To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Kryształowe Pustkowie - Spóźniona kopalnia

Tyk - 11 Marzec 2014, 00:24
Temat postu: Spóźniona kopalnia
Spóźniona kopalnia swoją nazwę wzięła od tego, że właściciele zlecili jej wykonanie pewnemu królikowi, którzy niezwłocznie zabrał się do prac. Niezwłocznie jednak porzucił swoje zadania i zajął się wywożeniem kryształów na własną rękę i sprzedawaniem ich na czarnym rynku. Dopiero po tygodniu zwłoki właściciel zorientował się i surowo ukarał królika i jego ludzi. Nikt dokładnie nie wie jaka spotkała ich kara, ale krążą legendy o zakopaniu żywcem całej załogi, rzuceniu ich na pożarcie najokrutniejszym z bestii, które istnieją w krainie luster, a także poćwiartowaniu. Nie ma jednak sensu zastanawiać się, czy którakolwiek z możliwości jest chociaż trochę prawdziwa, ważne jest że kopalnia ta jest najmniej chroniona za wszystkich, a zwykle pracuje tu tylko kilku strażników, którzy nie przykładają wielkiej uwagi do swojej pracy. Odstraszyć mogą tylko opowieści o tym, że kto przekroczy kamienny łuk będący wejściem do kopalni, nigdy już z niej nie wyjdzie. Bzdura!

Nasz zdobywca musiał jednak najpierw przejść przez wspomnianych strażników, a tym samym przedostać się przez niewielki fort, który był znakomitym punktem obronnym. Kamienny mur był w wielu miejscach zbędny, ze względu na wręcz niemożliwą wspinaczkę po pionowej ścianie. Były tylko dwa wejścia, które nie niosły za sobą takiego ryzyka. Jednym z nich była wąska ścieżka biegnąca przez całą górę i niezmiernie monotonna, a drugą było zajęcie posterunku kolejki i użycie kolejki do dostanie się na szczyt góry. Wymagałoby to jednak ominięcia trzech uzbrojonych strażników (Jeden miał przy sobie miecz, pozostali miecz oraz halabardy). Z drugiej strony nie mieli żadnej specjalnej ochrony. Jeden z nich siedzi właśnie przy ognisku, a pozostałych dwóch rozmawia przy namiocie. Poza wagonem w kształcie cukierniczki nie było tam już nic istotnego. Poza oczywiście faktem, że cały przystanek był ukryty przy skałach, za którymi względnie łatwo się ukryć, a prowadziła do niego szeroka i dość łagodna droga.

Główny fort był natomiast chroniony przez siedmiu strażników, którzy jednak byli uzbrojeni zarówno w broń palną jak i białą. O ich rozmieszczeniu nasz włamywacz nic jeszcze nie wiedział. Brama była w centrum fortu, który mur miał od trzech stron, z czwartej oparty był o górę. Miał pięć wież, przy czym jedna z nich pełniła również rolę bramy. Mur miał średnio wysokość pięciu metrów i jedyną dziurą w nim była przeznaczona dla kolejki, którą dostarczano do fortu zapasy. Wewnątrz znajdowały się jeszcze dwa budyni, jednak teraz nie ma sensu o nich mówić.

Pogoda w swej podstępności zachowała się w sposób niezwykle trudny do oceny. Z jednej strony gęsty deszcz nie był najprzyjemniejszym kompanem, a na dodatek było raczej chłodno. Z drugiej strażnicy ubrani byli w płaszcze z kapturami, co nieco ich ograniczało, a ponadto widoczność pomiędzy posterunkiem kolejki, a fortem była znacznie zmniejszona. Z drugiej strony używanie kolejki w taką pogodę, jak i wchodzenie po górzystej ścieżce może wiązać się z pewnym niebezpieczeństwem. Dlatego też nasz włamywacz może postanowić nie wyruszać ze swojego obozu i poczekać do czasu, gdy pogoda się poprawi.

Obóz naszego włamywacza umieszczony jest na zachód od fortu, skąd nawet w deszczu było widać zarys murów. Obóz był raczej skromny i ograniczał się do okrągłego namiotu, a także niewielkiego miejsca do obserwacji. Nasz poszukiwacz zobowiązany jest do opisania nie tylko swoich działań, ale także do opisania tego co ma przy sobie, stroju.

Anonymous - 11 Marzec 2014, 15:21

Jeszcze, żeby strach dbał o takie szczegóły jak pogoda. Nie, on nie z tych, on raczej z osobistości co idą, na żywioł o nic nie dbając. Jeśli widzi cel, zrobi to i nie będzie zastanawiał na konsekwencjami. Nawet jeśli ten cel jest tak trywialny jak po prostu dobra zabawa i zdobycie kryształu, tylko dlatego, że chce wstąpić do MORII. Zdawało mu się, ostatnimi czasy, że w jego życiu brakuje dreszczyku emocji prostym jest więc chęć zmiany tego stanu. Ten jakby nie było zaczynał bulwersować tego stracha. tak więc gdy tylko dotarł w ów miejsce i rozłożył się ze swoim namiotem, żadna pogoda ani tym bardziej strażnicy, którzy są marnymi przeciwnikami dla niego. Nie zamierzał zwlekać. Trzeba to załatwić szybko i sprawnie. Miejsce, które zobaczył nie wydawało się być trudne do przebycia. Nawet ta niebezpieczna ścieżka uśmiechała się do niego. Gdy ruszył przed siebie chowając to za drzewami to innymi obiektami. Stara się podejść jak najbliżej mężczyzn. Jeśli się to uda stara również całą trójkę wyminąć uprzednio starając podsłuchać czy o czymś rozmawiają. To wszakże może być istotne. Wbrew wszystkim pozorom i niebezpieczeństwu jakie to ze sobą niesie swoje kroki skierował ku tej wijącej się ścieżce. Nie czuł zimna ani wilgoci jaka temu towarzyszy, w końcu jakby nie był od dawna jest martwy. Zbyt wiele też eksperymentów na sobie samym zrobił. Strach nie zabrał ze sobą dosłownie nic! Tylko siebie samego, swoje moce oraz inteligencję. Można by wiele mówić o tym strachu, ale na pewno nie to, że jest persona przewidywalna i łaknącą łatwego celu. w końcu jest też tutaj dla zabawy, prawda? Zdobycie kryształu to tylko jeden z celów jaki sobie obrał. Głównym jest dobrze się bawić i zniszczyć wszystko co jest żywe i stanie na jego drodze, tudzież pojawi w zasięgu, dlatego też strach zdecydował się najpierw odwiedzić mężczyzn i zobaczyć co oni porabiają. Może sobie nawet z nimi powalczy jeśli go zauważą ? A może sam zdecyduje się zaatakować. Jak na razie skrył się w gdzieś w cieniu obserwując tych delikwentów. Zmrużył swoje jakże straszne oczyska czekając się stanie.


// Wybacz, że tak, krótko cholera. Musze się jednak rozkręcić T-T

Tyk - 14 Marzec 2014, 01:12

Belial nie musiał nawet stąpać zbyt ostrożnie, żeby dostać się do posterunku kolejki. Silny deszcz zagłuszał całkowicie jego kroki na tyle, że nawet kilka kamieni, które przypadkiem kopnął, nie mogły wywołać dostatecznego hałasu, żeby strażnicy go zauważyli. Na dodatek całkiem blisko posterunku znajdowało się kilka całkiem sporych głazów, za którymi bez problemu można było się ukryć. Co więcej deszcz wzmógł się znacznie podczas wędrówki w dół - z posterunku Beliala - do miejsca gdzie stała trójka strażników. Obecnie widoczność ograniczona była do zaledwie trzech metrów, a w wypadku naszego włamywacza, który nie miał żadnego nakrycia głowy widoczność była wręcz zerowa. Do tego podłoże stało się niezwykle śliskie (pamiętajmy, że wzgórze jest kamieniste, nieporośnięte żadną roślinnością poza kilkoma niewielkimi roślinkami zwiastującymi, że za wiele lat wzgórze może być w pełni zielone.
Belial musiał niezwykle uważać, stawiając każdy krok, lecz nawet to nie uchroniło go od dość widowiskowego upadku tuż przy skałach niedaleko strażników. Szczęśliwie jednak poza kilkoma zadrapaniami na rękach i nogach nie poniósł żadnego uszczerbku i mógł niezwłocznie wstać, a nawet uzyskać pewną przewagę. Przede wszystkim strażnicy nie wiedzieli o nim. Usłyszeli co prawda jakiś hałas i ostrożnie ruszyli to sprawdzić (dwójka), jednak znajdowali się pięć metrów od włamywacza, więc ten miał czas odpowiednio się przygotować. Wypadałoby oczywiście zacząć od powstania i otarcia twarzy, żeby uzyskać chociaż minimalną widoczność.
Żeby nieco ułatwić Belialowi całe starcie dodam, że wiatr wieje ze strony obozu strażników, przez co na deszcz najbardziej wystawione są plecy idących strażników, a ponadto wysokie skały, przy których Belial upadł można łatwo wykorzystać, żeby schronić się przed deszczem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group