• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Dyniowe Miasteczko » Światła w oddali
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Timmy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Maj 2012, 14:41     

    -Domyślam się, że musiałem mieć pecha, skoro żaden z tych "Koszmarów" się mną nie zainteresował. Jak kiedyś jakiegoś dorwę to żyć mu nie dam, o!
    Niby to zbulwersowany, niby pewny swoich słów oznajmił wszem i wobec. Serio, jak uda mu się takiego dorwać w łapska to prędko się go nie pozbędzie, oczywiście jakkolwiek by to było możliwe czy nie i tak mu się to uda i kropka. Wyciągnął z kieszeni papiełosa i zapałniczkę, po czym się donikotynował nieco wydychając dym nad swą osobę. Jak ma zamiar zjednoczyć wszystkich?
    -Czy to nie oczywiste? Na początek wystarczy zgromadzić kilka osób które popierają to podejście, każda z nich powinna następnie głosić te poglądy w możliwie najszerszym gronie osób. Oczywiście, w pewnym momencie będzie kryzys, w którym większość zostanie zgromadzona i pozostaną przeciwnicy. Wystarczy ich wtedy... Odpowiednio zmotywować do zaprzestania działań zbrojnych. Ewentualnie dać kopa w dupsko na opamiętanie.
    Ostatecznie wyrżnąć w pień, no ale są rzeczy, których na głos lepiej nie mówić. W końcu nigdy nie wiadomo, a nóż się okaże, że Tulio jest przeciwny jemu podejściu? Oczywiście plan na chwilę obecną może wyglądać nieco mało realnie, ale to kwestia, aż się za wszystko zabierze. Później powinno pójść z górki. Przypatrywał się całej inscenizacji zapalania świeczki. Może nie padł na ziemię z wrażenia, ale oczy mu się zaświecił z zainteresowania.
    -Interesujące... Domyślam się, że każdy mieszkaniec Krainy Luster ma jakąś indywidualną moc?
    Tulio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Maj 2012, 18:12     

    - Cóż mowie twoje sny nie są takie straszne aby jakiś koszmar się zainteresował...poza tym zatrzymanie cienie jest prawie niemożliwe, pojawiamy się i znikamy.. niczym cienie- zaśmiał się w duchu co na jego twarzy objawiło się lekkim uśmiechem. Poczuł dym papierosa i odruchowo pomachał ręką aby go trochę od siebie odepchnąć.
    Teoria o zebraniu wszystkich i przemówieniu im do rozsądku rozśmieszyła go tak że o mały włos nie parskną gromkim śmiechem, jedyne co go od tego powstrzymało to maniery. Wzdychną jedynie i odpowiedział mu.

    - Jeśli kiedyś ci się to uda, to będę pod wrażeniem. - wydawało mu się że taka odpowiedź jest uniwersalna i że nie podburzy nią Timothiego, w końcu każdy ma jakieś " marzenia". Sam zaczął się się zastanawiać czy obecny podział mu nie odpowiada i czy konieczne są zmiany. W sumie nie było mu źle. Wędrował sobie bezkarnie po świecie nie przejmując się nikim i niczym ponieważ nie miał nikogo i niczego . Jego zdaniem tak jak jest, jest w porządku. Zmiany w żadnym wypadku nie były potrzebne. Póki co nic w zasadzie się nie dzieje, żadnych wojen czy czegoś w tym stylu. W ogóle trzeba by sobie zadać pytanie czy teraz mieszkańcy Krainy Luster są podzieleni ? W końcu żyją razem, może nie zawsze w zgodnie, ale optymalnie patrząc zawsze znajdzie się istota której coś nie będzie się podobało. PO chili jedna z jego filozoficznych przemyśleń oderwała go zdziwiona mina Timmiego patrzącego na zapaloną świeczkę.

    - Myślę że można tak to nazwać- przez chwilę jeszcze bawił się światełkiem które utrzymywał się na jego palcu wskazującym ale po chwili przestał a nóż by to ktoś zobaczył.

    -A powiedz mi jeszcze...- zaczął mówić tajemniczym głosem-... Dlaczego chcesz zmienić aktualny ustrój ?
    Timmy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Maj 2012, 23:21     

    -Niemożliwe? Już ja takiego usidlę że się nie wymknie dalej niż na kilka metrów - oczywiście o ile będzie przydatny.
    Cień miałby mu się wymknąć? Nie wydaje mi się, jego już w tym interes co jest równoznaczne z dążeniem do celu. Trzeba przyznać, że zaaklimatyzował się w tym miejscu. Zaciągnął się porządnie rozglądając po pijaczynach rozsianych wszędzie po pomieszczeniu. Tak, szykowała się ciekawa przygoda, która prędko się nie zakończy, a przynajmniej miał taką nadzieję. Pod wrażeniem? Niewiele mu po tym, wolał by usłyszeć coś w stylu: "Olśniewający pomysł! Pójdę za Tobą chociaż by po trupach do celu!" no ale czego można się spodziewać po nowo poznanej osobie. W sumie, skoro taki Tulio zajadał się pięknymi snami, to najprawdopodobniej w jego świecie, nie miał by prawa bytu, o czym lepiej nie wspominać. Jednak póki istnieje dotychczasowy porządek, nie miał wiele do gadania.
    -Taaa... Pod wrażeniem. Chyba dziękuję.
    Uśmiechnął się nieco niezręcznie po czym wypuścił dym nad siebie, niby to robiąc zasłonę dymną wokół własnej osoby. W sumie, zaciekawił się, jaką to moc miał by okazję wykształcić, gdyby należał do tego świata, ciekawe czy w jakikolwiek sposób by go to zmieniło. Czy mieszkając tutaj zmienił by dotychczasowe poglądy. Ano właśnie, jeszcze jedno pytanie odnośnie "marzenia".
    -Widzisz, teoretycznie nie ma aż tak źle, jednak w praktyce wszystko się wali i ulega pomalutku autodestrukcji. Jak tak dalej pójdzie, z czasem nie zostanie nic z jakiegokolwiek ze światów.
    Mruknął niby już znudzony trochę tym tematem. W końcu ile można wałkować jedno i to samo? Po za tym nie miał większych chęci do rozwijania myśli, czy dodawania kolejnych powodów, były zbyt osobiste.
    -Jak sądzisz, maja tu jakieś pokoje, ewentualnie, czy można za nie płacić walutą ze Świata Ludzi, czy to raczej może spowodować niechciane problemy?
    Tulio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Maj 2012, 18:56     

    - Jak uważasz..- odpowiedział dosyć uniwersalnie nie chcąc gasić arystokraty. Zatrzymanie cieni, przynajmniej w oczach Tulia, było nie możliwe. Cień przychodzi pożywia się i odchodzi. Ale nic się nie odzywał, niby po co, tak tylko uniknie zgryźliwych tematu. Zdążył się zorientował się że jego poglądy są znacznie inne od poglądów Timmiego, ba ! Ich mentalność była znacznie inna.

    - Nie ma za co, mówię teraz co myślę- uśmiechną się lekko od niego aby zatuszować swoje mieszane uczucia co do całe sprawy ze zmienianiem aktualnego ustroju. Nie pozostało mu nic innego niż przyglądanie się rozwojowi akcji. Pokoje ? A no tak w końcu Timothy był człowiekiem, pewnie był zmęczony. Tuliowi sen w końcu nie był potrzebny do odpoczynku i regeneracji lecz sen ludzki który mógł by pochłonąć.

    - Trudno mi powiedzieć..- przyznał s lekką skruchą w głosie- zawsze możesz podejść to baru i się spytać, myślę że jakieś pokoje tutaj są, a co do płatności to może a nóż Ci się uda, w razie czego poszukam jakiegoś domostwa, czy czegoś w tym stylu.
    Timmy
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Maj 2012, 20:57     

    No może i fizyczne zatrzymanie takowego, faktycznie mogło by być trudne, tak wydaje się, że psychiczne uwiązanie takiego mogło by być dość proste - chociaż by przekonaniem go odnośnie wiecznych, darmowych posiłków? W końcu kto by nie przystał na taką propozycję? Chyba że wśród Cieni zdarzają się też przypadki anorektyków. No ale przy różnorodności poglądów, można ciekawiej podyskutować, niż przy takich samych - ba! Skończyło by się to na gadaniu o jednym i tym samym, wymianie tych samych zdań - nuda!
    -Ale nie ma co być pod wrażeniem tych poglądów. Są jakie są, sam czasem nie jestem z nich zadowolony, no ale tak już wyszło...

    Wszystko stało się trochę zbyt skomplikowane. Nie było jednak czasu na zastanowienie, czy to wszystko aby na pewno jest takim dobrym pomysłem. Zastanawiał się nawet nad czarnym scenariuszem, gdzie to nikt go nie popiera, a kilka osób potępia i kończy z poderżniętym gardłem. Jednak jakkolwiek, ten scenariusz zbyt mu nie odpowiadał. No i kolejna wypowiedź. Że podejść tam? I spytać się osobiście? Nie ma sprawy! Może jeszcze frytki do tego, a tak serio to trochę się zagalopował i zbyt rozluźnił. Wstał bez słowa po czym podszedł do baru czym prędzej się dowiedzieć czegokolwiek. Był zmęczony i miał do tego pełne prawo! W sumie, z dala trochę mógł wyglądać jakby nieco kokietował pracownika tegoż zacnego przybytku, w sumie nie tylko wyglądało bo tak było, mała kokieteria i nie raz opuszczają z ceny, nie pomylił się i tym razem! Wrócił do stolika z kluczykami i pełnym satysfakcji uśmiechem.
    -No to mam gdzie spać tej nocy.
    Oznajmił niczym była by to zdobycz pokroju słonia, a on jedynie był by komarem - ot porównując poziom zadowolenia. Zaciągnął się ostatni raz, po czym zgasił peta o podeszwę buta i rzucił go w kąt. No i tak siedząc jeszcze chwilę nie śmiał by wstać oczekując miłego prezentu, którym był przyniesiony po chwili absynt. Szklanka z podpalonym cukrem, no i zalewamy... Aż mu się oczy zaświeciły z radości. Może niewiele brakowało mu do alkoholika, jednak póki co nie radził by się tak nazywać dla dobra innych. Po wyżłopaniu całego zielonego trunku. Raczył ruszyć swe dupsko do wcześniej zorganizowanego pokoju.
    -To do zobaczenia.
    Uśmiechnął się sympatycznie do cienia, po czym zniknął gdzieś na schodach do pokoju w którym to łaskawie spędził caluśką noc łącznie z odświeżeniem się - tak była ciepła woda! Gdy już mógł wyeksmitował się w dalszą wycieczkę.

    z/t




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 19 Maj 2014, 12:33     

    Klimatyczna muzyczka: klik

    Po prędkim wyjściu z baru, obejrzał się tylko raz, czy za nim biegnie, czy też nie. A raczej, czy już go łapie za kark, czy jeszcze ma kilak sekund więcej swojego życia. Wiedział jedno: rozzłościł ją, zostawiając ją samą i z niedokończonym pocałunkiem, którego może i nie chciała, ale z pewnością nie był on złym.
    "Znów zostaję z niczym (znów zostajesz z niczym)"
    Uciekał uliczką w popłochu, biegł ile sił miał w nogach. Nie korzystał ze swoich mocy - mógłby przecież wyczuć, gdzie co się porusza, sobie drogę nieco utorować, za sobą powietrze zagęścić, wiatr za sobą skierować w goniąca go... Ale po co to?! Po co magia! Chciał się sprawdzić bez niej!
    "Sierść, kark, noc, blask, w górę wzrok!"
    I wleciał na jeden z budynków, a potem na kolejne. W tym biegu pewne części jego ciała zaczęły robić się przezroczyste, inne całkiem znikać. Pojawiło się kilka dziur na wylot w jego torsie, skrzydła zostały zszarpane, a kawałek prawej ręki stracił się w eterze.
    Osiadł za murkiem na płaskim dachu jednej z 3-pietrowych kamienic dyniowych, jakieś dwieście metrów od Pestki. Nakrył płaszczem głowę i wyglądał na uliczkę, starając się być cichutko jak mysz pod miotłą, a nawet ciszej! Tak, zdecydowanie ciszej!
    'W żyłach dudni krew..."
    I teraz targnęło nim smutne stwierdzenie, że nie chciał jej stracić, a właśnie uczynił pierwszy krok ku temu... Czy ona jest na tyle kocia, by móc za nim podążyć jak za nitką w labiryncie?
    Ale dla chcącego podobnież nic trudnego...
    Łezka się mu w oku zakręciła. Chciał, by jej polowanie czym prędzej dobiegło końca... Miała być zabawa, ale czym dłużej tu siedział, tym bardziej się smucił... głupi Noriś!
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 19 Maj 2014, 21:11     

    Wyskoczyła z Pestki jakby to ona sama była goniona przez co najmniej rozwścieczonego pięciogłowego psa bez kagańca, a może i kagańców. Chwilę się rozglądała nie mając pojęcia, w którą stronę się udał. Ech, gdyby tak długo nie zwlekała z ruszeniem kociego zadka z baru, na pewno byłoby jej teraz łatwiej. Mimo wszystko miała nadzieję dojrzeć go gdzieś wśród ludzi, wszak nie trudno przegapić takiego olbrzyma z blond czupryną. Ale przecież ona sama była mała i z dołu ciężej było choćby to dostrzec, tak więc tracąc kolejne chwile na rozmyślanie, wspięła się na jeden z balkonów w pobliskim domu, a następnie na jego dach. Czyż to nie pomysłowe i wcale nie ściągnięte z posta Noriego? W każdym razie, tym sposobem poszerzyła obszar obserwacji, z dodatkową poprawą widoczności. Ruszyła przed siebie, ale tym sposobem mogła go nigdy nie dogonić, a tym bardziej nie wytropić. (nowo odkryta umiejętność) Przy kolejnym odbiciu się z jednego dachu na drugi, w trakcie lotu jakby jej się nagle skurczyło, dostało więcej sierści, wszędzie na ciele, a i kształty stały się zupełnie inne. Odbiła się będąc w połowie człowiekiem, wylądowała będąc w pełni kotem. Tym sposobem zyskała na szybkości, a i węch czy też słuch jej się nieco wyostrzyły. Z tymi atrybutami miała zamiar zabrać się za dokładniejsze poszukiwania. Och, miała tylko nadzieję, że nie ubzdura sobie ten głupiutki Strach, że nie ma już ochoty do niego dołączyć! Zbyt długo się do tego zbierała zszokowana tym, co zrobił, oczekując więcej, dlatego nastąpiło niewielkie osunięcie, które już starała się nadrobić. Jakże miłe była zaskoczona, kiedy to Nori sam się podłożył i ułatwił odnalezienie swojej osoby zjawiając się jak i ona na dachu. Co prawda nie mógł jej teraz zauważyć, bo i siedziała w odległości za jego plecami, ale ostrożnie i nieco przeciągając chwilę dopadnięcia go skradała się, jakby polując na swoją ofiarę. Nie małą miała ochotę zwyczajnie się na niego zrzucić w tej swojej kociej postaci będąc ciekawą reakcji, ale ostatecznie zrezygnowała z tego zamiaru na rzecz podejścia do niego, jakby nigdy nic. Tak więc uczyniła, z kocią gracją przydreptała w jego okolice, tak by była widoczna, po czym odeszła dalej, niczym już znudzona obiektem obserwacji, tylko po to by rozwiać pewnie pojawiające się w jego głowie nadzieje. Ale nie chciała by przez nią Strach pogrążał się w smutku, a i przecież może mogła liczyć na więcej takich uroczych chwil? Któż wie co on wymyślił.
    Podszedł kot do Pana Stracha bezpardonowo na jego kolanach wygodnie się układając, a w chwilę później jej ciało przybrało swoją normalną, codzienną formę, tak, że jej głowa spoczywała na jego udzie z oczyma skierowanymi w górę, w stronę jego, a reszta ciała leżała na dachu.
    - Chyba cię znalazłam, nya.
    _________________




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 20 Maj 2014, 11:19     

    Leżał tak i obserwował. Gdyby dać mu do ręki karabin, wyglądałby na typowego snajpera, no, prawie - musiałaby lufa być w miejscu jego głowy, a on sam wgłąb środka dachu ułożony. W każdym razie wypatrywał kotka na uliczkach, a czas mijał. Smutek się w nim pogłębiał, a myśli coraz bardziej kłębiły się wokoło smutnych scenariuszy.
    Coś dosłyszał na pobliskim dachu, obejrzał się, ale nic nie dojrzał. A wówczas Hebiś skakała i znajdowała się teraz za garstką kominów, nie pozwalając mu się zauważyć. Wrócił do obserwacji jednej z głównych alejek w mieście. Nie minęło wiele czasu, gdy - znów! - posłyszał jak coś się zbliża do niego. Obejrzał się i zobaczył zwykłego kota, zwykłego! Pomyślał, że to jakiś dachowiec, bezdomny albo coś... Zwłaszcza wtedy, gdy odszedł. Kątem oka tego kota doglądał i nie przyszło mu skojarzyć go z Hebi. Wszak to same futerko, te same oczy... ale w ciemnościach Strach zwyczajnie niedowidzi!
    Dopiero, gdy przekręcił się i ułożył wygodniej, a kot ponownie w jego stronę zaczął się zbliżać, coś mu zaświtało.
    - Hebiś? - spytał samego siebie, nie wiedząc, co o tym sądzić. Ten charakter poruszania się był mu znajomy, a oczy, czym bliżej podchodziły, tym bardziej ich wyrazistość była mu znajoma.
    I w końcu już wiedział, że to ona...
    Ale zaraz, więc może być w pełni kotem? Lucky nigdy taka się nie działa... a i ona może się zmienić w agresywniejszego znacznie kota.
    Podniósł głowę, wychylając się przy tym na przedramionach. Dotknęła jego kolana, a kolejno zaczęła się przemieniać. Wyprostował się już całkiem. Gładząc ją odruchowo po główce, po jej włosach, nieopodal prawego uszka.
    - Chyba zostałem znaleziony... Ale wiesz, że nasza zabawa w berka wymaga specyficznego dotyku, by móc gonić drugą osobę?
    Zapytał zagadkowo, opadając ciałem powtórnie na chłodną i twardą papę, będącą połacią tego dachu.
    - Czy Pan Strach dostanie słodki prezent od Pani Kotki? - Zapytał z nadzieją, chcąc od niej pocałunku.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 20 Maj 2014, 14:45     

    Jednak w swojej kociej postaci była dla niego rozpoznawalna, choć nie nastąpiło to od razu, to cieszył ją ten fakt. Czy był zdziwiony? Och, zapewne tak, wszak nie na co dzień chyba spotyka Dachowca zmieniającego swoją formę albo wciąż nie był przyzwyczajony do tego widoku. W każdym razie wraz z kolejnymi chwilami powrotu do swojego w połowie ludzkiego wyglądu, bliskość Stracha stawała się dla niej coraz bardziej odczuwalna. Podobał jej się ten delikatny dotyk. Podejrzewała, że nie było to spowodowane zwyczajnym kocim uwielbieniem samego głaskania, a tym, że robił to nie kto inny jak sam Noritoshi. Może i brzmi to dość zabawnie, jakby był on wyjątkową i ważną osobistością w tym czy innym świecie, ale dla niej takim się stawał, z sekundy na sekundę coraz bardziej. I miała nadzieję, że jej łatwość do przywiązywania się do drugiej osoby, nie wyjdzie na złe, że będzie dobrze nie tylko jej, a i jemu także. Że te wszystkie różnice, światy, które ich dzielą, że to wszystko...
    - Dotyku? Jakiego specyficznego dotyku, nya? - Zapytała niby to niczego nieświadoma i kompletnie nie mająca pojęcia o czym on mówi. By dołożyć temu wiarygodności przyłożyła dłoń do brody siląc się na przypomnienie sobie zasad tejże gry. I chwila minęła nim powtórnie się odezwała, a w tym czasie i ona sama zmieniła swoją pozycję, tak, by być nieco pochyloną nad nim leżącym. - A czy to przypadkiem nie powinno się odbywać poprzez zwykłe dotknięcie? O takie. - Lekko zgiętym palcem wskazującym przejechała wzdłuż jego żuchwy. - A nie, to chyba było nieco inaczej... - Zdecydowanie pochyliła się w jego stronę całą jego twarz otaczając swoimi śnieżnobiałymi włosami. Tak, znów bez najmniejszych przeszkód mogła wpatrywać się w te czerwone oczka, a strasznie je sobie upodobała. Jej nos niemalże dotykał jego, ach, i podobnie też rzecz się miała z wargami! Jednak nim zdążyły ją one skusić, przeniosła głowę nieco wyżej całując wcześniej wymieniony nosek. -Czy tyle ci wystarczy, Strachu? Chyba musi, bo... - Nie skończyła swojego zdania, ponieważ jak i on, a może nawet nieco bardziej, chciała mu sprawę utrudnić. Wstała z miejsca, z każdym krokiem cofając się ku krawędzi dachu. - Bo jeśli masz ochotę na więcej, nya, musisz to sam sobie wziąć. - Po tych słowach zwyczajnie opadła w dół, w locie wykonując obrót, by spaść na przysłowiowe cztery łapki. Lecz nim to się stało i jeśli Nori wyjrzał za nią, mógł dostrzec wilczych rozmiarów stworzenie, nieco do tego zwierzęcia podobne, może też nieco do lisa, które patrząc swoimi ślepkami na Hebi tylko czekało aż wyląduje na ziemi, by po chwili uczynić ich oboje niewidocznymi, tym samym ułatwiając ucieczkę. - Znajdź mnie, jeśli potrafisz, nya. - I słyszalny był dla niego jedynie jej roześmiany głos, po czym ucichł, a ona sama z Brzaskiem u boku pobiegła wgłąb ulicy, od czasu do czasu przebiegając niektórymi węższymi, między domami.

    /moc Furbo: Niewidzialność na 3 posty (1 z 3)
    _________________




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 22 Maj 2014, 20:07     

    Gdy tak nad nim zawisła, zabawiając się z jego broda, a później z jego twarzą, jego pragnienie dłuższej bliskości z Hebi rosło z sekundy na sekundę coraz bardziej. Niemal odruchem bezwarunkowym stało się jego położenie dłoni na jej ramionach, gładząc je i oczekując tej magicznej chwili. Ale dostał tylko jej okruszek w postaci pocałunku w nosek. Dosłyszał, że na resztę musi sobie zapracować samodzielnie... I on już to, zaraz, moment, chętnie uczyni!
    Gdy niespodziewanie uciekła mu, prędko obejrzał się za nią, ale zobaczył tylko pusta uliczkę.
    Uciekła!
    Zerwał się na równe nogi, uczynił kilka szybkich kroków, wyskoczył z krawędzi dachu i poleciał w dół na swoich skrzydłach, lądując kilka budynków dalej, po drodze próbując wytracić prędkość. Gdy wylądował, aktywował swoją moc sensoryczną, dzięki której wyczuwał aurę osób znajdujących się w pobliżu. Szedł wzdłuż ulicy, kierując swój szósty zmysł na okoliczne zakamarki po jednej i drugiej stronie uliczki.
    W końcu wydawało mu się, że odnalazł Hebi. Ale nie pasował mu fakt, że coś jeszcze przy niej było. Szukał dalej, ale po kilku minutach stwierdził, że ta poszlaka jest warta sprawdzenia. Zanurzył się w ciemność tego zakątka.
    Nie widział niczego, ale czuł obecność kogoś jej podobnego. Odczuwał też przemęczenie z używania swojej mocy. Wszak wiele minut poszukiwań mu już minęło.
    Szedł pokrętnymi zakamarkami dalej. Aktywował swoje czucie powietrza w momencie, gdy spostrzegł, że jest w ślepym zaułku, a aurę podobną Hebi czuje nieopodal, jakby za ścianą, a jakby pryz nim, bądź też tuż pod nim. Zaśmiał się bezszelestnie pod nosem, niemalże widząc jak powietrze nieopodal niego opływa wokoło kształtu jej i jej zwierzęcia.
    Udał, ze wraca z powrotem, aż nagle zatrzymał się przy niej, kucnął i ujął jej ramiona w swoje duże dłonie.
    - Chyba znalazłem tego uroczego kotka... - Wyszeptał miłym głosem, uśmiechając się zalotnie.
    Przybliżył jej twarz do jej twarzy, nosek oparł o jej nosek, a czoło o jej czoło. Było mu ciężko trafić idealnie, dlatego też trochę czasu mu zajęła zabawa z dokładnym nacelowaniem czubkiem swojego nosa na jej. A przecież jej nosek taki drobny w stosunku do jego!
    I nie był pewien, czy to ona, ale ryzykował. Bo pragnął ją znów ujrzeć.

    Moce: Wyczuwanie aury i aerokineza.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 26 Maj 2014, 11:55     

    Dobrych kilka minut bez celu pałętała się po uliczkach miasta. Nie wiedziała przecież gdzie się udać, jaką drogę obrać, by była ona najlepsza, przecież ani trochę go nie znała. Bezustannie zastanawiała się czy Strach będzie w stanie ją odnaleźć. Fakt, utrudniła mu nieco... No może bardzo zadanie, ale przecież jeśli tylko mu zależy, zrobi wszystko by ją znaleźć i z tego właśnie powodu uciekała coraz to dalej wciąż pozostając niewidzialną. A Furbo wciąż towarzyszył jej w tej podróży nie pozostając w tyle ani na krok, a wręcz nawet jakby chciał ją poprowadzić. I może gdyby podążyła za tym zwierzakiem nie wylądowałaby teraz w ślepej uliczce, ale przecież nie przyzna się do tego, iż nie ma racji. W końcu znalezienie się tu było przez nią dokładnie planowane, prawda? Co gorsza chcąc zawrócić, na swojej drodze spotkała Noritoshiego. Czy ją widzi, ma pojęcie, że stoi tuż obok niego? Ciężko było jej to stwierdzić, ale gdy już myślała, że ma zamiar opuścić ten ciemny zakątek, wszystkie jej wątpliwości zostały rozwiane. I choć nawet wstrzymała oddech, to i tak jakimś cudem potrafił dokładnie stwierdzić, gdzie stoi, ba! Nawet dostrzec jej części ciała! Nie było już szansy by uciec, ani innego sposobu ratunku, kiedy już ją złapał.
    Gdy ich twarze się zetknęły, Brzask posłusznie przysiadł obok chyba przeczuwając, że jest to najlepszy moment by całą tę otoczkę niewidzialności z nich ściągnąć, a później oddalić się samemu by móc w dalszym ciągu gnać ulicami miasta, a Hebi nie zaprzątając głowy swoją obecnością. Psowate wszak są naprawdę bardzo inteligentne!
    - Kotka na pewno, czy uroczego, nya, to już trudniej mi potwierdzić. - Przymknęła powieki szeroko, lecz zarazem delikatnie się uśmiechając. Nie miała pojęcia jak, ale był w stanie ją znaleźć, o czymś to musiało świadczyć. I na dodatek chyba i jemu takie zabawy sprawiały przyjemność. Jakie to szczęście miała spotykając go na drodze do Dyniowego Miasteczka w tak opłakanym stanie! - I co z tym fantem zrobimy? - Koniuszkami jednej ze swoich dłoni przejechała subtelnie po jego poliku, zjeżdżając nieco niżej, poprzez jego szyję, mostek, by za chwilę do czynności dołączyła druga z nich, tak by w ostatecznym efekcie rozjechały się one na boki, obejmując go w pasie.
    Nie wiedziała co zamierzał, choć może bardziej się domyślała, ale nie planowała niczego mu utrudnić, jak i ułatwić. Facet jest czy baba? Miała tylko nadzieję, że z kolejną chwilą cała ta przepiękna rzeczywistość nie okaże się pęknąć jak mydlana bańka, że potrwa to dłużej niż kilka uderzeń serca i nie zakończy się bolesnym upadkiem z tej krainy marzeń, w ramiona której się właśnie oddawała.
    _________________




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 26 Maj 2014, 22:51     

    Znalazł ją, w tych połaciach powietrza, początkowo jako niewyraźny kształt, ale z każą kolejną, upływającą sekundą na skupianiu swoich mocy wokoło jej twarzy, coraz lepiej ją wyczuwał. Na tyle, by móc zbliżyć się do jej niewidzialnej twarzy. Powoli stawała się coraz bardziej wyraźna, a przy tym wątpiła w te doniesienia o jej urokliwości. Poznał też ją i był pewien - to ta, która mu zrobiła niemały przewrót w głowie. Większy od majowego czy innych rewolucji.
    - Uroczego na tyle, bym uznał to za prawdę, nyaa.
    Stanowczo zaakcentował jej powiedzonko - znów - jakby się drocząc, ale to tak z miłości do jej osoby się mu czyniło. Momentami zastanawiał się, czym jest to stworzenie, które pierw się przysiadło, a obecnie (chyba) ruszyło w tan z ciemnościami zakamarków tego miasteczka.
    Kilka razy potworzył z przylegających do jej pleców dłoni kształty okrągłe. Ona także pozwoliła sobie na podobne czyny z jego ciałem. Powolne ruchy, którym oddawał się niemal w pełni. Kolejno ujął między swoje grube dłonie jej głowę i powtórnie zbliżył swoje usta do jej ust. Kolejny pocałunek, ale tego już nie zamierzał zbyt szybko przerywać, a i też powoli się do niego zbierał, w międzyczasie szepcąc:
    - Sądzę, że nie trzeba nic temu przeszkadzać... Toć rzecz sama się czyni...
    Zgodnie z zasadami, to teraz on powinien uciekać, ale... Sądzić, że mu się zachce tak prędko jak w Pestce, to, cóż... nie tędy droga! Zamierzał na dłużej kosztować jej ust. O upadku póki co nie mogło być mowy, chyba że to kucanie przed nią, służące wyrównaniu ich wzrostów, stanie się mu niestabilne. Dłońmi ponownie ujął ją pierw na szyi, potem w ramionach. I coś zaczął się niebezpiecznie w tył przechylać, będąc na granicy zachowania równowagi, ale mimo to wciąż starał się dopasować swoje usta do jej.
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Topielica

    Karciana Szajka: Pik
    Godność: Anastasia Hebi Charlton
    Wiek: martwi czasu nie liczą
    Rasa: Martwy kot. Strach
    Lubi: zazdrość, bestie, różne dziwadła, określać wszystko uroczym
    Nie lubi: wody, ptaków, świata ludzi
    Wzrost / waga: 169 cm/47 kg
    Aktualny ubiór: fabuła: https://i.imgur.com/bkCCiaT.jpg rozpuszczone włosy, srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie pika
    Znaki szczególne: kocie uszy, ogon, po trzy siekacze w każdej ćwiartce uzębienia, dłuższe kły, blizna na szyi.
    Zawód: miłosny
    Pan / Sługa: - / Mirana
    Pod ręką: fabuła: Bezdenna sakwa, a w niej wszystko, czego dusza zapragnie + z magicznych: Bursztynowy kompas, Czarodziejska wstęga, Animicus. Furbo, sztylet.
    Broń: sztylet http://i.imgur.com/iJELfXH.jpg
    Bestia: Furbo (Brzask), Schedel (Ceset)
    Nagrody: Umbraculum, Latająca Miotła, Animicus, Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Kamień Duszy, Lustrzany Pierścień, Generis Collare, Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (5 szt.), Kosmata Brosza, Blaszka Zmartwienia, Rubinowe Serce, Tęczowa Różdżka, Korale Zamiarne, Cukrowe Berło, Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka
    Stan zdrowia: przeziębiona, ha!
    Kryształ: 2,7g (nieoszlifowany)
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny) | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 09 Mar 2014
    Posty: 535
    Wysłany: 28 Maj 2014, 11:13     

    I zamilkła, nie odpowiadając mu już na żadne słowa. Nie było to spowodowane jej brakiem ochoty na rozmowę, bo przecież na tak wiele tematów mogliby jeszcze dyskutować, lecz teraz pragnęła całkowicie skupić się na nim, na tej chwili, która miała nadzieję, że nigdy się nie skończy. Przymknęła swoje złote oczka, ale nie dlatego, że nie chciała na niego patrzeć, a pozbawiona tego jednego zmysłu wytężyć pozostałe, głównie dotyk. Tak, bo czuła jego dłonie na swoim ciele, jego usta przy jej i wciąż tego dotyku było jej mało, choć był on dla niej na tyle przyjemny, że sama dziwiła się z jaką łatwością pozwala Strachowi na wszystkie te czynności. Chyba po prostu... Po prostu było to tak szalone, że w tym szaleństwie się zakochała. Zakochała na tyle nieszczęśliwie, że z każdym ich dniem rozłąki, a przecież tyle ich się nadarzy, jakaś cząstka niej będzie powoli usychać tylko po to, by przy kolejnym spotkaniu móc rozkwitnąć w swojej najpiękniejszej formie. I wytrzyma dla niego te wszystkie dni, jeśli tylko będzie wiedziała, że i jemu równie mocno na niej zależy.
    Oboje byli tak pochłonięci sobą, nawet nie zdając sobie sprawy ile czasu minęło, czy było to kilka minut, a może długich godzin, które w obecnej sytuacji wydały się jedynie ułamkiem sekundy, a im wciąż było mało. Z narastającym bólem w sercu, czuła, że chwila ich rozstania nieubłaganie nadchodzi, dlatego teraz cieszyła się nim ile mogła, bez zbędnych słów.
    I nie wiedzieć kiedy nogi same ich poniosły w stronę ścieżki, na której to dane było im się poznać, by uciec od zgiełku miasta, a jeszcze przedłużyć chwile ich spotkania, siadając pod jednym z tamtejszych drzew. Czy było to, pod którym ujrzał ją po raz pierwszy, ciężko było stwierdzić, wszystkie one takie podobne sobie, ale chyba nie miało to większego znaczenia. Nic poza nimi go nie miało.
    Nie spostrzegła nawet, a z głową opartą o jego ramię, zaczęły niemiłosiernie ciążyć jej powieki. Ile to już czasu była na nogach? Przez panującą dookoła ciemność nie była w stanie określić jak wiele czasu minęło odkąd opuściła znane jej okolice, ale z całą pewnością sporo już go upłynęło. Nic więc dziwnego, że organizm kotki domagał się, żądał wręcz, snu. Choć nie chciała tego teraz, aby jak najdłużej przy nim być, nie udało jej się powstrzymać. Lecz przed całkowitym straceniem świadomości cichym głosikiem udało jej się jeszcze wyszeptać, może nieco niezrozumiale. - Strachu, ja chyba cię... nya... - Niczym umierający na wszystkich tych filmach, nie dokończyła swojego zdania. A może dokończyła, lecz od początku wiedziała, że nie wszystko powie? Teraz zmożona snem zamilkła, jej oddech się wyrównał, a ona wciąż na pół na nim leżała.

    I myślała, że leżeć będzie tak wieczność, ale wraz z tym jak się obudziła, marzenia jej jakby zniknęły. Zniknęły wraz z jego odejściem. Bo nie było go już obok, a jej twarz zamiast dotykać jego ciała częściowo okryta była źdźbłami rosnącej tutaj trawy. Odszedł, lecz wiedziała, że tak się stanie, że była to najlepsza pora, by nie musieć z ciężarem patrzeć w wypełnione bólem oczy tego drugiego. Jeszcze się spotkają, przecież na pewno im się uda, choć wcale nie chciała mu tego obiecywać. Uniosła się na dłoniach, a następnie otarła twarz, usilnie wmawiając sobie, że jest już ranek, więc twarz mokrą ma od rosy.
    Wstała, wolnym krokiem ruszając przed siebie, by nie tkwić w miejscu, bo życie przecież toczy się dalej. I z całą pewnością szła w stronę przeciwną niż on, jednak z nadzieją, że drogi te kiedyś powtórnie się skrzyżują, stawiając ich znów na przeciw siebie.

    zt
    _________________




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 28 Maj 2014, 11:33     

    Ich wspólne chwile zdawały się trwać bez końca, ale wiedział, że w końcu musi dać sobie tą chwilę rozstania. Oczywistym mu było, że nie da się wiecznie siedzieć przy sobie, że głowa musi czasem odpocząć, myśli muszą się ułożyć, a sen przytłumić rzeczywistość, przy okazji dając puścić wodzę fantazji.
    Zasnęła.
    Ułożył ją w dywanie traw, spragnionych światła, śniących wraz z kotką. Zostawił ją, ale nie opuścił, bo wciąż przy niej błądził myślami, a dłonie pamiętały, jak wodziły ją po ramionach, plecach, licach i szyi.
    A w oddali przesuwała się jedna z deszczowych chmur, pragnąć zabrać Noritoshiego ze sobą.
    - Czekaj na mnie, czekaj i wypatruj mnie każdej deszczowej nocy, moja droga.
    Rzekł do siebie, sadząc, że Pan sen podsunie jej te słowa.
    I uciekł z nocą, pod osłoną deszczu. Deszczowy wszak to jest samotnik. Przychodzi, miłuje-bądź-nie i odchodzi. Ale nie teraz - teraz tylko ją zostawił samą, czekając na powtórne skrzyżowanie się ich dróg.
    Pod kapturem uchował stęsknioną twarz, chcąc odgrodzić ją od kurtyny chłodnego, nocnego deszczu. Nie wiedział, czy deszcz idzie za nim, czy on za nim podąża. Właściwie był niemal pewien, że on i deszcz to jedno.

    z/t
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 9