To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Wieża Zegarowa - Plac

Anonymous - 26 Listopad 2010, 21:25
Temat postu: Plac
    Pusty plac z licznymi ławkami, latarniami, koszami no i fontannami. Niekiedy na jednej z ławek usiądzie artysta swą sztuką zarabiający na życia. Tu też odbywają się wszelakie zdarzenia publiczne. Znajduje się tuż przy wieży zegarowej.

Anonymous - 3 Grudzień 2010, 20:19

Marionetka szła sobie uliczkami, aż w końcu trafiła na plac. Okręciła się wokół własnej osi i rozejrzała za wolną ławką, a jako że takiej nie było, postanowiła trochę potańczyć. Kochała taniec, więc było to dla niej naturalne, że teraz, kiedy się nudzi robi to co lubi. Wirowała w tańcu, a na jej twarzyczce cały czas był uśmiech. Ignorowała osoby, którym nie pasowało to, że robi, to co robi. W końcu to nie jest ich plac, żeby zakazywać jej czegoś. Zauważyła, iż jedna z ławek opustoszała, toteż tanecznym krokiem podeszła do niej i delikatnie opadła na nią. Rozejrzała się dookoła i wzrokiem chłonęła nowe miejsce, w którym o dziwo jeszcze nie była.
Anonymous - 3 Grudzień 2010, 20:33

Wszedł na środek placu jak gdyby nigdy nic, rzucił swój piracki kapelusz na ziemię, po czym zaczął rozwijać sznurki, wolał by to wszystko wyglądało na naturalne, wróżka zeskoczyła z ramienia chłopaka, po czym zaczęła podchodzić do każdego i zapraszać na przedstawienie, które było zupełnie darmowe, po odgrywaniu psychola, musiał się podzielić swoją sztuką. Długo nie minęło, a na obkoło niego zaczęli zbierać się ludzie, a kapelusz, który został rzucony by chłopak się nie męczył z poprawianiem go, zapełnił się złociutkimi monetami. Co chwilę było słychać postukiwanie nóg marionetek o brukowany plac, nikogo nie przerażał wygląd marionetek, mimo że te były przystosowane do walki. Gdy zakończył przedstawienie opadł na ziemię, usiadł na zimnych kostkach brukowych, z powodu braku wolnych miejsc, ludzie nagrodzili jego występ oklaskami, no i tym co było w kapeluszu, malutka wróżka podeszłą do niego i przybiła piątkę, od tak.
Anonymous - 3 Grudzień 2010, 20:44

Dziewczyna oczywiście zainteresowała się co to za zbiorowisko. Przepchnęła się do przodu i ujrzała przedstawienie. Cóż wychodziło mu nieźle. w jej głowie pojawiła się myśl, że może to być marionetkarz. Była ciekawa, czy dobrze myśli, ale co poradzić na to, że dziewczyna nie chciała podejść do niego i od tak zapytać. Aczkolwiek malutka wróżka dawała jej znać, że się nie myli. Kiedy ludzie już się rozeszli, ona znowu nabrała ochoty na taniec. Ruszyła się i po chwili już tańczyła. Nie męczyła się toteż taniec nie miał końca.
Anonymous - 3 Grudzień 2010, 20:57

Patrzył z ciekawością na dziewczynę, przeczesał włosy ręką, po czym wstał, a wszystkie laleczki za nim, kościejek wziął kapelusz, po czym wysypał przed dziewczyną, a nagle wszyscy zaczęli klaskać, ludzie widzący że sam mistrz lalek, gdyż niektórzy już znali jego postać, zainteresował się tańczącą dziewczyną, też zaczęli się schodzić i rzucać swoje pieniądze, mimo że nie umiał, sam dołączył do tańca, chwila minęła a złapał dziewczynę za ręce , kręcąc się z nią w kółko, jednak szybko odpadł i usiadł na ziemię.
-Pięknie! Pięknie!
Krzyczał ponad tłum wesoły, śmiejąc się przy tym , każdy musi się czasem pośmiać, nawet tak psychiczna osoba jak on, uhum.

Anonymous - 3 Grudzień 2010, 21:11

Starała się go przez chwilę prowadzić w tańcu, jednak po chwili opadł na ziemię. Zaśmiała się wesoło, dalej tańcząc jednak po chwili obróciła się dookoła i skłoniła kończąc to małe przedstawienie. Nie potrzebowała pieniędzy, bo na co jej one? Jednakże kucnęła i zaczęła je zbierać, Było widać, że jest marionetką, a że cały czas miała klucz zawieszony na szyi, to oczywistym było, że jeszcze nie podpisała kontraktu z żadnym marionetkarzem. Ciemne włosy opadły jej na oczy, więc odgarnęła je na bok. Nie była zmęczona, w końcu nigdy jeszcze go nie odczuła i chyba raczej już nie odczuje. Chociaż kto to tam wie? Nigdy nic nie wiadomo, może a nuż je poczuje? Ale wróćmy do marionetkarza. Była prawie w 100% pewna, że on nim jest. no bo kim innym mógłby być? Na pewno nie marionetką, nie miał okrągłych stawów. Człowiekiem tym bardziej być nie mógł.
Anonymous - 3 Grudzień 2010, 21:19

Gdy tylko się pochyliła wyciągnął rękę ku jej, publika mogła by pomyśleć że chce włożyć ją w jej dekolt, jednak on tylko zerwał kluczyk, po czym przytulił ją mocno, przejechał troskliwie łapką po jej plecach, znajdując dziurkę, włożył jej kluczyk do owego otworu, po czym przekręcił i wyjął, a gdy to zrobił zawiesił go na swojej szyj.
-Od dzisiaj jesteś moim dzieckiem!
Powiedział uśmiechnięty i przyłożył dłoń do jej polika, po czym cmoknął ją delikatnie w kącik ust, tak samo na początku było z Naną, a potem stałą się tylko częścią jego psychiki, nie mógł by przeżyć dnia bez niej.Zamruczał cichutko, a potem do Eire podeszły do niej inne marionetki i przytuliły ją niczym siostrę, właściwie, to jedna przytuliła ją szczerze, gdyż jako jedyna miała swoją własną wolę, rozum i uczucia.
-Powiedz mi, długo żyjesz na tym świecie kochanie?

Anonymous - 3 Grudzień 2010, 21:23

Dziewczyna spacerowała po placu. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Na placu stał ten chłopak z jakąś dziewczyną, która przypominała marionetkę. Rozszerzyła oczy i wpatrywała się w dziewczynę ze współczuciem.
Anonymous - 3 Grudzień 2010, 21:30

Poczuła jak zerwał jej kluczyk. Po chwili przytulił ją i przekręcił kluczyk w dziurce umieszczonej na jej plecach. Po jego słowach wszystkie marionetki ją przytuliły. Miło było.
- Sama nie wiem. Na pewno więcej niż 18 lat, dokładniej powiedzieć nie mogę.
Uśmiechnęła się do niego lekko. Mimo wszystko fajnie było w końcu mieć "rodzinkę" jakkolwiek dziwna by ona była. W końcu rodziny się nie wybiera. Teraz to przysłowie się sprawdziło. Miała tylko nadzieję, że nie zostanie od tak porzucona. Już kilka razy tak się zdarzyło, jak jeszcze była zwykłą lalką. No może nie porzuconą, ale po prostu ci, którzy ją mieli po prostu nagle umierali. Coś a'la śmiercionośna zabawka.

Anonymous - 3 Grudzień 2010, 21:38

-Od dzisiaj masz jedynie dwie możliwości kochanie, zginąć, próbując uciec ode mnie, bądź zginąć u mego boku, w wiecznym honorze.
Powiedział z uśmiechem, po czym spojrzał nerwowo na Yukoi, ojej , może teraz sprawdzić Eire, co przydało by się bardzo.
-Zrób jej krzywdę, pokaż co umiesz, jednak nie daj się zwieść zmianie emocji, tak.
Powiedział wciąż z uśmiechem i przeczesał jej włoski, tak po prostu, a wróżka wlazła tym razem na ramie Eire, prawie że liżąc jej ucho, tak by zrobiła, jeżeli miała by język, jednak jej głos wydobywał się jedynie z strun głosowych.
-Zrób to, Pan cię chojnie wynagrodzi, będzie cię kochał i miłował, tylko zrób krzywdę jego wrogom.

Anonymous - 3 Grudzień 2010, 21:44

Dziewczyna spojrzała się najpierw na tajemniczego chłopaka potem na dziewczynę marionetkę. Wiedziała, że coś się szykuję, ale nie była bezbronna. Miała w końcu moce , których mogła używać. Myślała, że już nigdy nie spotka pirata i nie będzie musiała się z nim zmierzyć, ale nie miała wyboru.
- Nie boję się Ciebie, marionetkarzu. I twoich przeklętych lalek.

Anonymous - 3 Grudzień 2010, 21:56

Nie ma po co uciekać od niego, bo po co? Klucza nie odzyska od tak. A wiadomo, że on nie odda jej go tak łatwo.
- Nie ma po co uciekać, wiem że klucza nie odzyskam, a i tak szukałam marionetkarza, który chciałby podpisać kontrakt.
Powiedziała spokojnie. Wróżka nie przeszkadzała jej. W końcu była jej "siostrą" więc mogła pozwolić na stanie na swoim ramieniu. Uniosła delikatnie rękę, by po chwili ukazał się wokół niej cieniutki języczek ognia. Nic jej jednak nie zrobił, co było oczywiste, skoro to ona go przywołała. Nie miała zamiaru robić komuś krzywdę, tylko po to, aby pokazać swoje moce. Płomień zgasł, a po chwili mógł usłyszeć muzykę, dochodzącą znikąd. To była jej sprawka. muzyka mogla nagle zamienić się w ogłuszający pisk, lecz nie zrobiła tego. Nie chciała go ogłuszać.

Anonymous - 3 Grudzień 2010, 22:06

-Musisz się nauczyć tego, że masz być posłuszna, ja daję ci moc, miłość i prowadzę cię przez życie.
Wstał i podszedł do Yokoi, patrząc na nią wręcz w znudzony sposób, ahh te istoty, nie ważne ile razy poniosą porażkę, i tak będą chciały walczyć i walczyć, z przeciwnikiem, który jest silniejszy od ich samych. Wyciągnął szable i stanął na przeciw niej.
-Choć to niecodzienne gdyż jestem piratem, wyzywam cię na pojedynek, gdy ja wygram, jesteś moją niewolnicą, gdy przegram, nic się nie dzieje.
Wtedy rzucił się na nią wykonując trzy szerokie machnięcia.

Anonymous - 4 Grudzień 2010, 10:45

Yokai wcale nie była taka słaba na jaką wyglądała. Posiadała moce i była całkiem dobrze wygimnastykowana. Nie łatwo ją było pokonać chociaż nigdy się z nikim nie biła, a zwłaszcza z chłopakiem.
- Dobrze, niech będzie jak chcesz.
Po czym odskoczyła szybko przed machnięciami szabli, która błysnęła jej przed oczami pokazując dalszy jej los. Co będzie jeśli przegra? Zostanie niewolnicą i Bóg wie co on wtedy z nią zrobi. A co jeśli wygra? Wtedy odejdzie i już nigdy nie będzie chciała spotkać tego chłopaka. Wszystko będzie tak jak zawsze. Przypomniała jej się sytuacja na polance... O Nie ! Nie wspominać tego, nigdy więcej!

Dziewczyna zauważyła całkiem sporo przedmiotów typu kosze na śmieci, ławeczki, stoliki no i oczywiście jego przeklęte laleczki.

Spięła włosy gumką, które omotywały jej twarz. Machnęła ręką w stronę kosza na śmieci , a ten poleciał w stronę chłopaka.

Anonymous - 5 Grudzień 2010, 11:32

Popatrzył jedynie znudzony, poruszając ręką w bok, płynnym ruchem, wyprostował ją, po czym zacisnął dłoń, a jego drewniana marionetka wyskoczyła na kosz, chcąc go odbić, jednak czy jej się to udało, można rzec że nie wiadomo. Gdyby jednak to się nie udało, sam Aleksander planował pobiec w bok, tak by ominąć lecący w jego stronę kosz, i znaleźć się na dogodnej pozycji do ataku, dokładniej stał gdzieś po prawej stronie ciała dziewczyny, by móc wyprowadzić kilka cięć na jej ramię, musiał ją jakoś osłabić.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group