To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Marzenia Senne - Zemsta najepiej smakuje na zimno i jest słodka.

Astra - 19 Marzec 2018, 21:39
Temat postu: Zemsta najepiej smakuje na zimno i jest słodka.
W końcu! Złapała skurwysyna! Był barczysty, a siedział teraz związany jak prosiak i z workiem na głowie, który przebijały rogi.
Wzięła obwiązała mu nogi i podciągnęła go pod sufit korzystając z bloczka, bo swoje ważył, tak, że jego głowa zwisała trochę powyżej jej pasa.
Wzięła nóż i zupełnie nieostrożnie, i niedelikatnie zaczęła rościnać ubranie zaczynając od pasa. Cięła po plecach. Na lewo od kręgosłupa co przez odwrócenie oznaczało prawą część pleców. Przy szyi była ostrożniejsza. Nie chciała go zabić. Przynajmniej nie teraz. Wsadziła nóż pod worek ostrzem skierowanym w stronę przeciwną niż skóra głowy. Potem przecięła jeszcze rękawy. Materiał jednak nadal pozostał na ciele więc bezceremonialnie zerwała bluzę i worek odsłaniając kocie uszy i drobne piersi.
Kap, kap.
Krew powoli ściekała z płytkich nacięć na plecach i rękach i opadała z ramion i głowy z cichym kapaniem.
Pobawimy się jak kot z myszką. Tylko, że to uszata będzie robiła za myszkę tym razem.
Przepadkowo zerwała też knebel więc od razu usłyszała dość ochrypnięty głos:
- Czego chcesz ode mnie dziwko?!
Przywaliła jej na odlew w twarz. Chwyciła ją jedną dłonią za policzki. Mocno. Drugą zaś pod twarz podstawiła jej tabliczkę z napisem odwróconym dla jej wygody, a brzmiącym: "Kilka spraw. Nie odzywasz się nie pytana. To ja tu będę zadawać pytania. A tego czego chcę od ciebie nie dostanę więc zadowolę się twoim cierpieniem."
Już samo wiszenie do góry nogami nie należało do przyjemnych, ale to był dopiero początek. Przygotowała się, oj przygotowała.
"Oh, wrzaski bólu nie traktuję jako mówienie."
- Wal się! - kolejny cios w twarz, tym razem z satysfakcjonującym chrupnięciem łamanego nosa.
Zaczęła prosto. Od urwania paznokci. Proste, łatwe i przyjemne. Dla wykonawcy. Musiała przyznać, że ładnie się trzymała, bo mocniej sapać zaczęła dopiero przy ósmym paznokciu.
Poddusiła dziewczynę by straciła przytomność. Chciała ją przenieść, a opierająca się osoba nie była jej do tego potrzebna.
Została przywiązana do krzesła z końcówkami gwoździ przebijającymi siedzisko. Z rękoma związanymi razem i wykręconymi do tyłu. Była przywiązana do nich lina przerzucona przez bloczek. Przygotowanie do następnej atrakcji. Nogi zostały przywiązane do nóg fotela. Do szyi przymocowane metalowe widełki opierające się na brodzie i wgłębieniach obojczyków i wbijające się głębiej przy każdym ruchu.
Jak ofiara była już przygotowana to odwróciła się by wziąć uprzednio przygotowane wiadro z wodą. Jedno z kilku. Podniosła je i chlusnęła w twarz wąsatego mężczyzny o obitej gębie i nadal dość mętnym spojrzeniu.
Uśmiechnęła się do niego uroczo. W jednej ręce trzymała tabliczkę z napisem "Popatrz co mam.", a w drugiej kapelusz. Jego Kapelusz. Postawiła go na metalowym, wysokim stołku. Sięgnęła do własnego kapelusza i polała go oleistą cieczą. Wyciągnęła z kieszeni bluzy leżącej na podłodze papierosa. Obróciła go w palcach. Zapaliła. Zaciągnęła się i skrzywiła. Sama robiła papierosy, ale lecznicze. Ten zaś był zwykły i to podły. Pozwoliła mu się chwilę pożarzyć w jej ręcę po czym ku przerażeniu faceta rzuciła go na kapelusz, który momentalnie stanął w płomieniach.
Jego wrzaski i próby uwolnienia się były bardzo energiczne, ale bez szans na powodzenie. Jedyne do czego doprowadził to utrata przytomności z bólu gdy kapelusz już przygasał. Ktoś pewnie by określił to jako poetyckie czy inną bzdurę.
Co następnego?

Zauważyła dziewczynę. Wyglądała znajomo. A, tak. To była ta walnięta Otome. Co ona tu robiła? Nieważne. Skoro tu jest to pomoże. Może już jakoś pomogła? Nie pamiętała, ale całą uwagę skupiała pewnemu osobnikowi więc mogło jej wylecieć z głowy. Wpadła na pomysł.
Gwizdnęła i podniosła tabliczkę z napisem: "Co tak stoisz? Zatkaj mu nos!"

Otome - 22 Marzec 2018, 21:35

Otome otworzyła oczy. Nie była zaspana, nie odczuwała żadnych efektów snu, właściwie to nawet nie wiedziała czy spała - pamiętała że upadła na łóżku a teraz była tutaj. A gdzie było tutaj? Nie musiała zastanawiać się nad tym nawet sekundy. Bardzo dobrze wiedziała że znajduję w Krainie Snów. Wygląda na to że znowu weszła tu przypadkiem. A w takim wypadku jej furtką musiała być... rozejrzała się i dostrzegła Parasolkę. Śniąca zdawała się w ogóle jej nie zauważać.
Swoją drogą jej sen był strasznie... ciasny. Wyglądało na to że znajdowali się w jakiejś szopie. Podłoga i sufit oraz biegnące miedzy nimi belki wykonane był z drewna a wszędzie walało się siano. Co ciekawe było tu dość jasno ale jednocześnie otaczała ich ciemna pustka. Stodoła bowiem nie miała ścian. Jeżeli wyjrzeć poza krąg światła w którym się znajdowali, była tam tylko ciemność. Nawet to co znajdowało się w kręgu światła ciągle się zmieniała lub było pół-przeźroczyste, Erminea jednak nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Działo się tak ponieważ cała jej uwaga skupiona była na jednym, niezwykle wyraźnym elemencie tego snu - postaci na krześle.
Otome zbliżyła się i przyjrzała dokładnie postaci. Nie była to jedna osoba, co chwilę był to ktoś inny a Parasolka kompletnie nie zwracając na to uwagi kontynuowała tortury. Skrzywiła się, zniesmaczona. Nie był to oczywiście pierwszy raz kiedy znajdowała się w takim śnie, widziała masę krwawych i strasznych koszmarów, ale za nimi nie przepadała. Czemu Ermi nie mogła po prostu śnić o kotkach i herbacie? Otome wiedziała, że dziewczyna lubi okładać ludzi różnymi przedmiotami ale to chyba trochę za mało by marzyć o takich torturach.
W pewnym momencie usłyszała gwizdnięcie. Spojrzała w stronę śniącej i ze zdziwieniem odkryła iż ta mówi do niej za pomocą tabliczki. Czyli dostrzegła ją w swoim śnie, choć nadal nie była świadoma. Cóż, zazwyczaj ludzie traktowali ją jakby była niewidzialna, ale takie przypadki też się zdarzały. Znów spojrzała na postać przywiązaną do krzesła.
Nie miała zamiaru krzywdzić innej Zjawy. Nie musiała się jednak tym martwić - z tego pojedynczego fragmentu snu nie wyczuwała nawet iskry świadomości. Cały ten sen stanowił tylko część umysłu Parasolki, tak więc generalnie dziewczyna raniła tylko samą siebie. Nie dosłownie rzecz jasna, ale można powiedzieć że sama wbijała sobie gwoździe w swój umysł. To także średnio jej się podobało ale z drugiej strony była zaciekawiona. Sny odzwierciedlały myśli i pragnienia ludzi. Erminea była bardzo skryta i nie chciała odpowiadać jej na żadne pytania, więc teraz Senna miała okazję by swobodnie ją poobserwować i być może czegoś się dowiedzieć. Musiał w końcu być jakiś powód dla którego śniła taką a nie inną scenę.
Zjawa podniosła klamerkę ze stołku który znajdował się obok niej i zacisnęła ją na nosie postaci po czym odsunęła się na bok. Na razie miała zamiar poobserwować sobie zachowania Parasolki, a najwyżej potem opuści jej sen.

Astra - 23 Marzec 2018, 22:39

Dziewczyna podeszła i zacisnęła nos mężczyzny... klamerką. To było na tyle dziwne, że aż na nią spojrzała. Spodziewała się, że zatka ręką, ostatecznie potrzebowała tego tylko na chwilę. Cóż, wzruszyła ramionami, to też powinno zadziałać.
Wzięła ze stołu obok małą buteleczkę i ją odkorkowała. Oceniła szybko w głowie ile facet ważył i jaka dawka by go zabiła. A nie chciała go zabić. Nie teraz. Jednak go też nie leczyła więc nie musiała martwić się nieśmiertelnymi efektami ubocznymi. Wzięła przelała na oko jedną szóstą zawartości w jego usta i je zamknęła by połknął. Był nadal nieprzytomny więc organizm zrobiłby to automatycznie by odblokować jedną z możliwych dróg oddechowych skoro nos był zatkany.
Ładnie połknął. Grzeczny chłopczyk.
Miała teraz chwilę wolnego więc przysiadła na stole. Czekała tyle lat, może poczekać jeszcze parę minut. Obecność dziewczyny dała jej pewien pomysł.
Bieluń dziędzierzawa. Odpowiednio spreparowany bardzo użyteczny choć niebezpieczny lek. Jednak objawy zatrucia nim mogły być jej teraz na rękę. Przyjrzała się czarnowłosej kobiecie przywiązanej do krzesła. Gdyby nie fakt, że była półnaga brak cienia byłby prawie niewidoczny w półmroku. Jednak nie miała na sobie ubrań, które mogłyby go rzucać. Zaczynała już szybciej oddychać.
Wstała, podeszła do Otome i klepnęła ją lekko w ramię wręczając tabliczkę z dość długą instrukcją:
"Podtrułam ją. Będzie otumaniona i zdezorientowana. Będziesz grała kogoś kto ją odbił. Jednym z objawów jest suchość gardła i jamy ustnej. Zaproponuj jej wodę, ale nie bądź natrętna. Trudności w połykaniu zniechęcają wiele osób przed próbami picia. Nie przejmuj się potencjalnym atakiem szału. To przejściowe i potem się bardzo uspokoi. Będzie mogła też nie widzieć przez jakiś czas.
Masz ją uspokoić i wyciągnąć możliwie wiele informacji o jej współpracownikach i pracodawcach. W takim stanie nie jest w zasadzie składnie myśleć więc nie musisz się obawiać. O ile nie zaczniesz gadać całkowitych bzdur nie powinna się zorientować. Dalej. Nie ma na co czekać."

Nie odezwała się słowem - rzecz oczywista, ale całą soboą dawała dać do zrozumienia, że jedyną słuszną decyzją jaką może zrobić Otome jest współpraca z nią.

Otome - 28 Marzec 2018, 19:18

Zjawa przeczytała zamieszczoną na tabliczce instrukcję po czym, jak to miała w zwyczaju, przekręciła głowę na bok niczym nierozumiejący co się dzieje szczeniak. Co ta Parasolka sobie nawymyślała? Wyciąganie informacji? Brzmiało nawet interesująco, ale Otome nie miała pojęcia jak się to robi. Wzruszyła ramionami. Cóż, to i tak tylko sen więc postać przed nią była zaprojektowana by wypowiedzieć dokładnie to co Erminea chciała usłyszeć. Więc tak właściwie mogła wypowiedzieć jakiekolwiek słowa, a ta postać i tak by gadała. A to czyniło całą sprawę bardzo nudną. Nagle w głowie Zjawy zapaliła się żarówka. Nie lubiła ingerować za bardzo w cudze sny, uważała to za niegrzeczne zachowanie ale... skoro Parasolka – nie do końca świadomie ale jednak - już i tak wciągnęła ją do swojego snu i uczyniła jego częścią, to chyba mogła sobie pozwolić. Poza tym mogła się w ten sposób dowiedzieć kilku rzeczy. Tak więc, jak to mówili ludzie... robiła to dla nauki.
W czasie gdy Zjawa rozmyślała, postać na krześle obudziła się i zaczęła szarpać. Otome wyciągnęła z torby jeden z zeszytów, otworzyła na odpowiedniej stronie i dotknęła jednego z rysunków. Wtedy z zeszytu wystrzeliła fioletowa mgła by otoczyć Parasolkę i zamknąć ją w dwumetrowej klatce. Następnie Zjawa dotknęła otaczającą postać linę by uczynić ją niematerialną, a następnie zamierzała chwycić postać pod ramie i podprowadzić w stronę ciemności, która powinna w końcu przyjąć postać ściany. Tam jeszcze raz użyła by swej mocy, by zdematerializować ścianę póki nie przeszła by przez nią razem z Postacią.

Astra - 31 Marzec 2018, 14:38

Przeczytała i chyba nie wiedziała za bardzo jak się za to zabrać. Jednak po chwili ruszyła z miejsca i stania jak jakiś szczeniak, który zobaczył coś nowego.
Wyciągnęła z torby... zeszyt? Na co jej do tego zeszyt? Zaraz. Czy to nie z niego wyczarowała ten idiotyczny kłębek wełny? Chyba tak. Ciekawe co teraz wymyśliła.
Jak charakterystyczna fioletowa mgiełka, która na jej oczach stworzyła kiedyś kłębęk wełny zaczęła ją otaczać to wiedziała, że dziewczyna popełniła błąd. Duży błąd.
Niewiele myśląc rzuciła się szczupakiem wykonując dość wyciągnięty handspring. Zanim stanęła na nogach już wyciągała rapier z parasola.
Była zła. Szukała latami. Latami pełnymi pracy i fałszywych tropów, a jakaś przybłęda chce jej przeszkodzić ratując wcale nie niewinną osobę? Kto wie ile osób zamordowała wcześniej? I ile jeszcze zamorduje jeśli odzyska wolność?
Nie wiedziała czy Otome może przeniknąć ścianę z kimś, ale nie miała dać jej na to szansy.
Uważała, że była szybsza niż dziewczyna nawet nie obciążona niemal sparaliżowaną osobą. Mogła być od niej troszkę wyższa, ale nie wyglądała na kogoś kto trenował pół życia. Zaś kobita była o dobre piętnaście kilogramów od nie cieższa.
Alissie nie zależało specjalnie na życiu i zdrowiu Otome. Nie pamiętała skąd tu się wzięła i w tej chwili niezbyt ją to interesowało. Miała zamiar nie pozwolić jej uciec.
Celowała by przeciąć jej więzadła kolanowe. Mogła unikać obrażeń co pięknie zademonstrowała na wściekłej pumie, ale nie była nietykalna co pokazała obrywając parasole w łeb.
Tak już by nie zwiała, a ona mogłaby najpierw związać swój główny obiekt zainteresowania i zastanowić się jak może rozwiązać problem przechodzącego przez ściany i czasowo nietykalnego rozczarowania.
Jak by nie trafiła w więzadła to by rzuciła się na nią próbując ją obalić i wbić jej sztylet pod obojczyk, który by potem otworzyła. Może ból by jej nie pozwolił przjejść przez nią i ścianę.

Jako, że sny to odbicie podświadomości, a Alissa, do której ten sen należał tymczasowo kierowała swój gniew na Otome to on mimo braku świadomej kontroli nad nim pomagał jej. Różne sznury na podłodze i dziury w niej. Przewracające się narzędzia i spadające im na głowy robactwo.

Otome - 1 Kwiecień 2018, 14:09

Otome już kucała przy Postaci by ją podnosić, zauważyła jednak że Parasolka nie dała się złapać w klatkę i w tej chwili zmierzała w jej stronę z jakimś cienkim mieczem. W takim wypadku nie dałaby rady dobiec do ściany, zwłaszcza że pod wpływem rozemocjonowanej dziewczyny cały sen zaczął się trząść. Instynktownie przyjęła niematerialną postać i rapier tylko przeleciał przez jej nogi. Następnie Erminea próbowała na nią skoczyć, ale znowu tylko przez nią przeleciała. Zjawa poczuła lekkie ukucie, ale nie było na tyle silne by mogło ją zmusić do dezaktywacji mocy.
Senna widząc że sytuacja nie rozwinęła się po jej myśli uznała, że tyle wystarczy. Nie było sensu walczyć ze śniącą Parasolką. Pozostawał jednak problem. Nie była do końca pewna czy opuszczenie jej spowoduje powrót do gorących źródeł czy też przeskok do innego snu. Najlepiej byłoby gdyby dziewczyna sama się przebudziła, wtedy ona ona także zostałaby wyrwana do rzeczywistego wymiaru. Nie miała jednak pojęcia jak ją teraz obudzić, zrobiła więc jedyne co przyszło jej do głowy. Spojrzała jej w oczy i krzyknęła:
- Obudź się!

Astra - 1 Kwiecień 2018, 22:50

Znów te same sztuczki. Znów nie można jej dotknąć. Musiała przyznać pumie rację - mogło to doprowadzić do szału.
Jednak nie ma na tym świecie rzeczy doskonałych i utrzymywanie takiej mocy przez dłuższy czas musiało być albo wyczerpujące albo mieć nieciekawe efekty uboczne. Zobaczymy kto zmęczy się pierwszy.
Robić sztychy i cięcia nie musząc się przejmować atakiem mogła cały dzień.
Ja ci dam obudź się! Cholerna idiotka, jeszcze będzie jej takie rzeczy mówić.
Jednak te słowa zwróciły jej uwagę na kilka szczegółów. Nie wiedziała jak się tu znalazła ani jak złapała mordercę. Wygląd tej szopy był dość nienaturalny. Nie miała żadnych widocznych źródeł światła i mimo wszechogarniających cieni było tu dość widno.
Czyżby to był naprawdę cholerny sen?
Jeśli to sen to powinien być posłuszny jej woli. Zobaczmy jak jej pójdzie.
Sprawiła, że wszystko co było zniknęło, a na miejsce nicości pojawiła się pusta biała przestrzeń.
Otome nie była jednak wytworem jej umysłu. Nie mogła jej po prostu wymazać jak całej reszty.
Sprawiła, że dziewczynę otoczyła bezdenna otchłań, a ona sama stoi na filarze o średnicy trochę ponad metra. Przestrzeń nad, pod i wokół Otome zajmowały potężne i niegasnące mimo braku paliwa płomienie. Wiedziała, że mogła przenikać przez lite ściany, ale ciekawe czy mogłaby przejść przez dwadzieścia metrów ognia, który wypala wszystko łącznie z powietrzem i mógłby topić stal w przeciągu mgnienia oka.
Gdy ta prowizoryczna klatka na kogoś kogo nie zatrzymają ściany ani kraty była gotowa odezwała się.
Pierwszy raz w życiu w pewnym sensie.
- Co ty, kurwa, sobie myślisz? - powiedziała dźwięcznym głosem, który wprawiał wszystko w dellikatne wibracje.
W sumie co będzie stać? Stworzyła sobie skórzany fotel i na nim usiadła.

Otome - 1 Kwiecień 2018, 23:38

Zjawa czekała, obserwując Parasolkę. Czekała, czekała i czekała. Nic się jednak nie działo. Najwidoczniej sam krzyk nie wystarczył by obudzić śniącego. Zaczęła się zastanawiać co jeszcze mogła zrobić by jakoś sobie poradzić z rozwścieczoną Ermineą, gdy nagle cały sen zaczął się zmieniać. Przyjrzała się dokładniej twórczynie tegoż snu i zauważyła iż zachowuje się ona inaczej niż do tej pory. Parasolka rozglądała się po szopie, która w międzyczasie przestała być szopą. Postać która do tej pory była głównym elementem snu gdzieś zniknęła. Wtem do jej uszu dotarł głos. Całe kilka sekund zajęło Sennej zrozumienie iż dobiegają one z ust Parasolki.
- A więc jednak potrafisz mówić! A przynajmniej we śnie. – Otome klasnęła w donie, jakby kompletnie nie zwracając uwagi na otaczające ją płomienie. - ]Niesamowite. Nie wiedziałam że ludzie mogą robić takie rzeczy we własnym śnie... dzięki tobie dowiedziałam się kilku nowych rzeczy. Niestety nie mogę dłużej z tobą zostać. Może jeszcze na siebie wpadniemy. – To powiedziawszy, Zjawa opuściła sen Parasolki przenosząc się do Międzyśnia. Żałowała że nie mogła spędzić z nią więcej czasu, niestety dziewczyna była dla niej zbyt niebezpieczna.
[z/t]

Astra - 9 Kwiecień 2018, 20:05

No i zniknęła. Jeszcze kiedyś ją dorwie. Spotkała ją dwa razy i dwa razy zdążyła jej podpaść.
Teraz w zasadzie nie wiedziała co robić. Wiedziała, że śni. Wiedziała, że dzięki temu może tu zrobić co chce, ale wiedziała jednocześnie, że nic nie jest tu prawdziwe.
Pobawiła się tworzeniem i niszczeniem różnych rzeczy. Często dość fantastycznych.
Odtwarzała z pamięci muzykę i w zasadzie czekała aż się obudzi.
Kontrola nad całym otoczeniem była zabawna, ale niewiele więcej. Nie dla niej.
Stawiała, że to i tak jednorazowa sytuacja.
Jak już znudziła jej się zabawa otoczeniem zrobiła sobie leżankę i położyła się w promieniach fałszywego słońca.
Było całkiem przyjemnie. Mogłaby pewnie zasnąć gdyby nie świadomość, że już śpi.
Relaksowała się tak w słońcu przy dźwiękach muzyki aż do przebudzenia.

z/t



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group