18 lat (wizualnie 15)
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Słodycze, mleko, pieszczoty, piosenki Disneya.
    Nie lubi: Gburów, chamstwa, obłudy, egoizmu.
    Wzrost / waga: 155 cm / 43 kg
    Aktualny ubiór: Strój meido,czarne pantofelki, brązowe włosy spięte w bocznego kucyka. Bielizna.
    Znaki szczególne: Kocie uszka (jedno zakryte włosami), kiełki (widoczne dopiero po otwarciu buzi).
    Zawód: Pokojówka / Służąca
    Pan / Sługa: Tyyyyk
    Pod ręką: Wstążki zawiązane wokół uda; taca z talerzami, filiżankami, imbrykiem i ciastkami;, medalion zawiieszony na szyi (schowany pod ubraniem).
    Broń: Wstążki, nóż kuchenny
    Stan zdrowia: 100 % czystego wigoru
    Dołączyła: 17 Kwi 2017
    Posty: 24
    Wysłany: 11 Sierpień 2018, 20:22     

    Wzięła posłusznie niezniszczone kartki trochę zdziwiona, że otrzymała właśnie nie te ubrudzone. Czyżby jej pan się pomylił...?
    ... nie. Ma plan. Jestem tego pewna.
    Pokiwała głową, słysząc polecenie. Co prawda rozkaz przepisania wszystkiego od nowa nie należał do najlżejszych kar, ale jakoś potrafiła to przeboleć. To było nic w porównaniu z dramatem, jaki miał się rozegrać podczas jej wyjazdu. Była przecież do reszty nieprzystosowana do rozmów z innymi! O ile w zamku wszyscy się znali i nie miała problemów z konwersacjami, o tyle udanie się na przeszpiegi wiązało się z poznawaniem nowych osób, rozmawianiem z nimi. A tego robić baardzo nie chciała.
    Miauknęła, gdy znienacka poczuła dłoń właściciela na swoim kocim uchu. Chociaż tyle dostała. Dalej nie była przekonana co do przedsięwzięcia Arcyksięcia.
    Odwróciła się plecami do pana, próbując ukryć zmieszanie. Kobieta, o której wspomniał... Nie podobała się jej.
    - A co mam sądzić? Nie znam jej za bardzo... - Odpowiedziała zgodnie z prawdą, biorąc się powoli za pisanie. Zmrużyła oczy, wbijając je w papier.
    Od samego początku nie miała z nią zbyt dobrego kontaktu. Była jakaś... dziwna. Taka nie do końca zrównoważona. Eli wręcz obawiała się, że zrobi krzywdę jej panu z powodu ataku zazdrości.
    Ale przynajmniej nie była jak kobieta, którą spotkała w pałacu. Ta to dopiero sprawiała wrażenie zagrażającej cudzemu zdrowiu i życiu. Eli miała nawet niejasne przeświadczenie, że uwielbiała znęcać się nad innymi, zaspokajając swoje chore żądze. Przerażające.
    - Wydawała się dość impulsywna, nerwowa i zdolna zrobić dla ciebie wszystko, panie. - Dodała cicho, udając, że patrzy na pierwowzór pisma.
    Wszyscy zaczną się jej bać, jeśli ją taką zobaczą. - Ale tego już nie powiedziała na głos. Bo może właśnie o to chodziło? Jej zwierzchnik mógł pragnąć kogoś takiego, żeby utrzymywał wszystkich w ryzach i był całkowicie mu poddany. Nie chciała kwestionować jego zdania.
    Niemniej zamierzała zachowywać z Palmirą zdrowy dystans. Kto wie, do czego byłaby w stanie się posunąć, by dać dowód swojej wierności. Zabić? Okaleczyć? Okraść? Wmieszać osobę trzecią w intrygę? Wolała tego nie uświadczyć.
    _________________


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 19 Sierpień 2018, 06:15     

    Gdyby dziewczyna znała Palmirę to pytanie mężczyzny nie miałoby sensu. Zna opinie osób, które ją dobrze znają: swoją, jej rodziców, innych krewnych czy choćby całego grona innych ludzi, którzy przewinęli się gdzieś po drodze i nie warto jest ich wymieniać. Ich spojrzenie jednak było dalekie od spojrzenia osób, z którymi będzie miała okazję pracować w Stowarzyszeniu Czarnej Róży. Potrzebował więc zdania kogoś, kto jej nie zna.
    Gdy usłyszał pełną odpowiedź kotki odchylił nieco głowę do tyłu i zaczął się zastanawiać. Mówiąc dokładniej starał się powiązać opinię swojej służącej z jakimś zachowaniem Palmiry.
    Nie zwrócił za to większej uwagi na fakt, że kotka obróciła się nieoczekiwanie, gdy zadał jej pytanie. Może tylko uznał to za dość zabawne i zupełnie niepotrzebne? Jednak w żaden sposób nie skomentował.
    - Stowarzyszenie Czarnej Róży potrzebuje teraz przede wszystkim pacyfistów.
    Odpowiedział po dłuższej chwili przemyśleń. Kotka w tym czasie mogła już nawet zacząć przepisywać jego notatki - oczywiście robiąc to niezwykle starannie. W końcu Rosarium wciąż patrzy i będzie surowo oceniał staranność kreślenia liter.
    - Przynajmniej osób, które nie będą chciały wykorzystać każdego pretekstu do walki, dlatego też liczę, że podczas pobytu w Różanej Wieży będziesz unikać jakichkolwiek konfliktów.
    Tu nie chodziło tylko o to, żeby się kotce nic nie stało. Także o fakt, że jej misja miała z jednej strony pozwolić Rosarium na obserwacje tego co dzieje się w organizacji jedną więcej parą oczu, a także dać Stowarzyszeniu dodatkową parę rąk do wykonywania zadań.
    W końcu o ile Różana Wieża nie postanowi się buntować, czy też ukrywać przed nowym zarządem niegodziwych knowań, to nie będzie żadną dolegliwością szpiegowanie Eli. Służąca nie powie mu o niczym, o czym nie powiedziałaby mu w normalnych okolicznościach.
    - Liczę jednak, że będziesz starannie wykonywać swoje obowiązki. Z tego co mi donoszono w Stowarzyszeniu, przez czas gdy moja siostra przestała się nim zajmować, pojawiło się całkiem sporo beztroski i partactwa. Jak sądzisz, dlaczego?
    Sprawa nie była tak prosta. W końcu osoba Czarnej Róży pomimo swojej absolutnej władzy w organizacji nie stała nad każdym i nie pilnowała każdej procedury. Niezaprzeczalnie jednak był to jeden z wielu czynników. Poza brakiem dowodzenia należy jednak spostrzec również brak celu. Stowarzyszenie miało zadanie, które jednak nie mogło być zrealizowane bez większego planu. Brak stosownych procedur, a nie ich łamanie również mogło być istotne. Organizacja stworzona do walki nie radziła sobie, gdy stało się konieczne coś, co z walką nie było bezpośrednio powiązane. Nie zadał tego pytania jednak dlatego, żeby uzyskać od Eli wyjaśnienie. Raczej był ciekawy tego czy również w tej sprawie jej myślenie będzie tak samo specyficzne jak przy ocenie Palmiry.
    _________________

    *****
     



    Nocny Muzykant

    Godność: Elisa Jakaśtam
    Wiek: 18 lat (wizualnie 15)
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Słodycze, mleko, pieszczoty, piosenki Disneya.
    Nie lubi: Gburów, chamstwa, obłudy, egoizmu.
    Wzrost / waga: 155 cm / 43 kg
    Aktualny ubiór: Strój meido,czarne pantofelki, brązowe włosy spięte w bocznego kucyka. Bielizna.
    Znaki szczególne: Kocie uszka (jedno zakryte włosami), kiełki (widoczne dopiero po otwarciu buzi).
    Zawód: Pokojówka / Służąca
    Pan / Sługa: Tyyyyk
    Pod ręką: Wstążki zawiązane wokół uda; taca z talerzami, filiżankami, imbrykiem i ciastkami;, medalion zawiieszony na szyi (schowany pod ubraniem).
    Broń: Wstążki, nóż kuchenny
    Stan zdrowia: 100 % czystego wigoru
    Dołączyła: 17 Kwi 2017
    Posty: 24
    Wysłany: 27 Sierpień 2018, 20:26     

    Przepisywała notatki w spokoju, starając się nie kreślić jakichś dziwnych znaków w pośpiechu. W końcu miały być czytelne. Możliwe że nie miała najładniejszego pisma jak na kobietę, ale dało się po niej odczytać. To znaczy o ile nie pisała z prędkością pędzącego stada magicznych stworzeń.
    W międzyczasie słuchała tego, co jej właściciel mówił. Jej los został przypieczętowany, więc nieszczególnie przejmowała się dalszymi wskazówkami.
    Miała być niepozornym kontaktem i szpiegiem? Dobrze. Jakoś to zniesie. Co prawda nie lubiła donosić, bo nie leżało to do końca w jej naturze, ale cóż. Czego się nie robi dla bliskich.
    Przechyliła nieco głowę w jego kierunku, przerywając na chwilę pisanie. Uniosła lekko brwi.
    - Panie, przecież dobrze mnie znasz. - Westchnęła, wracając do dalszej pracy. - Nie jestem szczególnie towarzyska i nie narażam się nikomu...
    ... dopóki nie jest to konieczne. - Dokończyła w myślach.
    Zabrała się za kolejną kartkę, odłożywszy poprzednią na bok. Uważnie śledziła czarne jak skrzydła kruki litery pojawiające się za sprawą jej ręki na białawej stronie.
    Jej dłoń zastygła w ruchu, słysząc wypowiedź Arcyksięcia. Odwróciła się w jego kierunku lekko zawiedziona z ciepłym uśmiechem.
    - A czy kiedykolwiek dotąd cię zawiodłam? Nie doceniasz mnie, a przecież znasz mnie tyle lat, mój Panie. - Odpowiedziała delikatnie, po czym wróciła do dalszego przepisywania zawartości zabrudzonych kartek. Zamyśliła się na moment, by udzielić odpowiedzi na pytanie zwierzchnika.
    - Myślę, że tak jest dlatego, że... że nikt nad nimi nie czuwa. Nie chodzi mi tylko o standardowe kary i nagrody, wszyscy lepiej się czujemy, gdy jest ktoś kto się nami odpowiednio opiekuje. Jakby to... - Zawiesiła głos, by pomyśleć, jak wyrazić swoje zdanie w bardziej przystępny sposób. - Bezpieczeństwo i zaufanie to podstawa. Jeśli wiem, że nie mogę polegać na kimś z góry to będę się za bardzo bać albo mieć go gdzieś. Nie będę też go słuchać, bo nie widzę w tym powodu.
    Trzeba czegoś więcej niż zasad, reprymend i pochwał, żeby zdobyć przychylność tłumu. Trzeba pokazać, że komuś zależy. Inaczej to zawsze będzie udawana relacja.
    - Przyłożyła pióro do ust.
    Sekundę później jak gdyby nigdy nic kontynuowała pisanie. Chyba za wiele jej się powiedziało, więc wbiła wzrok w tekst i zamilkła.
    _________________


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 27 Sierpień 2018, 20:55     

    Eli mogła poczuć palec Rosarium na swoim nosie, gdy usłyszał z jej ust, że nie docenia swojej służącej. To oburzenie było rozkoszne, w istocie, jednak czy uzasadnione? Dziewczyna przez większość swojej pracy w Różanym zajmowała się tym wszystkim czym zajmuje się służba. Powierzone jej zadanie było zupełnie inne i nowe. Nie tylko trudno było przedkładać wcześniejsze doświadczenia na nową sytuację, lecz również nie można było się dziwić wątpliwościom.
    W końcu całkowita pewność rzadko jest oznaką wiedzy i inteligencji, a częściej głupoty, która każe odrzucać niewygodne fakty i widzieć wszystko w jeden, wybrany nawet podświadomie sposób. Arystokrata porzuciwszy zabawę i korzystanie z rodzinnego majątku dla własnej wygody, na rzecz "zrobienia czegoś dobrego" dla Krainy Luster, nabrał niezwykle dużo wątpliwości. To nie jest jednak tylko jego zasługa, lecz również faktu, że słuchał swoich doradców i tych, którzy mu rad udzielali. Zawsze starał się słuchać.
    Pozornie zbyt duża ilość informacji może utrudnić podjęcie decyzji. Jest to jednak tylko złudzenie, przynajmniej wtedy gdy chce się podjąć decyzje możliwie najlepszą. Wtedy nie wolno niczego odrzucać i zrezygnowanie z jakichś wartości zawsze musi być umotywowane.
    Wysłuchał także słów Eli, chociaż nie był pewien, czy jej spojrzenie na świat - spojrzenie słodkiego kociątka - jest odpowiednie do zastosowania przy członkach ogromnej organizacji. Mogła jednak być z siebie dumna, gdyż rozmyślając nad tym na twarzy Arcyksięcia pojawił się niewielki uśmiech, który nie schodził z nich aż do czasu, gdy drzwi do pokoju zostały otwarte i do środka wszedł jeden z Arcyksiążęcych gwardzistów.
    Żołnierz, ubrany w czerwony mundur, ukłonił się, ściągając kapitański kapelusz i wypowiedział następujące słowa:
    - Wasza wysokość plan reorganizacji gotowy. - Po tych słowach wyciągnął zapieczętowaną kopertę, którą położył na biurku.
    W tym czasie Rosarium położył dłoń na głowie kotki, palcami głaszcząc po jej uchu. Zostało jej jeszcze całkiem sporo do przepisania z czytelnych stron, więc nie było jeszcze celowe przejmowanie się tym, co zniszczyła.
    - Dziękuję... Powiedz Zygmuntowi, żeby był gotowy do ćwiczeń za pół godziny w drugim wagonie.
    Żołnierz potwierdził przyjęcie rozkazu, po czym zniknął. Spostrzegł jednak, że gdy Arcyksiążę wydał mu to polecenie, na krótką chwilę spojrzał na służącą. Biedactwo, a pewnie myśli, że będzie mogła spokojnie przepisywać, gdy jej właściciel pójdzie ćwiczyć ze swym gwardzistą.
    _________________

    *****
     



    Nocny Muzykant

    Godność: Elisa Jakaśtam
    Wiek: 18 lat (wizualnie 15)
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Słodycze, mleko, pieszczoty, piosenki Disneya.
    Nie lubi: Gburów, chamstwa, obłudy, egoizmu.
    Wzrost / waga: 155 cm / 43 kg
    Aktualny ubiór: Strój meido,czarne pantofelki, brązowe włosy spięte w bocznego kucyka. Bielizna.
    Znaki szczególne: Kocie uszka (jedno zakryte włosami), kiełki (widoczne dopiero po otwarciu buzi).
    Zawód: Pokojówka / Służąca
    Pan / Sługa: Tyyyyk
    Pod ręką: Wstążki zawiązane wokół uda; taca z talerzami, filiżankami, imbrykiem i ciastkami;, medalion zawiieszony na szyi (schowany pod ubraniem).
    Broń: Wstążki, nóż kuchenny
    Stan zdrowia: 100 % czystego wigoru
    Dołączyła: 17 Kwi 2017
    Posty: 24
    Wysłany: 29 Sierpień 2018, 21:22     

    Odruchowo zakryła nos, czując na jego czubku palec swojego pana. Może i była z niej trochę atencjuszka, ale Arcyksiążę był dla niej jedyną rodziną. Był dla niej jak brat, może nawet jak ojciec. Chciała uwagi jak każdy.
    Może i podchodziła dość optymistycznie do świata. Ale nie uważała tego za nic złego - z wszystkim obchodziła się jak z jajkiem, dyplomatycznie rozwiązywała problemy i starała się nikomu nie wadzić. Inaczej: Nie zamierzała sprowadzać na siebie negatywnej energii w postaci karmy. Nie wierzyła w nic, a jednak wolała nie przesadzać z okrucieństwem - w końcu mogłoby się to na niej kiedyś zemścić. A ona nie miała ochoty na takie gierki. Była prostą kotką; intrygi i manipulacje jej nie interesowały, chyba że faktycznie mogły zaważyć na losie jakiejś ważnej dla niej osoby. Wtedy, chcąc nie chcąc, musiała ruszyć do działania.
    Skrycie ucieszyła się z tego, że jej przełożony się uśmiechnął. Nawet sama się uśmiechnęła. Nie dała tego jednak po sobie poznać, ukrywając twarz za długą grzywką i opuszczając głowę, by wbić wzrok prosto w przepisywany tekst.
    Odwróciła się, słysząc dźwięk otwieranych drzwi. Nie spodziewała się nikogo. Właściwie raczej obstawiała, że nikt nie ośmieli się wejść, by przerwać Arcyksięciu spokój. Choć osobiście nie miała nic przeciwko. W przeciwieństwie do niektórych Dachowców ona nie była zwierzęciem terytorialnym.
    - Reorganizacji...? - Spytała zamyślona, wyrwana z automatycznego przepisywania tekstu. Czyżby chodziło o armię?
    Trochę się zawstydziła, gdy jej zwierzchnik położył rękę na głowie Eli, ale nie strąciła jego dłoni. Nie lubiła odstawiać pokazówki, poza tym dla żołnierza musiała chyba wyglądać jak istna kurtyzana, która daje się dotykać nawet przy nieznajomym. Niemniej nie zareagowała buntem, tylko jęknęła zawstydzona, usiłując ukryć rumieńce przez odwrócenie twarzy.
    Ukradkiem pochwyciła spojrzenie Arcyksięcia. Miała przemożną wręcz chęć powiedzieć w tej chwili "Widziałam to!", ale uznała, że nie będzie pogarszać swojej sytuacji.
    W ciszy odprowadziła wzrokiem wychodzącego z pomieszczenia gwardzistę. O co mogło chodzić z tą reorganizacją? Jej opiekun na pewno miał w tym jakiś interes, stąd jego plan, to było jasne jak słońce. Ale co to był za plan?
    Mam nadzieję, że nie wpakuje się w kłopoty... i mnie przy okazji też. - Westchnęła w głębi duszy. Wolała wygodne życie od pełnego przygód. Było mniej ekscytujące, ale spokojniejsze i bezpieczniejsze.
    Mogła wrócić do przepisywania od razu, jednak wolała najpierw zapytać:
    - O co właściwie chodziło z reorganizacją? - Przechyliła głowę w konsternacji, zwracając wzrok centralnie na pana. - W sensie... Wiem, że to nie mój interes i tak dalej, ale... Jeżeli ma to jakieś powiązanie z moją misją to miło by mi było, gdybym się dowiedziała. Nie chcę wyjść tam na najbardziej niedoinformowaną, nawet jeżeli ta informacja nie jest mi potrzebna do życia. - Wyjaśniła, chociaż sama już nie wiedziała, czy to, co mówiła, ma jakikolwiek sens.
    Jej głód wiedzy nie wynikał ze zwykłej kociej ciekawości. Po prostu pragnęła wiedzieć, na co się przygotować, bo na coś lekkiego to nie wyglądało. Przezorny zawsze ubezpieczony!
    _________________


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 30 Sierpień 2018, 20:35     

    Gdy kotka pytała o reorganizację spotkała swoim spojrzeniem szkarłatne oczy Rosarium, które przyglądały jej się przez cały czas gdy niezdarnie próbowała zaspokoić swoją ciekawość. W tym czasie obie ręce spoczywały już na podłokietnikach krzesła. Gdy jednak skończyła, nie dosłyszała odpowiedzi. Zamiast tego, o ile tylko utrzymała swój wzrok na mężczyźnie, mogła zauważyć, jak ten sięga po kartki leżące na biurku. Te same, które zostały przez nią zalane herbatą, a które uprzednio odłożył na bok, na później. Monarsza twarz niewiele zdradzała. Nie było na niej życzliwego uśmiechu, ale też zniesmaczenia kocim wścibstwem i ta chwila mogła zrodzić najwięcej nieporozumień.
    Szczególnie, że przeciągała się niesamowicie. Najpierw nieśpieszne podniesienie zalanych stron, a później, gdy te znalazły się już tuż przed oczami Arystokraty, kilkanaście sekund przyglądania się im. Dopiero po tym czasie nastąpił kolejny, wciąż niemy, etap, w którym zadbano o odpowiednie ułożenie pod względem pierwszeństwa zawartej w nich pierwotnie treści.
    - Ta informacja w istocie nie jest Ci potrzebna do życia, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że jest Ci całkowicie zbędna. - W połowie zdania, opierając się na jednej ręce, wstał z krzesła i zrobił kilka w stronę drzwi.
    Nie, nie chciał wyjść. Jak się okazało znużyło go jedynie zbyt długie siedzenie na krześle i zapragnął rozprostować nogi.
    - Otwórz okno - Wydał jej kolejne polecenie, akurat w czasie, gdy wykonał obrót i znów był skierowany przodem zarówno do biurka, swojego krzesła jak również samej kotki.
    - Tylko uważaj, żeby nie rozwiało notatek. - Dodał na tyle szybko, że dziewczyna nie zdążyła jeszcze wykonać poprzedniego rozkazu. Nawet gdyby jednak nie był dość szybki w słowie, to wszelkie notatki miały być tylko pomocą, a całość planów kryła się w głowie Upiornego. Zresztą jak inaczej byłby w stanie jej dyktować treść zalanych stron i dlaczego okazał tylko lekką irytację jej niezdarnością?
    Gdy kotka znalazła się przy oknie ujrzała mijany w dole las. Może Malinowy, a może zupełnie inny... z tej perspektywy nie była w stanie tego stwierdzić.
    - Wracając do twojego pytania. Pomimo braku konieczności, nie jest to również nic, co byłoby sekretem. - Trzymając wciąż w lewej ręce plik notatek podszedł do biurka i zamiast na krześle usiadł na drewnianym blacie i wziął do ręki filiżankę (tym razem nierozlanej) herbaty, którą zbliżył do ust.
    - To co miało swoje korzenie w zwykłej straży pałacowej, jaką posiada każdy co znaczniejszy arystokrata, przerodziło się w siły strzegące bezpieczeństwa Krainy Luster. Choć przyznaje, że czasem przydałoby się kilku dodatkowych żołnierzy do tego zadania. Mniejsza o to. I skoro już ogłosiłem się tym, który będzie chronił Krainę, to nieco niestosowne, żeby czynić to pod rodowymi sztandarami. Stąd pomysł, żeby część sił - dość znaczną część - odpowiednio przemianować. I ot jest cała reorganizacja, która Cię tak zaintrygowała. W zasadzie tylko zmiana kilku nazw, by lepiej pokazać, że moi ludzie nie są po prostu prywatną armią, a ich zadania wykraczają poza egzekwowanie partykularnych interesów. - Przez cały czas trzymał filiżankę w uniesionej dłoni, a gdy skończył ponownie uchylił ją biorąc kolejny łyk herbaty.
    Cichy brzdęk porcelany, dłonie Arystokraty powędrowały na krawędź biurka, a trzymane dotąd zapiski na krótką chwilę wylądowały obok niego.
    - Pozostaw okno uchylone i wracaj do pracy. - Powiedział w sposób jasno wskazujący, że ma dobry humor. Może to herbata, a może po prostu myśl o pewnych zmianach w armii rodziła w nim zbyt wiele refleksji? Gdy kotka znów usiadła na swoim miejscu Rosarium zaczął dyktować jej jak ma wypełniać puste strony tekstem. Robił to wolno, na tyle, że bez problemu mogla zapamiętać słowa i je spisać, ale czy to sprawi, że nie będzie konieczności powtarzania? Kto to wie?
    _________________

    *****
     



    Nocny Muzykant

    Godność: Elisa Jakaśtam
    Wiek: 18 lat (wizualnie 15)
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Słodycze, mleko, pieszczoty, piosenki Disneya.
    Nie lubi: Gburów, chamstwa, obłudy, egoizmu.
    Wzrost / waga: 155 cm / 43 kg
    Aktualny ubiór: Strój meido,czarne pantofelki, brązowe włosy spięte w bocznego kucyka. Bielizna.
    Znaki szczególne: Kocie uszka (jedno zakryte włosami), kiełki (widoczne dopiero po otwarciu buzi).
    Zawód: Pokojówka / Służąca
    Pan / Sługa: Tyyyyk
    Pod ręką: Wstążki zawiązane wokół uda; taca z talerzami, filiżankami, imbrykiem i ciastkami;, medalion zawiieszony na szyi (schowany pod ubraniem).
    Broń: Wstążki, nóż kuchenny
    Stan zdrowia: 100 % czystego wigoru
    Dołączyła: 17 Kwi 2017
    Posty: 24
    Wysłany: 1 Wrzesień 2018, 22:44     

    Musiała przyznać, że była dość problematyczną służącą, gdy chodziło o bezpieczeństwo jej i jej bliskich. Ale kto by nie wypytywał wówczas o szczegóły dotyczące sprawy? Chyba tylko ktoś strasznie kłamliwy, a ona w żadnym wypadku kimś takim nie była. Nie chciała ukrywać motywów ani udawać kogoś innego. Życie w zgodzie z własną naturą - oczywiście do zdrowego stopnia - uważała za nadrzędną wartość.
    Zamrugała oczami skonsternowana, ale nie zbuntowała się, słysząc odpowiedź Arcyksięcia. Bo i po co? Miała paść na kolana jak ostatnia sierota i błagać o informacje? I tak by jej nie powiedział, szkoda zachodu.
    - A-aha. Rozumiem, panie. - Wróciła do pisania, nie odzywając się do czasu usłyszenia polecenia.
    Wstała, by posłusznie otworzyć okno. Kiwnęła głową na przestrogę, po czym ostrożnie je uchyliła, uważając, by o nic nie zahaczyć.
    Właściwie nawet nie patrzała na to, co z okna pociągu było widać. Od razu odwróciła się przodem do rozmówcy.
    Odetchnęła z ulgą na wieść o całkowicie normalnym planie.
    - Już myślałam, że szykujemy się potajemnie do jakiejś walki czy coś... - Zaśmiała się ucieszona. - To naprawdę brzmiało poważnie.
    Zajęła miejsce, po czym znów wzięła się za pisanie, tym razem podyktowanych przez swojego przełożonego słów.
    _________________


     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 4 Wrzesień 2018, 02:15     

    Do uszu Rosarium dotarły słowa kotki: "szykujemy się potajemnie do jakiejś walki" i wywołały na jego twarzy delikatny uśmiech. Trwał krótko, ledwo się pojawił i zniknął nim ktokolwiek mógł odczytać jego prawdziwe znaczenia. Choć jeżeli podczas przepisywania akurat zerknęła, korzystając z tego, że Rosarium nie dyktował jej w tym czasie kolejnych zdań, mogła pomyśleć, że znów rozbawiła swojego pracodawcę.
    Dobrze, że nie znała myśli Arystokraty. W przeciwieństwie do jej wyidealizowanego, kociego świata, gdzie największym problemem może się okazać wyczerpanie zapasów ulubionej herbaty, w zawiłej i pogmatwanej polityce międzyświatowej trzeba było zawsze przygotowywać się do walki. Najlepiej potajemnie, żeby inni mogli żyć w fałszywym przekonaniu, że ich oponenci nie robią niczego, co mogłoby im zaszkodzić.
    Co więcej warto zauważyć, że choć dla większości reorganizacja, czy może przemianowanie części oddziałów wiernych Arcyksięciu będzie ruchem słusznym, niejako zerwaniem z partykularnymi interesami na rzecz dobra ogółu, to pewna grupka może w tym dopatrywać się zagrożenia dla ich pozycji.
    W końcu skoro dziś ogłasza swoje siły "Lustrzanymi", to kto wie czy jutro nie zapragnie nałożyć na wszystkich dodatkowych podatków wojennych by móc tę armię powiększyć i użyć jej do walki z Ludźmi. Nie, nie tego się obawiają. Raczej użycia takich sił przeciwko nim samym.
    Trochę trwało. Szło o wiele wolniej, gdyż zamiast przepisywać, kotka musiała czekać aż zostanie jej podyktowane kolejne zdanie. Gdy natomiast zapomniała czegoś... nie mogła tak po prostu zerknąć na kartkę, a musiała poprosić o powtórzenie. W końcu jednak dotarli do końca. Wtedy właśnie Rosarium odebrał wszystko od kotki i zostawił na swoim biurku - na później.
    - Dobrze się spisałaś. - Powiedział do niej, jednocześnie palcami drapiąc ją pod podbródkiem, lecz niezbyt długo. Szybko wstał ze swojego krzesła i wolnym krokiem ruszył w głąb pokoju.
    - Chciałbym upewnić się, że sobie poradzisz, gdyby doszło do nieprzewidzianych okoliczności. Dlatego przygotuj się, znajdź sobie odpowiednią broń - na przykład w piątym wagonie i za pół godziny widzę Cię w sali balowej.
    Oczywiście nawet całkowita nieporadność kotki w starciu nie przekreślała jej misji. Sprawiała jednak, ze konieczne stawało się w takim wypadku przydzielenie jej dodatkowej ochrony. Może nie bezpośrednio, w końcu nie dowiedziałaby się niczego, gdyby przez cały czas chodziła z ochroniarzem. Zresztą to byłaby jedna z mniej rozsądnych decyzji, jaką w tej sytuacji można podjąć. Z drugiej strony wtedy musiał się upewnić, że wierni mu członkowie SCR będą mieć na nią oko.
    To jednak nie tak, że przewidywał rzeczywiste zagrożenie czy konieczność walki. Chodziło tylko o pewne względy ostrożności, bo jak to zauważył nieco wcześniej: "Zawsze szykuję się do walki".
    _________________

    *****
     



    Nocny Muzykant

    Godność: Elisa Jakaśtam
    Wiek: 18 lat (wizualnie 15)
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Słodycze, mleko, pieszczoty, piosenki Disneya.
    Nie lubi: Gburów, chamstwa, obłudy, egoizmu.
    Wzrost / waga: 155 cm / 43 kg
    Aktualny ubiór: Strój meido,czarne pantofelki, brązowe włosy spięte w bocznego kucyka. Bielizna.
    Znaki szczególne: Kocie uszka (jedno zakryte włosami), kiełki (widoczne dopiero po otwarciu buzi).
    Zawód: Pokojówka / Służąca
    Pan / Sługa: Tyyyyk
    Pod ręką: Wstążki zawiązane wokół uda; taca z talerzami, filiżankami, imbrykiem i ciastkami;, medalion zawiieszony na szyi (schowany pod ubraniem).
    Broń: Wstążki, nóż kuchenny
    Stan zdrowia: 100 % czystego wigoru
    Dołączyła: 17 Kwi 2017
    Posty: 24
    Wysłany: 6 Wrzesień 2018, 23:05     

    Miała jedynie nadzieję, że jednak nie dojdzie do żadnych większych walk. Niestety, z reakcji swojego przełożonego wywnioskowała, iż najwyraźniej się przeliczyła. Inaczej by ją naprostował, a nie na chwilę się uśmiechnął. Chyba sobie nawet z niej poniekąd drwił. Tak przynajmniej jej się zdawało.
    Trochę ją to ugodziło (choć nie do żywego), musiała przyznać. Nie lubiła być odsuwana od prawdy. A już na pewno nie w taki sposób. Może i była zwykłą służącą, żołnierz byłby z niej żaden, ale jeżeli zaszłaby taka potrzeba to stanęłaby w szranki z każdym, kto chciałby zagrozić jej bliskim. W tym Arcyksięciu. Właściwie to przede wszystkim Arcyksięciu, bo raczej nie należała do towarzyskich osób, więc w jej gronie przyjaciół i tym podobnych nie znalazło się, przynajmniej jak na razie, zbyt wiele osób.
    Automatycznie stała się cicha i w skupieniu zaczęła pisać. Nastawienie jej zwierzchnika nieco ją zirytowało, zatem zupełnie odruchowo ściągnęła brwi, wbijając w kartkę wzrok, jakby oczami chciała przewiercić ją na wylot.
    Szczęśliwie nie była z tych, co się nie kontrolują. Nie zgniotła pióra w dłoni, chociaż miała na to ochotę z powodu narastającej frustracji.
    Skończyła przepisywanie, odkładając ostatnią zapisaną kartkę na bok. Spojrzała na opiekuna w oczekiwaniu na dalsze instrukcje.
    Odsunęła się jednak, gdy chciał ją pogłaskać po podbródku. Nie czuła się skrępowana, w końcu w pomieszczeniu nikogo nie było. Po prostu się żachnęła przez poprzednią sytuację. Traktowanie jej z politowaniem nigdy nie przynosiło dobrego skutku. I to jeszcze przez tych, którzy byli jej drodzy. Co ona, dziecko? Teraz faktycznie się obraziła, ale cóż... to chyba nie manifestacja najgorszej dziecinady?
    Wszyscy by się poczuli urażeni na moim miejscu, tak sądzę... - Pomyślała, układając nieświadomie usta w cienką linię.
    - Dziękuję. - Odpowiedziała obojętnie po usłyszeniu komplementu.
    Otworzyła szerzej oczy na wieść o teście sprawnościowym. Westchnęła cichcem, nie siląc się na protesty, które zresztą i tak by nic nie dały. Odparła tylko posłusznie:
    - Rozumiem, panie.
    Nie wiedziała, czy powinna się przebierać, ale doszła do wniosku, że na pewno łatwiej będzie jej walczyć w spodniach (choćby męskich!) niżeli w sukience z fartuszkiem. Upięła też włosy w warkocz, by nie przeszkadzały, wysuwając się ciągle z luźnego kucyka. Po przebraniu się zabrała broń i stawiła się w umówionym miejscu zwarta i gotowa. Choć czy "gotowa" to odpowiednie słowo? Nigdy nie walczyła, nie licząc drobnych bójek o jedzenie, gdy mieszkała na ulicy. Była wręcz bardziej przyzwyczajona do uciekania - gdy jakiś sprzedawca gonił ją po ulicy z powodu bochenka chleba, najzwyczajniej w świecie się ulatniała. Raczej życie nie wymagało od niej wtedy jakichś wielkich starć.
    _________________


    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 9