To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kryształowe Pustkowie - Teatr Świateł.

Anonymous - 27 Październik 2016, 21:46

Oczy wodziły po jej twarzy. Twarze były bardzo ciekawym tworem. Jednak zazwyczaj była ciekawa u innych, szklani mieli tendencję do małej ekspresywności. Chociaż ta tu, na pewno do nich nie należała. Światło tańczyło na jej bladym licu podkreślając jej rysy i cóż to. Czy to był grymas niechęci? Nigdy nie był zbyt dobry w odczytywaniu emocji, nigdy też nie miał zbyt dużego kontaktu z mocno emocjonalnymi istotami. Ale to ewidentnie był jakiś grymas. No cóż, nie pierwszy raz spotkał by się z negatywną energią przelewaną na jego osobę. Problem w tym, że nawet lubił niechęć innych do siebie. Wiązało się to zazwyczaj z unikaniem. A w samotności mógł zajmować się swoimi nudnymi sprawami. Ona jednak mimo tego co pokazywała zwróciła się do niego by mu odpowiedzieć. Jej forma wypowiedzi podkreśliła jego podejrzenie. Jednak nie zniechęciła go.
- Tak ich uraziło twoje spóźnienie, że postanowili wyjść bez słowa- zrobił krótką przerwę - To chyba bardzo wymowne powiedzenie, że ma się to za złe- zauważył odchylając się nieco do tyłu by móc na nią spojrzeć z dalszej perspektywy. Na drugą część jej wypowiedzi jeden z kącików jego ust nieznacznie powędrował do góry.
- Słyszałem, że kobiety kruszeją z zimna, no ale widocznie się myliłem- chciał zagrać głosem skruszonego, ale pewnie mu nie wyszło. Czasem udaje mu się zagrać głosem tak by idealnie pasował, ale nie był w tm jakimś specem. Nie miał ani na kim tego próbować ani powodu by to robić. Od towarzystwo w jakim przebywał zwyczajnie nie lubiło tego typu humoru. W przeszłości zdarzyło mu się znajomości, podczas których faktycznie miał okazję się w tym podszkolić. Ale jego świat oddalił się od nich znacznie. Mimo wszystko przyglądał się dziewczynie przyjmując jej wyzwanie i czekając na odpowiedz.

Anonymous - 27 Październik 2016, 22:22

Im dłużej mu się przypatrywała, tym więcej szczegółów odkrywała. Jego twarz w istocie wydawała się być martwa, ale przez chwilę zauważyła coś jakby cień uśmiechu. Hę?
Jego słowa zaskoczyły ją. Pogłębiła uśmiech, szczerząc teraz zęby w drapieżny sposób. Brwi miała skierowane do dołu jakby chciała powiedzieć by uważał bo umie pokazać pazurki. Komentarz który wygłosił był zabawny, Whisper prychnęła rozbawiona i wstała na chwilę.
Przeszła na środek sceny, kilka kroków przed siedzącym Szklanym i zrobiła gwiazdę. Przez chwilę wykonywała akrobacje, mieniąc się kolorami które rzucał na nią sufit.
- Pan nie rozumie? - zaśmiała się kończąc swój mały pokaz sprawności - Uciekli bo zrobili miejsce dla prawdziwych artystów. - potrząsnęła włosami podchodząc na powrót na siedzisko które wcześniej zajmowała.
Nawet się nie zmachała swoimi wygibasami. Cyrk w Świecie Ludzi mocno ją zahartował. Uśmiech nie schodził jej z ust.
Usiadła obok niego i pochyliła się w jego stronę.
- A kruszeje... to mięso. - powiedziała - A my jesteśmy ze szkła, Panie Ponury. - dodała odchylając się w tył.
Ha! A więc podjął rzuconą rękawicę! Dobrze. Najwidoczniej nie był tak nudny jak inni Szklani. Można powiedzieć, że Whisper trochę załagodziła osąd. Może nie był taki zły? Oczy miał straszne, ale wydawał się być w porządku.
- Chyba wypadałoby pokazać coś publiczności. - powiedziała po chwili - Spektakl polegający tylko na wymianie zdań zapowiada się raczej nudno... - ziewnęła teatralnie - Może ma pan jakiegoś Asa w rękawie, Panie Ponury?
Nagle w sposób przerysowany przystawiła dłoń do ust, pokazując jak rasowa aktorka, że popełniła kolejną gafę.
- Ojej, co za brak kultury! - wyciągnęła ku niemu swoją szklaną dłoń - Panna Szept, miło mi. - posłała mu słodki uśmiech i zamrugała oczami.
Zapowiadało się ciekawie! Co zrobi Szklany Pan? Czy znowu zaskoczy ją jakimś ciekawym komentarzem?
Postanowiła złagodzić złośliwości na rzecz dobrej zabawy. Jeśli był spotrzegawczy mógł teraz ujrzeć, że patrzyła na niego w inny sposób. Zaintrygował ją. Uprzedzenia na bok, a co jej tam!

Anonymous - 28 Październik 2016, 09:14

Nie musiał jakoś długo czekać. Jej twarz była jak światła na skrzyżowaniu, nie tylko dlatego, że mieniła się teraz kolorami, ale przede wszystkim przez swoją zmienność. Jej uśmiech sprawiał, że chciał wtrącić, że nie nadaje się do gryzienia. Chociaż tak naprawdę nie spodziewał się by to zrobiła.
Chociaż... patrzył jak wstaje i przechodzi na środek. Podczas ruchu światełka zaczęły wirować szybciej wyrwane ze swojego rytmu. Przechylił lekko głowę przyglądając się jej pokazowi, a przy okazji też i jej całej posturze. Było trzeba przyznać, że wyrzeźbiona była ładnie. Ale szczerze nieczęsto chyba spotykało się nie urodziwych szklanych. Może rozmaitej osobowości nie można było im zarzucić, ale chociaż czymś to nadganiali. Z drugiej jednak strony, może nie jemu to oceniać. Większość swojego żywotu spędzał w ciemnym pokoju przy migoczącym świetle świecy, więc co on tam wiedział o innym i o nich. Dobrze, że w ogóle teraz wyszedł. Zastanawiające, że raz zrobił sobie taki wypadzie i poszedł chyba na największe pustkowie i akurat teraz spotkał kogoś. Los to dziwny twór.
- Zawsze sądziłem, że prawdziwi artyści oczekują poklasku, nie pustych krzeseł- nie mógł się powstrzymać, by tego nie powiedzieć gdy siadała. Znów nieznacznie kącik ust podskoczył do góry.
- Faktycznie- przyznał lekko kiwając głową w geście potwierdzenia- my potrzebujemy solidnego buta by się pokruszy- udało mu się to powiedzieć jak jeszcze była blisko. No i po tym co widział zmienił zdanie, pewnie była by zdolna go ugryźć.Nie tak, że się tego jakoś szczególnie bał, jednak wolał by nie posiadać na swojej ręce czy tam innej kończynie, pęknięć po zębach.
- Od Asów zawsze wolałem Jokery- nie był aż tak rozrywkowy by wstać i się teraz jakoś powyginać. Po pierwsze bo ani nic takiego nie umiał, co mogło by kogokolwiek zainteresować, a po drugie nawet jeśli by umiał to w tej rozgrywce chodziło o zaskoczenie przeciwnika. - Poza tym Ponurzy, zazwyczaj mają ponure repertuary- zauważył, co w jego przypadku nie było słowami bez pokrycia.
Zerknął na jej wyciągniętą rękę. Chwycił ją między swoje. Jedną kładąc od dołu a drugą od góry jej drobnej rączki. Poklepał delikatnie wierzch jej dłoni i rzekł:
- Całuję rączki, Panno Szept- skłonił przy tym lekko głowę i puścił ją. Usta na krótko wykrzywił uśmiech.Jeden z tych szarmanckich i prowokujących.
- A moje Asy pozwolę sobie zostawić na później, być może będą mi jeszcze potrzebne - wrócił do porzuconego tematu. Wstał jednak i przeszedł parę kroków w kierunku sceny. Zatrzymał się w pół drogi. Skrzyżował ręce na torsie, po czy jedną ułożył tak, by dłoń znajdowała się przy twarzy. Palcem wskazującym stukał się w policzek. - Chciałem jednak użyć ósemki pik, ale mi gdzieś wypadła po drodze, toteż jednak nie zatańczę- machnął dłonią przy twarzy w sposób sugerujący bezradność - może jak znajdę kar- dodał. W myślach pogratulował sobie pomysłu i z rozbawieniem ruszył znów ku swemu miejscu.

Anonymous - 29 Październik 2016, 17:15

Dziwny typ, ale był zabawny. Whisper uśmiechała się do niego, zachęcając do rozmowy. Była szczerze zdziwiona. Szklany Mężczyzna był rozmowny, a to już coś. Nie odszedł, nie spławił jej. Zaczął tą swoją dziwną grę, mówił zagadkami.
Próbowała nadążyć za jego tokiem myślenia. Początkowo nie było ciężko, ale po kolejnych zdaniach poczuła że chyba zaczyna się gubić. Jej uśmiech trochę pprzygasł, nie spuszczała jednak z niego oka.
Gdy wstał zachichotała ale nie powiedziała ani słowa. Kolory z sufitu padały mu na twarz i włosy, sprawiając że stał się milszy dla oka.
Whisper zamysliła się a jej wzrok na chwilę stał się nieobecny.
Szkoda, że Szklani byli tacy...monotonni. Jej ludzka matka zawsze denerwowała się gdy ubierała Whisper na jakieś wspólne wyjście. Szklana Dziewczynka była śliczna ale blada jak śmierć. Nie pomagał makijaż i inne tego typu zabiegi.
“Matka” chciała mieć normalną córkę... Ale po co komu brzydki, pomarszczony berbeć skoro można mieć Szklaną laleczkę?
Swoich prawdziwych rodziców nie znała. Zabrano ją gdy była niemowlęciem. Gdy przybyła do Krainy Luster już ich nie było, umarli. Nie utrzymywali z nikim przyjaźni toteż nie dowiedziała się jacy byli... I przede wszystkim czy jej szukali.
Kiedy Szklany Mężczyzna powiedział o karcie, ponownie się uśmiechnęła schodząc na ziemię. Tej uwagi nie zrozumiała, może przez to że się wyłączyła.
Poczekała aż wróci na swoje miejsce. Gdy był już wystarczająco blisko, założyła nogę na nogę.
- Jak masz na imię? - zapytała wprost. Chyba miała dosyć gierek. Tym bardziej, że przestała łapać jego tok myślenia.
Patrzyła wyczekująco, zaczęła machać sobie jedną z nóg w sobie tylko znany rytm.
- I dlaczego tutaj przyszedłeś? - zamrugała oczami. Była ciekawa czy i tym razem odpowie zagadkami. Może miał taki sposób bycia? Dziwny ale własny, oryginalny.
W Teatrze panowała cisza. Wyglądało to tak jakby ściany i kolorowy sufit przysłuchiwały się tej rozmowie. Jakby faktycznie to oni byli aktorami. Szkoda, że za widownię robiły tylko kolorowe szkiełka.

Anonymous - 1 Listopad 2016, 23:01

Robiąc ostatnie kroki przyglądał się jej reakcji. Nie była taka jakiej oczekiwał. Odniósł wrażenie, że zaczął ją nudzić. Usiadł milcząc i dając jej szansę zareagowania na to wszystko co do tej pory powiedział. Na jakiś rozwój wydarzeń. Jednak usta dziewczyny wypuściły na świat słowa niezwiązane z ich grą. Przez co Dar jeszcze bardziej odniósł wrażenie, że po prostu do niesłuchana. Odebrał to jako mały cios w swoją osobę, ponieważ nieczęsto zdarza mu się być tak rozgadanym. Albo mieć tyle do powiedzenia. Oczywiście może nie powinien mieć jej tego za złe, w końcu to on zaczął tę wymianę zdań, chociaż po jej odpowiedziach, liczył na coś więcej. Westchnął bezgłośnie i przeniósł spojrzenie na jej jasne oczy. Jednak może jak by spojrzeć na to z drugiej strony.. poczuł się tak jak by wygrał tę rozrywkę. Miał teraz ochotę powiedzieć "szach mat, Panno Szept" albo "Dobrze, że zachowałem moje asy, bo nie będą mi potrzebne". Jednak skoro nie odpowiedziała na jego zaczepną ósemkę pik- która miała symbolizować, że uważa jej popisy za godne uwagi, ale jeszcze nie tak dobre by można było nazwać je kartami wyższej wagi, no ale za dużo silniejsze niż przeciętne dwójki czy trójki- mogłaby też zbagatelizować dalsze wspominanie o kartach. A on nie zamierzał mówić czegoś, co mogłoby zostać puszczone mimo uszu. Przyjrzał się jej znów z góry na dół. Zdał sobie sprawę, że już zbyt długo milczy. W obraził sobie jak rzuca monetą rozważając w ten sposób co zrobić dalej. Padło na zaspokojenie ciekawości, ponieważ ta jest bardziej konstruktywna.
- Masz dziwny strój- pozwolił sobie zauważyć. Nie można też ukryć, że w ten sposób zgrabnie chciał odejść od tematu własnej osoby.

Anonymous - 2 Listopad 2016, 10:45

Trzeba przyznać otwarcie - nie do końca zrozumiała fragment o karcianej ósemce. Było jej z tym źle więc przez dobrą chwilę zastanawiała się czym to było spowodowane. Nie była przecież głupia, co to to nie. Może była przemęczona? Tylko pytanie - czym.
Popatrzyła na niego i uśmiechnęła nieśmiało. Było jej głupio, sama zaczęła wymianę zdań w specyficzny sposób. A teraz nie potrafiła odpowiedzieć w żaden ciekawy sposób?
Zauważyła że mężczyzna przygasł. I chyba wiedziała czym to jest spowodowane. Whisper okazała się być nudniejsza niż się na początku wydawało, zawiodła go.
Nie odpowiedział na żadne z jej pytań. Były bezpośrednie, fakt, ale dlaczego miałaby nie zaspokoić swojej ciekawości? Albo przynajmniej próbować czegoś się dowiedzieć.
Założyła kosmyk włosów za ucho, na jej twarzy gościło zakłopotanie.
- Jestem trochę rozkojarzona, wybacz, że nie pociągnę naszej gry dalej. - wytłumaczyła gdy zapadła cisza - Karty chwilowo mi się wyczerpały. Wypadły z rąk. - po co kłamać? Nie znał jej, ona nie znała jego ale szczerość w większości wypadków była lepiej odbierana niż kłamstwo.
Miała czas i sposobność by go pooglądać, siedział blisko. Jednak jej obserwację przerwała jego uwaga o stroju. Co? Ona była dziwnie ubrana?
Parsknęła śmiechem. Dlaczego powiedział coś takiego?
- Co jest dziwnego w moim stroju? - zapytała rozbawiona. Postanowiła później dopytać o imię, tak łatwo nie odpuści. Tym bardziej, że ona mu się przedstawiła.
Czekała cierpliwie na odpowiedź, zastanawiając się co mógłby jej powiedzieć. Była ubrana w sposób ludzki, można było zauważyć specyficzne poczucie stylu. Inni w Krainie Luster ubierali się w bajkowy, ciekawy sposób, ona wyglądała zwyczajnie. Może właśnie to tak zdziwiło jej rozmówcę?
Sam nie wyglądał jakoś dziwacznie, jedyne co było inne to oczy które wyglądały jak szklane, mętne kulki. Nie był piękny ale nie był też brzydki, taki średniak. Absolutnie nie w typie Whisper, jej ewentualny flirt był więc jedynie zabawą.
Zaczęła bawić się włosami, kręcić kosmyki na palec. W Teatrze panowała cisza, podłoga mieniła się od kolorów. Dwoje Szklanych Ludzi w takiej scenerii... Musieli wyglądać jak dwa posągi, idealnie dopasowali się do miejsca.
Kolory migotały na ich skórze powodując że byli dziełami sztuki samymi w sobie.
Whisper nigdy nie twierdziła że Szklani są z wszystkich ras najpiękniejsi. Ale gdy tak patrzyła na błyszczącą skórę mężczyzny i jego szlachetne rysytwarzy i sylwetkę jak spod dłuta... Przestawała się dziwić swojej “matce” która nie chciała mieć brzydkiego, pomarszczonego małego człowieczka - wybrała piękne Szklane Dziecko.

Anonymous - 5 Listopad 2016, 13:27

Skinął lekko głową, jak by dając jej znak, że rozumie.
- Widocznie taki to dzień, gdy karty lecą nam z rąk, jak jesienne liście- odparł trochę od niechcenia. Spodobało mu się, że postanowiła wytłumaczyć tak nagłą zmianę. W pewnym sensie był to w stanie zrozumieć i nie miał jej za złe zakończenia zabawy. Nie mógł od niej niczego wymagać. Dlatego jego zawód był tylko jego winą i postawionymi oczekiwaniami. Trochę jak w sytuacji gdy rodzice chcą by ich pociechy zostały wybitnymi medykami i potem czują rozczarowanie, gdy te postanawiają iść inną drogą. Niby wiedzieli, że mają do tego prawo ale skrycie marzyli o tym lekarzu i teraz odczuwają pewnego rodzaju zawód mimo tego, że są dumni. Czuł coś podobnego podczas gdy mówiła o rozkojarzeniu.
Postanowił jednak zamknąć tę księgę. Było i już. Kusiło go by potrząsnąć głową i w ten sposób urwać nić tej myśli. Jednak bał się, że nagłe machanie łbem mogło b zostać dziwnie odebrane przez rozmówczynię. Z pewnością wyglądało by to dosyć nieokrzesanie. Gdyby po swoich słowach zaczął machać łbem jak koń odganiający się od niesfornej muchy. Więc zamiast tego przeskoczył oczami z jej twarzyczki na kryształowe sklepienie. Skupiając swój umysł na moment na migoczących po nim światełkach.
Wrócił do niej gdy odpowiedziała na ego odwrócenie kota ogonem. "Co jest dziwnego w moim stroju? " Czy to nie oczywiste? Chociaż jemu wydawało się, że tak, nieznacznie wzruszył ramionami.
- Jest jakiś inny- rzedł zgodnie z prawdą i swoimi odczuciami. - Powiedział bym, że prosty, jeśli wiesz o co mi chodzi- nie było na ni tych wszystkich ozdobników falbanek czy chociaż by spinek. Był prosty, jednolity, ale zarazem zgrabny. Nie do końca wiedział czy umie go jakoś lepiej określić. Ale skoro chciała o tym rozmawiać, to może ona będzie mogła mu to wyjaśnić. W końcu to ona tak się prezentuje więc ona powinna mieć na to więcej i bardziej trafnych, słów.

Anonymous - 5 Listopad 2016, 18:48

Przyjął jej wytłumaczenie ze stoickim spokojem, nawet ładnie to skomentował. Spodobało jej się porównanie do jesiennych liści, zwłaszcza, że na zewnątrz robiło się coraz zimniej.
Skinęła tylko głową, jej uśmiech pozostawał nadal delikatny i niewymuszony.
Mężczyzna był jedną wielką zagadką. Nie sądziła, że tak zainteresuje się Szklanym. Nie była specjalnie uprzedzona, ale widziała jak się zachowują. Jak szlachta. A pozostali to poddani.
Może i ona powinna zacząć się tak zachowywać? Nie... Zadzieranie nosa tylko po to by wyglądać jak z wyższego stanu było nudne.
A wspominając już o zadzieraniu nosa, Whisper zauważyła, że mężczyzna przeniósł wzrok na sufit. Ciekawe czy jemu też się podobał...
Postanowiła wyjaśnić dlaczego jest ubrana akurat tak, a nie inaczej. Faktycznie, jej strój był prosty. Nie lubiła falbanek, nie była do nich przyzwyczajona... Jak była dzieckiem, jej 'matka' ubierała ją w falbaniaste sukienki. Whisper zrezygnowała z tego pretensjonalnego wyglądu, za bardzo kojarzył jej się z tamtymi czasami. A spódnicy nie założy - przywołuje wspomnienia z cyrku, kiedy tańczyła i upadała...
- Jestem ubrana po ludzku. - powiedziała przekrzywiając głowę. W jej oczach zaczaił się cień smutku, nie lubiła wspominać dawnych lat. Poczuła dziwne ukłucie - czyżby aż tak wyróżniała się swoim ubiorem? Czy mężczyzna będzie ją teraz oceniał?
Szklani zawsze czują się lepsi. Zawsze patrzą na innych z politowaniem. Elita Krainy Luster... Jej pewność siebie gdzieś uleciała. Patrzyła na swojego rozmówcę i modliła się, by nie odtrącił jej jak inni. By nie zaśmiał się kpiąco i nie powiedział czegoś w stylu "Upadłaś, nie pasujesz do Szklanych. Potłuczona."
Przeniosła wzrok na sufit. Kolory mieszały się ze sobą, światło tańczyło na każdym szkiełku.
- Wychowałam się u ludzi. Staram się dopasować do tej krainy. - powiedziała po chwili milczenia - Ubieram się tak, bo jest mi w tym wygodnie. Ludzie mają w sobie coś z prostej praktyczności. - uśmiechnęła się na wspomnienie szarych, nijakich strojów ludzi - Kolorowe, wyszukane stroje są u nich drogie i zazwyczaj niewytrzymałe.
Przeniosła wzrok na Szklanego. Dziwne, że poruszył akurat ten temat. Potwierdzało to, że jako mężczyzna jest typowym wzrokowcem. Nie miała mu tego za złe.
- Jak cię zwą? - zapytała, nie odpuści - Ja się przedstawiłam. To trochę niemiłe, że unikasz odpowiedzi. - zachichotała. Może miał coś do ukrycia?
Czekała cierpliwie na odpowiedź. Można powiedzieć, że spodziewała się ponownego odwrócenia uwagi od pytania.
Bawiła się włosami, co miała innego do roboty? Jej jasne oczy nie spuszczały z niego wzroku. Gdy ich źrenice się spotykała, czuła się tak jakby dwa płatki śniegu zderzyły się ze sobą i żaden nie chciał zrobić miejsca drugiemu.
Było w tym mężczyźnie coś innego. Wyglądał jak typowy Szklany, ona z resztą też. Ale było w nim coś, co sprawiało, że mimo zawiłych odpowiedzi i niedoścignionego toku myślenia, Whisper nie chciała teraz kończyć rozmowy.
Kto wie, może dowie się czegoś ciekawego?

Anonymous - 5 Listopad 2016, 21:22

Poruszył się zainteresowany, a linie jego brwi nieznacznie zbliżyły się do siebie. Nie był pewien czy chodzi jej o TYCH ludzi o których pomyślał. Zdarzyło mu się parę razy spotkać istoty do ludzi bardzo podobne i utrzymujące, że nimi są, ale zawsze wątpił w to by faktycznie nimi byli. Było w nich coś co jednak od razu mówiło, że wcale ludźmi nie są. Może wyczuła jego pytające myśli, albo coś z nich odbiło się na jego twarzy, albo może sama uznała, ze wyjaśni mu to bardziej. W każdym bądź razie efekt był taki, że faktycznie rozwinęła temat.
- Naprawdę?- zdziwił się w końcu na głos. Wszystko co słyszał o ludziach i ich świecie było obszyte grubymi nićmi opowieści jego matki. Nigdy do końca nie wierzył w to co mu mówiła. Nie umiał sobie wyobrazić krainy która była by albo czarna albo biała. Oczywiście mogło być tak, że różnobarwny świat w jakim się wychował nie pozwalał mu sobie wyobrazić czegoś takiego. Ale mimo to zawsze podczas rozmyślań na ten temat dochodził do wniosku, że wszystkie te opowieści są bardzo stronnicze. Dlatego nie można się dziwić, że słysząc, iż dziewczyna była, ba wychowała się w tamtym świecie, miał ochotę trochę ją wypytać.
- Jak tam jest?- spytał zmieniając pozycje na taką by być jej bliżej. Zupełnie jak by bał się, że gdy coś powie może mu to umknąć. Chociaż takie obawy były absurdalne, biorąc pod uwagę, że nic im nie zakłócało rozmowy.
Ona jednak powróciła do tak zgrabnie ominiętego przez niego tematu. Tym razem nie mógł jednak udać, że nie było tematu. Westchnął, odgarniając sobie włosy z twarzy.
- Można zwać kogoś jak jest nam wygodnie- zaczął powoli. Ostrożnie dobierał słowa, ponieważ nie lubił nadmiernie wyrażać tego co uważał, co za tym idzie udzielanie informacji o sobie też nie przychodziło mu zbyt łatwo. Uznał jednak, że skoro już chce czegoś od niej, należny jej się coś od niego. Można ośmielić się powiedzieć, że miał mentalne poczucie sprawiedliwości, płynące z takiej wymiany. - Nadając czemuś imię, które będzie miało dla nas własne znaczenie, podnosi wartość nazywanej rzeczy. Dlatego tak bardzo lubimy różnego rodzaju "dodatki"- zrobił krótką przerwę. - Znajomość czyjegoś imienia wiąże się z pewną odpowiedzialnością i z tym, że ktoś darzy nas zaufaniem. Czasem ta informacja może zaważyć o naszym życiu. Wystarczy pomyśleć do ilu rzeczy jest potrzebne imię, by kogoś skrzywdzić. - chodziło mu na przykład o magii voodoo, gdzie trzeba poza posiadanym czymś danej osoby znać jej imię. Słyszał, też o pewnej magii, polegającej na kontrolowaniu i podporządkowaniu sobie kogoś właśnie poprzez znajomość imienia. Nie spodziewał się by szklana lubiła bawić się wodo czy też miała takie zdolności. Jednak jakoś nie mógł się oprzeć by jeszcze trochę nie przeciągnąć momentu w którym w końcu to powie.
Westchnął ciężko na chwilę uciskając wzrokiem gdzieś w bok.
- Mówią mi Darragh- rzekł w końcu, wyobrażając sobie jak teraz dziewczyna wstaje i zza pleców wyciąga laleczkę Voodoo i z demonicznym śmiechem łamie mu kark. Rozbawiło go to nieco, przez co na twarz wszedł mu delikatny uśmiech.

Anonymous - 10 Listopad 2016, 13:12

Najwidoczniej jej słowa o ludzkim ubiorze zainteresowały Szklanego. Bo kogo by nie zainteresowały?
Przez chwilę zastanawiała się co powiedzieć. Ludzi można by opisywać godzinami, podobnie jak każdą pojedynczą rasę z Krainy Luster. Jakich słów użyć, by najlepiej oddać jacy są?
- Ludzie są... inni. Podobni do nas, Szklanych, a jednak inni. - zaczęła - Ich świat jest szary, ponury. Nawet jak świeci słońce, w powietrzu wisi smutek. Ludzie nie potrafią cieszyć się z tego co mają... - powiedziała po chwili a przed jej oczami stanęła jej 'matka'. Porwanie Szklanego Dziecka... Przecież to najprostsze co mogłoby się wymyślić! Nie możesz mieć własnego dziecka? Porwij jakieś z równoległej krainy!
- Wyglądają jak my, ale mają bardziej brzoskwiniową skórę, pewnie już jakiegoś widziałeś. - podjęła po chwili - Jedyne co wiem na pewno, to to, że są bezwzględni, niewrażliwi na krzywdę drugiej osoby, dążą do celu bez względu na środki. - westchnęła - Wspominanie czasów gdy byłam u ludzi jest bolesne. Wiedz, że są niebezpieczni. Niebezpieczni dlatego, że wyglądają i udają bezbronnych. Gdy się ich przyprze do muru przestają kierować się logiką.
Odgarnęła włosy z twarzy, kończąc wypowiedź. Nic więcej nie trzeba dodawać, Szklany Mężczyzna z pewnością rozpozna człowieka, gdy go spotka.
- A Świat Ludzi jest... Hmm. Niektórzy pewnie stwierdziliby, że jest nowocześniejszy. Ja ujęłabym to nieco inaczej. Jest do przesady praktyczny. - powiedziała krzywiąc się lekko - Brakuje mu tego pierwotnego, niewymuszonego piękna. Nie ma lasów, przyroda została odsunięta na bok. Ludzie dla wygody tworzą sobie wielkie miasta, całe murowane z wysokimi budynkami w których jak termity gnieżdżą się upchnięte w ciasne mieszkania rodziny. Rządzi pieniądz, bez pieniędzy jest się nikim.
Popatrzyła w oczy mężczyźnie. Gdy westchnął i zaczął mówić o imionach, uśmiechnęła się życzliwie. Nie miał się czego obawiać, ale nie mogła mu się dziwić, że wolał pozostać ostrożny. Wydawał się być podenerwowany, najwidoczniej nie chciał podawać imienia tak łatwo.
- Masz rację, mój drogi, dlatego celowo zapytałam "jak cię zwą" a nie "jak masz na imię". - wytłumaczyła - Jeżeli nie chcesz, możesz podać mi pseudonim albo wymyślone imię. Nie lubię myśleć o rozmówcy bezosobowo, dzięki imionom możemy łatwiej zapamiętać napotkane osoby. - mrugnęła do niego okiem, chcąc rozładować atmosferę, która zrobiła się jakaś taka...ciężka.
Kiedy w końcu zebrał się w sobie i powiedział, jak się nazywa, wyciągnęła ku niemu dłoń w celu uściśnięcia jego na powitanie.
- Bardzo miło mi cię poznać, Darragh. - powiedziała. No cóż... Przedstawił się wyszukanym imieniem, brzmiało jak zgrzyt jaki wydaje kamień którym ociera się o drugi, o nieregularnych kształtach. Whisper nigdy wcześniej nie spotkała się z takim imieniem, ale przecież w Kranie Luster wszystko jest możliwe.
Szklany wyglądał na niepewnego, kobieta była ciekawa co w jego głowie teraz się dzieje. Nie posiadała jednak żadnych mocy pozwalających na wnikanie do umysłu, pozostawały jedynie zgadywanki.
Ujrzała cień uśmiechu na jego twarzy, usta lekko mu się wykrzywiły. Ucieszyła się, nie był więc aż tak nudny jak inni Szklani.
- O czym myślisz? - zapytała rozbawionym głosem. Jego grymas nie mógł przecież wziąć się z niczego, ich rasa nieczęsto się uśmiechała. Whisper była pod tym względem bardzo...oryginalna. Nie spotkała jeszcze Szklanego, który wyrażałby emocję tak łatwo jak przychodziło to jej.
- Powiedziałam coś śmiesznego? - wyszczerzyła zęby w drapieżnym uśmiechu. Miała nadzieję, że jej rozmówca nie wypłoszy się zaraz i nie zwieje. Musiała wykorzystać sytuację, bo nie wiadomo kiedy znowu trafi na tak rozmownego Szklanego.

Anonymous - 15 Listopad 2016, 13:16

Zaczęła mu opowiadać. Wyprzedziła jednak jego myśli, ponieważ zamiast opisać mu swoje spostrzeżenia na temat świata, opowiedziała mu o samych ludziach. Nie chciał jej przerywać poza tym wcale a wcale nie przeszkadzało mu, że nie do końca odpowiada na jego pytanie. Przecież w razie gdyby umknęło jej to może dopytać.
Słuchając jej dochodził też do wniosku, że może jej obraz bycia w świecie ludzi opierał się właśnie na takich doznaniach. Brak takich przestrzeni jak las uznał za potwierdzenie tego. W końcu jeśli nie ma przyrody to trudno się jest zgubić. A co za tym idzie zawsze pozostanie się w towarzystwie.
Musiał przyznać, że zamgliła mu obraz tamtego świata. Oczyma wyobraźni nie potrafił go sobie wyobrazić. Teraz widział go jak dom pełen ludzi zajętych pracą. Ale wiedział, że tak nie może wyglądać cały ich świat. To przecież było by śmieszne, prawda?
Jeszcze bardziej jednak nie potrafił sobie wyobrazić ludzi, z których każdy posiada taki zestaw cech jak przedstawiła szklana. Na pewno w każdym gatunku byli inni. Nigdy nie lubił uogólniania.
Z jednej strony poczuł, że w pewnym sensie wyczerpała temat. Widział wcześniej w jej oczach coś co mówiło mu, że raczej niechętnie będzie poruszała dalej ten wątek. Dlatego uznał, że na razie wystarczy mu informacji. Część z nich nie była n owa i pokrywała się z opowieściami jego matki. Co w jakiś sposób chyba oznaczało, że może nicie jakim obszywała swoje historyjki nie były jednak tak grube jak przypuszczał.
- Tak, jednak pozwoliłem sobie odnieść się też do twojego pytania, które uprzednio zostawiłem bez komentarza- wyjaśnił, zastanawiając się czy już nie pamięta, że zadała oba pytania a nie tylko pierwsze z wymienionych. Na jej uprzejmość z uśmiechem skinął głową co miało znaczyć "mnie również Panno Szept".
- Oh, o niczym konkretnym- zdziwił się nieco. Nie spodziewał się, że jego rozbawienie da się tak łatwo odczytać. - Wyobraźnia podsunęła mi zabawne obrazy jak postanawiasz wykorzystać moją wierność i znęcasz się nade mną za pomocą laleczki voodoo - wyjaśnił uśmiechając szię szerzej.

Anonymous - 18 Listopad 2016, 15:18

Obserwowanie twarzy Szklanych Ludzi może wydawać się być nudne. Ich lica są martwe, nieruchome, pozbawione zmarszczek. Wyglądają jak twarze Marionetek, którym ich twórcy zapomnieli nadać emocje. Albo jak buzie lalek za sklepowymi witrynami, patrzące martwo przed siebie.
Whisper obserwowała bacznie Darragh'a. Z każdą minutą przekonywała się, że szklane lica wcale nie były takie nudne. Przede wszystkim dlatego, że pozorna nieruchomość jest tak naprawdę grą takiej ilości mięśni, że z bliska wydaje się jakby miliony malutkich mechanizmów, jak w zegarku, poruszały się chcąc pozostać niezauważonym.
Ona była inna, na jej twarzy wszystko było widać od razu. Oczywiście, mogłaby ukrywać emocje jak jej pobratymcy, ale czy nie jest to zbyt męczące?
Na twarzy jej rozmówcy wykwitał ledwo widoczny cień uśmiechu. Dobrze, że zapytała o czym myśli, dzięki temu mogła być świadkiem jak szklana twarz porusza się, układa w uśmiech.
Na wspomnienie o laleczkach voodoo i znęcaniu się wybuchnęła dźwięcznym śmiechem. W głowie pojawił jej się obraz jej samej, ściskającej taką malutką szmaciankę, uśmiechającej się jak szaleniec i wbijającej igiełki w malutkie, guzikowe oczka.
- Nie no, nie jestem chyba aż tak przerażająca. - zaśmiała się ocierając niewidzialną łzę z policzka.
Mężczyzna rozbawił ją mimo, że jego obawy były uzasadnione. Raz - naturą Szklanych, dwa - nie znał jej, nie wiedział do czego była zdolna.
Nie należała do tych agresywnych. Po co miałaby go atakować? Nie miał niczego, co mogłaby w danej chwili pożądać, nie zalazł jej też za skórę. Nie było potrzeby ujawniać swoich mocy.
Witraż nad ich głowami pociemniał, czyżby upłynęło tak dużo czasu? Whisper nigdy nie była dobra w pilnowaniu zegarka. Jeśli rozmowa się kleiła, można było zapomnieć o pędzących wskazówkach.
Wstała jednak, ponieważ nadeszła chwila by zbierać się do domu. Nie była pewna czy uda jej się po ciemku wrócić do domu, zawsze starała się wracać jeszcze przed zmrokiem.
- Wybacz, Darragh, ale muszę cię zostawić. - powiedziała - To nie tak, że boję się ciemności. Boję się, że przez ciemność nie znajdę swojej ścieżki. - dodała i wygładziła ubranie.
Ukłoniła się teatralnie, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Bardzo miło było poznać, mam nadzieję, że jeszcze nadarzy się okazja do rozmowy. - puściła mu oczko - Bywaj, mój drogi! - dodała na odchodnym.
Nie czekając na reakcję mężczyzny wyszła z Teatru i skierowała się do domu, niepokojąc się odrobinę, bo chyba zmrok spotka ją w połowie drogi. No trudno. Jakoś trafi do Malinowego Lasu.

z/t (z racji, że mam teraz bardzo pracowity okres, nie chcę Cię zatrzymywać na fabule)

Anonymous - 26 Listopad 2016, 12:44

Skinął głową. Rozbawiło go to, właśnie dlatego, że logika podpowiadała mu, że nie może się po niej tego spodziewać. To znaczy, teoretycznie może, ale jakoś wydawało mu się to bardzo mało prawdopodobne. Już pomijając powierzchowne wrażenie, które zdecydowanie mówiło, że to raczej mało prawdopodobne- Chociaż chyba po nim też nie było widać jaką posiada zdolność- to uważał, że szansa na to, że spotkał akurat kogoś kto potrafi władać akurat taką mocą wydała mu się bardzo nikła.
- Może nie, chociaż kto wie jakie mroczne sekrety skrywasz za szklaną warstwą skóry- rzekł, a uśmiech powoli zaczął mu z chodzić z ust. Przyglądał się jej rozbawieniu. Nieczęsto udawało mu się rozbawić kogoś poza własną osobą. Uznał to za mały sukces. Może jeszcze ma szanse stać się rozrywkowa osobistością. "Mniej siedzenia w towarzystwie sztywniaków na pewno dobrze wpłynie na twoje znajomości" pomyślał, a zaraz odpowiedział sobie na tę wypowiedź "No tak, ale przebywanie ze sztywniakami jest łatwiejsze, chociaż jak palnie słaby żart nie poczuje różnicy" . Przymknął powieki chcąc uciszyć monolog wewnętrzny. To wcale jednak nie uciszyło jego myśli, można nawet rzec, że gdy pozbył się rozproszeń wzrokowych, głosy się nasiliły.
Dopiero jej głos pozwolił mu skutecznie zakończyć bezsensowny potok rozmydlań. Zerknął na nią, uświadomiła mu, że sam tez już jakiś czas temu zamierzał odejść.
- W porządku- kiwnął głową - Obyś odnalazła właściwą ścieżkę- dodał. Przyglądał się jak odchodzi. Zastanawiał się czy będą mieć jeszcze tyle szczęścia, by na siebie wpaść. W końcu nie wiedzieli gdzie się szukać. A co za tym szło, nie mogli nawet chcieć zaaranżować kolejnej rozmowy. Więc ich losy będą dalej kwestią przypadku. To doprawdy zabawne.
Na zewnątrz zrobiło się już całkowicie ciemno. Uznał, że teraz też może opuścić teatr, bez ryzyka wpadnięcia na nią po drodze. Oczywiście to nie tak, że by mu przeszkadzało odprowadzanie jej kawałek jeśli ich drogi wiodą w tę samą stronę. Uważał jednak za niekomfortowe, możliwość konieczności ponownego witania się i żegnania. Łatwiej było samemu.
Powoli wstał i ruszył w drogę powrotną.
/z.t/



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group