To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Herbaciane Łąki - Fusowy Gaj

Charles - 19 Kwiecień 2017, 23:44

Może postawa Yako była szczera, a może była sztuczna. Najpewniej prawda leżała gdzieś po środku, ponieważ wszechobecny zaduch i lepkość mogło rozłożyć nawet najzdrowszych, najtwardszych zawodników. Jak ta trójka była w ogóle w stanie żyć w takich warunkach?
- Ojejejejejej! Co paniczo_i się dzieje? Panicz chory? Na choroby najlepsza zupka Melaso_a! - zaszczebiotały, prowadząc go do pokoju i dość stanowczo kładąc go na łóżku, oraz przykrywając brudnym ((choć nie od słodkiego)) kocem. Wychodząc przymknęły tylko drzwi. Była to po prostu okazja idealna. Trzeba działać jak najszybciej, zanim zaczną karmić go ową czarną mazią, która zapewne będzie mu się śnić po nocach.

Yako - 20 Kwiecień 2017, 21:15

Słysząc o melasowej zupie z trudem powstrzymał chęć zwrócenia swojego śniadania oraz orzeszków, które sobie jadł zanim dotarł do tej cholernej studni. Zacisnął mocno zęby i przełknął z trudem ślinę. Bez oporu dał się położyć na łóżku. Byle już sobie te babsztyle poszły. Może i chciały go ugościć, ale po prostu on tu nie wytrzyma. Zwykłego człowieka by ten zaduch wytłoczył, a co dopiero ma powiedzieć lis? Leżał ze słabym uśmiechem, odprowadzając kobiety i mówiąc, że wystarczy, że się prześpi i zaraz mu przejdzie. Żeby się nie kłopotały. Ale nie naciskał jakoś bardzo, chciał zachować ostatnie pozory bycia miłym.
Gdy opuściły pokój, nasłuchiwał przez chwilę lepkich odgłosów, po czym wyskoczył z łóżka jak poparzony. Dopadł do pułki z bibelotami i złapał za kompas. Zamarł na moment sprawdzając czy żadna z tych pokrak nie wraca. Westchnął co nie było najlepszym pomysłem bo znów zrobiło mu się niedobrze. Spojrzał na Kompas w swojej ręce.
- No dobrze...sprawdźmy czy mam rację - powiedział sam do siebie. Cicho, tak by kobiety go na pewno nie usłyszały. Ścisnął przedmiot w dłoni i zamknął mocno oczy. Pomyślał o domu i nawet nie zwrócił uwagi o którym. Którą nazwę Krainy wypowiedziały jego słowa. Chciał się stąd wydostać i odpocząć. Nagle przestał odczuwać ten paskudny zapach. Przynajmniej nie w takim stopniu. Był poza studnią! Wolność...ale czemu pachnie ona tak znajomo?

ZT

(Wielkie dziękuję za misję <3)

Charles - 22 Kwiecień 2017, 20:07

I tak Yako zniknął, wykradając przy okazji niewinnym staruszkom ich cenny przedmiot. Czyn zły i godny pogardy, ale czegusz spodziewać się po starożytnym demonie?
Być może powinny się wręcz cieszyć, że uszły ze spotkania z nim cało. A Yako przeniesiony został do Glassville. Z ogonem, z uszkami, z naginatą. Czemu akurat tam, a nie do o wiele dyskretniejszej Otchłani? Cóż, być może chęć powrotu do domu napędzała jego czyny, w końcu posiadał tam niczego sobie mieszkanko. Niestety, jako mistrz gry, zrzucam na niego klątwę -
musi pojawić się w głupim miejscu, albo w głupi sposób. Bardzo chciałbym się przy tym pośmiać, dlatego lepiej niech mnie nie zawiedzie...

MISJA SKOŃCZONA



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group