To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Misje - Eden

Anonymous - 16 Marzec 2017, 09:47

Kobieta ciężko westchnęła na wieść o przymusie oddania broni. Jak można było tak bezkarnie zabierać bezbronnej, kruchej kobiecie pozbawionej innych szans na obronę. Leila sięgnęła między warstwy tiulu rozchylając je i ukazując piękną białą nogę po czym sprawdziła czy magazynek znajdował się w broni. Musiała się wszak upewnić, czy mężczyzna nie zechce jej postraszyć jej własną broną.
-Proszę, tylko radzę zobaczyć, czy nie jest nabita.
Oddała z uśmiechem mężczyźnie broń, jednak w jej głowie rozkosznie błąkała się myśl by móc wbić mu paznokcie do gałek ocznych i obserwować jak wije się w śmiertelnych konwulsjach. Jedyna rzecz, której ta kobieta nienawidziła było dotykanie jej broni.
Pozwoliła się ze stoickim spokojem zaprowadzić do pokoju, usiadła spokojnie na krześle zakładając nogę na nogę i splatając ręce oparte na poręczy w geście głębszego zamyślenia nad zaistniałą sytuacją, niczym grzesznik czekający na karę boską. Jednak ona starała się uspokoić, chociaż myśl, że jakiś palant dotyka jej cudeńka przyprawiała ją o mdłości.
Słysząc te banalne słowa rozłożyła ręce w geście bezradności i poprawiła się na krześle. Cisze przerwało klaśnięcie, które miało zapoczątkować jej zeznania w tej dość absurdalnej sytuacji.
-W końcu! Zerwaliśmy z zasadami sztucznych, dworskich słodkości i głupoty! Przybyłam tutaj bo mnie wezwano, a przy okazji dowiedzieć się czemu zakłócono mój spokój w Świecie Ludzi. Czy możesz mi zatem odpowiedzieć, jaki ma cel zaproszenie mnie tutaj?
Leila mówiła spokojnie i rzeczowo. Nie musiała się tłumaczyć bo jej celem wizyty było dowiedzenie się z jakiego powodu została wyróżniona zaproszeniem. Jaki interes Arcyksiążę miał związany z jej zapomnianą rodziną.

Tyk - 25 Kwiecień 2017, 21:30


Czas upływał...
Na balu i poza nim. I jeszcze wiele czasu minie nim Mistrz Gry będzie miał czas na prowadzenie eventu z udziałem kilku osób i niezliczonymi NPC. Dlatego też wszystko zdarzy się nieco szybciej, by nikogo nie blokować, fabułę pchnąć do przodu i nie zmuszać do wiecznego oczekiwania na post.
Bal się więc zakończył, wszyscy byli wolni kilka dni później, gdy Eden w końcu wylądował. Mieli czas by się poznać, przyzwyczaić się do tego co wydarzyło się podczas przyjęcia. Zdarzyło się natomiast całkiem wiele, lecz skupmy się na tym tylko co dotyczyło naszych drogich graczy bezpośrednio.
Po pierwsze pojedynek, którego nie było. Stawili się zarówno Kessler jak i jego oponent. Nie otrzymali jednak łaski monarszej i przyzwolenia na starcie. Nie dano im wybrać broni. Jedynie każdy z nich otrzymał wezwanie - odpowiedź będzie już kwestią honoru. Stawcie się na Tęczowej Arenie za dokładnie trzy tygodnie od tego dnia. Tam wszystko zostanie rozstrzygnięte. Tam ustali się zasady, na których panowie swój spór rozstrzygną. I tam wreszcie Kessler będzie mógł zmierzyć się z samym sobą - z własną przeszłością. I choć obie strony posyłały sobie niechętny spojrzenia już do końca balu, nie rozlano ni kropli krwi, a nawet wina.
Czy to jednak oznaczał spokój? Na pewno nie był to spokój ducha dla Leili, która broni swojej nie odzyskała już na przyjęciu. Nie otrzymała też odpowiedzi na pytania - zbyt naraziła się przez próbę zabezpieczenia. Nie tylko był to nietakt wobec Lorda Protektora, który nie po to obiecywał chronić wszystkich, by na jego własnym balu ludzie bali się o swój los na tyle, by nosić ze sobą broń. Było to też podejrzane, szczególnie, że przybyła ze Świata Ludzi. Dostała jednak szansę. Będzie posłusznie wykonywać rozkazy naszego drogiego Silipuga, czy może będzie starała się go oszukać? Tę sprawę ustalimy już prywatnie i dojdziemy do porozumienia jak postać opuściła Eden.
Moria już była, więc czas przejść i do organizacji stojącej po drugiej stronie lustrzanej sceny politycznej. Może po prostu znajdującej się na tej scenie? Kessler i Gawain dostali propozycje, że ich umiejętności mogą zostać dobrze wykorzystane w tej organizacji. Dość dyskretnie i nim w końcu Arcyksiążę wypowiedział tę nazwę minęło naprawdę wiele wina. Dopilnował jednak by następnego dnia o tym pamiętali, a po wszystkim niezwłocznie udali się do Różanej Wieży.
I to na razie wszystko, żeby nie zaśmiecać miejsca drobiazgami w stylu występu aktorów podczas kolacji, czy tego, że Arcyksiążę jednak postawił stopę na parkiecie. Wszystko to jednak jest bez znaczenia, skoro nie będzie miało już dalszego wpływu. No, warto może tylko wspomnieć, że Kessler i Gawain mieli okazję poznać się nieco lepiej (mogą sobie to spokojnie w retro odegrać jeżeli taka ich wola).
Jeżeli przyszłoby mi coś do głowy, bądź któryś z graczy przypomniałby mi o innym wątku, o którym zapomniałem, to edytuję na potrzeby tego wspomnianego posta. Będzie to dotyczyło oczywiście zainteresowanego, więc będzie o tym wiedział.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group