To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Po drugiej stronie krzywego zwierciadła...

Morze Łez - Przybrzeżny las

Bane - 11 Październik 2018, 21:38

Interwencja Mistrza Gry

Czart uśmiechnął się smutno i pokiwał głową, ale bez przekonania. Spojrzał na nią swoimi niebieskimi oczami.
- Wiem. - potwierdził - Ale czy to coś zmienia? Skończyliśmy tak, jak skończyliśmy. Nigdy go nie zobaczę. Zawsze będziemy się mijać a nasze rozmowy będą się odbywały przez pisanie krótkich zdań na ziemi lub korze drzew. - wzruszył ramionami - Nic tego nie zmieni.

Właściwie nie spodziewał się, że się zgodzi. Początkowo tylko na nią patrzył, zastanawiając się nad tym co odpowiedziała. "Jak mężczyzna ze swoją kobietą"... ale przecież młody Nathaniel nie wiedział, jak to jest być z kobietą! No cóż, obserwował zakochane pary, wiedział jak adorować wybrankę, jak całować i... doceniać w głębszy sposób, ale nigdy tego nie robił. Wstyd przyznać, bo w tej chwili miał na nią ogromną ochotę. Przez tyle lat nie robił nic z... "tym problemem". Starał się ignorować własną chuć. Początkowo było łatwo ale teraz kiedy Czarci Krąg przekroczyła tak piękna kobieta...
Podniósł dłoń kiedy spojrzała w jego twarz. Dotknął delikatnie jej policzka, patrząc na jej usta. Uchylił swoje jakby chciał coś powiedzieć albo ją pocałować... Wypuścił jednak powietrze szybkim wydechem i uśmiechnął się do niej szeroko.
- Niechże więc kłamstwo ma swój słodki początek... - powiedział i cofnął się kilka kroków. Ukłonił się przed nią szarmancko, nadal mając na ustach szeroki uśmiech.
I nagle stało się coś zadziwiającego. Jego skóra zaczęła jaśnieć, nabierać żywych, zdrowych kolorów. Niebieskie plamy zastąpił naturalny rumieniec żywego ciała. Jego włosy pociemniały i nabrały odcienia głębokiego brązu. Rogi wsunęły się w głowę, nogi zmieniły się, wracając do swoich ludzkich kształtów.
Wystarczyła chwila, żeby zamiast Czarta, na polanie stał zwykły chłopak w czarnym golfie i czarnych spodniach. Dawny Nathaniel.
Był na swój sposób przystojny, jeśli ktoś lubi mężczyzn o szerokiej klatce piersiowej i wąskich biodrach. On miał wszystko proporcjonalne, ale przy męskich kształtach, ładnie umięśnionym, odznaczającym się od ubraniem brzuchu i mięśniach rąk, jego twarz była nadzwyczaj delikatna. Jakby rzeźbiarz pracujący nad jego ciałem pomylił się i wstawił głowę innego dzieła na korpus innego.
Jedyną niezwykłą rzeczą były jego oczy, bo mimo przemiany, pozostały lodowo niebieskie. Podszedł do niej i wyciągnął ku niej dłoń.
- Znam jedno takie miejsce... Niedaleko stąd... - zaczął - Nasi rodzice tam się poznali. Ojciec zawsze powtarzał, że właśnie tam zakochał się w mamie... Nigdy nie potrafiliśmy docenić uroku tego miejsca, ale może teraz będzie inaczej?
Jeśli chwyciła jego dłoń, pociągnął ją lekko ku sobie i objął w talii. Mimo ludzkiej powierzchowności, nadal pozostawał przyjemnie chłodny. A bijący od niego zapach jeszcze bardziej przybrał na sile, chociaż nie był jeszcze na tyle mocny, by drażnić nos kobiety.

Freki - 14 Październik 2018, 19:02

Chyba obydwoje nie byli pewni, co tu właśnie zaszło. Freki, gdy dopiero kierowała się ścieżką z fioletowych grzybów, nie sądziła, że taka będzie cena zamieszkania w tym pięknym domu. Z drugiej strony, Mavi, czy też raczej Nathaniel, nie podejrzewał, że kobieta przystanie na jego warunki. Wyczuła jego konsternację. Podejrzewała, że tego dobrze wychowane damy by nie zrobiły, ba!, pewnie by im to nawet przez myśl nie przeszło. Ale przecież Freki nie była damą, a co dopiero dobrze wychowaną.

Przez chwilę wyglądał, jakby chciał coś zrobić, ale w ostatniej chwili się wycofał. Gdy tylko wyczuła to jego chwilowe zakłopotanie, mimowolnie uśmiechnęła się kącikiem ust. Odsunął się od niej. Poprawiła irytujące ją od paru chwil luźne pasemko popielatych włosów – napięta atmosfera i bliskość czarującego rozmówcy skutecznie powstrzymywała ją przed usunięciem przeszkadzających włosów, nie było na takie bzdury czasu.

Gdy jego słowa przebrzmiały, zauważyła szybkie zmiany w jego wyglądzie. Stawał się bardziej… ludzki. Zniknęła stalowoszara cera, rogi, kopyta i cały zestaw cech czarcich, a chwilę potem jej oczom ukazał się nadal znacznie od niej wyższy młodzieniec. Szeroki w barach, wąski w biodrach. Twarz, a raczej jej szelmowski wyraz, pozostały. Nie sprawiał już wrażenia „nie z tej ziemi”, nad czym troszeczkę ubolewała, ale nie utracił ani grama ze swojej męskiej „urody”. Nie odzywała się dopóki przemiana nie zaszła całkowicie, ale nawet wtedy przez chwilę nie potrafiła się odezwać.

- Prowadź. - odparła, gdy już zdołała wyjść z wrażenia, które na niej zrobił. Ułożyła dłoń na jego dłoni i już po chwili mknęła ku niemu, gdy ją za nią pociągnął. Położyła ufnie głowę na jego piersi, wwąchując się w ten charakterystyczny zapach jego ciała.

Bane - 15 Październik 2018, 22:39

Interwencja Mistrza Gry

Poddała się, co mu się naprawdę spodobało. Nie miał zamiaru się z nią szarpać, dlatego też gdy do niego przylgnęła, zamruczał zadowolony. Nie miał co prawda doświadczenia z kobietami, ale postanowił zdać się na instynkt. Może ich 'randka' nie będzie należała do najlepszych, lecz nie to się w tej chwili liczyło. Zgodziła się udawać przez ten jeden dzień i jedną noc jego kobietę. Miał zamiar wykorzystać to najlepiej jak potrafił.
Nathaniel był osobą spokojną i chociaż zamienił się z Czarta którego rolą będzie wieczna gra na lutni i taniec, sam nie był wesołkiem. Co innego jego brat, młodszy Tommy, który był istnym serduszkiem na czarcich nóżkach. Gdyby Freki miała spędzić czas właśnie z nim, miałaby dosyć po godzinie. Oczywiście pod warunkiem, że w ogóle dopuściłby ją do słowa.

Ruszyli wolnym krokiem, Mavi poprowadził kobietę między drzewami, wybierając ścieżkę nie poprzecinaną korzeniami, by przypadkiem nie skręciła sobie kostki. On znał już las jak własną kieszeń, co innego Cyrkówka.
Zaczął nucić jakąś melodię, zupełnie nową i inną od skocznej piosenki. Było w niej coś tęsknego, ale nie miała nic wspólnego z bólem. Mężczyzna patrzył przed siebie z lekkim uśmiechem wypisanym na twarzy, zadowolony, że wydarzenia przybrał taki obrót.
Właściwie nikt nie wie ile bracia mają lat. Kiedy zostali przeklęci i ile czasu już mieszkają w lesie. Dom nie jest zakurzony, co mogłoby wskazywać na to, że przykre wydarzenia miały miejsce niedawno, ale przecież w Krainie Luster niczego nie można być pewnym.
Chłodne ciało Czarta było bardzo przyjemne w dotyku. Trzymał Freki stanowczo, ale delikatnie przez co mogła być pewna, że nie ma złych zamiarów. Gdyby chciał jej coś zrobić, już dawno by to zrobił. I to nie przez to, że siwowłosa była bezbronna, co to, to nie! O Czartach niewiele wiadomo, ich moce są nieznane a i same rogate istoty zamieszkujące Czarcie Kręgi niespecjalnie chwalą się swoimi umiejętnościami. Wiadomo tylko, że należy ich unikać, bo w zależności od humoru, potrafią być albo dobre i miłe, albo śmiertelnie niebezpieczne. Jaki ostatecznie okaże się Mavi?

Droga nie była długa. Nathaniel zaprowadził ją nad wysoką skarpę, całkiem pozbawioną drzew. Trawa porastająca wzniesienie była gęsta i zielona, mimo jesieni. Trzeba było wspiąć się na górę, by dotrzeć na miejsce o którym wspominał. Oczywiście mężczyzna pomógł Freki podejść pod górkę, ubezpieczając ją by nie upadła. Asekurował ją, idąc za nią z wyciągniętymi dłońmi w razie gdyby pośliznęła się na trawie.
Na szczęście nic wielkiego się nie stało bo i podejście nie było specjalnie strome. Kiedy już znaleźli się na szczycie, Mavi wciągnął powietrze niesione przez morską bryzę i wypuścił je z głośnym, zadowolonym westchnieniem. Widok jaki rozpościerał się pod skarpą był nieziemski - bezkres morza rozpościerał się daleko, hen za horyzont. Nad ich głowami krzyczały mewy a wiatr śpiewał im syrenią pieśń fal uderzających o skały.
Uśmiech na chwilę zniknął z twarzy Nathaniela kiedy wpatrzył się w Morze Łez. Na jego licu wykwitło, zdradzając prawdziwy stan młodzieńca, zmęczenie. W głębi duszy miał już dosyć wszystkiego, co go w życiu spotkało.
- Wiele razy próbowałem stąd skoczyć. - powiedział nagle szczerze, mącąc magiczną atmosferę tego miejsca i uśmiechnął się krzywo, zamykając swoje niesamowite oczy - Nigdy nie miałem odwagi. - jego dłoń odnalazła jej rękę i palce Czarta splotły się z jej smukłymi, kobiecymi palcami - Może kiedyś znajdę w sobie siłę. - dodał szeptem i uniósł powieki.
Na chwilę jego Czarcie oczy zmieniły kolor. Będące odbiciem duszy, w tej chwili zdradzały prawdziwy kolor oczu Nathaniela, sprzed lat. Mężczyzna spojrzał na Freki i posłał jej uśmiech, po czym dotknął wolną dłonią jej policzka. Pieszczota była delikatna i przyjemna, miała w sobie tyle uczucia... Nie było słów, którymi można byłoby opisać to, co ujrzała w zwyczajnych, ludzkich tęczówkach zmęczonego, skrzywdzonego przez życie chłopaka.
Zabrał dłoń i przystawił ją do ust. Wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu po czym, niespodziewanie, zagwizdał głośno, odchylając głowę do tyłu. Cofnął się o krok tak, by nie ogłuszyć kobiety, po czym ponownie zagwizdał.
Głośny wizg jaki ozwał się w odpowiedzi nie wróżył nic dobrego, ale Mavi nie ruszył się z miejsca. Mało tego, podszedł do swojej partnerki i objął ją, przytulając do siebie.
- Jeśli jest coś, na co się nie zgadzasz, powiedz mi o tym. - powiedział cicho - Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać.
Nieopodal nich, z głośnym tąpnięciem wylądowało... no właśnie, co właściwie? Nathaniel puścił Freki i odwrócił się w stronę wielkiego stworzenia, które z otwartym pyskiem właśnie zmierzało w ich stronę. Miało ciało mitycznego smoka, ptasie skrzydła, rogi i... gołą czaszkę w miejscu głowy.
- To Nebel. - przedstawił bestię Mavi - Aureum należące niegdyś do mego ojca.
Smoczysko przyczłapało ku parze i stanęło w bezpiecznej odległości. Miało białe łuski, błyszczące w słońcu srebrem, szare pióra na skrzydłach i grzywę w tym samym kolorze. Oczodoły w czaszce były wypełnione oczami o intensywnie niebieskiej barwie. Stwór patrzył mądrze na Nathaniela.
- Dawno... go nie widziałem. Nie sądziłem... że przyjdzie na zawołanie. - słowa z trudem przeszły przez gardło mężczyzny, bo poczuł smutek. Podszedł do Nebela i wyciągnął dłoń. Naga czaszka zbliżyła się do ręki i oparła o nią, dając Czartowi do zrozumienia, że Aureum pamięta.
I właśnie to sprawiło, że Mavi pękł. Po jego policzkach polały się łzy, ale na ustach zagościł uśmiech. Przez chwilę łkał, gładząc pysk bestii ale już po chwili wyciągnął dłoń ku Freki.
- Podejdź najdroższa. - poprosił łamiącym się głosem - Potrzebuję teraz twojego ciepła.
Aureum, wpatrzone w mężczyznę, zdawało się nie zwracać uwagi na Cyrkówkę, dlatego mogła spokojnie spełnić prośbę ledwo powstrzymującego wycie Czarta.

Freki - 17 Październik 2018, 08:38

Droga, która wiodła w to magiczne miejsce nie była długa. Przez cały czas znajdowała się bezpiecznie w jego chłodnych ramionach, asekurowana przed upadkiem – w zasadzie niepotrzebnie, ale cieszyła się jego troską. Rozglądała się, zapamiętując drogę.

Na szczycie skarpy na chwilę odkleiła się od jego ciała i jak zahipnotyzowana wpatrywała się w rozpościerające się po sam horyzont morze. Wiatr lekko targał jej ubranie i włosy, a ona z oczami jak spodki, wciąż chłonęła wspaniałości, którymi uraczył ją sympatyczny czart. Przez myśl jej przemknęło, że mogłaby tu czasem przychodzić. Atmosfera tu panująca była cudownie kojąca na jej nerwy.

Jednak jego słowa brutalnie wyrwały ją z zachwytu. Dopiero teraz spojrzała na jego twarz. Była szara od zmęczenia. Zabić się? - pomyślała, a zimny dreszcz przebiegł jej w dół kręgosłupa. Po chwili jednak znalazła dla niego zrozumienie. Najpewniej od lat tak żyją, on i Tommy. Nie widują się, ich kontakt jest ograniczony w zasadzie do minimum, a przecież Nathanielowi zależało na tym, żeby jego młodszy brat był ciągle przy nim… nie „w nim”. Zmęczenie malujące się na jego twarzy zdradzało wszystko. Położyła dłoń na jego ramieniu, ale nie postanowiła skomentować tych rewelacji. Jego dłoń znalazła się na jej policzku, a jego oczy, teraz bardzo ludzkie, wyrażały bardzo wiele uczuć. Oparła na chwilę o nią ciężar głowy, przekręcając ją na bok. Ale zaraz potem Nathaniel zabrał dłoń. Wyprostowała się.

Gdy zagwizdał, aż podskoczyła zaskoczona. Rozejrzała się po okolicy, nic się nie zadziało. Po co gwizdnął? Nawoływał kogoś? Lub coś?

Coś mu odpowiedziało.

- Jeżeli zrobisz coś, co mi się nie spodoba, natychmiast się o tym dowiesz. - powiedziała, nadając swoim słowom ton raczej lekki i beztroski.

Objął ją, chyba po to, żeby na widok jasnej istoty zmierzającej w ich kierunku, nie dała dyla w krzaki. W życiu nie widziała takiego stworzenia.

Przypominało wielkiego smoka, trochę podobnego do tych z książek, które udało się jej dorwać w ludzkim świecie (choć tam takie coś uchodziło za postać mityczną, nie istniejącą).

Zauważyła z rozbawieniem, że oczy Nathaniela i, jak go ów Czart przedstawił, Nebela miały taką samą intensywnie niebieską barwę. Jej towarzysz zbliżył się do Aureum i położył dłoń na jego odsłoniętej czaszce, a smoczysko ufnie przytuliło doń swoją głowę. Głos Nathaniela wyraźnie się załamał.

Nie czekając ni chwili, Cyrkówka podeszła do płaczącego Czarta i przytuliła go mocno (nie za mocno, znała swoje możliwości). Czuła jak jego klatka piersiowa drga w szlochu, a Czarciątko jest gotowe wybuchnąć płaczem – najwyraźniej stworzenie dużo przypominało z dawnych lat.

Bane - 20 Październik 2018, 09:35

Interwencja Mistrza Gry

Potrzebował jej. Tylko dlatego, że dawała mu złudzenie prawdziwego uczucia. Nie prosił o nic więcej. Zdawał sobie sprawę, że nigdy nie zazna prawdziwej miłości, bo jak można pokochać kogoś, kto ma zimną jak gad skórę, dziwaczne nogi i spędza całe dnie i noce na drzewie, zniewolony pętami zaklęcia? Czarci Krąg był dla niego domem i nigdzie nie znajdzie dla siebie miejsca.
Przycisnął ją mocno do siebie i ukrył twarz w jej pięknych, srebrzystych włosach. O tak, potrzebował bliskości. Samotność uderzyła go w tej chwili tak mocno, że gdyby miał to uczucie do czegoś porównać, powiedziałby, że wielkie kowadło spadło mu na pierś i przygniotło go swym ciężarem do ziemi. Duszące, nie dające spokoju uczucie miażdżenia.
A jednak w jej ramionach poczuł spokój. Łzy przestały spływać po jego policzkach. Aureum poruszył łbem, dotykając gołą czaszką ramienia dziewczyny. Nie był groźny.
- Dziękuję.
Nathaniel oderwał się od niej niechętnie, ale przecież czas nie zatrzymał się specjalnie dla nich. Pozostało mu kilka godzin w jej towarzystwie.
Otarł ręką twarz i wyszczerzył się, zaskakując czarem młodzieńca. Wyglądał jakby ze łzami ubyło mu teraz co najmniej pięć lat.
- Już prawie jesteśmy na miejscu. - powiedział i dotknął pyska Nebela. Bestia wtuliła się w jego dłoń.
I nagle Czart zrobił coś niespodziewanego. Chwycił mocno niczego niespodziewającą się Freki i uniósł wysoko, by następnie posadzić ją na grzbiecie łagodnego Aureum. Stwór tylko napuszył pióra, ale nie poruszył się, akceptując ciężar kobiety.
Mavi wskoczył tuż za nią i przylgnął do jej pleców, uśmiechając się wesoło.
- Czy miałaś już okazję próbować, jak smakują chmury?

Freki - 23 Październik 2018, 19:56

Na jej przytulenie zareagował natychmiastowo, opatulając ją wężowo swoimi ramionami. Poczuła jego chłodny oddech ponownie w okolicy ucha, gdy wtulił twarz w jej włosy. Spływające krople jego łez zmroziły nieco jej szyję. Nie czuła podrygiwania jego klatki piersiowej, bardzo częste podczas ludzkiego płaczu. Uspokajał się.

Z całej powagi sceny wyrwał ją Nebel, dotykając gładką czaszką jej ramienia. Najpierw cofnęła rękę, nie wiedząc, czego spodziewać się po smokowatym stworzeniu, ale zaraz potem położyła dłoń na jego głowie, gładząc ją łagodnie. Nie wyglądał na gotowego odgryźć jej niczego za próby spoufalania się z jego panem, co uznała za dobry znak.

Usłyszała głos Nathaniela i wróciła do niego wzrokiem. Powoli, jakby niechętnie odkleił się od niej. Lekko opuchnięte od płaczu oczy i zaczerwieniona twarz odebrała mu kolejne lata, tworząc niecodzienny obraz wielkiego mężczyzny z twarzą niemalże nastolatka. Uśmiechnęła się do niego lekko.

- Gdzie teraz idziemy? - zdążyła zapytać, gdy silne ręce Czarta złapały ją w tali i jednym ruchem usadziły na grzbiecie białozłotego Aureum. Podczas owego lotu na chwilę całkiem zesztywniała, całkiem zaskoczona całym zajściem, ale po chwili uznała, że po nic owego stwora nie przywoływał. Gdy siedziała już w miarę stabilnie, Nathaniel zwinnie usadowił się za nią i ponownie przylgnął do niej ciałem.

- N-nie, jeszcze nie… - zająknęła się, obejmując udami grzbiet Nebela. Nie do końca wiedziała co zrobić z rękami, położyła je więc istocie na karku.

Bane - 29 Październik 2018, 20:48

Interwencja Mistrza Gry

Nebel był bardzo spokojnym zwierzęciem. Pozwalał się dosiąść i po prostu stał grzecznie, akceptując Freki na swoim grzbiecie i siedzącego za nią Nathaniela. Ciężar był spory - w końcu oboje byli dorośli, ale Bestia nie protestowała.
Mavi, widząc, że kobieta nie wie co zrobić z dłońmi, pochylił się i ujął je, po czym położył je na gładkich piórach i zacisnął tak, by Elizabeth chwyciła się zwierzęcia. Jeśli zapytała, zapewnił, że Nebel nawet tego nie czuje. Zwierzę zdawało się potwierdzać, że tak jest. Ogólnie wszystko było mu obojętne.
Srebrnowłosa była cudownie ciepła. Przylegając do niej prawie całym ciałem, mężczyzna czuł jak przepełnia go to ciepło, wypełnia każdy zakamarek jego ciała i duszy. Nie chciał jej tego mówić, ale właśnie tego pragnął. Odrobiny ciepła, uczucia. Nawet jeśli miało być wymuszone.
Delikatnym ruchem odgarnął jej warkocz do przodu, sprawiając, że jej kark był teraz nieosłonięty. Nie miał złych zamiarów i jakby na potwierdzenie, oparł o jej skórę swój chłodny policzek.
- To zaraz ich spróbujesz. - powiedział cicho i spiął uda, nakazując Aureum by poderwało się do lotu. Nebel zrobił to najłagodniej jak potrafił, ale i tak wiązało się to z rozpędem i skoczeniem z urwiska. O ile Nathaniel nie wydawał się być specjalnie przejęty całym zajściem, najpewniej przyzwyczajony do takich lotów, tak Freki mogła poczuć w tej chwili wszystko. Od strachu, po skok adrenaliny.
Ale nic wielkiego się nie stało. Mocne skrzydła uniosły ich wysoko, bijąc po bokach. Aureum przebierał też nogami jak rozpędzający się koń. Mknął ku niebiosom, coraz wyżej i wyżej, aż wreszcie cała trójka zniknęła w chmurach.
Wtulony w Elizabeth Mavi potarł policzkiem o jej skórę i zamruczał. Dla niego nie liczył się lot, robił to wiele razy. Liczyła się ona. Jej bliskość i ciepło.
Bestia zaskrzeczała roztrząsając chmury. Zanurkowała między nie a wtedy Czart wyciągnął jedną rękę i nabrał nieco puchu. Oderwał się na chwilę od kobiety i pokazał jej porcję. Ciężko było patrzeć na niego w tej chwili, ale jeśli srebrnowłosa odwróciła głowę, mogła zobaczyć jak Nathaniel dosłownie spija chmurkę, jak przez niewidzialną słomkę.
Kiedy skończył posłał jej uśmiech. Zawadiacki, chłopięcy, pełen uroku.
- Spróbuj! - zawołał przekrzykując szumiący im w uszach wiatr - Gdy skończysz, powiedz jaki mają smak! Każdy czuję to, na co w danej chwili ma ochotę.
Ponownie do niej przylgnął i oparł policzek na szyi. Zachowywał się tak, jakby nie chciał jej wypuścić. W tej chwili była jego skarbem.

Freki - 2 Listopad 2018, 13:54

Posłusznie zacisnęła dłonie na pierzu smokowatego stworzenia, uważając jednak na swoje szpiczaste pazury – nie chciała przecież zranić Nebela. Nie była do końca pewna, czy utrzyma nie na grzbiecie Aureum, ale obecność Maviego za jej plecami dodawała jej odwagi.

Choć nie była przygotowana do lotu.

Gdy Nebel ruszył i skoczył w przepaść, czuła, że serce podeszło jej do gardła i byłoby się wyrwało, gdyby nie dotyk policzka Nathaniela, który przykleił się do jej szyi. Chłód otrzeźwił ją szybko. Istota, wraz z Freki i Czertem na „pokładzie”, mknęła pewnie po niebie, kierując się w nieznanym Cyrkówce kierunku.

Swoją drogą, czuła, że Czart niemalże przyrósł do jej pleców. Przylgnął całym sobą, najwyraźniej chłonąc ciepło, którego mu brakowało. Rozluźniła jedną dłoń i położyła ją na oplatających ją ramionach. Pogładziła łagodnie go kciukiem.

Nagle, poczuła, że jego uścisk zelżał. Dłoń z powrotem wróciła na poprzednie miejsce, bojąc się utraty równowagi. Zerkała do tyłu przez ramię. Zauważyła, że jej towarzysz dosłownie wypił chmurę, którą uprzednio zebrał z powietrza. Uśmiechnął się rozbrajająco.

Zachęcona jego słowami, wyciągnęła dłoń w bok, a po chwili poczuła, że delikatny puch otaczających ich chmur przykleja się do wnętrza jej dłoni. Uzbierała górkę, po czym idąc za przykładem Nathaniela, spróbowała ją wypić.

Smak waty cukrowej rozlał się po jej języku. A przynajmniej, to pierwsze przyszło jej na myśl, gdy zaczęła spijać chmurkę.

Nie sądziła, że to możliwe. W Świecie Ludzi nic takiego nie miałoby miejsca... ale chwila, moment. Freki siedzi na smokopodobnym stworzeniu, jest na randce z Czartem, to niby czemu nie dałoby się tu jeść chmur?

- Wydaje mi się – spróbowała przebić się przez szum powietrza – że to była wata cukrowa!

Bane - 11 Listopad 2018, 17:11

Interwencja Mistrza Gry

Kiedy tylko Mavi usłyszał jej głos pośród huku, zaśmiał się głośno, ciesząc się z tego co usłyszał.
- Waty? A więc mach ochotę na watę? - zagadnął i nagle wyprostował się i wyrzucił dłonie w górę, łapiąc w nie jak najwięcej chmur.
Nebel zaskrzeczał uradowany wspólnym lotem. Ile już lat nie miał okazji latać z kimś z rodziny pana? Zwierzęta nie potrafią liczyć. Ale on mimo upłymu czasu nie stracił nadziei bo czuł, że jego synowie nadal żyją. Nie potrafił zrozumieć zjawiska jakie zaszło i tego, że dwie osoby są uwięzione w jednym ciele, ale kochał latorośle pana jakby to były jego własne pisklęta.
Lawirował w niebiosach pozwalając parze siedzącej na jego grzbiecie nacieszyć się lotem. Najwyraźniej najbardziej cieszyło ich wpadanie w obłoki, dlatego Nebel zwiększył częstotliwość i teraz prawie wcale nie opuszczał chmur. Wszystko dla ich śmiechu.
Nathaniel nie spuszczał spojrzenia z Freki. Była odwrócona do niego tyłem ale jej obecność działała na niego niczym magnes. Nie chciał jej puszczać. Czarcia zaborczość walczyła z charakterem tego kim był wcześniej. Wiedział, że nie może mieć jej na własność a jednak pożądał jej najmocniej na świecie.
Zgodziła się spędzić z nim ten jeden dzień i noc, czy zrobiła to z materializmu? A może z litości? Nie ważne, liczyło się tylko to, że dobrowolnie była przy nim, akceptowała jego towarzystwo.
Najadłszy się chmur ponownie przywarło do niej ciałem, objął dłońmi usadawiając je ostatecznie na jej brzuchu.
Aureum wyprostował lot i szybował teraz po czystym niebie, odzyskując siły po wirowaniu pośród obłoków. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi - czy to możliwe by minęło tyle czasu? Zatracili się w zabawie ignorując całkowicie czas spędzony w przestworzach. Jak dzieci pochłonięte grą.
Mavi zamruczał przymykając oczy. Przesunął chłodnymi ustami po karku dziewczyny, przyciskając ją mocniej do siebie.
- Kocham cię. - wyszeptał ale na tyle głośno by Freki usłyszała jego głos - Kocham, wielbię, pragnę. - dodał i jego język pozostawił wilgotny ślad na jej skórze, kiedy w pocałunku uchylił usta.
Dreszcz który zaczął go przechodzić był czymś... pierwotnym. Podniecenie które narosło całkowicie zaślepiło Czarta. W tej chwili marzył tylko o jednym, ale umysł Nathaniela nadal panował nad sytuacją.
Elizabeth była jego skarbem. Największym, najważniejszym. Nie liczył się Tommy, nie liczył Nebel. Tylko ona. Jej zapach, jej smak.
Wsunął jedną dłoń pod jej bluzkę i dotknął brzucha. Delikatnie, niepewnie, cały czas badając jej reakcje. Jeśli się spięła, cofnął rękę. Jeśli jednak przyjęła jego dotyk, pocałunki stały się śmielsze a palce powędrowały w stronę spodni.

Freki - 26 Grudzień 2018, 22:17

Sięgnęła myślami za słodkim posmakiem waty cukrowej. Skojarzyła, że tylko raz miała okazję spróbować tego dziwacznego przysmaku. Jedna z rezydentek przytułku, w którym przez jakiś czas bytowała Freki, kiedyś poczęstowała ją puchatym różowym czymś, co w ustach rozpływało się w cukrową breję. Wtedy była na granicy zniesmaczenia i ciekawości, ale teraz…

Cóż wkrótce miała się przekonać, że tak smakować będzie ten dzień we wspomnieniach.

Nebel z dziecięcą wręcz radością mknął przez biały puch. Nie musiała patrzeć na jego pysk, żeby wiedzieć, że jest uradowany możliwością zabawy wśród chmur ze swoim dawnym przyjacielem. Zwinnie przebijał się przez chmury, lawirował wśród gęstego puchu, w zasadzie sprawiając, że straciła orientację, którędy na dół.

Poczuła, jak ramiona Czarta oplatają ją wężowo w okolicy brzucha. Zerknęła do tyłu przez ramię, próbując łowić jego wzrok. Miał jednak oczy zamknięte. Nebel w końcu wyfrunął z chmur i ich oczom ukazał się zapierający dech w piersiach zachód słońca. Uścisk stał się nagle silniejszy, a po karu przeszedł ją dreszcz… nie, to był jego język. Usłyszała ociekający z pożądania szept Nathaniela.

Rumieniec, który wypłynął na jej policzki, sprawił, że natychmiast zrobiło się jej gorąco. Nie wiedziała, czy ma się wstydzić swoich podbojów, kiedy swojego partnera mogła traktować jako środek do osiągnięcia celu, tj. zaspokojenia. Tu jednak było inaczej. Dziewczęcy wstyd przed czymś, co pachniało jednocześnie silną potrzebą bliskości i nieznanym jej uczuciem – oto co czuła. Odwróciła głowę i tułów, chcąc spojrzeć chłopakowi w oczy. Wyczytać jego emocje.

Poczuła chłód jego dłoni, wędrujących po jej brzuchu. Nie spięła się, westchnęła tylko, co i tak zagłuszył wiatr szalejący w tych partiach nieba. Oparła się plecami o jego klatkę piersiową, odchyliła głowę lekko do tyłu, dopraszając się pieszczot niczym kot.

Bane - 18 Styczeń 2019, 14:55

Interwencja Mistrza Gry

Wiatr mieszwił pióra lecącego sród chmur stwora. Poruszął też warkoczem siedzącej na jego grzbiecie kobiety, owiewał twarz wtulonego weń mężczyzny. Chłód powoli stawał się coraz silniejszy, ale nie przejmowali się tym. Mieli siebie. Zachód słońca, słodkie chmury i siebie. Intensywne pocałunki, ciche westchnienia ginąc wśród szumu tańczącego pod nim morze.
Kocham Cię...
Mavi, ośmielony jej reakcją, zaczął całować intensywniej. Wsunął dłoń pod jej pasek, ale zatrzymał ją gdy tylko przekroczył materiał spodni. Nie chciał się narzucać, pragnął jej, ale marzył o tym, by ona sama zapragnęła tej bliskości. Już tyle lat nie miał towarzystwa, tyle lat trwał ukryty, bo jego brat, ten bardziej towarzyski, zabawiał napotkanych podróżników.
Miał tylko grę na instrumencie, więc grał. Grał, wypełniając swoje przeznaczenie, spełniając słowa przekleństwa.
Sól niesiona powiewami od strony wody osadzał się na jego wargach i mieszał ze smakiem jej skóry, tworząc niesamowitą mieszankę. Uzależniającą.
W tej chwili świata poza nią nie widział. Może właśnie dlatego nie zauważył, że w góry pikuje na nich...

Spadła na Nebela jak wystrzelona strzała. Czarna, napuszona i wściekła. Futro miała mokre, syczała i biła pazurami, a zaskoczony Aureum wrzasnął i rzucił się w dół.
Mavi krzyknął, szarpnięty nagłym zrywem i oderwał usta od Freki. Zdążył tylko pchnąć ją, by przyparła do szyi Nebela a sam... Ześlizgnął się z jego piór i runął w dół. Zaskoczony wzrok napotkał spadającą na nich z góry Drakulę.
Gdyby nie ogon, spadłby do morza, uderzyłby o taflę i zginął na miejscu. Ale dodatkowa kończyna była chwytna, mimo szczotki na jej końcu. Oplotła się wkoło tylnej nogi Aureum, dzięki czemu Czart uniknął śmierci.
Ale napastnik nie ustawał, czarna, skrzydlata pantera próbowała dogonić pikującego stwora i ryczała przy tym nienawistnie. Wyglądało na to, że nie odpuści...
Szybkie spojrzenie dookoła pozwoliło rogatemu ocenić, że faktycznie zapuścili się za daleko. Może naruszyli jej terytorium? Podciągnął się o kilka centymetrów i chwycił dłońmi grzbietu. Spróbował podciągnąć.
- Nebel! Wracamy! - nakazał Aureum a ten wykonał szybki zwrot przez skrzydło i pognał w stronę brzegu, bijąc mocno wielkimi pierzastymi kończynami.
Drakula, chociaż sprawna, straciła kilka sekun na zmianie kierunku. Wyglądała na zabiedzoną, jej futro było mokre i w niektórych miejscach matowe. Może była stara, albo ten dzień nie był jej najszczęśliwszym. Nie to się teraz liczyło, trójka uciekających musiała szybko dobić do brzegu. Aureum mógł walczyć z panterą, ale na pewno nie z bagażem na plecach i u nogi.
Mavi już nie próbował się wspinać, zawisł na łapie i czekał aż jego nogi napotkają grunt. Do ziemi było jeszcze daleko, ale wierzył, że Nebel da radę bezpiecznie odnieść ich na ląd.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group