To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Miasto - KINO Lamela

Anonymous - 16 Grudzień 2014, 12:41
Temat postu: KINO Lamela
Po prostu kino.
Anonymous - 16 Grudzień 2014, 19:48

Od spotkania z Cedrikiem minęło już trochę czasu. Właściwie sama nie byłam pewna czy jestem głodna czy też nie. Walczyłam ze sobą, ale mi to postanowiłam umilić sobie wieczór i przejść się po mieście, a nóż napotkam się właśnie na niego? A jeśli nawet nie.. to poznam kogoś nowego?
Szłam wąskimi uliczkami spoglądając na przechodzących obok i na małe sklepiki. Wsuwałam tylko mocniej dłonie w kieszonki swojej sukienki. Westchnęłam cicho stwierdzając iż znów brakuje mi towarzystwa. Nie był to zbyt dobry znak, ponieważ.. jednak zaczęłam odczuwać głód.
Uniosłam głowę , a wtem mój wzrok padł na duże częściowo czarne, a częściowe przeszklone drzwi. Ściągnęłam usta i zmarszczyłam czoło. Po dłuższej chwili zastanawiania się, postanowiłam wejść do środka. Kiedy moje stopy stały już na środku płytek , zaczęłam poszukiwać wzrokiem kas. Spostrzegając je zaraz podążyłam ku nim. Wcześniej zdążyłam rzucić okiem na repertuary i wybrawszy jeden z nich odezwałam się do kasjerki, która była tuż przede mną. Po trzech minutach odebrałam bilet i weszłam do wyznaczonej mi sali. Zajęłam miejsce gdzieś na końcu, najlepsze dla wampira.. Miałam cichą nadzieję, że film będzie na tyle dobry , bym nie zwracała aż takiej uwagi na obecnych dookoła.
No dobra, bądźmy szczerzy, to się z pewnością nie uda i prawdopodobnie będę musiała wychodzić w połowie seansu. Bycie krwiopijcą nie było wspaniałe.

Anonymous - 16 Grudzień 2014, 20:36

To był film o wampirach.
Wampiry jak to wampiry, latały po ekranie w jedwabnych szatach, zakochiwały się w śmiertelnikach, walczyły o sprawy bliżej nieokreślone, lśniły, uśmiechały się krwiożerczo, błyskały nienaturalnie pięknymi oczyma. Widownia zaś, jak to widownia, podśmiechiwała się, komentowała, szeleściła papierkami i starała się czerpać z tych stu czterdziestu minut, ile mogła.
Składała się głównie z dwóch zakochanych par, grupy przyjaciółek, czwórki podpitych studentów i Emmanuela. Emmanuel od minuty mniej więcej czternastej przeżywał poważny kryzys egzystencjonalny, zastanawiając się, co i dlaczego tutaj robi.
Ach tak, przypomniał sobie około dwudziestej minuty filmu. Był aż tak samotny. Niespecjalnie przejęty tym odkryciem, wlepiał wzrok w ekran i spróbował zrozumieć fabułę. Nie potrafił, mentalnie zatrzymał się jeszcze na etapach czarno białych filmów z Nosferatu i współczesna cywilizacja trochę go przerażała. Wobec tego nie rozumiał zbyt, co się dzieje w filmie. Ani w dwudziestym pierwszym wieku ogólnie.
Wampirzy romans był jedyną szansą tego wieczora, by widzowie wokół niego rozchmurzyli się trochę, docenili fakt, że żyją, oddychają, czują ciepło innych ludzi i mogą się uśmiechać porozumiewawczo do siebie, gdy wampiry na ekranie zaczynają się negliżować.
Emmanuel ostatecznie pogodził się ze swoim losem w minucie dwudziestej czwartej i zaczął obserwować ludzi, zamiast wpatrywać się bezrozumnie w ekran. Później zasnął.
Przebudził się zaś, ponieważ coś pięknego go gryzło.
A sytuacja naprawdę musi być niezwykła, kiedy piękne jest prawie tak samo istotne co gryzie mnie, tego jednak Emmanuel - który był frajerem - pomyśleć zbyt nie zdążył, ponieważ zareagował, naturalnie, odruchem.
Wyciągnął przed siebie rękę i chwycił piękne, gryzące go coś (kobietę) za jej prawy przegub. Chciał odepchnąć, ale wtedy zdał sobie sprawę, że spody jego dłoni dymią i znowu, zanim mózg zareagował, on już parzył istotę ogniem.
Oczywiście, szybko szarpnął swoją rękę, gdy zdał sobie sprawę, że to robi.
Oczywiście, otworzył szeroko oczy i usta.
Oczywiście, nie wiedział co powiedzieć.
I oczywiście, dopiero w tej chwili zaczął myśleć. A rany po zębiskach zaczęły piec.
- Och... Och. Co takiego próbowałaś... Uch - zmarszczył dziwnie brwi. - Co?

Anonymous - 8 Maj 2015, 08:55

//nie ma ich tu//


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group