To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Herbaciane Łąki - Wiśniowy sad

Lani - 24 Grudzień 2017, 02:11

Człowiek chyba nie umiała odróżnić pojęć. Lani do niczego nie została zmuszona, po przeanalizowaniu sytuacji i obmysleniu ewentualnych konsekwencji, doszła do wniosku że odpuszczenie jest dobrym wyborem. Podjęła tę decyzję z własnej nie przymuszonej woli. Nie było tu mowy o tym by rudzielec ją do tego zmusiła.
Poza tym, wcale nie miała jej za maluczkiego, bezbronnego człowieka. Ruda pokazała że jest dość niebezpiecznym przeciwnikiem. Lani byłaby głupkiem pokroju 95% ludzkiej populacji, ignorując kogoś takiego. Ponadto, pamięć zawsze miała bardzo dobrą. Kolejna typowo ludzka cecha. Zakładanie że wie się wszystko lepiej od innych. Podobno jak ludź sobie coś wmówi to tak jest. Idiotyzm.
Puma nigdy nie uważała siebie samej za pępek świata. Co więcej, uważała siebie raczej za zwykłego pionka w grze matki natury. To wszechmatka jest pępkiem świata. To ona jest najważniejsza i najsilniejsza. Zdawała sobie też sprawę z tego że jeszcze wiele rzeczy musi się dowiedzieć, wiele odkryć. Nie znosiła jednak jak ktoś jej coś takiego wspominał. A już tym bardziej gdy robiła to ludzka samica. - Zamiast się wymądrzać człowieczku, winnaś wytłumaczyć zagadnienie. Czy ludzie nawet tego nie potrafią? - prychnela. Nie znosila potyczek słownych. Słowa to glupie narzędzie, niestety bardzo ważne. Przejechała jezykiem po wewnętrznej stronie swoich zębów. Towarzyszyć jej? Albo spierdalac? Gdyby Lani potrafiła to by się chyba zaśmiała. Wulgaryzmy są takie... Nijakie. Po co one komu? Zbędne, nic nie znaczące słowa przez które narastają konflikty. Ruda, straciła w jej oczach.
- W takim razie sobie posiedzimy. Nie widzę sensownego powodu, dla którego miałabym opuścić to miejsce z kimś albo przez kogoś takiego jak Ty. - na jej skroni pulsowala żyłka. Iść z nią? Niby gdzie i po co? Co by z tego miała? I co ona sobie wyobraża, że Lani to jakiś domowy darmozjad by mogła sobie z nią spacerować?

Astra - 26 Grudzień 2017, 21:35

Alissa była głodna i cała sytuacja zaczynała ją powoli męczyć. Nie chodziło nawet o to, że nie ma cierpliwości czy wytrzymałości, ale nie widziała by coś mogła tu zyskać przez co w jej oczach było to marnowanie czasu.
Najchętniej to by sobie poszła, a w drugiej kolejności usiadła, ale nie mogła ze względu na groźną i nadal potencjalnie wrogą pumę, która teraz bawiła się w człowieka przy czym usilnie próbowała obrazić ją jak i ludzkość jako całość.
Alissa teatralnie wzruszyła ramionami na "prośbę" o wyjaśnienie. "Jak już musisz to mów Erminea, bo ja wrócę do kotka, Lani.

I potrafię, ale Ty nie wyglądasz na kogoś komu na wyjaśnieniu naprawdę zależy. Choć mogę się mylić."

Hmm, wygląda na to, że charakter wypowiedzi robi na niej jakiekolwiek wrażenie. Zaczęła dość neutralnie, spróbowała trochę grzeczniej. Trochę, nie jakoś bardzo grzeczniej, a skończyła dość wulgarnie i opryskliwie. Albo nie rozumie różnicy albo ma ją gdzieś - gdyż jakoś nie zmieniła zachowania widocznie.
"Jak wcześniej. Rozumiesz słowa, ale przekaz nie do końca. Jednak patrząc na Twój stosunek do mnie nie zaakceptowałabyś mnie jako nauczyciela więc nawet nie będę próbować Ci tego tłumaczyć."
Zresztą i tak by nic z tego raczej nie miała, głównie chodziło jej o wymyślenie sposobu na bezproblemowe wyjście z sytuacji, a zauważyła, że jak się z kimś rozmawia to zaskakująco rzadko zostanie się przez rozmówcę gwałtownie zaatakowanym.
"Nie chodziło mi o to byś sobie poszła. Jest mi dość obojętne gdzie jesteś o ile to nie jest w powietrzu za moimi plecami. Mam nadzieję, że wiesz... pal sześć, chodzi mi o to, że o ile nie chcesz mnie zabić to możesz być choćby na drzewie tu czy w pałacu arcyksięcia.
To ja chcę odejść i pójść coś zjeść, i zaproponowałam Ci posiłek. Nie chcesz to nie. Chyba próbuję być tu za miła."
- w zasadzie zignorowała jej rozdrażnienie. Był to w zasadzie jej stan domyślny jak na razie.
Ostatecznie znajomości się zawsze przydają, a taka niestandardowa mogła okazać się całkiem cenna.
Alissa powolnym krokiem, lekko utykając i nie spuszczając oczu z Lani podeszła do pniaka gdzie leżały książka i cukierki w woreczku. Jednego cukierka wyciągnęła i wrzuciła do ust, a woreczek wsadziła do kieszeni płaszcza zaś książkę wsadziła pod lewą pachę opierając na niej rękę.
Po chwili spuściła rękę z książki by móc wygodnie chwycić tabliczkę ze słowami:
"Nie wiem czego chcesz. Mogę pomóc Ci to osiągnąć jeśli to w mojej mocy. I moim interesie. Wątpię byś chciała pieniędzy. Ubrań raczej też. Może śmierci tej wariatki sprzed chwili, może mojej. Może wiedzy."
Może kogoś na kim może się wyżyć lub przelecieć. To ostatnie oczywiście zachowała dla siebie. Drgnął jej jedynie leciutko kącik ust gdy o tym myślała. No, bo ona jakaś niewyżyta jest, czyż nie?

Lani - 27 Grudzień 2017, 21:01

Zirytowała się i to mocno, słysząc że Rudzik ma zamiar wrócić do kotka. Męczyło ją to ciągłe gadanie, gadanie nic nie wnosi. Tylko się ciągnie i ciągnie i ciągnie. Aż ją jęzor boli od tego mielienia nim.
W dodatku, jej miałoby nie zależeć na wyjaśnieniu? Dobre sobie! Ludzie to prawdziwi ignoranci. Jak można nie łaknąć wiedzy? To tak jakby zadeklarować się że już nigdy więcej się wody nie napije. Absurd! Ale ludzie to chodzący absurd, tak. Tak tak, nie ma się co dziwić. Tak. Wyszczerzyła pokracznie zęby. Co to miało oznaczać, chyba tylko Kaki wie.
Człowiek nauczycielem? Ha! Jeszcze czego! Jak coś tak destruktywnego, może uczyć czegokolwiek? Absurd! Absolutnie nie. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Chociaż raz Rudzik się nie mylił. Nigdy, ale to nigdy nie zaakceptowałaby człowieka nauczyciela. Nauczyciel ma uczyć o naturze, dobrach którymi ona obdarowuje, ma przekazywać wiedzę w najlepszym wydaniu, być wzorem i dawać wyśmienity przykład. Człowiek nie da rady. Człowiek mógłby co najmniej.... Co najwyżej sypnąć czasem czymś przydatnym. Tak.
Miła? Co znaczy miła? Że niby Rudzik dawała jej jakąś przyjemność? Co? Kiedy?
Poza tym... Co jest przyjemne? Polowanie sprawia frajdę. O tak. To jak ona niby... Zazgrzytała zębami, za dużo niewiadomych. Nie znosi tak, tak jest źle.
Co chcę? Proste. Wiedzy. Nic więcej. Na co jej szmatki? Szmatki tylko ograniczają swobodę ruchu, grzeją niemiłosiernie i nasiakają smrodem wszelakim! Bleh.
Pieniądze są nieważne. W tym ich ludzkim świecie może mają jakąś wartość, ale dla niej to zwykłe żelastwo. Bez wartości. Co ona niby miałaby z tym zrobić? Spać na tym się nie da bo niewygodnie. Brzucha tym nie zapcha, zdechnie prędzej.
Zasyczała a jej ogon znowu strzelił w powietrzu.
- Idź już stąd. Idź se żryj, ale nie tu. Tym razem Ci nic nie zrobię. Wrócę na drzewo a ty stąd po prostu idź. -
zaczęła iść tyłem, gdy wyczuła bliskość drzewa, przemieniła się w pume i na nie wskoczyła. Obserwowała stamtąd Rudzika. Jeśli skorzystała z okazji i sobie poszła to Lani poczekała aż przestanie słyszeć jej kroki i sama stamtąd poszła.

Z. T

Astra - 27 Grudzień 2017, 21:16

Alissa stała w miejscu obserwując cofającą się Lani i jak ta zgrabnie wskoczyła na drzewo. Zrobiła to co powiedziała, ale dziewczyna nadal była ostrożna, bo podstępem sama nieraz się posługiwała.
Schowała książkę do kapelusza przytrzymując parasol pod pachą i nie spuszczając z pumy wzroku odeszła na odległość, której nie mogła by pokonać jednym susem. Tu otworzyła parasol i sprawnie wzbiła się w powietrze gdzie zatrzymała się kilkanaście metrów nad ziemią i jakieś kilkadziesiąt od drzewa z pumą. Gdy wypatrzyła by wśród gałęzi pumę posłałaby jej mocno przerysowanego całusa i oddaliła jak najszybciej w stronę cywilizacji, lodów i królika. Nie doleciałaby do samego celu, ale nie o to chodziło. Chodziło o bezpieczne zwiększenie odległości od pumy.

Z.T.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group