To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Finn does a synchronized dance with the other spiders.

Anonymous - 5 Październik 2017, 22:14
Temat postu: Finn does a synchronized dance with the other spiders.
|| Aurelio Finnley Whittaker || Finn || forever 20 + 40 lat ||
|| Opętaniec || Pajęczarz || Kraina Luster ||

_____

MOCE:
+ dodatkowa moc: pajęczyna, czyli mocna, lepka nić wychodząca z koniuszków palców
Pajęczyna z Krainy Luster!
- może działać jako naturalny, wytrzymały szew, co gwarantuje skuteczną regenerację, dzięki zawartemu w pajęczynie antybiotykowi
- tkanie sieci - wytrzymałość:
nacisk do 50kg - pajęczyna wytrzyma, bez odpoczynku
nacisk do 51-100kg - 3 posty, potem 1 post wzmacniania
nacisk do 101-200kg - od 2-1 postów, potem wymiana


Dodatkowa Para Rączek
- hodowanie trwa 2 posty, potem 1 post niedowładu, zaś schowanie wymaga kolejnych 2 postów
- pajęcze haczyki na dłoniach pozwalające spinać się po dogodnych nawierzchniach
- całkowita sprawność i swobodna synchronizacja obu par
- złamana kończyna nie może być schowana bez nastawienia kości
- urwaną można doszyć tylko jego własną pajęczyną, ale zawsze skutecznie

Toksyczna ślina
- ugryzienie kończyny powoduje paraliż na 2 posty, potem 1 post częściowego niedowładu aka mrowienia
- podwyższony poziom testosteronu, po zetknięciu się ze śliną postaci daje efekt przyjemnego odrętwienia alkoholowego
- toksyczność śliny zależy od poczucia zagrożenia i w zależności od jego intensywności paraliżuje ugryzioną kończynę lub po zetknięciu się ze śliną powoduje tzw. haj
- w totalnie neutralnej sytuacji nic wywołuje efektu


UMIEJĘTNOŚCI:
× Krawiectwo i Prace Manualne
× Zręczność i Kondycja Fizyczna
× Zaawansowana Znajomość Fauny i Flory
_____

CHARAKTER:
W Świecie Ludzi nie był zbyt dobrym człowiekiem, wręcz koszmarnym typem, którego się nie lubi, gdy tylko spojrzy się w jego stronę. Buńczuczna aura, egoizm, bogactwo wylewające się z cholewek butów i firmowych bluz z zagranicy. Żył w latach 90', otaczał się wszystkim co najświeższe i najnowsze, pogardzał ludźmi i wszystkich uważał za gorszych. Za jedynych kompanów traktował zwierzęta, a przy nich łagodniał, stawał się opiekuńczy, kontaktowy.
Tak, rozmawiał ze zwierzętami częściej niż z ludźmi.
W Krainie Luster zmienił się diametralnie. Dopasował się do świata, pozostając anomalią, mocno przywiązaną do swojej ludzkości, którą utracił spadając do tego szaleństwa. Wyciszył, spokorniał i odnalazł głęboko ukrytą sympatię do drugiego człowieka... czy tam rasy. Odkrył w sobie pacyfistę, co po części spowodowała jego nieporadność w walce i defensywny jej styl. Wciąż żyje w nim konformista, ale nauczył się, że utarczki zawsze skończą się źle – nigdy nie wiesz, czy twój przeciwnik nie pluje jadem, nie hipnotyzuje, nie czyta w twoich myślach.
Jest okrutnie nieporadny w rozmowach z płcią piękną i przystojniejszą częścią płci męskiej, co okazuje całkowicie beznamiętnym wyrazem twarzy, zdawkowymi odpowiedziami i uciekaniem ciemnego spojrzenia. Gdy czuje się przy kimś bardziej komfortowo, używa nawet pełnych zdań, śmieje się, żartuje. Normalnie pełni funkcję obserwatora i słuchacza, idealnego rozmówcy, gdy chcesz się wygadać, ale głupio tak do siebie, do ściany też średnio.

WYGLĄD ZEWNĘTRZNY:
Szaro-bure, w naturalnym świetle łapiące platynowy odcień, włosy fakturą odrobinę przypominające bardzo cieniutką i sypką, choć gęsto usianą pajęczą nić przędną. Sztuką jest ułożyć taki szczególnie dziwny burdel, stąd znany jest ze swojej mocno rozwianej fryzury. Nie są długie, zresztą też bardzo powoli rosną: ostatnie kosmyki sięgają ledwo do płatków jego kolczykowanych uszu, a prosta grzywka nie nachodzi na oczy i nie wychodzi za linię ciemniejszych brwi.
Ciemnobrązowe tęczówki zlewają się z czarną źrenicą, tylko odpowiednie oświetlenie pozwoli na zauważenie tego subtelnie czekoladowego odblasku. Cienie pod oczami niezmiennie są ich obramowaniem, zresztą było tak od zawsze i najlepsze drzemki nie zmieniają tego faktu – może to po prostu tak ma osadzone oczy?
Blada i chłodnawa skóra wyścieła powierzchnię chudego ciała mierzącego sobie jakieś sto siedemdziesiąt pięć, maksymalnie sto osiemdziesiąt centymetrów, ważącego ponad sześćdziesiąt kilogramów. Nie przypomina anorektyka, ale też nie nosi ze sobą dodatkowych oponek ani piwnego brzuszka.
Ubiera się modnie i z wyraźnym smakiem, ale też przede wszystkim wygodnie. Wszystko szyje sobie sam dla siebie i pod siebie. Lubi wtrącać ludzkie motywy, inspiruje się wszystkim, co związane jest ze światem człowieka. Nie może sobie pozwolić na idealne ich odzwierciedlenie, ale udaje mu się zręcznie wplatać to i owo, odważniej tylko przy prywatnych projektach i do własnego użytku. Chomikuje każdą normalną koszulę, koszulkę, bluzę, dres i dżinsy, które wpadną w jego kościste ręce, odda życie za to, co kojarzy mu się z tym, co zostawił za sobą w świecie ludzi.
Co do skrzydeł, gdy nie chce się nimi chwalić, powala sobie na przylepienie ich do pleców. Najczęściej ciernistą przędź kładzie ku łopatkom, a sieć pajęczyny owija wokół klatki piersiowej, ramion i brzucha. Nałożenie na to możliwie najluźniejszej odzieży pozwala całkiem skutecznie ukryć skrzydła, ale nie może zbyt długo tak się chować, bo całe plecy mu drętwieją i chodzi jak paralityk.
_____

HISTORIA:
Pierwsze dziewiętnaście lat swojego życia spędził w dużym mieście, będąc jedynym synem zapracowanego samotnego ojca i lekarza. Matka odeszła od nich gdzieś po drodze, nie zdążył dowiedzieć się szczegółów, ale też niezbyt ciekawiła go ta historia, bo nie tęsknił. Tatuś też niekoniecznie ingerował w życie swojego potomka, więc ten po części wychować siebie musiał sam, co jakoś mu tam wyszło. Lata dziewięćdziesiąte nie wyglądają zbyt zachęcająco z perspektywy człowieka aktualnego ćwierćwiecza, ale w takich czasach przyszło mu dorastać.
Nie identyfikował się z żadną konkretną subkulturą, których moc otaczała go każdego dnia w szkole, może po części dlatego, że nie identyfikował się też z żadną konkretną grupą ludzi, która mogłaby go w coś wciągnąć, czymś zainteresować. Nikt go nie lubił, bo ten nie pozwalał się polubić, nie dawał żadnej szansy. Wiódł życie samotnika i klasowego outsidera, wrednego, oziębłego egoisty, pyszałkowatego ignoranta. Kieszenie pełne ojcowskich pieniędzy, które miały zadośćuczynić mu brak ojcowskiego zainteresowania. Pozwalały na czucie się kimś lepszym, chodząc w swoich drogich butach, dzierżąc ceglaną komórkę, wtedy jeszcze niemalże technologiczną ambrozję. Nie lubił ludzi z wzajemnością, pogardzał nimi, zatruty zazdrosnym szpikulcem, który wdzierał się w jego serce z siłą tysiąca takich, gdy spoglądał na ojca, który wolał poświęcać swój czas na siedzenie w szpitalu czy na wizytach domowych po godzinach.
Powiedzmy tak – uzupełniał pustkę w sercu jak umiał, a zważywszy, że do człowieka nie miał zbyt zdrowego podejścia, stąd wzięło się zainteresowanie niemą fauną i florą. Nabył trzy ptaszniki, zaadoptował kota. Nie wymagały szczególnie serdecznego traktowania, a i tak nie miały wyboru – musiały spędzać z nim czas. Tyle dobrze, że miały z nim dobrze. W towarzystwie zwierząt diametralnie zmieniał swoje zachowanie, nagle zaczynał przypominać człowieka, opiekuńczego i uśmiechniętego.
Gdy miał dziewiętnaście lat, przeprowadził się z ojcem do mniejszego nadmorskiego miasteczka, które gwarantowało mu spokojniejszą posadkę. Finn nie planował dalszej edukacji, wygodnie mu się żyło za pieniądze ojca. Mężczyźnie z początku głupio się zrobiło, że przez tyle lat ignorował swojego dziedzica, ale cóż – było już trochę za późno. Zapamiętał pięciolatka, zastał zgorzkniałego dwudziestolatka bez wizji szkoły wyższej, zainteresowanego tylko swoimi pupilami i pieniędzmi. Ojciec niezbyt chciał pogodzić się z tym fantem, najpierw podchodząc do tematu cierpliwie, a koniec końców wymuszając na nim wspólne wyjścia, co zawsze kończyło się kłótnią.
Któregoś dnia doszło do tego, że po powrocie do domu – bardzo gwałtownym, spowodowanym zablokowaniem karty kredytowej – zastał pustkę w pokoju, którą zawsze zapełniały trzy urocze terraria z jego pajęczymi przyjaciółmi. Niewiele pamięta z tego momentu, może przez wściekłość jaka go wtedy ogarnęła, ale wie, że nieźle poturbował ojca i zwiał do lasu, gdzie wpadł do wyrwy i… trafił do Krainy Luster.
Szybko złapał wirusa, nie należał do zbyt poradnych osób, a zasady survivalu nie były mu zbyt blisko znane. Przeżył tylko dzięki pomocy innych, chociaż miał wrażenie, że ich sympatia stanowczo zmalała po pojawieniu się pajęczych skrzydeł. Nigdy nie czuł się bardziej samotny, bez swojego azylu, dobytku, normalnych zwierząt. Nigdy nie poczuł się częścią tego zwariowanego świata, starając się pozostać ludzkim od palców stóp po czubek głowy. Jeśli ktoś go nie zna, najpewniej stwierdzi, że jest świeży w tych sprawach, nikt nie posądziłby go o prawie czterdzieści lat spędzonych w tym szalonym padole łez, nie starzejąc się, nie zmieniając.
Aktualnie prowadzi niewielki zakład krawiecki.

Bane - 7 Październik 2017, 00:38


Wszystko zostało przedyskutowane za pośrednictwem PW.
Zgadzam się na ograniczenia.


❤ Witamy Pajęczego Opętańca po Drugiej Stronie Lustra! ❤

AKCEPT








Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group