To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Siedziba Organizacji MORIA - Gabinet sierżanta Ironsa

Charles - 1 Sierpień 2017, 17:13
Temat postu: Gabinet sierżanta Ironsa
Gabinet niewielki, ciasny i bez okien, jak większość tutaj, a przy czym sterylny i jasny - laboratoryjna prostota przenosiła się tutaj do wszystkich pomieszczeń. W ścianę wbudowany jest elektroniczny ekran, na którym raz po raz przesuwają się bliżej nieokreślone skrawki. Ciężko stwierdzić, do czego ma to służyć, ale wygląda futurystycznie i tajemniczo. Po środku stoi biurko z komputerem oraz kilkoma plikami papierów. Jedynym barwnym akcentem jest tutaj stary, dobry Union Jack, stojący niepewnie w kącie, a lekko pobrudzony ekspres do kawy - jedynym znakiem życia w tej nieludzkiej, zimnej scenerii. To właśnie tutaj przez większość czasu przebywa Matthew Irons były dowódca nieistniejącego już oddziału "Barghest" - jednej z grup, której zadaniem było pozyskiwanie żywego materiału badawczego.

===

Prosiaczkowaty zapukał, a ze środka odparł mu cichy głos:
- Wejść!
Za biurkiem siedział siwiejący już mężczyzna, zapewne 60 letni, o kwadratowej szczęce i brązowych oczach. Jego twarz szpeciło kilka starych blizn po opryszczce, najwidoczniej podczas misji nic nie dorwało mu się do twarzy, gdyż o jego dokonaniach bywało w MORII głośno. Ubrany był w czerń, a w palcach obracał lśniący, zielony długopis. Z jego osoby promieniowała powaga i pewność siebie, lecz widać było, że na chwilę obecną czuł się lekko poddenerwowany. W pokoju oprócz niego znajdował się jeszcze jeden osobnik, czarnoskóry zwiadowca, który widząc nadchodzącą grupę skinął głową w stronę sierżanta na do widzenia i pośpiesznie wyszedł z pokoju.
- Szeregowy Barrett, możecie odejść. Witam panów. - mężczyzna wstał, trzymając dłonie za plecami - był on imponująco wysoki i na oko patrząc - dobrze zbudowany jak na swój wiek.
- Zanim przejdziemy do szczegółów waszego zadania, musimy wyjaśnić sobie parę spraw. Mówię to głównie do Ciebie, Steeler. Szef waszego oddziału, McAlistar, przekonał dowództwo aby pozostał pan na służbie, opowiadając o pańskich niesamowitych zdolnościach bojowych, jednak ja pozostałem sceptyczny. Na razie nie trzeba nam tutaj ryczących bersekerów, Steeler, wojna z Lustrem miała miejsce 30 lat temu i nareszcie tamta strona zdała się o nas zapomnieć. Nasi zwiadowcy są coraz rzadziej niepokojeni, w zeszłym miesiącu straciliśmy tylko jednego żołnierza i to bez większego echa po tamtej stronie. Dlatego musimy być cisi, dyskretni, eleganccy, nie wolno pozostawić nam najmniejszego śladu. Mam szczerą nadzieję, że będziecie się kontrolować Steeler - widziałem wasze akta jak i raport z przebiegu rekonwalescencji. Jeśli będziecie sprawiać kłopoty, jeśli wasze zachowanie położy się cieniem na przebiegu misji, to zostajesz wydalony i odesłany do pokoju bez klamek. - mówiąc to, sierżant obniżał swój głos coraz bardziej, a ostatnie zdanie przypominało gardłowy pomruk, niewzruszenie spoglądając mu w oczy, gdzie z pewnością napotkał spojrzenie również niewzruszone. Żelazo mierzyło się ze stalą.
- Czy jest to jasne? - zapytał surowo. Titus czuł się trochę zdziwiony agresywną reakcją sierżanta, ale nie mówił nic, stojąc na baczność. W razie zgody odpowiedziałby wraz ze swoim partnerem.

Anonymous - 6 Sierpień 2017, 17:35

Więc Pluto był weteranem. Na człowieku, którego licznik zabójstw nie wynosił zero można było polegać w nagłych sytuacjach. Kiedy zacznie pozbawiać się innych ludzi życia, strzelanie do zwierzaczkowatych mutantów staje się o wiele łatwiejszym zadaniem. Ci, którzy dawniej służyli czynnie w wojsku o wiele szybciej odnajdywali się w Krainie Luster i nie zadawali zbędnych pytań odnośnie siekiery ujebanej krwią dziwolągów. Steeler pokiwał tylko głową, nie mając czasu na odpowiedź. Zanim w ogóle pomyślał o otworzeniu ust, grubas zaczął mówić swoje. Nie przerwał mu tylko i wyłacznie przez uprzejmość. Postanowił wejść z nim w dialog dopiero, gdy zadał pytanie o tym "jak tam jest".
Brałeś coś kiedyś? Grzyby, kwas? — Pytanie było właściwie retoryczne. Grzyby i kwas biorą tylko fajne dzieciaki. — Tam jest zupełnie jakbyś wziął wszystkie halucynogeny jakie znam, zmieszał je, a potem wstrzyknął prosto do żył. Tylko nieco bardziej niebezpiecznie, bo gdy ćpasz to trzymasz przy sobie trzeźwą osobę, żeby w razie czego cię przywiązała do krzesła. Jedyne krzesło na jakie możesz liczyć po tamtej stronie jest żywe i chce ujebać ci głowę.
Może nieco przesadził z ujebywaniem głów, jednak ważnym było, by nowy był przyszykowany na nic. Nieważne bowiem, czego będzie się tam spodziewał, nie uda mu się zgadnąć. Na ogół by przeżyć wystarczała mu siekiera i pełny magazynek, choć jak się okazało — Czasem i to zawodzi. Steeler nie miał ani chwili więcej na oddanie się myślom i wspomnieniom, gdyż winda dotarła na miejsce i kadet pokierował ich prosto do gabinetu Ironsa...

***


...Który najwyraźniej żywił jakiś uraz do mężczyzny. Ten jednak nie dał przełożonemu żadnych powodów, by narzekać. Zasalutował wzorowo, po żołniersku, nie odezwał się ani słowem, dopóki nie został zapytany. W spokoju wysłuchał krótkiej tyrady o tym, że Kraina Luster nie jest tak samo niebezpieczna jak dawniej, i o tym że powinien się kontrolować. Nie był pewny, czy sierżant przeczytał dokładnie raporty z jego rehabilitacji, ale w nich wyraźnie było zaznaczone, że jest zdrowy. Zdiagnozowano u niego jedynie szok pourazowy i stany nerwicowe, które objawiały się o wiele delikatniej niż u dowódcy, który sprawiał wrażenie wściekłego buldoga, który zobaczył kota na drzewie. Zanotował sobie jednak groźbę w pamięci wraz z informacją, że jeśli coś pójdzie nie tak, to on sam będzie pierwszym podejrzanym. Gdyby siedzący za biurkiem wojskowy nie był postawiony wyżej od Ironmana, dowiedziałby się w jakich okolicznościach zdobył tą ksywę. Wyraz jego twarzy pozostawał taki sam: Niewzruszenie spokojny. Wrażenie psuły tylko jego oczy, których powieki wciąż nie chciały się podporządkować pozostając nieco bardziej otwartymi niż powinny.
Tajest. — Odparł krótko. Nie przyszedł tu, by się tłumaczyć z tego, że jest zdrowy i sprawny, a by otrzymać rozkazy. Czekał więc na nie.

[z/t]

Charles - 8 Sierpień 2017, 14:36

- No dobrze... - mruknął, odwracając się od nich i wpatrując w ścianę. Coś musiało go mocno irytować i było to coś chyba niezwiązanego bezpośrednio z Jo. Może potem uda się wybadać, co tak bardzo denerwowało Ironsa.
- Czy o tym wiecie czy nie, i tak zmuszony jestem was poinformować o naszej obecnej sytuacji, a jest ona niewesoła. Lustrzaki założyły w Świątyni Karminowych Wrót straż graniczną i sprawdzają każdego przechodzącego między światami. Przez to kontrolowanie największego w okolicy odłamka portalu chuja daje. Pilnują go tamtejsze siły porządkowe oraz jakiś rodzaj sztucznej inteligencji zrobionej z kart, w liczbie 52, pamiętam je jeszcze z czasów wojny, twarde skurczybyki, odporne na ból. Powoli opracowujemy plan odbicia Świątyni albo przynajmniej wypędzenia tamtejszych sił, do tego czasu będziemy posługiwać się krzyżami teleportacyjnymi. Niestety, jest ich zbyt mało dla każdego. Potrzebujemy kryształów do produkcji większej ilości. Zamierzamy wysłać wasz oddział na teren opuszczonej kryształowych kopalni, gdzie pobierzecie próbki - z tymi słowy sierżant postukał palcem w tajemniczy panel, a jeden ze skrawków przybliżył się, zapełniając cały ekran - była to mapa przedstawiająca fragment Kryształowego Pustkowia. - Profesor Apryline Moss zdała nam ogólny raport, na podstawie którego opracowaliśmy tą mapkę, dostaniecie wydruki. Miejsce to zasiedlała kolonia skrzydlatych, trójokich lemurów... - westchnął, jakby samemu nie wierząc w to, co mówi - w stadzie są agresywne, dlatego radzę wam uważać. Ponadto występuje tam rodzaj inteligentnej kleistej cieczy o właściwościach zamrażających. Jajogłowi z pewnością ucieszą się z próbek. Dodatkowo kryształy wywołują czasem omamy i halucynacje, profesor Moss pisała o nich dość szczegółowo. Słowem - dzień jak co dzień w wymiarze KL. Pełne informacje znajdziecie w przekazanym wam raporcie. Idziecie pełnym oddziałem, dostajecie cztery dni na wykonanie misji, po czasie dłuższym zostaniecie uznani za martwych... chyba, że nas pozytywnie zaskoczycie. - dodał, odwracając się ponownie w ich stronę.
- Jakieś pytania? - zapytał jeszcze na koniec. Jeśli żadnych by mu nie zadano, kazałby im po prostu odmaszerować.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group