To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Karty Postaci - Lady Morgana

Anonymous - 19 Lipiec 2017, 17:40
Temat postu: Lady Morgana
Drobny wstęp

I

Przez wiele lat męczyły mnie po nocach i dniach wspomnienia o pewnej osobie. Nie potrafiłem nigdy wyrzucić jej ze swojej głowy, choć spotykałem ją tak nielicznie i jedynie na krótkie urywki czasu. Wywarła jednak na mnie mistyczne niespotykane wrażenie. To, kim ja jestem, przemilczę. Nie jest to dla nikogo interesujący fakt. Najważniejsza jest osoba, o której chcę wam napisać. Jest to kobieta jedyna w swoim rodzaju, a zwie się Morella Morgana Charlestone. Czasem nazywana przez nielicznych Liliana, już z dawno zapomnianego powodu. Wieku jej niedane mi było poznać dokładnie, nadmienię, jednak że z wyglądu miała lat około dwudziestu sześciu, sama natomiast podawała, że miała aż około sto dwudzieścia siedem lat. Nie mam jednak pewności, czy można jej w tej sprawie dowierzać. Często lubiła robić żarty oraz gadała głupoty bez większego powodu. Z trudem udało dowiedzieć mi się kim właściwie Morgana była. Po żmudnych poszukiwaniach w archiwach i pytaniu właściwie setek ludzi dowiedziałem się, że jest ona marionetkarzem. Wnosząc po jej charakterze, można śmiało ją było nazwać Piekielnym Stwórcą. Na szczęście dla mnie, który zamieszkuje świat ludzi, izolując się od wszelkich anomalii Kraina Lustra, Morgana pozostała w niej, mieszkając niezmiennie w mieście lalek, jak zwykła zresztą przez ostatnie dziesiątki lat. Choć nie raz drżę, że wpadnie jej do głowy mała podróż w moje rodzinne strony.

Charakter jaki dany było mi poznać

II


Morgana była kobietą niezwykłą, a przynajmniej nietypową. Od samego początku rzuciła mi się w oczy jej głęboka wiedza poznawcza na wszelkie tematy. Była osobą nad wyraz inteligentną, a przy tym spokojną i łagodną. Znała wiele tajemnic mistycznych i ochraniała mnie oraz moją biedną ciekawość przed rejonami, w który nie powinienem się nigdy zanurzać. Była jednym z najpiękniejszych kwiatów w ogrodzie. Choć teraz sprawy widzę zupełnie z innej strony, nie przeczę, że pierwsze wrażenie o Morganie, jakie odczuć może każda istota jest takie, jakie właśnie opisuje. Była osoba nad wyraz uczynną i altruistyczną. Rzadko interesował ją jakikolwiek zysk, pieniądz ani żaden skarb nie miał nad nią żadnej władzy. Zapewne, jeśli wciąż żyje, nadal nie ma. Nigdy ją bowiem skarby materialne nie interesowały zbytnio. To, co ją pociągało było zgoła zupełnie inne. Zawsze obawiała się śmierci najbardziej na świecie. Od przemijania nic dla niej straszniejszego prawdopodobnie nie było. Poza tym owładniętą była nienaturalną wręcz rządzą zniszczenia oraz władzy. Co przy jej zwykłym dostrzegalnym dla oka charakterze było niemal zaprzeczeniem jej całego istnienia. Nie była ona w końcu żadnym zwyczajnym nudnym molem książkowym. Jej łagodna natura przejawiała się bowiem tylko momentami, bardziej jako przypomnienie, że jest kobietą i też ma uczucia. Na swoich podróżach i w kontaktach z ludźmi często była niezwykle pełna energii. Odważna, silna oraz dominująca. Pełna różnych upodobań i emocji. Obcowanie z nią przypomina nieco spędzanie czasu z żywym ogniem. Zdarzało jej się być nieco opryskliwą bądź sarkastyczną momentami, jednak z nieznanych mi przyczyn dodawało to jej uroku. Być może już wtedy byłem pod jej wpływem uzależniony od niej zupełnie. Tego się nie dowiem jednak nigdy. Jedną z jej ważnych cech też było na pewno uwielbienia, jakim darzyła wytwórstwo marionetek. Kochała wręcz swoje zajęcie, uwielbiała tworzyć swoje małe lub wielkie dzieła, które potem w nieznany mi sposób powoływała do życia. Choć dla wielu byłoby to tylko nieciekawą wzmianką, chciałbym, abyście zapamiętali. Od tego właśnie się wszystko zaczęło. Widzicie, wiele marionetkarzy żyje bez większego problemu. Morgana pokochała jednak swój zawód niezwykle silną miłością. Dla niej było czymś innym niż tylko dziedziną sztuki, samym tworzeniem. Dla niej było to nadawaniem życia. Była to dla niej możliwość na ratowanie od śmierci istot tworząc ich marionetkowe podobizny, które odżywały. Zaznaczyć należy, że uważała marionetki za własność stwórców i nigdy nie uznawała informacji o ich wyzwoleniu. Ponadto wykorzystywała je nawet jako bezmyślną broń do walki. Aby zdobyć władze i potęgę. Właśnie od tego skromnego zajęcia zaczęła się jej obsesja, która wciągnęła także i mnie niestety, jak i wielu innych naiwnych. Morgana była bowiem przekonana, że na pewno istnieje sposób dzięki, któremu możliwe jest przywracanie zmarłych do życia. Doszukiwała się sposobów na przekazanie swojej mentalności i duszy przyszłym swym pokoleniom. To, co przeżyłem i ujrzałem zabiore ze sobą do grobu na zawsze. Jedynie jako przestrogę wspomnę, jeśli spotkacie tą kobietę, bądźcie mili, nie ufajcie jej jednak za bardzo. Powodem jest jej właśnie demoniczna natura. Niczym mistyczny Ctulhu, niczym demon z głębin dusz ciemnych Krainy Luster czy ludzkich wkrada się niezłomnie do twojego umysłu i serca. Zawłada nim przez swoją dobroć, niezależność, głęboką wiedzę i byt niezwykły. Z czasem zdać sobie możesz sprawę, że właściwie nie jesteś w stanie żyć bez niej nawet chwilę dłużej. Staje się bardzo szybko uzależniająca niczym narkotyk bądź herbata naszych skromnych kapeluszników. A to jest największym problemem, gdyż o ile dla Ciebie jest wszystkim, to dla niej ty zawsze będziesz niczym. Obiecuj jej złote runo, jabłko edeńskie, a także miłość silniejszą niż bogini Kali, ona i tak porzuci Cię bez najmniejszych skrupułów, z tym swoim delikatnym słodkim niczym dojrzała i najlepszej jakości morela. Miała oczywiście nieznaczne wady będące tylko wypiękniającymi ją rysami. Była osobą nad wyraz chorowitą. Stworzyciel nie obdarzył jej ciałem o wystarczająco silnej odporności, przez co często chorowała na tą bądź inną chorobę. Ponadto posiadała dziwny tik, jeśli tak to można było nazwać. Wstawała późną nocą zawsze i ruszała powolnym spokojnym krokiem do swojej biblioteki, aby móc przeczytać pewien dziennik, którego nigdy dane ujrzeć nie było. Zawsze, kiedy tego nie udało jej się robić, zaczynała być bardzo zestresowana. Wręcz brała ją we władanie spora doza paranoi. Jakby obawiała się, kogoś bądź czegoś. Nawet i pomimo przeczytania dziennika często zdawała się być nadal czymś przestraszona. Ze spaniem nie raz miała niewielkie problemy.

Wygląd, którego nie potrafię zapomnieć

III


Jak jednak wyglądała Morgana? W końcu skoro ją opisuje, nie mogę pominąć tak ważnego fragmentu prawda? Nie bez powodu wygląd jej opisuje dopiero w tym momencie. Jej ciało bowiem w niezaprzeczalny sposób odpowiada, łączy się i przeplata z jej duszą, jak i charakterem. Na pierwszy rzut oka powiedzieć można, iż nic niezwykłego w jej wyglądzie dostrzec niesposobna. Zwykła koszulka najczęściej koloru białego, czarna skórzana kurtka z białym krukiem narysowanym na plecach i jeansy nie są częściami garderoby niezwykłych ludzi, czy mistycznych istot. Żadnych długich szat, kapturów, udziwnień. Gdyby pojawiła się w świecie ludzi, nikt by się nie dziwował. Jednak nie same ubrania określają jej wygląd. A zatem przejdę do najważniejszego. A zatem miała długie faliste czarne niczym noc włosy opadające zwiewnie na jej ramiona i plecy, na których pod zbroją z ubrań znajdowały się nieznaczne zadrapania szponami wykonane. Włosy jej mimo bycia ciemnymi niczym jądro dziury czarnej w kosmosie najmroczniejszym posiadały dziwny połysk świetlny, który jakby mówił, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Twarz Morgany była ładna. Delikatne rysy idealne i doskonałe, a jednak nic niemające podobieństwa do piękna klasycznego Grecji Starożytnej. Czoło wyniosłe i blade, a nieskazitelne. Skronie były władcze, o spokojnych łagodnych wyniosłościach. Nos był równie cudowny, choć bardziej zwykły to był nieznacznie orlo zadarty. Nie można było w tym opisie nie wspomnieć też o jej słodkich ustach, których kąciki zawsze układały się w delikatny, nieznaczny, a nieziemski i powalający na kolana uśmieszek pełen dobroci, ale i przewrotności. A jej oczy. To właśnie one były jedną z jej cech, które sprawiały, że tak łatwo jej ulec było. Jej oczy niezwykłe były, w swojej zwykłości. Kolor ich był szmaragdowy, bez żadnych plamek i zniekształceń, choć kolorem przeplatały się nieznacznie z kolorem niebieskim. Czaiła się w nich jednak ponadprzeciętna mądrość, głębokość świadomości. Pochłaniające zielono niebieskie głębiny, które wciągały zagubionych marynarzy. Trudnością było uciec od sztormu, jaki porywał istotę w jej objęcia, od jej krakeńskich odnóży sięgających po twą duszę. W oczach tlił się żar życia, żar pragnienia i ambicji. Siła tego spojrzenia była przytłaczająca i wciągająca, jakby grawitację oszukiwały i wykorzystywały do swoich celów. Rozwodzić się jednak mógłbym nad tym wiele dziesiątek lat, a opis ich i tak kompletny by nie był nawet w połowie. Przejdę zatem dalej w swojej spowiedzi.

Umiejętności jakie posiadała

IV


Pisząc o Morganie, nie wolno mi zapomnieć o jednej z równie ważnych częściach jej osobowości, charakteru i bytu. Są to zdolności oraz moce mistyczne, którymi jest obdarzona, a która sprawia, że jest w stanie dokonać strasznych rzeczy. Na początku co prawda wydaje się, że zdolności, które posiada są niegroźne. Jednak to jak się ich używa, definiuje przede wszystkim zgrozę, jaką można uzyskać w efekcie w ludzkich i nieludzkich sercach. Przejdę jednak najpierw do rzeczy podstawowych, takich, które raczej nie robią jeszcze aż takiego wrażenia. W końcu pisarz pamiętać musi zawsze o dobrym natężaniu ciekawości i uwagi czytelnika. A zatem kobieta owa o kruczoczarnych włosach wyróżniała się olbrzymią wiedzą z zakresu biologii jak i psychologii.

Była również wyśmienitą zielarką. Przyrządzała cudowne napary leczące, odtrutki na trucizny, jak i same trucizny. Z powodu tego swojego zajęcia często brana była omyłkowo za wiedźmę. Choć miała faktycznie podobieństwa do owych istot, była moim skromnym zdecydowaniem ponad je wszystkie. Choć piszę o niej ze zgrozą, nie jestem w stanie zaprzeczyć owej prawdzie ostatecznej.

Ostatnią z jej umiejętności była pospolita szermierka. Mówiła swego czasu często, że mimo uroków kraina, w której żyje, jest zbyt pełna niebezpieczeństw aby kobieta samotna mogła bezbronna przeżyć spokojnie. Jakie zdolności w tym zakresie posiadała, niewiadome mi jest. Nigdy ją bowiem walczącą niedane mi było obaczyć. Sądzę jednak, że była w tym całkiem niezła, gdyż często bowiem na mały trening wyruszała. Bronią wybraną przez nią była szabla. Z tego co słyszałem jedynie jest bardzo dobra w walce, niedługo jednak przez słabą wytrzymałość jaką ją stworzyciel obdarował była w stanie walczyć. Umiała się również ponoć dobrze posługiwać nożem. Jak jednak na pewno, nigdy się nie dowiem. I nie żałuje tego w najmniejszym stopniu.

Straszliwe moce jakimi władała

V

W końcu jednak przejdę do najbardziej przerażających jej aspektów. Mocy, które sprawiały, że wdzierała się w serca nędzników i skradała ich duszę. Zdolności nadprzyrodzone, które dawały jej zbyt wielką siłę, aby zwykły człowiek mógł się łatwo jej oprzeć. Pierwszą z nich była zdolność przemiany w sporawego, wysokości do pół metra białego kruka. Dzięki temu Morgana mogła dostać się w rejony normalnym osobom niedostępne, a także szpiegować innych z ukrycia.

Drugą z niezwykłych umiejętności było czytanie w myślach. Potrafiła dzięki niej odkryć każdy sekret umysłu naprzeciwko niej. Zdrada i knowania się przed nią ukryć nie mogły. Choć wspominała raz jeden przy śniadaniu, że arystokracja znalazła na to już swoją osłonę.

Najbardziej jednak potworną jej zdolnością jest przywracanie zmarłych z powrotem do życia. A raczej wprawianie ich w stan, który nam się z życiem kojarzy. Ciała bowiem zmarłych obywateli ruszają się, nawet i słowo jakieś rzekną, jednak władzy nad sobą nie mają. Zdolni są wtedy zrobić wszystko, co Morgana sobie zażyczy. A profanacja, jaką ona dla nich czasem dla zwykłej zabawy wymyśle, straszniejsze jest niż sam fakt już wskrzeszenia zmarłego. (Może wezwać do 2 zombie naraz. W wypadku wezwania tylko jednego zombie, może on dorównać fizycznie zdrowemu człowiekowi, jednak jego ruchy będą nieprecyzyjne.
Morgana musi mieć źródło trupów, truchło musi być nieznacznie rozłożone, może być maksymalnie 1 miesiąc po śmierci. Ograniczenie: 4 posty użycia i 4 posty odpoczynku. W pierwszym poście nie możesz jeszcze używać zombie do ataku. )

Historia jaką wykreowała

VI



Anonymous - 20 Lipiec 2017, 21:33

Uwagi ogólne:
Powinieneś wyróżnić więcej słów kluczy, żeby KP była bardziej przejrzysta.

Charakter nie pasuje nieco do rangi.

Oddziel od siebie umiejętności.

Drobny wstęp:
Cytat:
choć spotykałem ją tak nielicznie i jedynie na krótki urywek czasu.

Jeśli narrator widział ją kilka razy to raczej na krótkie urywki czasu.

Charakter jaki dany było mi poznać:

Cytat:
Morgana była kobietą niezwykłą, a przynajmniej nietypową. Jej nieznaczną inność od innych można dostrzec już na swoim początku.

Czyli właściwie jaką kobietą ostatecznie była Morgana?

Cytat:
zrozumiałem przez podobieństwo na co, chce aby imienia nie używano

Fleksja.

Cytat:
Kochała wręcz swoje zajęcie, uwielbiała tworzyć swoje małe lub wielkie dzieła, które potem w nieznany mi sposób wracała do życia

“Wracać do życia” jest wskrzeszeniem, a Morgana ożywiała swe dzieła.

Cytat:
Widzicie, wiele marionetkarzy żyje bez większego problemu. Zawód ich jest dla nim jedynie zawodem.

To zdanie nie wnosi niczego, ponieważ zawsze będzie prawdziwe, sugerowałabym usunięcie go lub modyfikację.

Cytat:
Doszukiwała się sposobów na przekazanie swojej mentalności i duszy przyszłym swym pokoleniom. Płacz jej dziecka, słyszałem po nocach przez wiele lat.

Jak są te zdania między sobą powiązane?

Wygląd, którego nie potrafię zapomnieć:

Cytat:
Twarz Morgany była niezwykle piękna i nikt jej nie był w stanie dorównać pięknem pod tym względem.

Sugerowałabym zmienić to zdanie, ponieważ w KP powinien być opis, a nie narzucona z góry opinia.

Cytat:
posiadały dziwny połyk świetlny

Czy chodziło Ci o połysk może?

Cytat:
Nos był równie cudowny, choć bardziej zwykły to był nieznacznie orlo zadarty.

To zdanie nie mówi nic o faktycznym wyglądzie.

Cytat:
Płomień niczym ten rozpalony od samego początku Rzymu, który zapalili kiedyś jej rodzice, a nikt zgasić nie potrafił.

Na takie ingerencje w historii trzeba mieć zgodę, a takowej nie otrzymałeś

Umiejętności jakie posiadała:

Cytat:
Są to zdolności oraz moce mistyczne, którymi jest obdarzona, a która sprawia, że jest w stanie dokonać zgrozy słowami nie do opisania.

Określenie zgroza zostało źle użyte w tym kontekście
Cytat:
A zatem kobieta owa o kruczoczarnych włosach wyróżniała się olbrzymią wiedzą z zakresu geografii Krainy Luster czy otchłani szkarłatnej, znała się również na biologii.

Cytat:
Nie było traktatu filozoficznego napisanego nawet przez małego baśniopisarza, którego by nie znała.
Jej wiedza dotycząca sztuki, literatury i wszelkich kulturowych smaczków była ogromna.

Ta umiejętność jest za mocna, jeśli chcesz aby Morgana posiadała wiedzę na wiele tematów będzie ona pobieżna.

Przy wykorzystaniu zdolności w tworzeniu jakiś: naparów, mikstur, trucizn i odtrutek konieczne jest zatwierdzenie MG.

Określ jaką bronią włada Morgana i w jakim stopniu.


Straszliwe moce jakimi władała
Określ wielkość kruka dokładniej.

Morgana może wezwać do 2 zombie naraz. W wypadku wezwania tylko jednego zombie, może on dorównać fizycznie zdrowemu człowiekowi, jednak jego ruchy będą nieprecyzyjne.
Morgana musi mieć źródło trupów, truchło musi być nieznacznie rozłożone, może być maksymalnie 1 miesiąc po śmierci. Ograniczenie: 4 posty użycia i 4 posty odpoczynku. W pierwszym poście nie możesz jeszcze używać zombie do ataku.

Historia jaką wykreowała:
Cytat:
Postanowiłem, że co prawda nie zagadam od razu, ale zbliżę się nieznacznie do nie

Zjadłeś “j” w “niej”

KP do poprawy

Anonymous - 21 Lipiec 2017, 11:51

Cytat:
Twarz Morgany była niezwykle piękna i nikt jej nie był w stanie dorównać pięknem pod tym względem.

Sugerowałabym zmienić to zdanie, ponieważ w KP powinien być opis, a nie narzucona z góry opinia.


- Cała Kp to narzucona z góry opinia. Nie uważam postaci ani za super niezwykle piękną, ani za bardzo straszną, ani nawet za przeciętnie silną. Była to raczej cecha nadana narratorowi aby się nią przesadnie zachwycał jako miała na niego zbyt duży wpływ. Mnie samego jednak przestało to faktycznie bawić, więc zostało zmienione co znalazłem i było możliwe, zgodnie z wolą i moją, i twoją.

Cytat:
Nos był równie cudowny, choć bardziej zwykły to był nieznacznie orlo zadarty.

To zdanie nie mówi nic o faktycznym wyglądzie.


No mówi właśnie. Mówi, że ma zwykły choć nieznacznie zadarty nos. To nie metafora, naprawdę tak się opisuje nos.

Cytat:
Płomień niczym ten rozpalony od samego początku Rzymu, który zapalili kiedyś jej rodzice, a nikt zgasić nie potrafił.

Na takie ingerencje w historii trzeba mieć zgodę, a takowej nie otrzymałeś


To była już metafora, ale usunę bo ciężko to poprawnie w słowa ująć.


A poza tymi drobnymi szczegółami wszystko poprawione według zaleceń. Informuję jednak, że nieco charakter postaci został zmieniony, nie mam pewności, czy słabości były wcześniej dodane, ale teraz są. Wyszła jednak zbyt Marry Sue i niestety za późno do mnie to dotarło.

Anonymous - 22 Lipiec 2017, 15:57

Akcept!
Witamy po drugiej stronie lustra!

Anonymous - 11 Październik 2017, 22:43

Kp została poprawiona, więc proszę o ponowne sprawdzenie!

Dla ułatwienia zmiana zaszła jedynie w dziale "Umiejętności jakie posiadała" w pierwszym akapicie. Zmienione zostały w ostatnim zdaniu słowa "zakresu matematyki jak i fizyki" na "zakresu biologii jak i psychologii"

Anonymous - 12 Październik 2017, 14:46

Zmiany zostały zaakceptowane.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group