• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Las Drzwi » Kluczykarium
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 12 Luty 2014, 00:44   Kluczykarium  

    Każdy musi mieć jakieś miejsce, w którym czuje się bezpiecznie. Niekoniecznie nazwane domem, bo nie każdego spotkało to szczęście, jednak meta, gdzie można się zatrzymać jest człowiekowi potrzebna do zachowania zdrowych zmysłów.
    Ta przestrzeń - jak niemal wszystkie zresztą - została odkryta przez Irvette. Nie wiadomo jak wygląda z zewnątrz i gdzie jest usytuowana, jedyne - prawie - przejście prowadzi z korytarza w Lesie Drzwi, a na same odrzwia została położona iluzja Sophie tak, by tylko dziewczyna i osoby dokładnie poinformowane czego szukać zdołały wejść.

    W środku niespodziewanie zastanie się przestwór jakby wewnątrz nieskończenie wysokiej wieży - gdy spojrzeć w górę, niknie ona w cieniu. Pomieszczenie - jeśli można to tak nazwać - ma średnicę mniej więcej 12 metrów, a całość jest utrzymana w spokojnych, pastelowych barwach: blade żółcie, pudrowe róże, brudne błękity, złamane biele i ogrom gołębiej szarości. Szczegóły wykończone drewnem i popielatym granitem, podłoga i ściany kamienne.
    I to by było na tyle zwyczajności.

    Z samego centrum, klasycznie, wznoszą się szerokie schody prowadzące na następny, umiejscowiony około półtora piętra wyżej, poziom. Jego podłoga, jak i każdego następnego, to okrągła lub półokrągła - w zależności od stopnia przylegania do ścian - platforma z metrowej grubości, zaokrąglonego na krawędziach, półprzeźroczystego szkła. Kolory utrzymane w konwencji całości, jednak nie ma chyba platformy, której barwa by się powtórzyła - a poziomów jest naprawdę sporo. Upór Sophie pozwolił jej dojść na 183 piętro, a końca jak nie było, tak nie widać. Drogę w dół, zirytowana, pokonała spadając.
    A, właśnie. Platformy układają się tak, że w jednym miejscu tworzy się niby tunel, pozwalający zorganizować sobie alternatywną drogę powrotną. Skorzystać z niej może każdy, kogo umiejętności uratują przed zachlapaniem swoją osobą piętra 15.
    Na tejże też wysokości podłoga jakby przebija z jednej strony wieżę i tworzy dość obszerny, niczym nieogrodzony, półokrągły zewnętrzny taras. Wychodząc na niego przez jeden z trzech wysokich otworów w ścianie nie zobaczysz horyzontu, a wszechobecne, malownicze chmury tylko dodają wrażenia nierealności.
    Gdyby tak rzucić się w dół, czy jest tam dno?

    Poziomy łączą się ze sobą różnych rozmiarów schodami, oczywiście szklanymi: stromymi, szerokimi, krętymi, o wielu płaskich stopniach, niemal przyklejonymi do ścian wieży, każde jednak posiadają zabezpieczenie w postaci misternej, ażurowej balustrady. Czasem, gdy znajdą się dwie platformy na mniej więcej równej wysokości, łączy je uroczy, niemal koronkowy most. W każdym miejscu można dojrzeć porozrzucane, jak okruchy światła, dekoracyjne, żarzące się blado fragmenty szkła.

    Oświetlenie zapewniają unoszące się wszędzie kule miękkiego, pastelowego światła: większe a pojedyncze, albo w gromadach jak grona owoców. Żeby zwiększyć lub zmniejszyć jasność otoczenia wystarczy przyjemnie ciepłe kule przysunąć bliżej lub odepchnąć.
    Dodatkowo na niektórych poziomach część ścian wykonana jest z mlecznego kamienia, zza którego przebija jakby blask - to tam, dzięki dodatkowemu światłu, pourządzane zostały gabinety.

    Każdy poziom wygląda, jakby został zagospodarowany do innego celu, jednak wiele rzeczy, które poświadczają, że z pewnością jesteś w Krainie Luster, jest wspólnych: lewitujące na różnych wysokościach poduszki w ramach siedzisk; stoliki, ławy i stoły z fikuśnymi nogami lub bez; spore wnęki w ścianach za parawanami pełniące role łazienek lub aneksów kuchennych, a na pewno magiczne, bo bez jakichkolwiek okablowań, labiryntów rur czy wentylacji - choć szkoda, że nie wyposażono ich w samogotujące mikrofalówki, kucharką była Sophie tak samo marną jak wcześniej - fonografy o jednej płycie, grające ulubione melodie słuchającego; kolorowe, nieznane rośliny w glinianych donicach.

    Niemal wszystkie platformy zostały otoczone tą samą balustradą co i schody, choć zdarzają się wyjątki. Jednym z nich są poziomy pełne mocnych, niskich regałów z książkami - to one otaczają krawędzie, by bibliofilom nie groził upadek. Można się tam rozsiąść na przysadzistych, pluszowych fotelach i zniknąć w wymyślonym świecie.
    Całe jedno piętro zajmuje ogromny fortepian - przyciąga wzrok nie tylko rozmiarem, ale i dostojnym pięknem. Można spocząć na jednym z licznych taboretów i posłuchać grającego... lub samemu zasiąść do instrumentu.

    Kuchnie urządzone są jak każde ich odpowiedniki, z tą różnicą, że wszystko działa na magiczną energię? - kij to wie - więc przedmioty przyniesione ze Świata Ludzi nie znajdą tu zastosowania wobec braku prądu.
    Łazienki, toalety, prysznice - woda znikąd się bierze i znika nie wiadomo gdzie. Także, żadnych Świętych Mikołajów, panie Pacyński.
    Co któryś poziom urządzona została także klasyczna sypialnia - brakuje tylko okna z wykuszem. W ogóle w wieży mamy trochę deficyt okien. Zaczynają się jednak dopiero mniej więcej od 10 poziomu, więc bardzo często możesz znaleźć Sophie zmożoną snem na pierwszej lepszej kanapie.

    Swoisty parter, na który się trafia wchodząc do Kluczykarium to granitowa podłoga, a na niej dwa drewniane stoliki w głębi za schodami, kilka poduszek w pobliżu i kanapa - ot, salon do przyjęcia gości, których Sophie ma naprawdę niewielu.

    I teraz najważniejsza rzecz: nazwa.
    Mamy terrarium, posiadamy akwarium, dlaczego by nie kluczykarium?
    Najniezwyklejszą, jakby to powiedziała Alicja, rzeczą w naszej wieży są jej ściany. To od nich wzięło się miano lokacji. Gdzie nie spojrzysz, na całej powierzchni kamienia - tego zwykłego i tego mlecznego - znajdują się różnorakiej wielkości, kształtu, koloru i przeznaczenia klucze i kluczyki. Nie uświadczysz wprawdzie francuskiego, jednak możesz tu znaleźć klucz od każdego zamka na ziemi prócz Sanktuarium Wiedzy - problemem jest tylko odnalezienie tego właściwego.
    Gdzie w końcu lepsze miejsce na takie cuda jak w Lesie Drzwi?
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Ziken
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Luty 2014, 11:21     

    Zikuś szedł cały czas prosto. Na boga, on przecież tylko przeszedł do szkarłatnej otchłani, po czym wyruszył w poszukiwaniu ludzi, którzy potrzebują pomocy. Ponadto zapomniał, że ów las...jest tak naprawdę kupą drzwi, gdzie każde prowadzi równie dobrze do innego wymiaru. Jednak to go w tym świecie aż tak nie zdziwiło. Nie zdziwiło go też, gdy ujrzał ładne drzwi. Wyglądały trochę jak przez mgłę, ale czuł, że one istnieją naprawdę. Zatem, nie marnując żadnej chwili ruszył przed siebie w kierunku "zamglonych drzwi". Gdy pchnął klamkę i wszedł do środka, jego oczom ukazał się biały hol, dosłownie. Gdzie nie spojrzał widział biel i przebłyski szarości, jakby pomieszczenie, było namalowane chmurami. Co prawda dziwiły go te kluczyki, które widział gdziekolwiek nie obrócił swojej główki, jednakże nie przeszkadzało mu to ani trochę. Widać było, że podoba mu się to miejsce. Gdyby mógł ukazać jakieś emocje, właśnie śmiałby się i latał ze szczęścia, skacząc i tuląc właści...właśnie co z właścicielem ? Gdzie on teraz może być ?

    I z takim nastawieniem wszedł a dalej wszystko się potoczyło. Poznał on Esme, która przygarnęła go i pozwoliła mu zamieszkać. Była ona niewiarygodnie miła, ale też dziwnie nieufna. Jakby jej serce było przekrwawione w pół i nie może się zdecydować czy być dobrą czy złą osobą. Ale to już jego prywatne zdanie. Po zapoznaniu się nocował on w białym pomieszczeniu( w sumie wszystko było białe). Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że przez te jaskrawe kolory ledwo co da się usnąć. Pierwsza noc zatem spędzona została na czuja. Gdyby nie był marionetką, zapewne wyglądałby teraz jak zombie, ale o dziwo nie czuł zmęczenia. Był w miarę rześki i wypoczęty(chcąc nie chcąc przespał te dwie godziny).
    Idąc w kierunku łazienek, patrzył na ściany z zaciekawieniem. Te wszystkie kluczyki kusiły. I to nawet bardzo...
    Po dotarciu do toalety i zrobieniu czynności, które większość ludzi wykonuje na co dzień, postanowił pozwiedzać. Gdyby przyszło mu ów spotkać młodą właścicielkę chętnie jej podziękuje za możliwość pobytu tutaj.
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 12 Luty 2014, 17:44     

    Pierwsze słowo po przebudzeniu nie było optymistyczne, pogodne i radosne z powodu dobrze przespanej nocy i kolejnego promiennego poranka. Pierwsze słowo dziewczyny po przebudzeniu nie nadawało się do druku.
    Bo co z tego, że jak zawsze przedstawiła się zmienionym imieniem - dziecku! - że spała, a raczej czuwała przez noc jak na szpilkach; że surowo przykazała, by uważał jak przechodzi przez drzwi i pod żadnym pozorem nikogo nie przyprowadzał, skoro i tak znów jej durne, miękkie serducho głęboko w poważaniu miało rozum i w efekcie w jedynym miejscu gdzie czuła się bezpiecznie miała obcego szczeniaka?

    Umieściła chłopca w najniższej sypialni, na 10. piętrze. Później, jeśli sam tak zdecyduje, wybierze sobie inną. Nie wiedziała czy to śmieszne czy żałosne, że już nie dopuszczała do siebie możliwości wywalenia go za drzwi wejściowe.
    Całą noc przewracał się z boku na bok - jak ona. Teraz: chrobot i stuk drobnych stóp o posadzkę. Plusk wody. Dobrze, że sypialnie i łazienki występują zawsze w duetach.

    Sama Sophie na nogach była już od dobrych paru godzin pomimo wczesnego rana. I tak wiedziała, że nie zaśnie z nieznajomą osobą w pobliżu, więc po prostu ulokowała się na jednej z kanap i drzemała. Okupiła to po przebudzeniu dokuczliwym ćmieniem w skroniach, które jeszcze dotąd nie przeszło, ale coś za coś.
    Ponowny odgłos kroków. Jeśli zdecydował się ruszyć w dół, spotka ją zaraz dwa poziomy niżej - wyciągniętą na bladoniebieskiej kanapie, z nogami przerzuconymi swobodnie przez oparcie.
    Po prawdzie to czekała na niego, a i dało się ją zauważyć poprzez półprzejrzyste podłogi.
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Ziken
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Luty 2014, 23:04     

    Kukiełka drepcząc spokojnie przez korytarz, postanowiła zejść na dół. Nie wie nawet co ją skusiło do tego, ale raczej to była sylwetka, którą można było dostrzec przez półprzezroczyste schody. Schodząc patrzył w dół z pewnym lękiem. Miał wrażenie, że zaraz spadnie na sam dół, choć przecież stabilnie trzymał się schodów.

    Kroczek po kroczku. Zawsze dziwiło go, czemu jego kroki są zawsze takie nienaturalne, a innych kukiełek, wręcz obrzyganie naturalnie. Widocznie oni tym starają się choć trochę zyskać "ludzkiego podobieństwa".

    Będąc coraz bliżej panienki Esme, zauważył, że leży ona na kanapie. Rozłożona majestatycznie, zapewne musiała tutaj spędzić całą noc, abym ja mógł się dobrze wyspać. Jaka ona jest dobra !
    Teraz właśnie dzieliło go pięć metrów od młodej damy. Widział już jej osobę całą, rozłożoną i trzymającą się za skronie. Może powinienem jej jakoś podziękować?
    -Chciałbym z całego serca bardzo podziękować...-zaczął i przez chwilę nie wiedział co powiedzieć, ale nagle przypomniał sobie o skroniach-...bardzo panią to boli?- zapytał wskazując na miejsce, za które trzymała się kobieta.

    Zapewne nie zależnie od odpowiedzi, spróbowałby spokojnie podejść i zaproponowałby, że może pomóc. Po chwili użyłby oczyszczenia i natychmiastowo wyciągnąłby ów ból i uziemiłby go w podłodze. Ślady na szczęście nie zrobiłoby to żadnego, bo raczej przedmiot nie poczuję ćmienia, więc zniknąłby jak piorun w ziemi. Gorzej byłoby, gdyby to była rana cięta. Wtedy pozostałby ślad.
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 13 Luty 2014, 22:42     

    Gdy schodził tak ostrożnie, tak uważnie po szklanych schodach nieomal się uśmiechnęła. Wszak pamięta jej pierwsze wędrówki, zaraz po znalezieniu Kluczykarium. Choć wszystko wydawało się mocne i prawdziwe, myślała, że umrze z przestrachu. No ale przecież się nie przyzna.

    W miarę pojawiania się w polu widzenia postaci chłopca przyjrzała się mu jeszcze raz: tym razem na chłodno, już bez tego szoku na widok kogoś, kto jakimś cudem po prostu przeszedł przez zabezpieczenia, jak jej zreferował.
    Strój dość, żeby nie powiedzieć: bardzo dziwny, ale co ma do powiedzenia dziewczyna nachętniej chadzająca w sukienkach do ziemi? Jedyne czego nie mogła przeboleć, to braku możliwości zgrabnego ukrycia olstra w takim stroju. Poruszyła się, poprawiła, ale koniec końców usiadła prosto, również dlatego, że browning gniótł ją w bok.
    Zwróciła się do niego, gdy podszedł już wystarczająco blisko:
    - Pierwsza rzecz: jestem Esme. Mów mi po imieniu. To mój pierwszy warunek, jeśli masz tu zostać. Chcę towarzysza, nie... sublokatora - wzruszyła ramionami, nie chcąc bardziej ubierać w słowa tego, co przyszło jej na myśl.
    Nie, nie pomyliła się wczoraj.
    - Nie zapytałam o to wcześniej: jesteś Marionetką, tak? - Powiodła rzeczowym, ale nienachalnym spojrzeniem po sylwetce oraz skórze i widocznych stawach chłopca. Wiedziała jak czuje się ktoś, kogo oceniają po wyglądzie. Bezwiednie złożyła dłonie, chowając palce.
    Omal nie wypaliła: nie próbuj mnie oszukać, zostałam przeszkolona. Groźby? Wobec ośmiolatka? Na ułamek sekundy przymknęła oczy i gdy się odezwała, jej głos był łagodny, pełen zainteresowania, ale dźwięczała w nim stanowcza nuta, którą słyszało się w każdej wypowiedzi, jak bardzo by się nie starała:
    - Zgadłam - powiedziała, nawet nie kryjąc pewności siebie - bo swojego czasu odkrywanie takich rzeczy było moją pracą. No i widzę jak ci się oczy świecą na widok kluczyków - ostatnie zdanie zostało uwieńczone niezwykłym rarytasem: lekkim uśmiechem.

    Boli? Jakie "boli"? Po chwili uświadomiła sobie, że odjęła palce od skroni dopiero po to, by schować stawy. Nawet nie zauważyła. Kwestia przyzwyczajenia.
    - Objaw niewyspania - stwierdziła pobłażliwie, kręcąc głową. - Jak powiem, żebyś uciekał - przykazała - wiedz, że dopiero wtedy zbliża się niezły ból głowy - puściła oko, choć mówiła najzupełniej poważnie. Jeśli nie zorientuje się po tonie i poważnym spojrzeniu, pożycie może się okazać ciężkie i pełne nieporozumień. I niebezpieczne.
    Działa się jednak rzecz, o którą nie podejrzewała się od bardzo dawna: obecność dziecka w otoczeniu dalej pozwalała się jej odprężyć.
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Ziken
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Luty 2014, 11:04     

    Chłopaczyna po lekkiej reprymendzie lekko się skulił:
    -Rozumiem bardzo pa...Esme przepraszam. Odruch nakazuje mi zwracać się "per" do osób starszych.-powiedział nie ukrywając smutku. Jednakże po chwili na pytanie kim jest lekko się zarumienił i już chciał przytakiwać, gdy wtedy odpowiedziała za niego. Zikena wcale to nie zdziwiło. W sumie, gdyby miał stawiać, kim ona jest to strzelałby, że cyrkowiec, po jej stroju, lub ewentualnie Lunatyk.
    -A pa...Esme jesteś Cyrkowcem?-postanowił strzelać. W sumie jakby nie trafił i tak nic by się pewnie nie stało, ale po prostu chciał być ostrożny. Nawet nie zdziwiła go swoja reakcja. Widocznie taki odruch od czasów przebywania tutaj. W każdym razie, chciałem pomóc i użyczyć moich umiejętności, kiedy...po prostu zacząłem się śmiać. Nie wiem czemu, ale po jej słowach na temat bólu głowy, zachciało mi się śmiać. Oczywiście nie był to raczej jakiś śmiech normalny lekki chichot bardziej.

    -Mogę zadać ci pytanie Esme ?-zaczął i nie czekając na reakcje dziewczyny kontynuował-od ilu lat już tu mieszkasz ?
    Ciekawiło go to dosyć. Pewnie ze względu na to, że interesuję już go w sumie historia tego miejsca. "Cholera...staję się bardzo ludzki." No cóż tutaj niestety zaczyna się pewien problem. Otóż Ziken nie pała się zbytnio do bycia "ludzkim". Może to z powodu samego faktu, że kojarzy mu się zbytnio z jego domem rodzinnym, albo za bardzo przypomina te wyświechtane lalki kukły mówiące osobie jak o człowieku.
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 15 Luty 2014, 17:35     

    [Nie przyzwyczajaj się tylko do tempa odpisów. Zazwyczaj nie mam tyle wolnego czasu. :P]

    W oczach pojawiły się jej iskierki humoru.
    - Gdybyś zwrócił się do mnie "per", pewnie bym nie pomyślała, że to do mnie. - Krótki, jasny uśmieszek, choć tym razem nie z powodu rozmowy, a myśli, że przy obecnym żonglowaniu powinna reagować na wszystko albo na nic. Najzabawniejszym problemem było przypomnienie sobie imienia, które podała danej osobie. Szczególnie przy kolejnym spotkaniu. - Powinno brzmieć: per "pani". Per oznacza właśnie "przez" w łacinie. - Po chwili się powstrzymała, a w jej głosie nadal słyszało się uśmiech: - Musisz mi wybaczyć, ale prywatnie jestem czepialskim poliglotą. A za tą "starszą osobę" to jeszcze się zastanowię, czy się nie obrazić.
    Swoją drogą, podobało się jej, że nie trafiła na pyskującego, rozwrzeszczanego dzieciaka. Podobało. Czuła ulgę. Dotąd miała tylko jedno pod opieką. Obecność powodującego mimowolne ciarki na plecach Oleandra pomijamy. Kto by go nazwał dzieckiem. Szybciej małym potworkiem.

    Cyrkowiec? Gdy wypowiedział te słowa, popatrzyła na niego uważniej.
    - Skąd ten wniosek?
    Być może sprawiała takie wrażenie: lekka nieproporcjonalność w długości kończyn, mógł też zauważyć nadliczbową ilość stawów międzypaliczkowych. Dobrze byłoby się jednak dowiedzieć co w przyszłości maskować. Albo eksponować.

    O bólu mówiła najzupełniej poważnie i miała nadzieję, że w krytycznej sytuacji jej posłucha. Przyszłość pokaże. Jednak na dźwięk cichego chichotu twarz jej złagodniała, a oczy straciły stalowy wyraz.
    To dobrze. Dzieci powinny się śmiać.
    - W zasadzie nie mieszkam tu na stałe - sporo... podróżuję - odpowiedziała na pytanie. - Nie znaczy to, że nie możesz zostawać, gdy mnie nie ma. Tylko, jak się umawialiśmy, uważaj gdy wchodzisz i wychodzisz. Nadal nie wiem jakim cudem - ale jesteś trzecią osobą, która wie o tym miejscu i nie chcę, by bez poważnego powodu się to zmieniło. - Zerknięcie na chłopca. - Możesz też czasem wybrać się ze mną. - O, czemu to powiedziała nie miała pojęcia. Wszak nadal uważała, by nie obracać się do niego plecami i nie kłapać za dużo dziobem.
    - Od jakichś dwóch miesięcy Kluczykarium - nazwa pasuje jak ulał, prawda? - jest miejscem, w którym się zatrzymuję, wcześniej mieszkałam gdzie indziej. Znalazłam jednak to miejsce wcześniej... - popatrzyła niewidzącym wzrokiem ponad jego głową, jakby szukając wspomnienia z datą. Istotnie, szukała, choć zaraz później usiłowała wepchnąć je z powrotem w czeluść pamięci, zaraz obok wspomnień z dzieciństwa, Folly i wspomnień migren.
    Eteryczna blondynka wybiegająca ze śmiechem z kolejnych drzwi. Pościg korytarzem. Przebłysk jasnego uśmiechu drugiej, brunetki, jej rozsypujący się wysoki kucyk. Szeroko otworzone drzwi, a za nimi krzyk: Sophie! Smok! Usztywniające mięśnie przerażenie i szaleńczy bieg. Psotny uśmiech jasnowłosej.
    Nie, czas z tym skończyć. To jest skończone.
    Zimno kamiennej podłogi pod kolanami i jeszcze większy chłód ulgi. Pierś wezbrana krzykiem i... zatchnięcie. Koronki szkła i hipnotyzujący ogrom kluczyków.
    Dziewczyna troskliwie ułożyła to wspomnienie w ramionach Folly, nakazując go strzec. Przygarniając, tamta tylko szyderczo się uśmiechnęła.
    - ...gdzieś z trzy lata temu. Znaczy, moja przyjaciółka Irvette je znalazła.

    Zastanowiła się chwilę, uspokajając oddech i kłucie w piersi, po czym oświadczyła:
    - Możesz mnie pytać zawsze i o co chcesz, bez stresowania się. Nie mam w zwyczaju kłamać, więc przy wybitnie niestosownym pytaniu po prostu udam, że nie słyszałam.
    Uśmiech, błysk w oku. Właśnie zdała sobie sprawę, że te tygodnie spędzone w samotności nie były tym, czego od życia chciała. Pokręconego, wybitnie nie w smak, przytłaczającego i niosącego czasem więcej odpowiedzialności niżby chciała, ale jej życia.
    - To chodź. - Wstała. - Wiem, że ty nie, ale ja muszę coś jeść.
    Trzy kroki od kanapy i nagle już susem przesadzała balustradę, i już spadała jak kamień.
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Ziken
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Luty 2014, 19:47     

    Po tym wykładzie łaciny chłopiec tylko stał i słuchał. W sumie zaczął ja lubić nawet. Należy ona do tego gatunku ludzi, którzy wiedzą czego chcą i są pewni w każdej chwili(nawet w konwersacji z starym dzieckiem)

    Hmmm...czyli trafiłem ! No to powiem jej przemyślenia:
    -W sumie to twój strój i wygląd kończyn naprowadził. Chodzi mi o to, że jesteś niezwykle szczupła i jednocześnie widać u ciebie charakterystyczne ślady i elementy, którzy mają Akrobaci na przykład. Twoja poza i wyciągnięcie, jest charakterystyczne na występach. Ponadto zauważyłem jakąś dziwną cechę w twoich dłoniach. Nie wiem co to jest, i nie przejmuj się, nie będę raczej w to ingerował.-dokończył dodając spokojny, ciepły uśmiech, który zapewne wyszedł jak końskie wary, robiące banana wargami.

    Chłopak podrapał się po głowie. Widocznie będzie musiał kiedyś iść...przecież nie zostanie tutaj na wieczność. Nie przesadzajmy był on tutaj na chwilę...ale w takim razie co pozostanie z Sophie ?
    Przecież może potrzebować mojej pomocy ! O nie w razie czego zostanę tutaj. I już miałem coś powiedzieć, kiedy nagle wyskoczyła susem z kanapy i poszła do kuchni(oczywiście nie bez żadnego słowa).
    Poszedłem za nią i skierowałem się do Kuchni za Esme.
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 20 Luty 2014, 20:24     

    - Strój? - zaśmiała się. - A cóż jest niezwykłego w moim ubraniu? Zazwyczaj noszę się w sukienkach, po ostatniej wyprawie jednak jakoś się odzwyczaiłam.
    W ciągu dalszej jego wypowiedzi zmarszczyła ciemne brwi, zaś w oczach pojawiła się nawet nie irytacja, a uczucie zabarwione podobnie do gniewu, choć ton usiłowała powstrzymać - dziwiąc się jednocześnie, że jedno zdanie zaburzyło jej kamienną harmonię tak, że zupełnie pominęła kompleks na punkcie palców i niemal zapomniała złagodzić wypowiedzi:
    - Nigdy nie służyłam w cyrku, ani ludzkim, ani w Upiornym. Aczkolwiek, owszem, jestem Akrobatą. Sporo wiesz i szybko kojarzysz - spojrzała na niego przeciągle.

    Żadnego komentarza odnośnie Kluczykarium, niedawnej przeprowadzki, wspomnianej Irvette? Może faktycznie nie jest ciekawski, tak jak mówił. Tym lepiej dla obojga,

    "Poszła" to trochę mało szumnie powiedziane. Sophie, nawet bez udziału Folly, uwielbiała szokować i dawać przedstawienie. Pozwalała sobie wprawdzie na to tylko w miejscach, w których czuła się bezpieczna, jednak osoby, które kopnął zaszczyt oglądania tej stoickiej przywódczyni Anarchs w danej sytuacji już nigdy nie potrafiły spojrzeć na nią w ten sam sposób - a swoją konsternacją powodowały u dziewczyny dodatkową dawkę dobrego humoru.
    Gdy przeskoczyła barierkę, zastanawiała się jedynie nad tym jak zareaguje Ziken; skok i lądowanie półtora piętra niżej było rzeczą tak banalną i od jakiegoś czasu tak powszednią, że nie zawracała sobie tym nawet głowy. Głuche tąpnięcie glanów o posadzkę i możliwość poczucia dokładnie wszystkich stawów w ciele. Nie czyniło to większej różnicy - Sophie podejrzewała, że Akrobaci, a przynajmniej ona, muszą mieć stawy znacznie bardziej sprawne i mocne od przeciętnej, bo skakała i spadała już z większych wysokości bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Bez uszczerbku z powodu spadania, znaczy się.
    Brak jakichkolwiek krzyków, okrzyków lub innych oznak przestrachu lub choć zaskoczenia odebrała z rozczarowaniem.

    Kuchnia położona na 7. piętrze zaopatrzona była we wszelkie potrzebne sprzęty. W tym momencie dziewczyna skierowała się do lodówki po jajka, a ku szafkom po resztę produktów. Organizując się, zaczęła nucić, zerkała też ku schodom, oczekując nadejścia chłopca.
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Ziken
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Luty 2014, 17:12     

    Po niezwykłym skoku z półtora piętra Ziken nie miał wątpliwości. To na pewno akrobatka !
    -Teraz nie mam co do tego żadnych wątpliwości-powiedział chłopaczyna z uśmiechem-Po takim skoku każdy zauważyłby podobieństwo między tobą a akrobatami.
    I po tych słowach zszedł na dół za dziewczyną. Pewnie on gdyby skoczył rozpadłby się na masę kawałków jak porcelana. Schodząc swoim "stylem pijanego mistrza" połączonym z "kaczym chodem" ruszył w dół w kierunku kuchni. Idąc przed siebie rozmyślał nad kilkoma sprawami. Mianowicie ciekawiło go ile może tutaj zostać. Nie chciał się narzucać, ale też wieczności tutaj nie spędzi. Gdy dotarł do progu kuchni zapytał się:
    -Może w czymś pomóc? Wprawdzie nie będę jadł posiłku, ale dodatkowa para rąk przyspieszy twój cel, czyli spożycie śniadania.- ostatnią formułkę powiedział tonem, podobnym do tych małych, łysych doktorków, co to stoją na ambonie i wymachują kijkiem tłumacząc jakieś dziwne wzory.
    Stojąc zaciekawiła go melodia, jaką ów nuci Esme. To go ciekawiło. postanowił się również o to zapytać w najbliższej okazji.

    *Wybacz, że tak zwlekałem. Po prostu mam lekki brak weny :C*
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 27 Luty 2014, 22:11     

    - Mea culpa. Zapominam o szczegółach - powiedziała, obserwując jak schodzi w dół.
    A to one tworzą obraz czasem dużo wyraźniejszy od tego, co otrzymalibyśmy znając główne fakty. Krzątała się, myśląc równocześnie, ile jeszcze takich pozornie drobnych, a znaczących śladów pozostawiła za sobą. Jeśli rzeczywistość przedstawiała się w tak ciemnych barwach jak to sobie radośnie wyobrażała dziewczyna - w pełni uzbrojeni Upiorni albo ktoś równie uroczy mogli wpaść do jej ukochanego Kluczykarium w każdej chwili, a ona nie byłaby nawet przygotowana.
    - Nie, dziękuję. Od jakiegoś czasu idzie mi całkiem sprawnie, choć jakości można by wiele zarzucić.
    Z przyzwyczajenia wyciągnęła rękę, a posłuszny wiatr podał jej plastikową miskę leżącą na innej szafce. To samo działo się z kolejnymi przedmiotami, których potrzebowała. Wystarczyło jedynie, by wiedziała, w którą stronę skierować moc.
    W międzyczasie zerknęła jednak na chłopca, zastanawiając się, dlaczego dziecko używa tak oficjalnego i przede wszystkim, tak dorosłego, nietypowego dla jego grupy wiekowej języka.
    - Ile masz lat? - zapytała, chwytając w locie patelnię.
    Zajmując się coraz bardziej nabierającym kształtów śniadaniem, dalej nuciła: miękką, ale w miarę żywą melodię, choć wybrała ją bezwiednie, nie zastanawiając się nad pochodzeniem czy tytułem - po prostu bardzo często to śpiewała.

    Po pewnym czasie, podchodząc już do kuchennego stołu, przypomniała sobie o całkiem ważkiej rzeczy.
    Usiadła i wpatrując się w talerz jajecznicy, powiedziała:
    - Zapomniałam. Jutro wyjeżdżam.
    Zamarła, bo przecież nie wyjeżdżała, a wychodziła w określonym celu, tyle, że nie wiedziała kiedy wróci. No i tej oklepanej formułki używali tylko Ludzie.
    - Wybieram się na Bal Maskowy organizowany przez Arcyksięstwo Rosarium. Zostaniesz sam. Nie podpal niczego, nie próbuj zobaczyć co jest za krawędzią tarasu i nie zabij się na schodach. Naprawdę, są solidne.

    [...Melodia, jaką nuci chłopiec...? :D]
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Ziken
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Luty 2014, 17:52     

    -Hmmm...w sadzie to na oko mam zapewne siedem latek, ale w rzeczywistości...-w tym momencie teatralnie zawiesił głos-mam 184 lata. Tak wiem, że to dość duża liczba...ale cóż, marionetki tak mają.
    Po chwili zerknął na dziewczynę i spojrzał na twarz. Miał przez chwilę wrażenie, czy nie jest z tego gatunku ludzi, co lubią te sadystyczne sprawy. Miejmy nadzieję, że nie. W każdym razie postanowił nic nie mówić, tylko uśmiechnął się i podszedł szukając czajnika( o ile coś takiego tutaj jest). Sam nie znał tego urządzenia na oczy. W sumie to w świecie ludzi gotował on za pomocą kotła. No cóż...jakie czasy takie sposoby. W każdym razie po znalezieniu tego czegoś z "słońską trąbą' wlał wody i czekał aż zacznie wrzeć. Sam zajął stanowisko opierając się o ścianę i na wieść o balu maskowym spojrzał na nią dość ciekawskim spojrzeniem:
    -Chodzi o jakiegoś pana ? W sumie nie powinno mnie to interesować. Wybacz taka próba. W każdym razie życzę ci miłej zabawy i nie martw się. Być może nie będę długo tutaj, ponieważ nie chcę ci...- teraz jego ton brzmiał na taki jaki powinien być dla siedmiolatka-...przeszkadzać i robić tu kłopotu. W każdym razie jeszcze raz chciałbym podziękować i...-powiedział przeczesując włosy-jeśli masz jakieś kłopoty zdrowotne to możesz się do mnie zwrócić. Zawsze będę na twoje usługi, Esme.-i tu zakończył puszczając oczko w stronę akrobatki.

    *Chodziło mi o twoją piosenkę xD sorki, musiałem się zagapić xd*
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 2 Marzec 2014, 22:27     

    Spojrzała na niego z zainteresowaniem.
    - Wiedziałam, że te przetarcia drewna na nadgarstkach i szwach oznaczają, że nie masz tylu lat na ile wyglądasz, ale nie podejrzewałam, że liczysz sobie ich tak wiele. No, ale to wyjaśnia twój z deka dziwny strój.
    Dało się znaleźć w kuchni i czajnik. Emaliowany na wściekłą czerwień, z błyszczącym gwizdkiem i drewnianym uchwytem - swobodne połączenie elegancji z modernizmem, jak wszystko w Kluczykarium. Gdy podszedł do zlewu, obejrzała się i poprosiła:
    - Nalej więcej. Herbaty są tam - wskazała szafkę obok - przyniesione z Herbacianych Łąk. Myślę, że znajdziesz coś dla siebie. Kawy niestety nie mam.

    Parę kęsów później niemal nie zadławiła się jednym. Odnotowywała, że chłopiec czasem pomija niektóre jej wypowiedzi czy nie odpowiada na pytania, ale przecież nie wygląda na opóźnionego! Nawet druga kwestia tak jej nie poruszyła.
    Wymamrotała coś, co przy dużej dawce dobrej woli mogło przypominać: na wielkie wody!
    Postanowiła odpowiedzieć po kolei:
    - Rosarium to jeden z najbardziej wpływowych rodów Upiornej Arystokracji. Głowa każe się tytułować "arcyksięciem" - prychnęła. - Póki robi to co zwykle, czyli przebywa w Różanym Pałacu albo wydaje przyjęcia, nie wadzi nam.
    Teraz sprawa, o której myślała, że jest zamknięta, że wyraziła się jasno. Wbiła spojrzenie lazurowych oczu w chłopca.
    - Jeśli chcesz tu zostać - możesz. Jeśli nie - droga wolna. Powtarzam jednak, znowu: nie będziesz mi przeszkadzał. - Przerwała na chwilę, jakby zbierając się w sobie. - Lubię cię. Podoba mi się twoje nienatarczywe towarzystwo. To... miła odmiana po Irvette. ...Więc, zostań tu sobie, jeśli chcesz. Miejsca jest dużo - zakończyła szorstko, zła, że musiała powiedzieć takie ckliwe rzeczy na głos.
    - A co do balu, to w zasadzie możesz się ze mną wybrać. Tylko trzeba ci znaleźć maskę i... masz coś na zmianę? - zapytała z przelotnym uśmiechem.
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Ziken
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Marzec 2014, 18:32     

    -W sumie...mój strój zazwyczaj robi mi też za przebranie...-odrzekł nieco ponurym tonem. Nic dziwnego, w końcu to jest jego jedyna garderoba, o którą dba przez ponad parędziesiąt latek. Cóż więcej chcieć od życia ? Skoro Zikusiowi odpowiada, to raczej prędko nie zmieni przyzwyczajeń. No cóż...co do maski...to ma gogle przecież i znaj ac jego przyzwyczajenia, tak szybko to nie ulegnie zmianie.
    Zostać tu ? Szczerze...mógłby, ale jakoś nie ma ochoty na samotność. Woli jednak pozostać przy Esme. Tak na marginesie, to nawet już odechciewa się powoli opuszczać to miejsce.
    Po usłyszeniu, gwizdu, który jednoznacznie określa gotowość wody, chłopaczyna zaparzył herbaty. Jedną dla siebie i drugą dla współlokatorki. Po podaniu herbaty, postukał się delikatnie po ramieniu i gdy poczuł lekkie zgrzytanie, spełniła się jego obawa. Znowu atakuje go próchnica drewna.
    -Esme...mam takie pytanie...-zaczął spokojnie, lecz tonem charakterystycznym dla efektu "cisza przed burzą-masz może coś na ochronę drewna? Znowu nie wszystko z moim drewnem jest tak jak powinno.
     



    Sztukmistrz

    Anarchs: Przywódczyni Rebelii
    Godność: Sophie "Opal" Bugs / Esmé de Chardonnay
    Wiek: gdy ukrywa arogancję, wygląda na nastolatkę.
    Lubi: suszone owoce i nowe moce
    Nie lubi: niekompetencji i braku kontroli | czekolady i deszczu
    Wzrost / waga: 1,80m bez obcasów / 65kg
    Aktualny ubiór: Dopasowana burgundowa suknia o długich rękawach - spódnica opadająca do kostek składa się z szerokich, niemal prześwitujących pasów koronek. Na ramionach etola z futra lodowego lisa, dodatkowo rękawiczki, a na nich pierścienie. Pantofle na wysokim, masywnym obcasie widoczne są spod spódnicy. Kreska na oku, dopasowany do cery puder oraz koralowa szminka. Włosy splecione w koronę, nad karkiem szkarłatna brosza spinająca warkocze.
    Znaki szczególne: palce o czterech stawach; wytatuowane imię na miękkiej części prawego nadgarstka
    Zawód: oficjalnie sekretarz arcyksięcia
    Pod ręką: skórzana aktówka, parasolka oraz Artefakty
    Bestia: Likyus z rdzawą gwiazdą na pysku (Orem), jadowicie zielony Avi (Verde), Alam (Riehl) o grzbiecie pełnym czarnych magnolii
    Nagrody: Bolerko-niewidko, Krwawa Broszka, Cukrowe Berło, Maska Tysiąca Twarzy, Bursztynowy kompas
    Stan zdrowia: z tkliwą raną postrzałową w mięśniu dwugłowym lewego ramienia
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 28 Cze 2012
    Posty: 558
    Wysłany: 12 Marzec 2014, 16:12     

    Zmarszczyła ciemne brwi, słysząc zmianę w tonie chłopca. Stwierdziła fakt i nie widziała w tym nic zdrożnego. Ponadto zupełnie nie miała czasu, by zajmować się drażliwością Zikena na własnym punkcie. Nie miała i raczej nie zamierzała, ale co do samego faktu - w główce mimowolnie zaczął kiełkować jej pewien pomysł.
    - Pomyślmy.. W zasadzie masz rację, choć wieczorami może... Głupia jestem. Nie czujesz zimna, prawda? Ale maskę trzeba ci sprawić. Bale arcyksiążęce mają to do siebie, że są nieprzewidywalne i równocześnie dopięte na ostatni guzik. Znając Rosarium, upchnie na całkiem sporej powierzchni całkiem pokaźną ilość żołnierzy. - Ponownie zmarszczyła brwi. Tym razem, bo ta informacja od początku komplikowała zadanie, które sobie na dziś wieczór wyznaczyła. Bo problem leżał w tym, że "arcyksiążę" przestał nie wadzić. - Czyli zgadzasz się? - Na jej ustach pojawił się szybki, jasny uśmiech, ale aż się gotowała z niecierpliwości. - Więc szybko: bo ja muszę się jeszcze ucharakteryzować i uzbroić, a dodatkowo trzeba znaleźć albo zakupić ci maskę. Na dzisiaj zdjąłbyś pilotkę i gogle i wyglądałbyś...
    Po lustracji z góry na dół zadała pytanie, które, wypełnione, byłoby idealnym dopełnieniem jego aktualnego stroju:
    - Znasz ludzką bajkę o Pinokiu? Chłopcu o długim nosie?
    Zastanawiała się, z jakiego powodu przy charakterystyce balu organizowanego przez Rosarium nie dopowiedziała, że już bywała na nich. Przecież po ponad siedmiu tygodniach imię Irvette przeszłoby jej przez gardło więcej niż raz, prawda?

    - Po tylu latach nie ma się w zasadzie co dziwić - stwierdziła po prostu, ponownie nie zdając sobie sprawy, że oczywisty dla niej komentarz mógł urazić chłopca. Urok wychowywania przez Upiornych. Szczególnie, że teraz i wcześniej nie miała na myśli nic złośliwego.
    - Niestety nie, ale zawsze możemy coś kupić. Mam jednak jeszcze inny pomysł. - To, co przyszło jej na myśl wcześniej, zaczynało się coraz bardziej krystalizować; ba, zaczynało brzmieć i wyglądać logicznie. - Jeśli możesz poczekać jeszcze dzień lub dwa, zabiorę cię do znajomej, naprawdę niezłej Marionetkarki. Specyficzna dziewczyna, ale Obsydianowym Twórcą na pewno nie jest z przypadku.

    Po wyjaśnieniu wszystkich kwestii pokazała palcem, że musi iść na górę i choć był dopiero ranek, nie wynurzyła się ze swoich, dość wysoko położonych, pięter aż do późnego popołudnia. Wyjątkami były jedynie posiłki i ewentualne wołania chłopca.
    _________________



    Inspiracje ubraniowe: 🌾 + 🌹 + 🌿

    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 9