To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Herbaciane Łąki - Fusowy Gaj

Anonymous - 26 Listopad 2010, 21:06
Temat postu: Fusowy Gaj
    Otóż są to drzewa iglaste, lecz miast samych igieł mają herbaciane fusy o silnie miętowym zapachu niekiedy przeplatanym z owocami leśnymi. Na podłożu rosną malutkie kwiaty, które mają wyschnięte płatki, a nektar zastąpiony został kroplą słodziutkiej herbatki.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 19:51

Wracając z miasta Domino przyszedł tutaj bo... się zgubił. Chciał dojść do jeziora, ponieważ jest to jedne z najpiękniejszych miejsc, a miast tego trafił do lasu dziwnych, fusowych drzew. Mówi się trudno. Posiedzi trochę, poczeka i pewnie spotka kogoś kto mu pomoże stąd wyjść. Ten lasek był dziwny. Wszędzie pachniało miętową herbatą. W sumie trudno jest w tym świecie znaleźć coś niedziwnego. Wbił wzrok w niebo. Odetchnął głęboko. No i został sam. Nie ma tu nikogo. Nikt chyba ie wiem jak Domino nie znosi samotności. Najchętniej teraz by się rozpłakał.
Anonymous - 6 Grudzień 2010, 20:03

Dziewczyna przylazła tutaj. Do lasu. Kochała takie miejsca. Tak, sentyment z takiego na przykład powodu, że jest kotem i kochała naturę. Jak zauważyła, do nowych miejsc można się szybko przyzwyczaić, a tutaj, w tym mieście, za klimatyzowała się nawet szybko, trzeba przyznać.
Przechadzała się powolnym krokiem, nie przejmując się tym nawet, że kogoś spotka. Nie interesowały ją zawsze osoby obce. Bo jak na razie, nikogo nie znała, jest sama jak palec. Co nawet jej szło na rękę. Nie lubiła formalności w stylu, jak ma się na imię, co się lubi i w ogóle. Nuda nuda i jeszcze raz załamka.
Szła powoli omijając drzewa i napawając się cudownym zapachem świeżego powietrza i zarazem tego miętowego aromatu. Na prawdę, to miejsce było bajeczne, ta cała kraina! To był coś innego niż to miejsce, w których dotychczas żyła i się wychowywała. I za to właśnie polubiła je i cieszy się bardzo z podjętego wtedy wyboru.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 20:11

Chłopak nie wytrzymał. Zaczął ryczeć wniebogłosy. Ta samotność była dla niego zbyt ciężka. Potrzebował kogoś bliskiego. Kogoś do kogo będzie mógł się przytulić, wyżalić się mu. Sam już nie dawał sobie rady. Zapomniał o całym otaczającym go świecie. Teraz potrzebował kogokolwiek. Kogoś kto by go pocieszył w nieważne jaki sposób. Chłopak potrzebował pomocy. Padł na kolana i schował twarz w ręce. Nie mógł się uspokoić. Już za długo to w sobie dusił. Z resztą tu nikogo nie ma. Nikt go ie zobaczy, ani nie usłyszy.
Anonymous - 6 Grudzień 2010, 20:20

Dziewczyna szła powolnym krokiem nadal, nie wiedząc co zrobić ze sobą. Westchnęła lekko ze szczęścia, że takie miejsce odkryła. Bo uwielbiała lasy, a iglaste, jak widać, był o wiele lepsze od tych normalnych. Zapach był szczególnie w tym miejscu cudowny.
Lecz i tak miała kamienną twarz, nie okazywała jakichkolwiek emocji. A w tej chwili, gdy ta miała zamiar się odprężać, usłyszała ryk. Dziecko jakieś się zgubiło i płacze, bo zgubiło matkę? Uch, ale ten świat jest skomplikowany, trzeba przyznać. Zaczęła dążyć w stronę płaczu.
Gdy już dostrzegła jakąś postać, zbliżyła się na odpowiednią odległość i spojrzała na niego, przyglądając się osobie uważnie.
- Em... Nic Ci nie jest? - zapytała ot tak, co by nie wyjść na jakąś bezduszną. Wyglądał jak bachor, nie wiedziała co zrobić. Nie znała się na dzieciach, więc jedynie co może zrobić, to poszukać mu matki. Choć, pewnie i to by było trudne.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 20:25

Gdy usłyszał za sobą czyiś głos w chwile się uspokoił. Przeszło mu jak ręką odjął. W końcu To Domino jest o pomagania, nie na odwrót. Nie może pokazać słabości. Przetarł oczy rękawem i uśmiechnął się miło do dziewczyny.
- Wszystko w porządku. - Powiedział z szerokim uśmiechem, miłym tonem głosu. W sumie miał powód do szczęścia. Nie jest teraz sam. Nawet jeśli to ktoś obcy, to jednak ktoś z kim można porozmawiać. Miał tylko nadzieję, że ona nie będzie jak niedawno poznana dziewczyna. Zamknięta w sobie, nieufna.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 20:32

Obserwowała go ze spokojem, oczekując odpowiedzi. A to, co się stało, było... dla niej ogromnym zaskoczeniem. Tak od razu mu się humor zmienił? Niemożliwe.
- Ale, na pewno? Przed chwilą przecież płakałeś i w ogóle, było z Tobą źle... A teraz... - w jej głosie można było usłyszeć ogromne zaskoczenie. Nie rozumiała tego całego zajścia. Nie odwzajemniła jego uśmiechu, bo bardzo rzadko go ukazuje na swojej twarzy. Nie spuszczała go z oczu nadal.
- Mniejsza z tym... - dopowiedziała po chwili i oparła się o drzewo, wkładając ręce do kieszeń spodni, nie wiedząc co zrobić w tej chwili.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 20:39

Nie zdziwiła go jej reakcja. W sumie Domina też by coś takiego zaskoczyło. Lecz nie przejmował się tym. Był dziwny jak większość osób w tym świecie i nie przeszkadzało mu to.
- Dziękuję. - Odparł nadal się uśmiechając. Wyprostował się i podszedł do niej. Oczy nadal mu błyszczały i miał wory pod nimi, jednak wyprostowany na pewno wyglądał starzej iż gdy skulony i zapłakany klęczał na ziemi.
- Jestem Domino. - Przedstawił się uprzejmie i wystawił rękę w jej stronę.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 20:49

Dziewczynie wiedziała co mówić. Nigdy nie było dobra w rozmawianiu z kimś, a szczególnie z osobą, której nie znała nawet tak o tyci tyci, maciupińkę. Nie miała jakichkolwiek tematów, a jakby wiedziała, że kogoś pozna, to by się przygotowała, no!
Dalej będąc opartą o drzewo, patrzyła na niego chwilę, zapamiętując jego wygląd. Zawsze to robiła, aby potem nie mieć problemów z rozpoznawaniem. Po chwili przybliżył się do niej i przedstawił się.
- Vivien. Miło mi. - jeszcze trochę kultury osobistej miała, a więc wybąkała to wyrazistym, kobiecym głosem. uścisnęła lekko jego rekę, a w tym samym momencie poruszała uszami i ogonem, by nie były w bezruchu. Trochę jej zastały się kości / ości, więc musiała.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 20:57

Chłopak nadal się uśmiechał. Zawsze to robił i robić będzie. Chciałby by i ona się uśmiechnęła. Jest bardzo piękna, a z uśmiechem byłaby jeszcze piękniejsza. Zamiast tego ma ta smętną, ni nie wyrażającą minę.
- Mogę wiedzeć c otu robisz? - Zapytał Domino. Właśnie wyznaczył sobie cel. Sprawić by Vivien się uśmiechnęła. Wiedział, że to może być trudne, ponieważ jest możliwość, że jest tak doświadczona przez życie, że nie mam powodu by się uśmiechać, jednak on go jej da. Ot co.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 21:05

A ona nadal posępna, kamienna mina. Była... jakby pochmurna, ale miała dobry dzień. Nie potrafiła ukazać czegoś takiego, jak uśmiech na ustach. To było dla niej dziwne zjawisko. Po co się w ogóle uśmiechać? Co tym ukazujesz? Uśmiech dla niektórych wystarcza, bo już będą wiedzieć, że ma ta osoba dobry dzień. A przecież... Ludzie i istoty takie jak ona, nie wiedziała przecież jakim ona jest stworzeniem, potrafiły grać świetnie niczym najlepszy aktor. każdy umiał ukrywać swoje dobry i złe humorki. A jak widać, ona była w tym genialna. Lecz, ona nie udawała, nie ukrywała, ona była taka codziennie, więc, dla niej normą było, że nie ukazuje uczuć wyższych na zewnątrz. Nie widziała sensu, powodu.
- Szczerze mówiąc, to sama nie wiem. Trafiłam tu przypadkiem będąc na spacerze. A Ty? - spytała od razu odpowiadając na jego pytanie. No cóż, już wolała ciągnąć jakiś bezsensowny temat niż siedzieć, a raczej stać, w ciszy, nie posiadać niczego do powiedzenia. Choć i tak jej to było obojętne, czy będą ciągnąć to spotkanie, czy się rozejdą `bez krzyku`.

Anonymous - 6 Grudzień 2010, 21:18

Ciągle się na nią patrzył. Nie był dużo niższy. Pff, może nawet byli równi. Chłopak trochę żałował, ze jest uwięziony w tym ciele. Niby jest wiele plusów. Łatwo nabierać ludzi itp. Lecz minusów też jest sporo. W końcu wygląda jak dziecko, więc dużo ludzi go tak traktuje. Nawet jakby zachowywał się jak 20 latek to i tak by go tak traktowali. Dlatego jedyne co mu zostało to zacząć zachowywać się jak dziecko... Ale skąd u niego takie myśli? Po prostu dziewczyna bardzo mu się spodobała, lecz z wyglądu była od niego starsza o ok. 3 lata. To sporo.
- Ja? Ja się zgubiłem. Szukałem jeziora i tak tu trafiłem. - Powiedział. Popatrzył się na jej twarz. Nie wytrzymał. Koniuszkami palców delikatnie podniósł jej kąciki ust do góry.
- Wiesz że z uśmiechem wyglądasz o wiele ładniej? - Zapytał się. Jak zwykle nie obchodziło go, że był nachalny, natarczywy i irytujący. To u niego norma.

Anonymous - 7 Grudzień 2010, 17:03

Dziewczyna nie zmieniając postawy, milczała i nie wiedziała co dalej robić. A może go zostawić i pójść sobie gdzieś? Tak, bo ona uwielbiała samotność. To był jej najlepszy przyjaciel i niczym jakiś kochanek, który jej nigdy jeszcze nie zostawił. Był wierny i można było mu zaufać do granic. Była do niej po prostu przyzwyczajona. Nie chciała jakoś tego zmieniać, a raczej nie widziało jej się na jakąś bliższą, bądź dalsza, przyszłość, żeby nastąpiły jakiś zmiany, które by obróciły jej życie o jakieś sto osiemdziesiąt stopni, sprawiając, że ona sama by nie wiedziała już nic o swojej osobie.
Westchnęła ciężko i nabrała znowu do płuc tego świeżego powietrza połączonego z cudownym aromatem. Jedynie ją to przystawało, aby zostać w tym miejscu.
Po chwili usłyszała odpowiedź. Jakiś nowy, zupełnie jak ona? A to Ci heca. A myślała, że to tylko ona tutaj jest taka nietutejsza. Pomyliła się, jak widać. Bąknęła coś w stylu `yhym`, mające oznaczać przytaknięcie i przyjęcie informacji. Po chwili poczuła na swoich kącikach ust jego palce, które podnosiły je do góry, w wiadomo jakim celu, aby się uśmiechnęła.
- A wiesz, że nikogo się do niczego nie zmusza? - odparła i od razu przestałą się uśmiechać. Ba, pozbawiła z siebie tego czegoś od razu, gdy tylko oderwał swoją dłoń od jej twarzy. Nie miała zamiaru być sterowana przez kogoś, bo jemu coś nie pasowało. A przepraszam bardzo, czy on ma prawo jej rozkazywać, żeby się uśmiechała czy zmuszać do tego, aby właśnie to zrobiła? Nie, właśnie nie! Więc niech lepiej nie robi tego następnym razem.

Anonymous - 8 Grudzień 2010, 16:23

Uśmiechnął się szerzej. Fajnie by było jakby cały czas tak chodziła. Niestety nawet Domino, nie potrafił tego. Mimo, że często się uśmiechał i nie potrzebował do tego powodów to, jednak nie zawsze miał ów minę.
- Emm... Ja tylko mówię, że z uśmiechem ci do twarzy. - Odpowiedział chłopiec lekko zakłopotany i trochę zasmucony. W końcu został całkiem niesłusznie zbesztany. Chciał tylko zachęcić ja do częstszego uśmiechania się. Nic więcej.
- Wybacz. - Dodał po chwili

Anonymous - 8 Grudzień 2010, 17:35

Obserwowała go jeszcze krótką chwilę, nic nie mówiąc. Czy przejęła się jego zakłopotanym i zarazem zasmuconym głosem? Oczywiście, że nie. Nie znała czegoś takiego, jak sumienie, jak jego wyrzuty z czegoś takiego jak na przykład to, że kogoś po prostu olała, a raczej jego propozycję.
- Wybacz, ale ja tak nie uważam. - odparła i odwróciła swoją głowę, nie całkowicie na bok, lecz na jakieś pobliskie drzewo, na którym siedziała, a raczej na po nim się wspinała, wiewiórka. Małe, słodkie stworzonko z puszystym, rudym ogonkiem. Kochała zwierzęta, a szczególnie koty. Właśnie... Trzeba by pomyśleć o jakimś własnym pupilku.
Po chwili dziewczyna poruszała uszami, wysłuchując odgłosów z lasu. Jakieś ptaki i inne takie leśne dźwięki. Natura pełną parą, co właśnie uwielbiała. Ponownie ruszyła ogonem, aby go rozruszać. Nie miała nic do powiedzenia.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group