To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Marzenia Senne - Słodkie sny księżniczki

Libra - 19 Czerwiec 2018, 11:23
Temat postu: Słodkie sny księżniczki
Promienie słońca delikatnie drażniły moje zaspane oczy. W takim stanie, ciężko mi było odpoczywać, więc obudziłam się. Najzwyczajniej, po prostu. Otworzyłam oczy i się podniosłam. Pierwsze wrażenie? "Gdzie ja jestem?!" Tak. Byłam w sadzie, owocowym, niezbyt gęstym, przez którego promienie słońca nieśmiało się przebijały. Zauważyłam, że trawa była idealnie zielona, bez skazy, ścięta jak na boisku piłkarskim. Mimo iż była pod dużych rozmiarów drzewami owocowymi, to nie było na niej nawet jednego listka. Jakby jakiś niewidzialny ogrodnik dbał o czystość. Niewidzialny, bo dookoła nie było nikogo, a przynajmniej, ja nikogo nie ujrzałam. Muszę być zaspana, ciężko bowiem mi się myśli, jakby te same uciekały.
Wstałam, z nadzieją iż może zerwę jeden owoc, albo dwa. A było co zrywać! Na drzewach rosły cukierki, każdy miał smak innego owocu. Skąd to wiem? Cóż, dostrzegłam sreberka w których rosły. Ale na moje nieszczęście, gdy wyciągałam rękę, nie mogłam niczego dosięgnąć. Drzewa wydawały mi się ogromne. Pomyślałam "jakie to smutne, obejdę się smakiem". Jednak dopiero po chwili dotarło do mnie, że to nie drzewo jest duże, tylko ja mała! I chwila! Czemu trzymam ogromnego misia w ręku? Spojrzałam na dół, zobaczyłam, że noszę na sobie bardzo delikatnie różowawą sukienkę, Z licznymi falbankami. Moje włosy są teraz długie, niemalże sięgają ziemi! Na oko, dałabym sobie 6 lat. Nie uważam tego za złe! Gdy jesteś w moim wieku, powrót do dzieciństwa jest jak najsłodsze wino. Powiedziałam więc:
-Jestem taka słodka! Mmmm!
Kończąc mój samozachwyt delikatnym wtuleniem w pluszowego misia. Wiedziałam, że mogę byś słodsza. Na pewno!
*Bam!*
Z drzewa spadł cukierek prosto na moją głowę. Wbrew pozorom, był tak duży, że to bolało! Ucieszyłam się, z ty dziwów. Po czym nie wiadomo skąd, gdy chciałam go podnieść, zaczęły spadać nagle jak deszcz i wszystkie na mnie! Pod naporem wielkich cukierków, moje małe ciało się poddało i skończyłam głową w trawie, przykryta sporą piramidką zrobioną z różnego smaku cukierków. Słodka śmierć. Niczego nie żałuję. No może tego misia, co leży teraz obok.

Annie - 21 Czerwiec 2018, 10:43

Kap. Kap. Kap…
Miarowe uderzanie kropli deszczu zniechęcały małą Annie do ruszenia się spod rozłożystej korony drzewa. Było jej tu dobrze. W końcu jakaś odmiana, w końcu świat pełen… Magii? Inności, zupełnie tak, jak inna była ona. Nie było już smutnego, szarego świata, codzienności i problemów. Tutaj jej troski ulatywały w dal.
Do tej pory śniła – a tak przynajmniej jej się zdawało – niemalże identyczne opowieści o pogrążonym w pracy ojcu lub o matce, która w pełni oddawała się spotkaniom z przyjaciółkami, pogaduszkom i popijaniu herbaty. Każdy z tych snów nie wydawał się być takim złym… Dopóki jedno z rodziców nie dostrzegało jej obecności. Budziła się zawsze wtedy zalana potem i roztrzęsiona w przerażeniu.
Ale teraz – ha! Czy kiedykolwiek mogłaby sobie wyobrazić coś lepszego? Kolorowy, cukierkowy świat.
Bo to przecież nie deszcz stworzony z wody, a deszcz z gum kulek. No i to drzewo także nie mogło być prawdziwe. Kto to słyszał o cukrowej lasce, z której wyrastały żelki-kable? Chyba nikt, bowiem takie cuda istniały jedynie w bajkach! Tak, tak! Ten sen był bajką, odpoczynkiem, małą oazą.
- Gdyby to wszystko mogło być prawdą… Chciałabym tu zostać i nie musieć się już przeprowadzać, wiesz Długouszku? – zwróciła się smętnie do swojego pluszowego przyjaciela. Bez względu na wszystko, zawsze miała go u swojego boku. – Jestem dziwadłem. Muszę się ukrywać, ale… Tak bardzo chcę mi się przez to płakać. Moja mama…
Urwała nagle, kiedy to monolog przerwał jej huk. Rozejrzała się spłoszona, lecz kiedy nie dostrzegła bezpośredniego zagrożenia, przyjrzała się dokładniej dali. To stamtąd pojawił się hałas. Jedno z drzew dosłownie runęło w dół pod naporem deszczowych kulek.
- Też to widziałeś? Halo! Halo! – zawołała przykładając obie dłonie do ust, by jej głos stał się bardziej donośny. – Nic się nie bój, dziewczynko! Już biegniemy na ratunek!
Długo się nie zastanawiała. Pociągnęła za ucho swojego przyjaciela i czmychnęła do wydrążonej (wcale nie przez nią!) dziury w czekoladowym jajku. Dalej wszystko poszło jak z płatka! Jajko przeturlało się po żelkowej trawie, mknęło wprost na górę usypaną z cukierków, pod którą ktoś ugrzązł i stanowiło idealny środek transportu zawrócono pod względem szybkości, jak i ochrony przed deszczem.
Niestety, nie wszystko zostało do końca przemyślane. Jajko nie posiadało żadnych hamulców, więc kiedy tylko dotarło do górki, wturlało się na nią i z impetem wyskoczyło, mocno uderzając o ziemię, co oczywiście spowodowało jego pęknięcie.
Annie rozmasowała obolałe części ciała i niczym zawodowy żołnierz, przedarła się przez zasadzkę wroga docierając do rannej.
- Jesteś tam? Ratunek przybył, ha ha! – zaśmiała się perliście, a jej drobne łapki rozpoczęły przekopywanie cukierków. Gdzieś to biedactwo musiało być!

Libra - 21 Czerwiec 2018, 16:14

To wszystko wydawało mi się nieco dziwne, ale stwierdziłam, że warto przystawać na małym i trzeba być otwartą na nowe wyzwania. Więc nie kłopotał mnie mój obecny stan. Bardziej kłopotał ból głowy od spadających cukierków. Ale czy na pewno to ból głowy? Ciężko mi się było skoncentrować.
Usłyszałam jakiś cienki głos. Był miły - delikatny. Musiał należeć do jakiegoś dziecka... tak myślę. To trochę mnie wybudziło. Zaczęłam więc instynktowne odgarniać cukierki z okolic mojej głowy. Z małą pomocą nieznajomej, moja głowa szybko ujrzała światło dzienne.
-Jestem tu, cała i zdrowa, umu!
Powiedziałam dumnie, podnosząc moje dłonie do góry. W tedy zobaczyłam, że nie są zrobione z metalu. czemu wcześniej mi to umknęło? Przecież, spoglądałam na nie. Moje zamyślenie przerwał tym razem wielki, różnobarwny żelek, który znowu uderzył moją głowę.
-Kyah! Boli!
Powiedziałam, łapiąc się od razu za głowę. Czy słodycze chcą się zemścić na mnie za to, że jem je w takich ilościach? Czy to spisek?! Czy zaczną chodzić gdy otworzę oczy? Otworzyłam więc moje lewe oczko, delikatnie, ale całe szczęście cukierki nie wyglądały jakby miały w planach się mścić. Skierowałam więc mój wzrok na nieznajomą. Jedyną osobę, która mogła mi pomóc.
-T-to boli... -Powiedziałam, niemalże ze łzami w oczach. Spadające cukierki bolały okropnie, może dlatego, że moje ciało stało się takie małe i słabe. - Cukier potrafi być złośliwy, prawda? Chociaż, chciałabym wiedzieć, gdzie ja tak w ogóle jestem!
Powiedziałam rozglądając się dookoła. Prawą ręką wciąż masowałam siniaka na głowie, a moje nogi wciąż leżały pod stertą cukierków. Wyglądałam nieco jak opuszczony szczeniaczek. Takie miałam wrażenie, Ale przynajmniej chwyciłam mojego misia w lewą dłoń.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group