To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kartoteka - 1.70

Ivo - 28 Styczeń 2018, 22:08
Temat postu: 1.70
Imię: 1.70 – taki numer przydzielono jej gdy jeszcze przebywała w laboratorium. Co miał oznaczać? Naprawdę, czy ona wygląda na naukowca żeby to wiedzieć?
Nazwisko: Z tego, co jej wiadomo takowego nie posiada.
Pseudonim: Ivo
Wiek: Nie tak znowu dużo. Na oko ciało, które zostało użyte do jej stworzenia mogło mieć z 17-18 lat, ale w tej chwili jest tak paskudne i zmodyfikowane, że trudno stwierdzić na pewno.
Rasa: Cyrkowiec
Ranga: Poskramiacz
Miejsce zamieszkania: Kraina Luster. Konkretniej wszędzie, gdzie aktualnie znajduje się Pani.

Moce:
• Zmiennokształtność – pod wpływem wielkich emocji, jak gniew, strach lub czasem nawet ból fizyczny, jej ciało zaczyna się zmieniać, przybierać kształt bardziej podobny do bestii niż do człowieka. Nie panuje nad tym, wszystko dzieje się instynktownie. Ciało obrasta w łuski, dłonie i stopy zamieniają się w masywne łapy zakończone ostrymi pazurami, usta rozsadza zbyt duża ilość równie ostrych zębów. Każda przemiana jest dla niej bolesna. Czuje, jak skóra na jej twarzy rozrywa się, jak rosną jej dodatkowe zęby, jak piszczele łamią się by stworzyć dodatkowe stawy w nogach. Co prawda, gdy emocje opadną, wszystko znów się zrasta, ale wymaga to czasu i spokoju, przynajmniej dnia odpoczynku by mogła w pełni zregenerować siły.
• Toksyczna ślina – być może stworzono ją z części Forêtsa, bo po przemianie z jej ust sączy się toksyczna ślina, która po ugryzieniu powoduje paraliż (ofiara zachowuje przytomność; 2 posty). Pokąsaną w ten sposób ofiarę znacznie łatwiej jej dogonić i dokończyć to, co zaczęła.
Umiejętności:
• Taniec warana – bardzo śmiertelny, bo chodzi tu o jej specyficzny sposób walki wręcz, którego używa, gdy jej ciało ulegnie przemianie. Wykorzystuje on w pełni jej atuty, którymi są łapy i zęby. Łączy kąsanie z drapaniem i ma na celu powoli wykańczać przeciwnika.
• Zwiększona zwinność – najbardziej daje o sobie znać, gdy wstrząsa nią strach, a instynkt mówi, by uciekać. Ale w normalnych warunkach, kiedy wszystko wokół każe jej walczyć również się sprawdza. Trudno powiedzieć czy to eksperymenty, czy trening zapewniły jej tak wysoką zwinność, ale nie da się ukryć, że jest ona ponad przeciętna.
• Zwiększona wytrzymałość – najlepiej działa, gdy 1.70 wpadnie w szał. Miesiące, a być może nawet i lata, eksperymentów zrobiły swoje. Dziś jest niezwykle odporna na obrażenia fizyczne.

Charakter: Czas spędzony w laboratorium odbił się na niej głębokim śladem. Jest zupełnie zdziczała, podobna bardziej do bestii niż człowieka. Wiecznie rozbiegane oczka naprawdę są jak okna do jej duszy, ciągle niespokojna, przerażona, upewniająca się, że na pewno nikt nie przyjdzie w nocy i nie zabierze jej znów do klatki. Trudno powiedzieć jaka jest, gdy się nie boi, bo strach towarzyszy jej niemal ciągle. No może zmniejsza się odrobinę, gdy jest przy niej Pani- jedyna istota, której ufa, wybawicielka, brama do nowego, lepszego świata. Ale Ivo nie dała do końca się oswoić. Wciąż czuje się niepewnie w dużym tłumie, miewa ataki szału i paniki. W gorsze dni potrafi zacząć uciekać, gdy wokół znajduje się zbyt wiele osób, nie wracać przez kilka godzin lub kilka dni. Chadza własnymi ścieżkami, ale zawsze wraca do Pani. Nigdy nie zostawiłaby jej bez pomocy. Zrobi wszystko, o co tylko ją poprosi. Bo jak mogłaby inaczej? W końcu Pani jest dla niej dobra. A reszta świata? Woli nie zastanawiać się nad nią zbyt wiele. Niektóre rzeczy nie zasługują na drugą szansę.
Wygląd zewnętrzny: Na pierwszy rzut oka (z daleka) wygląda dość niepozornie. Ot, drobne dziewczę, być może już młoda kobieta, o czarnych włosach do ramion, trochę rozczochrana. Potem podchodzi się bliżej i widzi się nietypową szarość jej skóry, jaśniejsze i ciemniejsze płaty na twarzy. Im bliżej się jest, tym bardziej oczywisty staje się fakt, że zostały ze sobą zszyte, szczególnie w okolicy ust, gdzie tworzą imitację zbyt szerokiego uśmiechu. Duże oczy w kolorze bursztynu osobno mogłyby się wydawać nawet ładne gdyby nie dodatkowy, ciemny okrąg otaczający jej źrenicę, nadający oczom iście gadzi wygląd. Jest wychudzona, całe jej ciało pokrywają blizny. Jeśli kogoś nie przeraża ten widok, to zapewne będzie jej żałował. No chyba że ból i cierpienie innych też go szczególnie nie wzruszają. Nosi to, co dała jej Pani. Nie jest w tej kwestii wybredna. Jedyny wymóg to swoboda ruchu, bo bez niej nie potrafi być spokojna. Porusza się przygarbiona, jakby próbowała się ukryć przed światem, jakby wstydziła się własnej twarzy.

Historia:
Pierwsza rzecz, jaką pamięta to ostre światło nad stołem operacyjnym. Nie wie dlaczego, bo zaraz po tym następuje ciemność. I ból. Dużo bólu, który obezwładnia ją przy każdym ruchu. Ale z czasem jest lepiej. Z czasem uczy się ruszać na nowo. Kłuje ją w piersi, w dłoniach i w nogach i w brzuchu. Boli ją wszystko, ale cierpienie jest dobre, bo przywraca świadomość prawie tak dobrze, jak ją odbiera. Słyszy też bicie dodatkowego serca. Dwa wykluczające się rytmy, które od tej pory będą towarzyszyć jej bez przerwy. Pamięta uśmiechniętą twarz człowieka stojącego przed jej klatką. Była jego dziełem, a on był jej stwórcą. Powinna być mu wdzięczna. Nie była, bo za dobrze rozumiała, że powodował on również ból. Czas tylko ją w tym upewniał. Dni w laboratorium zbijają się w jedno. Jedynym narzędziem wyznaczającym czas były kolejne operacje i testy, ale następowały one zbyt nieregularnie, by mogły służyć za wiarygodne odmierzanie. Zresztą, mówiąc wprost, była za głupia by znaleźć taki wyznacznik. Zbyt skupiona na własnych odczuciach by w ogóle było to dla niej ważne. Sama była chyba dosyć ważna. Jej stwórca ją lubił. Swoją sympatię okazywał poprzez okrucieństwo, więc już wolałaby być zupełnie nieudanym eksperymentem. Podejrzewa, że i tak do końca nie spełniała jego oczekiwań. W innym wypadku nie pozwoliłby jej uciec. Nie tak łatwo. Jej stwórca zawsze pragnął więcej, był zupełnie inny od jej Pani. Nie miała kontaktu z innymi eksperymentami. Trzymano ich osobno, być może bojąc się, że będą potrafili porozumiewać się między sobą, stworzą plan i dojdzie do wielkiego powstania. A może było to po prostu wygodniejsze z zupełnie innych powodów. 1.70 nigdy nie marzyła o ucieczce. Nie wiedziała, że poza laboratorium coś istnieje. Chyba była na to za głupia, zbyt ograniczona, zbyt nieudana. Ale na szczęście nie mogła tego powiedzieć o innych. Jej pierwsza wielka ucieczka otworzyła jej oczy. Była cicha i tajna, ukryta przed oczami naukowców przez noc. Któryś z innych cyrkowców opracował plan, znalazł dziurę w harmonogramie zajęć. Ivo tego nie rozumiała, dla niej ważne było to, że ktoś otworzył w nocy jej klatkę i wypuścił, złapał za rękę i powoli, skrycie wyprowadził na zewnątrz, z dala od laboratoriów. To była jej Pani. Jedyna osoba, której twarz potrafiła jako tako zapamiętać. Nie ma dobrej pamięci. Wszystkie twarze mieszają jej się w jedną, są do siebie takie podobne. Jedynie Pani, no i może jej Stwórca, wyróżniają się na tym polu. Trudno stwierdzić czy rzeczywiście jest w nich coś niezwykłego czy to raczej przez silne emocje, które 1.70 do nich żywi. Tak czy owak, była wtedy jeszcze bardzo młoda. Nie wie jak dokładnie, przecież nie potrafi odmierzać czasu, ale na pewno było to okropnie, okropnie dawno. Złapano ją po pierwszym dniu. Gdy Pani dostrzegła pościg, rozdzieliły się. Pani zbiegła, a przynajmniej taką ma nadzieję, a Ivo złapano i zaciągnięto znów do MORII, gdzie już czekał na nią Stwórca wraz z odpowiednią karą. Od tamtej pory miała jednak w pamięci obrazy świata za ścianami laboratorium. Zaczęła marzyć by się wyrwać, czekała na odpowiednią okazję. I taka znów ją znalazła. Pierwszy i jedyny obraz, który pamięta ze swojej drugiej wielkiej ucieczki to inny Poskramiacz, który wpadł do salki, w której akurat ją badano i rozszarpał gardło naukowcowi. Potem wyrwał ją z więzów stołu operacyjnego. Gdyby nie on nigdy nie żyłaby naprawdę. Bez zastanowienia biegła przez białe korytarze. Zatrzymała się dopiero gdy drogę zastąpił jej Stwórca. Patrzyła mu w oczy, po raz pierwszy z wyprostowanej pozycji. Nigdy wcześniej nie widziała przerażenia na jego twarzy. Ktoś, chyba ten inny Poskramiacz, pociągnął ją w boczny korytarz. Pobiegła. Jej Stwórca przeżył przez ślepy traf. Tak lubi sobie powtarzać. Gdyby mogła zabiłaby go bardzo powoli. Gdy biegli we dwójkę, a może i w więcej osób, nie wie, nie pamięta, nie rozglądała się, zaczęto do nich strzelać. Nie odwróciła się ani razu. Ten sam ślepy traf, który uchronił Stwórcę, osłonił ją przed pociskami. Nie wie czy inni byli na tyle szczęśliwi. Potem nastąpił strach i głód. Osamotnienie w całkiem obcym świecie, do którego z pewnością nie należała. Dokładnie wtedy w jej życiu znów pojawiła się Pani. Przybyła i uratowała ją. Kolejny przypadek ochronił jej życie i naprawdę nie potrafiła nie być wdzięczna. Może nienawidzić ludzi, bieli i zapachu leków, ale nigdy nie potrafiła znienawidzić swojego życia. Nawet będąc jeszcze w laboratorium. Nie planuje przyszłości. Idzie tam, gdzie zaprowadzi ją Pani. Jest jej ślepo oddana, bo co innego jej zostało? Kto inny może myślałby o zemście, ale nie ona. Trudno powiedzieć czy to świadomy wybór czy brak umiejętności planowania. Przecież tak wiele podstawowych cech utraciła przez Stwórcę. Unika zadawania pytań, kwestionowania otaczającego ją świata. To zbyt ciężkie i bolesne. A o ile z bólem fizycznym potrafi sobie świetnie dać radę, to z tym psychicznym w ogóle nie potrafi sobie poradzić. Nigdy nie potrafiła go zrozumieć, a jak może walczyć z czymś, czego nie rozumie? Może kiedyś nastanie dzień, gdy będzie gotowa zacząć zadawać pytania. I niech Stwórca modli się do swoich bogów by ten dzień szybko nie nadszedł, bo będzie pierwszym tematem, który Ivo, już nie 1.70, zacznie roztrząsać.

Tyk - 29 Styczeń 2018, 20:11

moce

Sam sposób przemiany musiałby być dokładniej opisany. Przede wszystkim tak naprawdę nie stwarza on zbyt dużych problemów, chyba że to dopiero MG musiałby na misjach decydować czy emocje są dostatecznie duże. W innym wypadku moc powinna mieć ograniczony czas trwania, bo tak naprawdę od gracza zależy kiedy jej użyje.
Jeżeli natomiast nie przeszkadza Ci, że nie będziesz mieć pełnej kontroli w niektórych przypadkach, to dobrze byłoby dodać co jest wymagane do ponownej przemiany.

Dobrze byłoby określić jak znacząco ślina spowalnia gojenie się rany. Co do jakichś ograniczeń konieczne jest jednak wybranie jednej z dwóch możliwości odnośnie pierwszej mocy.

Cytat:
" Nigdy nie zostawiłaby go bez pomocy."
,
Cytat:
"W końcu Pani jest dla niej dobry."
,
Cytat:
"Jest mu ślepo oddana, bo co innego jej zostało? "
,
Cytat:
Przybył i uratował ją.
- Tutaj chyba trzeba jeszcze dostosować rodzaje do płci osoby, które się zgłosiła!


W początkowej części historii jest okropnie dużo powtórzeń słowa "ból". O ile jestem świadom, że jest to po części zabieg celowy, to postaraj się zamienić przynajmniej kilka bólów na inne słowo.

Tyk - 29 Styczeń 2018, 21:13

Ugryzienie musiałoby być odpowiednio głębokie. Czy paraliż się udał będzie decydował w konkretnym przypadku MG.

Akcept



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group