To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Bary i Restauracje - Wesoła Lodziarnia!

Anonymous - 23 Grudzień 2011, 20:43

Czekoladowego? Bardzo dobry wybór. Rufus uwielbiał czekoladowe, więc w tej sprawie na pewno będą dobrze się rozumieli. Rhapsodos wszedł do środka z małą dziewczynką. To na pewno szok, że młody chłopak przyprowadził tu bezdomną. Nie zwracając jednak na to uwagi podsadził ją do któregoś ze stolików bliżej lady. Następnie udał się do kasy. Mogła poczuć, że to jest jej szczęśliwy dzień, bowiem wrócił z tacą zastawioną dużymi kubkami gorącej czekolady z cynamonem, oraz zestawami trzech kulek lodów czekoladowych z bitą śmietaną, kolorową posypką i kawałeczkiem wafelka.

- Proszę bardzo...smacznego.

Po czym podał jej zestaw z kubkiem gorącego naparu.

- Pij ostrożnie...jest gorące.

Ostrzegł ją i po chwili usiadł na przeciwko dziewczynki z kotem na głowie. Wyglądało to trochę dziwnie, ale jego zdaniem bardzo oryginalnie. Miała rację, że był trochę smutny. Martwił się o Chelse, poza tym miał na głowie całą miejscową arystokrację, oraz idiotów, którzy chcieli go obedrzeć z kasy. Następnie westchnął i spytał ją.

- Wybacz...ale muszę się ciebie o to pytać. Gdzie mieszkasz? I gdzie są twoi rodzice? Jakikolwiek opiekun?

Przecież to nie możliwe, aby przez 10 lat tak sama sobie biegała. Ktoś musiał się nią zajmować, ktoś musiał ją karmić, albo coś musiała jeść. Ale mimo wszystko nic nie zmieni, że chciałby mieć taką siostrzyczkę.

Anonymous - 23 Grudzień 2011, 20:51

Od razu złapała za lody, czekolada mogła poczekać.
Zatopiła łyżeczkę w lodach, a następnie w swojej buzi.
-Dziękuje!
Odparła szczęśliwa. Teraz chyba nikt nie mógł sprawdzić aby się rozpłakała, po chwili nie zapominając o kotce, zostawiła na dnie trochę czekoladowego przysmaku i odstawiła na bok tym samym ściągnęła kotkę stawiając ją do ich ulubionego przysmaku, Lo od razu zaczęła lizać kubek.
Erio natomiast złapała się teraz za gorąca czekoladę, dmuchała aby wystygła szybciej.
-Mama zmarła rok temu.
Rzekła odpowiadając na jego pytanie.
-A taty mam tylko zdjęcie, ale szukam go!
Dodała aby nie pomyślał, że nie chce go znać.
-A gdzie mieszkam? Niedaleko lodziarni mieszka starszy Pan, nie mieszkam u niego ale często u niego jestem.
Uśmiechnęła się, cóż może miała smutne dzieciństwo ale ona zawsze żyła marzeniami i nadziejami.
-Ano! Może ty widziałeś mojego tatusia?
Wyciągnęła z kieszeni zdjęcia ojca po czym mu je pokazała.

Anonymous - 23 Grudzień 2011, 21:12

No cóż, typowa mała sierotka. Mama zginęła, a tata zaginął, więc go teraz szukała. Szkoda...bardzo szkoda. Zrobiło mu się jej bardzo żal, bo to na prawdę była miła, mała dziewuszka. W końcu jednak zaczął powoli jeść lody. Głównie zastanawiał się jak to jest nie mieć rodziców? Prawdę mówiąc tak miał...jego ojciec go wydziedziczył i wyrzucił z domu. Matka się do niego nie odzywała, bo sama była inicjatorką tego, aby go wyrzucić. Byli sami siebie warci. W końcu otrzymał zdjęcie jej tatusia, chłopak rzucił okiem na zdjęcie. Długo zastanawiał się, ale nigdzie go nie widział. Jednakże...miał środki na poszukiwania.

- Niestety nie widziałem go...ale mogę ci pomóc...

Powiedział spokojnie i wziął kolejną łyżkę lodów.

- Wiem, że to może wcześnie, ale sądzę że trzeba ci pomóc Erio. Nie wiem, ale...chciałbym ci pomóc. Mój dziadek niedawno zmarł i mam...parę pustych pokoi. Mógłbym zapewnić ci mieszkanie i opiekę. Przy okazji mam środki, aby za ciebie szukać twojego tatusia.

Powiedział spokojnie. Mógł wynająć paru detektywów, wysłać list do organizacji poszukujących osób zaginionych. Może nawet znajdą kogoś w Interpolu? Przez ten czas mogłaby normalnie spać, jeść, umyć się i uczyć. Na pewno nie obejdzie się bez nauki.

Anonymous - 23 Grudzień 2011, 21:31

-Naprawdę? Możesz?
Ucieszyła się jeszcze bardziej.
Schowała zdjęcie ponownie do kieszeni, przetarła prawe oko lekko, była zmęczona jednakże spać jeszcze jej się nie chciało.
-Ale czy nie będę tam nikomu przeszkadzać? Czy twoja mamusia i tatuś nie będą źli z tego powodu?
Zapytała tak na wszelki wypadek po czym napiła się jeszcze ciepłego naparu tym samym gdy zabrała od niego swoje usta na około nich została jeszcze czekolada. Dość śmieszny widok jednakże mała się nie zorientowała.
Patrzała się na niego jak na jakiś rzadki okaz.
Stał się dla niej niczym starszy brat, a to dobrze, zdobył jej zaufanie dość szybko.
-A co jeśli mój tatuś nie będzie chciał rozmawiać z tymi no..
Szukała odpowiedniego słowa.
-Agentami!
Innego słowa nie znała na chwilę obecną. Ale miała nadzieje, że to nie ci sami co zaatakowali tatę kiedyś.

Anonymous - 23 Grudzień 2011, 21:51

- Mój dziadek...umarł dość niedawno...z miesiąc temu. Raczej nie będzie mu to przeszkadzało. Rodzice...przestali się mną zajmować dawno temu...oni dla mnie umarli...tak jak ja dla nich. Więc nikomu to nie będzie przeszkadzać, młoda damo.

Powiedział spokojnie i dopił czekoladę. W końcu został mu do dojedzenia deser lodowy. Prawdę mówiąc rzeczywiście mógł nie chcieć rozmawiać z detektywami lub agentami Interpolu. Miał jednak dobrą nadzieję, chyba że jej ojciec był terrorystą lub międzynarodowym przestępcą.

- Zawsze mogą tylko nam donieść, gdzie może być. Zobaczysz jego aktualne zdjęcie i zobaczymy, czy to na pewno twój tatuś.

Powiedział spokojnie. Tak więc jeżeli ona nie miała nic przeciwko temu, żeby z nim zamieszkać to nie widział problemu. Prawdę mówiąc on też zaczął ją traktować jak swoją małą siostrzyczkę, którą zawsze chciał.

Anonymous - 23 Grudzień 2011, 22:12

Po chwili aby go pocieszyć wychyliła się na tyle, że cmoknęła go w policzek tym samym zostawiając na jego policzku ślad po czekoladzie.
-Więc ja się będą Tobą zajmować braciszku! Obiecuje!
Po chwili go puściła po czym lekko ziewnęła i ponownie zaczęła trzec oczka. Była już naprawdę zmęczona.
Lo widocznie tak samo gdyż położyła się na kolanach Erio.
Erio myślała tylko aby nie zasnąć, nie tutaj.
Nie wypadało ale ona tak bardzo lubiła spać. Oczka coraz bardziej jej się zamykały.
Aż w końcu mała Erio zasnęła oparta o blat. Wyglądała tak niewinnie, jak z bajki.
Nie chrapała, nigdy tego nie robiła.

Anonymous - 23 Grudzień 2011, 22:23

Kiedy mała dziewuszka pocałowała go i zostawiła mu ślad po czekoladzie, chłopak uśmiechnął się szeroko. Skoro nazywała go braciszkiem, no to należało mówić do niej siostrzyczko w takim razie. Mimo wszystko po chwili zasnęła. Kochana dziewczynka. Kolejne jego marzenie się spełniło, będzie miał młodszą siostrzyczkę i sam się nią zajmie do czasu jak nie znajdzie się jej ojca. Rufus w końcu wziął mokrą chusteczkę i umył jej buzię jak i swoją z zaschłej czekolady. Następnie podszedł i wziął ją na plecy, aby zawiesiła się na jego szyki. Kotkę włożył do kieszeni w swojej bluzie i jakoś tak szli. Była niewielkim dla niego ciężarem, a jeśli nawet to wyjątkowo słodkim i niewinnym.

- Chodź siostrzyczko...idziemy do domu...

Powiedział spokojnie podrzucając ją na plecach i idąc w stronę swojej rezydencji, którą odziedziczył po dziadku. Ostatecznie wyszli z lodziarni i szli uliczkami.

<Erio i Rufus z tematu>

Anonymous - 31 Grudzień 2011, 00:44

Adrien nie pozwoliłaby nigdy, by jakakolwiek słodycz się zmarnowała, dlatego dokończyła swoje lody w szerokim uśmiechem na ustach. Wyglądała jak dziecko, któremu właśnie kupiło się nową zabawkę, z tą różnicą, że Beatkę wcale nie rajcowały żadne samochodziki, czy lalki, które najchętniej zgoliłaby łeb na łyso, a później powyrywała wszystkie kończyny. Nie żeby to miało coś wspólnego z przeżyciami z dzieciństwa, nigdy nie lubiła zabawek. Może to dlatego, że jak była mała, nigdy ich nie miała? W każdym bądź razie ją o wiele bardziej rajcowało obżeranie się słodyczami, które przecież i tak w żaden sposób nie pozostawiały po sobie śladów, filigranowa sylwetka nie ulegała zmianom, toteż nie przejmowała się tym, ile cukru potrafi spożyć w jednym dniu. Już i tak bardzo się ograniczyła - albo zwyczajnie nie miała czasu na delektowanie się słodkością. Ba! Kilka dni bez porządnej dawki cukru dawały we znaki. Jako Zjawa Deserowa musiała być wiecznie przepełniona cukrem, miażdżenie słodkością miała już wpisane od dziecka, i nie ma zmiłuj.
Kiedy skończyła jeść sporą porcję lodów, zamówiła jeszcze ciastko, talerzyk opróżniła błyskawicznie, nie potrzebna jej była minuta, by z tacki znikło jakiekolwiek ciastko. Nie ma co się dziwić, zamówiła swoje ulubione - czekoladowe z wiśniami w środku. Podniosła się z miejsce i nasunęła na siebie karminową pelerynę. Aż dziwne, że nie zwróciła nawet uwagi na Rufus'a, z którym jeszcze niedawno siedziała przy jednym stoliku. Może gdyby nie zafascynowanie słodyczą dostrzegłaby jego osobę, w każdym bądź razie niczego nigdy nie żałowała i gdyby teraz dowiedziała się, że był tu ktoś taki jak Rufus niewiele by na niej zrobiło, ba! Wpierw musiałaby sobie przypomnieć kto to taki, nie miała pamięci do imion, za to fotograficzną mogła się chwalić wszem i wobec. Ruszyła w stronę wyjścia, ale jeszcze na chwilę zatrzymała się przy szybce z wszelkimi różnościami, od ciastek i lodów, po żelki czy inne przysmaki. Kupiła więc niewielką siateczkę wiśniowych żelków - tak, kazała sprzedawczyni dokładnie powybierać te czerwone, oczywiście na początku kobieta nie zamierzała na ten układ pójść, w ostateczności, po niemałym przedstawieniu jakie dała Adrien wyzbierała z grymasem niezadowolenia czerwone, wiśniowe misie, pakując je do siatki. Po zakupie żelków, skierowała się do wyjścia i najprawdopodobniej w stronę Karminowych Wrót. Pobyt w świecie ludzi działał jej na nerwy.

<center>[zt.]</center>



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group