To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kontakt - Kontakt z Shenem

Goshenite - 31 Sierpień 2018, 20:08
Temat postu: Kontakt z Shenem
Skrzynka znajduje się tuż przy jego domostwie. Nieco zakurzona, bo i listów niewiele zdaje się tu trafiać. Chyba że to ulotki.
Kejko - 31 Sierpień 2018, 23:53

W skrzynce pewnego Szklanego jegomościa znalazł się list. Nie trzeba było długa się namyślać, by dojść do wniosku, iż adresatka była kobieta. Zdradzała to wąska niebieska kokardka, którą przewiązana była koperta. Co więcej, gdy już wzięło się list do ręki, można było wyczuć, iż w jego wnętrzu, znajduje się coś więcej niż tylko cienka kartka papieru. Wewnątrz, znajdował się kawałek materiału, który w swym wnętrzu skrywał srebrny łańcuszek. Na jego końcu pobłyskiwał srebrny medalik w kształcie połówki serca. Gdy obróciło się kopertę w dłoni, w miejscu, gdzie powinien widnieć nadawca, znajdował się odcisk niewielkiej kociej łapki.

Cytat:
Drogi Szklany Panie,

Shen... Piszę, ponieważ od czasu naszego ostatniego dość nieoczekiwanego spotkania, nie mogę odnaleźć spokoju. Są rzeczy, o których mówi się trudno a przelanie ich na papier, wcale nie jest łatwiejsze... Już w tej chwili wiem, iż pisząc ten list, pewnie popełniam głupstwo. A przynajmniej narażam się na bycie śmieszną, ale cóż. W ostatecznym rozrachunku wolę to niż oszukiwanie samej siebie. I nie tylko siebie.

Muszę przyznać się, że mam pewien problem związany z Twoją osoba. I chyba sam przyznasz, iż mogę mieć o to całkiem słuszne pretensje. Ponieważ to właśnie Twoja osoba, ostatnim czasem zaprząta moje myśli. Musisz wiedzieć, że to bywa nawet groźne. Dlaczego? Cóż, nie należy tracić koncentracji, kiedy leci się na grzbiecie bestii, albo też urządza sobie wycieczki po starych ruinach. Wysokość, pułapki, luźne kamienie, nieoczekiwani lokatorzy i tym podobne... rozumiesz, prawda? Bo to plotka, iż my kotować posiadamy dziewięć żyć. A ja naprawdę staram się, by moje nie skończyło się przedwcześnie. Choć gdybym wspominała częściej o swych przygodach, to zapewne nikt by w to nie uwierzył. Ale wracając do tematu...

Los to doprawdy figlarna istota i zwykle złośliwa. Niezmiernie często zsyła wiele niemiłych niespodzianek, ale czasem zdarzy się mu być życzliwym. W końcu to On zadecydował o tym, iż nasze ścieżki się przecięły. I to niejednokrotnie. A biorąc pod uwagę, rozmiar świata w którym żyjemy, to niezły zbieg okoliczności. Nie sądzisz? Musisz jednak wiedzieć, że nie zawsze bywam cierpliwa i nie mam ochoty czekać na to aż, los wyznaczy kolejny termin naszego spotkania. Może jest zajęty, ma pełne ręce roboty, albo najzwyczajniej w świecie zapomni o sprawie? A ja … chciałabym znów Cię zobaczyć.

Obiecałam Ci rewanż, w ramach udzielonej mi lekcji gry na harmonii. Pianino w moim domu nadal jest w pełni sprawne, a ja znam podstawy i kilka melodii, dobrych dla początkujących. Dlatego... jeśli masz ochotę spróbować swoich sił w starciu z muzyką oraz pewnym dachowcem, to zapraszam Cię na Odwrócone Osiedle. A konkretnie na ulicę Pokrętną 16. Co do terminu, pozostawiam go Tobie, ostrzegam jednak, iż o porankach, trudno liczyć na większą aktywność z mojej strony.

I jeszcze jedna, mała rzecz... Ostatnio wpadł mi w ręce ciekawy przedmiot, słyszałam to i owo na jego temat, ale nie miałam z nim wcześniej do czynienia. Nazywają go Blaszką Zmartwień. Nazwa nieco niepokoi i sądzę, że znalazłoby się kilka innych lepszych dla tego przedmiotu. Blaszka to tak naprawdę medalik, który należy przełamać, jedną cześć zostawiasz dla siebie, drugą zaś wręczasz innej osobie. Jeśli to, co słyszałam na temat Blaszki, jest prawdą, to pozwala ona na dzielenie się emocjami i nie tylko. Ponoć można dzięki niej wyczuć nawet gdzie i jak daleko znajduje się druga osoba i czy coś jej zagraża. Niektórzy twierdzili nawet, iż dzięki blaszce można dzielić ze sobą sny. Trzeba przyznać, że jak na tak małą rzecz, posiada naprawdę wiele zdolności, prawda? Nie sposób jednak ocenić, czy to wszystko nie jest zwykłą bujdą, jeśli nie ma się kogoś, z kim można by ją... przetestować? Nie wiem czego się po tym spodziewać, ale warto byłoby sprawdzić, czy to w ogóle działa. Nie sądzisz? Jeśli dostatecznie pobudziłam w Tobie ciekawość i duszę odkrywcy, to wiec, że by aktywować blaszkę, wystarczy nosić ją na sobie. Oczywiście, to jedynie propozycja, którą możesz zignorować, bo naprawę nie wiem, jak to zadziała w praktyce. Jeśli zadziała w ogóle...

Patrząc teraz na kartkę, stwierdzam, że rozpisałam się już za bardzo. Pierwotnie list miał być o połowę krótszy... no cóż. Bywa i tak.

Mam nadzieję, że, list dotrze do Ciebie szybko i całą swą zawartością.
Ps. Jak tam Twoja noga? Maść pomogła? Oby tak.

Pozdrawiam,
Kejko Hanari



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group