To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Okręt Widmo w Butelce - Bryła Lodu

Mirana - 5 Sierpień 2015, 23:52
Temat postu: Bryła Lodu
Poza butelką i uwięzionym w niej statkiem, jest też bryła lodu, która częściowo ulega roztapianiu. I nie jest tak zupełnie pustkowiem - błąkają się po niej różne stworzonka, choć zdecydowanie częściej można tutaj spotkać ciszę i bezruch.




Miranie przysnęło się, a obudzona natarczywym piskiem WichroZwierza, wyrzuciła resztki równowagi za burtę. Tak, spadła na bryłę lodu, a ptaszyna pofrunęła za nią, szczęśliwa, że nie musieli spadać setki metrów w dół, może nawet kilometry.
Te lewitujące skały są zdradzieckie.
Wraz z upadkiem oberwała w główkę i straciła przytomność. Dopiero po ocknięciu się, zaczęła na poważniej myśleć o powrocie do jawy. Wyglądała jak, jak... jak na avatarze - wyrzucona z kałuży na lód, bezbronna, skazana na samotność, walkę o przetrwanie. A wokoło niej panoszyły się oczy w kształcie ryb. OCZY! Rozumiesz, to? Parzyły na nią, że aż się wstydliwie poczuła, choć przecież to uczucie jest jej nieznane.
Dobra, pomyłka: po prostu było jej zimno i nakryła się dłońmi, skulając w kulkę i blednąc na twarzy.
- WichruZewie, gdzie-ie my jesteś-śmy? - mróz ze słowami przez zęby się plątał, wprawiając je w drżenie.
Przetarła oczy, dostrzegając przed sobą wielką połać szkła, za którym znajdował się wrak statku. Patrząc szerzej, zrozumiała, że jest on w butelce.
- Trochę nie ten klimat...
- Sooory!
- złośliwie dopowiedział swojej Pani, radośnie trzepocząc skrzydłami.
Częściowo zanurzona w kałuży słodkiej wody, nadal odczuwała surowy klimat tu panujący.

Spojrzała oko w... rybie oko, próbując zrozumieć, czym właściwie jest. Czy to samotna jednostka, czy też tylko część większej formy życia? Namiętne patrzenie przyczyniło się do spłoszenia stworzenia. Zmartwiona, odwróciła się w drugą stronę i spoglądała na kolejną rzęso-płetwę.
- Cudownie wyglądają, prawda? - zachwycona odkryciem nowego gatunku, oddaliła potrzeby pojmania ciepła na dalszy plan.
A potrzeba ta wróciła migiem, z podwójną siłą.
- Pomyślmy... Jeśli pogonię te rybieńka, powinny mi wskazać drogę do swojej kryjówki, gdzie powinnam w całości w wodzie się zanurzyć i zachować się bezpiecznie w swojej delikatnej formie... - myślała ledwo słyszalnym i niezrozumiałym szeptem.- Ale zamiast tego, muszę je przekonać w delikatny sposób, by mi swoje siedlisko wskazały... Albo je zwyczajnie znaleźć!
Kochany WichruZew odnalazł wgłębienie w lodowej skorupie, wypełnione wodą. Ruszyła za nim, starannie omijając rybie oczęta. I nagle zanurzyła się w podwodne królestwo tych stworzeń - królestwo! - były ich tu całe ławice, co niemiara cudownych, kolorowych ocząt!
Teraz naprawdę poczuła się wstydliwie.

Co jakiś czas wynurzała się na powierzchnie złapać oddech, a gdy już odnowiła swoje delikatne ciało, zaś WichruZew wypatrzył na horyzoncie nową, przemieszczającą się samotnie skałę, wynurzyła się i udała w jej kierunku by opuścić to pozornie puste miejsce, pełne niezwykłych morskich stworzeń. Dla niej niezwykłych tym bardziej, że wodny świat jest dla niej nadal obcym wszechświatem, który dopiero poznaje.

z/t



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group