To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kartoteka - Charles

Charles - 6 Kwiecień 2015, 22:23
Temat postu: Charles
Imię:
Jako że miał być dziewczynką, chciano nadać mu imię Belladonna, ale kiedy urodził się chłopiec, nazwano go po prostu Charles
Nazwisko:
Verbascum – dość zamożny, choć niezbyt wpływowy ród Kapeluszników zajmujących się zielarstwem.
Pseudonim:
Charles nie posiada stałych pseudonimów. Zdarza się, że ludzie zwracają się do niego per „AAAAA weźciegoodemnieproszę!!!!”. Niektórzy, opisując go, określają go jako „Rozśpiewanego Kapelusznika”, zaś po dołączeniu do Anarchs nadał sobie pseudonim „Kundel”.
Wiek:
Wygląda na 30 lat i na tyle się czuje. Wiek prawdziwy nie jest istotny w świecie luster, chociaż nie żyje on nie wiadomo ile – 67 lat to niemalże pacholę.
Rasa:
Czy ktokolwiek mógłby pomylić Kapelusznika z kimś innym?
Ranga:
Ten wulkan pozytywnej energii jest z pewnością Oazą Spokoju (jak na kapeluszowe standardy)
Miejsce zamieszkania:
Mieszka w Krainie Luster, ale większość czasu spędza w świecie Ludzi.
Moce:
Telekineza – Charles lubi jej używać, przesuwając drobne przedmioty, , zwierzęta, ludzi... Rzadko używa jej, aby kogoś skrzywdzić (o tym dalej)
WYCIE SZAKALA – ciężko stwierdzić, czy jest to prawdziwa magiczna moc, czy też efekt daleko posuniętego beztalencia. Słowem – potrafi on śpiewem oszołomić/ogłuszyć/zadać fizyczny ból wszystkim naokoło na czas dwóch postów. Talentu tego używa świadomie, dlatego nie każdy jego popis jest tak tragiczny w skutkach. To Mistrz Gry decyduje, jaki efekt zada jakiej postaci.
Drgawki Pavarottiego – słyszeliście o śpiewakach, którzy potrafili głosem kruszyć kieliszki z szampanem? W świecie ludzi są to bujdy na resorach, gdyż ludzki głos nie jest w stanie wejść w rezonans z cząsteczkami szkła… co innego głos istoty magicznej. Charles poprzez mruczenie potrafi nadać swojemu ciału wibracje, dzięki którym jest w stanie niszczyć przedmioty o dużej kruchości, głównie szkło, w tym to hartowane; co trwa jeden post w promieniu 10m od niego, jednak jeśli ma jakąś przeszkodę na drodze (np. gruba ściana) jego mruczenie może nie być w stanie poza nią dotrzeć, odpoczynek: 2 posty. Grubsze i bardziej giętkie materiały wymagają dwóch-trzech postów, Charles może niszczyć je w promieniu 5m od niego, może również przyśpieszyć nieco ten proces poprzez dotknięcie przedmiotu, który niszczy, w przypadku przeszkód na drodze - jak wyżej, odpoczynek: 3-4 posty. Nie może on niszczyć drewna ani obiektów wyjątkowo ciężkich, moc ta nie działa na istoty żywe, choć Szklani Ludzie mogą w jej wyniku otrzymać drobne rany ( niech MG decyduje czy zostały im zadane obrażenia).
Umiejętności:
Karciany mistrz – nie warto proponować Charlesowi gry w karty, a tym bardziej gry za pieniądze – zapewne wygra i to w pierwszych turach. Nie przeszkadza mu w tym brak „pokerowej maski” - jego rozbuchana osobowość jedynie rozprasza przeciwników.
Szermierz – mimo iż Charles nie do końca pojmuje koncepcję śmierci, potrafi obronić się za pomocą eleganckiej szpady odziedziczonej po dziadku.
Elektryk - Charles stara się jak może zrozumieć cud działania ziemskich maszyn. Na razie bawi się żarówkami, ale może kiedyś... kiedyś weźmie się za "komputr"...
Charakter:
Charles Belladonna Verbascum jest ucieleśnieniem koszmaru każdego introwertyka, jakich w krainie Luster pełno. Zawsze mówi za głośno, właściwie to wrzeszczy, a dużo częściej śpiewa. Kiedyś zdobył od jednego z ludzi odtwarzacz MP3 i praktycznie się z nim nie rozstaje, wywrzaskując klasyki rocka z lat 80'tych, a w szczególności zespołu Madness (a głos ma okropny!). Ze względu na deficyt prądu w Krainie Luster, zazwyczaj można spotkać go w świecie ludzi, gdzie wyłapuje każdą baterię, prądnicę i ładowarkę, jaka wpadnie mu w ręce, aby tylko jego ukochany automat nie ucichł.
Przytula się do wszystkich i każdego z osobna, tyka po twarzach, nadeptuje na stopy, zagląda do oczu i ust, jeżeli akurat zainteresują go zęby rozmówcy. Ta potrzeba bliskości wiąże się w pewien sposób z separacją z matką. Poza tym jest dość sympatyczny, choć w irytujący sposób. Jest dość odważny, ale nigdy nie zaczyna walki jako pierwszy - uważa to za niehonorowe. Zachowuje się w przesadzony, teatralny sposób, kipi wręcz od energii. Uśmiech z twarzy schodzi mu jedynie na wspomnienie o Rosarium. Robi się wtedy nerwowy, a nawet agresywny, jednak potrafi się opanować. Odznacza się również dziwnym przeświadczeniem, że jeżeli rozkaże się komuś umrzeć, on umrze i to bez gadania. Przeświadczenie to wyniósł z domu rodzinnego ( o tym za chwilę). Dlatego więc, jeżeli nie spodoba mu się to, co mówisz, myślisz lub twoje podejście do sprawy, zacznie sugerować ci miłym głosem różne sposoby samobójstw, typu: „umrzyj”, „idź się zabij”, „mógłbyś się utopić?”, „połóż się pod pociąg”. Podejście Charliego do innych jest jednak tak pozytywne, że podobne słowa padają z jego ust bardzo rzadko. Nie licząc jego dość ekstremalnych poglądów politycznych oraz wspomnianej już nienawiści do rodu panującego na Herbacianych Łąkach, jest typem „grzecznego chłopca” – miły, empatyczny, nie pali, nie przeklina, pije rzadko, bardzo nieśmiały wobec kobiecego ciała mimo całkowitej ignorancji w sprawach łóżkowych.
Optymizm Charlesa jest dość ciekawą sprawą. Jest on nerwusem, który nakręca się własnym stresem coraz bardziej i bardziej, aż do punktu krytycznego, w którym każdy inny praktycznie by się załamał – wtedy wszystko mija, jak ręką uciął, a on sam nakłada metaforyczne różowe okulary i stara się przekonać wszystkich, że będzie dobrze.

Wygląd zewnętrzny:
Wysoki, czarnowłosy jegomość o wyblakłej, kościstej twarzy i żółtych oczach o maleńkich źrenicach. Jego fryzura jest dość dziwna – przypomina trochę jaskółkę w locie, gdyż składa się z trzech kitek – dwóch po bokach i jednej z tyłu. Jego sylwetka jest dość szczupła, niezbyt muskularna, ale i nie wychudzona. Jest dość wysoki i lubi się pochylać nad ludźmi, aby to podkreślić. Często się uśmiecha, odsłaniając spiczaste kiełki (w normalnym sensie, to nie są kły wampira). Jego charakterystyczną cechą jest para białych słuchawek podłączonych do mp-trójki, z którą się nie rozstaje. Jego kapelusz jest wielki i zielony, i wyposażony w małe drzwiczki i okienka z firankami. Niekiedy można zobaczyć, że coś wyraźnie RUSZA się wewnątrz tego prowizorycznego domku, a nocą zapala światła, jednak wewnątrz nigdy nie można zauważyć żywej duszy. Na ogół ubrany jest w brązowo-zielony, kraciasty płaszcz, kamizelkę w XIX wiecznym stylu,i olbrzymią, zieloną muchę wyszywaną w znaki trefla, a także brązowe spodnie i czarne glany dla kobiet (nie zna się zbytnio na modzie). W świecie ludzi nosi mniej ekstrawagancki strój - wystarcza mu szara bluza z kapturem i jeansy.
Krótka historia:
Charles urodził się w bogatej rodzinie Verbascum. Szczególnie uwielbiał swoją matkę, Orchideę. Była ona śpiewaczką występującą w najlepszych restauracjach na Cukierkowej Ulicy. Otaczała ona małego Charlesa miłością i troską, kupowała mu zabawki, bawiła się nimi razem z nim i śpiewała mu do snu. Nigdy nie dała mu do zrozumienia, że wewnątrz zawsze marzyła o córce, zaś on kochał ją całym sercem i nie opuszczał jej na krok. Mały Charles nie rozumiał natomiast swego ojca. Siedział on zazwyczaj w olbrzymim, fioletowym fotelu przed kominkiem i na ogół spał. I śmierdział. I czasem z jego oczu i ust wyłaziły robaki. Mama wyjaśniła mu kiedyś, że kiedyś tata chodził i mówił, ale robił to w sposób niesłychanie irytujący, dlatego pewnej nocy mama poszła do niego i wyjaśniła mu, że jej się to nie podoba. Mama przenosiła tatę z fotela tylko w dwóch wypadkach – podczas posiłków, kiedy to sadzała go tuż naprzeciwko Charlesa (śmieszne, że nie dawała mu nic do jedzenia), oraz w niektóre noce, kiedy zabierała go do swojej sypialni i zamykała drzwi na klucz. Kiedy, dużo później, wytłumaczono mu koncepcję śmierci, narodziło się w nim niejasne przeświadczenie, że wystarczy przekonać kogoś do śmierci, aby go zabić.
Zdarzało się, że mama zabierała Charlesa do pana Dietricha i pana Vasermillera. Mieszkali oni w naprawdę strasznym miejscu i mieli czaszki zamiast głów, ale Charles nigdy nie okazywał strachu. Kupowała od nich specjalną maść, aby tata nie zrobił się fioletowy i nie śmierdział bardziej.
Cała ta idylla posypała się pewnego słonecznego dnia (a może to była północ?). Do domu wpadła banda żołdaków, złapała mamę, i tatę i zabrali gdzieś daleko. Mieli czapki i mundury ozdobione różami, białymi i czerwonymi – Charles do końca życia nienawidził tego symbolu, gdyż nie ujrzał rodziców już nigdy więcej. Jego samego zabrali do rodziny zastępczej, zamieszkałej na Odwróconym Osiedlu. Byli to sympatyczni Dachowcy, jednak z racji posiadania szóstki własnych dzieci na utrzymaniu, nie mogli poświęcić Charlesowi tyle czasu, ile poświęcała mu matka, przez co stał się bardziej samodzielny. Dodatkowo jego głośna, szalona osobowość szybko dała się we znaki przyszywanemu rodzeństwu, którzy sugerowali mu, aby starał się spędzać czas za domem. Pewnego pięknego dnia, kiedy Charles był już młodzieńcem, zszedł z dachu na bardzo długi spacer. Tak długi, że już nie wrócił. Nogi zabrały go aż do Purpurowej Świątyni, gdzie przeszedł do świata ludzi. Ten magiczny, baśniowy świat z niebieskim niebem, stałą pogodą, groteskowymi maszynami i zaskakująco spokojną roślinnością zrobił na młodym Kapeluszniku piorunujące wrażenie. Ot tego czasu starał się przebywać w tym obcym świecie jak najczęściej, jednak nigdy nie odważył się zamieszkać tam na stałe – oczywiście wiedział o wojnie między dwoma światami i obawiał się trochę wrogości ze strony ludzi, dlatego wolał obserwować ich zachowania z daleka i bez wchodzenia w żadne kontakty. Szczególnie fascynowały go urządzenia elektryczne, gdyż w domu rodzinnym nie miał do nich dostępu ( Orchidea była podejrzliwą kobietą i nie chciała dopuszczać dziecka do rzeczy i zjawisk, których nie rozumiała). Kiedy wyhandlował od jednego Opętańca starą, zniszczoną MP3-kę z instrukcją obsługi, poznawanie zasad działania prądu stało się dla niego priorytetem. Jego wielkim marzeniem jest opanowanie elektrokinezy. Liczy, że wyprawa do kopalni kryształów pozwoli mu posiąść ukochaną moc.
Podejście do organizacji:
Czarna róża
Nieufny. Symbol tej organizacji kojarzy mu się z herbem Rosarium, dlatego podchodzi negatywnie do jej działań. Uważa, że to oni ponoszą odpowiedzialność za Lustrzaną Wojnę
MORIA
Neutralny. Może bez problemu rozmawiać z przedstawicielami tejże korporacji. W głębi duszy uważa ich za świrów, którzy zamiast przeprowadzać rzetelne badania, bawią się jak dzieci, tworząc Cyrkowców.
Karciana szajka
Charles brzydzi się zbrodnią, dlatego woli trzymać ich na dystans. Owszem, Anarchs też nie jest święte, ale oni robią to przynajmniej dla Sprawy!
Anarchs
Po dołączeniu do Anarchs jego życie… nie zmieniło się tak bardzo, jakby tego oczekiwał. Żadnych wielkich akcji, żadnych pościgów i wybuchów. Czasami zastanawia się czy by nie zrobić czegoś na własną rękę, ale boi się odrobinę, że jego działania przyniosą skutek odwrotny do zamierzonego. Nadal jednak głęboko wierzy w równość wszystkich ras i o potrzebie usunięcia ze społeczeństwa „klas pasożytniczych”, a także postuluje uznanie szaleństwa jako części każdej osoby i zaprzestanie prób leczenia go. Ale pewnego dnia... może stracić cierpliwość

Tyk - 6 Kwiecień 2015, 23:55

Pseudonim
Dziwią mnie trochę użyte sformułowania. W końcu jeżeli nie posiada żadnego stałego pseudonimu i nie jest nim rozśpiewany kapelusznik, to po co w ogóle o tym wspominać? Co nie oznacza, że rozśpiewany kapelusznik nie pełni w rzeczywistości takiej funkcji, skoro nie podano żadnej innej nazwy mogącej uchodzić za pseudonim.

miejsce zamieszkania
Nie chcę nic mówić, ale po pierwsze w KL nie ma raczej zameldowania, a po drugie zameldowanie nie ma przecież związku z miejscem zamieszkania, które to jest pojęciem czysto cywilistycznym. Zgrabniejsze byłoby napisać, że mieszka w KL, lecz bardzo dużo czasu spędza w świecie ludzi.

Moce

Podnoszenie rzeczy małych nie sprawia większych trudności, przy większych jednak moc działa o wiele wolniej i nie ma mowy o wysyłaniu czegokolwiek na orbitę. Nawet jednak w wypadku rzeczy małych ich szybkość jest ograniczona. Ograniczenie to 3 posty używania i 5 odpoczynku.

Druga moc wymaga sprecyzowania do efektów. Chyba że chodzi tutaj o losowość i każdorazowo mg ma decydować, który z nich będzie tym właściwym.

Charakter
Właściwie jedyna uwaga to taka, że mało jest charakteru. Owszem, wiele informacji o tym co postać robi, ale wszystko to takie pośrednie. Wolałbym jednak, żeby charakter został napisany w sposób bezpośredni, opisując jaka postać jest, a nie jak się zachowuje. W końcu np. przytulanie się do wszystkiego może być wynikiem niezwykłej ufności i dziecinnego patrzenia na świat, braku czułości, czy nawet zbytniej pewności siebie, a i inne się znajdą przyczyny.

Wygląd
Sformułowanie, że ubrany jest, moim zdaniem jest trochę niefortunne. W końcu oznaczałoby to, że postać nie będzie mogła się nigdy przebrać, chyba że zostanie zmieniona karta. Lepiej byłoby napisać, że zwykle ubiera się w ten sposób. Uwaga też do dziewiętnastowiecznej kamizelki. Może to być rozumiane zarówno jako kamizelka, która ma 1900 lat, kamizelka z XIX wieku jak i kamizelka jak najbardziej współczesna, ale stylizowana na taką z XIX wieku. Dobrze byłoby to doprecyzować.

Zastanawia mnie skąd wzmianka o tym, że brzydzi się zbrodni, skoro w historii jest informacja o tym, że brzydzi się zbrodnią, a niżej, że chce się zemścić za osądzenie kogoś za popełnienie zbrodni. Ta niekonsekwencja jest zamierzona?

Charles - 7 Kwiecień 2015, 14:27

Co do jego podejścia do zbrodni, jest to celowy zabieg. Takie trochę podejście Kalego:
"Jak kto inny bije, kradnie i kłamie, to jest źle. Jak ja biję, kradnę i kłamię, to w sumie też źle, ale ja mogę, bo robię to w imię ZEMSTY"

Co do reszty, to chyba udało mi się poprawić :)

Tyk - 7 Kwiecień 2015, 21:07

Akcept
Charles - 3 Czerwiec 2017, 22:41

Wprowadziłem poprawki do Charakteru i dodałem nową moc.

Proszę o ponowną ocenę KP o.o

Anonymous - 29 Lipiec 2017, 12:51

Akcept


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group